Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

witam Ja też mam nerwice.Cholerna choroba!!!!!4 lata temu brałam leki przez 9 mies.pomogły chociaż przytyłam po nich dużo.Teraz znowu choroba wróciła.Wykańcza mnie ona.Czasem boje się,że zwarjuję. W obecnej chwili nie biorę leków,ale myślę o jakiś ziołach i dobrej książce na ten temat czy ktoś z Was może coś doradzić??pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
A ja chyba muszę zmienić leki, bo ostatnio właściwie nie czuję, żeby w jakikolwiek sposób na mnie wpływały. No może trochę lepiej śpię, ale szału też nie ma. Co gorsza nasiliły się straszne suchości w ustach, nie wiem, czy to ma jakiś związek z nerwicą, pewnie tak, ale straszne to jest, ile wody bym w siebie nie wlała i tak czuję się jakbym ciągle na kacu chodziła. Do tego jakoś ostatnio zauważyłam, że mam spore problemy z koncentracją i przyswajaniem wiedzy. Strasznie dużo czasu zajmuje mi opanowanie jakiegoś materiału, pewnie przez te nerwy, ale przez to czuję się jeszcze gorzej, jak ostatni debil, no ale co zrobić. Chyba powinnam iść do psychologa, najgorsze jest to, że nie wierzę, żeby mógł on w jakiś magiczny sposób zmienić moje nastawienie, żebym tak tego wszystkiego w czarnych barwach nie widziała, bo to też jest jakiś koszmar. Co do relacji z rodziną, o których rozmawiacie. U mnie tylko rodzice wiedzą co się dzieje, i w sumie starają się zrozumieć, na tyle na ile potrafią, za co jestem im baardzo wdzięczna. Ale wiadomo, że niektóre rzeczy są dla nich totalną abstrakcją, ale wcale im się nie dziwię. Co do rodzeństwa, brat kiedyś był świadkiem mojego kryzysu, kiedy miałam napad lęku, stwierdził, że ja nie wiem czego chce od życia, przesadzam i zachowuję się jak gówniara. No i żebym się ogarnęła, bo to nie ten wiek na takie dziecinne kaprysy ;-) Ale w sumie się tym nie przejęłam, ograniczenie ludzkie też trzeba zrozumieć :) Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Witaj Toleczka,witam Wszystkich. Piszesz, ze chcesz informacji i dobrych ksiązkach dot.nerwicy.Polecałam juz na tym forum ksiązke *Anny Polender*Pojedynek z nerwicą*, gdyż zawiera historie kilkunastu osób, ktore dzieki psychoterapii *wyszły* z nerwicy.A nadzieja, ze ktos wyszedł z tej choroby jest na poczatek najwazniejsza.Poza tym na moim watku *Lęk jest bnaszym przyjacielem* podałam linki dwóch historii osób, z których jedna wyleczyła sie z nerwicy lekowej, a druga z natrectw myslowych.Poniewaz sa w nich bardzo cenne (moim zdaniem) iinformacje jak sobie radzic z różnymi objawami nerwicowymi, dlatego polecam je do uwaznego przeczytania.Poza tym na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* na tym forum bede starała sie opowiedzieć , jak ja sobie poradziłam z moimi nerwicami i jakie materiały na temat nerwicy zebrałam dotad.Polecam równiez ksiązki Wojciecha Eichelbergera, Ewy Foley i Bozeny Figarskiej (plus kasety do nich), w ktorych sa cenne informacje, jak sobie radzic z *ciemnymi stronami zycia * i jak sie nauczyc bycia człowiekiem szczęśliwym.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Nie wiedziałem że jest nas tak dużo. Też to mam od 17 roku życia, teraz mam 31 lat, zrujnowaną karierę w lotnictwie, zrujnowane też życie codzienne. czasami było już tak dobrze że udawało mi się odstawić Clonazepam(!) Ale i to, i co za tym idzie - ja do benzodiazepin zawsze powracam. Fakt trzeba mieć pasję żeby złagodzić objawy, ale co jeżeli objawy rujnują nam pasję? Niemniej jednak na swój sposób cieszę się że nie jestem z tym sam (zdrowemu człowiekowi ciężko zrozumieć przez co przechodzimy), widzę 1011 stron komentarzy. Wszystkim Wam życzę powrotu do zdrowia. Mogę odpowiedzieć na jakieś pytania, bo zawsze lubiłem dużo wiedzieć. Pozdrawiam Was
Odnośnik do komentarza
Miałam ostatnio wypadek... Jechałam rowerem zbyt szybko i wjechałam w jadący samochód na skrzyżowaniu... Hamulec nawalił... i wiecie co ? Nie miałam żadnych stanów lękowych, żadnego niepokoju, po prostu jakbym wywaliła nerwicę... Co prawda w karetce ze stresu miałam puls ok.150 ale zanim dojechałam do szpitala miałam czas się nad wszystkim zastanowić... Po co się bać ? Zycie jest krótkie, w każdej chwili może się skończyć.. Na szczęście nic mi sie nie stało, tylko stłuczenie głowy i ani jednego siniaka. Teraz szyja boli i głowa, ale co najważniejsze, nie przejmuję się tym!!! Wgl zrobił mi się jakiś wrzód na wargach sromowych i ledwo chodzić umiem, ale żyję :) Mama powiedziała mi ze ten wypadek to jak terapia wstrząsowa! A w karetce rozmawiałam z panią ratownik i mówiła ze można to wyleczyć, trzeba tylko chcieć! Mam andzieję ze na dłuższy okres zniknęła ta nerwica, bo wiem ze bez terapii się nie obejdzie. :) Ale juz jest lepiej, nie boję się tak :) Bo chce żyć i kocham żyć :)
Odnośnik do komentarza
dziekuje tym ktorzy mi w jakis sposob pomagaja :) tylko ze ja mam takia dziwna nerwice, bo nie mam zanych problemow w domu, szkole itp... spie po nocach i wszystko takie jest ok. Tylko to myslenie o tym wszystkim mnie wykancza ;/ to blokuje mi zycie, przed wyjsciem z domu mysle tylko o tym zeby nic sie nie stalo ;/ to powoduje ogromny dyskomfort. PARANOJA! tydzien temu mialem problem ze sciskaniem w gardle. a teraz, tak nagle to ustalo! nic takiego nie mam, zadnych sciskow tylko teraz co innego sie pojawilo : jakis taki *inny język* tak jakby puchł, drętwial lub cos takiego podobnego... ostatnio mialem taki jakby *atak* języka ;/ jakby nagle zdretwial i myslalem ze padne i sie udusze ;/ ale nic nie bylo tylko to myslenie o tym zostalo. No ja juz niewiem co robić, badania na gardlo śline itp wyszly dobrze. Wiec to chyba myslenie i nerwy? Może to ustanie po jakims czasie... ciekawe co robić z tymi myślami? nigdy nic mie sie nie stalo, nie dusilem sie itd ale lęk jest niestety ;/ nie dlugo psychoterapeuta i wizyta u niego, oby pomogl...
Odnośnik do komentarza
...ja też kocham żyć i ludzi...wolę być z ludźmi niż sama...ale ta nasza nerwica potrafi być naprawdę upierdliwa...jak dostaję ataku to trudno mi jest zapanować nad emocjami...to silniejsze ode mnie...zaczęłam teraz brać leki - wcześniej też je brałam - ale muszę jeszcze poczekać bo one z reguły zaczynają działać po dwóch tygodniach..oczywiście w takich sytuacjach próbuję zająć się czymś konkretnym żeby nie myśleć ale czasami jest ciężko...walczę z nią i mam nadzieję, że kiedyś wygram tą walkę i wy również!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Najgorsze w dojrzewaniu , omijam okreslenia: starzeniu sie :o))))))), jest fakt, ze czlowiek widzi swiat ( i ludzi ) takim jaki on jest a nie takim jakby chcial aby byl. Niestety ale doswiadczenia zyciowe robia swoje. Oczywiscie nie znaczy to, ze z biegiem lat zatraca sie totalnie poczucie humoru czy radosc zycia, ale wszystko jednak odbiera/widzi sie inaczej. Wazne jest aby zachowac przyslowiowego dzidziusia w brzuchu. U mnie jeszcze on siedzi, ale jakos tak jakby bylo mu juz troche niewygodnie. Dlaczego o tym pisze? Mam wrazenie ze dzis ludzie szybko dorosleja, za szybko...,nie wiem, moze jestem w bledzie....czysta restrospekcja. Ostatnio chodzi mi po glowie bujak, taki duzy, gleboki i wiklinowy.:o)
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie, mam 22 lata, na nerwicę lękową *choruję* ok. 5 lat. Objawy typowe dla napadów paniki, testowałem różne środki dostępne bez recepty, trudno powiedzieć czy pomagały. Przez te lata sam wypracowałem sobie pewne techniki powstrzymywania tego świństwa, były okresy kiedy totalnie olewałem te przypadłości, wtedy napadów paniki wogóle nie było. Inaczej jest, kiedy wchodzę w ten rytm strachu panujący z dnia na dzień, nawet z tygodnia na tydzień. Tak jest teraz, jestem na studiach, finiszuję pracą dyplomową, stresu tyle że aż *głowa boli*. Powiedziałem sobie DOSYĆ! wzięłem się za siebie i udałem się do psychologa. Postawiłem na baczność rodzinę, opowiedziałem o tym wszystkim najbliższym. Pomaga! Wywal z siebie w końcu tą tajemnicę. KAŻDY NA COŚ CIERPI :) Nie ma człowieka doskonałego. Czeka mnie teraz psychiatra, ze względu na wypisanie leku. PROPONUJĘ TO WSZYSTKIM! Życie jest za piękne, aby tak się dawać swoim emocjom. Dużo ruchu, świeżego powietrza, nie odmawiaj sobie tego czego nie odmówiłbyś nie mając nerwicy! Swoim zachowaniem tworzysz błędne koło! Czasami rozwiązanie problemu jest tak kuriozalne, że aż tego nie widzimy. Żadne antydepresanty bez recepty! Prawdziwa witamina B6 i MAGNEZ (nie żadne Plusze), pić dużo wody zmineralizowanej (NIE MINERALNEJ), chodzić spać o regularnych porach, odżywiać się warzywami, więcej relaksu w postaci np. kąpieli w wannie, imprez! Ograniczyć kawę (lub jej wogóle nie pić), CHERBATĘ, COCA COLĘ! Nerwicy lękowej towarzyszy zazwyczaj napad paniki, czyli okres kiedy: -nasz organizm błędnie odczytuje bodźce z zewnątrz biorąc je za zagrożenie życia -organizm całkowicie się rozregulowywuje -zaczynają być widoczne objawy z zewnątrz: drżenie, zawroty głowy, wiercenie się, przede wszystkim uciążliwe walenie serca, duszność, dławienie -intensywnie pracuje wyobraźnia, która czarnymi myślami dodatkowo pompuje adrenalinę!! (to akurat w moim przypadku, objawy mogą się różnić) Postarajmy się powstrzymywać wyobraźnię! To ona stoi za intensywnością ataku! Jeżeli to czytasz z zaciekawieniem, to znaczy że szukasz ukojenia i przede wszystkim wierzysz w to! Też przeczytałem tony różnych opowiastek, które hamowały mój rozwój paniki! TO JEST WYLECZALNE! TO NIE EWOLUUJE DO GORSZYCH OBJAWÓW! :) Podczas ataku znajdź kilka sekund, kiedy twój mózg zajmie sie czymś innym jak tylko strachem, odpowiedz na pytanie: czego się naprawdę boisz?! Zazwyczaj utraty kontroli nad sobą, zawału, śmierci. NIGDY w historii tej choroby nie zdażyło się, aby poprzez nerwicę lękową osoba doznała zawału, śmerci! Utrata kontroli nad sobą? Zwariowanie? To już są tylko i wyłącznie obrazy wyobraźni, dosyć NATURALNE u człowieka podczas silnego strachu. Chcesz, wariujesz, nie to nie :) Jest napad paniki, mówisz sobie: znowu, szalejesz emocjonalnie, masz chęć uciec gdzieś, gdzie zaznasz spokój. Doznajesz typowych dla siebie objaw somatycznych. Po czasie to mija, ale w głowie pozostaje jednak ślad, strach przed kolejnymi napadami. To jest problem :) Przez cały dzień, sam atak stanowi jakiś procent z dnia, a lęk przed tym że to wróci/wraca może trwać nawet cały dzień. Paradoks co nie?!:)) Na ten okres napięcia psychicznego (który jest naturalną reakcją po/przed napadach) starać się uśmiechać, robić rzeczy które nie bałbyś się robić bez nerwicy. Dobra, muszę się zbierać, mam w planach rozrywkę :) Może coś kiedyś jeszcze tu napiszę :) Żyjcie w spokoju :)
Odnośnik do komentarza
BvL, nistety z panika i z lekiem jest roznie i w duzej mierze wszystko uzaleznione od tego co bylo przyczyna tego pierwszego ataku paniki. Nic nie przychodzi z nikad, i tak tez jest z panika czy stanami lekowymi. Ci ktorzy dostali piereszego ataku paniki po traumatycznych przezyciach maja male szanse na to aby na zawsze uwolnic sie od tej *przyjemnosci*. Ja sama nie boja sie ze dostane ataku czyli tak zwany lek o lek u mnie nie istnieje, nie mniej tak bylo na poczatku, 10 lat temu. Dzis nie zameczam sie myslami typu, ze musze pozbyc sie lekow, po prostu nauczylam sie z tym zyc i to jest chyba sedno sprawy.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. .Z NERWICA NIE MOZNA I NIE POWINNO SIE WALCZYĆ, gdyz wywołują ja NASZE WŁASNE WYPARTE Do PODŚWIADOMOŚCI LĘKI, EMOCJE , wiec jaki ma sens walczyć z sobą samym..Taka walka jest nie do wygrania. Dzis chcę przytoczyć parę informacji dot.LĘKU oraz NERWICY z ksiązki Darka Sugara *Miłość i wolność*.Wydały mi sie interesujace, więc może komus sie przydadzą.Wyjasniają one efekt tzw.*zalania emocjonalnego*,ktore w moim przypadku zaowocowało pierwszym lękiem. *NIE KTO INNY, TYLKO MY SAMI TWORZYMY TEN ŚWIAT z jego wszystkimi atrakcjami i LĘKAMI ( włącznie.Lęki spychane przez nas do podświadomosci nie giną, lecz ukryte gdzies głęboko , oddziałują na nas.Jestesmy zupełnie nieswiadomi ich obecnosci( i wpływu na nas) dopóki nie wydobędziemy ich na swiatło dzienne( np.podczas medytacji) lub w czasie psychoterapii.Wówczas sie rozładowują, rozpuszczają, dłuzej nas nie dreczą.JEŻELI CZŁOWIEK PRZED CZYMS UCIEKA LUB TEŻ BRONI SIE , nie robi nic innego JAK ZAPRASZA DO ATAKU.Najlepiej w takiej sytuacji zachowac racjonalne, odarte z silnych emocji MYŚLENIE.SILNE EMOCJE ZAW ĘŻAJĄ POLE ŚWIADOMOSCI ( sprawiaja, ze w głowie zaczyna sie robic ciasno).Człowiek pod ich wpływem czuje sie, jakby dostał obuchem w głowe.Cofa sie do zwierzęcego stadium( reakcja uciekaj albo walcz).Tym samym KOŁO STRACHU SIE ZAMYKA. Stawienie czoła własnym lękom nie jest wcale takie proste.Istota ludzka, uzywajac różnych mechanizmów , które psychologia nazywa * obronnymi*, choc trafniejsze byłoby okreslenie * UCIECZKA PRZED SAMYM SOBĄ*, za wszelka cene chce zepchnąć lęki do podświadomosci.SYSTEMATYCZNIE UPYCHA JE DO CIASNEGO KOTŁA.Jednak one wciaż daja znac o sobie.KOCIOL MA ZAWÓR BEZPIECZEŃSTWA.Kiedy sie przegrzeje, wypuszcza nadmiar pary , CZŁOWIEKA OGARNIA NIEWYTŁUMACZALNY STRACH , ktoremu czasem towarzyszu agresja lub ( i ) autoagresja.NIE MA AGRESJI BEZ LĘKU.Człowiek atakuje, bo sie boi.GDY KOCIOŁ NIE JEST W STANIE POMIESCIĆ WIECEJ BRUDÓW, LĘKÓW- pęka - CZŁOWIEK DOSTAJE NERWICY ( mój przypisek- tak własnie było ze mna, to nazywałam przerwaniem tamy emocjonalnej).Teraz przez całe swoje zycie próbuje łatac szczeliny, przez ktore WYCIEKA LĘK.Pochłania mu to mnóstwo energii.Miota sie cały, nie wiedzac , co począć.GDY BĘDZIE MIAŁ DOŚĆ ODWAGI , której przecież MU TERAZ BRAKUJE , uda sie do specjalisty od umysłów , zwanego psychologiem., psychiatrą, psychoanalitykiem.TEN ZAŚ NIE USUNIE BRUDÓW,, lecz prowizorycznie poskleja kociol i znieczuli go.Moze stac sie i tak,. że kocioł rozleci sie z hukiem., a lęki dopadną człowieka i teraz kąsać będą ze zdwojoną siłą.Biedaka-pacjenta odetnie sie wówczas od nich chemią , farmaceutykami przytępi swiadomość. Tak wiec TŁUMIENIE LĘKÓW , zaprzeczanie im , to najlepsza droga, aby znależć sie w szpitalu psychiatrycznym.Jeżeli ktos powie, ze sie niczego nie boi, to znaczy7, że jest napełniony po brzegi lękiem.Gdyby faktycznie sie nie bał, to by nic nie mówił. Od dziecka wpaja sie nam, bysmy sie niczego nie bali , a dokładniej zepchnęli nasze obawy do podziemia.Nakazuje sia nam nie bać własnych lękow.*Piotrek niczego sie nie boi.Prawda, synku, powiedz*., daje sie słyszec od najmłodszych laty.Po pewnym czasie człowiek zaczyna bać sie własnego cienia, siebie samego. Czy tego chcesz czy nie., LĘK JEST NIEODZOWNĄ CZĘŚCIĄ EGZYSTENCJI CZŁOWIEKA.Sztuka polega NA ŚWIADOMYM PRZEZYWANIU LĘKU.Ja wolałem lękowi stawic czoła , istniejąc jeszcze w rzeczywistosci fizycznej, po to zeby nie dopadł mnie w Zaświatach. *Oj,JAKIŚ TY BYŁ MAŁY STRACHU, miałes tylko wielkie oczy , chodź sie zaprzyjaźnimy.Kocham cię. O, gdzie sie podziałeś ?* Tyle Darek Sugar.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Mam pytanko,czy ktoś z was uzależnił się od jakiegoś leku.Bo ja nie jestem pewna ale wydaje mi się ze uzależniłam się od afobamu od trzech lat muszę mieć go zawsze przy sobie,wcześniej brałam go tylko w momentach silnego ataku lękowego jednak teraz biorę go codziennie bo myślę że jak go nie wezme to napewno będe żle się czuć.Zastanawiam się czy to może być już uzależnienie.
Odnośnik do komentarza
Spróbuj tego: Kompleks homeopatyczny (działa jak szczepionka) nr 14 (stres) firmy dagomed (nie zwracaj uwagi że kiedyś media i *lekarze* zmieszali ich z błotem) przez kilka miesięcy, dawki dostosuj indywidualnie. Ja wyleczyłem się tym (byłem na dnie i bez skutku próbowałem leczyć się wszystkim oprócz psychotropów) i od 8-miu lat cieszę się na nowo życiem. Czasami po dużym stresie stosuję jedną, dwie dawki aby podtrzymać odporność. POWODZENIA
Odnośnik do komentarza
Dzięki za tyle odpowiedzi ale ja jestem taki cykor że jak mam wziąść coś nowego to się boje czytam ulotki wszystkie skutki uboczne i jak zaczynam je brać to od razu zaczynam mieć te wszystkie skutki i niewiem czy ja sama sobie ich nie wmawiam i przestaje je brać,i niewiem czy dam radę brać coś innego niż afobam.
Odnośnik do komentarza
Sorry Kiki ale nie czytasz chyba zbyt uważnie nie pisałem o preparacie sonna który jest w formie syropu tylko o granulkach stosowanych podjęzykowo w czasie kiedy ja borykałem się z nerwicą chyba nawet go nie było (17 lat temu) nigdy nie stosowałem preparatu sonna a ten o którym piszę to zupełnie co innego. Niestety natłok obowiązków nie pozwala mi szerzej opisać mojej choroby może kiedyś znajdę czas i zrobię to. Tymczasem w skrócie: -początki choroby -20 lat temu -czas choroby - ok 9 lat - niemalże wszystkie objawy opisane na tym forum - od czasu stosowania preparatu - zanik najgorszych objawów już po kilku dniach leczenia - stabilizacja ok 2 lat - studia zaoczne - dziś własna działalność gospodarcza i chęć życia
Odnośnik do komentarza
Hmmm..., roman, przeczytalam jeszcze raz i to bardzo uwaznie twoj poprzedni post, tak dla scislosci, :o))))) i przypomnialam sobie, ze jako dziecko bylam szczepiona przeciw....chyba gruzlicy, a szczepionka byla podana mi w formie wlasnie w formie syropu. Nie widze nigdzie abys wczesniej napisal cos o granulkach czy jezyku, natomiast widze cos o szczepionce..., stad to skojarzenie. Niemniej ciekawa jest twoja informacja o tym Komleksie. http://www.dagomed.com.pl/pl/produkty/granulki/ Dzieki za porade. :o)
Odnośnik do komentarza
Do Stella24, Musisz przestać brać codziennie afobam.I to jak najszybciej.Podejrzewam,że w sensie fizycznym nie jesteś uzależniona.Uzależniłaś się od myśli,że jak nie weźmiesz,to wydarzy się coś złego.Ale uwierz mi,że nic takiego się nie wydarzy.Znam afobam,bo sama czasem biorę,chociaż generalnie bardzo bardzo rzadko.Jest to lek z grupy benzodiazepin i może prowadzić do uzależnienia.W tej chwili z pewością nie jesteś uzależniona.Nakręciłaś się.Ale jeżeli dalej będziesz brała afobam codziennie to za kilkanaście tygodni możesz mieć spory problem. Do Kiki, Tak sobie pomyślałam,że twoja historia jest podobna do przeżyć Anny Klasen.Moja jest zupełnie inna.Znacznie odbiega od tej opowieści.Ale mimo wszystko uważam,że warto jest przeczytać książkę dla samej świadomości,iż ta choroba nie musi wcale oznaczać końca naszego życia. Pozdrawiam Marta
Odnośnik do komentarza
darkova19, te mysli o ktorych piszesz na pewno nie sa * normalne* dla *normalnych* ludzi, natomiast dla nerwicowcow i lekowcow sa one bardzo czesto *normalnoscia*. Wydaje mi sie ze takie mysli wystepuja najczesciej u osob, ktore czuja sie w jakim sensie pokrzywdzone-to moga byc wspomnienia z dziecinstwa, nieudane malzenstwo, zwolnienie z pracy itp. Ten zal (pokrzywdzenie ) siedzi sobie cichutko zaczopowane w podswiadomosci i po jakims czasie przy lekach czy przy nerwicy zaczynaja przypominac o sobie. Sama sytuacja z przed lat moze juz byc wymazana z pamieci, ale nie z podswiadomosci. Ja okreslilabym takie mysli jako bunt i samoobrone. Znam osobe, ktora miala i w dalszym ciagu ma takie same mysli jak ty, a zaczela je miec wlasnie po paru latach gdy zostala sama z dzieckiem. Kiedys zadzwonila do mnie w nocy z placzem, ze boi sie aby nie zrobic swemu dziecku jakiejs krzywdy. Ja juz wtedy mialam leki, takze uspokoilam ja i przedstawilam jej moja teorie na ten temat. Pamietam tez, ze bala sie ona przez dluzszy czas nozy, nozyczek itp. Przyznam sie szczerze, ze kiedys gdy bylam u niej w odwiedzinach to rozgladalam sie czy przypadkiem nie leza w poblizu kanapy jakies nozyczki, bo z takimi nerwowcami to przeciez wszystko mozliwe. :o)))))))))). Nie boj sie darkova, nic nikomu nie zrobisz. Pozdrawiam serdecznie. http://www.youtube.com/watch?v=O0rfef1MNPo
Odnośnik do komentarza
Strasznie mnie martwią te myśli... Tym bardziej ze to ja myślę! No chyba z nieba nie sciągam ich.. Strasznie sie boje.. Tym bardziej że najcześciej są codziennie wieczorem, gdy leżę już w łóżku.. Tak myślę że co by sie stało gdybym zwariowała i wzieła nóż czy coś.. POMOCY! Ja nikomu nie chcę zrobić krzywdy!!! Boję sie mieć w przyszłości dzieci! Ze zrobiłabym coś temu niewinnemu dziecku... Boję się psychiatrze powiedzieć o tym jakie mam mysli, ale boję się ze mnie w wariatkowie zamkną! Choć moze byłoby to najlepsze rozwiazanie
Odnośnik do komentarza
Witaj Darkova. Na tym forum jest watek pt*Nerwica natręctw wyleczona*, założony przez Elemelę, na *Kardiologia i choroby serca*.Ostatni post był napisany 25.XI.Doradzam Ci jego przeczytanie, gdyz objawy o jakich piszesz wskazują na ten rodzaj nerwicy.Tak sie składa, ze sama, własnym wysiłkiem raczej nie dasz rady wyleczyc sie z niej.Muissz poszukac pomocy lekarza, chociazby po to, zebys dostała odpowiednie tabletki i dobrze byłoby zebys powiedziała o myslach natretnych, ale jesli nie chcesz powiedz tylko o tym rodzaju mysli natretnych, o których nie będziesz sie obawiała powiedzieć. Poza tym doradzam Ci psychoterapię, gdyż u podłoza takich myslli leżą najczęsciej wydarzenia z przeszłości, którym trzeba sie przyjrzeć. Sama borykałam sie z nerwicą lękową i nerwicą natręctw, dlatego uwierz mi, ze naprawdę musisz poszukać pomocy specjalisty ( prywatnie lub nie). Nie wiem, czy lubisz czytac, ale przy natręctwach myslowych ( jesli jestes w stanie sie skupic) dobrze jest ciągle, na luzie stosować pozytywne afirmacje, autosugetsie ( nawet spiewane), po to, zeby nasiac w umyśle pozytywnosci, które wyprą ( po jakims czasie) negatywność myslową.Wiem co mówie, gdyz tak własnie radziłam sobie z lękami i z myslami natretnymi. Poza tym doradzałabym Ci nauczenie sie np.medytacji transcendentalnej( TM), gdyz mnie ona bardzo wyciszyła, uspokoiła i pomogła mi przepracować odłożone w sobie lęki i emocje przeszłości Poza tym doradzałabym Ci jako afirmacje mój wierszyk *psychologiczny* na takie leki i myslenie: Błogosławie kazdą myśl, która w głowie mej powstaje, błogosławię każdy lęk, który mi popalic daje ! Ja stosuje błogosławienie tego, co mnie boli od paru lat ,, z bardzo dobrym skutkiem, podobnie jak moi przyjaciele.W książce *Sekret* Rhondy Byrne na str.151 jest fajnie wyjasnione, dlaczego warto stosować błogosławieństwa.Na moim watku podałam link do filmu *Sekret* nakręconego w oparciu o tę książkę. Nie chcę Ci za dużo pisac jak na pierwszy raz, ale jesli będziesz miała jakies pytania, napisz do mnie.Mogę Ci podac moje gg., bo wiem jak sie czujesz.Pozdrawiam.. Zapraszam Cie na mój watek na tym forum *Lęk jest moim przyjacielem*.
Odnośnik do komentarza
Czesc darkova. Chcialam cie pocieszyc bo ja tez mialam takie mysli kiedys i wyleczylam sie z nich dzieki psychoterapi. Tez balam sie powiedziec o tym psychologowi ze wysle mnie do wariatkowa. Niestety sa to silne emocje zwiazane z podswiadomoscia i faktycznie z przezyciami z dziecinstwa. Psycholog pracowala ze mna nad dziecinstwem i znalezlismy przyczyny. Na poczatku dowiedzialam sie ze lęk jest dobry i to wlasnie on chroni cie przed tym zebys tego nie zrobila. Jestem pewna ze masz to co ja. Nie boj sie nie stracisz kontroli nad soba. Jestes bardziej opanowana niz myslisz. Kiedys jak mialam mozny problem z tym to psychiatra nie umial mi pomoc tylko przepisal tabletki po ktorych nie moglam wrocic do normalnosci jak przestalam brac. Dopiero psycholog kliniczny mi pomogl zrozumiec lęk, zaakceptowac go i to bez lekow. A wiesz mi bylo ze mna zle. Juz w wyobrazni bralam noz i chcialam isc zabic ojca. Ale to tylko były mysli. Lęk w ten sposob sugeruje ci ze jest jakis problem i nie zagluszaj go lekami tylko przy pomocy psychologa znajdziesz rozwiazanie. powodzenia
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×