Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę, że znów nasze forum nieco się zmieniło. Witam wszystkich *nowych* nerwusków, ściskam moje ukochane koleżanki. Nie mam co prawda czasu, by przeczytać posty z tych kilku ostatnich dni (jestem w pracy), ale widzę, że znów się jakoś smutno zrobiło...Nie wiem sama dlaczego, ale czuję, że jakos inaczej...Nie zaglądam, bo niestety nadal nie amm internetu:( Mieszkam narazie w akademiku (jeszcze przez trzy tygodnie), moimi towarzyszami codzienności i sąsiadami zarazem są sami mężczyźni, w większości robotnicy...Wiecie, drogie panie, jak przyjemne jest korzystanie z dziesięcioma chłopa ze wspólnej łazienki i ciągłe opuszczanie klapy w toalecie...! Momenatmi mam tego dość, bardzo niefortunnie rozpoczął się ten miesiąc. Nasze mieszkanie się remontuje, max na 15.09 ma byc gotowe. Tylko, czy powinnam ufać człowiekowi, który juz raz mnie zrobił w konia? Być może jestem naiwna, ale jeszcze jakimis ostatkami (nie)racjonalizmu wierzę ludziom. Z pracy jestem bardzo zadowolona:) czasem, kiedy siedzę sobie przy biureczku, czuję jak nadchodzi koleżanka N. Staram się ja ignorować, jak mogę, ale czasem jest to bardzo trudne. Wczoraj np miałam fatalny dzień, momentami wszystko wydawało mi się takie nierealne, nawet ja sama sobie wydawałam się dziwna, tłumacze sobie w takich chwilach, ze to przecież tylko moja chora głowa. czuję sie lepiej, a każdego kolejnego dnia wstaję z nadzieją, ze będzie naprawdę dobry:) A co tam u Was, moje kochane Robaczki? Doro, poczytam może jutro, bo mam zaległości, ale widziałam, że coś z Twoim synkiem sie stało... Mam nadzieję, że wszystko wróci do norma, a nóżka będzie jak nowa. Mała, jak tam w Polsce? Mąż już wyjechał? Wierzę, że trzymasz się i dasz radę:) Miniu, a ty gdzież się podziewasz kobieto? Pisaas, że coś nam poopowiadasz, ale chyba jakoś nie wyszło (no chyba ze ja coś przeoczyłam, bo przyznaję się, że nie czytałam postów - w pracy nie wypada...)Celestyno - puk, puk, jesteś?:) Kobitki postaram się do was zajrzeć, bo może dziś, może jutro, a może wcale ;/(ech te sprawy papierkowe...) podłączą nam internet w akademiku to będę na bieżąco. Ściskam was mocno, buźka
Odnośnik do komentarza
Hura LEŃ pokonany mieszkanie posprzątane nawet zupka już się gotuje chwilkę posiedziałam w ogrodzie i patrzyłam jak dzieci pięknie bawią się w chowanego .TOM polecam Ci naprawdę wizytę u psychiatry bo czytając Twoje objawy stwierdzam , że masz to co ja miałam . Dziś jestem już bez leku na uspokojenie(sebam) bo wczoraj pani doktor kazała odstawić i na razie jest ok , od niego też podobno można sie uzależnić ja brałam od 7 czerwca do wczoraj teraz mam brać w wyjątkowych sytuacjach .Wiolu pisałaś że mnie podziwiasz że poszłam do psychiatry uwierz mi nie było mi łatwo , ale zrobiłam to dla mojej kochanej rodzinki bo wystarczyło mi ,że zepsułam im cały weekend majowy kiedy to nie wyszłam z nimi nawet do ogrodu bo bałam się że zaraz zasłabnę , przeleżałam cały tydzień .A na samo wspomnienie dnia w którym mój mąż wiózł mnie na pogotowie ,a moje dziecko płakało bojąc się że zostanę w szpitalu mam jeszcze dziś dreszcze.Wyłam razem z nim już nie myślałam nawet że to zawał ja po prostu myślałam że umieram .Zrobili mi badania i wyszło tylko przyspieszona akcja serca. Wtedy pomyślałam że muszę się zabrać za siebie bo przed nami wakacje nie chciałam ich zepsuć i nie zepsułam już w lipcu wypoczywaliśmy za granicą i ja się dobrze czułam a baaaałam sie tego wyjazdu. Teraz bardzo się cieszę że zrobiłam ten krok do przodu mimo że musiałam sobie pomóc lekami ale sama bym sobie z tym nie poradziła.Przecież szkoda życia żeby męczyć się z nerwicą ileś tam lat wystarczy że odebrała mi całą radość na kilka miesięcy.Na razie kończę bo muszę dokończyć gotowanie zupki ale na komputer i tak będę zerkać bo na szczęście mam go w kuchni. Pa .
Odnośnik do komentarza
Tom, antydepresanty nowej generacji przede wszystkim nie uzależniają to podstawowa różnica, działają trochę wolniej, dopiero po kilku dniach, ale warto się przemęczyć! Dziś byłam na radzie w szkole, niby nic, a już mi się w głowie kręci i mięśnie drżą... Do pionu niewiasto! Moniko, ja również mam dzieci, dwójkę. Podczas gorszych dni mąż więcej czasu musi poświęcić im, a dziś dowiedziałam się, że wyjeżdża we wrześniu na tydzień służbowo, no i już kolejny powód do deprechy, ale dół!Pa Pa
Odnośnik do komentarza
To jeszcze raz ja ale to już napewno ostatni raz dzisiaj. Muszę podzielić się z Wami tym z czego ja się śmieję od wczoraj.A więc ,mój pięcioletni synek dostał wczoraj wezwanie do szczepienia na jutro,jak się o tym dowiedział pomyślał i powiedział , cytuję ; no tak teraz to już mnie potraktują tak jak Pana Jezusa też mi przebiją rękę; ale się uśmiałam.TO JUŻ JEST KONIEC...
Odnośnik do komentarza
chyba bede musiał iść do psychiatry stałem w sklepie i znowu ten dodatkowy skurcz myślałem że padne.Ten lek przepisał mi kardiolog(afobam).jakieś skurcze dodatkowe a nic nie wychodzi w żadnych badaniach.Denerwuje mnie to.Mam to ale nie zawsze.Dzięki wszystkim.
Odnośnik do komentarza
Do Doroty dzięki za radę spróbóję moze nie będzie tak żle jak myślę przejść z jednego leku na drugi ale różnie mówią u niekyórych nerwica dała o sobie znać ze zdwojoną siłą jak zmieniali leki. WIĘcej otuchy mam jak ktoś nieznajomy pocieszy bo wie co to znaczy niż bliscy .a lekarz u którego byłam wczoraj to tylko mnie zdenerwował. jestem ciekawa czy ktoś zna dobrego psychiatrę na terenie województwa dolnośląskiego.
Odnośnik do komentarza
Cześć! Najpierw do Dharmy, która dawno tu nie zaglądała. Widzę, że smutek, kochana zawitał także u Ciebie (forum rzeczywiście się ostatnio zmieniło i jakby mniej optymizmu, mniej radości... ).Nie martw się, w Twojej sytuacji małe smuteczki są jak najbardziej na miejscu. Wytrzymasz w tym akademiku, bo jesteś silna. A z mieszkaniem będzie tak, jak ma być. Na 100 % i tego sie trzymaj. Wierzyć w ludzi nie jest grzechem. Nie wszyscy są tacy sami.Głowa do góry! O, widzę, że nerwica zebrała swe żniwo na kolejnej nauczycielce:) IWO! Ja mam radę jutro. Stresy związane z pracą zaś przeżywam tak od połowy wakacji:) Jak wariatka. W tym tygodniu byłam już parę razy w szkole i zaglądać będę pewnie do piątku. Chodzę tylko po to na razie, żeby się podłamywać, wymyślam kolejne rzeczy, z którymi nie dam sobie rady... Obym sie myliła:)Gabi, widzę, że Twój synek ma takie pomysłowe teksty jak mój (chociaż ja mam 7 - latka). Z dzieci w tym wieku rzeczywiście można się pośmiać. I skutecznie poprawić humor:)Pa!
Odnośnik do komentarza
Do Moniki: Ja mieszkam w Złotoryi (tj. koło Legnicy). A Ty skąd jestes dokładnie? Pytasz, czy ta moja nerwica też mnie tak męczy...Okropnie daje mi w kość. Czasami to łapię już z tego wszystkiego takiego doła, że żyć mi się odechciewa. Kiedyś podjechałam samochodem pod hipermarket. Zatrzymałam się i poobserwowałam sobie ludzi. Płakać mi się tylko zachciało jak zobaczyłam ich wszystkich uśmiechniętych , beztroskich, zadowolonych z życia. Pomyślałam o sobie, że ja zupełnie do nich już chyba nie pasuję. Odkąd cierpię na tą nerwicę , moje życie stało się jednym wielkim koszmarem. Nie pamiętam już dnia kiedy nie byłabym zdenerwowana. A irytuje mnie dosłownie wszystko. Raz, pamiętam, miałam taki dzień, że chodziłam jak bomba zegarowa. Spadająca łyżeczka ze stolika na podłogę potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi, wszystko mi z rąk leciało. W pewnym momencie usiadłam i zaczęłam się śmiać sama z siebie. Czy ja już całkiem zwariowałam? Dlaczego ja się tak wszystkim przejmuję? Denerwuję z byle powodu? A jak nie mam problemu to go sobie wymyślam, że moje życie straciło już zupełnie sens itp. Potem chce mi się płakać i tak w kółko. Obawiam się , że tracę już resztki energii do życia. Mało co mnie już cieszy. A najgorsze jest to, że nie mam żadnego celu do którego mogłabym dążyć. Bo jak można coś osiągnąć wszystkiego się bojąc? Jednak te moje czarne myśli jakoś mijają głównie jak pomyślę sobie, że przecież inni ludzie mają o wiele poważniejsze problemy i jakoś starają się im sprostać. Bo nie ma już chyba nic gorszego jak człowiek się podda. Walcząc wierzymy w to ,że w końcu nam się uda pokonać to draństwo, że przyjdzie dzień zwycieństwa. A ja czekam na taki z utęsknieniem i mimo wielu przeszkód i trudności to w głębi duszy wierzę , że prędzej , czy później się z tego wychodzi. Bo przecież na dłuższą metę wszysko człowieka powoli wykańcza. Także głowa do góry! To musi być uleczalne...
Odnośnik do komentarza
Dafne zazdroszczę Ci ,że możesz jezdzić samochodem.Dla mnie najgłębszym marzeniem na dzień dzisiejszy jest takie swobodne samodzielne wyjcie np. do sklepu obok.Jak ja zazdroszczę ludziom ktorzy idą chodnikiem,rozmawiają ,dla mnie to takie dalekie,nieosiągalne.Nerwicy nie da się wyleczyć tak do końca, ona cały czas będzie.Można się nauczyć z nią żyć.Wiem to bo moja mama miała .Ale była silna i potrafiła żyć bez leków.*Padała ale zaraz podnosiła się *.Tak chyba musi być- Siła Wyższa-Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dafne,dodajesz otuchy, ja również mam nadzieję, że każdy dzień zbliża mnie do wyleczenia, ale czasami, gdy nawrót choroby jest po dłuższym czasie i miałam nadzieję, że go już nie będzie, to opadam z sił i nawet jeśli jest znośny, ja wyobrażam sobie, że nie mam już siły dalej walczyć. To potem mija, ale w trakcie jest okropnie. Dora, w pracy po prostu rób swoje, niczego nikomu nie musisz udowadniać. Naprawdę wartościowi ludzie odkryją w tobie co najlepsze. Poradzisz sobie ze wszystkim, bo w końcu kto jeśli nie ty, głowa do góry! Biorąc pod uwagę, że zbliża się jesień, a wraz z nią przeziębienia naszych dzieci - to będzie nerwicowa jazda! co tam szkoła:)Pozdrawiam gorąco wszystkich, idę wyjąć pranie z pralki i tak dziś nie zdąży wyschnąć. Pa
Odnośnik do komentarza
Jeszcze raz do Moniki: Własnie przeczytałam w Twoim wcześniejszym poście, że Twój lekarz psychiatra Cię zdenerwował. Nic się tym nie przejmuj , oni niektórzy już tak mają . Mi raz taka jedna pani doktor powiedziała, żebym się położyła na oddział, bo ona nie widzi innego rozwiązania. A ja, jak to ja, zareagowałam w typowy dla mnie sposób: po prostu najpierw zachciało mi sie płakać. Czy jest ze mną aż tak źle , że nic nie da się już zrobić i pozostaje mi tylko psychiatryk? Ale potem wzięłam się w garść i myślę sobie : O nie! Jak jest taka mądra to niech sama sie położy. Ja poradze sobie inaczej. No i radze sobie jakoś do dzisiaj. Ale co ja sie będę jakimś tam gadaniem przejmować. Tyle lat leczę się w domu i jest dobrze, a tu nagle mam zostawić pracę, wszystko i iść sobie leżeć jakby nigdy nic? Zresztą jakby to wyglądało jakbym się położyła do takiego szpitala? O niezrozumienie ludzi przecież nietrudno. Zaraz traktowali by mnie jak wariata. Wiem jak to tutaj u nas jest. Miasto nie za duże, ludzie podejrzliwi i czsami za dużo gadają. Moniko jeżeli chodzi Ci o dobrego psychiatrę. To najlepszy jakiego znam w mojej miejscowości to taka pani dr Marzenna Maciejak. Ona przyjmuje w Złotoryi, ale niestety teraz już tylko prywatnie. A widzisz mnie na leczenie prywatne nie stać , tak więc męczę się państwowo i zmuszona jestem nieraz jakieś głupie uwagi psychiatrów znosić . No ale cóż , takie jest życie. Ale ja ustawiłam sobie leczenie właśnie u w/w pani dr, a państwowo chodzę już tylkopo recepty. Jakos trzeba sobie radzić.
Odnośnik do komentarza
Witajcie.Mam 33 lata, od 4 lat też zmagam się z nerwicą.Powiedzmy były powroty i chwile względnego spokoju. Obecnie od października znów *walczę* z dolegliwościami, na początku były typowe ataki(nerwicy lękowej z lękiem napadowym),nie obyło się bez leków(xanax,stimuloton,coaxil i inne). Czułam się tak fatalnie, że zdobyłam się na wizytę u psychiatry oraz psychologa.Obecnie ataki mnie na szczęście opuściły, lecz zostały inne dolegliwości tj. *palpitacje*, stosuję na nie doraźnie lek -metokard(przepisany przez kardiologa)-na te okropne przyspieszone bicie serca, które głównie dopadają mnie w nocy, choć czasami bywają też w dzień.Miewam też *gulę gardle* albo też czuję ścisk żołądka taki, że aż nie mogę nic jeść, albo zawroty głowy, uciski itp.Chciałam dodać, że pracuję, mam dziecko - 7 letniego synka, i bardzo bym chciała mieć jeszcze jednego maluszka, lecz nie wiem czy zdobędę się na ciążę przy tych dolegliwościach... Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dobrego zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Witajcie nerwuski:) Darhma robaczku drogi trzy tygodnie zleca kochana jak z bicza trzasnął.Myśle ze po niedługim czasie bedziesz sie z tego okresu śmiała:)Ja kiedys tez miałam okazje mieszkać(wprawdzie przez 5 dni)w hotelu robotniczym, powiem Ci szczerze,ze jezeli chodzi o sprawy higieniczno-estetyczne to nie było zbytnio do śmiechu,ale ogólnie *chłopaki* mieli poczucie humoru, nie powiem zeby jakies wyszukane ale się śmiałam.Spróbuj do tego tak podejsc, przeciez to jest tylko czasowe.Najważniejsze ze w pracy czujesz sie dobrze.Inie martw sie , wszystko sie ułozy:) Sama kiedys napisałas ze po burzy wychodzi słońce, więc głowa do góry a kolezance N mówimy do widzenia :-) Dora czy chcesz dostać ode mnie po głowie:)? Co to jest za podłamywanie i wymyslanie sobie jakis *pierdołek* Do Darhmy piszesz ze da rade bo jest silna a ty kochana co? Oj kochana popraw mi sie :)No to se pogadałam:)Mam nadzieje ze te moje *gadanie* podziała na Ciebie mobilizująco:)To z dobrego serca. Mała, co tam *słomiana wdowo*, mam nadzieję, ze sie trzymasz? Gabi widzę ze rosnie Ci w domu mały dowcipniś:) TOm takie napadowe kołatanie serca w nerwicy chyba nie jest grozne,ale trzeba je wyciszać, bo po dłuzszym czasie moze sie rozregulować.Takze polecam na uspokojenie serca meliskę z dwóch torebek na szklanke lub ziołowe tabletki uspokajakące ale nie dwie tylko trzy tabletki, powinno pomóc.Zycze wyciszenia:)I moze jakiś sporcik, ja chodzę na aerobic dwa razy w tygodniu-bardzo dobrze mi robi- na dusze i na ciało. No na ciało trochę mniej, ale sie nie poddaję:)pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia:)
Odnośnik do komentarza
Tom- dodatkowych skurczy nie zaobserwowałam, tylko te nieszczęsne kołatania, ale i tak są one wystarczająco stresujące, aby się odpowiednio nakręcić...negatywnie. A co do sportu to jak najbardziej, ja osobiście staram się jak najwięcej ruszać oczywiście w miarę możliwości tzn. jeżdżę na rowerze, i chodzę na długie spacery. Im więcej mam ruchu tym mniej kołatań serduszka, oczywiście bywa że to nawet nie pomaga jeśli jestem zestresowana, lub zaistnieje jakaś przykra sytuacja...
Odnośnik do komentarza
Wróciłam z wakacji było śiwtnie,ale niestety teraz znowu jest szara rzeczywistosć:( Już sie zaczynam bać znowu będe musiała codziennie wstać rano,wychodzić na zajęcia,spotykać sie z ludzmi.Najbardziej denerwuje mnie ta zła atmosfera jaka panuje wokól mnie,moze ja jestem przewrazliwiona ale wyadje mi sie ze ludzie sa iinni niz kiedyś,każdy myśli tylko o sobie o tym żeby sie nachapać pieniedzy żeby jemu było dobrze.Nie można już na nikogo liczyć,wszędzie ludzie sa nie uprzejmi,JUz nie wspominając o słuzbie zdrowia-tam do dopiero jest tragedia!! Jestem strasznie zmeczona miałam cieżki dzień,lepiej sie połoze bo chyba zaczynam za duzo myśleć o złych rzeczch. Pozdrawiam was wszystkie:)śpijcie dobrze!
Odnośnik do komentarza
witam was kobietki, jest już wieczór a ja jestem cała w nerwach, pokłóciłam sie z moim chlopakiem w sumie nie wiem o co zdarza nam sie to ostatnio coraz częŚciej a estesmy ze sobĄ 2 i poł roku, bardzo go kocham i tesknie za nim ale jak już go widze to ogarnia mnie złoŚć mam ochote mu dokuczać i tak mam z cała rodzina, wszyscy i wszystko mnie wkurza. podobnie jak wy mam bóle serca wpadam w histerie, płacze jak opętana, krzycze i znów płacze. boli mnie non stop głowa i drętwieja mi ręce. nie wiem co jest grane bo ja mam dopiero 20 lat. czuje że mój zwiĄzek sie rozsypuje całe moje życie to jakis koszmar, zupełnie nic mnie nie cieszy, co ja mam ze soba zrobić??? może powinnam sie udać do psychologa?? nie mam sie komu wyżĄlić możę on mnie wyslucha ps. z góry sorki za błędy
Odnośnik do komentarza
Cześć ponownie! Na początku do RENI - TAK! Chcę dostać od Ciebie po głowie! BARDZO! Może wtedy mi się poprzestawia na dobrą stronę:) Ja wiem, że marudzę, biadolę, przynudzam o tej pracy i trzeba do mnie dużo cierpliwości, jak do pierwszaczka... Ale dzięki temu przynajmniej otrzymam pocieszenie:) Dzięki niezawodna Reniu!(i IWO - Ty też sprowadzasz mnie na ziemię:) LAURA! Widzę, że prócz nerwicy mamy też ten sam wiek i synów - również w tym samym wieku:) Ja też pracuję i w moich myślach często pojawia się drugie dziecko... Tylko że ja widzę jakieś 90 % minusów posiadania drugiego, prócz tego, że dokucza mi nerwica... BOŻENA! A co to za złe nastroje Cię opanowały po wczasach? Po prostu przytłacza Cię ta szara rzeczywistość, codzienne życie, do którego trzeba wrócić, obowiązki. Dlatego wszystko i wszystkich widzisz w czarnych kolorach. Jak znów przywykniesz, to będzie lepiej. I jeszcze witam OLĘ! A lęki też masz? Bo one dopadają bardziej chyba takich, co to nerwy ukrywają, *tłamszą* w sobie. Ja widzę, że Ty dajesz swoim upust, skoro krzyczysz i płaczesz, to chyba dobrze. Lepiej dla organizmu. Może to tarczyca, hormony po prostu? Warto by było zbadać. Twoje objawy - zmienne nastroje - wskazywałyby, że coś z nimi nie tak (z hormonami). Ale nie jestem lekarzem:) Nie przejmuj się, rozmawiaj z chłopakiem, wytłumacz mu, że nie radzisz sobie z emocjami. Nie jest łatwo komuś zrozumieć taki stan rzeczy, wiem, bo po 8 - letnim stażu małżeńskim nadal często nie mogę się dogadać z mężulkiem. Nie bardzo toleruje moje złości i dąsy. Ale też nie ma się co dziwić:) No i odwiedź lekarza - może póki co - pierwszego kontaktu. Niech skieruje Cię do jakiegoś specjalisty. Głowa do góry! Dobrze będzie!
Odnośnik do komentarza
I dobrej nocki wszystkim - NERWUSKI! Idę spać. Postanówmy sobie, że jutro, zaraz po przebudzeniu ubieramy się w uśmiech, żeby dobrze i optymistycznie rozpocząć dzień:)Idziemy do lustra, robimy do siebie słodkie miny i nie zdejmujemy ich przez cały Boży dzień:):):)PA!
Odnośnik do komentarza
Czołem słoneczka Dora gdyby tylko pomogło *walenie w łeb*:-)to ja bym jeździła po kraju i wszystkich uzdrawiała i przeganiała natręctwa które Nas wszystkich prześladuja, ale mimo szczerych chęci nie umiem:)A siebie jak bym trzaskała, zamiast tableteczki młoteczkiem w łepek ha ha to se wymysliłam.Taki mi humorek nocny dopisuje, nie wiem z czego sie ciesze, bo własnie skończyłam 36 lat, no ale niech tam czuje sie na 25(ten wiek wspominam sobie najlepiej)Ide jeszcze z męzulkiem wypić lampke winka z tej okazji - szybko zaczynam nie:)i tez pójde spac bo jutro troche gości urodzinowych wiec musze miec kondycję.Darhma Mała buziaki.Spokojnej nocki, papatki
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×