Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Oli 31 i Patek... Moje gg jest: 4644686 Wrocilam wlasnie z mamografii i USG-wszystko jest ok, ale to co dzis sie dzieje z sluzba zdrowia, przechodzi czysty razsadek. Akurat mam super lekarke rodzinna, ktora zawsze mi da skierowanie gdzie chce, to na pewno sentyment bo zgodzilam sie byc jej pacjentka gdy ona miala praktyke u mojego bylego lekarza :o) Na mamografie trzeba czekac 4-5 miesiecy, mnie udalo sie dostac czas po 3 tygodniach. Aliskaa, Jesli bierzesz teraz dwie tabletki antydepresywow , to zejdz na jedna, a potem podziel tabletke nozem na pol, tez tak mozna zrobic. Chyba ze sa to kapsolki.... Z tym drugim lekarstwem fluanxolem, to nie wiem, ale z tego co czytam jest lo *lek* na psychozy. Dlaczego bierzesz ten lek? Wydaje mi sie, ze powinnas chociaz zadzwonic do lekarza i z nim porozmawiac o tym, ze chcesz ten lek odstawic. Piszesz, ze bierzesz to od roku. Z tego co wyczytalam to efekty powinnas byla poczuc najpozniej po 2 miesiacach. Jesli ich nie ma, to odstaw to, a jak to porozmawiaj z lekarzem. To jest silny lek z duza iloscia dzialan ubocznych, ktory tez bardzo uzaleznia. Trudno mi cos wiecej pisac, ale jesli dostalas ten lek tylko ze wzgledu na leki albo nerwice, to wydaje mi sie to bardziej niz dziwne. Mojej mamie tez przepisywali rozne swinstwa na depresje i leki ktore zaczely sie u niej na dobre po smierci taty, i skoczylo sie tym, ze dostala parkinsona (tak twierdza), jej organizm byl doszczetnie zniszczony chemia. Ja sama jestem przekonana, ze moja mame wykonczyly wlasnie chemiczne swinstwa. Ten proces trwal 4 lata. Chce wytoczyc sprawe lekarce domowej, zlozylam juz sprawe do prokuratury w Polsce. Wiem, ze to jest walka z machina, ale nie zaznam spokoju poki pewne sprawy nie wyjda na jaw. :(
Odnośnik do komentarza
Moja histora z nerwica lekowa zaczela sie w szkole podstawowej kiedy na pewnej lekcji poczylam sie dziwnie slabo i wygadowalam u pielegniarki szkolnej ktora zmierzyla mi tetno i stwoerdzila ze mam niesamowicie wysokie..od tamtego zdarzenia nie dalam rady pojsc do szkoly brzez rok...jak sie tam zdalazlam zamkieta w sali to byl to koszmar...pocilam sie cala..serce walilo mi tak mocno jak bym miala dostac zawalu serca w oczach ciemno a w glowie jedna wielka panika.. taki strach przed smiercia ktory potfaia zrozumiec tylko osoby cierpiace na ta chorobe...leczylam sie u psychiatry...pomoglo..po kuracji pol rocznej bylam w stanie isc do szkoly...i nawet swietnie sie tam bawic...objawy ustapily..zadnych lekow..zadnych atakow... przez dobre pare lat powrocily po moim ciezkim i bardzo stresujacym dla mnie 4 letnim zwiazku...nie dalam rady jechac autobusem ... ile razy wsiadlam to wytrzymalam gora 2 przystanki..cala mokra i roztrzesiona wysiadalam i lapczywie lapalam powietrze..wracalam pieszo lub taxowka..lek przed byciem daleko od domu kiedy jestem sama...bo przecisz gdyby mi sie cos stalo ktos musi mi pomoc a tak zemdleje srodku lasu i co? lek przed choroba..jak tylko mnie cos boli i nie wiem dlaczego dostaje szalu..mam rozwolnienie...jestem cala roztrzesiona szukam w interniecie co moze mi byc...uwazam ze lekarze sie myla... kiedys uwazalam ze mam jakas nie uleczalna chorobe...potrafie budzic sie w nocy lub rano z uczuciem zdenerwowania..chociasz nie ma powodu...nie mowiac juz o sytacjach w ktorych nie mam 2 opcji...jak np moj slub..nie balam sie slubu balam sie ze nie bede mogla wyjsc jak tylko poczuja taka potrzebe bo przeciesz nie zostanie Meza samego..to mnie przerazalo na maxa..jakos przeszlam ale bylo ciezko...boje sie tez brac nowe leki bo boje sie ze bede miala na jakis skladik alegrie i umre wiem ze to chore ale takie sie ma mysli jak sie jest chorym na nerwiece lekowa zyje z ta choroba 7 lat...nauczylam sie troche ja kotrolowac kiedy mam zly dzien..i czuje ze moze cos sie stac biore persen forte staram sie ja pic codziennie wieczorem melise zeby wyciszyc organizm... jakos narazie pomaga...i wlasnie zastanawiam sie czy poprostu wlaczyc z tym sama czy brac te leki? nie wiem czy chce sie truc? nie jestem az w tak beznadziejnej sytacji jak bylam wtedy kiedy mialam 15 lat ..biore persen i wsiadam do autobusu.. zyje..ale musze miec zawsze go w torbce inaczej dostaje szalu i musze isc do apteki...bylam u lekarza i przepisala mi Fluoksetyna 10 mg i Elenium 5 mg... nikt tutaj nie wymianial tych lekow .. czy ona mi pomoga? co o nich sadzicie...bede bardzo wdzieczna za odpowedzi.. ta choroba jak kazda psychiczna jest najgorszym co moze czlowieka spotkac..ona zamienia ludzia zycie w pieklo...kazdy dzien to walka z samym soba o wyjscie z domu o zrobienie czegos co nas przeraza a dla innych to rutynowa czynnosc...
Odnośnik do komentarza
Droga Ulko wydaje mi się, że wszystkie bóle i słabości mięśni lewej strony są spowodowane lękami, które masz. Lęki powodują, że ból staje się coraz mocniejszy. Sama piszesz, że obserwujesz się 24 h na dobę i to jest właśnie to co powoduje, że ciągle czujesz tę lewą stronę. Ja miałam coś podobnego, ciągle bolał mnie dół brzucha, myślałam ciągle z lękiem o różnych chorobach, a ból się nasilał. W końcu z wielkim strachem poszłam do ginekologa, okazało się że jestem zdrowa . Okazało się , że był to ból lękowy. Po wizycie u lekarza wszystko przeszło jak ręką odjął. Uwierzyłam lekarzowi, że jestem zdrowa. Wydaje mi się, że z Tobą jest podobnie, Myślę, że w momencie kiedy będziesz mniej myślała o tej stronie to wszystko się unormuje. Lekarstwa na uspokojenie xanax też w tym pomoże. Poczytaj jakąś lekką książkę albo obejrzyj komedię. To naprawdę działa. Ja przed snem czytam książki mojego syna , ostatnio * Tomka wsród kangurów* Alfreda Szklarskiego i całą dalszą serię. To naprawdę pomaga. Spróbuj!! Uspokaja i rozluźnia, i człowiek przestaje myśleć o chorobach. Pozdrawiam Cię cieplutko!
Odnośnik do komentarza
Witam! Mam 27 lat i jestem mama 2 letniego smyka. Przez natręctwa myśli, które zawładnęły mną całkowicie nie potrafię się już cieszyć z niczego. I tak juz od 5 lat. Ciągle myśli plączą mi się po głowie, ciągle się zawieszam, głowa boli nieprzerwanie i ta senność... Jak się zawieszę to nawet nie wiem kiedy miną 2 godziny i w tym czasie analizuje swoje zachowania w stosunku do synka (teraz myśli koncentrują sie wokół niego), wydaje mi się wtedy, że wszystko robię źle, że nie nadaję sie na matkę, że synuś zasługuje na lepszą mamę. I tak wkoło, zwrócę mu uwagę - to przez tydzień po głowie mi chodzą myśli czy nie za ostro, czy musiałam i analizuję to sytuacje milion razy, az głowa pęka a ciało drętwieje. Maż ma juz tego dosyć, rodzina nie rozumie. Wszyscy powtarzają że mam się wsiąść w garść. Staram się ale to nie takie łatwe... Wiem,że dla synka powinnam, ale jak to zrobić czy można z tym, wygrać??? Ja wątpię że jest to możliwe. Czuję się zatruta.
Odnośnik do komentarza
majka 64 - dziękuję za słowa otuchy. Powiem szczerze, że też kiedyś miałam taki ból - łydki, wmówiłam sobie coś, bolała dwa tygodnie aż do czasu usg, kiedy okazało się, że nic tam nie ma...:) Odwiedziłam dziś internistę. Znów ta sama diagnoza-nerwica. Może niepotrzebnie wspominam o napadach lęku i strachu, bo wtedy wszystko, mam wrażenie, podpina się pod jedno. Nie mam gorączki, brak powiększonych węzłów chłonnych, wszystkie odruchy neurologiczne idealnie (byłam u neurologa - odradza MRI), morfologia ok, ob ok, glukoza ok, ekg ok, boreliozy nie mam (test negatywny)...Wydawało by się-zdrowiutka. Ale mnogość moich objawów nie daje mi spokoju. Lewą nogę mam jakby słabszą, tzn. siła mięśni jest taka sama (sprawdzał internista), ale jest jakby z waty, z *gąbki*, ciągle o niej myślę. Boję się...Czy jakaś poważna choroba wyszłaby w badaniach, które miałam? Ona utrzymuje się non stop.... Pozdrawiam ciepło!!!
Odnośnik do komentarza
Ulka - wydaje mi się że twój mózg płata ci figle i tyle. Ja cały czas czułem mrowienie w głowie. Naturalnie różne głupoty przychodziły wtedy do głowy. Pomysłów na chorobę miałem sporo. Ale w końcu ustąpiło. Myślę że nikt Ci nie powie czy faktycznie jesteś chora i czy wyszłoby to po tych badaniach co napisałaś. Mnie osobiście wydaje się że to wszystko sprawka nerwicy lękowej. Każdy z nas miał jakieś dziwne nie koniecznie takie same objawy nerwicy. Ja na początku wpadałem w hiperwentylację. Po xanaxie mi przeszło. Miałem też drgania mięśni, najczęściej w nogach. Zawroty głowy - te mam nadal niestety. Jednak muszę przyznać że na dzień dzisiejszy całkiem nieźle sobie z tym świństwem radzę czego i tobie i innym życzę. Do całkowitego wyleczenia pewnie jeszcze daleko ale cieszę się że bez leków sobie radzę. Szczerze jednak przyznam że gdyby nie Xanax na początku choroby to nie wiem jakby się to skończyło. Było strasznie.
Odnośnik do komentarza
Acha. Jest możliwe że po leku będziesz miała skutki uboczne. Bierzesz jeszcze jakieś inne leki ? Jeśli nie to możesz na próbę poprosić lekarza o zmianę leku. Jednak Xanax musisz odstawiać stopniowo więc trochę potrwa zanim zmienisz lek. Parę dni. Zależy jakie dawki bierzesz. Jeśli bierzesz inne leki to może któryś z nich jest winnym twojej dolegliwości, choć osobiście obstawiam jednak nerwicę. Pamiętam jak ja sam miałem problem z lekiem na żołądek. Po nim strasznie bolały mnie ręce i nogi. Nie mogłem usiedzieć na miejscu.
Odnośnik do komentarza
MarcinR-* Ja objawów miałam od groma. Poczynając od zwykłych ucisków w głowie,potem rozchodziły się na twarz, po drgania mięśni, wewęntrzny niepokój, kołatanie serca, w tej chwili skóra mnie piecze... Od stresu nabawiłam się nieżytu żołądka. Gula w gardle... Ale od ponad tygodnia utrzymuje się uczucie lewej nogi z waty, jakby zanikały w niej mięśnie i bardzo mnie to stresuje. Byłam w tym czasie u internistki, stwierdziła, że siła mięśni w obu nogach jest ta sama i to objaw nerwicy. A ja, z uporem hipochondryka, nie wierzę żadnemu lekarzowi i domagam się badań, na które skierowania nikt dać mi nie chce-bo *nerwica*...Jak mnie to denrwuje. :( Całymi dniami wymyślam sobie, jakie mam choroby i na co umrę...:( Aż strach wymieniać. Dodam, że po Xanaxie kołatanie serca itp. przechodzi, a miękka noga nie. Wciąż o niej myślę. Do kogo się udać? :( Innych leków prócz Xanaxu nie biorę. Tylko witaminy i magneb6. Jak myślisz? Przez to wszystko wycofałam się z życia, wszędzie wdizę śmierć, choroby, patrzę na ludzi i myślę - ciekawe kiedy on/ona umrze. Nie ma dla mnie sensu nawet oglądanie telewizji - bo po co, i tak umrzemy... I ta cholerna noga z watyyy!! :[
Odnośnik do komentarza
Gdy lezalam na wydziale neurologicznym, zobaczylam jak wygladaja choroby mozgu, tutaj mam na mysli guzy i wylewy. Tez mi paralizowalo caly czas lewa noge i nie moglam podniesc sie z lozka, bo padalam i krecilo mi sie konstant w glowie. Ktoregos dnia zobaczylam na korytarzu mlodego chlopala, tak okolo 25-lat, z wiszaca z szyji strzykawka . Mial dlugie geste rude wlosy i wogole byl bardzo fajny, czekal na operacje. Po paru dniach zobaczylam go juz po operacji, na wozku inwalidzkim z rurka wychodzaca z glowy, prawie nieprzytomnego, tylko przewracajacego oczami. Szok! Nie moglam dociagnac sie do lozka i wydawalo mi sie, ze zemdlalam. W kazdym badz razie doszlam do siebie w lozku ale nie pamietam jak sie w nim znalazlam. W kazdym badz razie zmieniali moja posciel, bo posiusialam sie ze strachu. Sama mialam isc na rezonans. Obraz tego chlopaka tak mi utkwil w pamieci, ze postanowilam wyjsc z lekow, ze strachu przed ta choroba, ktorej tak bardzo sie balam i bylam pewna ze mama. Po prostu powiedzialam sobie, ze ja czegos takiego nie moge miec. I tak zaczal sie moj powrot do zdrowia. Po tygodniu rozmawialam sobie z ludzmi ktorzy byli juz po operacji, nie bojac sie, ze mnie to tez czeka, bo stopniowo zaczelam widziec, ze moje objawy guza mozgu byly wyimaginowane i po prostu sobie je dopasowywalam do swojego samopoczucia. Dobrym cwiczeniem terapeutycznym jest swiadome wywolywanie roznych symptomow choroby. Na przyklad czujac sie dobrze nalezy swiadomie wywolac zawroty glowy np. pochylajac sie i momentalnie podnoszac. W ten sposob mozna stwierdzic, ze te objawy na ktore zwraca sie uwage podczas atakow, sa normalna reakcja organizmu, na ktora nie zwracamy uwagi gdy wszystko jest ok. Pamietajcie, ze organizm jest zyjacy i czuje i zmiany temperatury i inne bodzce, ktore na niego dzialaja. Na *pocieche* to wam powiem, ze przy guzie mozgu nastepija nagle gwaltowne omdlenia, traci sie totalnie swiadomosc. Nie ma jakiegos tam mrowienia czy nogi z waty. Nagle mozna tez stracic wzrok na jedno oko. To sa konkretne objawy, ktore sa widoczne i dla innych i dla siebie samego. Najwazniejsze jest to, aby wyzbyc sie strachu przed choroba., dopiero potem mozna leczyc nerwice i leki. Srach jest przed czyms co realnie istnieje, natomiast leki sa przed czyms co moze byc, ale czego nie ma. Moja kuracja polega nastepujaca: Witamina E-10mg dziennie, Witamina C-700mg dziennie, Witamina B12-10mg dziennie, Kwas foliowy 1 mg dziennie, do tego biore konska tabletke z wapnem, potasem i innymi mineralami na kosciec i jeszcze pare innych rzeczy na oczyszczenie organizmu a dokladnie krwi. Biore ten zestaw od ponad 2 lat i czuje szalona poprawe, nie tylko w lekach ale w ogolnym samopoczuciu. Rano pije sok z cytruny z miodem z Nowej Zelandii (ma on wlasciwosci pencyliny) i z duza lyzka oliwki z oliwek. Codziennie ranio jem jajko na miekko. Lekarstw nie biore zadnych.:)
Odnośnik do komentarza
Droga Ulko witam Ciebie oraz innych , którzy wchodzą na ten blog. Ulko chciałabym Ci powiedzieć, że po tylu badaniach jakie przeszłaś na 100% by wykryli u Ciebie jakąś poważną chorobę , uwierz lekarzowi, że to tylko lub aż nerwica, uwierz że jesteś zdrowa oczywiście oprócz nerwicy. Jak sama wierz podszywa się ona pod inne bóle i choroby, więc ciężko z nią walczyć. Jeżeli czytasz inne posty to wiesz, że ból wchodzi w różne części ciała dla zmylenia przeciwnika np. boli serce- które jest zdrowe, boli żołądek, głowa, - które są zdrowe, bolą mięśnie i różne części ciała, które jak się okazuje są zdrowe. Nerwica właśnie tak postępuje i dlatego tak ciężko jest z nią walczyć. Wiesz mi nerwica, też jest poważną chorobą, która potrafi człowiekowi zrobić piekło na ziemi, więc nie dodawaj sobie innych chorób , bo z tą jedną ciężko żyć bo bardzo utrudnia życie i zabiera całą radość. Wiem coś na ten temat, sama próbuję sobie dawać z nią radę ale różnie mi z tym idzie. Nie potrafię dać sobie rady z zawrotami głowy i nogami jak z waty. Wyjście do sklepu to jak wejście na szczyt , po którym gdy przychodzę czuję się wogóle bez energii i muszę się na chwilę położyć. Jest bardzo ciężko wiesz mi. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i głowa do góry. W końcu musi być lepiej!!!
Odnośnik do komentarza
Ulka. Kiki ma 100% rację. Strach jest największym wrogiem tej choroby. Staraj się, naprawdę mocno się staraj nie wpadać w panikę. I nie bój się. Bagatelizuj swoje objawy. Po prostu je ignoruj. Jak już pisałem mnie to pomaga. Wiem że to trudne, sam mam czasem z tym problem, ale da się i tobie też z czasem się uda. Nie dawaj się i pamiętaj że nie jesteś sama. Muszę Ci jeszcze powiedzieć że mnie po xanaxie przechodziły te najcięższe objawy ale np ból brzucha pozostawał. To samo może być u Ciebie. Na dodatek Xanax przestał już na mnie działać i w późniejszym okresie mimo że go zażywałem nie pomagał prawie w ogóle. Teraz pomyśl tak logicznie - zrobiłaś tyle badań - myślisz że nie wykryto by choroby ? Myślę że już by się coś znalazło. Niemal każdy z nas robił mnóstwo badań by wykryć w sobie jakąś chorobę. By można było w końcu zacząć leczenie. Ale choroba jest tylko jedna. Nerwica lękowa. Ciężka choroba, ale nie umrzesz od niej. Widzę że popadasz w depresję. Weź się w garść i nie poddawaj się. Przede wszystkim nie rób tego sobie.
Odnośnik do komentarza
Bardzo dziękuję Wam za słowa wsparcia i otuchy, bo wiecie, jakie piekło może zgotować nerwica... Dziękuję! To jest tak: kiedy mam dolegliwość i z góry zakładam, że to nerwica, ignoruje ją - zwyczajnie mija. Po dwóch, trzech dniach. Jak np. niemiłe uczucie ucisku mostka czy okropna zgaga w czasie ataku, zignorowałam, pomyślałam - nie, to NIE rak, ani NIC innego - rano tego nie było. Fakt jest taki, że na tej nodze skupiam całe swoje myśli. Dziś w nocy miałam koszmar, okazało się w nim, że to nie nerwica, a coś innego...Zapewne sama te sny sobie wywołuję całodziennym myśleniem o tym. Nic nie sprawia mi radości, bo myślę już o najgorszym... Przez ostatnio pół roku jakoś sobie radziłam, nie było łatwo, bo utradniała mi wyjazdy dziekolwiek (bałam się nocnego ataku), ale przełamywałam strach. Od czasu pewnego silnego ataku dwa tygodnie temu wszystko się posypało. Nie było częśći ciała, która mnie nie bolała. Nie było myśli innej prócz JA i MOJA CHOROBA. Po prostu nie potrafię uwierzyć, że osłabienie mięśni w kolanie, stopie też może być objawem nerwicy. A może to nerwica podszywa się pod chorobę, której najbardziej się boimy? Zawału nigdy się nie bałam, bo jestem młoda, mam niskie ciśnienie, toteż epizody kołatania serca miałam radziej niż potworne zawroty głowy. Myślę, że może uwierzyłabym po rezonansie...Ale pani neurlog nie chce słyszeć o skierowaniu, bo ona nic złego nie widzi... A przecież MOŻE się mylić. :( Nerwica mnie zjada, do tego doszła depresja. Czy to DA się pokonać...? Kiki - czyli jakoby sama wmówiłaś sobie tę mdlejącą nogę? Może i tak jest u mnie. =(
Odnośnik do komentarza
Ulka, Ja mialam z ta moja lewa noga dokladnie tak jak ty masz z twoja. Raz byla jak z waty, raz dretwiala, albo mialam w niej jakis wzdrygi. Czasami nie bylam w stanie jej podniesc. Caly czas porownywalam lewa noge z prawa. Zreszta to samo bylo z rekoma. Lewa reka i lewa noga, bo sobie wmowilam, ze mama guza w prawej polkuli mozgowej. Tak zawsze jest, prawa polkula odpowiada za ruchy lewych konczyn a lewa za ruchy prawych. Podczas pierwszego ataku „palnelo” mnie w prawej stronie glowy ( mialam takie mocne uderzenie), ale tak, ze az mnie zamroczylo i stracilam rownowage, w ulamku sekundy bylam przekonana, ze to byl wylew, a wiec musialo cos sie tez stac z moja lewa strona. Najpierw zrobili mi tomograf glowy, ktory nic nie wykazal. Moje somatyczne objawy byly tak silne, iz przekonalam lekarzy o tym, ze cos musza znalesc, nie dalam za wygrana :))))), poki mi nie zrobili mi resonanu magnetycznego. Z tym byla tez cala afera, bo cierpie na klaustofobie, sama mysl o znalezieniu sie w tej rurze wzbudzala we mnie nieopisany strach. Zaczelam sobie wyobrazac co sie moze stac podczas sesji zdjec :o)))). Przygotowywalam sie z miesiac, bo tak dlugo musialam czekac na badania. Wchodzilam do szafy i oddychalam tylko przez slomke, z zamknietymi oczami, jednoczesnie wyobrazajac sobie, ze znajduje sie w tej strasznie ciasnej rurze. Teraz piszac przypomnialam sobie caly przebieg badan i jakie cyrki wyrabialam: tabletki na uspokojenie, wsuwanie i wyciaganie mnie z machiny, bo dostawalam paniki i nie moglam lezec spokojnie itp. Dzis sie z tego smieje, ale wtedy byl to prawdziwy koszmar. Powiem szczerze, z tego co piszesz to widze, ze powinnas zrobic ten rezonans bo to cie uspokoi, tak jak i mnie to uspokoilo. Ten rezonanas byl dla mnie zbawieniem. Lekarze nie chca dawac skierowan na te badania, bo to jest bardzo kosztowne a dzis wszystko rozchodzi sie o pieniadze. Porozmawiaj jeszcze raz z lekarka, powiedz jej, ze to jest szansa abys doszla do siebie, ale niech ci zrobia rezonans bez kontrastu, bo kontrast moze byc bardzo niebezpieczny i tobie nie jest on potrzebny. Ja mam do dzis klisze ze zdjeciami mojego mozgu, ale ty dzis na pewno dostaniesz CD, takze bedzisz mogla ogladac swoj mozg ile zechcesz i kiedy bedziesz chciala. Uwierz mi, ja bylam w totalnej rozsypce a wszystko poprzez wmawianie sobie choroby, ktorej nie mialam. Po przeczytaniu twoich postow jestem nie 100 ale 1000% pewna, ze nie masz w sobie chorob fizycznych, ale jestes chora bo masz leki i nerwice p.s. uwazam, ze masz troche za niskie cisnienie jak na taka mloda dziewczyne. Kup sobie kropelki kofeinowe i bierz je od czsu do czasu, zobaczysz wtedy ze poczujesz sie lepiej. Niskie cisnienie jest bardziej bezpieczne niz wysokie, ale za to bardzo meczace, wlasnie ze wzgledu na zawroty glowy, zmeczenie, mroczki przed oczami itp. Gdy dostaniesz skierowanie na rezonans to napisze cos wiecej o samym przebiegu badan, takze nie bedziesz przygotowana i nie bedziesz sie bala. Milego dnia :o)
Odnośnik do komentarza
Cześc Wszystkim!!! Ulka !!! Naprawdę się nic nie martw o swoje dolegliwości, ja sama mam nerwice co prawda nie zdiagnozowaną przez neurologa a jedynie lekarz rodzinny mi coś o tym wspomniał..trwa to zaledwie od 3 miesięcy a ja już wariuje od tych wszystkich objaw nerwicy, już prawie wszystko miałam...uczucie kuli w gardle z mocną zgagą, zawroty głowy ( do tej pory są okropne), kołatanie serca, problemy z pamięcią , koncentracją, czasami nawet z wysławianiem , drżenie rąk itk itp.. i każdy taki objawy wywoływał u mnie standardową procedurę - internet i doszukiwanie się wszelakich chorób, już chyba mam ich z 20..poczynając od raka, udaru mózgu, guzy a kończąc na białaczce...istna paranoja.. Oczywiście nie muszę dodawać , że każda taka wizyta i czytanie o chorobach powodowało, że wszelkie moje objawy nasilały się dwukrotnie....ostatnio od jakiś paru dni miałam uczucie drętwienia i sztywnienia prawej nogi czułam jakby ona nie należała do mnie i co robiłam? oczywiście znów internet i diagnoza : SR albo zanik mięśni i ze mną jeszcze gorzej....później pomyślałam sobie, że przecież to wszystko występuje u mnie jak się denerwuje albo jak o tym nieustannie myślę - a znika wraz z momentem kiedy i ja jestem bardziej pozytywnie nastawiona i nie mam tylu czarnych myśli nie skupiam się na *wynajdywaniu* coraz to nowych chorób...i to daje mi do myślenia , że nie dolega mi nic poważnego a to właśnie nerwica płata figla...a w zasadzie nasza psychika ,która potem włada całym naszym ciałem...Widzisz Ty masz zrobiony szereg badań i wszystkie są dobre - więc staraj się bagatelizować te objawy , nie myśleć o nich nie wkręcać tych wszystkich chorób - wiem ,że łatwo się pisze , ale gwarantuję Ci ( zresztą tak jak i inni pisali ), że z czasem dasz radę i zminimalizujesz swoje dolegliwości...trzeba wierzyć , że się uda...ja sama miewam lepsze i gorsze dni czasami nie dolega mi nic przez pare dni a potem wszystko przychodzi ze zdwojoną siłą ...( choć ja miałam robioną tylko morfologie i EKG pare razy...i TSH a nic więcej żadnego EKG , TK ...więc do końca przekonana nie jestem , że to ta nerwica ale miałam już tyle dolegliwości i zauważyłam , że dzieje się to właśnie kiedy jestem zestresowana i ciągle o tym myślę.....życzę wszystkim wytrwałości w walce z tym choróbskiem !!! i dużo pozytywnej energii :))) pozdrawiam cieplutko !!!
Odnośnik do komentarza
Kiki -* ja nieustannie myślę teraz o zaniku mięśni (tfu!) lub sm...Możliwe, żeby ta słabość na zmianę ze sztywnością mięśni trzymała już tydzień? Nie mogę w to uwierzyć...:(Czasami mam wrażenie, że z tego myślenia aż plączą mi się nogi...:( Mam uczucie słabości całej stopy i tego mięśnia nad kolanem i udziela mi się często to na rękę i drętwieje mi lewa strona twarzy...Próbuję uwierzyć w to, że to nerwica, ale nie potrafię, a mama mnie wyzywa, że wymyślam i nie chce słyszeć o kolejnym lekarzu... Ja dotychczas objawy miałam książkowe, ale słabość mięśni? O tym nie słyszałam...Samo słowo śmierć/choroba wywołuje u mnie napad paniki. Wczoraj gdyby nie xanax na noc, zwariowałabym. Nic mnie już nie cieszy...Popadłam w depersję i paniczny strach... We wtorek mam psychiatrę, ale czuję, że na nogę mi to nie pomoże. Kolejną wizytę u neurologa mam dopiero 06.10 i wtedy on może dać skierowanie, więc najwyżej MRI będę miała w grudniu- chyba, że zrobię prywatnie...Z tym, że ja się boję zaniku mięśni. ;( Niby stoję na tej nodze, podnoszę, ale cały czas czuję mrowienie/słabosć albo sztywność. ;( Twój przypadek daje mi nadzieję, że to tylko nerwica... onaaaa221-dziękuję za otuchę i wsparcie! ja do tej pory też byłam spokojna...ale od tygodnia dostaję na łeb!!:(
Odnośnik do komentarza
Ulka, Stwardzenie rozsiane odpada, bo nie moglabys isc prosto. Jednym z pierwszych objawow sa uginajace sie kolana, ale oba na raz i to pare razy w tygodniu. Drugim podstawowym objawem jest zanik kata widzenia. Skontroluj sama, patrz sie w lewo i w prawo nie odwracajac glowy. Gdybys miala SM nie widzialabys na boki. Przejdz pare razy po prostej linii. Gdybys miala SM zeszlabys w bok. Usiadz na krzesle i mow nos i dotknij od razu swoj nos, potem ucho. oko itp. Ja sama znam pare osob co ma SM i w dziecinstwie znalam tez dziewczynke ktora na to sie rozchorowala. Rezonans tez wykluczy u ciebie i te chorobe, bo jej nie masz :o) Ale moze byc i tak, ze masz problemy z ukladem krazenia, wtedy czesto czuje sie dolegliwosci w stopach z mrowieniem wlacznie. Stan tez na jednej nodze, na tej *chorej* i sprobuj tak stac jak najdluzej, potem poskacz sobie na tej nodze. U mnie samej po jakims roku od poczatkowych problemow z moja lewa noga wyszedl mi zylak wlasnie na tej nodze, takze dostalam odpowiedz na to dlaczego mialam takie z nia dziwne problemy. Jezeli chodzi o zanik miesni to jest on w 99% obustronny, takze jest minimalne prawdopodobienstwo, ze ciebie to dotknelo, no i z reguly choruja na to mezczyzni, u kobiet jest ta choroba baaaardzo sporadyczna. To tyle na dzis :o)
Odnośnik do komentarza
kiki -* neurolog po badaniu też wykluczał sm...na *chorej* nodzę stać mogę i skakać a mimo to czuję wiotkość tych mięśni w stopie i mrowienie...Do tego obie są lodowate. I mam niską temperaturę, ok. 36.2 - 36.0... Dzięki za podniesienie na duchu. Ja żylaka mam już jednego na nodze prawej, to dziedziczne - moja babcia ma problemy z żylakami i cerą-mam to samo. Na lewą nogę się nie skarżyłam do czasu, aż w pewnym momencie tydzień temu równo gdy gdzieś byłam poczułam, że drętwieje po czym stała się taka właśnie jakby miękka, mimo że mogę na niej stać, skakać itd. Od tej pory wyobrażam już siebie jako ciężar dla chłopaka, rodziny, albo od razu trupa...Choć mam dopiero 18 lat ;( Całuję!
Odnośnik do komentarza
Ulka,współczuje przeogromnie... Masz 18 lat,jeszcze niedawno byłas w okresie dojrzewałanie,być moze to ucisk kręgosłupa na jakichś nerw... Nie wmawiaj sobie. Wiem,ze to sie łatwo mówi,ale nie doszukuj się najgorszego,bo zupełnie sie załamiesz. Kiki-ja juz tydzien na caym seroxacie,jakos sobie radzę,choc mam takie momenty,ze płaczę bez konca i wsłuchuję sie w siebie doszukując dziwnych symptomów. Ta walka z samym sobą,bywa cieżka...
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich, Mam prawie 29 lat i od długiego juz czasu zmagam sie z wszelakiego rodzaju lękami, tj. jak sie za bardzo oddalam do domu to sie denerwuje niesamowicie i ogarniają mnie mysli że zaraz zemdleje, jak byłem na wakacjach te same nerwy i lęki zamiast wypoczynku, jade w windzie to się denerwuje co będzie gdy się zablokuje i nie będę mgł się z niej wydostać, kompletnie irracjonalne lęki i fobie. Ale wszystko mijało po pewnym czasie nerwy były chwilowe - po powrocie z wakacji do domu lęki ustawały, po wyjściu z windy też itd. Jednak ostatnio dostałem ataku lęku w domu co się wczesniej nie zdażalo, no i niestety trzyma do dziś, kołatanie serca jakieś dziwne uczucie spięcia w środku organizmu (jakby wszytsko we mnie było napięte maksymalnie) dziwne ciśnienie w głowie. Nie wiem co z tym zrobić lęk sie momentami nasila momentami puszcza. Najgorsze w tych chorobach jest to że wiesz że jesteś chory i niewiele możesz z tym zrobić. Szkoda że zdroworo0zsądkowe gadanie do samego siebie nie pomaga. POzdrawiam, ps. niedl;guo ide do psychologa zobaczymy co poradzi, może jakieś rady od uzytkownikw co na początku sprbować jakich technik, jakiego leczenia. Jeszcze raz pozdrawiam i wszystkiego dobrego.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, Chcialabym zapytac o to, co myslicie o medycynie alternatywnej? Czy komus to pomoglo? Moze ktos ma jakis sprawdzony kontakt w Anglii? Sporo sie na ten temat naczytalam, brzmi przekonywujaco ale chce sie kilka razy zastanowic, bo nie bardzo chce wyrzucac pieniadze, wole je zainwestowac w sprawdzona osobe, jesli juz musze je wydac. Bardzo prosze o Wasze opinie na ten temat. Dziekuje i pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×