Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zespół Da Costy?


Gość Straszek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam pewien problem, który nie daje mi spokoju. Otóż, od paru lat choruję na zaburzenia lekowe. Brałem leki, które pomogły. Przyszedł czas aby je odstawić bo była znaczna poprawa. No i przez jakieś dwa lata był spokój (czasem odczuwałem przeskakiwanie serca zakończone krótką przerwą, ale przechodziło i nic się szczególnego nie działo. Normalnie jeździłem na rowerze, spacerowałem, ogólnie aktywny tryb zycia). Z tym przeskakiwaniem w sercu byłem właśnie u lekarza, który zlecił EKG, wyszło ok. Powiedział że to nerwica i mam brac magnez (w badaniach wyszedł lekki niedobór). Problemy zaczęły się latem 2016 roku. Zauważyłem, że np. podczas burzy, jak piorun uderzył gdzieś blisko co wywołało głośny grzmot, moje serce zaczęło nadmiernie reagować na emocje tj. Po wystraszeniu się tego grzmotu serce najpierw zaczyna gwałtownie zwalniać i bić bardzo mocno (jakby było w szoku), następnie gwałtownie się rozpędza i często kończy się to atakiem panicznego lęku, wydaje mi się że zaraz dostanę zawału i że serce się zaraz zatrzyma, albo pęknie bo tak silnie kołacze. Nawet po uspokojeniu się emocjonalnie serce dalej jest przyspieszone, jakby nie umiało wrócić do naturalnej równowagi, jakby było dalej pobudzone. Trwa to jeszcze około godziny. Zauważyłem, że ta wrażliwość serca zmniejsza się po medytowaniu. Ćwiczyłem medytację, pomagało więc nie zakrzątałem sobie głowy tym. Kilka miesięcy był spokój. Prawdziwy koszmar zaczął się przed Bożym Narodzeniem, kiedy wchodziłem po schodach. Gdy byłem juz na trzecim pietrze poczułem dziwne napięcie i ucisk na klatce piersiowej, nagłe zmęczenie i dostałem strasznego ataku paniki, serce biło tak szybko, że zaczęło się *krztusić* i omijac niektóre uderzenia. Po paru minutach przeszło, ale za chwilę znowu: zawroty głowy i nagłe przyspieszenie serca + panika. Tego samego wieczoru miałem jeszcze kilka ataków paniki, łącznie może z siedem. Przez kolejne dni ataki paniki były na porządku dziennym, po prostu płakałem jak dziecko, bałem się o własne życie, że mam jakąś straszną chorobę serca. W koncu przestałem wychodzić na dwór, bałem się, że na ulicy dostanę zawału, przewrócę sie a nikogo nie będzie w pobliżu kto mógłby zadzwonic po pogotowie. Zadzwoniłem do psychiatry, z powodu dużych kolejek zarejestrowali mnie dopiero na drugi miesiąc. Pomyślałem, że jakoś przetrwam. Parę dni później znowu panika. Ojciec zadzwonił po pogotowie. Zrobili EKG .*Rytm zatokowy miarowy, tachykardia nadkomorowa 130/min, tony serca: czyste/głośne, ciśnienie tętnicze 140/80, saturacja 99, częstość oddechów 16/min, szmer prawidłowy. Pacjent pobudzony. Rozpoznanie: zaburzenia nerwicowe. Prosze o konsultację psychiatryczną*. Podali mi benzodiazepiny domięśniowo. Lekarz jeszcze przez parę minut musiał mnie uspokajać. w końcu pojechali. Na czas działania leku faktycznie serce przestało reagowac tak ostro, ale za parę dni znowu się zaczęło. Zacząłem mieć poczucie, że lekarz się pomylił i przeoczył jakąś groźną chorobę. Panika nabierała na sile, pojawiły się myśli, typu: jakby wyglądał mój pogrzeb, ile by na niego osób przyszło, kołatania serca nasilały się szczególnie po zmianie pozycji ciała np. z leżącej na stojącą. Wtedy się pochylałem, miałem wrażenie jakby mięśnie brzucha się napinały. Poszedłem do lekarza ogólnego, zlecił morfologię krwi, EKG i badanie moczu. Krew i mocz ok, ale w EKG tachykardia nadkomorowa 109/min, wdech:115/min (odczuwałem strach, panicznie boję się badań, mam jakąś fobię). W EKG wyszły jeszcze inne nieprawidłowośc, dostałem skierowanie do kardiologa ale wizyta dopiero na 27 czerwca. W międzyczasie byłem u psychiatry, mam antydepresanty SSRI (na lęk), i faktycznie kołatania troche sie zmniejszyły, lecz nie całkiem. Jak wstaję to zaczyna bic szybko i mocno, kręci mi się wtedy trochę w głowie, czasem odczuwam duszności połączone z uczuciem przerażenia, szybko się męcze (zwykły spacer powoduje przyspieszenie tętna, które później nie może się uspokoić), uczucie ciśnienia w głowie, gorących uszu i czoła. Gdy leżąc w łóżku obrócę się na drugi bok, znowu serce przyspiesza, odczuwam kołatanie. Każde, niezbyt silne emocje (też te pozytywne) wywołują kołatanie i uczucie drżenia ciała od wewnątrz. Dodam, że właśnie mój tata będąc mniej więcej w moim wieku (mam 22 lata) cierpiał na nerwice serca, opisywaną tez jako zespół da Costy. Piszę to, ponieważ chciałbym sie dowiedzieć czy ktoś z Was miał podobne objawy, silne objawy przez które nie można normalnie żyć. Byłbym wdzięczny za każdą odpowiedź, pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Gość Jaroslawwwtt

Chłopie musisz pobrać jakiś antydepresant, najlepiej Ssri nie chwile a conajmniej rok, pójść na psychoterapię, zrozumieć wszystko skąd się bierze u ciebie LĘK NAPADOWY, zmienić mowę wewnętrzna (ciagle myślisz i wmawiasz sobie o matko zaraz się coś stanie itp) przez która się sam jeszcze bardziej nakręcasz. Miałem podobnie, w tej chwili jestem zdrowy. Pozdrawiam nerwicowcow, wiem przez co przechodzicie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×