Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, męczy mnie podobny problem.Dopadają mnie myśli, które mnie przerażają i zastanawiam się co dalej. Zaczęło się w czerwcu br., sądziłam, że to problemy z nadciśnieniem, ale kiedy niepokoje zaczęły się powtarzać i doszły do tego *dziwne * myśli postanowiłam skorzystać z pomocy fachowca tzn.psychiatry. Po 3-ch tyg. zażywania Spamilanu objawy (lęki) częściowo ustąpiły, ale wciąż mnie dręczą natrętne myśli. Od pewnego czasu zaglądam na forum i uświadomiłam sobie, że to poważny problem, który niestety spotyka wiele osób. Sądzę, że ma to związek z naszą nadwrażliwością, ale kiedy myśli stają się uciążliwe to zakłócają normalne życie. Proszę o radę osoby, które są na etapie *wychodzenia* z tego problemu. Myślę, że nie poradzę sobie bez pomocy psychoterapeuty.... co robić??? pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
do Jadwigi, podawalas wiele razy link do historii czlowieka ktory *wyszedl z nerwicy lekowej*. Dzis skonczylo sie na tym, z postanowilam w koncu przeczytac te historie.Eftekt taki jak myslalam, tzn. czlowiek sie po prostu uodpornil i nauczyl zyc z lekami, ale to nie jest to samo co *wyjsc z lekow*. Przeciez ten czlowiek sam to napisal: *Czy jestem całkowicie wolny od niepokoju? Oczywiście nie. Zdarzają mi się momenty zwiększonego napięcia. Raz na kilka miesięcy zdarza mi się, że nawet pot mnie obleje gdy jestem w jakiejś trudnej sytuacji, zwłaszcza gdy się zapakuje w jakieś duże wyzwania w pracy, czy przegnę pałę ze zobowiązaniami. Ale każdy tak przecież ma od czasu do czasu. Może nie jestem stworzony to bycia spadochroniarzem czy grotołazem. Ten poziom adrenaliny byłby dla mnie za duży. Choć kto wie. Bardzo się uodporniłem. Mam swoje techniki i wiem, że uczucia lęku przechodzą, gdy się na nich człowiek nie skupia. Z tym doświadczeniem taką naprawdę traumatyczną sytuację mógłbym przetrwać lepiej niż niejeden nieświadomy siebie *kark*! *. Od siebie dorzuce: Spisz sie powoli-ot to caly sekret. Spieszac sie powoli jestesmy w stanie byc w terazniejszosci. Niestety, ta zasada jest dzis nie w modzie i nie na czasie. Przytocze pewna historijke z wlasnego podworka. Ktoregos dnia gdy moje leki jeszcze siegaly szczytow postanowilam pojsc na dlugi spacer. Pogoda byla paskudna, padal deszcz i bylo w ogole tak ble... Minelam mala galerie, ale cos utkwilo mi na siatkowce oka i zawrocilam. W rogu okna stal obraz w ktorym nie bylo ani proporcji ani nerwu, a jednak cos mnie w nim zafrapowalo. Byla to historia zycia czlowieka. Zaczynala sie w lewym gornym rogu obrazu a konczyla w dolnym prawym. Najbardzej zafascynowal mnie koniec historii, ktory siedzial z nonszalanckim usmiechen na ramie. Czy mam powiedziec kto to byl? :o) OK, powiem wiec....byl to diabel z diabelskim usmieszkiem, ktory obserwowal tego zaganianego czlowieka i jego wysilki w zdobywaniu materialnych dobr. Wlasnie tego dnia postanowilam, ze nie bede sie juz nigdy wiecej spieszyc i stopniowo zmienilam diametralnie moj styl zycia. Nie bylo to wcale trudne. Po prostu zdalam sobie sprawe, ze najwazniejsze w zyciu czlowieka jest *byc* i dpiero wtedy reszta sama przyjdzie. :o)
Odnośnik do komentarza
Głównie do Kiki bo tylko Ona mnie tu zauważyła (dziwi mnie to bo tu wszyscy mieli czekać na ludzi którzy deklarują poradzenie sobie z nerwicą). Znalazłem kilka minut więc wykorzystam. Porównanie do szczepionki bierze się stąd, że leki homeopatyczne zawierają w swoim składzie substancje które organizm wytwarza w trakcie choroby, które absorbując uwagę organizmu na tych substancjach powodują, że rozpoczyna on walkę przy okazji niszcząc naszą chorobę i buduje nową odporność na w/w. Zatem jeżeli przestajemy brać taki lek on wtedy działa ze zdwojoną siłą przez długi czas i to właśnie jest w tym najpiękniejsze. Dla przykładu ostatnie opakowanie kupiłem 3 lata temu i chociaż wiem że jestem od tego leku uzależniony (musimy pamiętać o tym, że chociaż całkowicie wyleczymy się z nerwicy to nie wyleczymy się ze skłonności na nią i kolejne nieszczęścia życiowe mogą z powrotem nas w nią wpędzić), ale czy zużywając 1 opakowanie w ciągu 3-ch lat to uzależnienie? Jeżeli będę potrzebny to jeszcze coś napiszę. Powodzenia w walce i pamiętajcie: debile i debilki nigdy nie wpadną w nerwicę.
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witaj Kiki.Witam Wszystkich. Wkleję fragment historii czlowieka, ktory wyszedł z nerwicy i wyjasnie po co: Szczęściem wśród zamówionych książek było *Peace from nervous suffering* napisane przez Claire Weekes - lekarkę, która sama pokonała nerwicę. Zdroworozsądkowa psychoterapia - mieszanka zrozumienia istoty nerwicy, zajęć zmierzających do zmniejszenia napięcia i terapii behawioralnej. . Zwróć ( Kika ) uwagę na zdania z jego historii :.Tej książce wiele zawdzięczam.Nie tyle poprawę, bo to juz i tak następowało , ale PÓŹNIEJSZE CAŁKOWITE WYZDROWIENIE.Gdy pisze CAŁKOWITE , NIE MAM NA MYSLI TYLKO BRAKU OBJAWÓW.Raczej to, ze nie musze sie bać , ŻE CHOROBA KIEDYŚ WRÓCI, bo wiem, że w istocie nie jest to w ogóle CHOROBA. tylko STAN W KTÓRYM SIE ZNALAZŁEM z powodu pewnych okoilcznosci i wrodzonych skłonnosci, które sam podsycałem *.. Widzisz , dokladnie tak samo ja mam teraz Tak rozumiem zycie : Życie to ciąg doświadczeń, przez które sie przechodzi , z jednymi trzeba sie zmierzyć , z innymi zaś - pogodzić ! Ktos, kto sie boi wyzwań np.zmiany pracy , musi nieraz zmierzyc sie z taką lekcją ( przymusowo), gdy np.zakład pracy zostanie rozwiazany.A gdy ktos bliski umrze, czy staniemy sie np.,niepełnosprawni na skutek wypadku itd.mozemy sie z tym tylko pogodzic, jezeli chcemy dalej zyc. Jestem na tym etapie, ze moge powiedziec to samo co TAMTEN MĘŻCZYZNA : NIE MUSZĘ SIĘ BAĆ, ŻE CHOROBA KIEDYS WRÓCI, gdyz poznałam jej mechanizmy, wiem dlaczego przyszła ( jaki był w tym mój udział), wiem czego mnie nauczyła i dzieki nerwicy lękowej nauczyłam sie odwagi, takiej zwykłej i wobec Życia i problemów. Dla wielu z nas Życie jest walka, z góry skazaną na przegranie, lecz sa i tacy co je widzą, jako przygodę i wyzwanie. Ta zwrotka pochodzi z wiersza *Śmierć samobójcza*, który w całości jest zamieszczony na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* na commedzie, na nerwicach. Tak właśnie dzisiaj postrzegam Życie, problemy. Jestem szczęśliwa GDY MAM PROBLEMY i gdy mam od nich spokój, jestem szczęśliwa , tak naprawdę, przez 365 dni - w roku ! Anna Polender w swojej książce *Pojedynek z nerwicą* napisała cos takiego : Takie objawy, na które SKARŻY SIE NEUROTYK , wystepują takze u tych, którzy nerwicy nie mają.Tyle, ze u NINEUROTYKÓW pojawiaja sie bardzo rzadko, zwykle w sytuacjach trudnych, po czym ustępują , nie zakłócajac powaznie funkcjonowania systemu nerwowego.Kazdy z nas )zdrowych ludzi) pamieta chwile , gdy waliło mu serce, drżały rece, wybuchał gniewem , lub miał ochotę wszystko zostawic i uciec.NEUROTYKOWI TAKIE STANY ZDARZAJA SIE TAK CZĘSTO, że stanowią JEGO CODZIENNOŚĆ.Dolegliwosci są znacznie bardziej intensywne, silniejsze niz te, które pojawiają się sporadycznie u ludzi zdrowych. WŁASCIWY poziom lęku pomaga w życiu, NADMIERNY UNIESZCZĘŚLIWIA. W TERAPII NIE CHODZI O ZNIESIENIE LĘKÓW , LECZ O ICH ZŁAGODZENIE.LĘK ODGRYWA PRZECIEŻ POZYTYWNĄ ROLĘ W ŻYCIU, OSTRZEGA PRZED NIEBEZPIECZEŃSTWEM,, ZWIĘKSZA CZUJNOŚĆ ITD. PACJENTOWI POTRZEBNA JEST tolerancja wobec wlasnego lęku,, pewna zgoda na to, ŻE CZASEM lęk sie pojawia.. jEŻELI UDA MU SIE TO OSIĄGNĄĆ,zniknie samowzbudzanie sie lęku w BŁĘDNYM KOLE NERWICOWYM*. Te zdania z ksiązki A.Polender przytoczyłam specjalnie, dla uswiadomienie Tobie, Kika, ze Twój wniosek ,co do tego MEŻCZYZNY . ( ze sie po prostu uodpornil i nauczyl zyc z lękami, ale to nie jest to samo co *wyjsc z lękow*.) w swietle informacji dot.różnic pomiędzy reakcjami ludzi zdrowych a neurotyków na stres - jest błędny. Ten mężczyzna w tej chwili reaguje tak, jak A.Polender opisala reakcje ludzi nie-neurotycznych ( czyli mozna powiedziec W ZDROWY SPOSOB- nie tłumi ich, nie wypiera, a mierzy sie z nimi, gdy przychodza wraz z jakimis sytuacjami zyciowymi).. Le ki były, są i będa z ludźmi zawsze, tylko trzeba nauczyc sie nad nimi panować .Ludzie tzw.zdrowi umieja nad nimi za panować, a OSOBY NEUROTYCZNE TYM SIE ROŻNIĄ od tzw.zdrowych, ze JESZCZE SIĘ NIE NAUCZYLI PANOWAĆ NAD LĘKIEM ( bo choć boimy sie różnych rzeczy, ale LĘK JEST JEDEN). Ale tego mozna sie nauczyć (gdyz ja tez sie tego nauczyłam). UCZUCIA LĘKU PRZECHODZĄ, gdy sie na nich czlowiek nie skupia ( tak napisał ten człowiek). Juz pisałam na różnych watkach : Lęk jest groźny tylko dotad, póki sie go boisz, znika gdy mu stawisz czoła, lub gdy go oswoisz. I w tym tkwi klucz do uwolnienia sie od leku, poprzez ZDOBYCIE NAD NIM PANOWANIA, a nie całkowite wyeliminowania go z ciała, z umysłu, gdyz lęk tak jak i inne emocje jest wpisany w nasze komórki.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witaj Jadwigo, niestety ale widze, ze nie przeczytalas moich wczesniejszych postow, bo ja pisalam i w dalszym ciagu pisze w sumie o tym samym co ty i ten czlowiek. Pisalam wczesniej, ze weszlam no to forum przez przypadek, szukajac informacji o lekach zwiazanych z choroba Alzheimera na ktora zmarla moja mama, a nie z powodu moich wlasnych lekow, ktore sa u mnie bardzo sporadyczne i z ktorymi radze sobie w sumie w mgnieniu oka. Powracajac do ksiazek. Nadmienilas ksiazke „Sekret” napisana przez Rhonde Byrne. Ksiazka ta pojawila sie na rynku z tego co pamietam jakies 4-5 lat temu akutat w okresie w ktorym leki staly sie bardzo „modne”, tzn. zaczeto o nich mowic glosno. Widzisz Jadwigo, Rhonde Byrne jest madra kobieta, niestety nie dlatego, ze duzo wie, ale dlatego, ze wie gdzie i co szukac. Ale to co ona sprzedaje jako swoje, nie jest jej, o czym malo kto wie, a to o czym Rhonde Byrne napisala zostalo napisane duzo wczesniej i przez zupelnie kogos zupelnie innego. Rhonde Byrne wrzucila czyjas ksiazke na swoj komputer, powycinala z niej fragmenty i dodajc pare wlasnych uwag stworzyla „Sukces”, hm......na swoim kacie bankowym. :o)))))). Ksiazka Florance Scovel Shinn napisana przez nia w 1945 roku, byla manuskryptem Sukcesu Rhonde Byrne. Polecam goraca. Mozna kupic te ksiazke jako calosc albo jako 4 ksiazeczki. Ja kupilam te ksiazeczki w 2005 roku i od tamtej pory leza one na moim biurku i zagladam do nich w dalszym ciagu od czasu do czasu. *Autorka tej książki należy do grona najlepszych mentorów, a jej słowa są jak łyk orzeźwiającej wody w upalny dzień. Bezpośredni styl i zrozumiałe wyjaśnienie zasad obowiązujących we Wszechświecie pozwalają nam ogarnąć myślą solidną część ponadczasowej mądrości. Wiele lat po pierwszym wydaniu tego przewodnika nadal zalicza się on do najważniejszych pozycji z zakresu rozwoju duchowego. Zbierz plony swojego życia: · Dowiedz się, czym są *nożyczki umysłu*. · Poznaj prawo substytucji. · Doceń siłę podświadomości i Twój *boski umysł*. · Wygrywaj dzięki pozytywnemu nastawieniu i odpowiednim afirmacjom. · Zaprzyjaźnij się ze swoim przeznaczeniem.* Polecam goraco. Milego dnia :o)
Odnośnik do komentarza
Witajcie wszyscy.lęki mam od 6lat pierwszy atak miałam przed Bożym Narodzeniem ina święta wylądowałam w szpitalu .Lekarze mnie trochę olali bo to koniec roku wiadomo.Powiedzieli że jestem zdrowa i zapisali psychotropy.tabletki oczywiście rzuciłam bo nie mogłam po nich funkcjonować.Od tego czasu jestem inną osobą i żle się z tym czuje,nie lubię świąt a one tuż tuż .Boje się że to się powtórzy .Mąż tego nie rozumie mam zamiar pokazać te strony i może wtedy spojrzy na to inaczej.rozumieją mnie tylko moje siostry które tak jak ja mają lęki czy to rodzinne .Aktualnie pije melise litrami brałam też krople milocardin efekty takie sobie choć nie brałam ich czesto lekarz nie chce mi ich zapisywać.Wysłał mnie do poradni zdrowia psychicznego .jeszcze tam nie dotarłam.Może ktoś z was poleci jakiś złoty środek bez recepty. Ciesze się że jesteście może z wami będzie mi łatwiej przetrwać ten okres.A bóle klatki piersiowej,dławienie w gardle czy drętwienie nóg i rąk będą coraz rzadsze . Pozdrawim .
Odnośnik do komentarza
Witaj Kiki. Rzeczywiscie odniosłam sie tylko do Twoich *wniosków * co do relacji czlowieka, ktory wyszedł z nerwicy, zgodnie z tym, jak mnie ukształtowały moje doswiadczenia z nerwicą.Te informacje plus *nerwica lnatrectw wyleczona* uwazam za jedne z najlepszych *amatorsklich - osobistych materiałów* dot.wyjscia z nerwicy, oznaczajacego wolność od jej władzy nad człowiekiem. Jesli chodzi o *Sekret* dowiedziałam sie o tej książce w tym roku na commedzie.Podpowiadam ja wszystkim, gdyz jest napisana bardzo prostym jezykiem.Tego, co pisze autorka , dowiedziałam sie wczesniej od innych autorów przeczytanych przeze mnie książek.Zdaje sobie sprawe, ze teraz mozna jako swoje dzieło sprzedac wszystko, wystarczy że sie zbierze do kupy jakies sensowne informacje na dany temat.Wszyscy autorzy takich ksiązek korzystaja z informacji z * drugiej * ręki.Kazdy autor pozytywnego myslenia na pewno korzystał z cudzych doswiadczeń, bo inaczej musiałby wiele lat studiowac sam siebie i ten temat.Dzieki nerwicy, z pomoca medytacji studiowałam siebie a moje wierszyki powstały dzieki moim osobistym doswiadczeniom plus wiedza wyniesiona z *cudzych * książek.WSZYSTKO DZIŚ NALEŻY DO WSZYSTKICH. Z przyjemnoscia zapoznam sie z podanym mi linkiem. Piszesz bardzo interesujace posty.Nie czytalam wszystkich, gdyz jestem tu niedługo, ale jak na osobe nie majaca nerwicy , umiesz doradzic.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Zgadzam się z tym że lęki nie przestaną istnieć. Tak tez twierdzi moj psychoterapeuta. Jak za dużo nagromadze w sobie ciezkich emocji i nie umiem sobie z nimi poradzic wtedy organizm wysyła do mnie sygnał w postaci leku. Ja w tej chwili czuję się lepiej i potrafię sobie z nimi poradzić i nie licze na to ze przestane miewac lęki. Istotne jest to ze potrafię je oswoić. A moje myśli nie są już takie przerazające.
Odnośnik do komentarza
Anna_26, Uchwycilas swoim postem cos bardzo istotnego. Napisalas: „Jak mam za dużo nagromadzonych w sobie ciezkich emocji i nie umiem sobie z nimi poradzic wtedy.....” i tu sie zatrrzymam zanim zacytuje cie dalej. Chodzi wlasnie o to, aby nauczyc sie nie dopuszczac do nagromadzenia emocji. Im wieksza kula emocji tym mocniej uderza. Sygnalem nie jest jak piszesz lek, ale wlasnie juz te pojedyncze emocje. Lek jest reakcja na sygnal, ktorym sa wlasnie emocje. Im wiecej emocji na raz tym silniejsza bedzie reakcja czyli lek. „....moje myśli nie są już takie przerazające”. I o to wlasnie chodzi aby nie bac sie swoich emocji, ktore nie przychodza przeciez z nikad. Psychoterapia polega w duzej mierze na nauce o lekach i pracy nad nimi, ale przede wszystkim polega na nauce wlasnie o emocjach i o tym jak z nimi sobie radzic aby nie wyzwalaly one stanow lekowych. Jeszcze cos à propos ksiazek. Na poczatku mojej choroby polykalam jedna ksiazke po drugiej bo inni je polecali, w tym psychoterapeuci i zwlaszcza psycholodzy. I chyba przez to trzeba przejsc, niemniej uwazam, ze co za duzo to nie zdrowo. Poniewaz ja sama zawsze uwazalam i w dalszym ciagu uwazam, ze podstawowa przyczyna lekow i nerwic sa stosunki miedzyludzkie, postanowilam ktoregos dnia znalesc cos na ten temat. I znalazlam...., ksiazki napisane przez czlowieka ktory zostal moim mentorem, jesli mam uniknac okreslenia guru.:o) WAYNE W. DYER, nazywa sie ten pan. Psycholog, ktory pisze o realiach zycia takich jak np. manipulacje innych innymi, ktore maja wplyw na nasze samopoczucie i zycie. Dyer, daje mase wskazowek na to jak radzic sobie w zyciu codziennym. Okresle tego czlowieka jednym slowem: Geniusz :o) Polecam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witam. Ja na szczęście ataki paniczne mam już z głowy (dosłownie i w przenośni). Zaczęło się pare miesięcy temu kiedy miałam bardzo nerwowy okres w życiu. Z niewiadomych przyczyn zaczęła mi drętwieć lewa ręka, takie mrówki. Ignorowałam to dopóki moja koleżanka nie stwierdziła, że muszę iść do lekarza bo to napewno coś *od serca*. No i zaczęlo się: natrętne myśli, że umrę, że zaraz dostanę zawału, zaczęło kręcić mi się w głowie, nogi miałam jak z waty i te bicie serca... nie wspominając już o zaciśniętym gardle i suchości w ustach. Miałam pierwszy atak lęku z tą ogromną ilością adrenaliny, aż mi włosy dęba stanęły. Postanowiłam iść do neurologa, bo już na nogach nie mogłam ustać. Pani doktor (bardzo fajna zresztą) stwierdziła od razu, że to nerwica bo z rentgenu nic nie wynikalo. Dała mi xanax, ale nie miałam odwagi go brać, bo czulam paniczny lęk przed lekami. No, ale przynajmiej wiedzialam co mi dolega. Po 2 miesiącach ataki nasilily się, aż w końcu poszłam do psychologa, młodej dziewczyny, która na szczęście wiedzial co z tym robić. A mianowicie wytłumaczyla mi w racjonalny sposób, że (weźcie sobie to do serca): 1. Od tego się NIE UMIERA! 2. Przy ataku panicznym nie można zemdleć! 3. To mija!!! 4. Ile trwa atak? 3 do 10 minut. Czy warto marnować cały dzień dla 3 do 10 minut strachu? 5. Czy warto czekać na atak cały dzień i bać się go skoro i tak nam się nie nic nie stanie? 6. Te wszystkie objawy fizjologiczne spowodowane są tym, że bardzo przeżywamy te ataki i cały czas trwamy w napięciu czekając na kolejny atak lęku. 7. Nie wolno się ich bać! niech przyjdą, zrobią co swoje i niech idą w pi..du!! (tak ja sobie to tłumaczyłam) I najważniejsze: Kiedy zaczynacie wsluchiwać się w łomotanie waszego serca musicie racjonalnie wytłumaczyć sobie, że nie dostaniecie zawalu, że niech sobie bije, moze jestem zdenerwowana, może zmęczona itd A teraz coś co mi pomogło przezwyciężyc tą *zmorę*. Wiadamo, że wszystkie objawy fizjologiczne zaczynają się wzmagać przy hiperwentylacji tzn, kiedy zaczynamy szybko oddychać i natleniać organizm. Żeby się uspokoić wystarczy oddychać w następujący sposób: trzeba usiąć i wyprostować plecy, przez 3 sekundy trzeba nabierać powietrze nosem, wsrzymać oddech na pół sekundy i najważniejsze bardzo powoli wypuszczać powietrze ustami min. 5 sekund, potem znów stop ma pół sekundy i wdech. Trzeba tak oddychać minimum 5 minut żeby pomogło (nie można przesadzić bo zacznie się wam kręcić w glowie i jest to naturalne), ale efekt jest rewelacyjny. Serce się uspokoja, poziom adrenaliny spada, ręce przestają się trząść. Za każdym razem jak czujecie że zaczyna się atak, lub jakieś objawy fizjologiczne to zacznijcie tak oddychać. Ja nie mialam juz ataków od 3 tygodni, jestem jak nowo narodzona, ale tylko dlatego, że od razu poszłam do psychologa i moje napady nie rozwinęły się w nerwice lękową. Nadal chodzę na terapie, żeby dowiedzieć skąd wzięły się te lęki. Mam nadzieję ,że komuś pomogłam. Życzę powodzenia w walce z tą zmorą..
Odnośnik do komentarza
Dzięki Kiki. Właśnie o to mi chodziło ale do końca nie umiałam tego wytłumaczyć i opisać. Ale niesamowicie dużo pracy wkładam żeby oswoić lęki. Ostatnio pomogła mi książka w której dowiedziałam się że należy zaakceptować i nie wstydzić się swojej choroby. Ja jej się strasznie wstydziłam i traktowalam jako osobistą porażkę. Ktoś mi kiedyś powiedział ze nie wiedział ze jestem taka słaba psychicznie. Wtedy strasznie zabolało i przestałam mówic o sobie i otym co czuję. Jak już pisałam czytałam Pokonać lęki i fobie. Jak dla mnie rewelacyjny poradnik. Największy problem stanowi dla mnie jeszcze okazywanie emocji. Zawsze wolałam nie oddzywać sie w domu bo narażałam sie na krytykę. Pokutuje to do dziś. Stary sposób ucieczka lub unik. Ale to na lęki nie pomagało. Jeżeli możesz to poradź mi jaką książkę poczytać o wyrażaniu i nietłumieniu swoich emocji. Bo jak napisałaś bardzo ważne jest wyrażanie swoich emocji.
Odnośnik do komentarza
Anna_26, proponuje abys zaczela od oczywiscie jednej z ksiazek Wayna W. Dyera *Kieruj swoim zyciem*. http://www.dobreksiazki.pl/b3141-kieruj-swoim-zyciem.htm Jest to odpowiednia ksiazka na poczatek znajomosci z Dyerem, ze wzgledu na fakt iz mozesz ja czytac na wyrywki i wybierac sobie poszczegolne rozdzialy, w zaleznosci od potrzeby i sytuacji. Ta ksiazka jest jak ukladanka puzzle, ktora uklada sie cale zycie, dlatego powinnas ja sobie ja kupic i polozyc na widocznym miejscu. Z czasem dobrze bylo bygdybys przeczytala wszystkie jego ksiazki, bo kazda z nich jest kopalnia wiedzy i prawdziwym darem dla nas wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Gość Spanikowany
Witam wszystkich. W roli wstepu chcialbym powiedziec, ze cieszy mnie ze nie jestem sam z tym problemem, ale jednoczesnie bardzo mnie zasmucilo to, ze ten temat ma tyle stron. Tak wiec do rzeczy - co pare tygodni to wraca. Pierw zaczyna sie jakies nieokreslone klucie (ó?), pozniej zaczynam zwracac na nie uwage. Im bardziej zwracam uwage tym bardziej boli, a wtedy pojawiaja sie natretne mysli, ze moze to byc choroba serca albo jakies powazne choroby smiertelne. I tak oto w koncu mam bol w gornej czesci klatki piersiowej, biegunke, bol pod pacha, odruchy wymiotne, brak apetytu, a co za tym idzie chudne. Dostalem takze dziwnego tiku nerwowego w lewej nodze, jeden z miesni drga mimo mojej woli oraz prawie zawsze mam chrypke. W zwiazku z tym zaczely sie wizyty u lekarzy. Skonczylo sie piekno *beztroskiego* zycia, powiem tak poetycko - znikl ostatni promyczek swiatla w moim zyciu. Rodzice wciaz mi powtarzaja, ze mam 18 lat,ze jestem zupelnie zdrowy i powinienem sie z tego cieszyc zamiast sie tym zamartwiac. Poszedlem do lekarza ktory pierw zlecil mi badanie krwi i na niejakie crp bialko. Wyniki idealne, nic nie odbiegalo od normy, ale pojawia sie kolejne natretne pytanie: * co krew ma do bolu pluc? Jak zwykle emocje moga powodowac bol? To na pewno jakas choroba...* Drugi lekarz zlecil na moja prosbe usg jamy brzusznej. Nic ono nie wykrylo, co dobitnie dowiodlo ze bole brzucha i biegunka maja podloze STRESOWE. Teraz kolej na zbadanie serca i pluc, a pozniej moze wezme sie za psychologa. Po jakims czasie to mi samo mija, ale wiem ze niedlugo wroci, i tak w kolko. Mam juz tego naprawde dosc. Jak sobie z tym wszystkim radze? Coz, przede wszystkim dla spokoju ducha mysle ze warto porobic rozne badania. Warto tez rozmawiac o tym z osobami ktore zrozumieja, pod zadnym pozorem nie duscie tego w sobie!!! Pomaga rowniez mysl, ze nawet jesli cos by bylo ze mna nie w porzadku, to zamartwianie sie tym jedynie pogorszy sprawe. Pozdrawiam wszystkich i zycze Wam duzo zdrowia, oraz sukcesu w walce z waszymi stanami lekowymi.
Odnośnik do komentarza
Wypowiedzi Jadwigi i Kiki są dla mnie bardzo budujące.Dziękuję!!! Czytając zwierzenia na forum, sądzę, że problem dotyka wielu osób, ale jak o nim porozmawiać i z kim?? Dobrze, że tutaj jest taka możliwość. Zamierzam kupić książki, które polecacie. Łatwiej jest żyć z tym problemem mając świadomość, że inni już z tego wyszli ale wymaga to pracy nad sobą i myślę, że wsparcia bliskich. A trudno jest zrozumieć nerwicę i natręctwa osobie, która nie doświadczyła tego. Próbuję powiedzieć o problemie mężowi, ale on tego nie może zrozumieć i nie mam pewności czy słucha o czym ja mówię. Na razie nie jest najgorzej, po 3-ch miesiącach udałam się do lekarza-psychiatry (trudna decyzja) i zdecydowałam na leki, mimo że dotąd zawsze radziłam sobie np. z silnym bólem, nigdy nie nadużywałam leków i przyznam, że obawiam się uzależnienia.Sądzę, że leki nie rozwiążą mojego problemu. Czy konieczna jest wizyta u psychologa i ewentualna decyzja o psychoterapii? Czy po lekturze, polecanej przez Was, tzn.po przeczytaniu Sekretu, można próbować radzić sobie samej z natręctwami? U mnie nie jest tragicznie, pracuję, samodzielnie rozwiązuję problemy w pracy, w domu też większość spraw *na mojej głowie*, ale natręctwa siedzą w mojej głowie. Od kiedy biorę leki problemy z zasypianiem w miarę ustąpiły, czyli nie jest najgorzej a jednak.... to nie jest normalne życie. Niepokój, lęk, że mogę zrobić coś głupiego bardzo mnie męczy. Serdecznie pozdrawiam *Lękowiczów*@@@
Odnośnik do komentarza
Witaj Spanikowany, jesteś troszkę starszy od mojego syna. Jeśli mogę doradzić to sugeruję, żebyś porozmawiał z rodzicami na temat swoich obaw. Może powinni przeczytać kilka wypowiedzi na forum i skonsultować z lekarzem lub psychologiem Twój problem. Sądząc po Twoim wieku, to czas matury i związanych z nią stresów przed Tobą, więc wskazane, żeby ktoś Ci pomógł, podpowiedział jak radzić sobie ze stresem bo dopiero wkraczasz w dorosłe życie i wszystko przed Tobą. Powodzenia i nie panikuj!!! Trzymaj się zdrowo!!1
Odnośnik do komentarza
Gość toleczka
do izy 37 witam, Nie ma chyba złotego środka na nerwicę .A co do ziół to melisa,nervosan,nerwinium,ziele dziurawca,szyszki chmielu imożna tak wymieniać.Ja proponuje z mojego doświadczenia magnez z wit B6.Olejek z wiesiołka i sedatif pc (lek homeopatyczny )dobre są krople L72 (homeopatyczne ),ale teraz trudno je kupić w aptece.Podobno są super(poczytaj o nich w necie ) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Czesc Oj ciężką noc dziś miałam. Borykałam się z atakiem lęku. Powiem wam że dawno nie miałam takiego lęku. Poradziłam sobie i z to najwazniejsze. Ale najsmieszniejsze jest to czego się bałam. Otóż chodziło o pewien film i o obraz ktory sie pojawia mi sie przed oczami. A jak chce go wyrzucić z siebie to wzmaga się lęk. A propo chodzi o scene morderstwa bo ja się boję. Co robić jak się scena z filmu pojawia przed oczami??? Kurcze nie wiem. Ale powiem ze wstałam w nocy i nagle zaczelam myśleć co lęk chce mi powiedzieć. Jak uświadomiłam sobie że znowu za dużo sobie narzuciłam i za duzo od siebie wymagam to lęk odpuścił i poszłam spać. Za dużo kombinuje zeby po narodzinach dzidziusia bylo idealnie. Jestem w 8 m-cu ciąży i dużo jestem na forum nerwica w ciąży. Ale tam to dziewczyny tylko kombinują jak tu w ciąży leki brać a w ogóle nie probują sobie inaczej pomóc. Wyjść z problemu i go rozwiązać. A ja staram nad sobą pracować i nie walczyć z chorobą tylko zaakceptować ją. Probowałam walczyć kiedyś i tak to nic nie dało. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość magda159
Witam wszytskich =) hmmm mam problem i strasznie sie boje...w tej chwili wygrzewm sie w łożku pozniewaz jestem chora ale dokładnie to nawet nie wiem na co miałam goraczke, katar oraz kaszel..wskazuje chyba raczen na jakies przeziebienie. do tego wszytskiego mam w duzym stopniu rozwinieta nerwice lekową a mam dopiero 17 lat... wczorajbyłam u lekarki i zwóciła mi uawage na moje cisnienie a własciwie to chyba na puls bo ja wróciłam do domu to zmierzyłam sbie cisnienie sama wyszło że 105/70 a puls to około 130 a nidy tak nie miałam... prosze pomózcie mi ... czy to moze byc od nerwicy, albo od tego przeziebienia albo nie wiem prosze o szybko odpowiedz bo nie wiem co mam robic... =(((
Odnośnik do komentarza
Witaj HEART. Witam Wszystkich Z mojego doswiadczenia moge Tobie, Heart powiedzieć, że nerwica natręctw jest specyficzna podobnie jak i lekowa i zawsze doradzam psychoterapie, gdyz skraca ona czas cierpienia * o lata świetlne*, tylko najwazniejsze znaleźć psychologa , znawcę obu rodzajów tej nerwicy.Podpowiadam Ci przeczytanie na tym forum watku ELEMELI *Nerwica natręctw wyleczona* oraz historii człowieka, który wyszedł z nerwicy lekowej http://moja-nerwica.republika.pl/ , gdyz sa w nich informacje bardzo interesujące dla poradzenia sobie z tymi rodzajami nerwic( nawet ja byłam pod wrażeniem tych informacji, a zbieram materiały na te tematy od wielu lat).Zapraszam tez na mój watek *Lek jest naszym przyjacielem*, na którym pisze, jak ja ( po swojemu) poradziłam sobie z tym problemem i stałam sie szczęśliwa osoba.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do magdy 159 Witaj. Mam nerwice lękową ,mój puls przeciętnie wynosi od 90 do 100.Podczas ataku o wiele wyższy .Lekarz powiedział że muszę się do tego przyzwyczaić a to bardzo trudne.Myślę że w twoim przypadku to na tle nerwowym.Gdy ja choruje to moja wyobrażnia pracuje na wyższych obrotach.Jest to takie błędne koło .Proponuję czymś się zająć ,wiem na prawdę wiem że nie jest to łatwe .Spróbuj też głęboko oddychać i może jakąś herbatkę uspakajającą wypij . Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia
Odnośnik do komentarza
Pani Jadwigo Troszkę poczytałam pani wątki i natknęłam się na opisy helingera. Jestem ciekawa czy słyszała Pani o ustawieniach systemowych albo brała Pani w nich udział. Moj psychoterapeuta pracuje na teorich helingera i kilka razy brałam udział w ustawieniach. Powiem ze to niesamowite uczucie i naprawde duzo daje i zmienia jezeli chodzi o poczucie krzywdy z dzieciństwa. Kiedys powiedzialam psychologowi ze moi rodzice zniszczyli mi zycie. Ona stwierdzila ze to oni sobie zniszczyli zycie. A ja nosze wiernie ciezar w ich imieniu i dla nich. Czasami zdarza sie ze jestesmy uwiklani w losy naszych przodków. Teraz tez wiem ze rodzice czynili mi przyykrość ale to było od nich silniejsze. Dla mnie najwiekszy problem to wyrazanie emocji gdyz od dziecinstwa stosowalam uniki zeby tylko nie narazic sie na krytyke. Pracuje nad tym ale nie powiem jest cholernie ciezko i mizerne rezultaty.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×