Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kasiula i Jessi ja mam 36 lat i postanowiłam iść do psychiatry ,żeby przekonać się czy moje objawy to rzeczywiście nerwica. Uważacie ,że to nie ma sensu, czy byłyście u psychiatry , czy radzicie sobie same? Ja nie mam sił i pieniędzy gonić po lekarzach prywatnie. Mój lekarz rodzinny stwierdził ,że to od nerwów i nie dał mi skierowania do innego specjalisty. Do du..py ta nasza słuzba zdrowia. Pa!
Odnośnik do komentarza
Witam Ja byłam i u psychologa i u psychiatry. Pierwszy powiedział, że na wizyte u niego to jest już za późno a drugi proponował tylko leki i właściwie nie interesowało go jak się czuję. Lekarz rodzinny podchodzi do mnie jak do wariatki i chyba najchętniej zamknął by mnie w gumowym pokoju bez klamek. Myślę, że do lekarza trzeba iść ale trzeba też zastanowić się nad tym czy te wizyty pomagają i czy to dobra dla nas droga. Ja próbuję sama sobie radzić. Najgorsze było zmuszenie się do wyjścia do ludzi. Ja się ich po prostu bałam. Bałam się odejść od domu bo mi się coś stanie, bo zemdleję i co wtedy. Bałam się też być z małymi dziećmi w domu sama bo jak zemdleję to jak one sobie poradzą, czy ktoś mnie znajdzie. Teraz po długiej walce ze sobą wiem, że lepiej czuję się między ludzmi. Poszłam do pracy. Poświęciłam jej się, a w domu wciąż szukam sobie zajęć aby nie siedzieć i nie myśleć o sobie. Dodatkowo angażuję się w sprawy społeczne, aby mieć mniej czasu dla siebie. i teraz wiem, że to mi pomaga. Nie mam czasu na myślenie o sobie i o tym co mi się może stać. Czy ktoś z was próbował takiej metody samowyleczenia? U mnie to na razie działa.
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Jessi. Wydaje mi się ,że mnie brak kontaktu z ludźmi też szkodzi. Zamknęłam się w czerech ścianach domu z dwójką dzieci i nie potrafię się uwolnić z więzienia,które sama sobie stworzyłam. Czuję się samotna na własne życzenie.Nie jestem w stanie uwierzyć ,że jeszcze na coś mnie stać. Jessi podziwiam Cię za twoją silną wolę i determinację. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich cierpiących na to paskuctwo zwane nerwicą. 10 lat już mnie to trzyma. Zaczęło się zaraz po maturze, albo już ciut wcześniej. Najpierw problemy z wytrzymaniem pełną godzine w kościele, potem notoryczne czerwienienie się w obecności innych osób i ogromna wściekłość z tego powodu, potem znów konieczność wiązania długich włosów zawsze tak samo w kucyk, nie mogę założyć golfu bo czuję mękę psychiczna i potworne ficzyczne napięcie, to samo jest z obrączką, nosze bluzki tylko w serek i najgorsza rzecz to chyba to, że czuje ucisk bielizny tzn. jak mam na sobie stanik to czuję to paskudne napięcie w ciele, ból pleców, zmęczenie itp, itd. Najgorzej było przez pierwsze 5 lat. Teraz jakoś nauczyłam się trochę z tym radzić, ale nie ukrywam, że często sobie marzę, że wstanę kóregoś dnia rano i po prostu wszystko zniknie, po nerwicy u mnie nie będzie śladu. Cóż pomarzyć dobra rzecz. Czasami zaglądałam gdzieś do jakiegoś lekarza, brałam ze dwa razy po roku seroxat, który tak naprawdę łagodził objawy ale ich nie usuwał całkowicie. Obecnie od roku biorę jednoą tabletkę rexetinu i od 2 miesiecy chodze na terapie do gościa z licencją Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Nadal wierzę, że to cholerstwo w końcu się odemnie odczepi. W życiu staram się jakoś iść do przodu. Skończyłam studia (dwa fakultety) wyszłam za mąż, mam dwójkę wspaniałych małych dzieciaczków. Od czasu do czasu będę tu do Was zaglądać, moze razem znajdziemy jakiś sposób na nasze problemy Do kropki: polecam książkę *Pokonać lęki i fobie.Jak radzić sobie z niepokojem i napadami paniki?* ja ją kupiłam za 30 zł chyba w księgarni wysyłkowej, zajrzyj do niej bo warto.
Odnośnik do komentarza
Dawno się nie odzywałem. W czwartek, tak jak juz pisałem, byłem u psychiatry. Dobrze zrobiłem, bo sensacje tak serio zaczęły się potem. Biotę ten Cital i czekam aż zadziała, a teraz przed snem wziąłem dwie Hydroxyzyny, bo dzisiaj w nocy przeżyłem horror :|. Generalnie mam stwierdzone, że mam zaburzenia lękowe mieszane i osobowosc mieszanę, ale tak po prawdzie wiem, że to jest mix. lęków, nerwicy, co w konsekwencji dało zaistniałą deprechę. Wierzę, że będzie dobrze i jakoś to się ułoży. Mam to szczęście, że są ludzie, którzy są gotowi mi pomóc i po prostu być ze mną w tych ciężkich chwilach. Jeśli już to się dzieje, to niech dzieje się po coś... postaram się w jakimś stopniu *poprawić* swój charakter, walczyć z tym, co mi doskwiera, dzięki temu co się dzieje poznałem się na ludziach wokół, zacznę dbać o siebie. Będzie dobrze.. musi być. Pozdrawiam wszystkich ;)
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich Również dawno już sie nie odzywałam. Cami ja również biore lek SEROXAT, na szczęście nie tyje po nim. U mnie jednak, ku mojej wielkiej rozpaczy, strasznie pogorszyła się cera. Mam na twarzy dużo pryszczy. Jestem pewna,że to po tym leku. Ale wolę już brać ten lek i chociaż dobrze się po nim czuć...gwiżdż na pryszcz... Mam zamiar niedlugo go odstawiac, biore go 7 miesięcy. Planuję zajście w ciąże. Troszkę się boję czy objawy nerwicy nie wrócą po odstawieniu. Cami, Ty bierzesz SEROXAT, może TY wiesz po jakim czasie najlepiej zacząć odstawiać ten lek??? Pozdrwaiam cieplutko!!! Cami podaj mi , jeśli możesz swoje GG???
Odnośnik do komentarza
Czy nerwica, ewentualnie stany lękowe, mogą prowadzić do takich hmmm.... wzdętych i obolałych jelit?? Wypróżniam się, tyle tylko, że mam wrażenie, że te moje jelita jakoś tak się ociągają i nie pracują tak, jak trzeba?? Czy to może być skutek nerwów czy mam znowu wmawiać sobie jakąś chorobę?? Pozdrawiam...
Odnośnik do komentarza
To co opisujesz kamilos to wypisz wymaluj moje ostatnie odczucia. Przy tych wzdęciach i strasznych ilościach gazów miałam jeszcze takie potworne kłucie na wysokości pasa, aż mnie powykręcało całą. Byłam z tym u lekarza. Po tym jak to opisałam powiedział, że to może być skręt kiszek. Zrobił mi USG badania moczu, kału, morfologię. I nic. Teoretycznie jestem zdrowa. To skoro ty też masz takie odczucia to może to i od nerwicy. Jak myślisz?
Odnośnik do komentarza
U mnie było tak, że jak tylko mi te jelita spieło, to poszedłem do lekarza co było miesiąc temu i tez miałem morfologię, mocz, TSH, lipidogram itp. itd. wszystko OK. Dał skierowanie na USG, musiałbym czekać miesiąc, więc zrobiłem prywatnie, ale wszystko OK. W piątek miałem drugie, to ze skierowania i potwierdziło, że jest OK. Powiem Ci szczerze Jessi, że już fiksuję od tego, bo nie wiem, czy to na tle nerwowym, czy coś tam faktycznie mi dokucza. Lekarz przepisał mi Spazmolizan, Lanzul, a potem Duspatalin, ale szczerze mówiąc to różnicy nie widzę. Wmówiłem sobie anemię, a że lekarz widzie, że mi trochę odwala, to dla świętego spokoju daj mi skierowanie na 2 morfologię, bo mu powiedziałem, że po miesiącu wszystko się mogło zmienić *wiem, odwala mi*. Byłem też u psychiatry, bo te moje jelita to taki gwóźdź do trumny jeśli chodzi o mój stan psychiczny i biorę Cital, a w piątek po świętach zaczynam terapię u psychologa. Moje wnioski są takie, że wszystkie nerwy i lęki, które się me mnie zbierały odbiły się własnie na jelitach. Stan jelit wprawia mnie w niepokój i koło się zazębia. Dla świętego spokokoju zamierzam zrobić sobie gastroskopię, ale wiadomo, że to wszystkiego nie wykluczy. Mimo wszystko stawaiam na nerwicę.
Odnośnik do komentarza
No to skoro mamy takie same objawy i u nas obojga wyniki wyszły ok to tym bardziej jestem skłonna powiedzieć że to nerwica. Nie wspomniałam że byłam parę dni temu u kosmetyczki - (jakieś tam pojęcie o ludzkim ciele mają) - a że to moja ciocia to powiedziałam jej o moich problemach ze wzdęciami itp. Mówiła że ten okres styczeń luty, marzec to najgorsze miesiące dla organizmu i żeby zmienić dietę to wszystko powinno wrócić do normy. Jeśli jeść mięso to tylko gotowane, ewentualnie pierś z kurczaka ale bez panierki tylko ściąć biało na patelni. Odstawić biały ser a jajka tylko gotowane na miękko broń boże na twardo. raczej nie jeść owoców takich jak jabłka, i odpuścić sobie surowe ogórki. Nagadała tego dużo ale nie wszystko pamiętam. Powiem jednak, że coś w tym jest. Bo cały dzień było dobrze a przed chwilą zjadłam biały ser i już czuję rewolucję w jelitach.
Odnośnik do komentarza
Ty czujesz rewolucję, a ja odnoszę wrażenie, że moje jelita i cały układ pokarmowy *pojechał na wakację*. Zanim mnie tak wzdeło to biegałem do kibelka nawet po szklance wody, a teraz raz dziennie rano i to jest max. Dla wielu to zdrowa norma, a dla mnie w pewien sposób szok.
Odnośnik do komentarza
To wszystko powoli zaczyna mnie *przepraszam za wyrażenie* wkurwiać!!! Wiem, że bujałem się z moim stanem emocjonalnym za długo, potem te dolegliwości nerwicowe, ale co u diabła z moimi bebechami?? Nigdy nie miałem problemów, a teraz jakieś wzdęcia.. napięcie... odbijanie się... brak apetytu... . To mi nie daje normalnie funkcjonować, bo co rusza trafiam na jakaś choroba, która oczywiście pasuje do moich objawów. Staram się myśleć pozytywnie, ale nie przychodzi to łatwo.
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Kamilos ja mialam takie jazdy z bebechami ze szok. Chlopie pogadaj iech lekarz wypisze Ci leki na jelita, uwierz ze ja bralam tylko 2 miesiace a bylo fatalnie i unormowalo sie leki sa dobre ja bralam debridat. opowiem ci jak u mnie bylo z jelitkami.Potrafilam miec w ciagu 1 dnia zaparcia i biegunke, bole a raczej klucie ciagle w roznych miejsciach brzucha, wzdecia, zgaga, czasem bylam az zielona i slaba, lekarze rece rozkladali ;-(, mdlilo mnie, brak apetytu. Czulam jakby cos przyklejalo mi sie a raczej zklejalo w brzuchu, kiszka az wylazila mi z tylka z tego wszystkiego ;(Jesli szybko zadzialasz w strone jelit to ciut lepiej bedzie.Mam do Was pytanie.biore juz 2 miesiac lek parogen. wiecie co jak to bylo u Was?czy zdecydowanie czuliscie poprawe po takim czasie?to ze mam ciegle wahania nastroje od skrajnego optymizmu po skrajny dol to ok zniose ale ja czuje ze mam takie same lęki tzn ich nasilenie jak przed braniem leków, wiem ze one tak sobie ie znikna ale ja mam je prawie codziennie;-(, lęk +panika i inne schizy na tym tle.Nauczylam chyba reakcji mego organizmu jak sie pojawia mysl ktora mnie stresuje to wpadam w panike ogromna, jakby wyuczone i mam chec wtedy tylko uciec ale gdzie jak wszedzie sie boje, koszmar przezywam wtedy jak krolik uciekajacy hm...............................? no wlasnie przed czym, Soba?Staram sie afirmowac wtedy, oddychac w nocy, hm................ ktos powiedzial zbyt duzo myslisz o tych lekach ale ja juz nie wiem, to tak nagle samo przychodzi ;-( i zaczynam sie bac.Boze kiedy to minie, chce normalnie zyc, cieszyc sie a nie uciekac , wtedy zupelnie sama i bezradna jestem.
Odnośnik do komentarza
Kamilos i Jessi kupcie sobie espumisan, mi tez to pomoglo, wspomagajcie sie takim czym, musicie kombinowac, ja tak robilam szukalam czegos dobrego, musicie uspokoic jelita, wiec albo ziolowki albo cos na gazy.Tez mialam przy tym zespole jeita wrazenie jakby wszystko przestalo mi pracowac, jakbym miala sztywne gardlo, poprostu to napiecie sie tam zebraloa ze to delikatne no to takie objawy.Mialam tez tak ze nawet po kazdym kęsie lecialam juz do kibelka tak weic kochani lek na jelita, cos trudno Wam uwierzyc ze one zadzialaj ajak widze! meczycie sie tylko a mozna to zmniejszyc napiecie, zabierzcie sie szybko za leczenie bo zjd tez wywolac moze depresje tak kiedys przeczytalam o tym gdzies, mnie juz wtedy zaczynalo powoli brac ;-(. Dzialajcie! wiem w tych sprawach nieco wiem moze ale teraz jak mi powylazily inne sprawyz przewodem i lkeami z przelykaniem, pnika no to szczerze nie radze sobie.pa
Odnośnik do komentarza
Witam gorąco wszystkich:) Moja przygoda z nerwicą zaczęła się mniej więcej półtorej miesiąca temu. Zaczęło sie od porannego szybkiego bicia serca, na widok jedzenia mdliło mnie, schudłam bardzo. Początkowo myślałam, że to mój siedzący tryb zycia, brak ruchu, że kazdy wysiłek powoduje to przyspieszone tetno. Po szeregu badań - które okazały się w porządku wiedziałam, że to nerwica. Od kardiologa dostałam tabletki, by uspokoic serce, jednak miałam po nich takie koszmary nocne, że bez wahania odstawiłam wszyskie tabletki. Zmieniłam otoczenie, staram się nie myśleć o niej i udało się na pewien czas- najwazniejsze dla mniej ze zaczęłam normalnie jesc, początkowo na siłe ale teraz tak normalnie. Czułam się cudownie jak dawniej. Piję co drugi dzien dziurawiec, na problemy z żołądkiem biorę Citrosept (działanie świetne na żołądek). Chorych na nerwice jest mnóstwo dookoła nas, ja niestety teraz widze ze pracowałam nad nią od dawna a teraz tylko skutki wychodzą. Myślę też o EEG BIOFEEDBACK, ale to dopiero w ostateczności. Wszystko zaczyna się od stresu. Nerwica, wrzody żołądka , jelito wrazliwe... .Niestety z nerwica związana jest także depresja. Stres podwyższa poziom kortyzolu, który z kolei zwiększa ryzyko wystąpienia depresji. Czasy w których przyszło nam żyć niestety do łatwych nie należą, ale głowa do góry:) Prędzej czy później to minie, tylko trzeba znaleźć przyczyne albo zapomniec i zmienić coś w swoim życiu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
I znowu jest gorsza chwila. Jestem zły na siebie, że nie zareagowałem zanim miesiąc temu zaczęła się ta masakra. Pewnie gdybym wcześniej poszedł do spejcalistym z moimi powalonymi myślami, to teraz by tego nie było a tak. Stany nerwicowe, które odbiły się na sercu.... układzie pokarmowym.... . Biorę Cital, ale wiem, że póki co to moje kiszki wprowadzają mnie w taki a nie inny nastrój. Po prostu jest mi źle. Jesten nerwowy, nic mi się nie chce, nie ma we mnie życia, snuję się jak cień i odnoszę wrażenie, że tak już będzie zawsze. Jednym słowem masakra... . Tak bardzo się martwię czy kiedykolwiek będzie lepiej :( Przez to wszystko moje plany, marzenia stały się takie nierealne, bo nie mam siły ich realizować. Staram się wierzyć, że jeszcze będzie dobrze, ale trudno jest w to wierzyć mając 22 lata i poczucie, że już nic dobrego mnie nie spotka. Wiem, że co jakiś czas piszę taki wywód, ale to mi po prostu pomaga.
Odnośnik do komentarza
Witaj ponownie, Kamilos. Poczytaj sobie wypowiedzi osób na watku *Z nerwicy sie wychodzi* i zobacz, które z tych rad mozesz zastosowac wobec swoich objawów.Dopóki ciagle myslisz o jelitach i o tym, co sie w nich dzieje, Twój umysł tez jest na n ich ciagle skupiony, więc skąd masz sie poczuyc lepiej.Żeby sie poczuc lepiej, trzeba sie na tym *lepiej* poskupiac w głowie.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Hej. Ja naprawdę wszystkim nerwusom którzy zamknęli się w domu polecam wyjście z niego. Może na początku trochę na siłe, wbrew sobie. Ale to naprawdę pomaga. Znajdzcie zobie gdzieś jakieś kółko zainteresowań. Ja zapisałam się na aerobik - kompletnie nie jest to to co myślałam, ale chodzę bo wtedy nie mam czasu skupiać się na swoich problemach tylko na tym co mam robić. Przynajmniej godzina bez myślenia o tym co mnie boli i gdzie szczyka. Czasem czuję się przez to jak staruszka. A teraz wymyśliłam sobie, że pójdę na kurs samoobrony dla kobiet który zaczyna się po świętach. To kolejne dwie godziny w tygodniu kiedy nie będę się zastanawiała co mi może dolegać. A moje kiszki - a czort z nimi!!! No przynajmniej mam taką nadzieję. Głowa do góry ludzie!!! Wiosna idzie i energie musimy znaleźć.
Odnośnik do komentarza
Witam Okolo pol roku temu we wrzesniu (powiem ze mam 18 lat) zaczela sie dopiero szkola na 1 lekcji nagle z nikad zaczelo mnie kluc w sercu mroczki mialem przed oczami strasznie duszno mi bylo mialem uczucie ze zaraz umre...wezwano karetke i zabrano mnie do szpitala tam zrobiona mi badania ekg badania krwii echo serca ktore nic nie wykazaly wszystko z sercem było ok...skierowano mnie na konsultacje z psychologiem ktory stwierdzil ze to moze byc nerwica lekowa...od tamtej pory odczuwam leki kazde klocie w klatce piersiowej wydaje mi sie ze zaraz umre...ostatnio nawet mam zaczely mi jakies plamki wychodzic na ciele i zaczalem sobie wmawiac rozne choroby...co robic boje sie uprawiac intensywnie sport bo boje sie ze zemdleje na boisku takze zawsze patrze czy jak jestem w pomieszczeniu czy jest dostep do swiezego powietrza....Czy ktos miał podobne objawy i sie z nimi uporał???
Odnośnik do komentarza
Gość Martynika
Czasami patrzę na to wszystko i zastanawiam się czy kiedyś będzie normalnie. Kochani!Trzeba powiedzieć sobie jasno,że mamy przesilenie wiosenne i wszystkim chorującym jest naprawdę ciężko.Pogoda zmienia się co chwila,ciśnienie skacze i niestety będziemy czuć się gorzej. Kamilosie nerwica to także szereg dolegliwości dodatkowych,w tym opisywany przez ciebie zespół jelita drażliwego tak charakterystyczny dla nerwic.Uznaj sowje problemy żołądkowo-jelitowe za *pakiet nerwicowy*.Będzie ci o tyle łatwiej,że przestaniesz nakręcać się jakąś dodatkową chorobą. Przyznam,że ja generalnie też czuję się kiepawo.Tydzień temu po długiej chorobie odszedł mój ukochany piesek.Było bardzo ciężko.A wczoraj rozpoczęłam staż.Oczywiście nie obyło się bez koszmarnych nerwów,nieprzespanej nocy i trzęsiawek.Po wielomiesięcznej przerwie znowu musiałam łyknąć afobamik,czego nie lubię,gdyż afobamik uzmysławia mi moją słabość.Nie jest to moja pierwsza praca,ale stres był niewyobrażalny.Co ciekawe gorszy niż przy pierwszej pracy.Mieszane uczucia,myśli o rezygnacji itp.Ale powiedziałam sobie,że poczekam i zobaczę,co będzie dalej.Bo z drugiej strony jak będzie wyglądało moje życie jeśli ciągle będę cofać się i rezygnować. Moje spostrzeżenie: kiedyś na początku nerwica była mniej dokuczliwa.Ona robi się po latach bardziej przebiegła i złośliwa np.: niby znasz swoje objawy somatyczne,a ona atakuje nowymi,do tej pory tobie nieznanymi.Tzn ona!Heh w zasadzie to nasze ciała,a przede wszystkim nasze umysły wojują z nami.Albo też my z nimi. Także próbujemy żyć dalej...Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani, zgadzam sie z Toba Martyniko, jak jak pare lat temu mialam poczatek nerwicy choc jak wspomne teraz bylo ciezko ale przezylo sie rok mnie meczylo ale rozeszlo sie bez lekow. W tym roku niestety wylazla ponownie nerwica i wydawalo sie tzn myslalam ze dam rade bo podobnie sie mi zaczela od braku łaknienia ale doszly tez inne objawy, lęki kkotych wcale nie rozumialam i wczesniej ich nie bylo, silniejsze i malo co nie doprowadzily mnnie do obedu jakiegos ;-( tak nagle ze zdwojona sila, totalnie mnie zaskoczyla i sciela z nog ;-(wyladowalam 1 raz u specjalisty i niestety albo stety nie obeszlo sie bez leku ktory biore 2 miesiac.Racja z weikiem jest silniejsza i przebiegla. Dodam ze mam 28 lat. Zalapalam sie do fajnej pracy to juz idzie mi na 2 lata, mam prace z ludzmi chorymi z roznych schorzen, jak zaczelam tu prace to strasznie sei stresowalam, przychodzilam do domu podminowana widzac jakie choroby dotykaja ludzi i dzieci koszmar doslowny ale praca mi sie podoba i chyba znalazlam jak to sie mowi swe miejsce na ziemi. Czesto sie stresowalam i przenosilam stres z pracy do domu bo np. klient byl chamski wiec trzeba bylo odpyskowac, brzuch czesto mnie z nerwow bolal, nowe srodowisko, nowi ludzie, nerwow wsio, tez osobiste sprawy mi doszly czasem nieporozumienia w zwiazku 5 letnim przez co klotni bylo sporo a w pewnym momencie zerwanie a teraz powrot, niepewnosc co do swych mozliwosi i urody, zadreczanie siebie myslami co by bylo gdyby............ przejmowanie sie i bum............................ gotowe podloże do powrotu dla nerwicy, nerwicy lękowej i jak stwierdzil lekarz obsesyjno-kompulsywnej ;-(. Jest trudno, sa wahania nastroju niesamowite, walka, upadki, wzloty, odganianie mysli natretnych,ale co zauwazylam w nerwicy????????????????? ona przyszla po to zebysmy cos zmienili w sobie, zachowanie nasze , zycie na lepsze a dlazcego? wiem to glupio brzmi po poczatkowo nawet nie wpadlabym na taka mysl ;-) juz tlumacze.Nerwica pzrylazi gdy zaniedbujemy siebie, chce przyciagnac nasza uwage poprzez wszystki objawy somatyczne, to kochani troska o nas samych, nasze ciala i male dziecko ktore jest w Nas zaleknione i domaga sie troski.Wiem ze jak mam ataki lęku i paniki to czlowiek nie mysli tak jak teraz tzn ucieka ale patrzacsie na to jak jest spokoj, cisza doszlam do wniosku ze od poczatku tego roku przez nerwice strasznie dojrzalam ;-), moze wlasnie jestnam potrzebna po to zeby tak bylo, zeby zmienic cos w Nas i innej drogi do tego nie bylo, bo nie dostrzeglibysmy tego????????????????????.Robie teraz rzeczy ktorych wczesniej bym nie zrobila;-) bym sie zastanawiala po 100razy zrobic czy nie , co inni pomysla, bylam taka niby ciepla kluseczka , brak asertywnosci, 0 walki o soje racje i siebie, przejmowanie sie doslownie wszystkim wokoł ;-( rozstrzasanie bo milon razy zdan wypowiedzianych przez innych i ja odbierama a raczej doszukiwalam sie ze pewnie cos zlego sie kryje glebiej ;-( to chore.......... A teraz, gdy zrozumialam po co mi ta nerwica ,choc czesto walcze a nie jest latwo,mam dola niesamowitego, ale potrafie powiedziec ze zycie jest piekne ze ma sens i powoli uspokajam sie gdy wczesniej tak strasznie sie miotalam w tym bagnie..................Czesto w tej mojej nerwicy robie sobie nazlosc, jak widze ze pojawia sie lęk to mowie anie ja zrobie inaczej np. jak slyszalam ciezko muze bo lubie taka to az mnie trzeslo, bylaokazja wyskoczyc z chlopakiem na koncert przyjaciol, kupilam se validol i persen na zas, balam sie przeokropnie ze bedzie mnie trzeslo, ze bede miala problem z przelykaniem soku itd. ale poszlam z determinacja i co? nie trzeslo, dusilo ale bylo cudnie.Zawsze chcialam miec rybki wczesniej ale wiecej bylo przeciw a teraz ;-) mowie co tam, mam taka potrzebe jak kupilam cieszylam sie jak dziecko mam az 3 bojowniki sliczne dbam o nie, maja niezly domek mowiac szczerze ;-). Balam sie mowic co mysle, bylam nieasertywna dawalam jezdzic po sobie jak ktos ie zaskoczyl to przyjmowalam i jezyka w gebie mi braklo a pozniej przez tydzien przezywalam z bolem brzucha ;-( a teraz, zaczelam alczyc o swe zdanie, w pracy 1 osoba ciagle sie wyzywala na mnie, starsza, szanowalam ja wreszcie przelalo sie, tak jej pojechalam ze oczy wystawila i co?????????? krok zrobilam. Balam sie powiedziec chlopakowi o tej nerwicy, rodzice mowili nie mow chlopakowi bo odejdzie, zrobi z ciebie wariata a ja??????????? kurde takiej odwagi nabralam , determinacji ze przyszla chwila i powiedzialam mu o wiekszosci leków o tym co sie dzieje ze mna, bo dusilam to i nie dopuszczalam go do tego, widze ze to dobrze na zwiazek wplynelo, teraz mowimy sobie o wszystkim tak o wszystkim ;-) czyli jakis przelom bo skryta bylam okropnie balam sie zaufac ogolnie facetom to tak z dziecinstwa mialam. Eh kochani rozpisalam sie ale ale mam taki dzien dzis ;-). chce Kamilos, Martynika,Kabul moze pokazac Wam, ze nerwica pomaga mi w duzej mierze stac sie osoba bardziej odważna, asertywna,otwarta, dojrzała, cieszaca sie pierdołami doslownie najmniejszymi.Owszem lęki mam prawie codziennie, nie ukrywam ze boje sie, mam czeste ataki paniki i ogolnie nie jest łatwo ;-( nie zycze tej choroby zadnemu nawet wrogowi, ale mysle ze prze te nerice staje sie osoba taka jaka chcialam zawsze byc malymi kroczkami w lękach ale staje sie ;-).Robcie to na co macie ochote a jak teraz jest ciezko i sie nie chce to ok, nie karcie siebie za cos ze teraz nie mozecie zrobic, bedzie lepiej i zrobicie wtedy krok , kroczek ;-), *dopieszczajcie* sie teraz a nie karccie. Dziekuje za to forum, dziekuje ze mam okazje poznac tak wiele wspanialych ludzi ktorzy daja cenne wskazowki jak z tym zyc. Z okazji Świat zycze wszystkim mniej smutkow a wiecej sloneczka, wytrwalosci, wiary ze bedzie lepiej, pozdrawiam. pa
Odnośnik do komentarza
aga28... dziękuję(my) za ten post:) Tak się składa, że wczoraj wieczoram przeczytałem własnie kilka artykułów, które mówiły własnie o tym, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu dzieje się po coś. Po to, żeby je zmienić, zmienić na lepsze, bo właśnie przez te wszystkie stany nasze życie, ciało daje nam do zrozumienia, żebyśmy coś z nimi zrobili, zaczęli o nie dbać... więc niech się stanie. Pierwsze od czego ja chcę zacząć to chcę małymi krokami zgłębić właśnie asertywność. Jak czytałem o niej, to dotarło do mnie jak wiele błędów popełniałem w kontaktach z ludźmi i jak wielu negatywnych rzeczy nie dostrzegałem w tym, co mówili, i w jaki sposób mówili, do mnie inni ludzie. Jest ciężko i pewnie te cięższe chwile będą powracały, ale warto walczyć. Tyle mam jeszcze do zrobienia, tyle rzeczy chcę jeszcze zobaczyć, ale cieszę się, że zacząłem nad sobą pracować. Skoro nasza psychia jest w stanie tak negatywnie na nas wpłynąć, to przecież musi też wpłyać na nas pozytywnie... trzeba tylko nad tym popracować. Dlatego na dobry dzień życzę sobie i wszystkim siły w walce z tym ustrojstwem i samym sobą.
Odnośnik do komentarza
Kamilos damy rade, przyjdzie czas i bedziesz asertywny, powolutku my nerwuski chcemy wszysko aby pstryk i juz bylo nie trzeba popracowac ;-) wszystko potrzebuje czasu, teraz tzn przy nawrocie nerwicy 2 raz zaczelam pracowac nad asertywnoscia.Wiesz nie jest tak ze odrazu potrafie byc asertywna ale kroczek juz zrobilam. Posluchaj cwicz np w domu,a pozniej na kolegach. Wiesz ja zawsze bylam taka cicha, nie broniaca swego zdania . A wiesz dlaczego boimy sie odezwac czy obronic siebie? bo boimy sie jak to wplynie na odbiorce, jak nas odbiora inni, co pomysla.Pomysl sobie ze skoro oni moga jezdzic po nas, nie czaja sie to niesety i trzeba im tez z grubej rury,widocznie nie sa warci aby z miloscia ich potraktowac ;-).Jesli uda Ci sie np w domu delikatnie na rodzenstwie to uwierz pozniej bedzie latwiej na obcych, trzeba jedynie odwazyc sie i zrobic ten 1 krok.Wiesz ja w pracy pojechalam ksiegowej, ogolnie fajna babka , madra ale i zadziorna, jak miala gorszy dzien a i cos zle zrobilam to mi sie slownie obrywalo niezle, takie wyzycie tak to odebrala i powiedzialam dosc, skoro Ona tak do mnie ,to nie szanuje mnie, ja jestem czlowiekiem, madrym, mam uczucia a nie jakis zlom.Wiesz tak jej odpalilam zbieralam sie ale wreszcie ufffffffffffffffff dowalilam i mysle ze bedzie mi ciut latwiej innym razem hehe ;-).Sluchaj napewno zrealizujesz swoje marzenia, czuje ze silny z Ciebie facet i konkretny, spokojnie, musimy sie poukladac wewnetrznie, przywolac do pionu, pewnie trudna i dluga droga przed nami no ale o Siebie walczymy. Jesli macie ochote popisac, pogadac podaje gg: 4076957
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Aga28 doskonale to wszystko ujęłaś:) Chociaż z nerwicą nie męczę się długo, bo tylko 2 miesiące, a raczej aż. Przyznam, ze te 2 miesiące totalnie zmieniły moje życie. Na początku straszne lęki... o wszystko, ciągłe napięcie, szalone bicie serca. Po prostu czułam sie jak w koszmarze najmroczniejszym. Do tego problemy ze snem, a raczej bezsenność... z każdym zmierzchem wszystko się nasilało. Znowu sen... i ponownie drżenie...słabość i okropne uczucie, że tak będzie zawsze... Że jestem za słaba, zeby to pokonać. Ale tak zdałam sobie sprawę... ze przecież jeszcze żyje... ciągle trwam... Jeszcze jest szansa na zmianę, mam dopiero 22 lata. Mogę robić co tylko chcę. Jeśli się nie uda.. trudnio... liczy sie sam fakt, ze spróbowałam. I co się stało? Poszłam na studium zgodnym z moimi zainteresowaniami, znalazłam( dosć w sumie przypadkiem wyszło) sobie faceta, z którym jestem dzięki właśnie nerwicy, gdyz zaczęłam dostrzegać inne rzeczy. Teraz już prawie tydzień śpię bez proszków nasennych i spię. To jest takie piękne... naprawde, jeszcze miesiac temu sobie nawet nie potrafiłam wyobrazić,z e kiedykolwiek będę spała bez proszków. Czuje jak moje zycie powoli się układa. Ale ciągle wiem,z e ona wróci, dopadnie mnie w najmniej spodziewanym momencie. Chodze więc do psychologa,z eby się zabezpieczyć. Czas pokażę co będzie dalej, To w pewnym sensie takie wyzwanie,,, czy się uda? Tego nie wiem, ale napewno bede walczyć:) Szczęśliwych, wesołych, a przede wszystkim spokojnych świat wszystkim nadwrażliwym:)3majcie się cieplutko
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×