Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lekowa


marzena

Rekomendowane odpowiedzi

To ta glupia nerwica nam wmawia ze boimy sie lykac leki. Ale nic sie nie boj. Zawroty glowy moga byc nawet od pogody. Ja jak lyknelam dawke 150 pierwszy dzien to zadzwonilam do mojej psycholog ze mam chyba jakas zapasc :) a ona mnie sprowadzila na ziemie i mowi tak: Aga po pierwsze gdybys miala zapasc to bysmy nie rozmawialy, po drugie lek leczy nie zabija bo to lek a nie cyjanek i mowi zacznij malowac pisanki a nie wiecznie tylko w chorobach siedzisz. I co? I miala racje!

Odnośnik do komentarza

Agnieszka34 ogromnie Ci dziekuje za Twoje slowa. Pol dnia dzisiaj przyzywam z Wami i czytam wasze wpisy i nie mam ataku. Moze lekko zakreci mi sie czasem w glowie ale nie kluje mnie serce i nie dretwieje lewa strona. Kazda taka chwila jest na wage zlota. Mija wtedy wszystko i czuje tylko ogromne zmeczenie ta choroba. Czeka mnie jeszcze powrot do pokoju z pracy - to czego boje sie najbardziej. Chyba kolejna noc spedze u mamy - ale to nie jest zadne wyjscie. Swieta racja co do przyjmowania lekow - boje sie lykac cokolwiek. Juz nawet potrafie sobie wmowic ze jak wypije zdrowy koktajl z jarmuzu itp to mi sie cos stanie. Od ponad dwoch tygodni jak mialam pierwszy bardzo silny atak nie pije kawy nie pale papierosow.

Odnośnik do komentarza

Teraz ja znow mam spadek:( kurde sluchajcie bo mam od tygodnia te wieksza dawke leku no i psychiatra rzucil miedzy wierszami ze moze cisnienie podwyzszac i trzeba pilnowac. No wiec sie zle poczulam i zmierzylam to cisnienie a tam 146/ 96!!!!!!!! Umarlam na siedzaco ze strachu. Rany ja normalnie mam bardzo niskie 110/ 70 czasem 120/ 80 a tu taki skok!!!! I nie wiem czy to sie unormuje czy mi grozi wylew. Rany no czemu to tak jest do dupy wszystko:(

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny. Spalam u mamy wczoraj a tam nie mam dostepu do internetu. Mam na imie Agnieszka. Aga gorne cisnienie nie najgorzej (za wysokie ale do zniesienia) ale dolne juz nie fajne. Tez bym skonsultowala to z lekarzem. Moze faktycznie zmniejszy Ci dawke leku. Skoki cisnienia sa bardzo nieprzyjemnie. Sama mam skaczace i przezywam czesto takie hustawki. Z kolei u mnie tetno zmienne. Zwykle 60 a w chwilach napadowych do 96 skacze i czuje jak mam zawal.

Odnośnik do komentarza

Oczywiscie ze atak paniki. I oczywiscie ze same sobie podnosimy cisnienie stresujac sie. To jest pieprzone bledne kolo. Ja na przyklad czuje sie dzisiaj w miare ok az tu nagle przeczytalam artykul ze ludzie po zawale dostaja depresji i umieraja w ciagu pol roku i juz sobie wkrecilam ze mialam zawal dwa tygodnie temu i dlatego tak sie czuje od tamtej pory i ze umre i juz dretwieje mi reka w glowie sie kreci itp. Logicznie myslac gdyby mi cos bylo to bym sie caly czas zle czula i juz dawno by mi sie cos stalo - u mamy objawy znikaja bo przestaje sie stresowac. Znalazlam u niej oaze spokoju - jedyna jaka mam na chwile obecna. Ciezko jednak sobie tlumaczyc logicznie ze nic sie nie dzieje bo na tym polega ta choroba. Nie umiemy myslec logicznie. Panikujemy.

Odnośnik do komentarza

Ja tez od pol godziny walcze aby nie dopuscic do siebie napadu chociaz bestia walczy i nie chce odejsc. Gadam juz sama do siebie, staram sie sama oszukiwac ze jest ok. Zesztywniala mi lewa pacha i reka. Biore ziolowe tabletki na uspokojenie. Nie mam nic innego bo wizyta u psychiatry przede mna. Nie chce skonczyc na psychotropach. Juz kiedys mialam hydroksyzyne przepisana. Bralam ja doraznie - wtedy jednak choroba miala lzejsze stadium. Wciaz w glowie mi sie nie miesci ze doszlo juz do tego co sie dzieje. Najgorszy jest strach ze umre. To paralizuje. Ciesze sie ze kardioloa mam w poniedzialek. Wiem ze to bedzie mnie kosztowalo kupe kasy ale chce uslyszec ze moje serce jest zdrowe. Wciaz w glebi serca jestem przekonana ze mialam zawal 2,5 tygodnia temu.

Odnośnik do komentarza

Marzena - faktycznie boje sie wracac do domu bo moj facet nie czeka. Czuje sie samotna. Od ponad trzech lat bylismy zawsze prawie razem. Stworzylam sobie w jego osobie pewną stałą bezpieczną i nagle go nie ma. Jedynej osoby z ktora dzielilam wszystko. Jak pisalam - z powodu choroby odsunelam sie od znajomych i teraz jestem sama. Byl zawsze on - a teraz nie ma jakby nic. Po pracy nie musze gotowac robic zakupow i nie mam z kim pogadac ( to zwlaszcza jest zabojcze dla mnie bo w pracy tez nie mam kontaktu z ludzmi). Czuje sie beznadziejna. Bez planu na dzien. Nie wiem co robic ze soba. Nie umiem nic sobie zorganizowac. Mam wrazenie ze caly czas jakby uciekam.

Odnośnik do komentarza

Rany laski dzis mam takiego turbo dola ze juz nigdy sie nie podniose, ze strace rodzine, rozum i zycie. Kurde ile to jeszcze potrwa? Czy wy tez macie momenty ze myslicie ze to pieklo nigdy sie nie skonczy? Sluchajcie ja nonstop nasluchuje ciala i siedze w necie i czytam o objawach chorob. Nie moge swobodnie zajac sie domem, obiady kupuje gotowe. Czuje ze moj swiat kreci wkolo tych chorob zasranych a ja mam meza i mala corke. Wczoraj bylo lepiej, dopoki sie tym cisnieniem nie nakrecilam. Mam po prostu dosc.

Odnośnik do komentarza

Mam Aga takie momenty. Walcze powiedzmy dwie godziny i nawet daje rade a potem przychodzi taka mikrosekunda ze jestem juz zmeczona ze nie dam rady ze to nigdy nie minie ze umre ze to mnie przerasta. Walczymy nieustannie. U mnie rowniez przejelo to kontrole nad zyciem. Nie dbam o to czy mam pusto w lodowce czy moze lezy w niej szynka ktora zaczela juz chodzic ze starosci. Nie skupiam sie na praniu sprzataniu - w szafce brakuje plynu do pukania, a niedawno bylo by to nie do pomyslenia. Teraz wszystko malo jest wazne. Nie przywiazuje mega wagi do ubrania a potem patrze na dziewczyny na ulicy i sie doluje ze one takie zadbane usmiechniete leca gdzies na spotkanie a ja znowu w tym samym swetrze i traperach. Kazdy dzien tylko planuje co i jak zrobic by przezyc. Tak na sile. Jakby przebiegajac przez niego. I tylko nasluchuje. Czekam. Wyszukuje. I mysle - umre nie umre umre nie umre. Moja mama doslownie tak to nazwala - *Aga, bo Ty tylko czekasz i nasluchujesz i sama to przywolujesz*. Moja mama tez wiele lat temu z tym walczyla - dala rade. My tez damy. Musimy. Nie wiem jeszcze jak ale musimy.

Odnośnik do komentarza

Bylam u mojego rodzinnego. Zbadala mnie, osluchala, zmierzyla cisnienie i ekg i co? WSZYSTKO ZDROWE JAK U KONIA! ona mowi ze nie ma cienia watpliwosci ze JESTEM ZDROWA. Tylko za bardzo sie wsluchuje hehe- jak Twoja mama Agu. Mowila ze mam zaczac spacerowac bo to powoduje ze uklad nerwowy sie wycisza. Nosz kur*a chyba gdybym byla chora albo gdyby ta wyzsza dawka mi szkodzila to ktos by to w koncu znalazl nie? Aga znam te mikrosekundy spadku nastroju i potem wszystko do dupy. Moj tata tez zawsze mowi: zajmij sie czyms, idzcie do przyjaciol, przestan szukac i nasluchiwac.a ja co? A ja swoje Marzenko kochanie a ty jak tam?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×