Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dharmo, Doro: no to sprawa się rypła! Nerwica to choroba polonistyczna! Miło mi, że wy również należycie do tego dziwnego środowiska:). Wpaja nam się co musimy, powinniśmy, co konieczne itp. Człowiek się gubi po prostu. Myślę,że moja choroba to z jednej strony wypadkowa charakteru, a z drugiej usilne działanie mojego byłego dyrektora, Który tak umiejętnie psuł atmosferę, że nie sposób było wytrzymać. Zeby było śmiesznie podczas tych atrakcji w pracy jakoś się trzymałam, w domu oczywiście wyłam, wrzeszczałam jak opętana na bliskich, a następnego dnia z przyklejonym uśmiechem szłam do pracy. Zmienił się szef (dostał dyscypilnarkę), wszystko pozornie zaczęło wracać do normy i wtedy jak grom z jasnego nieba pojawiła się ona - pani N! Teraz nie jest tragicznie, wręcz myślę, że wracam do życia. Musiałam je jednak nieco uporządkować, to domowe też. Staram się planować, włączać męża, po prostu pan hrabia też musi zająć się dziećmi i jakoś leci. Trochę obawiam się roku szkolnego, bo gdzie tylko można tam mnie wciskają, więc obowiązków przybywa. Rzeczywiście, Dharmo, atmosferę tworzą też uczniowie, ale to nie oni tak naprawdę psują przyjemność pracy w szkole. Są jacy są: z kiepskiej mąki nawet najlepszy kucharz nie zrobi dobrej bułki! Choć oczywiście wszyscy by chcieli:) Doro, ja drugą ciążę praktycznie przeleżałam. Od 18 tygodnia na lekach podtrzymujących. Dziecko urodziło się w 35 tygodniu, z małą niedowagą. Rozwja się prawidłowo, za dwa tygodnie kończy 5 lat. W niczym nie przypomina znerwicowanej mamy:) To trudne, ale my nie jesteśmy wieczne, a dziecko powinno mieć kogoś naprawdę bliskiego, poza rodzicami, Pomyśl o tym:) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Cześć! Myślę o tym, IWO, myślę, ale od samego myślenia dzidziuś się nie urodzi:) A ja jestem uparta jak oślica, chyba musiałabym dostać obuchem w główkę, żeby nieświadomie w tę ciążę zajść. Nie umiem się do tego psychicznie przygotować, nie da rady... Nie potrafię sobie wyobrazić siebie miotającej się między tymi wszystkimi obowiązkami, od jednego dzieciaka do drugiego, praca, dom, sprzątanie itd. Jak Ty to robisz kobieto, jeszcze przy nerwicy??? Fizycznie też bym nie *wydoliła*. Nie należę do silnych *kobit*. DHARMA, dzięki za radę, ale wiesz, nie zamierzam mimo wszystko zmieniać pracy. No, chyba że się faktycznie w tej nie sprawdzę, nie dam rady. To wtedy - jak mus to mus. A może dyr sama mnie zwolni, bo będę mało zaradna? Albo na przykład wykorkuję wcześniej ... Czy na nrewicę, dziewczęta, można wykorkować? Chce mi się śmiać (przez łzy co prawda), bo jeszcze wczoraj pisałam, że dolegliwości mi minęły, a nawet jak są, to mam je gdzieś. A dziś w kościele - bach!Kłucia w sercu, za mostkiem, lekka paniczka. Od razu pomyślałam - masz kretynko, czego chciałaś: od tygodnia histeryzujesz, zamartwiasz się, jęczysz, nie wierzysz w siebie, no to teraz pani N, w wolnym dniu da ci popalić. Tak, teraz już tak będzie. W tygodniu stresy, a w sobotę, najdalej w niedzielę ataki nerwicy. Dharma, wrócę jeszcze do tego, o czym pisałaś, mianowicie do tych ogarniających Cię niepokojów. Kochana, ja też to mam. Najczęściej w chwilach relaksu. Niby ma mi być dobrze, bo sobie milutko odpoczywam, a tu pojawiają się jakies durne myśli. Też zastanawiałam sie, skąd u licha się to bierze? A jak dam się tym myślom ponieść, to do ataku lęku już dwa kroki... Dlatego w takich chwilach biorę się za jakąś robotę. No i na koniec jeszcze o pracy. Nie, nie mogę przepuścić takiej okazji! Nie zrezygnuję, najwyżej Wam się czasem wyżalę. Gdzie ja złapię drugą taką okazję, powiedzcie? Praca na miejscu, nie muszę tracić na dojazdy, specjalnie po to skończyłam to bibliotekoznawstwo, czyli włożona w to kasa nie pójdzie na marne, osoby, które pracują w tej szkole znam (bo jestem tu przyjmowana już trzeci raz! Wcześniej byłam na zastępstwach:). Wiem, które są wredne, a które mniej... W dodatku będę mogła (chyba) być na różnych imprezkach w klasie mojego synka, nie będzie stresu, że nie zdążę albo nie przyjdę. Nie, jak zrezygnuję, to będzie to moja największa życiowa porazka. I nerwica zwycięży. Ja po prostu muszę być silna i nie martwić się tak wszystkim. Jak to osiągnę, dam radę. No widzicie? Sama się pocieszam na tym forum. Miłej niedzieli, kochane. Zauważyłam, że piszę tylko do żeńskiej części forumowiczek, a tu przecież z nami jest już dość długo Tom! Który znowu dziś baluje... A moje chłopaki dziś na grzybach. Mam nadzieję, że nie znajdą ich za dużo, bo będę mieć robotę! A nie chce mi sie dzisiaj. Leniuchować zamierzam i gapić sie na byle co w tv. Pewnie w tygodniu nie będę zaglądać zbyt często, wybaczcie. Będę zajęta. Może nawet nocować w tej biblio mi przyjdzie, tyle mam roboty zaległej:) Pa!
Odnośnik do komentarza
witam ja też Cierpie na nerwice lękową i lecze sie już 4 lat ,straszanie boje się wychodzic szczególnie do szkoły !!!!!!!i znowu początek roku i dalej ten sam problem ,,,,a było już tak dobrze czasem moja rodzina nie rozumie tego ja ciężko jest wyjsc ,to samo mój chłopak nawet z nim niemogę byc poradzcie co mam robic *??????? już chodziłam do najlepszych psychologów i psyhiatrów ale pomagaja na krótko
Odnośnik do komentarza
witam serdecznie-Iwa,Dora Dharmo-przeczytalam wasze opisy i dochodze do wniosku ze chyba wiekszość nauczycieli jest na skraju zalamania nerwowego,klasy sa przepelnione ,uczniowie nie chcą słuchac a szczegolnie chlopcy ktorzy wchodzą w okres dojrzewania.Mnie lęki dopadły 3 lata temu niespodziewanie w sobote oi od tego momentu ciągnie się do dzis.Myślę że gdybym chciała to znalazłabym pracę w swoim zawodzie (jestem po biologii i 2 letnim studium medycznym)ale ja nie mam siły .Taka jest praca nauczyciela ,zebrania ,ciągłe przygotowania sie do lekcji,ogromny stres..... i trzeba dużo wytrwałości w tym co sie robi.Miłej niedzieli i głowa do góry a na pewno będzie dobrze.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witajcie znowu:) Dziewczyny pewnie prasują kiecki do pracy, Tom odpoczywa po poprawinach ( mam nadzieję, że się udały?), moje dzieciaki jedzą kolację, więc mam trochę czasu, żeby napisać:) Trochę boję się jutrzejszego dnia, ale staram się trzymać pion.Dora, sama zobacz- boisz się, ale chcesz tam iść, będziesz blisko synka i miejmy nadzieję, że to cię uspokoi, mój idzie do trzeciej klasy, ale kiedy przypomnę sobie stresy związane z jego szkolną inicjacją to... Czy zdąży, czy się nie zgubi, kiedy wróci... czy wróci!? Paranoja! Luzik, poradzi sobie lepiej niż myślisz.Wiola: Staż nerwicowy podobny do mojego:) Cały czas to samo podłe samopoczucie? Ja mam wrażenie, że to mija, że jest lepiej. Jednak bardzo boję się kolejnych nawrotów, wtedy zazwyczaj łapię doła i nic mnie nie cieszy:( Natasza, witam cię, tu wszyscy zmagamy się z tym samym:) pogadaj, posłuchaj, poczytaj... Każdy radzi sobie inaczej. Ja po prostu cieszę się że mogę pomarudzić tu na forum, to pomaga i uświadamia, że nie jesteś sama... Trzymajcie się zdrowo, Szkola nasz drugi dom... co za idiota to wymyślił? Pa
Odnośnik do komentarza
Kochane Nauczycielki, Bibliotekarki, Polonistki i dziewczyny z innych kręgów:)) oraz Tomie:) Jutro chyba dla nas wszystkich stresujący dzień. Rozpoczęcia, Wy odprowadzacie do szkół maluchy. Kochani na pewno damy radę! Podstawą jest żeby się nie nakręcać. Bo jakiś tam niepokój - ot, taki malutki może się pojawić. Ale zaraz pomyślmy o czymś innym. Na to się nie umiera, więc noski do góry:) Nie wydaje mi się również, żeby któraś/któryś(Tomie.:) planowała mdleć..W końcu omdleniem to się nie kończy:)) (przynajmniej nie u mnie. Twu, twu odpukać.) No i przede wszystkim - to jest tylu uczucie, emocja. Tak W RZECZYWISTOŚCI nic się nie dzieje. I zawsze można wyjść, zmienić sytuację, napić się wody. Damy radę. Jestem z Wami kochani.
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim. Dzis sie wyluzowałam dopiero po spacerze w lesie.Jak to jest że przez jakis czas nerwica gdzies sie chowa i potrafie się cieszyc życiem a za jakiś czas wyskakuje z ukrycia i znów zaczyna sie koszmar.Pisze tak bo dłuzszy czas miała w miare spokój a tu od 2,3 dni jakies kołatania serca i panika. Czy ja dobrze zrozumiałam, że sa dwie Minie- czy może ja sie lekko zakręciłam.No wiec odpowiadam Mini ze Szczecina. Mieszkam na Osiedlu Ksiąząt Pomorskich, okolice Ul. Wilczej. Wracajac do Noni to nie do końca zgadzam się z tym , że sa tam same witaminy.Ten sok ma działanie które pobudza wydzielanie serotoniny czyli hormonu szczęścia i jeszcze wiele innych związków których nie mozna przypisac samym witaminom. Ja kupuję sok Noni z Laboratorii Natury za 46zł. Maja swoje strony www więc można tam więcej poczytać. Nikogo nie namawiam, pisze tylko, że na mnie działa mocno pozytywnie. A teraz odpowiadam tez mini, która bedzie w Szczecinie u kardiologa. Chyba nie uda nam sie spotkac 11 wrzesnia bo wyjezdzam na pare dni za granice, ale dzięki za propozycje i daj znać jak znów zawitasz do Szczecina. Jezu, kobitki czy ta nerwica to klatwa nauczycieli?!!! Moja mama pracowała 35lat w bibliotekach, ostatnie lata w szkolnej i tez ma nerwicę lękową.Czemu ja poszłam na pedagogikę? :) Natasza, najwazniejsze jest to żeby miec świadomośc, że te wszystkie niepokojace objawy to tylko nerwica. Wiem, że czasem jest ciezko i wydaje nam sie że dłużej tego nie wytrzymamy ale uwierz mi da się z tym żyć, najwazniejsze to niepoddawac sie tym negatywnym myslom i nastrojom. Ja czesto ja czuję że wchodze w jakis dziwny stan (że nerwica atakuje) staram sie szybko zajac czymś innym, żeby nie myśleć i pogłębiać tego stanu.Czasem pomaga czasem nie ale spróbowac warto.Mi pomagatez wygadanie się.Głowa do góry i więcej wiary w siebie*.Zobacz ile nas tu jest z nerwicą- nie jestes sama.:)
Odnośnik do komentarza
Alicjo przepraszam ale dopiero teraz przeczytalam Twój opis z 1 wrzesnia ,nie wiem jak to sie stalo ze go nie zauważyłam.Ja do sklepu nie chodze sama od bardzo dawno a jesli juz to załatwiam sprawe szybko bo pieniadze mam naszykowane na konkretna sume. o konkretne zakupy.Tak ogolnie mowiąc to ja mam wielka ochote (gdzies tam w środku) na porzadne zrobienie zakupow ale jak przychodzi co do czego to jest paraliżujący strach ze ja nie zdąże zrobić tych zakupow i upadne.To na dzis tyle bo rano czas do przedszkola z synem (zobaczymy co z tego wyjdzie).Miłej i spokojnej nocki.trzymajcie sie do jutra.
Odnośnik do komentarza
czesc wszystkim. jak czytam te wasze wypowiedzi to tak jakbym patrzyla na siebie tylko z ja mam ciagle uczucia w brzuchu jakbym miala miec jakis wazny egzamin napady leku i czuje sie zle placze i nie moge sobie sama ze soba poradzic przy tym mierze cisnienie 10 razy dzienie bo boje sie ciagle ze mam wysokie a jest dobre.Zapisalam sie do psychologa bo wiem ze sama nie dam rady pozdrawiam was wszystkich wyjdziecie z tego ja wto wierze.....
Odnośnik do komentarza
Ja tylko na chwilunię, o tak późnej porze...Coś mi spokoju nie daje. Zauważyłam, że mamy dwie MINIE na forum - jedna poczuła się urażona i ignorowana:( jak to się mogło stać? Nie wiem, która z Miń tak została potraktowana. Drogie dziewczyny oznaczcie się jakoś:)może Minia1, Minia2, bo być może to właśnie stąd to zaniedbanie. Myślę, że sprawa tyczy się osoby, która dołączyła do nas stosunkowo niedawno, a nie Mini ze Szczecina, którą już dobrze znamy, która plotkowała ze mną, Dorą, Małą od około dwóch miesięcy. Miniu, która zostałaś urażona, bardzo mi przykro - choć jeszcze nie miałam okazji rozmawiać z Tobą (dawno mnie tu nie było) - że poczułaś się odrzucona. To na pewno pomyłka, zwykłe niedopatrzenie i zaniedbanie forumowiczów, bo sporo nas tutaj i naprawdę można się troszkę pogubić. Zaglądaj do nas nadal, włączaj się do rozmów - wyszło głupio, ale nie zniechęcaj się. Przecież forum jest dla wszystkich, każdy może tu wyrazić własne zdanie, pożalić się, ulżyć sobie w cierpieniu. Nie rezygnuj. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie Miniu, jak dla mnie 2:) z całym szacunkiem oczywiście:) Dobrej nocki
Odnośnik do komentarza
Jestem,jestem przez dwa dni nie mogłam się dopchać do kompa.Strasznie mnie szarpią nerwy przed tym rozpoczęciem roku .Wiolu mój syn czuje się dobrze tylko coś stracił ochotę na przedszkole .Teraz kończę o 10 rozpoczęcie muszę go budzić aż mi go żal.Pa trzymajcie za mnie kciuki.
Odnośnik do komentarza
Witajcie -to dobrze Gabi ze u Ciebie wszystko dobrze .Mój synek juz w przedszkolu (jego debiut),wstal o 6 30 i nie mógł siędoczekac kiedy tam pojdzie.Prosił tylko zeby wczesnie po niego przyjść.On nie byl tak spanikowany jak jego mamusia ,dopiero teraz mi puszczaja nerwy ,muszę napić się trochę melski i ochłonąć.Pozdrawiam wszystkich ,całuski.Odezwe się pózniej.
Odnośnik do komentarza
Hej kochani. Nie dałam sobie rady. Nie wiem, ja już nie mam słów, przez 3 lata dawałam sobie radę zawsze. A teraz już drugi raz było to samo. Mam nadzieję, że u Was poszło dobrze. Chyba dawno nie czułam się tak beznadziejnie. Prawie jak po 1 ataku. Przepraszam, że tak smędzę. Dziewczyny i Tomku, ja jestem z Częstochowy. Czy przypadkiem nie mieszka któraś z Was w okolicach?
Odnośnik do komentarza
Oj napisalyscie dziewczyny od wczoraj.Puzniej poczytam dokladnie.Dora od nerwicy sie nie umuiera zapomni.Ja na weselu i na poprawinach caly czas mialem gule w gardle myslalem ze mnie udusi.Kłucia w sercu tez to mialem serce nie kluje zapomnijcie.Ja mam zawsze jakies dziwne skurcze dodatkowe ale od paru dni biore potas z magnezem i narazie nie jest zle.Alicja ja mieszkam kolo wielunia to jakies 60 km.wiola i iwa dzieki za pozdro.syn byl w szkole jutro na calego juz idze nie jest zle.wpadne puzniej to poczytam bo jade na zakupy.pozdro dziewczyny.
Odnośnik do komentarza
Witam wszyskich na forum. Po raz pierwszy zajrzałam tu miesiąc temu, ale jakoś dopiero dzić znalazłam natchnienie, żeby napisać( chyba najpierw chciałam wszystko dokładnie wyczytać :)). Z nerwicą spotkałam się 7 lat temu zupełnie przypadkiem chyba jej sie spodobałam bardzo bo ze mną została, czepiła się i nie chce za żadne skarby odejść. Próbowałam się jej pozbyć różnymi sposobami czasem było bardziej skutecznie czasem mniej. Doświadczenia w tej materii trochę mam i chętnie się podzielę, jeśli komuś mogłoby to pomóc. mam nadzieję, że uda mi się u Was zadomowić. Można do mnie pisać, chętnie odpowiem. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich niestety niebyłam w szkole ,w domu nawet przeszło to jakos spkojnie chyba wiedzą że niedam rady i że strasznie mi z tym zle ,troche mam żal do siebie ale poprostu niemogę teraz mnie czeka rozmowa z lekarzem az sie boje bo napewno będzie się darł ale mysle że niebędzie tak zle najgorsza to ta depresja niemogę nawet normalnie okazywac uczuc już niewiem kto jest dla mnie ważny kogo kocham ,jeszcze smierc babci mineło już rok a ja dalej niemogę sie pogodzic jest mi ciężko !!!!!!!no ale mam nadzieję że będzie dobrze Emilka leczysz sie u psychiatry ??????????jakie leki bierzesz ????////pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Hej Natasza:) Myślę, że nie powinnaś się tym przejmować, że nie byłaś w szkole. Nasze życie takie jest właśnie, że czasami musimy się naginać do sytuacji. oczywiście z czasem powinniśmy małymi kroczkami zaczynać brać się za rzeczy które wzbudzają w nas taki lęk jak np rozpoczęcie. Najważniejsze,żeby nie mieć takich okorpnych wyrzutów sumienia, bo to nas zamęczy kochane. Ja od rana już ryczę i w zasadzie jestem na siebie wkurzona, że nie dałam rady ale też, że tak się rozklejam, bo przecież twardym trzeba być.. Natasza, jeśli chodzi o chłopaka i to, że z nim nie możesz być (rozwalony system wartościowania, tak bym to określiła, eh), to całkiem Cię rozumiem. Ja mam ten sam problem. Kiedy jak to dziewczyny ją nazwały, ta cholera, pani N przychodzi, to nie potrafimy skupić się na miłości, na najbliższych. Nieprzyjemne, ale prawdziwe. Pani N nie tylko egzaminuje nas, ale też naszych bliskich. Przy Pani N, na samym początku odpadły moje *wielkie przyjaźnie*.Powiedzenie że *prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie* okazuje się nadzwyczaj trafne. Miałyście jakieś doświadczenia na tym tle? Ja wiem, że to co najczęściej w takich sytuacjach nam przychodzi do głowy to *tabletka*, *lekarstwo*, *psychiatra*. To jest niesamowicie trudne (jak się wyleczymy, a wyleczymy się, bo to wiem, to chyba nas beatyfikują:)). Tylko że nie możemy tak myśleć. Bo lekarz pt psychiatra zapisze nam leki, które rozciągną cały proces, oszukają nas. Nie twierdzę, że nie mogą pomóc, bo to bardzo indywidualne sprawy. Myślę tylko, że powinnyśmy skierować uwagę na pracę z emocjami(ehh), na bliskich ludzi nas otaczających. Ależ się rozpisałam:) Myślę, że inne dziewczyny też dzisiaj napiszą jak im poszło. A od kiedy wróciłam, to ciągle myślę jak tam u Was. Dharmo, Doro, Gabriell, Wiolu, Iwa obie Minie? Tomku? Jak tam po zakupach? Czekam na Wasze relacje, oby wiele optymistyczniejsze niż moja.
Odnośnik do komentarza
Hej wreszcie dotarłam do domu , aż się dziwię że to wszystko zniosłam ,w szkole mnóstwo wiary nie mogłam się doczekać kiedy się skończy apel ale potem już było z górki . Musiałam jeszcze jechać po książki bo okazało się że do zerówki pięciolatków też są potrzebne i do marketu po wyprawkę. Moje dziecko jest zauroczone nie może doczekać się do jutra. Ale najgorsze jest chyba to że biedaczek dwa razy w tygodniu ma na 7 30 jak ja go dobudzę nie wspomnę już o sobie.Kochani jaka ja jestem dumna że sobie poradziłam. Pa muszę zająć się obiadkiem.
Odnośnik do komentarza
Cześć, mam 16 lat, od jakiegoś czasu bardzo sie zmieniłem (trwa to już cały pełny rok) zaczęło się to w połowie 3 gimnazjum, przestałem chodzić do szkoły, 70% z tego to były moje wagary a jak już poszedłem do tej szkoły to tylko gdy wychowawczyni zadzwoniła do moich rodziców. Nie mieszkam z ojcem, moi rodzicie są rozwiedzeni już 3 lata, ale nadal utrzymuje z nim kontakt, mieszka parę ulic dalej. Jestem pewien że mam depresje więc proszę was o pomoc, moje objawy to: silny niepokój w środku, boje się wychodzić z domu (gdyby nie to że czasami muszę wyjść do sklepu bo matka mi karze to nie wyszedłbym z domy nigdy), a jak wyjdę na dwór to dziwnie sie czuje od razu pojawia się depresja, zaczynam się strasznie wstydzić, mocny lęk się pojawia, boję sie patrzeć na ludzi, boję się spojrzeć w lewo, prawo gdy idę wiedząc że ktoś tam stoi czy idzie, mam dziwne ruchy głową gdy siedzę czy stoję w miejscu wiedząc że ktoś mnie obserwuje, od razu pojawia się silny lęk, ja już sam nie wiem jak wam to wytłumaczyć. Bardzo szybko się męczę od początku 3 klasy stałem się najwolniejszy w biegach, najszybciej się męczę od wszystkich, przebiegnę ledwo 100 metrów i już jestem bardzo zmęczony zostaje w tyle, boje się spotkać z ludźmi nie mogę już tak dalej żyć !!!, codziennie o tym myślę robiąc to co robię, staram się być normalny lecz mi to nie wychodzi :(, wszyscy koledzy sie ode mnie odwrócili, zaczęli się mnie wstydzić. Jedyne co lubię robić to siedzieć przy komputerze całe dnie, wakacje spędziłem siedząc przy komputerze 13h/24h, bardzo się zmieniłem na w-f nie wychodzi mi gra w piłkę czy inne gry, mam zawsze wrażenie jakby mnie obserwowali ludzie. Nic nie chce mi się robić nawet pujść umyć żeby, czy zjeść obiad, Nic mi nie wychodzi. Boje się własnego ojca, gdy do mnie dzwoni nie chce się z nim spotykać, mam przy nim depresje. Jak wychodze na dwór światło na mnie dziwnie działa zaczynam mróżyć oczy jakby to było silne światło i mi świecił prosto w oczy. Proszę pomużcie mi podajcie jakieś leki dobre leki na depresje najlepiej takie które pomogą mi się uspokoić zwalczyć nerwice.
Odnośnik do komentarza
Hm. Karol wiesz co ja myślę, że to trzeba trochę uporządkować. Pierwsza sprawa - nie chodziłeś do szkoły. A rozmawiałeś o tym z kimś? Widzisz, sami często nie dajemy sobie rady TRZEBA z kimś porozmawiać. Ja wiem, mówisz, że większość kolegów się od Ciebie odwróciło. Kochany przepraszam, że się tak wyrażę, ale oni są do chrzanu, jeśli Cię zostawili! Oczywiście nie mnie ich oceniać, bo nie znam obrazu całej sytuacji, ale uważam, że jeśli się tak zachowali to nie możesz cierpieć z powodu jakiegoś odrzucenia, tylko powinieneś porozmawiać z kimś w 100% zaufanym. Mój przyjaciel właśnie przechodzi rozwód rodziców i doskonale rozumiem (na tyle, na ile może rozumieć osoba nie będąca w środku sytuacji) ból jakim jest ich rozdzielenie. W zasadzie uważam, że problemy depresyjne mogły wyniknąć z rozwodu rodziców. Nie mówiłabym tego jeśli nie słuchałabym co mówi na ten temat mój przyjaciel. To naprawdę bardzo silny wstrząs dla młodego człowieka. Myślę, że z powodu tej rozłąki rodziców objawy jakiegoś strachu wewnętrznego mogły się u Ciebie pojawić bo nie czułeś się pewnie. Za długie natężenie takiej sytuacji. Po rozwodach rodziców wszelkie poczucie niższej wartości, wstyd itd mogą mieć miejsce jako *efekty uboczne*. Piszesz o sprawach lękowych. O osłabieniu na wfie itp - składa się to wszystko w jednolitą całość. Przede wszystkim - czy rozmawiałeś o tym wszystkim z mamą? Lub z jakimś innym dorosłym? Poradziłabym Ci psychologa, żeby Ci pomógł to wszystko uporządkować, ale z doświadczenia wiem, że to musi być sprawdzony fachowiec (np. kiedy ja chodziłam do psychologa niepłatnego i więcej biedy mi napytał niż mi pomógł, chociaż, tak jak mówie może być rożnie). Myślę, że powinieneś powiedzieć mamie o tych problemach. Masz rodzeństwo? Może starsze? Jeśli nie z mamą to powinieneś koniecznie porozmawiać z kimś dorosłym. Karol ja wiem, że to może głupiio brzmi ale wybij sobie te leki z głowy. Przede wszystkim rozmowa, potem ewentualnie pomocniczo leki. No i nie pisz, żeby ktoś polecał Ci leki bo przecież nie można sugerować się lekami innych - nawet jeśli objawy są takie same! Musisz iść do lekarza, on Cie musi zbadać. Karol, takie zaburzenia się zdarzają. Mogłabym Ci napisać jeszcze całe wypracowanie:)) Kurczę, najbardziej mnie wkurza jak młodych ludzi coś takiego dotyka. Pisz do nas, kontaktuj się. MUSISZ coś z tym zrobić. Gdybyś miał jakieś załamanie nerwowe, cokolwiek pisz do mnie na gadu-gadu: 5645067 ja bardzo chetnie z Tobą pogadam no i pomogę, tyle ile dam radę. Pozdrawiam Cię serdecznie Karol, trzymaj się ciepło!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×