Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich:) Dawno się nie odzywałem, a zebrało mi się na pismaczenie więc trzeba to wykorzystać. Na początku muszę powiedzieć, że jestem po miesiącu brania Citalu i cieszę się, bo działa. Za mną już druga wizyta u pscychiatry i rozpoczęta psychoterapia, ale bądź co bądź łatwo nie jest. Mogę tylko dziękować sobie i dobrym ludziom, dzięki którym w porę zareagowałem i podjąłem się leczenia, a fakt faktem, gdyby nie to forum, to nie wpadłbym na pomysł, że to nerwica. Generelnia tak jak pisałem jest lepiej, ale nie dają mi spokoju moje dolegliwości w okolicach brzucha. Kiedyś bolało po prawej stronie, potem jeszcze gdzie indziej, a teraz żołądek albo poniżej. Prócz tego mam straszną fazę na choroby wszelakie i mam ochotę co rusz, robić nowe badania, bo może na coś jestem chory.... masakra!!! Mam jakiś wzety brzuch, napięte mięsnie... nawet nie czuję lęku, ale to jest. Ta paskudne poczucie choroby. Niby wiem, że to nerwcia, ale nie potrafię się z tym pogodzić i szukam innych, somatycznych chorób. Przez to poczycie bycia chorym daruję sobie wiele rzeczy i podświadomie oczekuje, że ktoś zrobi coś za mnie, bo ja nie mam siły albo coś innego. Za tydzień chcę jechać na rower. 3 dni na dwóch kółkach. Generalnie wiem, że to uwielbiam, ale odkąd nerwica mnie złapała, to tylko pamiętam co lubiłem a na nic nie mam ochoty. Boję się, że w trakcie wyprawy coś mi się stanie, że nie dam rady albo nie wiadomo co jeszcze. Dobra. Chyba się wypisałem. Bez ładu i składu za co przepraszam. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie, *Dogma* i *Kamilos*.Witam Wszystkich. Jeśli chodzi o Ciebie, Dogma, doradzam Ci przyjrzenie się watkowi *Z nerwicy sie wychodzi* oraz historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy :moja-nerwica.republika.pl. Ten mężczyzna napisał o swoim CAŁKOWITYM WYLECZENIU i o tym, CZYM JEST NERWICA coś takiego: Tej książce wiele zawdzięczam. Nie tyle poprawę bo to już i tak następowało, ile późniejsze CAŁKOWITE WYZDROWIENIE Gdy piszę całkowite to nie mam na myśli tylko braku objawów. Raczej to, że nie muszę się bać, że choroba kiedyś wróci, bo wiem, że w istocie NIE JEST TO W OGÓLE CHOROBA W SENSIE BIOLOGICZNYM ), TYLKO STAN, W KTÓRYM SIĘ ZNALAZŁEM z powodu pewnych okoliczności (oraz wrodzonych skłonności) i który sam podsycałem. Wolno Ci wierzyc w co chcesz, lecz jesli nie dopuscisz do siebie mysli, ze z nerwicy mozna wyjść, to w niej utkwisz.Z nerwica nie trzeba walczyc, tylko poznać ja, zrozumiec, oswoic dzieki wiedzy , co nas w nią wpedziło. Jesli chodzi o Ciebie KAMILOS, moze sie *zaraziłeś* od któregos z rodziców czy innych członków rodziny strachem przed smiercia, który Ci nie pozwala cieszyc sie życiem.Choc jestes młody, dopóki pokutują w Tobie czyjes szkodliwe mysli i przekonania, jestes na przegranej pozycji.Przyjrzyj sie swoim przekonaniom na temat czego i dlaczego sie boisz i ZRÓB Z NIMI PORZĄDEK, jesli nie chcesz przegrać całego zycia.Przytocze tutaj wazny (moim zdaniem) fragment przemysleń tego mężczyzny, który wyszedł z nerwicy, POD KTÓRYM SIE PODPISUJE OBIEMA RĘKOMA. To był chyba moment, KIEDY OSTATECZNIE ZDECYDOWAŁEM SIE WALCZYĆ . Nie wiem jak to napisać, ale ZAAKCEPTOWAŁEM WŁASNA SMIERĆ . Gdzieś w warstwie rozumowej było to ziarno prawdy, ŻE NIE UMRE, BO OBIEKTYWNIE FIZYCZNIE JESTEM ZDROWY co potwierdziły wszystkie badania. TO W NICZYM NIE ZMIENIAŁO FAKTU STANU UCZUCIOWEGO ( rozum wiedział swoje, a emocje i tak buzowały -mój przypisek )i dramatyczności tego postanowienia. To zupełnie nie da się opisać bo to nie rozgrywało się w warstwie logicznej, ale RACJONALIZOWAŁEM SOBIE TO MNIEJ WIĘCEJ TAK : Wszyscy muszą umrzeć. Śmierć jest nieodłącznym elementem życia. Tylu ludzi umarło przede mną i ja też umrę i TO BEZ WZGLEDU NA TO, CZY WYZDROWIEJĘ, CZY NIE . Kwestia tylko kiedy. Wierzę w Boga więc jest on moją nadzieją.MOŻE W OGÓLE NIE MA CZEGO SIĘ BAĆ . Może to tylko brama do lepszego życia). JEŚLI JEDNAK BOGA NIE MA (JAK WIDAC ZABEZPIECZAŁEM SIE NA WSZYSTKIE OKAZJE ) to niech będzie mi bliską myśl Epikura: *Póki żyjemy śmierci nie ma. Gdyśmy umarli nas nie ma* – śmierć jest więc iluzją, naszym wyobrażeniem. Bez względu na religijność TA MYSL BYŁA NIEZWYKLE WAZNA W MOJEJ TERAPII bo uświadomiła mi, ŻE MOJA CHOROBA ROZGRYWA SIĘ TYLKO W SFERZE UCZUC Że strach, oszołomienie, nierealność, mroczność, wrażenie przebudzenia i cała gama innych , TO MOJE UCZUCIA, KTÓRE SAM PRODUKUJE Nie jakiś stan zewnętrzny, obiektywny. Te uczucia dopiero wtórnie produkują zmiany somatyczne: bicie serca, pot, rozszerzenie źrenic, odpływ krwi z kończyn (wszystkie te akurat typowe dla działania adrenaliny, którą nasz autonomiczny układ nerwowy uwalnia z nadnerczy). Jakkolwiek to teraz brzmi TO ZAAKCEPTOWAŁEM SWOJA ŚMIERC W tym sensie umarłem i urodziłem się na nowo. Mam nadzieje, ze te bardzo wazne (moim zdaniem )informacje ponmoga Wam inaczej spojrzec na nerwicę,na sens Zycia i cos dla siebie zrobic.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich Mam dla was pewne ostrzeżenie,może wyda się dziwne ale tp tak dla zastanowienia. pewna moja znajoma miął bardzo trudny okres w życiu i skorzystał z porady wróżki,wpadła w taka nerwicę że od kilku miesięcy nie wychodzi z domu.Nie było to tylko jednokrotne ale kilka razy z nią rozmawiała. Wyszukałam w sieci dwa teksty do zastanowienia zanim komuś przyjdzie do głowy *pomóc *sobie w taki sposób. http://www.prawdaotarocie.yoyo.pl/ http://www.puellanova.pl/1493,0,-Niebezpieczna-szklana-kula-czy-wrozki-i-wrozby-moga-byc-niebezpieczne.html Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
witajcie. Mi tez ciut leki pomagaja, sama tez staram sie ogarniac, dbac o dzieciaka niedopieszczonego ktrory jest we mnie, reagowac innaczej na pewne sprawy ktore nie dawaly mi zyc przed nerwica, zadreczanie idt. Nie wim juz sama dzis poprostu siedzialam w pracy tzn siedze ale rozkojazona jestem, czuje doslownie ze sie boje no i to drzenie ciala i rak ,czasem mysle ze ta kolezanka po sasiedzku cos czuje ze ze mna cos nie tak ;-(, nie mam powera, doslownie nic mi sie nie chce tylko lęk, rozdygotane cialo i bol serca. Najchetniej bym pobiegla gdzis, biegla i krzyczala ;-/.Tak juz sobie mysle zeby powiedziec chlopakowi zeby mnie zostawil, ja juz nie zyje albo zyje jak trup.
Odnośnik do komentarza
Witaj Ago. Wiekszość, jak nie wszystkie osoby z nerwicami sa niedorosłe emocjonalnie, nie mają rachjonalnego podejscia do problemów zycia dorosłego.Jestesmy jak dzieci, których ktoś ( rodzice) nie przygotowali w odpowiedni sposób do dorosłosci, gdyz zanadto nas chronili, lub nie zapewnili podstawowego poczucia bezpieczeństwa. Ja dzis wiem, ze osiagając dorosłość ( 18 lat) byłam totalnie nieprzygotowana emocjonalnie do samodzielnego życia.Emocjonalnie miałam moze z 5 lat ( tak dzis to widzę).Wyszłam za mąz, gdyz nie wierzyłam, że dam sobie rade sama. (zero wiary w siebie, w swa samodzielność). Z rodziny przemocy (niealkoholowej) wpadłam w rodzine przemocy alkoholowej. Byłam totalna ofiara losu.. Pięć lat po slubie pojawiła się nerwica lekowa.Oprócz przemocy, nerwicy lekowej i natręctw myslowych, pare lat później dołaczyła choroba nowotworowa. Nawet nie wiemy ile mamy w sobie siły, dopóki zycie nie narzuci nam kłod pod nogi, a my sie z nimi musimy zmierzyc.To prawda, ze zanim stałam sie DOROSŁA EMOCJONALNIE, bardziej samodzielna zyciowo, a potem spokojniejsza i szczęśliwsza upłynęło sporo czasu.Nie miałam jednak takiego dostępu doi terapii, książek, informacji, jakie są teraz ogólnodostępne,.Byłam samoukiem.Moze dlatego tak doceniam to, ze sama to osiągnęłam.Wiem, ze mozna sobie poradzic z nerwica, ze swa słabościa i niedojrzałoscia emocjonalna TRZEBA PO PROSTU DOROSNĄĆ EMOCJONALNIE I INTELEKTUALNIE DO WIEKU JAKI SIE MA FIZYCZNIE. Teraz należę do siebie, ale zapłaciłam wysoka cene .Jednak nie załuje tego, gdyż od paru ładnych lat jestem naprawde szczęśliwa i mam rzeczywistyy wpływ na swoje zycie.WSZYSTKO CO NAS NIE ZABIJE, UCZYNI NAS SILNIEJSZYMI. Tak było w moim przypadku .Dlatego prosze Cie Ago, przyjrzyj sie uwaznie watkowi *Z nerwicy sie wychodzi*, poszukaj sobie książek na temat pewności siebie, asertywnosci, pozytywnego myslenia i staraj sie chociaz przez kilka miesiecy ciagle siac pozytywne myslenie, afirmacje.Naucz sie relaksowac, moze medytowac, a zobaczysz, ze przejmiesz ster zycia w swoje rece i zacznie Ci to sprawiac radość.Skończ z taka postawa o0 jakiej napisałas , bo na czym sie skupiasz, to siejesz i to otrzymasz.Mysl o tym, jak bys chciała zyc a nie jak nie chcesz. Życze Ci powodzenia .Jakby co, napisz na gg 12486171.
Odnośnik do komentarza
witam. mam takie pytanie. strasznie sie poce. nie wiem jaka moze byc tego przyczyna, byc moze na tle nerwowym, czasami serce szybciej bije(bez wysilku) , mam skoki cisnienia, zawroty glowy, oglone zmeczenie(bez wysilku). czytajac ten temat \*nerwica lekowa\* nasunela mi sie mysl czy nadmierne pocenie nie jest czasem tego skutkiem. przewaznie jak gdzies jestem w szkole lub w jakims miejscu publicznym jak sie troszke spoce to sie denerwuje ze sie jeszcze bardziej spoce i poce sie coraz wiecej, prosze o pomoc.strasznie to uciazliwe. moze kots mial taki przypadek.?? a i jeszcze jedno. nie pije czesto alkocholu okazyjnie w malych ilosciach. mam 19 lat. i takie spostrzeżenie, ze na imprezie (nie pijac alkocholu) jestm wyluzowany i sie nie poce a bawie sie rowno :PP tez czesto mam takze mam zimne stopy i dlonie ale mokre sa od potu:(. pocic sie poce wszedzxie ale takie najbardziej zmozone to twarz dlonie stopy linia kregoslupa brzuch, i okolice intymne.:( nie mam nadwagi ani niedowagi. prosze o pomoc!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witaj *jamen*. Oczywiscie jednym z objawów nerwicy jest takie nadmierne pocenie się.Znasz moze okreslenie *spocic sie ze strachu*.Tak jak jest takie błedne koło strach przed wystapieniem lęku napedza lek, to w Twoim prrzypadku lek przed spoceniem sie, nakreca te objawy i pocisz sie podwójnie. Doradzam Ci przyjrzenie sie uwazne watkowi *Z nerwicy się wychodzi*, gdyz może jakies zawarte tam informacje (nawet z dzisiejszych postów) mozesz zastosowac u siebie. Jeśli chodzi o zimne rece i nogi to tez jest *normalne* w nerwicy, gdyz w stanie stresu dopływ krwi do stóp i rak zostaje ograniczony po to, zeby zaopatrzyć w jak najwieksza ilośc krwi serce i mózg, jako *:głownodowodzacych* w walce z zagrozeniem.Tylko, ze w przypadku stresu nerwicowego nie ma *realnego* zagrozenia, tylko wyobrazone przez umysl niebezpieczeństwo.Poczytaj sobie uwaznie historię mężczyzny, który wyszedł z nerwicy :moja-nerwica.republika.pl , gdyz sa w niej informacje, które moga Ci pomóc poradzic sobie z Twoimi lekami(obawami).Jest tez fajnie wytłumaczona sytuacja dlaczego ciało własnie tak reaguje podczas stresu (mechanizmy wyuczone od poczatków istnienia ludzi), które w warunkach *cywilizowanych* , kiedy nie ma realnego zagrozenia w postaci np.*dzikiego zwierza*( którym dla nas teraz jest np.rodzic, szef w pracy lub koledzy w szkole ) sie nie sprawdzaja.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam! dawno się nieodzywałem :) ze mna już lepiej okazało się ze mam niedomykalność zastawki mitralnej i to spowodowało moja nerwice :/ dostałem propranolol i jakoś żyje :) zdarzaja się lepsze i gorsze dni ale zauwazylem ostatnio cos dziwnego u siebie mianowicie zaczynam sie bac sam zostac w domu. Mam tak ze jak jestem sam to moja nerwica zaczyna dawac o sobie znac a jak ktos jest to odchodzi :/ dodam,ze niecaly rok temu przeprowadzilem sie a w domku mialem duzo zwierzatek ktore w jakis sposob mnie relaksowaly i zamierza wlasnie sprawic sobie jakies zwierzatko do domu moze mi to pomoze :D przepraszam za ortografie.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich . jak ja bym chciala pozbyc sie tej choroby raz na zawsze a chruje na nia juz 7lat a mam lat 30.Wydaje mi sie ze znam jej przyczyne ,ojciec cale zycie alkocholik ,brak bezpieczenstwa i takie tam wsztscy wiemy o co chodzi. jaowsdwigaszpaczynska napisala cala prawde czuje sie tak jakby to bylo o mnie moze rzeczywiscie jeszcze nie doroslam do doroslego zycia a ja chcialabym dorosnac i pozbyc sie tej nerwicy ktora mnie ogranicza we wszystkim w pojsciu na studia ,podjeciu pracy czy zrobieniu prawojazdy ale nie nie moge bo zaraz pojawia sie lek ,panika , zwatpienie ze sobie nie pradze ,strach ze bede musiala tam byc sama i co z tym zrobic? nie wiem!.terapia ? owszem jestem na nia gotowa tylko jak znalezc dobrego lekarza ktory mnie z choroby wyciagnie.Wlasnie zadzwonila bratowa czy pojde z nia na spacer ale jak a do niej dojde a jak znowu mnie zlapie? nie mam sily ! moze zna ktos lekarza w zielonej gorze albo kogos kto moze znac prosze pomozcie !!!
Odnośnik do komentarza
Witaj *uleczek*.Ja bym Ci podpowiedziała tez udział w terapii grupowej lub indywidualnej dla Dorosłych Dzieci Alkoholików.W kazdym mieście i w miasteczku przy urzedach miasta czy mops-ach działają nieodpłatnie terapeuci zajmujacy sie własnie takimi problemami , jaki masz Ty. Ja zaczęłam uczestniczyć w grupie wsparcia dla osób z rodzin przemocy ponad 6 lat temu i bardzo mi to pomogło.W grupie mozna przejrzeć sie jak w lustrze i o wiele szybciej zrozumiec, co trzeba zrobić, zeby przepracowac *złą* przeszłość.Poza tym mozesz indywidualnie korzystać z niedopłatnej pomocy terapeuty.Ja w tej chwili udzielam sie w takiej grupie, razem z dwiema kolezankami jako tzw.*filary* tej grupy. Nie odkładaj na przyszłośc swojej DOROSŁOŚCI, bo nikt nie wie ile ma czasu.Podoba mi sie rada przeczytana w jakiejś książce : ZYJ TAK, JAKBY DZISIEJSZY DZIEŃ BYŁ JEDYNYM DNIEM JAKI MASZ. Jak wtedy być chciała go przeżyć ? Czy tak jak przezywasz ostatnio swoje dni ?Ja ostatnio napisałam na ten temat cos takiego : Kazda chwila to D A R, który mozna zmarnować, lub coś wspaniałego z niego WYCZAROWAĆ ! ---------- Gdy nie wiesz, co masz robic , zadaj sobie pytanie: czy to JAK ZYJĘ TERAZ jest dla mnie - optymalne? Czy to mnie zadowala, czy nie stac mnie na wiecej, czy żyjąc tak jak teraz, kieruję sie swym sercem ! To Ci powinno starczyc, by wiedziec , CO MASZ CZYNIĆ, by nie zmarnowac zycia i kiedyś się - nie winic ! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witaj jadwigaszpczynska wiesz nie bardzo chcialabym uczestniczyc w jakiejkolwiek terapi u nas w miasteczku jest ono male i wszyscy o wszystkich wiedza a ja nie chcialabym byc na jezykach wszystkich ludzi niestety ale u nas moga mnie pozniej postrzegac jako nienormalna ,ludzie czest myla nerwice ze schizofremia albo innymi ciezkimi chorobami nawet mialam ostatnio taki przyklad z moja kolezanka az bylam na nia wsciekla niestety ale ludzie zdrowi nas nierozumieja.dlatego wolalabym nawet moglabym dojezdzac do innego miasta jakim jest zielona gora
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani, Pani Jadwigo racja ze nie jestem dojrzala emocjonalnie, chlopak juz 2 razy prosil mnie o reke ale oczywiscie przed choroba a ja niestety jakby mnie zamurowalo, nie wiedzialam co powiedziec a pozniej dodalam ze poczekajmy jeszce.Uleczek1 wiesz ja mam pelno leku i paniki w swojej nerwicy, przed nerwica ciagle bylam wrazliwa taka dupowata, jak mialam cos zrobic to chyba z 20 razy sie zastanawialam czy zrobic, czy wypada, co inni sobie pomysla.Wiesz ja postanowilam to zmienic, jak pojawia sie mysl jak dawniej jejku nie dam rady to poprostu ide bez zastanowienia i to robie na przekor aby udowodnic ze ja rzadzr, moze tak sproboj, zawsze boje sie ze to tamto a teraz poprostu robie to czego sie boje, bosko wtedy jest czuje sie wolna i sczes;iwa ze przelamalam sie.i postanowilam tak robic, nie nazlosc jak kiedys to mi sie wydawalo ale dlatego aby poczuc sie osoba niezalezna ze ja mam wplyw na to co wokol mnie, bo to jedzenie to rzecz na ktora onoc przejelam kontrole, ja juz nie chce tego ale zbieralo sie latami i musz e to odkrecic. ja tez jestem cholernie zakompleksiona i pytaja sie mnie czy mialam alkoholika w domu,a ja ze nie.powodzenia
Odnośnik do komentarza
Witaj *jamen*.Jeśli chodzi o leki, musisz udac sie do psychiatry, ale ja nie znam nikogo w Twojej miejscowosci.Popytaj sie na forum, lub w Poradni Psychiatrycznej.Ja moge tylko podpowiedziec jak ja sobie radziłam i co inni robia, zeby wyjśc z nerwicy.A wiedza, ze w ogóle mozna wyjś z nerwicy , to bardzo wazna informacja Jeśli chodzi o Ciebie * uleczek* poszukaj sobie jakiejś hrupy wsparcia w innej miejscowosci.Ja tez zaczynałam w pobliskim miescie i oczywiscie takie grupy sa za darmo..Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
aga 28 wiesz jest jeszcze jedna rzecz ktorej sie wstydze i ktora zawsze i wszedzie mnie przesladuje mianowicie to ze powtarzalam klase bardzo sie tego wstydze i nie daje mi to zyc gdzie nie pojde zastanawiam sie czy ktos wie o tym i tylko nie mowi ,kiedy mi dopiecze i co ja wtedy mu odpowiem poprostu ta mysl towarzyszy mi zawsze i wszedzie i nie wiem jak sie pozbyc tej mysli.czuje sie przez to niedowartosciowana oczywiscie skonczylam ogolniak zdalam mature i droga otwarta zeby pojsc na studia ale nie wiem czy to cos da czy nie bedzie mi ciagle malo i czy to nie jest takie kolo zamkniete bo chocbym nie wiadomo jakie szkoly pokonczyla to i tak ta mysl bedzie mi towarzyszyc.Co o tym myslisz? moze w tym tkwi moj problem chyba ja sama nie moge tego zaakceptowac .
Odnośnik do komentarza
Witaj *uleczek*. Chociaz swoje pytanie skierowałas do Agi, pozwole sobie zabrac głoś w tej kwestii, która Cie dręczy tyle lat. My sami decydujemy, co nas w zyciu ogranicza.Ty postanowiłaś uwierzyc, ze jestes gorsza od innych, gdyz pozostałaś na drugi rok w tej samej klasie.Chociaz osoby, które poznajesz nic na ten temat nie wiedza, Ty nosisz w sobie na ten temat takie jakby *pietno*, które sprawia, ze wierzysz, ze oni o tym wiedza i mają Cie za gorsza.Ale tak jak pies ugryzie człowieka, którego strach wyczuje, tak jak na *złodzieju czapka gore*, tak Ty myślisz, ze inni wyczytaja z Twoich oczu, to co jest Twoja udreka. Dam Ci rade : skorzystaj nawet z pomocy psychologa , jesli sama nie dasz rady tego problemu przepracowac, po to zebys sie uwolniła od tej *pierdoły*, która nie powinna miec wpływu na Twoje zdanie o sobie.O naszym poczuciu własnej wartosci powinno decydowac to JAKIMI JESTEŚMY LUDŹMI, a nie takie rzeczy bez znaczenia.Jak sama piszesz, zdałaś mature i masz otwarta droge na studia.Lecz zanim pomyslisz o studiach ,uwolnij się od tego balastu, ktory za soba wleczesz po to, żebys nie zaczęła studiowac, zeby czegos , komus w ten sposób nie udowodnić. Czy ktos sie wysmiewał z Ciebie ( w domu, w rodzinie), ze nie zdałaś ? Jesli tak, to rozumiem, czemu tak sie tym przejmujesz aż do dziś. Musisz to przepracowac i uwolnic sie od tego.Wiesz jakie wykształcenie miał Lech Wałęsa, a jednak nie dał sie ograniczyc przekonaniom innych na temat, ze sie nie nadaje na Prezydenta i nim został.MOŻESZ BYĆ KIM ZECHCESZ, ale musisz sobie na to POZWOLIC.Na moim watku na poprzednim forum sa takie wiersze jak *Kazdy z nas jest Wyjatkowy*, *Kazdy z nas gra główną rolę*, oraz inne, które moga Ci pozwolic spojrzec na siebie innymi oczami. Oto namiary na ten watek :commed.pl/lek-jest-naszym-przyjacielem-vt.24177-180.html ( jesli cos przeinaczyłam , wpisz w google :forum medyczne commed *Lek jest naszym przyjacielem*. Jest tam tez watek *Nerwica a sens zycia*, na którym zamiesciłam też sensowne materiały, które moga Ci sie przydac, zeby przepracowac problem niedowartosciowania.Pozdrawiam i zycze powodzenia w uwalnianiu sie od niesłuźących Twojemu rozwojowi przekonań.Poza tym jesli chcesz, napisz na gg, moze w takiej rozmowie niemal wprost, latwiej mi bedzie pomóc Ci na pewne sprawy spojrzec inaczej.(ja tez musiałam się nauczyc zdrowego poczucia własnej wartosci ).
Odnośnik do komentarza
witaj jadwigaszpaczynska. zadalas mi pytanie czy ktos sie z tego wysmiewal? nie absolutnie nikt w rodzinie ani znajomych nawet sie zwierzylam dwum moim przyjaciolka jedna z nich tez choruje na nerwice a odpowiedz jednej brzmiala przestan sie przejmowac przeciez bylas dzieckiem nie mialas na to wplywu zostaw to za soba nie wracaj i wiesz co zrobilam-poplakalm sie druga zas powiedziala ze jestem przeciez inteligetna i fajna dziewczyna ale jakos trudno mi w to uwirzyc a co do studiow to chyba masz racje ze nie sobie ale komus chce udowodnic na co mnie stac.Moj kochany maz powiedzial ze postara sie mi znalezc jakiegos dobrego terapelte nawet czesciej rozmawiamy o mojej chorobie i chyba zaczyna rozumiec co ja czuje i jak sie czuje.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj *dogma*.Sama musisz poczytac o rodzajach terapii i zdecydowac, ktora najbardziej nadaje sie do Twojej osobowosci .Jest taka RADYKALNA terapia tzw.ekspozycyjna, w ktorej pacjencizostaja skonfrontowani ze swoimi lękami. Wyglada to mniej wiecej tak( zaleznie od tego, czego sie boisz).Jesli np.boisz sie zwierzat, na poczatku ogladasz to zwierze na fotografii, próbujesz sie o nim czegoś dowiedziec (zwłaszcza czegoś o nim dobrego), by zmienic zdanie jakie masz na jego temat.Potem ogladasz to zwierze z daleka, zamkniete w jakiejs np.klatce.Później musisz sie do niego zbliżyc, a na końcu terapii wziąć np.na rece, pogłaskac itd.Podobnie sie oswaja lęk przed byciem w supermarketach, czy jazda samochodem.Jest to metoda tzw.wystawienia klienta na lęk, od którego dotad uciekał.Pytanie jak bardzo jestes zdeterminowana, by sie pozbyc swojego lęku.Jest terapia ericksonowska, behawioralno-poznawcza, ale poczytaj sobie na jakich zasadach działaja.Moze ta, w której bierzesz udział okaze sie dobra dla Ciebie, ale sama włącz sie aktywnie w swoje leczenie.Przyjrzyj się watkowi *Z nerwicy sie wychodzi*, nie bądź biernym podmiotem leczenia, kims kogo sie leczy, gdyż bez Twojego aktywnego właczenia sie w leczenie, o sukces wyzdrowienia bedzie trudno.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witajcie kochani dziekuje za kazde slowko mile;-) zawsze tak mnie wspieracie , rozumiecie ze az czasem nie wierze ze mam takie szczescie ;-) ze na Was trafilam.Wczoraj u mnie bylo znosnie, ciesze sie, porobilam zakupki , mieszkanko ogarnelam, rybunie maja sie dobrze sa super taka chmarka podplywa jak tylko niose torebke z jedzeniem. Ulcia1 ja tez mam kompleksy rozne, dziwie sie skad to mamwiesz ja mam mgra , mam fajna prace, prace w zawodzie, prace ktora lubie a i w dalszym ciagu jestem zakompleksiona mocno, wiec widze ze podobny problem mamy ;-).ja tez ciagle sluchalam co inni poweidza, co pomysla ale wiesz teraz wiem ze to tez bylo przyczyna nerwicy obecnej, poprostu sie zajechslam, dobilam taki mysleniem, czyli jak mozesz to trzeba myslenie zmienic. Afirmuje duzo i to wlasnie w kierunku akceptacji pelnej siebie bo pewnie stad ten nasz kompleks albo z dziecinstwa ciagla krytyka rodzicow czy cos w tym stylu, ale zamknelam juz tamten rozdzial z dziecinstwa, juz nie racam i nie rozstrzasam, chce zyc tu i teraz abo mysle czasem o przyszlosci ale chyba powoli lecze sie z tego i powoli mam juz gdzies kto co pomysli jak cos zrobie albo nie zrobie.To nasze zycie, my zyjemy jak chcemy a nie dla kogos tracac siebie(ja tak zylam i tez to wywolalo na nowo nerwice) wiec zmieniam to, czaem i powielam to zachowanie dawne ale dobrze ze wlacza mi sie lampka gowie hej stop i robie wgnowego myslenia ;-).kochana musisz pokochac siebie, zdac sobie sprawe ze swych wad i zalet ale to Ty cala jedyna;-).A czy pomaga ci zastanawianie sie co nni pomysla o tej klasie powtarzanej?poprostu to takie dobijanie, karcenie siebie bo sie nie akceptujesz, hmmmmmmmmmm skad ja to znam ;-), karcimy siebie przez to, moze i chory perfekcjonizm przemawia przez Ciebie?ja to juz przechodzila i wiele uwierz wiele godzin myslalam o tym ;-) ale bylo warto.doradzam na karteczce dopisywac kazdego dnia jakas 1 Twoja zalete, sukcesy male i duze,za co siebie lubisz, na gorsze dni wyciagaj i to czytaj, trzeba sobie uswiadomic ze mamy jakies zalety a nie czepiac sie czegos ze w jakims okresie zycia nam nie wyszlo cos, pocholere!!!, masz studia a kto Ci patrzy w papiery czy powtarzalas klase????????????????? pracodawca??????????? nie. Znajoi?................. a co ich to obchodzi niech zajma sie soba, a pamietaj tylko kretyni beda pytac aby poczuc przewage jedynie nad Toba i czuc satysfakcje komus dowalajac nie sa warci tego. wiec?...................Przyjzys sie sobie, zagladnij w siebie, wypisywanie cech na kartce nie jest latwe jak patrzysz tylko przez pryzmat wad ale jak znajdziesz jakas to bedzie latweij pozniej, uwierz mi ;-), zaczniesz walczyc o siebie, bo ja taka cicha myszka bylam, ciepla klucha, powiedzialam dosc, nie chce by ofiara tylko swiadoma siebie kobietka ;-). pozdrawiam wszystkich goraca!!!!!!!!!!! buziolki
Odnośnik do komentarza
zobaczcie jak łatwo pokonać strach przez wylewanie wosku, takie coś pomaga jeszcze w bardziej beznadziejnych sytuacjach niż ten opisany wyżej, tylko sobie WOBRAZcie: www.leczenie-woskiem.com sama miałam fobie i przez prawie rok walczyłam z przeciwnymi we mnie myślami, nic mi nie pomoglo, a wosk w ciagu kilu sekund mi pomógl za pierwszym razem. przestawalam juz wiezryc ze to przejdzie, mialam dziwne napady, balam sie ze zemdleje, najgorsze napady mialam w miejscach gdzie jest wiele ludzi :( a teraz nie ma po tym sladu, tak jakby reka odiął. nie wszystko mozna wyleczyc mowieniem do siebie ze wszystko bedzie dobrze i pozytywnym nastawienim, tylko siebie oszukujemy. tak bylo w moim przypadku bo lek ktory mnie napdal teraz sobie zdaje sprawd rujnowal m izycie z dnia na dzien i napadal mnie w jakimkolwiek momencie, a ja sie tylko ludzilam ze przejdzie, az do momentu kiedy ktos mi powiedzial o wylewaniu wosku, wejdzcie na strone poczytajcie
Odnośnik do komentarza
co do powyższej wypowiedzi to przemilczę :(. Jolu, przeczytaj sama jeszcze raz to co napisałaś i przemyśl dokładnie, bo my tu nie jesteśmy idiotami, kórym można wciskać kit, wręcz przeciwnie. Odemnie nie wyłudzisz 30 zeta, ja na takie rzeczy sie nie łapię. Najbardziej podoba mi się podoba cennik, cytuję *Cena dostępu do adresu miejsca, gdzie odbywa się wylewanie wosku: Cena 30.00zł/od osoby*. I wszystko jasne. A kysz!!!!!!! :)
Odnośnik do komentarza
jola88 wydaje mi sie ze pisanie, szukanie w sobie zalet i afirmascje sa skuteczniejsze, dowiadujemy sie wiele o sobie, zauwazamy swoje zalety i przez to siebie zaczynamy kochac i doceniac, sam wosk nie wystarczy, to duza autosugestia i tak naprawde problem dalej jest nie rozwiazany w Tobie, to jakby unikanie do zagladniecia w siebie. ale skoro to pomaga to fajnie, powodzenia, a moze leki by ci pomogly?
Odnośnik do komentarza
Jola88 zastanow sie tez nad tym co wypisujesz, kazdy tu z nas ma powazne problemy a Ty nas skwitowalas ze to blachostka, kobieto nie weisz co gadasz nerwica obsesyjno-kompulsywana to nie pikus, kwestia typu niskie poczucie wartosci do dodatek do nerwicy, nie bede przytaczala co mi dokladnie sei dzieje bo juz pisalam o tym grubo wczesniej, weic polecam najpierw przeczytaj cos wczesniej a pozniej wypowiadaj sie o chorobie kogos sledzac co faktycznie dana osoba ma i z czym sie zmaga.A fobie hm.. zmagam sie z tym na co dzien kobieto, wlasnie skutek myslenia negatywnego sprawil ze moj organizm reaguje nie tak jak powinien na przyziemne sprawy wiec nie weim czy to taki banal................... moze sie zamien ze mna, kazdego z nas nerwica jest beznadziejna i trudna.Chodzi o szukanie co robilismy nie tak, co moglo doprowadzic do obecnego stanu, ja juz wiem i jak wiekszosc osob z forum. O wypisywaniu zalet chodzilo czysto aby zwiekszyc wartosc siebie tylko dlatego to przytoczylam.Nie oszukuje siebie nastawiajac sie pozytywnie, dzieki temu czlowiek czuje ze jest szansa, ze nie wystarczy zamartwiac sie wkolko i narzekac ze ma sie dola nic nie robiac. kobito zastanow sie nad tym. lepiej juz polecam ci metode 1000 krokow, to jest sprawdzone przez niektorych forumowiczow i pracujesz nad soba przynajmniej.Nie kwituj innych problemow jako banal. zastanow sie co piszesz!!!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×