Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

no wlasnie nie chcecie sobie pomoc tylko swoje domowe obowiazki opowiadacie moze to rozladowuje wasze nerwy ale bzdur nie opisujcie bo jak ktos jest chory to szuka pomocy a nie opowiada co dzs porabia jak sie czulam-em ja to przechodzilam i wiem jak to sie objawia a Kinia jaki Ty poziom reprezentujesz ze w stosunku do mnie tak sie wypowiadasz ja chcialam pomoc, ale widze ze WY nie chcecie pomocy?
Odnośnik do komentarza
Ja już się do reszty pogubiłam, która to jest Minia, że tak powiem *nasza* z którą rozmawiałam gdzieś od lipca. Czy Minia ze Szczecina, ta która kiedyś wzięła się za bary z garażem;) to obecna Kinia-Minia czy minia??? Bo nijak nie umiem rozróżnić. A! i jeszcze jedna uwaga - dajcie sobie spokój z jakimiś dziwnymi konfliktami na forum, bo wystarczy ich w realnym świecie...
Odnośnik do komentarza
Hej kochani:) Widzę, że u Was większości w miarę w porządku - oprócz biednej MAŁEJ :( Kochana jak to się stało:(? Bardzo mi przykro z powodu tego okropnego ataku. Z każdą taką relacją nienawidzę nerwicy jeszcze bardziej, ech.. Kinia się pytała o Karola - no właśnie ja też nie wiem co tam z nim? Karol odezwij się! Ojej DHARMA i DORA się odezwały:)) Obie widzę Panie zabiegane, ale radzące sobie. Gratuluję i trzymam kciuki. Ja byłam wczoraj u ciotki i w zasadzie było miło. To tylko 80 km, także samochodem daję radę:) No i było dobrze, nic mnie nie brało z tym okropnieństw, nawet, o dziwo po kawie:)) Widzę nowe twarze hihi, ciągle nas przybywa. Pati, czytałam o Twoim strachu zawałowym. Tak jak to dziewczyny pisały, to jest bardzo typowe. I nie martw się, bo nie ma takiego zagrożenia. To jest nerwica, choroba kameleon, o wielu twarzach. Tak w rzeczywistości, to złudzenie. Nic Ci nie grozi, kochana. DORO, no właśnie tak mi sie wydawało! Że jesteś gdzieś z okolic Częstochowy. Jejku, no to świetnie!:) Może udałoby nam się kiedyś jakoś zgadać! WIOLU co u Ciebie? Jak tam synek?:) Bardzo rozbawiła mnie jego kwestia z przechowalnią dzieci:) GABRIELL masz całkowitą rację z drożdżycą! Dokładnie.W naszych organizmach żyją kolonie grzybów(Candida Albicans, Geotrichum). Wszystko jest w porządku dopóki nie dochodzi do ich przerostu. Te okropne grzyby mogą w sposób fizyczny nasilać nasz objawy nerwicowe, gdyż *wpuszczają* do krwi toksyczne substancje. Wszystkim zainteresowanym polecam poczytać o candidzie na internecie, bo jest na ten temat wiele informacji. Gdy dowiedziałam się o grzybach, myślałam, że to wszystko przez nie. W końcu wiele źródeł mówi, że u podstaw alergii, astmy, nerwic a nawet autyzmu leży zakwaszenie organizmu! Niestety, po wyeliminowaniu grzybków z organizmu(nie takim znowu łatwym działaniu, gdyż trzeba w 100% odstawić słodycze co było dla mnie problemem, bo je uwielbiam;) nerwica w magiczny sposób nie ustąpiła;) w co naiwnie wierzyłam. Oczywiście, chronicznie zmęczenie, ospałośc, problemy typu biegunki i wszystkie żołądkowe zdecydownie się zmniejszyły! GABI, myślę, że nie powinnaś się zbytnio przejmować, że Dominiczek płacze. Wiesz, inna sprawa jeśli trwa to jakiś okres czasu,chodzi i ciągle płacze, jest mu bardzo źle - niektóre dzieci po prostu nie nadają się do przedszkola. Ale kochana, to dopiero początek. Przytul go, porozmawiaj. Umów się z nim, że spróboje jeszcze raz. To jasne, że za Tobą tęskni:) EMILKO, mówisz że jesteś zainteresowana tematem kandydozy? To mam ambicje, żeby napisać dla Ciebie ładny spis ogólnego przebiegu leczenia itd. Mam nadzieję, że coś Ci to pomoże:) A mogę Cię zapewnić, że problemy żołądkowe są ściśle związane właśnie z tymi grzybami. No i również pasożytami - tak, niestety te również sieją spustoszenie w naszym organiźmie i ku naszemu nieszczęściu nabawić się ich może każdy, poprzez jedzenie sprzedawane w sklepach. Kiedy na początku dowiedziałam się o pasożytach i grzybach byłam strasznie zdziwiona. Ciągle tylko probowałam sobie wmówić, że to bzdura, bo jak ja, z moją obsesją higieny i porządku mogę mieć jakieś pasożyty?! :) TOM co u Ciebie? Ty nie chodzisz do psychiatry, a bierzesz afobam(dobrze napisałam?)? Kto Ci go zapisał? IWO, co u Ciebie? Nie widzę Cię coś dzisiaj. Pozdrawiam Wszystkich cieplutko(bo na dworze i zresztą u mnie w domu też dziś tak zimno..brrr.).
Odnośnik do komentarza
Już widzę po tonie, że minia to nie *nasza* mina ze Szczecina. Moja droga, każdy ma swój sposób (bo nie ma jednego!) na walkę z nerwicą. Ja bardzo się cieszę, że ludzie, którzy tu zaglądają potrafią się otworzyć, opowiedzieć o sobie. To nas wszystkich zbliża, to tworzy - nawet jeśli tylko wirtualne - więzy. A więzy między ludźmi , dzielenie się przezyciami, radościami i smutkami to też rodzaj psychoterapii. Jeśli ktoś ma tu potrzebę powiedzenia jak się czuje to niech mówi - jego prawo, forum jest ogólnodostępne, publiczne. Nie rozumiem Twojego wzburzenia. Zobacz ile osób zamieszcza swoje pomysły, poleca książki, zioła, ćwiczenia, metody, lekarzy, artykuły - to wszystko ma pomóc w walce z nerwicą. Co rozumiesz pod pojęciem *użalanie się*? Bo z Twojego postu wynika, że użala się ten, kto mówi o sobie. Bzdura! Każdy, kto pójdzie do psychologa na terapię mówi właśnie o myślach, uczuciach, domowych obowiązkach (często ich nadmiar staje się przyczyną nerwicy), relacjach z innymi ludźmi. Przecież na tym polega terapia - poprzez mówienie, dogrzebywanie się do sedna problemu, bo przecież nerwica to CHOROBA DUSZY I EMOCJI. Aby z niej wyjść musimy całkowicie przeformułować swój styl myślenia, odbierania i postrzegania świata. Robimy to tu - być może nieprofesjonalnie, ale jednak pocieszając się i wspierając nawzajem. Czy to nic nie znaczy, skoro ludzie, którzy zawiązują tu przyjaźnie umawiają się, wymieniają telefonami, plotkują na gg? I dzięki temu, droga miniu, lepiej im się żyje, bo często nie mają nikogo, komu mogliby o tym opowiedzieć. Skoro jesteś tak bardzo wzburzona naszym *brakiem chęci pomocy* to powiedz nam łaskawie jakie złote metody ty preferujesz? Piszesz, że wyszłaś z nerwicy - jakim cudownym sposobem? Napisz nam, bo póki co nie widziałam w Twoich wypowiedziach rzetelnych, konkretnych propozycji. Czekamy, jesteśmy bardzo otwarci na Twoje rady...
Odnośnik do komentarza
No czesc ALICJA i wszyscy a umnie narazie wporządku.Zawsze przed wieczorem jakis strach niewiem czemu.Do psychiatry miale isc ale nie wiem boje sie ze bedzie ktos znajomy chyba ze juz wyjscia nie bedzie.AFOBAM przepisal mi dobry kardiolog podobnos i powiedzial ze mam isc dopsychiatry bo on od nerwów nie jest.W sumie to morze ma racje jak serce jest zdrowe.Bylem u niego 3 razy za 3 razem sie troche wkurzyl na mnie.Bo ciagle mu klepalem o zawale serca i bylem tam prywatnie bo na kase to kolejki ze hej.Powiem tak afobam jest dobry ale cholerstwo uzależnia a biore go tylko wieczorem raz dziennie.DHARMA masz racje popieram!!!!!!Tylko troche mnie denerwujom te skurcze dodatkowe od jakiegos czasu biore Magnez z Potasem na te skurcze podobnos ma pomuc.Zauwarzylem ze jest lepiej.Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Witajcie, jest to mój pierwszy post na forum, nie wiem czy ktoś ma takie problemy jak ja, bardzo możliwe ale jest aż 69 stron ;) Nie wiem czy dobrze robię że piszę w tym temacie, właściwie to nie wiem co mi jest i to jest najgorsze.Mam nadzieję że ktoś mi pomoże, doradzi i pocieszy bo zaczynam mieć czarne myśli. Mam 16 lat i dużo problemów na głowie a to co mnie spotkało zaczęło się w 3 gimnazjum (teraz jestem w 1 liceum) w szkole bardzo chętnie lubiłam czytać na głos dużo rzeczy, teraz jest to największy stres jaki mógł mnie spotkać :( Pewnego dnia gdy zgłosiłam się do przeczytania dłuższego tekstu moja wychowawczyni mi zezwoila, jednak na samym koncu zaczełam sie denerwowac i w ten sposob zaczelam tracic głos.... Teraz gdy to wspominam jest mi strasznie smutno i chce mi sie plakac bo od tej pory nie potrafie juz normalnie czytac a jest to tez bardzo mozliwe ze sobie to wmawiam bo z natury taka jestem, gdy tylko mam przeczytac jakis tekst juz na samym poczatku mam bezdech, trace głos i zaczyna mi brakowac powietrza, robi mi sie słabo, na dodatek sama świadomość tego ze patrzy na mnie cała klasa sprawia ze mam ochote zapasc sie pod ziemie, jeszcze do tego dochodzi przeraźliwy ból żołądka który meczy mnie prawie dzien w dzien gdy tylko pojde do szkoly, teraz zawsze siadam w ostatniej lawce, w nocy gdy sie budze nie moge spac bo mam jakies dziwne wyobrazenia, nauczyciele nas strasza matura, na dodatek przejmuje sie rodzina bo mój tato jest chory (WZW typu C) ja sama boje sie ze moglam sie juz zarazic od niego, czasem mam problemy z wysławianiem sie i znowu trace oddech plus mam kołatanie serca, słysze jak mi wali i mam wrazenie ze wyskoczy mi zaraz z klatki piersiowej, juz dłuzej tego nie wytrzymam, mam ochote usiasc i plakac, probuje z tym walczyc ale to nie takie proste przy tylu nerwowych sytuacjach.. PROSZĘ POMÓZCIE MI!!! ;(
Odnośnik do komentarza
Witajci kochani:) Jakie to miłe, gdy ktoś zauważy naszą nieobecność na forum, Stąd duże buziaki przesyłam Tomowi i Alicji:) trochę przykro, że nie wszyscy są dla siebie życzliwi, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Zacznę od użalania: dzień był naprawdę męczący, ale miałam w sobie tak dużo energii, że zdążyłam: oddać plany wynikowe i wychowawczy do dyrekcji, przeprowadzić lekcje, odebrać dziecko z przedszkola, zrobić obiad, pranie i jeszcze pójść na zebranie z rodzicami. Czy ktoś dziś zrobił więcej? Jestem z siebie taka dumna! Ani chwili złego samopoczucia! Kochani, żeby tak mogło być zawsze:) Tylko gdzieś w środku siedzi nerwicowy strach, który mówi: uważaj, jest za dobrze, może być gorzej. Wy też tak macie, że gdy jest dobrze to nastawiacie się na zło, jakby przypisane nam było tylko cierpiec? Gabi, synek musi trochę pomarudzić i dobrze, że to robi. Dziecko w ten sposób wyraża emocje. Problem byś miała, gdyby nic nie okazywał( jeszcze wyrósłby na nerwicowca), a tak reaguje jak większość maluchów, to minie, a ty nie zamartwiaj się niepotrzebnie. Emilko, ja również należę do ciałka pedagogicznego, gimnazjalnego:) Tom, bierz ten magnez z wit.b6, moje serducho uspokaja, tobie też pomoże:) Trzymajcie się zdrowo, śpijcie spokojnie. Pozdrawiam wszystkich, pa
Odnośnik do komentarza
biedna Olu, nie zdążyłam przeczytać twojego postu, nic dziwnego, że po trudnych przeżyciach, zostają lęki i trudno nam poradzić sobie ze stresem :( My wszyscy staramy się pomagać sobie nawzajem. To forum to taka mała terapia, ale może powinnaś skonsultować się z psychologiem? Pisz, dziewczyno do nas. Głowa do góry:)
Odnośnik do komentarza
Iwa: dziękuję ślicznie za słowa otuchy, nie ma nikogo w domu i sie doslownie rozplakałam gdy przeczytalam Twojego posta, jest mi tak ciezko, boje sie isc do psychologa, czesto zadaje sobie pytania *dlaczego własnie ja?* *czemu nie moge normalnie żyć jak inni?* *Tyle w życiu mnie spotkalo zlego a gdy zaczelo sie robic pieknie, nagle wszystko sie zrujnowalo, czemu?* *Czy Bóg mnie karze? czy to jest kara za grzechy?* Tak bardzo tesknie za tymi czasami gdy recytowałam pieknie wiersze i wszyscy bili mi brawo, gdy czytalam na glos piekne opowiesci i wszyscy sluchali z zapałem gdy czytalam na glos swoje referaty i dostawalam za to piatki a teraz jestem na samym dnie a przynajmniej tak sie czuje, czesto wyobrazam sobie jak pieknie mogloby byc gdyby nie ten dzien w ktorym to sie wszystko zaczelo... nie wiem czy moja nerwica jest po rodzicach gdyż oboje sa cholerykami, mama moze mniej, bardziej tato szczegolnie od tego czasu gdy dowiedzial sie ze jest chory... przrepraszam ze pisze w nieładzie ale wylewam wszystkie pierwsze myśli ktore przychodzą mi do głowy... Do tego dochodzi jeszcze lęk przed duchami, moze to zabrzmi dziwnie i dziecinnie ale uslyszalam juz tyle opowiesci o nich, ze nie potrafie zasnac sama, pewnie sobie ktos pomysli *jak to? 16 letnia dziewczyna sie boi?! To śmieszne!* ale taka jest prawda, mam wrazenie ze ludzie sie ze mnie smieja i nie obchodze nikogo, modlę się do Boga i codziennie prosze o pomoc dla rodziny, o to zeby moj tatus wyzdrowial i mogl wycierac rece w ten sam recznik co ja ;(
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim wiecie byłem wczoraj u psychiatry pierwszy raz ,zmienił mi leki ,te które miałem od innych lekarzy kazał powyrzucać typu Afobam Od wczoraj jadę na nowych jest zle chodzę jak zamroczony , ponoć to skutki odstawienia tamtych leków Najgorsze było wczoraj pójść do niego ,potem wysiedzieć pięć godzin w kolejce chodź byłem prywatnie, będąc już następny w kolejce myślałem że ucieknę , hura! Wytrzymałem Jak pisałem dzisiaj jest fatalnie ale ma być lepiej ………. Zobaczymy Pozdrawiam wszystkich podobnych do mnie, nie wstydźcie się chodzić do psychiatry
Odnośnik do komentarza
Alicjo Gabi Tom Iwo Dharmo i wszyscy co tu pisza odezwe sie poznym wieczorem lub rankiem.zgadzam się z Wami ze jestesmy tutaj aby sobie pogadac,poradzić a to że się wyżalamy to normalna rzecz.Mnie jest o wiele lepiej odkąd Was poznałam ,bardzo mi to pomaga i mam nadzieję ze tak zostanie.CAŁUSKI DLA GABI,ALICJI TOMA IWY, BIEDNEJ OLI,KINI-MINI.( a z nowa mini nie zgadzam sie to co napisała.) ................ MAŁA ODEZWIJ SIE I NAPISZ JAK SIE CZUJESZ.
Odnośnik do komentarza
WITAJCIE-juz od rana mam nerwy,Piotrus chory idziemy do lekarza,to sa uroki przedszkola wytrzymal tylko 3 dni(jest mocno zakatarzony),pogoda u mnie okropna pada i tylko 7 stopni.A co u WAS?cO TU TAK PUSTO?Gabi DHarma,tom ...........odezwijcie sie ,pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Jestem hello pogoda kicha leje i wieje u mnie 12 stopni za oknem.W nocy mialem jakies dziwne koszmary az sie obudzilem.Muj syn tez cos tam pokaszluje troche ale idzie do szkoly narazie nic mu nie jest.Wczoraj troche pocwiczylem dzisiaj mnie wszystko boli.Juz dawno nie cwiczylem hantelkami.Urlop sie powoli konczy fajnie bylo.Znowu zajde do pracy a tam burdel pewnie.Narazie nie jest zle po poludniu jade do miasta na zakupy.Pozdro dla Wiola i innych dziewczyn.
Odnośnik do komentarza
Witajcie wszyscy u mnie katastrofa ja już dłużej nie wytrzymam moje dziecko znowu płakało i błagało mnie żebym go nie zostawiała .W przedszkolu byłam twarda ale już w samochodzie się rozpłakałam i tak całą drogę do domu łzy same mi płynęły i jeszcze ten deszcz nie wiem jak ja dojechałam.Proszę Was doradźcie mi co ja mam zrobić zastanawiam się czy nie zrezygnować , boję się żeby to przedszkole nie wpłynęło źle na psychikę mojego dziecka.Dominikowi w domu buzia się nie zamyka ,zapytałam dziś panią jaki on jest w przedszkolu powiedziała że przez chwilę jest smutny a potem bawi się ładnie i normalnie rozmawia. Najchętniej zamontowałabym tam ukrytą kamerę , bo jeszcze dziś mój syn w drodze do przedszkola obmyślał plan ucieczki .Boję się że kiedyś naprawdę ucieknie. Jeszcze nie miną tydzień a ja już jestem kłębkiem nerwów boli mnie głowa,cała klatka piersiowa ,czuję że mam napięte wszystkie mięśnie pleców ,które też mnie bolą .Kiedyś jak nie miałam dziecka , widziałam jak znajoma kupuje tabletki na uspokojenie, pomyślałam wtedy * jakiż ty możesz mieć problem mając czworo dzieci* wtedy moim największym problemem było to że ja nie mogę ich mieć. Teraz doskonale ją rozumiem bo odkąd Dominiś pojawił się na świecie cały czas się nad nim trzęsę ,a to żeby nie chorował ,a to żeby mu się nic nie stało , a jak jest chory to już w nocy nie śpię tylko nasłuchuję jak on oddycha i tak się nakręcam ,nakręcam a później jak już jest ok to nerwica daje o sobie znać.Kochani muszę już kończyć i przepraszam Was że tak nudzę , jestem załamana ale wierzę ,że nie zostawicie mnie i dobrze doradzicie.
Odnośnik do komentarza
Do Biednej Oli musisz jak najszybciej powiedzieć o tym mamie bądz zaufanej osobie. .Nie możesz być z tym sama.To na pewno nie jest kara Boża.Jestem osobą wierzącą i codziennie modlę się.Wierzę że kiedyś będzie lepiej.Rozmawiałam z księdzem na temat moich lęków ,niepokoju.jezdzę na msze uzdrawiająco.uwalniające od lękow.Porozmawiaj o tym z kimś .My możemy jedynie zapewnić Cię że nie jesteś sama ale pomóc może Ci tylko specjalista Może psycholog na początek ..Pozdrawiam i nie trac wiary,że będzie dobrze.
Odnośnik do komentarza
hej . Nie powinno mnie tu być dzisiaj bo miałam wyjechać ale plany sie pokrzyżowały i jade dopiero dzis- mam nadzieję. Biedna Olu, zgadzam sie z Krysia. Powinnas pogadac z mamą. Mimo wszystko nie załamuj sie i staraj sie byc dobrej mysli. Teraz jest dosc intensywny czas w Twoim życiu więc dochodzi wiecej stresów.Nie bój sie isc do psychologa. Nawet nie wiesz ile teraz osób tam chodzi - z pozoru normalnych i zdrowo wygladajacych. na pewno Ci pomoze a nie zaszkodzi. najgorsze jest zamknac sie w sobie i rozpaczać- to nic nie daje. Uśmiechnij sie sama do siebie:) MINIU moze i czasem sie użalamy nad sobą ale przeciez nie o to chodzi by komus tu dopiekać. Skoro sama to przechodziłaś to wydaje mi sie ze powinnaś być bardziej wyrozumiała. A moze lepiej by było jakbys nam opisała jak Tobie udało sie wyjśc z tej *choroby*, jak długo ja miałaś, co robiłaś,czy brałaś leki, czy korzystałaś z terapi itp -to by było bardziej korzystne dla nas wszystkich tu piszących.
Odnośnik do komentarza
Czesc wszystkim,rozumie Was wszystkich, moje problemy zaczely sie po urodzeniu syna rozne nasilenia byly,doszlo do tego ze nie moglam nigdzie wyjsc tylko wychodzilam do pracy ktorej nie moglam przerwac poniewaz gdy synek mial rok zostalam jedyna zywicielka ale mialam serdeczna kolezanke ktora sie mna zajela bo nie wiem jakby to sie skonczylo, kiedy syn mial 7 lat a poszedl we wrzesniu do szkoly ja w grudniu trafilam do szpitala guz piersi operacja jeszcze bardziej bylam zdolowana bo bardzo balam sie co bedzie z dzieckiem kiedy mnie zabraknie, jezdzilam do psychiatry ale ona tylko ladowala mi leki psychotropowe takze w pracy nie moglam funkcjonowac przebywalam na zwolnieniach, doszlo do tego ze nie moglam nigdzie sie ruszyc bo myslalam ze zaraz zemdleje no i te dusznosci kolatanie serca nadcisnienie 200/120 w wieku 30 lat co bylo niedopomyslenia,trwalo to okolo 13 lat i wspomniana serdeczna kolezanka byla pielegniarka dowiedziala sie adresu lekaza w Bydgoszczy neurolog -psychiatra jak tam trafilam diagnoza, zespol psychosomatyczny zaburzen zolciowo trzustkowych poniewaz ja zasypiajac zrywalam sie tak jak bym sie dusila nie moglam zlapac powietrza zapisal mi leki ale nie pamietam teraz jakie zreszta leki sie zmieniaja pamietam jeden ze to byl Azafen na depresje nosilam go jeszcze po ustapieniu objawow okolo roku choc go nie urzywalam ale bylam spokojniejsza,ze go mam przy sobie,Pan doktor dlugo ze mna rozmawial i tlumaczyl ze leki tylko zlagodza objawy ale ja sama musze walczyc bo duzo rzeczy mam zakodowane w glowie i musze sama z tym walczyc leki ktore mi przepisal mialam stopniwo odstawiac poniewaz uzaleznialy moglam tylko ten Azafen brac az do skutku bo on nie uzaleznial na wizytach bylam 3razy poniewaz to sie wiazalo z kosztami wizyty prywatne zaczelam wiecej udzielac sie spolecznie i pomalu wracalam do normalnego zycia i jest do tej pory czego i Wam zycze nadmienie jescze w zeszlym roku bylam po ablacji a prace mialam turnusowa to i w terenie bylam w Chojnicach i wlasnie zabralo mnie pogotowie poniewaz zaczelo mi sie robic slabo i takie uczucie jakby cos peklo w podbrzuszu myslalam ze to koniec z poczatku myslalam ze to ten tetniak ktorego mialam po ablacji ale po jakims czasie zdalam sobie sprawe ze to byly nerwy ale teraz inaczej to odbieram i naprawde wszystko jest w naszej psychice zakodowane i tylko trzeba nad soba popracowac a zycia nie mialam uslanego rozami mame stracilam w wieku 14lat przepraszam za chaotyczne wypowiedzi.
Odnośnik do komentarza
Do Krysi i Gabriell : Dziękuję za słowa otuchy, to wzmacnia mnie i pociesza :) Dzisiaj jest już lepiej chociaż żołądek nadal mnie boli, już rozmawiałam o tym z mamą i z tatą nawet z siostrą, moja mama robi mi zielone herbatki, szczególnie z melisy, mięty, dziurawca, na dodatek dostaje Valusept, też jest to mieszanka ziół uspokajających i pomagających zasnąć. Dzisiaj rano tylko wstałam przed wszystkimi o 6 rano bo było mi niedobrze, w autobusie (jezdze codziennie 21 km w te i z powrotem) myślałam że będę musiała wysiąść bo zbierało mi się na wymioty z nerwów ale potem było już coraz lepiej, po szkole znowu mnie zaczal bolec zoladek, teraz pije herbatke i pisze tutaj ta wiadomość. Staram sie nie myslec o tym w taki sposob ze jest to kara Boska za grzechy chociaż to samo sie nasuwa. Człowiek jest tak skomplikowanym organizmem. potrafimy wmowic sobie sami ze jestesmy chorzy a gdy ktos da Ci jakas pastylke i mowi ze to apap chociaz w rzeczywistości to cukierek nagle wszystko mija... Czy to nie dziwne?
Odnośnik do komentarza
Biedna Olu to nie dziwne, ja przy pierwszym ataku nerwicy dostałam witaminę w syropie z zapewnieniem lekrza, że to mi pomoże napewno i pomogło. Ja tak mam czasem ,że rano bardzo źle się czuję i jest mi niedobrze i słabo a w ciągu dnia przechodzi. Myślę, że oprócz ziołowych herbatek przydałaby Ci się wizyta u psychologa. Życzę powodzenia i pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Dobry wieczór kochani:) Gabi, wytrzymaj jeszcze trochę, nie zabieraj synka z przedszkola. Pamiętam moje przejścia z dziećmi. Synek nie płakał tylko dąsał się, a kiedy wracałam jak na skrzydłach, żeby go odebrać, on odwracał się i nie chciał wracać, chcąc ukarać mnie za to, że go zostawiłam. Z córeczką było podobnie jak z twoim Dominkiem, też wyła, trwało to ok. 10 dni, a ja razem z nią, tylko że pani przedszkolanka powiedziała mi, że ja płaczę całą drogę do pracy, a ta mała żmijka po trzech minutach bawiła się jakby nic się nie wydarzyło! Spróbuj jeszcze trochę wytrzymać, potem zdecydujesz. To trudne, zwłaszcza, gdy jest się mamą - kwoką:) Biedna Olu, ten stan naprawdę minie, trzeba tylko wyciszyć emocje, to co się z tobą dzieje nie jest niczyją winą! A już twoją najmniej. Kiedy jest nam źle, winimy cały świat i użalamy się nad sobą i to też jest normalne! Boimy się, że wariujemy i wyobraź sobie, że to objawy normalności, bo dostajemy od swojej duszy informację, że coś było zbyt trudne, a my jesteśmy wrażliwsi:) To dość skomplikowane, ale do udźwignięcia! Dziewczyno, nawet nie wiesz ile masz w sobie siły! Może spróbuj poćwiczyć trening autogenny Schulza?( ćwiczenia dostępne w internecie). Ja od tego zaczynałam, a kiedy później trafiłam do psychiatry i rozżalona wykrzyczałam, że czuję że jest mi nawet gorzej niż było, ta odpowiedziała, że właśnie rozpoczęłam proces zdrowienia i moja nerwica się buntuje, a ja mam dalej robić to, co robię. Dziś, gdy czuję się względnie dobrze, czasem wracam do tego relaksu, by naładować duszę i wyciszyć myśli.Olu, wierzę, że uda ci się:) Ale się rozgadałam, pozdrawiam was serdecznie, dziękuję, że jesteście:)
Odnośnik do komentarza
Witam Was nerwusy kochana Oleńko to dobrze,że podzieliłaś sie ze swoimi problemami zkimś bliskim ,a właściwie najbliższym -mamą,dobrze zrobiłaby Ci na pewno psychoterapia to bardzo dobra metoda leczenia ,musisz sobie pomóc ,jesteś młodziutką osobą, która powinna teraz cieszyć się swoim młodzieńczym życiem.Bardzo Ci współczuję ,ale wiem ,że pokonasz to Trzymam za Ciebie kciuki sama ma córcię Oleńkę 13 -latkę ,która czasami miewa symptomy nerwicy lękowej ,co bardzo mnie martwi tym bardziej ,że niestety nerwica może być dziedziczna !Ja sama borykam się z nią z różnym nasileniem od dziecka.Pozdrawiam Cię i jeszcze raz trzymam kciuki!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×