Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość stefan_87
aga 28, najgorzsze jest własnie to ze nasze objawy caly czas nas nakrecaja i tworzy sie tzw. błebdne koło. Jesli mamy problemy ze snem i do tego dochodzi do braku apetytu to z naszym organizmem dzieje sie cos strasznego. Z kolei jestesmy caly czas przemeczeni tym wszystkim i na jedzenie nie mozemy patrzec. musimy sie zmuszac do wszystkiego nawet do przyjemnosci- przynajmniej ja tak mam. Ale jak tu korzystac z przyjemnosci jak jestemy przygnębieni i nc nas nie cieszy a mi dodatkowo wszystkie czynnosci sprawiaja problem :/. jesli chodzi o moja nerwice i depresje najwazniejsze ze zaczelem sie na to leczyc i mam nadzieje ze kiedys to sie skonczy. W tej chwili robie sobie wszystkie badania zeby wykluczyc inne choroby, badania krwi wyszly u mnie pozytywnie, cukier i ths wporzadku. Teraz czekam na badanie rezonansu magnetycznego głowy, moze tam cos znajda. Zapisalem sie na masaze relaksacyjne dzisiaj ide pierwszy raz i mam nadzieje ze to poprawi moje samopoczucie. Słuchajcie czy macie cos takiego ze jak podnosicie np. noge czy reke do gory, czy tez robicie brzuszki albo napinacie jakies inne miesne swojego ciala to zaczynacie drgac. bo ja mam taki problem i czasami nawet przeszkadza mi to w poruszaniu sie, jak schodze ze schodów to nie czuje plyynnych ruchów tylko taki przeskoki i drzenie miesni. Chyba zawsze mialem z tym problem tylko nie zwracalem na to wiekszej uwagi a teraz to sie pogorszylo i mam nawet problem z trafieniem klucza do zamka. Macie jakies porady na to, jakies cwiczenia moze proponujecie? ja mysle o zapisaniu sie na joge.
Odnośnik do komentarza
Witajcie, gala1 sluchaj mnie tez okropnie bolala glowa, cvzulam lazenie jakby mrowek po glowie jakby taki delikatny paraliz, wiesz sprawdz sobie najpierw cisnienie bo moze masz alb niskie albo zbyt wysokie tez bedzie glowa bolala, ja zaczynajac tabletki mialam wysokie tak mnie nakrecaly jakbym miala adhd doslownie w zachowaniu i slowach gadalam jak nakrecona, zobacz cisnienie i bedziesz weidziala co i jak, jak bedzie ok to moze jakas migrena albo i dzialanie leku. jesli jestes nakrecona przez lek polecam wez sobie lek jakis ziolowy jesli moge polecic to biore persen forte fajnie wycisza nie otumania i w brzuszku spokoj ;-). pozdrawiam Wszystkich, zarowno nowych i stalych bywalcow forum. u mnie wczoraj normalny dzien jejku jak mi tego brakowalo bo caly tydzien jakis niewyrazny mialam, ale i pojadlam sobie, spotkalam sie z chlopakiem,wypilam lampke winka. Beatta.K wiesz najlepiej bym zamowila wizyte specjalisty do domu do meza jesli sie zgodzi na to, najlepiej zeby dobry lekarz go zobaczy,. moze nawet badanie psychologiczne.Wyglada mi to ciut na nerwice lekowa ale to wlasnie w domu powinnismy czuc sie najlepiej prawda?nawet osoby z najwiekszymi lekami wlasnie czuja sie ciut bezpieczniej w domu. wiesz i Ty bys byla spokojniejsza wiedzac tzn majac rozpoznana horobe u meza, dlatego prosze nie zwlekaj, zamowj wizyte domowa aby wykluczyc inne choroby. Kup sobie persen forte wyciszy Cie troche, albo jakies krople na uspokojenie, pamietaj to choroba kto inny mu nie pomoze jak nie ty i lekarz?badz wyrozumiala ale koniecznie idz z nim do lekarza. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Stefan87 racja ja ze snem poczatkowo mialam problem sie zrywalam dusilo mnie i nie moglam jesc, pozniej do tego jedzienia doszla mi panika a raczej obsesja na tym punkcie, czuam ze nagle stracilam sens zycia, z trudem sie usmiechalam tzn lekki grymas ale na sile. przeszlo samo ale niestety po roku bez lekow, nawet nie weim kiedy. po paru latach a dokladnie 4 wrocila a z taka sila ze porazka bylam wrakiem doslownie w ciagu 2 tyg, zmeczona, ryczalam, jak mialam isc zjesc to mialam odruchy wymiotne i doslownie reka z widelcem tak mi drzala ze az ryczalam balam sie jesc, do tego mysli natretne.koszmar!! rodzina swirowala ze mna a raczej przeze mnie, balam sie o prace, nie mialam sil i ochoty spalam w poludnie, nie moglam nawet pic leki mi takie wlazly itd....... co robie? zapisz sie do specjalisty do psychologa przynajmniej bedziesz mial jakies oparcie ze ktos cie wyslucha i odkryje dlaczego tak jest? zaloz sobie zeszyt hm smieszne ale weile osob kt wyszly z nerwicy tak robily, pisz w nim co czujesz, przelej mysli na papier, polecam medote jakobsona do sciagniecia z neta za darmo-muzyka relaksacyjna, hm, oddeech jest wazny, wyciszenie ogolne. Rece tez mi drza okropnie, im sie weicej skupiasz na czyms tak jak ty o miesniach tp bedzie mocniej drzalo, ta wiem ze 1 objaw nakreca druki i tak w kolko no lae to nerwica.Afirmuje w nocy tzn wymysilam kilka zdan pozytywnych i codziniie gadam systematycznie aby przeprogramowac umysl, polecam stronke zenforestwordpress.com.pl fajne rzeczy tam pisza, ewa foley tez w necie mozna poszukac. Powoli zacznij cos robic, zacznij gadac do siebie tzn tego leku abys nie byl ciagle ofiara tylko osoba z boku tzn jak masz atak to mow :wiem ze zaraz bedzie to.....alew czekam na ciebie no juz jestem gotowy i rob to szybko cche to miec z glowy. Poprostu ja stosuje rzeczy ktore ktos mi podpowiedzial, pytalam ja se radza c robia i wtedy mozesz dzialac. Postaraj sie dojsc do tego co moglo to wywolac tzn nerwice?????????? u Ciebie, ja u siebie juz wiem no ale myslenie i weile odruchow jakby same juz sie pojawiaja no bo tak sama myslalam automatycznie wylaza. Ale tez dobrze jest robic to czego sie boisz np ja mialam taka panike, nie moglam patrzec na jedzenie ale jadlam z trudem ogromnym i mysla zaraz stad uciekne, ale zauwazylam ze to jakby dawalomi sile ze jednak moge a to siedzi w glowie. Mam duzo przed soba i duzo za soba mam nadzieje,mam dni dobre i dni zupelnie do bani z panika i totalnna pustka i beznadziejnoscia. wiem ze droga kreta ale musze a raczej chce pozmieniac te sprawy kt doprowadzily mnie do nerwicy wiec pracoje, odkrywam, ukladam sie czesto od podstaw, ale jak mam lepsze dni a jest ich nieewiele to czuje ze jestem ciut ciut dalej ale jestem ;-).pozdrawiam pa
Odnośnik do komentarza
Gość Renka30
Powolutku to paskudne tapnięcie ustępuje. Zaczynam wracać do formy. Czuję sie spokojniejsza. Wczoraj bylismy na Komunii u męża najmłodszej siostry. Fajnie było, obżarłam się, za przeproszeniem, jak świnia. dobre jedzonko było, wszystko smaczniutkie. Jak wróciłam, to ledwo dychałam z przejedzenia :). Szanowny małżonek obiecuje poprawę. Mówi, że będzie słuchał co do niego mówię i o co go proszę. Ale mnie na swoją gadkę nie nabierze. Jak mam siłę to sama go mobilizuję do roboty, tak jak dzisiaj ( a roboty, zwłaszcza koło domu jest od cholerki). W piątek lęcę na kolejną terapię. Pogadam z tym psychoterapętą o naszych problemach, może mi podsunie jakiś pomysł. Po poradniach małżeńskich nie chce mi sie latać, bo tam nie bardzo bardzo sie znają na rozwiązywaniu problemów małżeńskich (niestety!). Ciągle czekam na Słoneczko i odrobinę ciepła, bo na dworze zimno strasznie a i wody mnóstwo wszędzie. Ziele wszędzie rosnie jak dzikie. Kurde, jeszcze nawet warzywa nie posiałam, pomidorków też nie posadziłam w tunelu, bo nogi grzęzną w ziemi. U mnie dodatkową atrakcją są dziki, kóre już nawet zrobiły wywiad na moich zagonkach czy przypadkiem coś juz nie rośnie, ale nic nie było i poszły sobie. Namnożyło sie ich mnóstwo i chodzą wszędzie za jedzeniem bez żadnego strachu. Takie odważne, że podchodzą pod same domy i ogrodzenia. Trzymajcie się wszyscy ciepło, pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ;)Mam 27 lat i od prawie 2 lat nerwice,tak bynajmniej twierdzą:)Wszystko zaczęło się pewnego niedzielnego popołudnia,nagle poczułam się słabo,serce zaczęło mi walić jak młot,miałam dziwne uczucie w głowie jakby coś mi się w niej przelewało,myślałam że koniec ze mną...Mąż wezwał pogotowie,zmierzyli ciśnienie 150/100 co zawsze miewam 100/70i zabrali mnie do szpitala,po kompleksowych badaniach okazało się że jestem całkowicie zdrowa..Zasugerowali nerwicę ewentualnie tarczyce,było to już jakiś czas temu a pamiętam to jakby to było wczoraj.Od tego czasu moje życie zmieniło się bezpowrotnie:((I wtedy nagle zaczęły się straszne bóle głowy,ale to takie że wstawałam rano i zaczynałam dzień od wizyty w toalecie,miałam straszne nudności i wymioty i tak przez 3 mies.dzień w dzień,az w końcu udaam się do neurologa,ten skierował mnie na tomografie,mimi że od razu stwierdził ze to nerwica,ale chciał byc pewien.Nawet nie pamiętam drogi po wynik,ale jak zobaczyłam że wszystko jest ok tak za pare dni głowa przestała mnie boleć samoistnie,głowa przestała ale zaczęła się jazda z sercem,boże u jakich kardiologów ja nie byłam i jakoś na złość mnie żaden nic nie wykrył atak ssię czasami modliłam żeby coś wreszcie wyszło!!!!Resztę opowiem jutro ba czas spać*jutro do pracy rodacy,pozdrawiam wszystkich:)
Odnośnik do komentarza
Gość Załamana
Witam ! Mam 21 lat ! Takie zaburzenia trwają u mnie od roku. Robiłam badania i wszystko jest okey ! Ale moje samopoczucie jest tragiczne ! Raz jest dobrze raz gorzej ! Kiedy mnie łapią leki nie wiem co ze sobą zrobić ! Ogarnia mnie strach przed własnym życiem :( czuje się okropnie jak bym miała się zapaść pod ziemię :( często wybucham nie zważając na słowa przez co ranię swoich bliskich :( nie wiem jak sobie z tym radzić mam już tego dosyć i pragnę żyć normalnie tak jak kiedyś :( gdy chodzę na imprezy i wypije to na drugi dzień umieram :( czuje się tak jak bym miała wykiełkować i to nie jest przez sam kac :/ nigdy tak nie miałam !!! a teraz coraz częściej i tak jest od roku ! zaczęło sie to wszystko w maju 2009 ! Gdy wstałam strasznie mnie zakuło w sercu i trwało to cały dzień ! Myślałam ze to będzie zawał czułam się okropnie ! Wezwałam nawet karetkę. Ale wszystko było okey dostałam tylko zastrzyk na uspokojenie. od tamtego dnia moje życie się zmieniło . nie jestem taka jak kiedys jestem wyczerpana nic mi sie nie chce moglabym spac i spac czesto boli mnie glowa lapie czesto powietrze bo ciezko mi oddychac czasami mam zaburzenia wzrokowe . Boje sie do tego przyznac ze to moze byc nerwica :( pomożcie !!!!! :(:( chce zyc tak jak kiedysc i cieszyc sie kazdym dniem tak jak przedtem :( mam juz dosyc tego strachu i leku przed smiercia :(:(:( czy to moze mnie do niej doprowadzić ?? ! czy to wszystko odczuwa moje cialo i psychika tylko czy również zagraża to dla mojego organizmu ? ;/ pomożcie :(
Odnośnik do komentarza
Witaj zalamana, kochana idz do specjalisty nie zwlekaj!!! szybciutko tez zalap sie do psychologa na terapie, im wczesniej bedziesz dzialac tym lepiej. Ja nie mam objawow takich jak Ty , mama obja braku apetytu jak wielu nerwuskow ale do tego doszly mi niesamowite ataki paniki odnoscnie niejedzenia, a jak jesm i na sile to strasznie sie mecze , skupiam sie na przelyku, na kazdym kesie eh juz nie opowiadam, nie zmaeczam. Posluchaj mojej histori:: Moja droga z nerwica zaczela sie 4 lata temu. ten sam motyw brak apetytu, obsesja na tym punkcie, koszmary nocne, duszenie w nocy ze zrywaniem, lisc w gardle, lek i mysl natretna oraz niewyrazne widzenie, bole straszne kregoslupa, bole brzucha, niewyrazne widzenie. rok sie meczylam bez lekow, rodzinie zycie wywalilam do gory nogami, mi bylo jedno bo jedyne co czulam to okropna niedoopisania pustka, obojetnosc i panika a wrecz schiza wokol niejedzenia ;-(. nie pamietam momentu kiedy mnie dokladnie pozcilo ale wydaje mi sie ze po ok roku. Pozniej mialam chec do zycia, jadlam ale mysli natretne byly i leki ale bylam silniejsza i dawalam rade, dodam ze mialam tez terapeute ale nigdy nie doradzil mi a raczej nie pokazal jak sobie radzic z moimi lekami czy myslami natretnymi.ale jakos zylam, jak mailam ataki paniki balam sie az tak bo byla mysl natretna a pozniej silny odruch organizmu, meczocy, duzo stresu,ja wrazliwa dupa. w tym roku wysszlo znow po takim czasie ale tak silne i mocne ze myslalam ze sie przekrece doslownie, ze to juz koniec, tylko placz,histeria, panika, na widok jedzenia odruch wymotny,widelec tolatal w rece z drenia reki, ciagle senna mocno. kolezanka cadiagnela mnie do specjalisty bo bylam na skraju zalamania psychicznego zgodizlam sie bo tak sie balam. horror istny!!! wiesz ja mialam wczesniej specjaliste ale niezbyt mi pomagal z tym lekiem a raczej radzeniem sobie z nim, to narastalo, doszly inne rzeczy z ktorymi sobie nie radzilam, stresowalam sie wszystkim i wyszlo ale tak ze az mnie zszokowalo!!!znalazlam teraz dobrego terapeute, wiesz co powiedzial?ze poprostu tak dlugo sie z tym nic nie robilo, nie pracowalo nad tymi lękami stad przyjelo taka postan z tak roznymi objawami i ze starsznie sie i terapeuta mnie zaniedbal ;-( Teraz biore lek od 04.022.2010, jest roznie ale pamietam jak bylo trudno i fatalnie, mam leki i brak apetytu no ale przynajmniej potrafie sie usmiechnac i stwierdzic ze z tego gowna mozna wyjsc!!! pracoje nad soba, zmieniam powoli, mam terapeute fajnego, mam hustawki nastroju i ataki leku ale od paru dni jest calkiem dobrze ;-). pozdrawiam kochana inie rob tego bledu co ja, bo nieleczona zbiera pozniej zniwo!!! w zawiklanych objawach.
Odnośnik do komentarza
Gość stefan_87
czesc wszystkim! słuchajcie cos sie ze mna dzieje bardzo pozytywnego! od wczoraj juz własciwie poczulem sie pewniejszy siebie i zaczynam tak jakby myslec bardziej przejrzyscie, mniej sie przejmuje i zaczyna mi sie zycie podobac mam nadzieje ze to potrwa dluzej niz 2 dni. Byłem wczoraj u psychologa na juz czwartym spotkaniu i pani psycholog daje mi takie rady jakich w domu nigdy sie nie nauczyłem. Z Pania psycholog ustalilismy ze moja nerwica wziela sie własnie z wychowania przez ojca... przez lata nie mialem własnego zdania tylko dlatego ze ojciec mi wiecznie zabranial wszelkich przyjemnosci a ja sie go panicznie balem. teraz czuje jak bym odżywał. A wszystko zaczelo sie od poniedziałku: po pracy poszedłem na masaz relaksacyjny całego ciała po masazu poszedlem na basen a po basenie jeszcze mialem sily zeby pograc sobie na ps2. We wtorek czulem sie o wiele lepiej, taki mniej spiety. Pani psycholog powiedziala mi ze nerwica to normalna choroba i trzeba o tym rozmawiac z ludzmi, zaczalem sie otwierac od kilku tygodni i z tad tez moze taka poprawa. Teraz wiem ze najgorszym naszym wrogiem jest zamykanie sie w sobie i duszenie wszystkiego co nas boli. niie dajcie sie. ja zaczynam zalowac ze chialem odebrac sobie zycie. W miedzy czasie slucham glosno ulubionej muzuki spiewam sobie na glos w domu i nie mysle wcale ze jestem jakis nienormalny... po prostu zaczynam robic to co sprawia mi przyjemnosc! Hej nerwicowcy dajcie sobie jak najwiecej czasu na przyjemności...jak nic wam nie sprawia przyjemnosci to na sile ruszcie sie z lózka idzcie do ludzi: do kina, na zakupy, na basen, sport jest dobrym lekarstwem dla nas. JA TEZ W TO NIE WIERZYLEM ZE TAKA PROSTE ZECZY MOGA WPLYNAC NA LEPSZE SAMOPOCZUCIE. ja własnie tak zaczynalem ze nic mi sie nie chcialo i nie sprawialo przyjemnosci ale na sile poszedlem na zakupy, do kina, na basen, na masaz... a teraz czuje ze to własnie zaczyna sprawiac mi radosc.. trzymajcie sie cieplo, korzystajcie z zycia...POZDRAWIAM!!!!!! P.S. USMIECHAJCIE SIE NAWET SZTUCZNIE AZ W KONCU ZOBACZYCIE ZE TO WYWOLUJE U WAS POZYTYWNE EMOCJE
Odnośnik do komentarza
Gość stefan_87
psychiatra zwiekszyl mi dawke seronilu moze to zaczelo dzialac ale naprawde czuje sie jakos inaczej jakbym mial duzo energii tylko nie wiem co jeszcze z nia robic... oczywiscie nie jest jeszcze wszystko dobrze, rece mi drza jak wczesniej ale staram sie tym tak nie przejmowac a moja pamiec nie jest najlepsza ale to dobry moment zeby zaczac ja rozwijac, kupilem sobie puzzle do ukladania, mate do tanca, gitare( sprobuje nauczyc sie grac). mam nadzieje ze niedlugo poczuje sie naprawde szczesliwy. cos niesamowitego. przepraszam ze sie tak podniecam, ale musze gdzies sie wygadac teraz a mam nadzieje ze moje doswiadczenie pomoze wam uwierzyc w siebie. jeszcze ta cholerna d/d u mnie wystepuje ale mam nadzieje ze moja swiadomosc zycia odbuduje sie na nowo i bede mogl normalnie funkcjinowac.
Odnośnik do komentarza
Gość Załamana
aga28 dziekuje kochaniutka za dobra rada. nie pozostaje mi nic innego jak przyjac do swaidomosci to iz musze walczyc z ta nerwica ! nie mam wyjscia jak najszybciej wybiore sie do specjalisty. nie ma co zwlekac masz racje. ale nie moge tego przyjac do wiadomosci. ale sami widze ze dzieje sie ze mna cos koszmarnego. poprostu wariuje. nie chce skaczyc w jakims psychiatryku :( ale i nie chce brac zadnych prochow :( ehhh to cholerne zycie tak przytlacza i doprowadza to tych wszystkich stresow i lekow :( chcialabym zyc jak dawniej ... bez przyjmowania jakich kolwiek lekow ;/ czy to normalne ze przy nerwicy czlowiek czuje lek przed smiercia ? ale chyba to nie prowadzi do tego stopnia ? nie atakuje to moicego orgaNIZMU PRAWDA?? STEFAN89 *P.S. USMIECHAJCIE SIE NAWET SZTUCZNIE AZ W KONCU ZOBACZYCIE ZE TO WYWOLUJE U WAS POZYTYWNE EMOCJE* heh pomoglo :) poczulam sie o niebo lepiej ;)
Odnośnik do komentarza
Witaj Załamana. Nerwica jest dla nas zaproszeniem do rozwijania sie, dorastania. Lęk przed smiercia maja wszyscy ludzie, lecz u neurotyków jest tak wyolbrzymiony, ze nie pozwala nam normalnie zyc.Poczytaj sobie historie mężczyzny , który wyszedł z nerwicy lekowej:moja-nerwica.republika.pl .On tez musiał sie zmierzyc (wewnetrznie) ze swym lekiem przed smiercia i dopiero gdy to uczynil (w sobie, psychicznie i emocjonalnie), mógł zacząc normalnie zyc.Ja tez musiałam *oswoic* mój lek przed smiercia, gdyz miałam rzeczywistą mozliwość, by umrzec, gdyz zachorowałam na raka. Dzis wiem, ze gdy sie czegos bardzo boimy, musimy sie z tym po prostu zmierzyc, oswoic to dzieki odpowiedniej wiedzy na dany temat. Zapraszam Cie na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, na którym zamieszczam głównie posty dotycz ace tego jak wyjść z nerwicy.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Renka30
Stefan_87, jak czytałam Twój pierwszy wpis a ten teraz to jakby dwie inne osoby pisały. Aż miło sie robi, że taka poprawa u Ciebie. Trzymaj tak dalej. U mnie niestety tak sobie. Coś ten lęk od dwóch tygodni tak sie pomnie pałęta i wyłazi pod róznymi dolegliwościami. Od wczoraj mam potworne kłócie w oku, jakby mi coś tam siedziało. Wiem, że tam nic nie ma, że to tylko *nerwica wyłazi*. Dobrze, że jutro lecę ma terapię, może facet coś mi doradzi, albo chociaż wygadam sie i to mi pomoże. Znów dzis czeka mnie sprzatanie całego domu, bo dzieciaki zrobiły pradziwą rewolucje. I tak codziennie. A mąż tak tak mnie wnerwia, że szkoda gadać. Jedym słowem kiepsiutko. Dziś będę sie uśmiechać na siłę, może to chociaż trochę pomoże...
Odnośnik do komentarza
Gość stefan_87
to jest niesamowite co czuje! chyba nigdy nie czulem sie tak dobrze i nie bylem tak pewny siebie jak dzisiaj. kolejny dzien swietnego samopoczucia. nie mam czasu na napisanie dłuzszego postu bo jestem w pracy trzymajcie sie cieplo
Odnośnik do komentarza
witam! pytanie do jadwigaszpaczynska .pani jadwigo zwracam sie z prosbą o odpowiedz na moje pytanie .chodzi mi o bicie serca i bole w klatce chodzi o to ze kazde uderzenie czuje na sobie nie wiem czy zoladek mi podchodzi do gory czy co albo klatka jest tak spieta ze to jest wyczuwalne,np wejscie po schodach czy jakikolwiek wysilek nawet minimalny wstawanie z kucaka czy cos podobnego powoduje mocne wrecz rwanie serca jak przykladam palec to zrwie tak jakby mialo sie zaraz cos urwac i wtedy spina sie klatka ,nie robie tego bojąc sie tylko jak jestem w miare spokojny w domu jestem poprostuzamkniety przez cialo i nie moge nic robic rower wszystko sie skonczylo.prosze mi wysjasnic jesli pani da rade to czy to fizycznie tak mocno bije to serce czy to jest tak odbierane nawet ja sie uspokoje siedze spokojnie tyle ile moge to czuje to serce w brzuchu na nodze czy gdziekolwiek i on nie jest w tle takjakby tylko czuje je w nocy w dzien i wogole .prosze jeszcze raz o pomoc sam juz nie wiem co mam robic a tego bolu i wysilku z nim zwiazanego najbardziej sie boje ze jak mocno bije i boli klatka to cos sie z tym sercem niedobrego dzieje i ze mi popekają zyly z tego biciorwania. pozdrawiam alowy
Odnośnik do komentarza
Witaj Alowy, witam Wszystkich. Na wstepie zamieszczę pewien fragment z historii kobiety, która miała problemy z sercem na tle nerwicowym Po wyrzuceniu z siebie tego wszystkiego (przed terapeutką) , tych zapiekłych żalów, zrobiło mi się nagle lekko, jakbym uwolniła się z jakichś pęt.Rozumiem, że te myśli i uczucia gdzieś mnie w środku gniotły.Gdy opowiedziałam swoje życie pani, emocje związane z tymi wydarzeniami osłabły.Zobaczyłam te wydarzenia jakby z daleka( mój przypisek: jako dorosła kobieta mająca tyle i tyle lat, a nie jako dziewczynka skrzywdzona, którą do czasu terapii się czuła).Trening autogenny Schultza powoduje, że się odprężam całkowicie.Podczas każdego treningu stosuję pozytywne autosugestie i czuję, że zaczęły wywierać wpływ na moje życie.Negatywne myśli( gdy się pojawiają) przeganiam sugestią : TO MINĘŁO, TO NIE WRÓCI.Zakodowałam w mojej podświadomości myśl : JESTEM ZDROWA, JESTEM SILNA. WAŻNE DLA SERCOWCÓW : wyraźnie spostrzegam efekty pracy nad sterowaniem AKCJI SERCA.GDY ZACZYNA PRZYŚPIESZAĆ, czy kłuć wprowadzam się w stan odprężenia i nakazuję sercu spokój.( właściwie to nic dziwnego,bo jeśli szczury potrafią sterować pracą swego serca, to ja też potrafię)WYTWORZYŁ SIĘ NAPRAWDĘ TRWAŁY ODRUCH WARUNKOWY między słowami, czy samą myślą a pracą serca.Bardzo jestem dumna z siebie, że tego jednak dokonałam , choć kosztowało to wiele wysiłku i wymagało cierpliwości przez całe 8 MIESIĘCY! ------------------------------- Nie wiem, czy uczestniczyłes kiedykolwiek w psychoterapii, jesli nie dortadzałabym Ci w niej udział. To WSŁUCHIWANIE SIĘ W SIEBIE ( W CIAŁO) sprawia, ze odczuwasz tak mocno wszystko, co sie w nim dzieje, (dosłonie zapominasz o Bożym swiecie, dzieki skupianiu sie na objawach).Musisz nauczyc sie odwracać uwagę od zachowań ciała ( zakładając, ze masz zrobione wyniki i sa dobre), musisz zacząć IGNOROWAĆ te sygnały, w które teraz sie tak wsłuchujesz.Spróbuj zachowywac sie tak jak przed nerwica, ale powoli, małymi krokami odzyskuj swoje wczesniejsze zycie, BO SKORO WYNIKI MASZ DOBRE, to uwierz( załóż), ze to TYLKO NERWICA i, która oprócz straszenia Ciebie, nic nie moze Ci zrobic. Poczytaj sobie watek *Z nerwicy sie wychodzi*, moze tam znajdziesz cos dla siebie.U podłoża chyba kazdej nerwicy leża jakies nieuporzadkowane sprawy emocjonalne ( jakies konflikty z przeszłosci), które trzeba pozamykac przy pomocy terapii.Nie wiem, czy w wystrarczającym stopniu udzieliłam Ci zadowalajacej odpowiedzi, ale na razie tyle mogłam napisac.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam! Mam do Was pytanko czy zdażyły sie komuś w nericy zaburzenia równowagi, tak jakby głowę zarzucało w jedna stornę, jak siedze to tego nie odczuwam tak mocno ale jak gdzieś ide to jest masakra. Ide do neurologa dopiero w czwartke, wiec do tego czasu chyba zwariuje, juz wyczytalam wszystkie objawy guzów wiec, od wczoraj boli mnie tez glowa? miał ktos moze podobnie? pzd
Odnośnik do komentarza
aga28 jak czytam Twoje wypowiedzi, to tak jakbym słyszała siebie.Jest mi troche lżej ,że jest ktoś kto na punkcie jedzenia ma obsesję (myślę, że wiesz o co mi chodzi) każdy posilek celebrujesz, modlisz sie nad nim itd.zazdroszcze tym, którzy tak po prostu zasiadaja i jedzą....jestem z natury szczupła i taki problem z jedzeniem niekorzystnie na mnie wpływa, wszyscy wokół powtarzają *jaka jesteś szczupła, wiecej jedz*a ja myślę sobie co wy możecie o tym wiedzieć....kto nie spotkał na swojej drodze podobniej historii ten nie wie i nigdy nie zrozumie drugiego.
Odnośnik do komentarza
ja tez mialam zawroty glowy, zaburzenia rownowagi, ataki leku, przyspieszone bicie serca, pocace sie dlonie. po roku przeszlo, a teraz niestety po 3 latach w miare ok stanu wraca to do mnie. wizyte u neurologa juz odbylam, poniewaz pojawila sie dziwna przeczulica na glowie (bol w jednym miejscu przy dotyku). stan neuroogiczny bez odchylen, dostalam lek na neuralgie (i padaczke). jeszcze nie bralam, wciaz sie waham, ale ze meczy mnie ten dziwny bol prawie miesiac, to chyba nie mam juz wyjscia. nie wiem tylko czy w pracy nie zasne na stole po tym leku. kolejna wizyta u neurologa za miesiac.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich !!!! Kiedyś jak bylam nastolatką miałam dziwne pomysły np. że musze iść chodnikiem tylko po calych płytkach albo wychodzic z domu tylko prawą nogą i takie rózne ... po jakimś czasie gdzieś mie się to zgubiło i zapomniałam o tym, az tu nagle prawie trzy lata temu problemy z sercem, kołatanie, czasem częstoskurcz, lęki, że jak pojade gdzieś dalej z domu to moge nie wrocic, że cos mi sie stanie, strach przed zostaniem samej w domu wieczorem ... dużo mozna wymieniać, bóle, kołatania i arytmia nasilały się i byłam święcie przekonana, że to choroba serca i skończę zawałem... zostawię nie dak Boże moje małe dziecko itd. co jeszcze bardziej nakrecalo mnie przy ataku byłam u kardiologa który dała mi Rythmonorm 150, Concor Cor, jakies krople. Myślałam wybawicielu napewno wyzdrowieje i będzie super jak kiedyś, ale tak się nie stało. Dzięki temu forum juz wiem, że kiedyś to była delikatna depresja natręctw, ktora teraz wrociła jako nerwica lękowa :((((( Powiem szczerze, że ciężko jest mi z nią walczyć teraz mam od kardiologa Biosotal 40 dwa razy dziennie przez dwa miesiące i chociaż po nim nie mam napadów arytmii, ale wiem, że bardzo przy ataku pomaga rytmicne oddychanie z przerwami np. wdech nosem i liczę 1,2,3,4 zatrzymuje na wdechu llicząc 1,2, potem wydech przez usta i też do 4 i zatrzymuję na wydechu licząc do 2. Kardiolog mówił mi, że można jeszcze dłużej zostac na wydechu albo nabieram dużo powietrza i odkaszluję dwa razy i znowu nabieram powietrza i tak i odkaszluje i tak do ustąpienia objawów i koniecznie myślenie pozytywne np. o pięknych chmurach, dobrym jedzeniu o czym kolwiek byle miłym. Ktoś na forum pisał, żęby pisać na kartce : Jestem zdrowa, jestem szczęsliwa, aż ręka będzie boleć i to pomaga w 9 przypadkach na 10, bo teraz wiem, że serce mam zdrowe no prawie bo mam wypadanie płatka, ale to ma wiele osób i nic sie im nie dzieje, a choruje moja dusza. Chciałabym pójść na dobrą psychoterapię lae u nas nie ma takowej, a leków od psychiatry nie chcę brać. Zamówiłam też ksiażkę o pozytywnym myśleniu o której tu na forum czytałam, i ściągnełam audio metody relaksacyjnej Schultza, która tu polecają. Fajnie, że jest forum, że można powiedzieć o tym wszystkim i że nie jesteśmy sami. Pozdrawiam wszystkich :)))))
Odnośnik do komentarza
Cześć, liczba osób na tym wątku jest imponująca. Nie zdawałam sobie sprawy że aż tyle osób ma tego typu problemy. Czytając wpis za wpisem czuję się jakbym czytała swoje odczucia. Zaczęło się od jednorazowego *napadu* lęku, niepokoju, przeszło....potem była kiepska pogoda, szaro, pochmurno, dni *bez słońca*, skoki ciśnienia....czułam się fatalnie.....po kilku dniach takiego stanu, smutku, przygnębienia.....już w nim zostałam....do tego pojawiający się lęk że będąc w takim dołku już z niego nie wyjdę.....jak wracam z pracy kolejką to szukam miejsca żeby usiąść, bo jeśli nie to dostaję palpitacji serca, robi mi się duszno, słabo.....jak tylko zaczynam się zagłębiać w myślach o tym moim stanie towarzyszy mi przyśpieszona akcja serca....lęk.....do tego ogólne przygnębienie.....wiem że muszę sobie z tym poradzić sama, że nikt tego za mnie nie zrobi.....dlatego staram się.....różnie z tymi staraniami bywa....wybuch płaczu z bezradności....i złości na samą siebie że jestem w takim stanie......staram się jednak wydobyć z siebie pozytywne emocje.....jest to cholernie trudne.....ale walczę.....i nie chcę się poddać. Ćwiczę oddech......chcę wypróbować kilka metod relaksacyjnych. Ela 34 - jak czytam o tym liczeniu płytek :) - jakbym czytała o sobie, nie wiem skąd to się wzięło. Też się cieszę że można tutaj wyrzucić z siebie te negatywne emocje. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!i dużo pozytywnych myśli życzę!
Odnośnik do komentarza
Dzisiaj nie spałam od 12 do trzeciej w nocy tak poprostu obudziałam sie i nie mogłam spać gaorąco znowu jakiś dziwny niewytłumaczalny lęk nawet leżec nie mogłam, to jakiś cyrk. Wypiłam melisę i pół nocy przesiedziałam. Dzisiaj już jestem zaopatrzona w syrop z melisy z głogiem na noc, bo tak nie może być. Pooglądam jakś komedię broń Boże programy w stylu Uwaga i wiadomośći, bo to już masakra na noc i zobaczymy. Zamówię też te tabletki ziołowe, które ktoś opisuje na strnie 1-4 nie pamiętam, która dokładnie zobaczę efekt trzeba się nakręcac pozytywnie i niech to słońce wreszcie wyjdzie. Czemu nasz kraj nie leży bardziej na południe tam napewno nie ma tylu nerwicowców, u nas poł roku ciemno, zimno i szaro buro dlatego takie nasze problemy.Wiem, też że bardzo ważne jest też otaczanie się osobami, które *nakręca nas pozytywnie. Kiedyś jedna sąsiadka drugiej powiedziała, żeby ta juz do niej nie przychodziła, bo na nią źle działa, kiedy ta druga mi o tym opowiedziała, bylam oburzona no jak tak można komuś powiedzieć, więc może nie tak bezposrednio, ale trzeba zrobić *ciach* takim osobom. Zauważyłam, że takie osoby, ktore wciąz mówią nam o swioch kłopotach i nas dołują bardzo potęgują nasze złe samopoczucie i powodują dodatkowe problemy z sercem z nerwami, a ludzie tacy lgną donas bo jesteśmy bardzo wrazli. Przecież nerica rzadko kiedy dopada tych gruboskórnych. Więc moja rada, aby otaczać się tymi którzy często się smieją, są zadowolenie, aby przy nich nabierać dobrej energii. Pozdrawiam:))))))
Odnośnik do komentarza
agra30 jakbyś pisała o mnie! nikt u mnie nigdy nie zdiagnozował tego schorzenia, ale wiem że to mnie dotyczy. inne choroby (np. serca) zostały wykluczone. teraz sobie myslę,że może powinnnam zrobic jeszcze TK lub rezonans, żeby mieć 100% pewności, że wszystko jest ok. mam taką tendencję do wymyślania różnych chorów, obecnie obawiam się ze to może być SM. masakra. coż, trzeba sobie jakoś z tym radzić, czego życzę wszystkim udzielającym się na tym foum. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich :) Wiem co to nerwica, wiem to bardzo dobrze... Takie uciążliwe siedzenie w klatce, do której sami siebie zamknęliśmy i nie chcemy tak naprawde z niej wyjść.. Większość z was nie zdaje sobie nawet sprawy jak często wykorzystujecie ją , jest waszym sprzymierzeńcem, lepiej powiedzieć *źle się czuję*, *boję się* niż podjąc ryzyko porażki... Sama rezygnowałam z wielu przyjemnosci, życie stało sie trudniejsze niz zwykle, takie po prostu nudne... Mam do was jedną proźbę, puście sobie waszą ulubioną, wesołą piosenkę, zapomnijcie o świecie i śpiewajcie razem z wokalistą, szalejcie jak małe dziecko! Wyżyjcie się! Zamknijcie oczy i zapomnijcie na te 3 minuty o nerwicy. Jej nie ma. Szalejcie... Zauważycie , ze będziecie się czuć całkowicie normalnie... I zadajcie sobie pytanie: Czy jeżeli mogę te 3 minuty żyć normalnie, to mogę też resztę życia ? TAK ! Nerwicę można wyleczyć, nawet samemu, ale potrzeba do tego pewnej wiedzy psychologicznej. Ale da się. Chorowałam na nerwicę dobre kilka lat, ze wszystkim co może: Wyimaginowanymymi zawałami serca, lękiem przed wszystkim.. po prstu wrzućcie na luz, uwierzcie, ze możecie wygrać! A to nie ejst wcale takie trudne... Pomoc psychologiczna, terapie, próbujcie! Byle sie nie poddać :D Powodzenia wam :) Jeszcze tu zajrzę, więc jak jakieś pytanka , to chętnie odpowiem :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×