Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dzieki dziewczyny ze tu jestescie,z wami jest mi o wiele latwiej.Co do wypowiedzi wyzej nawet nie chce mi sie komentowac ,szkoda tylko mi ludzi ktorzy dali sie na to nabrac bo przeciez ludzie lapia sie roznych metod po to tylko zeby poczuc sie odrobine lepiej nie wiedzac o tym ze inni moga nas wykorzystywac ,ach szkoda gadac!!! aga28 masz racje co do wypowiedzi wyzej ,ze ludzi nie ocenia sie po tym ile klas skonczyli tylko jakimi sa,zeby to tylko jeszcze do mnie dotarlo to byloby super ale mysle ze pozytywnym patrzeniem na swiat,spojrzeniem na siebie troche mniej surowszym okiem zwyciezymy te chorobe .Pozdrawiam cieplutko.
Odnośnik do komentarza
Cześć przypadkowo wpadłem na to forum i pomyślałem, że podzielę się swoimi odczuciami i być może znajdę tutaj pomoc, mam 25 lat, od lutego zacząłem pierwszą pracę, przez pierwszy miesiąc było w porządku, ale po drugim zacząłem się gubić w najprostszych obowiązkach, teraz już z codziennymi najprostszymi sprawami sobie nie radzę, odczuwam lęk przed kontaktami z innymi ludźmi, nawet z rodziną trudno mi już rozmawiać, trudno mi czasem sformułować najprostszą myśl, gdy mam coś powiedzieć pojawia się często ślinotok, mogę milczeć cały dzień, nie to że bym nie chciał, ale mam poczucie, że nie mogę się wypowiedzieć na żaden temat, wykonanie telefonu czy załatwienie prostej sprawy to bariera nie do przejścia, nigdy nie byłem specjalnie otwartą osobą i cechowała mnie dość duża nieśmiałość, przez studia było całkiem ok, ale teraz praktycznie z niczym sobie nie radzę, gdyby nie rodzina to nawet do lekarza bym się nie potrafił umówić, przyspieszone bicie serca także bardzo często odczuwam, lekką poprawę samopoczucia odczuwam późnym popołudniem i wieczorem, rano jak mam wstać do pracy to lęk odczuwam nieprawdopodobny, w pracy wyjście z pokoju graniczy z cudem, kontakty z innymi ludźmi w pracy praktycznie zerowe przez moje ciągłe milczenie, byłem u psychiatry i dostałem leki przeciwdepresyjne (m.in Jarvis) ale teraz widzę, że moja przypadłość idzie bardziej w kierunku nerwicy lękowej, aż tak dużo czarnych myśli nie mam, raczej poczucie bezradności i niedostosowania do świata oraz aspołeczność, zdaję sobie sprawę, że moja wypowiedź to jeden wielki chaos, ale będę wdzięczny za każdą radę, czy ktoś po części odczuwa lub odczuwał coś podobnego (chęć permanentnego milczenie, otumanienie, niechęć do przyswajania informacji, lęk przed rozmową), czy to typowe przy nerwicy lękowej? Leki przeciwdepresyjne w ogóle coś zaradzą? Dzięki za jakikolwiek komentarz.
Odnośnik do komentarza
Witaj Marlowe.Byc moze to, co sie z Toba dzieje to objawy tzw.fobii społecznej, leku przed relacjami z innymi.Ale to mozna przepracowac przy pomocy psychoterapii czy innego rodzaju technik, którymi dysponuja terapeuci.Psychoterapia pomaga skrócic czas niepotrzebnego cierpienia, dlatego doradzam Ci poszukanie kogos fachowego.Same leki nie naucz a Ciebie bycia w zdrowych relacjach.Poza tym postaraj sie o ksiązki dotyczace pewnosci siebie, asertywnosci, które Ci wyjasnią to, co sie z Toba dzieje.Jest w internecie taka fajna strona *cud niedziałania, czyli jak madrze odpoczywac*, na której sa arrtyykuły poruszajace niemal wszystkie tematy zyciowe , a także te dotyczace radosci zycia, jak sie nauczyć byc szczęsliwym człowiekiem.M=Musisz po prostu zrefoirmowac swoja osobowość.Dla mnie, dzisiejszej nie ulega watpliwości, ze jeżeli JESTEŚMY SOBIE RÓWNI WSZYSCY, to nie ma NIKOGO, KOGO BYM SIE MOGŁA BAĆ ( chyba ze sobie to wymysle w glowie, ze ktos jest ode mnie lepszy czy gorszy).Musiałbys sam siebie przekonac, ze NIE JESTES ANI GORSZY ANI LEPSZY OD NIKOGO, a wtedy ta *fobia* straci racje bycia.Skąd śsię wzięła, moze miałes wrodzone predyspozycje do niesmiałości, moze wychowanie i dalszy tok zycia to poglębił.Ale kazdy błędny proces m ozna odwrócic.Ja byłam kiedys TOTALNA OFIARĄ ŻYCIOWĄ, jednym wielkim lekiem ( o czym pisze na watku *Lęk jest naszym przyjacielem*,) a dzis niewiele jest rzeczy, o których moge powiedziec, ze sie ich boje.Poczytaj sobie tez watek *Z nerwicy sie wychodzi*, gdyz sa tam zamieszczone wypowiedzi osób, które poradziły sobie ze swoimi problemami nerwicowymi i innymi, lub sobie aktualnie radza.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witajcie, dobrze ze jest Jadwiga bo kto by nas tu ratowal!! NIe wiem czy to wiosna czy ( oby) powrot do zdrowia spowodowalby ze wiele forumowiczek milczy???? Mam nadzieje ze witaja wiosne zdrowe i z usmiechem. U mnie jakis koszmar po fluanxolu dostalam mroczkow przed oczami, leku ie biore a mroczki dalej widze co nie pozwala na chwile spokoju i jest strasznie denerwujace, poza tym zaczely mi drzec miesnie ( co nie mialo miejsca juz od 20 lat...) a ja mysle co to znow za choroba, nie musze pisac ze lek nie opuszcza mnie nawet na chwile? Napiszcie jak radziliscie sobie z takimi objawami??? U oklisty oczywiscie bylam i oko i dno oka w najlepszym porzadku......... Pozdrawiam wszystkich, napiszcie czasem slowa otuchy i napiszcie co u Was? Mika, Menka, Jupan, Marzena, Stefan, Kamilos i reszta ktore nie wyminilam? Pozdraiwam Age 28 i Renke ktora sa caly czas z nami!!
Odnośnik do komentarza
witajcie kochani ale cieplutko, ja dzis wzielam sobie wolne, ale super posprzatalama w domciu, poszlam na miasto i kupilam sobie super wisiorek niedrogi -koral piekny jest, zalatwilam tez urzad skarbowy po drodze ;-) wreszcie.Kupilam tez sobie takiego gipsowego pomalowanego aniolka z gipsu sliczny jest i juz go powiesilam na scianie az milo ;-), ciagle zmieniam cos w pokoju, czuje ze to daje mi radosc i odpoczywam w nim.U mnie kochani z jedzeniem ciut lepiej, panika nachwilke przycichla ale ulga ;-) moge normalnie przelykac ;-).Codziennie afirmuje sobie przed snem, taka systematycznosc sobie wyrobilam pod tym katem ;-).kochani starajcie sie tak delikatnie zmierzac sie z tym czego sie boicie, ja ciagle uciekalam pewnie i nieraz jeszcze bede to robila ale juz tego jetsem swiadoma a to wazne i tak sobie wymyslam i sprawdzam jak tu zadzialac aby satwic czolo temu i wiecie co? wczesniej wydawalo mi sie jak to okreslilam ze robilam sobie nazlosc a teraz juz wiem ze to nie tak, poprostu jak pojawiala sie mysl ze czegos sie boje, gesia skorka sie pojawiala i odrazu zesztywniale jakby cale cialo to wiecie co robilam? gralam w niezla gre ze soba tzn mysl przyszla +panika przeokropna ze jejku jak ja pojde z chlopakiem na koncert a tam jak dostane ataku duszenia, jak znow nie bede mogla nagle przelykac soku i masa innych a Ja ;-) hmmmmmm dobre a Ja czyli jakby 2 glos we mnie ze nieprawda, co ma byc to bedzie ide i juz ;-) oj balam sie mocno ale poszlam i nie dusilo mnie , mialam problem z przelykaniem soku ale dalam rade, koncert bardzo udany i ja zadowolona ze dalam rade ;-), kolejne kolezanka miala taka kameralna impreze a tam co? jedzenie, picie czego sie balam tzn co przoduje w mojej nerwicy mocno a ja mowie a cholerka jasna ide mam gdzies najwuzej poswiruje ale zobacze tam moja przyjaciolke i to dalo mi sile i rados jakiej mi brakowalo bo ciagle goscil lek i panika i co? tak poswirowalam z piciem ale ciacho kawalek zjadlam ze smakiem ale dumna bylam po ;-), jeszce 1 przyklad, mialam bardzo duzy problem z cielesnoscia, seksualnosia przez co balam sie zwiazac z mezczyznami, w domu unikalo sie tego tematu jak ognia, tez czerweinilam sie na widok pieknej sexy bielizny i mysl ze Ja nigdy tego nie zalozylabym i wiecie co zrobilam?pojechalam do miasta, robilam kilka razy podchody do tego sklepu, lapalam rumienca i mialam wrazenie ze wszyscy patrza sie na mnie jak wchodze, ktos wstydliwy bardzo we mnie znow sie odezwal a Ja? hmmmmmmmmm powiedzialam *Agatko* ja mam na to ochote i weszlam ufffffff ale super uczucie, czulam sie wolna, przeczekalam wstyd, i pozniej juz go nie bylo a wicie co to za sklep? erotic shop fiufiu, wiec przeszlam sama siebie, dodalo mi to odwagi niesamowitej. Wiec moi kochani moze to jest jakich sposob na niesmiale, zakompleksione, niedowartosciowane Agatki bedace w Nas samych??? pozdrawiam serdecznie, zycze powodzenia we wszystkim, tak pomyslalam ze male kroczki sa bardzo wazne ale trzeba je zrobic,Boze nawet nie pomyslalabym ze te male kroczki jakby buduja mnie na nowo ;-) wlasnie powoli staje sie taka kobieta jaka zawsze chcialam byc, wiecie jak w danej sytuacji odzywala sie agatka i jej sluchalam to mialam takie wyrzuty sumienia i mocno sie karcilam, bylam na siebie zla i czesto niezadowolona przez to, teraz to rozgryzlam, pozwole zamieszkac Agatce ale i chce aby Aga zyla, zeby czerpala z zycia, pokochala je i nie bala sie zmian. Pewnie nieraz bede miala dola takiego jak w ten poniedzialek ze nie widzialam juz sensu bylam w takim dolku ze koszmar ale po zaczelam dzialac.Wiem ze duzo jeszce przede mna, ale teraz dzieki malym kroczkom weim ze sie ograniczalam w tych sprawach, i moimi kolejnymi zadaniami a moze wyzwaniami jest wlasnie robienie tego co tak przez wiele lat mnie ograniczalo albo ja siebie, moze wtedy sobie nerwica pojdzie?......................... moze dojrzeje i ona pojdzie? pozdrawiam ale sie rozpisalam.
Odnośnik do komentarza
Przeczytałam Agusiu Twoją wypowiedź troche długaśną i widze, ze my to na jednym wózku jedziemy, tylko objawy nerwicowe mamy ciut inne. A teraz czas na moje wypociny :). Ja też ostatnio zaczęłam robić to, co nawet na samą myśl wywoływało we mnie napięcie. Otóż zaczęłam walczyć z moją fobią ubraniową. Od kilku dni ubieram się w bluzki pod szyję (przez ostatnie 4 lata chodziłam tylko w tych w serek, wszyscy myśleli że je tak bardzo lubie, a ja ich miałam dość), zakładam też obrączkę, bluzę z kapturem. Nie powiem że łatwo, bo przęłamywanie fobii jest trudne. Oczy czasami wychodza mi nawierzch, czuję że lęk mówi *załóż bluzkę w serek będzie ci o niebo lepiej, zdejmij chociaż obrączkę itp* A ja stanowcze NIE. Z tego co mówił mój psychoterapeuta, jak rówież z wypowiedzi tych ludzi co wyzdrowieli z zaburzeń lękowych wynika, że bardzo istotne jest stawianie czoła naszym określonym lękom, *poszerzanie granicy bezpieczeństwa*, zmierzenie sie z lękiem. Trzeba wykonać ileś prób przełamywiania, aż lęk ustąpi. Figurę mam niezłą, ale nigdy nie mogłam sie ubrać tak jak chciam, bo ilektroć założyłam np. naszyjnik, biżuterię, golf, bluzkę z kapturem, coś ciaśniejszego to ledwo zipałam, moje ciało reagowało tak jakby było w pułapce. Często przez to byłam zdołowana. moja siostra odpicowana a ja ciągle tak samo, luźna wiszaca bluzka w serek na to sweterek, zero biżuterii, często spięta, zmeczona aż szlak mnie trafiał. Z tego co wiem, to żeby nasza nerwica złagodniała, albo ustapiła, trzeba nad nią KONSEKWENTNIE i SYSTEMATYCZNIE pracować. Teraz jeszcze założę sobie zeszyt, żeby w nim zapisywać swoje sukcesy, zwrócić uwagę na swoje zalety, analizować swoje sytuacje budzące lęk oraz ich bezpodstawność. Dobrze by było jerszcze zastosować relaksację i afirmacje. Ale z tym będzie trudniej, bo dzieciaki późno chodzą spać, a o 22 drugiej to ja myślę już o poduszcze. Trzymajcie kciuki, piszcze o swoich sukcesach, bo to daje nma wszystkim siłę. Wszystkich gorąco pozdraiwiam i życzę udanego długiego weekendu. Pa :)
Odnośnik do komentarza
Gość joachim71
Niestety wracam na to forum po 2 latach spokoju poniewaz ostatnio przezylem bardzo stresujaca sytuacje w moim zyciu i nerwica wrocila... I mam do was pytanie bo prócz standartowych obajawow serca mam jeszcze teraz bole glowy i bylem u neurologa i stwierdzil ze nie mam w glowie zadnych guzow ale bez badan typu rezonans czy ct bo stwierdzil ze to nie potrzebne i nie wiem czy moge mu zaufac bo ciagle sobie wkrecam ze mam guza czy tetniaka ;/ Czy tez sobie wmawiacie takie choroby ???
Odnośnik do komentarza
Witaj, Joachim. Nerwica wynika z naszego zaburzonego postrzegania swiata i z niueodpowiedniej reakcji na dziejace sie w naszym życiu wydarzenia. Dlatego tak wazna jest psychoterapia, która pozwala nam nabrac dystansu do pewnych spraw, nauczy nas radzic sobie z lekcjami, ktore uwazamy za trudne dla nas, gdyz rodzice nas odpowiednio do zycia nie przygotowali. Zapraszam Cie na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, bo moze znajdziesz tam odpowiedź na swoje pytanie dotyczace wmawiania sobie chorób. Nieraz mnie zastanawiało cos takiego, dlaczego nikt nas nie musi uczyc sie kłocic, bic ssie , nienawidzic, a my od dziecka mamy te umiejętność w sobie.Dlaczego Miłosci, wdziecznosci, radości Życia musimy sie uczyc. Dlaczego nikt nas nie musi uczyć martwienia sie na zapas, do n-tej potegi, dlaczego musimy sie uczyc ZDROWEGO MYŚLENIA, które jest kluczem do zdrowia.Jestes facetem a oni sa podobno LOGICZNI. Zastanów się nad taka prawidłowoscia : JEŚLI MYŚL JEST TWÓRCZA I TO NA CZYM SIĘ WCIĄŻ SKUPIASZ, przytwołasz w swoje zycie, to po co korzystasz w tak szkodliwy sposób z MOCY MYŚLI ( wmawiajac sobie tetniaka) zamiast wykorzystac te MOC wmawiajac sobie radość Życia, zdrowie itd, do czasu az nie bedziesz musiał ich sobie wmawiac, bo naprawde zaczniesz sie cieszyc, że zyjesz.
Odnośnik do komentarza
Witam Pai jadwigo czy jak PAni zmieniala cos w swoim zyciu to tez miala Pani nasilenie objawow? czy to normalne? przez tak dlugi czas myslalam negatywnie, nie walczylam o siebie, nie mowilam tego co mnie boli i wmawialam sobie ze jestem bezradna . strasznie teraz mi sie z tym przewodem porobilo ;-(, kiedys jedynie brak apetytu i mysl natarczywa a teraz brak apetytu. histeria we mnie i rozpacz ;-(. Nie cche abyscie mysleli ze nic nie robie tylko panikuje bo tak nie jest. Ostro wzielam sie za siebie tzn robie wiele rzeczy ktorych kiedys sie balam to moja forma terapi, udowadniam sobie ze moge miec wplyw na to co na zewnatrz, ze nie jestem takaa sierota jak sobie wmawialam. Systematycznie afirmuje, stosuje jacobsona, wplatam mysl bedzie dobrze jak przychodza chwile mocne zwatpienia, chce sie uniezaleznic, chce byc kobieta swiadoma siebie i niezalezna od nikogo to moj cel.Weim ze nie bylam dobra dla siebie, bylam ciagle niezasdowolona i zbyt krytyczna ,to tez chce zmienic.Pani jadwigo czy to tak jest ze jak chce zmienic cos we mnie, czy jak chce sobie udowodnic ze mam sile, to objawy sie nasilaja ??? czy to znaczy ze jakas czastka mnie nie chce zmian? lekarz sweirdzil ze jedyna rzecza wg mnie jaka kontroluje jest jedzenie hm smutne to, bo ja nie chce tego, chce aby to puscilo, odczepilo sie, dlatego robie wiele rzeczy wokol, dla udowodnienia sobie ze jednak potrafie i jetsem samowystarczalna, ze jednak nie musze sie skupiac na jedzeniu. problemy z przewodem , brakiem laknienia same przyszly, teraz jeszcze ta cholerna panika ze czesto juz mam wrazenie ze wariuje doslownie ;-(. Ryczalam jak bobr wczoraj.Pytam siebie o co chodzi jeszce..... agatko.w pracy jestem teraz i strasznie mi smutno, boje sie poprostu ale czego hm............ chyba wiem juz Siebie. Mam do siebie wyrzuty sumienia ze moje zle nastawienie wplynelo na obecny moj stan, tak mam zal do siebie.
Odnośnik do komentarza
Gość Renka30
Sądzę, że cos w tym jest co piszesz powyżej. U siebie też to zauwazyłam. Sądzę, że to tak, jak z rzuceniem jakiegoś nałogu. Najgorsze są początki po odstawieniu. Organizm domaga sie np. nikotyny, kórą tyle lat sie wdychało (chociaz ja nie palę, ale z tego co inni mówili), a wtedy nas nosi, szlak trafia, jesteśmy barrdzo rozdrażnieni i wogóle. Musi nastąpić przełamanie. Zresztą moim zdaniem, dla nas znerwicowanych wszelkie zmaniany są trudne, często wtedy nasilają sie nasze dolegliwości, a Ty właśnie chcesz cos zmienić, robisz cos inaczej i to chyba normalna reakacja organizmu na zmianę. Twój Organizm, psychika musi sie przyzwyczaić do NOWEGO. Ale też jestem ciekawa opinni Pani Jadwigi na ten temat. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich nerwuskow.Powiem wam ze weekend minal bardzo sympatycznie w gronie njblizszych przyjaciol i nawet przez moment nie pomyslalam o swoich lekach az do dzisiejszej nocy,boze myslalam ze zwariuje czulam sie tak jak gdyby ktos mi obrecz na glowe zalozyl i coraz bardziej sciskal,serce walilo jak opetane i zalewajacy mnie pot.czego sie balam? nie wiem moze tego ze moj maz jedzie w delegacje i to ze bede musiala zostac sama w domu ?Rano tez nie bylo najlepiej ale wzielam sie za sprzatanie a teraz pije kawe z moim tata i jest nawet niezle chociaz nadal boli mnie glowa. Boze czy ja kiedys bede normalnie zyc?Marze o tym!!!
Odnośnik do komentarza
Gość justyna2121
Witam wszystkich!!! Nerwica dopadła mnie 6 lat temu, teraz mam 20. Zaczynało się niewinnie, od uczucia kluchy w gardle i spoconych dłoni do wylądowania w szpitalu. Wszystko mnie bolało, serce waliło jak oszalałe, było mi słabo i do tego dochodził przejmujący lęk. Kolejne badania nic nie wykazywały a ja czułam się coraz gorzej. Wycofałam się z życia, zamknęłam w domu i z dnia na dzień czułam się coraz gorzej. Pojawiały się stany depresyjne. Zawaliłam szkołę, straciłam znajomych. Po kolejnych wizytach u lekarzy różnych specjalizacji, po kolejnych przyjazdach pogotowia i wizytach w szpitalu przeczytałam w gazecie artykuł o kobiecie, której nerwica zmieniła życia. To było przebudzenie. Zaczęłam leczenie środkami uspakającymi, lekarz zalecił wzmocnienie organizmu witaminami i poszłam do psychologa. To było 2 lata temu. Dzisiaj mam to już za sobą. Znów mogę wychodzić z domu bez lęku, moje serce uspokoiło się. Psychoterapia oddała mi życie. Zrozumiałam przyczyny swojej nerwicy - nie sądziłam, że niektóre słowa lub czyny mogą zmienić życie w koszmar, A jednak... Dziś znowu cieszę się życiem. Wiem, że to może wrócić, ale najważniejsze, że teraz jest okey. Znowu umiem żyć to i teraz. mam plany i marzenia. I tego życzę wam wszystkim. Niestety wiem, czym jest nerwica, ale wiem też jak smakuje życie po nerwicy. Docenia się to, na co wcześniej nie zwracało się uwagi. Dużo straciłam. Gdy moje koleżanki biegały na randki, dyskoteki ja siedziałam i zastanawiałam się, czy nie umrę. Wszystkim życzę by pokonali nerwicę, by bez względu na to jak będzie źle nie poddawali się. To straszna choroba (choć wielu lekarzy ją bagatelizuje), ale da się z tego wyjść.
Odnośnik do komentarza
Witaj Ago. Tak jak napisała Renka, wszelkie zmiany , które chcemy wprowadzic w zycie na pewno wywołuja konflikt pomiedzy nasza logiczną częścia ŚWIADOMOŚCIĄ a emocjonalna PODŚWIADOMOŚCIĄ. Podswiadomośc w nas jest jak małe , bojace sie wszystkiego dziecko, pełne lęków przeszłosci, a Swiadomośc jak DOROSŁY, ktorym chcemy sie stac. Trzeba znaleźć własciwy jezyk, żeby porozumiec sie z emocjami, z podswiadomoscia, trzeba jej jak dziecku wytłumaczyc, ze zmiany, ktore wprowadzamy sa tez dla jej dobra.Wtedy zyskamy w niej sprzymierzeńca. Twój inny problem, o którym piszesz dotyczy tego, ze byłas dla siebie krytyczna, nie akceptowałas siebie takiej jaka byłas.W powrocie do zdrowia psychicznego i fizycznego bardzo wazna jest AKCEPTACJA siebie z wszystkimi popełnionymi w zyciu błędami.Jesli Bóg chciałby zebysmy byli DOSKONALI, to by nas takimi stworzył. Błedy jakie popełniamy są CZYMŚ NORMALNYM W PROCESIE UCZENIA SIĘ.Jak mogłas nie popełniac w zyciu błedów, skoro od urodzenia nic nie robisz TYLKO SIE UCZYSZ. Zdrowych relacji, granic, własciwej komunikacji z innymi itd. Jeszcze inną sprawa , na która chce zwrócic uwagę jest Twoje skupienie sie na sprawach dot.np.jedzenia czy poczucia winy za to, ze to nastawienie jakie miałas wpłynęło na Twój obecny stan.Jeżeli robimy cos z braku wiedzy , swiadomosci na ten temat, to jaki ma sens POTEM SIE ZA TO BICZOWAĆ I OSKARŻAĆ. Trzeba stwierdzić, ze tak było i TO ZMIENIC. Jeszcze inna sprawa jest to, ze piszesz, ze OSTRO WZIĘŁAŚ SIĘ za siiebie, robiac rzeczy, ktorych wczesniej nie robiłaś.Ja mysle, ze powinnas łagodniej, z wieksza zyczliwościa wprowadzac te zmiany.Twoja podwiadomośći świadomość musza zostac zaproszone do udziału w tej pracy.Więcej pomozesz sobie podchodzac na luzie do wprowadzania zmian ( wprowadzając nawet takie elementy zabawy z lekiem) niz tak na siłę, powaznie, na serio. Napisałam kiedys wierszyk na ten temat, ktory przywołam : Witaj lęku, jak sie masz, pokaz swa prawdziwa twarz. Czym postraszysz mnie za chwilę, masz pod reka strachów tyle ! Chciałam w ten sposób pokazac , ze mozna i w ten sposób spojrzec na lęki, bo jesli sa one naszymi wypartymi emocjami, cząstkami naszej energii, to lepiej podchodzic do nich na luzie, zyczliwie, jak do niesfornych dzieci.Psychologia superniani na pewno by sie przydała w postepowaniu wobec lęków.Dorosłość nie musi byc smiertelnie serio. Mam nadzieje, ze to, co Ci proponuje na cos Ci sie przyda.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam:) szczerze mówiąc nie wiem czy moim problemem jest właśnie nerwica lękowa. Przeczytałam wiele historii i wypowiedzi, i mam wrażenie że są bardzo podobne do mojej obecnej sytuacji. Mianowicie mam problemy z opanowaniem strachu? stresu? nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale myślę że wielu z Was mnie rozumie. Ok podam konkretny przyklad: nie potrafię wytrzymać całej mszy w kościele. nie jest ważne czy stoję, czy siedzę... raz jest lepiej raz gorzej. Staram się z tym walczyć jak mogę ale nie jest to łatwe. Konkretnie: robi mi się słabo, oblewa mnie zimny pot, trzęsą mi się kolana i mam wrażenie że upadnę.... przed samym wyjściem z domu w niedzielę ze zdenerwowania boli mnie brzuch. w szkole też jest podobnie, chociaż nie zawsze. często (ostatnio częściej niż zwykle) muszę wychodzić z klasy w czasie lekcji ponieważ nie daję sobie z sobą rady (zawroty głowy, ból brzucha, drżenie rąk). Jest to strasznie uciążliwe. Są dni gdy boję się wychodzić z domu. A pamiętam dokładnie dzień, w którym wszystko się zaczęło. właśnie w kościele. zrobiło mi się słabo i od tamtej pory jest źle. było to już dobre parę lat temu (mam teraz 18 lat:)). Robiłam wszystkie badania i nic nie wykazały. Już sama nie wiem co mam ze sobą zrobić:( Leki uspokajające nie działają a nie chcę się pchać w antydepresanty..... Nie wiem czego oczekuję po tej wypowiedzi. Musiałam się gdzieś z tym zwrócić, bo w domu chyba myślą że ściemniam, skoro wyniki mam w porządku...... pozdrawiam i życzę siły i wytrwałości, której mi brakuje:(
Odnośnik do komentarza
Gość uleczek1
Witam Cie LOla .Ja tez borykam sie z tym problemem ,czytajac twoja wypowiedz to tak jak bym widziala sama siebie.Rowniez nie moge wystac w kosciele, ogarnia mnie wtedy straszna panika i chce wtedy jak najszybciej z tamtad uciec .Najgozej bylo w trakcie zapowiedzi naszego slubu ,poprostu ucieklam z kosciola bo myslalam ze zaraz tam padne ,od tamtej pory bardzo zadko uczeszczam na msze. Boje sie czasami wychodzic sama z domu a o zalatwieniu jakis spraw urzedowych to nawet nie chce mi sie mowic .Ja nigdy nie bralam zadnych lekow i nie uczeszczalam na zadne terapie to nie powiem ze nie chcialabym sie poddac leczeniu ale nie mowie tu o tabletkach bo ich tez sie boje ! strach sie bac czy mze byc jeszcze gorzej?!
Odnośnik do komentarza
Uleczek1 poweim Ci ze kazdy tu z Nas ma jakies lęki czy panike ale odnosnie roznych spraw, przedmiotow, sa podobne sprawy ale i rozne od podstawowej nerwicy jesli mozna tak to okreslic.Wiesz ja 4 lata temu dostalam kopniaka od nerwicy, zaczelo sie od braku laknienia, liscia w gardle, duszenia w nocy, mocnych koszmarow,mysli natretnych itd.Wiesz jesli moge Ci cos doradzic prosze nie boj sie isc do dobrego psychoterapeuty, radzilabym ci szukac, dobrze by bylo zebysmy umieli sami sobie pomoc ale czasem to tak narasta w nas ze lepiej wybrac sie do specjalisty naprawde dobrego, zebys czula sie dobrze w jego towarzystwie i czula wiez z nim to wazne no i szacunek.Ja walczylam z moimi dolegliwosciami caly bity rok, zaluje ze nikt z moich bliskich ani ja sama nie wpadlam aby wybrac sie do jakiegos specjalisty czy na terapie, bo wiele spraw zostalo we mnie nie przerobionych. Psycholog uswiadamia nam czego sie boimy, dlaczego tak sie stalo i co warto by zmienic dla naszego dobra. Uwazam ze nie ma na co czekac uleczek1, nie rob tego bledu co ja, uwierz nie warto, tylko sie meczylam i cala moja rodzina przy tym koszmar.Owszem znalazlam po czasie terapeute ale byl niedobrym, nie przepracowal ze mna mych lekow, wrecz straszyl mnie przed nimi. Zrezygnowalam z niej, zylam sama z tym, bywaly dni izolacji, zamykalam sie czasem caly dzien w pokoju z lekiem i az tak bylam psychicznie zmeczona ze zasypialam a nastepnego dnia w pracy jak zombi wypruta z emocji.Ale jakos ciagnelam, powtarzanie tych samych zachowan, mysli natretne, przesadna wrazliwosc i nieumiejetnosc wyluzowania spowodowaly ze w tym roku znow wrocila ale z taka sila ze myslalam juz ze to koniec, owszem pojawily sie podobne objawy, jakzwykle wszystko wokol jedzenia ale i doszlo wiele innych spraw i bardziej w kierunku paniki i leku poprostu tak nagle balon pękl i doszla histeria, placz, czrne mysli i spanie po iles godzin nie majac sily na nic a co tu mowic o jedzeniu czy chodzeniu do pracy. Dlatego prosze nowi forumowicze nie jestem osoba idaca na latwizne ale dzieki mojej kochanej kolezance ktora sama tez podobnie przechodzila nn i zauwazyla ze cos nie tak, zawiozla mnie do specjalisty, Prosze nie bojcie sei isc do lekarza specjalisty, sami wiecie jaki obecnie jest Wasz stan psychiczny. Ja juz praktycznie bylam zalamana i teraz wdzieczna jestem kolezance ze polecila mi tego dobrego specjaliste-tak nie bylam zwolenniczka lekow -ale co w takiej chwili jest wazne?? aby sie dzwignac i nie wazne jak, za pomoca czego, tzreba sie ratowac. Znalazlam tez terapeute, swietny facet, i wiecie co mi powiedzial??????????? ze poprostu mocno zaniedbalam nerwice, ze tak weile przeroznych teraz rzeczy doszlo ze dziwi mi sie ze osoba z takim wyksztalceniem na to sobie pozwolila, ze dziwi sie jak zostalam zaniedbana przez tamtego specjaliste, ze weile rzeczy nie bylo zamknietych, przepracowanych stad takie boo teraz ;-(. Dlatego prosze, wrecz namawiam Was kochani nie czekajcie i nie zaniedbajcie tak jak ja, to co teraz sie dzieje naroslo, mam duzo do przerobienia, do zamkniecia weilu spraw, walcze codziennie z lekami i panika ale dzieki lekom potrafie sie usmiechac, funkcjonowac w pracy. Prawda ze lek sam nie wystarczy, tez duzo afirmuje, jacobsona stosuje, uzdrawiam swoj przewod pokarmowy kladac rece na nim i mowiac ze go uzdrawiam, pisze swe male sukcesy, robie rzeczy ktroe dawniej wywyolywaly u mnie ciarki na calym ciele ale dzialam i to mi pozwala malymi kroczkami isc do przodu. Mam dni przeokropne, rycze czesto, rece mi opadaja ale ciesze sie z drobnych spraw, ze jednak walcze. pozdrawiam nie zwlekajcie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1111
Odnośnik do komentarza
Gość Palpal
Witam :) Mam pytanie ... Nerwice mam od ponad 2 lat... Leczę się, jak narazie zostalo mi tylko złe sampoczucie oraz kaszel z flegmą... Mam pytanie czy sa tu jacyś ludzie, którzy palili papierosy ? Czy rzucenie palenia łagodzi niektóre objawy nerwicy ? Bo ja palę od 13 roku życia i ogl palę paczkę dziennie.. Nie wiem czy by mi pomoglo w walce z nerwicą, ale potrzebna mi jakaś motywacja w rzuceniu ;p
Odnośnik do komentarza
Witajcie, uleczek1 mi specjaliste polecila kolezanka, wiele osob jezdzilo do niego i chwalilo go, wejdz i poczytaj moze opinie pacjentow o danym lekarzu w przychodni ,moze to cos da, albo z forum osoby z Twojej miejscowosci aby ktos Ci polecil kogos. Z psychologiem to w ciemno bylo, poprostu na kase sie zapisalam, akurat trafil sie mezczyzna, mily, czulam ze bardzo powaznie podchodzi do mojego problemu, poprostu przypadl mi do gustu, wiedzialam ze dobry kontakt z nim bede miala i wydaje mi sie ze to jest wazne, wrazenie jakie robi na nas psycholog, jesli Ci cos w nim nie odpowiada albo Cie drazni to nie weim czy terapia bedzie efektywna no ale mozna dac 2 szanse a jak dalej bedzie tak samo, bedziesz miala takie same odczucia to przepisac sie do innego. Tak mi sie wydaje ;-)pozdrawiam buziolki.
Odnośnik do komentarza
Czy ktos z Was mial mroczki przed oczmi i drzenia lydek? Napiszcie.Okulistka twierdzi ze nawet nie ma metow, wiec oko ok , drzenia miewalam juz wielokrotnie w przebiegu nerwicy wieloletniej jak wiecie ale te mroczki to katastrofa??? Stefan co u Cibei jak sie masz???
Odnośnik do komentarza
Witajce, gala czasem jakies mroczki mi sie pojawia ale przemijaja dosc szybko, mam zato drzenie rak niesamowite ;-( wiecie co ja w pracy wcale juz sie nie denerwuje, normalnie to najweicej stresu wywoluje mi to jak mam cos zjesc i ogolna panika we mnie ;-(, czy ma/mial ktos jeszcze takie fazy jak ja?leku skupiajace sie glownie wokol jedzenie? a raczej braku apetytu ciaglego i uczucie ze je sie na sile ciagle?Wiecie co jestem juz zmeczona, dzis jak flaczek ;-(, nie weim moze to chwile juz zwatpienia w siebie?;-( nie weim jak to nazwac.jejku niech juz to idzie w cholere. czulam ze mam juz dobry kontakt z agatka w srodku, wspolpraca szla niezle nam a od paru dni klopsik,runelo co budowalam, smutne to, smutno mi przeokropnie, modle sie przed spaniem, codziennie afirmuje, co nie tak robie?pomysly sie juz kncza powoli? czego ja sie boje, juz sama siebie nie rozumiem. Co robic?leki no biore, 2 rano paromerc, nie mam tych mysli natretnych jak dawniej ale panika, glosy ze srodka agatki ze sie boje, ze cos jest nie tak, ze cos robie na sile hmm meczoce, tzn nie slysze glosow na serio tylko mysli jakie mi prechodza przez glowe, chcialabym przespac to wszystko, jak tu zyc? nie weim czy to ja taka sierota czy poprostu nie moge znalezc recepty na siebie?jak to z Wami?tez macie prawie codziennie panike? leki?pozdrawiam, dzieki serdeczne.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×