Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mocne, odczuwalne bicie serca i podwyższone ciśnienie.


Gość Zontas92

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zontas92

Witam serdecznie. Serce zaczęło mi doskwierać jakoś w listopadzie 2016. Początek był dziwny gdyż pierwszy objaw zaczął się tuż po zjedzeniu pizzy w pracy i zapaleniu po posiłku papierosa (palę 10 lat, ok. połowy do paczki dziennie, aktualnie bardzo ograniczyłem) Zrobiło mi się ciepło i zalał mnie pot, serce zaczęło mocniej i szybciej bić. Zacznijmy od tego że wcześniej żadnej aktywności serca nie czułem, a od tamtego czasu doskwiera mi codziennie. Tamtego dnia czułem się dziwnie, mimo iż bicie serca nie było później tak dokuczliwe, byłem osłabiony i tak jakby drętwiała mi lewa ręka. Następnego dnia czułem tak jakby dodatkowy skurcz serca. Przez dzień starałem się to ignorować lecz gdy przyszła pora spać i zostałem z tym sam w pustym pokoju, wpadłem w jakiś lęk iż coś może mi się w związku z tym stać. Puls przyśpieszył gwałtownie, ciśnienie wzrosło to ok ^150/^90. Wziąłem wtedy jakieś tabletki na rozrzedzenie krwi i obniżenie ciśnienia od Taty (jest po zawale) i jakoś tą noc przespałem. No ale od tamtego czasu ciągle czułem wzmocnione bicie serca, gdy przykładam rękę do klatki wyraźnie czuję uderzenia, jak leżę to widzę jak pulsuje mi brzuch, zakładając nogę na nogę, ta na górze pulsuje w rytm serca. Teraz jest nieco lepiej, z reguły mam jeden taki moment w dniu że czuje się niekomfortowo, z reguły pod wieczór. Jak się budzę i jak zasypiam to jest ok. Dodam iż wcześniej paliłem marihuanę, kiedyś po zapaleniu moje serce zaczęło wariować, puls chyba z 200, poszedłem na pogotowie gdzie stwierdzono iż to za sprawą napadu lękowego, dostałem hydroxyzynę i było ok. Potem dłuższy czas paliłem i nie odczuwałem żadnych dolegliwości do momentu kiedy znów po zapaleniu dostałem tego, jak to nazywam, *ataku*. Potem każda próba kończyła się tym samym, byłem na pogotowiu kilka razy, zawsze kończyło się na hydroxyzynie. Obecnie już nie palę i nie paliłem dłuższy czas pomiędzy ostatnim *atakiem*, a początkiem opisywanych wcześniej dolegliwości, dlatego też nigdy ich nie łączyłem. Po jakimś czasie poszedłem do lekarza. Wpierw propranolol, pomagał jak czułem się gorzej, dostałem go od lekarza pierwszego kontaktu. Następnie dostałem skierowanie do kardiologa. Dodam że EKG robiłem chyba z 10 razy, zawsze wzorowo, UKG wzorowo, badania podstawowe, krew, tarczyca wzorowo. Przepisano mi Nebicard oraz magnez z potasem. Przez chwilę pomagało, stwierdziłem że to niedobór potasu. Niestety radość krótko trwała, bo znów zacząłem odczuwać to tętno. Nebicard brałem regularnie, ale raz było lepiej, raz nie. Potem brałem już tylko jak czułem się gorzej, tj. zwykle pod wieczór. Dziś odebrałem wyniki holtera EKG. [rytm zatokowy z tendencją do tachykardii 43-142/min, śr 72p.min. liczne okresy tachykardii (447). bez zaburzeń rytmu i przewodzenia. STT stabilny]. Opowiedziałem lekarzowi jak działają leki i zmienił je na Alprox 0.25mg i Bibloc 1.25mg. Dziś na noc wezmę Alprox pierwszy raz. Ogólnie zawsze byłem zdrowy i czułem się świetnie, w 2015 przez rok byłem kurierem i pracowałem po 14 godzin na pełnych obrotach, w dużym stresie (jestem dosyć nerwowy) paląc paczkę dziennie i czułem się świetnie. Teraz nie pracuję i siedzę w domu, a moje serce bije jakbym co najmniej biegł po schodach... To jest frustrujące, boję się za cokolwiek wziąć, znaleźć pracę czy coś... Rodzice mówią *weź się za życie, zacznij coś robić to przejdzie, to nerwy* no ale kiedy ja się boje, każdy dodatkowy stres, czyli np. rozmowa o pracę, powoduje lęk i przyśpieszenie serca... Wielokrotnie u lekarzy słyszałem że to przez nerwowość i stres, że to nerwica somatyczna czy coś. Rozumiem, nie zaprzeczam temu, rok 2016 był dla mnie wyjątkowo kiepski i dużo nieciekawych rzeczy mi się przydarzyło, ale to samopoczucie zepsuło się kiedy już zacząłem wychodzić na prostą, miałem pracę i jakieś tam *życie towarzyskie*. Fakt stresuje się, jestem nerwowy, dłonie mam często spocone od tego, nie mam dziewczyny co bardzo mi doskwiera, a wszystkie wcześniejsze próby *zejścia się* z kimś kończyły się dla mnie źle, na pewno to jakąś ryzę na psychice zostawiło, w domu też jest czasem stres, Ojciec jest podobnym nerwusem ;) w dodatku życie zawodowe też nie jest takie jakie sobie wymarzyłem, ale na boga, zawsze byłem okazem zdrowia, a teraz? Nie wiem gdzie się udać skoro kardiolog stwierdził, że wszystko jest w normie, budowa serca, działanie itp. Neurolog? Psycholog? Czy może od razu do Psychiatry? Już mam dosyć tego... W niczym mi to nie pomaga, nie mogę przez to polepszać jakości życia, żeby własnie czuć się lepiej psychicznie, tylko pogarsza sytuacje. Coraz bardziej się martwię że będę tak miał cały czas i skończę jako stary kawaler siedzący w domu i użalający się nad sobą, a z tego nic dobrego nie wyniknie... P.S. Mam 25 lat.

Odnośnik do komentarza

Jest tak: masz dużo wolnego czasu.zapisz się na basen i pływaj ze trzy razy w tygodniu.Pływanie relaksuje, rozluźnia wszystkie mięśnie,a zmęczenie fizyczne pozwala oddalic złe myśli.Dobrze radzę, popływaj nie przejmując się sercem, bo przecież lekarz nic złego z sercem nie stawierdził.Pływanie, jazda rowerem czy to treningowym czy w plenerze też obniża ciśnie nie podobnie jak pływanie.Łatwo możesz się o tym przekonać.Mierząc cisnienie przed i po basenie.Oczywiście po odpoczynku. Warto też przemyśleć sprawę pracy Wiadomo jak z praca jest.Większość nie robi tego, co chciałaby.Może znaleźć jakiś kompromis.Pomyśl.Pozdrawiam.Na noc melisa obowiązkowo.A na ciśnienie płyn z jemioły z apteki.I,, magne B6**.Pozdr.

Odnośnik do komentarza

Jeśli masz nadwagę, to schudnięcie nawet 5 kg spowoduje,że ciśnien ie się poprawi. Zamiast łykac tabletki warto jeść to, co należy w takiej sytuacji i pic zioła.W książce Cz. Klimuszki ,,Wróćmy do ziół leczniczych ** jest podana mieszanka 9 ziół na nadciśnienie.Bardzo skuteczna.Jak zaczniesz brac chemiczne tabletki, to końca nie widać będzie...Lepiej od ziół zacząć.Na początek spróbuj jemiołę.

Odnośnik do komentarza
Gość ZONTAS92

Chodziłem kiedyś na basen, co prawda raz w tygodniu, ale zawsze coś. Wtedy nie miałem tych dolegliwości stałych, lecz po przepłynięciu długości basenu serce waliło jak głupie, trochę mnie to wręcz zniechęciło... Wiem że pływanie jest najlepsze, tak słyszałem już od kilku lekarzy. A właśnie gdy jest ciepło, dosyć często przesiadam się na rower i dużo jeżdżę. To nie jest tak że w ogóle nie zażywam ruchu, teraz tego nie robię bo źle się czuje z tym kołataniem, ale gdy tego nie było często wychodziłem z domu, na spacery czy własnie na rower. Z pracą jak z pracą, planuje teraz zacząć coś swojego, coś co lubię robić. Wcześniej miałem jakieś tam perspektywy fajnej pracy ale olałem to i teraz żałuję, na studia nie poszedłem więc to też nie pomaga, dlatego zdecydowałem się ruszyć z czymś własnym, ale jak tu się tym zacząć zajmować skoro człowiek ma ciągle złe samopoczucie i nastawienie do życia? Nadwagi nie mam, wręcz przeciwnie, jestem dość chudy, przy 183cm ważę 70kg, a zioła piję codziennie, pokrzywę, miętę, czystek, melisę, zieloną herbatę i czasami nerwosan ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×