Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich ;) Ja z nerwicą lękową walczę już ponad pół roku. Wszystko zaczęło się od tego, że zemdlałam w autobusie(kilka dni przed maturą ) potem stres związany ze zdaniem egzaminów i to czekanie na wyniki.Bałam się wejść do autobusu miałam straszne lęki. Byłam u kardiologa bo bolało mnie serce, okazało się że wszystko jest ok. Lekarka dała mi leki uspokajające i przez jakiś czas był spokój, znów zaczęłam jeździć autobusami i tramwajami.Obecnie studiuję zaocznie i nie daje sobie z tym rady ...nerwica wróciła i to ze zdwojoną siłą . Mam mdłości i wogóle bardzo źle się czuje. Bałam się że może to wrzody lub coś innego ale po zrobieniu wszystkich badań wynik był jeden norma...czyli to powrót nerwicy. Przez nią nie mogę wytrzymać na uczelni ..i nie wiem co robić ..nie chce rzucać studiów ale nie wytrzymuje 5 godzin na wykładach. Czy ktoś ma podobny problem co ja ?? Jak wy drogę wybraliście ?Zrezygnowaliście ze studiów? Może jak się poprawi zdrowie to wtedy wrócić na studia ?Nie wiem co robić ;( ..Wkrótce idę do bioenergoterapeuty może on mi troszkę pomoże..a jak nie to będę próbować czegoś innego. Pozdrawiam wszystkich którzy walczą z nerwicą :)Nie poddawajcie się !
Odnośnik do komentarza
Witam! do gosienki! nie martw się ja też odczuwałam lęk w autobusie jak jechałam na uczelnie i w wielu innych miejscach, nie rezygnuj z nauki! wierze że sobie poradzisz !ja jakoś sobie poradziłam i skonczyłam studia i to dzienne choc nie było zawsze różowo do tej pory mam chwile zwatpienia raz jest lepiej a raz gorzej!ale nie poddawaj się idz naprzód!na pewno ci się uda! Tu są osoby które cię rozumieją i z checią cie pocieszą jeśli bedzie ci to potrzebne przesyłam buziaki!choć sama dzis nie czuje się najlepiej ale mam nadzieje że mi przejdzie i jutro bedzie lepszy dzień!
Odnośnik do komentarza
Do gosieńki.Proponuje ci nie rezygnować ze stódiów,bo myślę ze jak będziesz liczyła na to że jak ci się polepszy to wtedy wrócisz to uwierz mi że już wcale tego nie zrobisz.Ja choruje juz osiem lat,a mam 28.Wcześniej cały czas pracowałam jak zaczęłam chorować to też rzuciłam pracę i postanowiłam że wróce jak zaczne się lepiej czuć,i uwierz mi że próbowałam wiele razy i za każdym razem jestem tak sparaliżowana że zanim pojde to juz żle się czuje.Chociaż ze w domu czuję się normalnie.Więc lepiej spróbuj się przełamać i chodż dalej chociaż wiem że to bardzo trudne.pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
hej, mam 19 lat. obecnie jestem na 1 roku dziennych studiow uczelni medycznej. lata nauki i wyzeczen aby osiagnac cel. na samym poczatku mialam *glupi* incydent* - wpadl mi do buzi wlos i mialam nieustanne wrazenie ze siedzi mi w gardle. mialam straszne problemy z przelknieciem czegokolwiek i wrazenie ze sie udlawie. staralam sie zachowac zdrowe zmysly i o tym nie myslec. potem mialam zapalenie gardla potem infekcje wirusowa, w kolko wszystko sie krecilo wokol gardla. na czas infekcji nie mialam problemow z polykaniem. po wyleczeniu myslalam ze wszystko bedzie ok jednak niestety nie jest tak. nie moge normalnie jesc, przez co jestem zdekoncentrowana nie mam sily sie uczyc a wyjscie na uczelnie to wielki koszmar! boje sie ze zawale studia juz na samym poczatku. do tego dochodza ciagle jakies niepowodzenia, potrafie bedac dobrze przygotowana do egzaminu zawalic go tylko i wylacznie ze stresu! nie mam co liczyc na wspracie przyjaciol, a na uczelni narazie sie wkrecam w towarzystwo ale watpie zebym mogla komus zaufac do tego stopnia zeby moc rozmawiac o swoich problemach i boje sie tez *odtracenia*. dodam ze moja mama przechodzila nerwice i depresje i wydaje mi sie ze i mnie to spotkalo.
Odnośnik do komentarza
Witaj Emala.Witam Wszystkich. Zapraszam Cie do przeczytania na str.1008 pod datą 17XI.br mojego postu, gdyz podałam tam link osoby, która wyleczyła sie z nerwicy lękowej.Sa w nim informacje, które mozesz wykorzystac przy Twoich objawach.Poza tym zapraszam Cię na moje posty na commedzie * w tym poscie podałam ich nazwy).Jestes na poczatku drogi ( ja mam 57 lat) i jestem dzis osoba ABSOLUYNIE SZCZĘSLIWA, wiec moze coś z moich doswiadczeń nerwicowych ( i zyciowych)Ci sie przyda.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich.ja mam 17 lat i pisze tu po raz pierwszy chodź czytałam nie które wypowiedzi... ja ze swojej strony mam zawroty głowy, kłucie serca(czasami-lekarka powiedziała że to nerwoból i żebym nie zwracała na niego uwagi) ciągłe osłabienie, czasami pojawiają mi się dziwne kropki przed oczami do tego takie dziwne mrowienie w nogach ... nie potrafię tego konkretnie nazwać to coś jak by mi drżały, jak bym miała jakieś mrówki coś w tego typu, naprawdę okropne uczucie które mam dzień w dzień nie wiem może brak mi witamin? jak myślicie od czego to może być? no i te okropne lęki, mam ataki paniki i lęk przed wychodzeniem z domu.. jak tylko muszę gdzieś wyjść od razu pokazują mi się przed oczami czarne scenariusze typu: a jak gdzieś zemdleje i nikt mi nie pomoże?? jak umrę po drodze?? dostane zawału czy coś tego typu... najgorsze jest to że jak w jakimś miejscu kiedyś zrobiło mi się słabo czy coś w tym stylu a wiem że zaraz muszę wyjść a co gorsze przejść tamtędy to od razu widzę tą drogę gdzieś oczami wyobraźni i od razu zaczynam się strasznie bać że znowu zacznę się źle czuć i znowu będę mieć napady lęków.. wszystko się zaczęło rok temu, zaczęło mi się robić słabo jak wracałam z siostrą do domu nagle dopadł mnie jakiś lęk i musiałam jak najszybciej znaleźć się w domu ... to było okropne uczucie ... czułam jak bym traciła świadomość gdzieś stała koło swojego ciała... w ten sam dzień pojechałam do lekarza ale stwierdził że nic mi nie jest, napomknę tylko że mam problemy z tarczycą a ściślej mówiąc niedoczynność... nie wiem sama czy moje lęki są spowodowane tarczycą czy jest to nerwica... gdzieś kiedyś czytałam nawet chyba tu na forum o zapaleniu tarczycy czy coś tego typu co podobno opiera się na lękach.. oprócz tego mam problemy z pamięcią i koncentracją na danej czynności... ale robiłam już wszystkie badania chyba.. nie dawno byłam w szpitalu i jutro idę po wyniki z biopsji i po raz kolejny wyniki krwi i moczu... no i oczywiście mam zamiar zapisać się na wizytę u jakiegoś psychiatry może on doradzi co dalej z tym robić... pozdrawiam wszystkich nerwusków:)
Odnośnik do komentarza
do Gosieńka, czy tak na pewno aby te studia byly twoim marzeniem. Piszesz, ze studjujesz zaocznie. Czy pracujesz i studjujesz? Ja sama swego czasu studjowalam i po poltora roku przerwalam studia, bo doszlam do wniosku, ze to jednak nie bylo to co myslalam, ze bylo moim marzeniem. Wtedy nie mialam jeszcze lekow. Pozniej skonczylam inne studia. Moja rada: przemysl sama i ocen swoje mozliwosci. Satysfakcja posiadania dyplomu nie jest gwarancja na prace. Zdrowie jest najwazniejsze.
Odnośnik do komentarza
Witam was wszystkich serdecznie!!!mam nadzieję, że z waszą pomocą będę potrafiła zrozumieć tą paskudną nerwicę z jaką zmagam się od trzech lat....najgorsze są te ciągłe lęki o siebie i moich bliskich, kołatanie serca, problemy z oddychaniem, klucha w gardle i drżenie rąk...jestem już tym wszystkim zmęczona...chodzę do psychiatry...po przerwie zaczęłam kolejny raz lek o nazwie cital...przez jakiś czas było ok ale jak przestaje go brać to po pewnym czasie znowu się zaczyna...pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Klaudyno i Stello 24 naprawdę bardzo dziękuję za dużo pozytywnych słów. ;) podniosłyście mnie na duchu ;] Postaram się dać sobie radę na wykładach, może jakoś przetrwam do końca. Do Kiki, wiesz powiem Ci szczerze,że nie byłam pewna gdzie iść na studia .. chciałam wybrać coś co lubię i dam sobie radę. Zdecydowałam się na dziennikarstwo. Lecz czy to jest najlepszy wybór ..jak do tej pory byłam zadowolona. Szukam pracy ale jak się źle czuje to nie mam chęci na nic. .Lęki i problemy z żołądkiem dają mi w kość..Staram się myśleć pozytywnie,bo dzięki tej stronie wiem że nie jestem z tym sama. Moi znajomi tego nie rozumieją bo nie mają tych problemów. Masz racje że zdrowie jest najważniejsze i dlatego chce poczuć się lepiej aby móc studiować i iść do pracy, aby moje życie było takie jak dawniej. Pozdrawiam ;)
Odnośnik do komentarza
Dzis wczesnie rano mialam atak paniki, w skali 1-10, 8. Atak trwal z dobre pol godziny. Wyszlam szybko z domu aby obejsc na okolo dom, ledwo szlam, ale nie panikowalam. Powodem ataku bylo wczorajsze zabranie zarzadu, ktoro trwalo od 19.00 do 23.30. Bylam skolowana tym wszytkim. Obudzilam sie okolo 5 nad ranem, usiadlam przy komputerze, aby napisac referat i nagle bum., bum, bum. Wiadomo, bo przypominalam sobie wszystkie wczorajsze zgrzyty. :o)))) Milego dnia, a ja musze sie polozyc na 2 godziny., tak zawsze mama po ataku.
Odnośnik do komentarza
Kiki wspolczuje Ci bardzo. Ja tez wczoraj mialam niewesoly dzien. 2 tyg temu kupilam samochod ale wlasnie siada w nim automatyczna skrzynia biegow. Podlaczony komputer nie znajduje bledu bo ponoc w automatach jest jakis plyn, ktory dziala na zasadzie sprzegla i jak on sie nagrzewa to samochod przestaje jechac. Nie wiem tylko dlaczego sie nagrzewa. Wczoraj odwozilam kolezanke do szpitala i prosze bardzo, rozkraczyl mi sie samochod na drodze, po niecalych 2 tyg i jak tu nie zwariowac? :-) Nietstety nie mam faceta w domu wiec nie jest latwo. Nic, dzisiaj bede walczyla ze sprzedawca. Problem w tym, ze tej wady nie dalo sie sprawdzic po jezdzie probnej bop kto jezdzi ponad godzine jak kupuje auto??? Nawet pan z RAC mi to powiedzial, ze nie dalo sie tego wykryc, ale fakt faktem, samochod wymaga tyle kasy na naprawde za ile go kupilam. Nawet nie chce myslec. Kiki, milo slyszec ze tak dobrze sobie radzisz z tymi atakami. W moim przypadku nie jest tak latwo, jestem sama z dzieckiem i zawsze kiedy ten atak przychodzi trudno mi jest sobie poradzic. Wszystko jest tak realnie i uderzajaco podobne do ataku serca i ten nasz umysl, ktory sobie z nami pogrywa... Z wszystkiego zlego dobre jest to, ze znalazlam to forum :-) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
...doskonale Ciebie rozumiem...i też podziwiam Kiki, że sobie poradziła z tym atakiem...moje problemy zaczęły się troszkę temu, a spotęgowały na studiach, a teraz ostatnio w szczególności...mam 30 lat, męża, pięcioletnią córeczkę...najbardziej boję się jak zostaję w domu bez męża, tylko z mają...ona już dużo rozumie i czasami głupio mi przez to...martwię się wtedy, że coś mi się stanie i co wtedy...nie mogę złapać oddechu, klucha w gardle, drżenie rąk, jest mi niedobrze...staram się wtedy uspokoić ale jest cholerka gorzej...mam też obawy o swoich bliskich, zamartwiam się żeby im się nic nie stało...myśli te są strasznie natrętne i nie potrafię myśleć o niczym innym..w takich sytuacjach staram się czymś zająć i czasami pomaga...
Odnośnik do komentarza
Moje ataki siedza w glowie dlatego podczas takiego seansu jestes pewna, ze to wylew. Wrazenie jest takie jakby ktos rozbil mi jajko na glowie ktoro stopniowo zalewa mi cala glowe. Do tego dochodza zawroty glowy i nogi z waty no i to przekonanie o tym, ze zaraz strace przytomnosc. Dzis mialam mozliwosc wyprobowac cos nowego tzn. totalne poddanie sie lekowi. Nie robilam zadnych wdechow ani medytacji, poprostu bylam otwarta na lek. Wazne jest aby nie myslec doslownie o niczym. Jest to trudne bo przeciez czuje sie te wszystkie somatyczne uczucia i reakcje. Podsumowyjac to bylam zmeczona, ale nie zuzylam duzo energi podczas samego ataku. Zamiast dryptac tam i z powrotem i przymierzac sie do wyjscia tylko po to aby wrocic z powrotem do pokoju, po prostu zlapalam kurtke w reke i telepiac sie wyszlam szybko z domu. Podczas momentow w ktorych bylam pewna, ze w ulamku sekundy bede lezala zaraz na chodniku, powiedzialam sobie: dobra no i juz, to bede lezala i szlam dalej. Po drodze natknelam se na sasiadke z ktora troszke pogaworzylam i podryptalam dalej. Powiedzialabym, ze zlamalam atak piec minut przed dwunasta. Co prawda byl na stopniu 8, ale byl do zniesienia i nie dopuscilam do jego szczytowania no inie balam sie. Ostatni tak silny atak mialam chyba z pare miesiecy temu i to tez z powodu zaistnialej sytuacji, ktora miala miejsce pare godzin przed atakiem.
Odnośnik do komentarza
hej, do kalejdoskop, ja mam dokłądnie tak jak Ty, te same obawy i lęki. Masakra... najgorsza jest klucha w gardle. Kiki, fajnie napisałąś o tym ze nie dałaś sie panice i byłaś na nią otwarta, podobnie radziała mi psycholog, a poza tym zauważyłąm ze warto czasem nie zagłębiać sie w lekach tylko jak nadchodzą to tak jak Ty kika napisałaś i*i co z tego*. Ja zauważyłam ze coraz częściej zadaję sobie pytanko jak tych leków nie będę miałą to co wtedy? no i odpowidam sobie że będzie gorzej . polecam stronę z opowieścią człowieka który wygrał z nerwicą - wcześniej była już o tym mowa, naprawdę warto ją przeczytać
Odnośnik do komentarza
Gość kalejdoskop
...przyszedł wieczór i tego się obawiałam...znowu mnie dopadło...więc postanowiłam tutaj wejść i sobie popisać...może uda mi się zapomnieć i oszukać tą okropną przypadłość...znowu zapiera mi dech w piersiach...tak bym chciała żeby ten koszmar się skończył a to trwa i trwa...
Odnośnik do komentarza
Pisze po raz pierwszy. Ja walczę z lękami już 6 lat. Wiele przeszłam nieraz byłam strasznie załamana. Bardzo się wstydziłam tego co czuje i myślałam ze jestem wariatką. Dopiero psychoterapia mi pomogła oraz jeden pewnien poradnik. Nie staram się walczyć z lękiem tylko pogodzić się z nim i zaakceptować go. W ogóle psycholog twierdzi ze lęki są dobre i one nam chcą coś powiedzieć. Moje źródła lęków są z dziecinstwa. Tak to już jest że różni bywają rodzice. Do teraz raz po raz korzystam z pomocy psychoterapeuty. Ale naprawdę miewam do teraz lęki i raczej nie zastanawiam się czy je będę miałam zawsze? Daje sobie bardzo dużo czasu a jak przyjdzie lęk to wsłuchuję się w swoje emocje i potrzeby. Im mniej z nim walcze tym lepsze mam rezultaty. Wiele lat mi zajęło wypracowanie tego systemu. Wiele się nacierpiałam. Wierzę że pomimo lęków idzie z tym w miare normalnie życ i to jest najwazniejsze. Pozdrawiam wszystkim.
Odnośnik do komentarza
droga Aniu ja dokładnie przeżywam to samo co ty i moja nerwica też się wiąże z moim dzieciństwem....moja mama była jaka była ale pomimo to bardzo ją kocham...moje lęki trwały od wczesnego dzieciństwa....nasiliły się na studiach, a w ostatnim okresie trzech lat nawet bardzo....boję się też objawów somatycznych które miewam...i też się tego wstydzę...zwłaszcza, przed córeczką która już dużo rozumie...
Odnośnik do komentarza
Ja tego się wstydziłam bo nawet mama mi tego zabroniła mówić mojemu chłopakowi. A jak sie okazało później jedynie on z tego powodu nie robił mi wyrzutów i zawsze zawiózł na psychoterapię. A przed mamą zaczęłam to ukrywać bo powiedziała mi że nie wiedziala ze jestem taka słaba psychicznie. A mój tata to nawet nie wie ze mam taki problem albo ze chodze do psychologa. Od niedawna zmieniłam nastawienie i sama przed sobą staram się tego nie wstydzić i otwarcie o tym mówić chociazby mężowi. I przed mama tez tego nie ukrywam. I to nic złego bo każdy ma jakis problem albo jest przewlekle na cos chory.
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny, musicie konicznie pozbyc sie tego wstydu i zrzucic z siebie pietno winowajcy i nie traccie juz wiecej waszej energii na przekonywanie innych o tym jak sie czujecie i co wam dolega, bo nie warto-i to nie zaleznie czy to w obec rodziny czy w obec kogos obcego. Moja siostra powiedziala mi kiedys, ze to zadne leki a tylko moj charakter. Od tamtej pory nigdy z nia na ten temat nie rozmawialam, no bo i po co. Ostatnie czego nam potrzeba to krytyka innych. Ja w dalszym ciagu czuje sie kiepsko, w sumie to od ostatniego ataku mam stan lekowy i tak jak nigdy gniecie mnie w zoladku i uciska w klatce persiowej. Ale jak pisalam jestem w mlyni spraw i trudno jest mi sie nie denerwowac. W dzien wzielam belergot i przed pojsciem do lozka wezme chyba waleriane. Pogoda u mnie tez jest taka uciskajaca i rozchodzi mi sie tez po kosciach.:o))))) http://www.youtube.com/watch?v=5jJvvGqdPVk :o)
Odnośnik do komentarza
hej, walcze cały czas z tą nerwicą i jest różnie. Najgorsze jest to ze mam kilka objawow ze na przyklad jak nie duszenie to podchodzenie i wymioty, a jak nie podchodzenie lub wymioty to brak śliny. Ostanio sie wystraszylem bo poczułem nagle takie coś, ze język mi drętwieje lub morwienie jest na nim. Po kilku godzinach to się powtórzyło ;/ Niech mi ktos poradzi, czy to jest spowodowane nerwicą i lękiem, mysleniem o tym, spięciem itp?? Bo chwile przed tym wydarzeniem przypominial mi się moj pierwszy brak sliny i puchniety język ktory sie wydarzyl kilka miesiecy temu.. Czy od takiego czegos mozna sie udusic? czy to tylko moje myśli?? ten jezyk mnie wykancza..! wkurza mnie to ze jak nie mysle o tym to jest normalnie... ;/
Odnośnik do komentarza
Luk, ja kiedys w nocy zadzwonilam po pogotowie, bo czulam paraliz w calej prawej strony mojej twarzy i nawet *widzialam*, ze jeden kacik moich ust byl obwisly. Jezyk czulam tak jakby byl potrojnej wielkosci i uniemozliwial mi mowienie i polykanie. Mialam tak pare razy. Nie boj sie, na pewno nie udusisz sie jezykiem. Niestety, ale takie sa objawy nerwicy i lekow.W sytuacjach bardzo meczacych zrob sobie ciepla herbatke i popijaj malymi lyczkami.
Odnośnik do komentarza
Kiki ma rację....że nic się nie stanie...ja także tego doświadczyłam...czasami jest naprawdę ciężko te lęki przezwyciężyć...wczoraj miałam niestety gorszy dzień i jak zwykle spanikowałam...jak dopada mnie ten lęk to też steram się nie myśleć o tym co się dzieje i czymś się zająć...z reguły pomaga ale czasami jest odwrotnie...
Odnośnik do komentarza
Maja mama wie o moim stanie jednak w rozmowie nie potrafi mi pomoc stara się unikać tematu to temat zniknie. Niestety moja nerwica jest moja i nie chce się odczepić. Ja mam jednak wrażenie że depresja jest gorsza i obecnie ona najbardziej mi dokucza. Zaniedbuję obowiązki nie wyrabiam w pracy i w domu. Do tego te lęki że stale coś mi jest. Nie pamiętam dnia żeby coś mnie nie bolało i żebym komuś nie powiedziała że coś mi dolega .Już nie mam siły. Boję się chorób i śmierci. To jest silniejsze. Wiem że sama muszę się z tym uporać ale czasami już nie mam siły. Pomóżcie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×