Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dora, ale prawda, że takie *babrania się* w przetworach daje dużo satysfakcji?:) Nawet, z tego co napisałaś, wieje jakimś zaraźliwym optymizmem.:) U mnie wszystkie wiśnie już przerobione, a był wysyp w tym roku, a potem fasolka szparagowa, ogórki...tak to jest jak się ma działkę. Co prawda wszystkim zajęła się mama, ona ma w tym doświadczenie, ale ja chodziłam na działeczkę w charakterze *zbieracza*:) Wolę przetwarzać te wszystkie skarby natury w inny sposób, na przykład upiec ciasto z takimi oto wiśniami:)
Odnośnik do komentarza
JESZCZE RAZ DO BETI:) Pozwoliłam sobie przekopiować wypowiedź nikusi z wątku: Nerwica serca - ktoś z was to ma?* Oto, co pisze nikusia na temat leków, myślę, że bardzo to rozsądne: *nikusia, 2007-07-25 18:39:47 (IP: 83.15.5***) Hej renia sluchaj dzieki za pocieszenie w końcu ktos kto mnie rozumie. Wiesz Renia z tym psychiatrą to jest tak ze sama zdawałam na ten kierunek i mam te ksiazki w glowie nawet wiem dokladnie co mi powie i jak wygladaja terapie. problem w tym ze nie uważam zeby u nas istnieli lekarze ktorzy umieja to wyleczyć. ja rozmawialam na ten temat ze swoim lekarzem ogólnym i powiedział ze depresja jest nastepstwem czesto choroby serca i ze w tym wieku absolutnie nie brac żadnych lekow bo w tym wieku to jest tragedia organizm jest mlody i przestaje sie w ten sposob bronić a sie uzaleznia a naszym zludzeniem jest ze nam pomaga pomóc moga jedynie psychotropy ktore w naszym wieku sa praktycznie zabojcze dla mozgu. Dlatego do poki wiem w czym problem i mam siłe wstać z łozka to bede walczyć z tym az wygram. Pozdrawiam cie serdecznie. Gorące caluski...*
Odnośnik do komentarza
Cześć dziewczyny-widzę,że rozwiązała sie tutaj rozmowa na temat leków.ja muszę powiedziec,że gdybym miała tyle czasu dostawac paniki ze za chwile dostanę zawału albo jakiegos wylewu to chyba wkońcu bym faktycznie go dostała.Mi wystarczyła meczarnia przez 4-ry miesiące i stwierdziłam,ze wszystko będzie lepsze niz te nadady leku,bóle w klatce,nocne eskapady do szpitala na ostry dyzur.i myslę,ze to był dobry krok,że mimo obaw zaczełam brac prochy.Dzisiaj jestem znowu ta radosną ciesząca sie z życia dziewczyna.dla informacji co brałam: 1-wszy miesiąc Xanax 0,5 o przedłużonym działaniu ok 18,po miesiacu lęki sie zmniejszyły, 2-gi miesiąc Xanax o,5 co drugi dzień-dalsza poprawa-wychodzę na spacery ,do sklepu, 3-ci miesiąc Xanax odstawiony- zadnych odznak uzaleznienia,potem zastepczo w w bardzo silnej panice trwajacej dłuzej niz pół godz Alprox.Musiałam zazyćtylko raz- to było szesć miesiecy temu.No i od początku biore Asentrę 50 mg rano.Mam ją brac jeszcze przez trzy miesiące a potem koniec.I mam nadzieje,ze tak juz zostanie. Takze dziewczęta (chłopcy)czy warto się męczyc?Oczywiscie w to wszystko włozyłam duzo pracy,do czego zresztą zachęcała mnie moja lekarka,ale myślę,że bez leków nie dałabym rady.Dzisiaj nawet juz z niektórych moich *numerów* się sama smieję. No i musze powiedzieć,ze bardzo duzo mi pomgl mąz,wziął sobie urlop i w tych najtrudniejszych dniach poprostu ze mna był,zajmował sie domem,dziecmi no i mna Jestem mu za to bardzo wdzięczna.Takze moze nie bójcie sie az tak tych leków .Dobry specjalista nie da wam wiecej niż byście tego potrzebowali.No to sie napisałam :)pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Tak jest Dharma, *ubawiłam* się dziś tymi przetworami po pachy:)To prawda, satysfakcja po dobrze wykonanej, meczącej pracy - murowana. Tak naprawdę rola gosposi i te coroczne zabawy w kompoty, ogóreczki i buraczki w słoiczkach już tylko potrafią mnie solidnie przygnębić, no ale co zrobić... Mąż lubi pojeść:)Tak że wakacje kojarzą mi się niezmiennie ze słońcem, relaksem, lenistwem i kompotami... Zgadzam się z Tobą absolutnie na temat leków psychotropowych. Beti! Jeśli tylko możesz, to unikaj ich i w ogóle nie zaczynaj brać. Ja nie brałam, ale rok temu neurolog przepisał mi coś (nazwy nie pamiętam) tak na wszelki wypadek, w razie napadu lęku. Na szczęście boję się leków, zwłaszcza takich, które w jakikolwiek sposób działają na naszą psychikę i nigdy się nie skusiłam, chociaż lek przez pół roku nosiłam w torebce, tak w razie czego. Do dziś noszę zresztą także bellergot - uspokajający, którym inny z kolei neurolog faszerował mnie z powodzeniem przez rok. Przepisywał mi także z wielką ochotą neospasminę, walerin i kazał to wszystko połykać każdego dnia(a na jego ochotę wpływał z pewnością fakt, że były to wizyty prywatne:) W końcu w ubiegłe wakacje oprzytomniałam, uświadomiłam sobie, że te *leki* tak naprawdę mi nie pomagają, bo wszystko, co odczuwałam, odczuwam nadal (szumy w uchu, mrowienie w głowie, uczucie ciepła oblewającego głowę, ogólne otępienie i inne atrakcje). Bałam się też, że w końcu się uzależnię i po prostu odstawiłam. Powiedziałam sobie: raz kozie śmierć. No, nie było łatwo, przyznam. Nachodziły mnie okropne nastroje przechodzące w lęki, ale udało się. Od tej pory brałam jednorazowo bellergot, gdy było bardzo źle. Ostatnio naprawdę silny lęk (taki z porządnym waleniem serca i drżeniem całego ciała, niemożliwym do opanowania) miałam chyba w lutym i wtedy wzięłam(bellergot oczywiście) Teraz tylko mam przy sobie. Ale bellergot to tylko uspokajacz. Natomiast psychotropy, o których piszecie to coś o wiele gorszego - w moim mniemaniu. Niełatwo się pewnie od brania czegoś takiego uwolnić. Ale to tylko moje zdanie. Ja stanowczo bym się bała. Jestem raczej za magnezem, witaminami z grupy B, bo dobrze na nas działają, zwłaszcza gdy pijemy kawkę i pozbawiamy się w ten sposób tych cennych składników. Uważam po prostu, że leki na naszą chorobę nie pomogą, bo NERWICA TO CHOROBA DUSZY A NIE CIAŁA. Szkoda, że tak trudno o dobrego lekarza (o lekarza jakiegokolwiek ostatnio trudno:), takiego z powołania, który wysłucha, mądrze doradzi, a nie traktuje przedmiotowo. Ja niestety do wielu się zraziłam i straciłam zaufanie... Do neurologów już nie chodzę. Natomiast niezmiennie cieszę się, że odnalazłam to forum, bo *rozmowy* z Wami są naprawdę lekarstwem na moją duszę :)
Odnośnik do komentarza
Gosia jak tam minął dzień?,mi bardzo fajnie i spokojnie.Moze jesteś z Poznania?to mogłybyśmy pochodzic razem na gimnastykę odchudzającą na ktora chodze od 4-rech miesięcy-pomaga na ciało i duszę.A jezeli nie to poszukaj u siebie w miejscowości. Jestem ciekawa jak bedzie jutro,gdyz ide do dentysty u którego dawno nie byłam,tez przez moja nerwice, bo sie bałam,ze jak się zdenerwuje to dostane zawał i tak nie bałam że u dentysty dwa lata nie byłam i teraz chyba już dojrzałam.buziaki pa, do usłyszenia
Odnośnik do komentarza
No i oczywiście dzięki Dora,poradziłam sobie tak mówiłas jakby nigdy nic mi nie dolegało,zadnych strachów,walącego serca,bez zadnych wyciszaczy,Jakos tez byłam pemna,że będzie ok.najtrudniej mi było mi przekonac mojego zatroskanego męza,że moze mnie zostawic na kilka dni.do usłyszenia pa
Odnośnik do komentarza
Ja też jutro idę do dentysty:) Już dziś, jak tylko sobie pomyślę, strach mnie oblatuje. Dawno nie byłam, a ząbek się poważnie ukruszył i nie ma wyjścia. Zastanawiam się, czy będzie borowanie, czy rwanie? Obu zabiegów jednakowo się boję, ale pani doktro sympoatyczna i przecież można sobie zażyczyć znieczulenie. Tylko chyba najpierw powinni mi dać znieczulenie przed znieczuleniem:), bo przecież to też boli heheheehh Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
O kurcze, dziewczyny! A ja umówiłam się do dentystki za tydzień w piątek! Zrobiłam wczoraj pierwszy krok i zadzwoniłam. Oczywiście zęby mam popsute od roku, ale też nie chodzę, bo się boję.... Raz, że cos mi sie stanie ze strachu z głową, a dwa, że z sercem :) Nie wspomnę o ewentualnym bólu podczas borowania, bo tego boję się panicznie.Chyba jakoś nadwzwyczaj uwrażliwiona jestem na wszelkie bóle, tzn. unerwione ciało mam czy co :0)Tylko jak ja to dziecko urodziłam??? No właśnie, a propos. Następnym krokiem po dentystce będzie ginekolog, u którego nie byłam dwa lata... Trzeba by się skontrolować. Czy Wy też, drogie kobitki tak *uwielbiacie TYCH specjalistów?
Odnośnik do komentarza
dla mnie ginekolog nie jest problemem, chodzę w miare regularnie, ale dentysta wywołuje u mnie taki strach że sama nie rozumiem.Dharma to było dobre*znieczulenie przed znieczuleniem* uśmiałam się.Może dzisiaj zaproponuję jak będe u dentysty znaczy za pół godziny :( I tak jestem z siebie dumna że jestem jeszcze taka spokojna, zobaczymy może nie bedzie tak żle.Narazie
Odnośnik do komentarza
Do znerwicowanych! Nerwice nie powstają bez zadnej przyczyny. Najpierw wystepuje jakieś niekorzystne zdarzenie, potem nerwica. Przykład: wypadek samochodowy może zrodzić lęk przed jazdą samochodem. Nigdy odwrotnie. Historie o nieudanym dzieciństwie rodzącym w przyszłości nerwice, można włożyć między bajki. Najlepiej zwalczać nerwice małymi kroczkami, bez tabletek psychotropowych. Można się delikatnie wspomagać np. walerianą. Przykład: boimy się jazdy windą, trzeba się do takiej jazdy zmusić, ale za pierwszym razem przejechać tylko jedno piętro. Organizm nie zdązy się zmobilizować do strachu. Po jakimś czasie zapomni, że się bał. Leczenie psychiki polega własnie na zapominaniu. Dobrze jest mieć przy sobie zaufaną i wtajemniczoną osobę. Na spacer wychodzimy w towarzystwie kogoś bliskiego. Taki zawsze nam pomoże. Wiemy o tym i przestajemy się bać. Po jakimś czasie nerwica przechodzi. Organizm zapomniał, że ma się bać. Każdemu radzę nosić przy sobie jakieś mocno i szybko działające piguły, które w razie czego można zażyć. Np. validol (błyskawicznie uspokaja), nitroglicerynę (na serce i nagły wzrost ciśnienia) itd. Świadomość posiadania środków asekuracyjnych z reguły wystarcza. Telefon komórkowy, plan dostępnych w mieście toalet i jeszcze czegoś tam, w zależności od sytuacji, np. założenie, że mój samochód, to mój azyl, również pomagają. Lekarze nikogo z nerwicy nie wyleczyli i nie wyleczą, ale każdy może wyleczyć się sam. W ciągu kilku miesięcy, najwyżej dwóch lat. I oczywiście Żadnych psychotropów.
Odnośnik do komentarza
Wiem, ze to brzmi strasznie, ale milo mi poczytac, ze nie jestem sam ze swoim problemem. Niestety, o swoich objawach nie moge mowic zonie, bo wywluje to juz tylko agresje, a nie wspolczucie. Nauczylem sie zyc z nerwica, mam okresy ze jej w ogole nie ma, mam okresy ze podstepnie powraca, zwlaszcza gdy jestem poddany wiekszemu stresowi, tak jak ostatnio. Sam jestem lekarzem, wiec moja wiedza podsuwa mi zawsze nowe mozliwe objawy i nowe mozlwie choroby. Po zrobieniu roznych badan, zawsze sie czegos czepiam,z e moze jednak cos jest ze mna nie w porzadku. Lekow nie cierpie, do tego otepiaja, wiec ich uniakm jak ognia. Poza tym mialem dwie reakcje uczuleniowe na dwa rozne leki, wiec teraz mam fobie na punkcie lykniecia nawet zwyklej aspiryny. Teraz wlasnie konczy mi sie dlugi napad - od wczesnego ranka mialem kolatanie serca, suchosc w gardle, a jelita graja mi marsza od nadmairu adrenaliny. Gdy wszedlem na drugie pietro po schodach, to az mi zciemnialo przed oczami, bo tak szybko bijace serce, nei jest zbyt wydolne. Oczyiwscie to nakrecilo mnei jeszcze bardziej. NO ale probuje sie uspokoic, pozulem Validol i uswiadamaim sobie, ze to jest efekt olbrzymiego stresu dwa dni temu, ktory teraz wychodzi. Znow bedzie dobrze do nastepnego ataku. A tu trzeba pracowac, zasuwac, adobywac pieniadze, klocic siie, denerowowac itp. ! Ja wiem, co wyleczyloby mnie - i pewno innych - z nerwicy. Marzy mi sie male gospodarstwo rolne w pieknej okolicy, zycie rytmem przyrody, bez nerwow i wiekszych stresow... Dlatego gram w toto-lotka, bo to jedyna metoda na realizacje tego marzenia. Poki co, trzeba walczyc i nei poiddawac sie. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Cześć i co ja mam teraz zrobić biorę te cholerne leki od ponad miesiąca ,a Wy mówicie że one są takie straszne na ulotce pisze żeby nie odstawiać nagle bo może być jeszcze gorzej . Wizytę u psychiatry mam dopiero 28 08 . jeszcze pytanie do Dharmy ; poleciłaś mi zrobić tomografię czy skierowanie dostanę od lekarza pierwszego kontaktu czy od specjalisty ?Jak wygląda to badanie ?
Odnośnik do komentarza
Jezeli sprawa nie jest superpilna to w Polsce dlugo czeka sie na tomografie w spolecznej sluzbie zdrowia. Badanie polega na tym, ze lezy sie dluzszy czas nieruchomo w takiej rurze a wokol szumi maszyna. Otrzymuje sie z tego na komputerze bardzo dokladny obraz tkanek danego obszaru ciala. Jeszcze lepszy jest rezonans magnetyczny. pozdrawiam,
Odnośnik do komentarza
dzięki Czarku ja podobnie jak Ty nie mam się komu wyżalić (dobrze że przypadkiem znalazłam tą stronę ) mój mąż też ma już dość moich dolegliwości więc już o nich nie mówię . do jakiego lekarza mam się udać po skierowanie jak długo trwa to badanie ?
Odnośnik do komentarza
Samo badanie nie trwa dlugo, z 15-20 min, chyba ze jest jeszcze kontrast. Niewatpliwie, trzeba sie udac do jakiegos specjalisty w zaleznosci czy to ma byc tomografia brzucha czy glowy czy kaltki piersiwoej. Robi sie tez tomografie calego ciala w charakterze badanai przegladowego, ale tylko prywatnie.
Odnośnik do komentarza
hej wszystkm!! w poniedzialekk ide do psychiatry i oczywiscie odrazu wypytam sie o wszytskie szczeogly bo wlasnie boje sie brac jakies psychotropy zeby mi niepadlo zbytnio na glowe ;] najlepiej bym chiala jakies ziolka ktore mnie wycisza i po ktorych niebede myslec negatywnie ;] jutro ide ejeszcze do laryngologa pierw chce sie przebadac dokladnie czy to nie jest moze przypadkiem chorobaaa a nie nerwica no ale do pdychologa czy psychiatry musze sie koniecznie wybrac ;] znaczy juz chodzilm do psychologa ale taka zwykla rozmowa nic mi zabardzo neiedawala tez niechce sie truc tabletkamiiii ide zraaz na kosza sie pomeczyc troche i niemyslec o zlym samopoczuciu chcialabym jeszcze wspomniec ze jak ogladam jakies filmy programy czasmai mi sie wydaje ze ja mam tylko taki problem ze wszytscy potrafia sie cieszyc zyciem bawic na calegooo a ja sie boje wyjsc z domu ;((( jakjabym chiala bycc taka jak kiedyss
Odnośnik do komentarza
a tu bylo jakies pytanie o tomografie ;) moge pomoc bo ostatnio mialam robione takie badanko. skierowanie dostaniesz jedynie od specjallisty ;) lecz czeka sie bardzo dlugo w kolejce mozna to zrobic prywatnie oczywiscie tez musisz miec skierowanie i badanko kosztuje od 200-300zl i to wcale niewyglada jak na filmach ;] zalezy jeszcze w jakim osrodki robisz badabko i jaki maja sprzet ja mialam tomografie glowy to jedynie byl taki wielki pierscien i mi do niego wsuwali glowe wcale to niebyla taka tuba czy takie solarium jak to na filmach wyglada amerykanskich niema co sie bac moje badanko trwalo okolo 8 minut
Odnośnik do komentarza
Gość Celestyna
Do Jobe.Muszę powiedzieć że mi słabo robi się dosyć często.Mam można powiedzieć codziennie mniejsze czy też większe zawroty głowy.U mnie to uzależnione jest to dużo od pogody. Jak jest niskie ciśnienie czuję się wyjątkowo osłabiona i często robi sie słabo. Staram się w taki dzień nie robić przede wszystkim gwałtownych ruchów, ani wykonywać jakiegoś dużego wysiłku. Dzisiaj był taki dzień, przynajmniej tu gdzie ja jestem,Ciężkie słońce za chmurami, parno,duszno że aż cisło w głowę.Prawie cały dzień byłam na powietrzu więc wyraźnie to odczuwałam.Przez cały czas miałam zimną wodę ze sobą.Kupuję ją w małych buyelkach, jak się zrobi ciepła kupuję nową zimną i tak się jakoś ratuję.No i często polewam sobie stopy taką wodą.Ochłodzenie samych stóp też bardzo pomaga.Piszecie na tym forum bardzo dużo o kołataniu, bólu serca.Mnie przez ostatnie dwa bardzo boalało w lewej części klatki piersiowej,aż w plecach łupało, ale dziś już przeszło. Był czas że bardzo często tak miałam i też podobnie jak wy robiłam wszelkiego rodzaju badania i co- wszystko ok.To są zwykłe nerwobóle, które towarzyszą nerwicą.Ja się akurat tym wcale nie przejmuję.Są na tego typu nerwobóle tabletki (nie psychotropowe), które mi zawsze pomagają.Podam nazwę tych tabletek w przyszłym tygodniu. Na weekend jadę do Polski, a tam je zostawiłam,a muszę się też w nie zaopatrzyć, bo znowu zaczynam miewać takowe boleści.Nie przejmujcie się takimi boleściami,jeśli robiliście badania i wyszły ok to żaden zawał nam nie grozi.Potraktujcie to jak ból głowy, który przejdzie prędzej czy później.Ja przyznam szczerze nawet nie denerwuję się kołataniem serca.Najgorszy jest dla mnie ten diabeł lęk. Zawsze przy tym kołacze mi serce ale to dla mnie nie jest problem,przywykłam do tego i nie zwracam na to uwagi.Pomyślmy o tym, że są ludzie chorzy na raka, na aids, po wylewach - sparaliżowani, ludzie którzy naprawdę cierpią więc czym jest ta nasza choroba w porównaniu do tych ludzi.To tylko nasze chore, irracjonalne myślenie doprowadza nas do tych fobii, na nasze własne życzenie. Oni chętnie zamieniliby się z naszą chorobą, a czy my zamienili byśmy się z nimi?Oni mają prawdziwą śmierć w oczach a my mamy wydumaną przez nas samych. Boże jakie to wszystko jest głópie. Piszę tu o tym bo jestem tego bardzo świadoma, ale samej sobie w momencie kryzysu jest mi tak cięzko to przyswoić.Pełna blokada umysłowa.Ostatnio przeczytałam książkę (kolejną na ten temat)i pisze tam wyrażnie że jedyna droga to ŚWIADOMA KONFRONTACJA Z LĘKIEM może nam pomóc.Nie możemy uciekać przed nim.Psychoterapia (JEŚLI SIĘ TRAFI NA PRAWDZIWEGO PSYCHOTERAPEUTĘ)pomoże nam się z tym uporać.Ja dzięki psychoterapi, wiem na czym stoję, dużo się nauczyłam a reszta jest tylko w moich rękach.Mam zamiar kontynuować dalej psychoterapię tu w Niemczech ale jeszcze nie wiem co to za lekarz, bo narazie jest na urlopie. Słyszłam że terapie grupowe są dużo lepsze niż indywidualne. Do Dharmy - dzięki za telefon, napewno zadzwonię w przyszłym tygodniu, jutro jadę na weekend do Polski po mojego syna. Jak będzie tu ze mną to mam nadzieję że będę mogła już zostawać w domu to będę miała dużo czasu.Narazie cały czas jeźdzę z moim mężem do pracy. Wczoraj się zaparlam i zostałam w domu,ale już o 7 rano wracałam go z trasy bo dostałam takiego napadu lęku że sobie nie mogłam z nim poradzić i znowu porażka.Wczoraj byłam na siebie wściekła o to, ale w końcu mam to gdzieś. Z natury jestem bardzo niecierpliwa i nie znoszę sytuacji wz którymi nie mogę sobie poradzić,a tu muszę się uzbroić w cierpliwość, w końcu to też dla mnie ta cała modernizacja to duże przeżycie i jakiś tam stres.Dharma co do dziecka to porozmawiamy sobie przez telefon. Uważam że to wspaniałe wydażenie w życiu kobiety, zwłaszcza u boku wspaniałego męźczyzny. Powiem CI że ja zdecydowałam się w tym roku z moim mężem też na dziecko po 13 latach od urodzenia mojego syna. W marcu b.r odbezpieczyłam się ,żeby zajść w ciążę. Ale niestety po tym co się stało ze mną w kwietniu byłam zmuszona zabezpieczyć się spowrotem, ale tylko ze wzglendu na to że biorę leki, a przy ciąży nie można brać psychotropów.Narazie muszę sobie dać z tym spokój.Ale zobaczymy, może jeszcze urodzę dzieciątko, którego tak bardzo oby dwoje chcemy.Muszę wyjść tylko z tych otępiaczy - psychotropów. Do usłyszenia i pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Zgadzam się z Celestyną. Lęk jest czymś najgorszym. Tym bardziej, że mamy świadomość, że tak naprawdę nic nam nie grozi, a nie potrafimy tego opoanować. Po prostu bierze nad nami górę. To prawda, że są ludzie cierpiący na okropne, nieuleczalne choroby, ja im naprawdę współczuję i jestem wdzięczna losowi, że mnie i mojej rodziny nie dotknęły. Tyle, że nie potrafię się z tego w pełni cieszyć, bo ciągle nasłuchuję, obserwuję i nie dowierzam... A to u siebie zauważam coś niepokojącego, a to u dziecka.I naturalnie myślę, że to na pewno groźna choroba. Od razu buszuję po internecie, przeglądam książki medyczne. Często wywołuję wilka z lasu i nic nie mogę na to poradzić. To przerażające, że człowiek nie może zapanować nad własnymi emocjami, jest świadom swojej chorej wyobraźni, a nie umie się z nią uporać... Co nas doprowadza do takiego stanu??? Zapewne czasy, w których żyjemy sprzyjają temu, co się z nami dzieje. No i zaliczamy się do tej *uprzywilejowanej* grupy ludzi nadwrażliwych, zbyt emocjonalnie reagujących na to, co się wokół nas dzieje. Za bardzo się wszystkim przejmujemy, mamy skłonność do analizowania każdej decyzji, przeżywamy wszystko podwójnie. A to najwyraźniej nie wychodzi nam na zdrowie. Czasem, a właściwie coraz częściej myślę sobie, że gdybym mogła dostać od losu jakiś prezent, to zażyczyłabym sobie zmiany charakteru. Mogłabym prosić o lepszy wygląd, bo mam cała masę kompleksów, ale wraz z upływem lat to właśnie mój pesymizm życiowy, przejmowanie się każdą drobnostką najbardziej mi dokuczają. Czy nie myślicie, że najlepiej żyje się takim egoistom, ludziom, którzy wszystko i wszystkich mają gdzieś? Oni z pewnością nie wiedzą czym jest nerwica...
Odnośnik do komentarza
Jestem dziś wściekła na siebie! Spanikowałam przed drzwiami dentysty. Tak dobrze się nastawiłam, wczoraj wydawało mi się, ze strach przed wizytą jest absurdalny i śmieszny. A dziś masz ci los! Czuję, że poniosłam porażkę, pracuję nad sobą, staram się jak mogę, a tu poległam na starcie. Wpadłam w panikę, zrobiło mi się gorąco, zaczęłam płakać, Bóg jeden wie, co mi ta durna głowa podpowiadała. Z wizyty skorzystał mój chłopak, ja pozostałam nadal z zepsutym zębem, a w sercu żal i rozczarowanie samą sobą:( Jakby tego było mało od rana boczę się na wszystkich, sama nie wiem, czego od nich oczekuję? Współczucia, litości?? Bez sensu, po co mi to? Ale chciałabym, żeby się zainteresowali, zapytali, dlaczego tak bardzo to przeżyłam. Każdy myśli, że to zwykły strach przed dentystą, jakich wiele. Mama mówi mi *dziecko, toż mężczyźni jak dęby od dentysty uciekają*,a mi chodzi o to, że nie podołałam, że się poddałam, że po raz kolejny uległam psychice, że pozwoliłam na moją wewnętrzną porażkę. I jeszcze jedno - znów czuję się jak mała, bezbronna dziewczynka! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×