Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zaprzyjaźnij się z nerwicą, depresją oraz derealizacją- czas na zmiany złych nawyków :)


Kasiaa29

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Kobietki, AGAKATARZYNA ma racje i super pomysł z tymi tik takimi :) rewelacja wiec Monia moze spróbuj to co Aga nasza Ci poleca, bo grunt to nastawienie i od niego zależy sukces. Często mówimy sobie...ale ja mam pecha, na pewno mi sie nie uda i w efekcie sie nie udaje, bo prawo przyciągania tak właśnie działa, nastawiamy nasza podświadomość na klęske.musimy ja karmić mądrymi myślami i wiem, ze to nie łatwe, ale trening czyni mistrza. W dziedzinie nerwicy i ściągania na siebie złych dolegliwości jesteśmy mistrzyniami, czas aby to odwrocić i w taki sam sposob stać sie mistrzem w zarządzaniu nasza psyche.

Odnośnik do komentarza

Monia biedna jestes i żal mi ciebie, bo faktycznie Twoje życie jest bardzo smutne, ale czas sie zawziąć, bo życie czeka na Ciebie wraz z jego wszelkimi dobrodziejstwami. To swietnie, ze uczeszczasz na takie msze, ja tez chodziłam i pomagało mi to bardzo, ukojenie dla duszy, wyciszenie, nadzieja i wiara, a to czyni cuda. Nie jest istotne w co kto wierzy, bo każdy ma prawo do wiary w cos innego, ale ważne, ze wierzy i to jest lekarstwo pewnego rodzaju, a wiara czyni cuda. Monia możesz schować ten ciśnieniomierz? Mierzysz i mierzysz to ciśnienie, niby jest złe, a nadal żyjesz ;) po co jeszcze mierzysz skoro samo mierzenie juz podnosi Ci ciśnienie, bo juz sie boisz, ze będzie wysokie. Jak dla mnie jestes zaje...cie nieśmiertelna, do tego stopnia, ze gdyby nastąpił koniec świata to ty jeszcze spokojnie z 2 tygodnie przeżyjesz :) Miałaś nie raz kołatania, umierałam juz miliony razy, a wciąż z nami jestes, to chyba wystarczający dowód na to, ze z twoim serduszkiem wszystko jest ok, bo gdyby było inaczej lekarze, by to zweryfikowali i leczyłyby Cie na to, a ze wiedza, ze to nerwica to dali Ci depralin, którego Ty sama nie bierzesz i wciąż masz dolegliwości, bo odmawiasz sama sobie leczenia i błędne koło.

Odnośnik do komentarza

Aż trudno uwierzyć, zenerwica odpowiada za tyle dolegliwości i o tak silnym natężeniu, nerwica potrafi udawać wszystkie choroby, od padaczki po zawał i inne....ale jesli dochodzi sie do etapu wyeliminowania wszelkich somatycznych chorób stricte to czas zacząć leczyć psyche, bo jest ona takim komputerem, który napędza cały organizm, a Twój właśnie tak reaguje, bo daje Ci sygnały, ze musisz interweniować. Jak jestes przeziębiona to bierzesz leki na przeziębienie, jak masz nerwice z depresja to bierzesz antydepresant i tak samo jak leczysz przeziębienie lecz nerwice nie zastanawiając sie nad ubocznymi tylko czekaj na poprawę, a przyjdzie ona nie po kilku dniach tylko po minimum miesiącu brania leków, bo proces leczenia naszej przypadłości jest długotrwały, nawet gdy juz sie dobrze poczujesz i przeważnie po pół roku w 100% odzyskasz dawna sprawność to trzeba pilnować tego aby brac antydepresant najmniej rok od uzyskania pełni zdrowia aby efekt utrwalić, po tym odkłada sie antydepresant najlepiej na wiosnę, bo wtedy jest dużo światła, broń Boże na zimę lub jesień, leki odkłada sie pod opieka lekarza, nie wolno samemu nimi manipulować, bo nerwica wróci jak bumerang i można sie zdziwić. Znam wiele przypadków osób, ktore brały antydepresant 6 miesięcy, poczuły sie super i myślały, ze sa juz zdrowe, same zeszły z leku, a pózniej sie dziwiły, ze wszystko wróciło, dlatego w takich przypadkach jak mój i Twój Monia powinno sie brac antydepresant ok 2 lata, a daje to większa szanse na naprawę przewodnictwa miedzy receptorami- czasem nawet trwale

Odnośnik do komentarza

Pomysł czy moze być gorzej niż teraz jest? Oj raczej nie, na pewno nie na leku antydepresyjnym, bo jest on po to by niwelować te objawy. Jedynie w pierwszym okresie mogą Ci one doskwierać lub leciutko sie nasilić, ale to normalne i jak to sobie wytłumaczysz racjonalnie i zaakceptujesz to gdy poczujesz sie słabsza powiedz sobie...wiem, ze to od tego, ze jestem w początkowym okresie brania leku, to normalne i muszę byc cierpliwa, bo niedługo minie i przetrwam to bez paniki, bo to mnie nie zabije tylko będę sie trochę kiepsko czuła, potraktuj to jak dłuższa grypę, a zobaczysz, ze warto. Ja na depralinie nie miałam żadnych niepożądanych, zero i wszyscy ludzie, z którymi rozmawiałam czy pisałam tez nie mieli, pacjenci mojej Pani profesor psychiatry tez swietnie go tolerowali, wręcz zwiększali pózniej dawki, bo mieli wrażenie, ze lek nie działa, to nawet lepiej, bo to oznaka, ze dobrze go tolerowali i stopniowo zwiększali dawkę, ale czuli sie dobrze. Jedyne osoby, ktore rzekomo miały uboczne to osoby, ktore panikowała za bardzo jak Ty, osoby ktore czytały ulotki i wmawiały sobie, ze maja awersje i na pewno nie zadziała, NO i stawali sie lekooporna tym samym. Monia zmień nastawienie, bo depralin jest dobrym i bardzo przyjaznym lekiem. Ja pamietam swój strach jak miałam zacząć nawet od połowy tabletki na dobę, Boże poprostu sie telepalam, nie mogłam uwierzyć w to co sie dzieje i myślałam sobie...do czego to doszło, ze muszę brac jakieś prochy depresyjne, bo zawsze kojarzyły mi sie z jakimś złem i strachem oraz niebezpiecznym lekiem, a teraz to żałuje, ze tak późno sie zdecydowałam. Te leki pomagają tak samo jak inne leki pomagają na inne choroby. Jesteśmy na cos chore, a to cos trzeba leczyć i te leki sa dostosowane w 100% do nas, a nie my do nich. Nie mecz sie Monia, bo szkoda czasu. Jak weźmiesz polowe przez pierwsze 3 dni to nawet nic nie poczujesz, a tylko sie przekonasz, ze to nic złego i ze Ci krzywdy nie zrobi oraz ciśnienia nie podniesie, na pewno nie bardziej niż sama je sobie podnosisz dlatego gorzej byc nie moze i nie będzie.

Odnośnik do komentarza

AGAKATARZYNA super, ze sie udzielasz i tak dużo piszesz, bardzo chętnie czytam Twoje ciekawe wpisy. Super, ze jestes i pomagasz :) Jak sie teraz czujesz? I jak funkcjonujesz? Ja moje drogie dziś wylądowałam u chirurga stomatologa i zastąpili mi antybiotyk augmentin na Clindamycin, bo ten pierwszy niestety był za słaby i nie działał, a mówiłam tej pierwszej dentystce, ze Clindamycin brałam juz kiedyś po wyrwaniu poprzedniej ósemki i po 2 dniach czułam sie super, ale ta uparcie dała augmentin NO i wyszło na moje niestety musiałam sie męczyć dłużej. Boli mnie cholernie i opuchnięta jestem, w uchu szumi, szczeka nadal boli, masakra. Dla pocieszenia Moniu napisze, ze mam mega kołatania, klubie w klatce i ciągnie mnie lewa ręka, ale mam to gdzieś, bo wiem, ze teraz tak moze byc i robię wszystko jak dawniej, bo nie poddam sie i będę silna, nie przez takie trudności sie przechodziło. Cieszę sie, ze żyje, widzę, czuje, mam super faceta, rodzine kochana, moze kiedys będę miała dziecko, ale najpierw muszę sie wyleczyć i taki mam zamiar :) zobacz Ty masz dzieci, a inni marzą aby je mieć, warto dla nich wyzdrowieć. Przeszłaś 2 porody, a antydepresanta sie boisz? Kochana Ty jestes weteranka i jak juz rodziłas i wiesz jaki to ból to iż nerwica sie uporasz, bo tylko teraz wydaje Ci sie, ze to trudne do przejścia, bo zapomniałaś juz jak to jest żyć bez objawów i zdaje Ci sie, ze życie jest smutne, ale wiedz, ze jak z tego wyjdziesz to wszystko nabierze dawnych kolorów :)

Odnośnik do komentarza

Pamietam jak dziś dzień okropny, jak leżałam w łożku, bolała mnie głowa, z przodu, z tylu, a pózniej po bokach i kark, plecy spięte, twarde i obolałe od karku po sam tyłek kolokwialnie pisząc, do tego zawroty głowy, uczucie falowania, przelewania sie w głowie, jakby mój mózg pływał, dziwne nie do opisania wręcz uczucie, dziwne widzenie, odrealnienie, jakbym była w jakimś brudnym słoiku, słyszałam echo, drażniło mnie światło, bolały mnie ręce, nogi, modliło mnie, miałam co chwile ochotę wymiotować, drętwiała mi szczeka, miałam drgawki, bolał mnie żołądek, nie czułam ust i połowy twarzy, totalne odrętwienie i raz mi było w ta polowe twarzy zimno, a raz gorąco, pozniej drętwiała mi ręce i nogi...

Odnośnik do komentarza

Do tego doszła silna derealizacja, widziałam jak we śnie, jakbym oglądała film, jakbym miała jakies mroczki przed oczami, Boże jak ja cierpiałam, nie wierzyłam, ze to moze byc z nerwów, nie miałam sił, morze łez wylałam, miałam wrażenie, ze nikt mnie nie rozumie, denerwowałam sie gdy ńie mogłam wytłumaczyć jakie to uczucie w derealizacji, nie potrafiłam tego opisać, bo to tak dziwne uczucie choć jest sie w pełni świadomym tego co sie dzieje, swoich mysli i tego co mówią inni, ale jakby głowa nie nadążała za wzrokiem, cos bardzo dziwnego, czułam sie bezradna i panicznie sie tego bałam, wtedy pojawiły sie jeszcze bardziej natrętne mysli, ze zwariuje, ze nikt do mnie nie dotrze, ze totalnie odlecę, ze ńie ma dla mnie pomocy, ze nie zadziałają żadne leki...jej ile tych mysli było, a głowa aż pękała zachowywałam sie wtedy okropnie, adekwatnie do tego jak sie czułam, wiem dlatego, ze zachowanie takie jak czytanie ulotek jest uzasadnione w strachu i panice, ale kiedys trzeba to przerwać , zwłaszcza wtedy gdy choroba uniemożliwia normalne funkcjonowanie, a życie zamienia sie w jedna wielka męczarnie i uświadomić sobie, ze jak nie wezmę leku to nie będę miała sił aby z tego wyjsć...na pytanie czy moze byc gorzej Moniu odpowiem Ci, ze moze byc gdy nie będziemy leczyć nerwicy, bo to choroba jak każda inna i trzeba ja leczyć, bo potrafi odebrać cała radość z życia, zabrać piękne chwile i wspomnienia, doznania i wiele cennych rzeczy oraz ludzi.

Odnośnik do komentarza

Nie wolno tez o nerwicy zapominać całkiem, bo często ludzie po wyjściu z choroby żapominaja jak to było gdy byli chorzy i pierdziela swoje życie w zdrowiu, nie doceniają tego, ze maja kolejna szanse. Trzeba pamietać o tym co nas spotkało, pomagać innym i racjonalnie zdawać sobie sprawę z tego dlaczego tak sie działo, bo to jest gwarancja zdrowia. Niektórzy twierdza, ze z nerwicy sie ńie da wyleczyć całkowicie, a jedynie zaleczyć. Ja sie z ta teoria ńie zgadzam, bo znam ludzi zdrowych, którzy nie biorą nawet leków i żyją normalnie i racjonalnie i nie ma juz rzeczy, których sie lękają, bo dawno je zrozumieli i inaczej je postrzegają. Nic nie leczy tak jak świadomość, zdrowa świadomość, która współpracuje w zgodzie z podświadomością i nadświadomością. Żyjemy w ciężkich czasach...to sie często słyszy...pomyślmy o tym jak funkcjonowali ludzie w 18 wieku gdy do dyspozycji mieli tylko morfinę? I my żyjemy w ciężkich czasach? Kurczę mamy postępujące dziedziny min medycynę i cały wachlarz usług w zasięgu rak i narzekamy- owszem NFZ szwankuje, ale i tak w porównaniu do średniowiecza to sukces :p w średniowieczu gdy ktoś miał nasze dolegliwości to był juz nazwany czarownica, palono go na stosie, w poźniejszych latach były jeszcze gorsze techniki i teorie, cóż żyjemy w ciężkich czasach? Nieeeee my mamy szczęście, ze teraz sa terapie, leki i duża świadomość, a nie ciemnota i zacofanie choć zdarza sie i to w małych biednych miejscowościach, ale nie mozna tego porównywać i tak do przeszłości. Cieszmy sie tym wszystkim i korzystajmy, ale z głowa.

Odnośnik do komentarza

Duża cześć naszego społeczeństwa cierpi na depresje, jest ona nazwana choroba społeczna, podobno co drugi człowiek ja ma, co któryś tam tak jak my ma wegetatywna, a ta jest równie uporczywa i staje sie jeszcze bardziej uciążliwa gdy jest nieleczona. Moniu męczysz sie z tym ok 10 lat, choroba Ci sie wycofuje czy pogłębia? Moze czas jej powiedzieć stop i zacząć ja leczyć, a wtedy przejść okres leczenia, zejść kiedys z leku i samodzielnie dać radę w przekonaniu, ze skoro leki to lecza to sama tez sie nauczysz i zmienisz swoje życie kochana?

Odnośnik do komentarza

Szkoda, ze lekarze nie rozumieją, ze lękowcy sa trochę jak dzieci. Gdy dziecko idzie choćby do stomatologa to Pani stomatolog tłumaczy mu spokojnie co będzie robiła, co sie z nim dzieje, dlaczego tak jest i co ma robić aby zapobiegać chorobom ząbków. My gdy idziemy do lekarza to słyszymy To nerwica, prosze iść do psychiatry, idziemy do psychiatry, a to specyficzna grupa ludzi, którzy maja w sobie mało empatii, dają nam receptę, owszem porozmawiają, ale za bardzo nie tłumacza i nie wnikają oprócz pierwszego wywiadu, nie wychodzą poza horyzonty,a. Mogliby bo szybciej byśmy wierzyli w leki i mielibyśmy większa świadomość co pozwalałoby na szybsze oswajanie choroby. Sa oczywiście jednostki wybitne i specjaliści z powołania, ale to szczęście takiego trafić :) dlatego ważne jest abyśmy sami zgłębiali swoją terapie i wiedzę oraz świadomość tego co sie dzieje z nasza soma i psyche i skąd sie to wzięło. Dróg do źrodła choroby jest wiele, terapia połączona z farmakoterapia w początkowym okresie jest najskuteczniejsza. W lżejszych przypadkach wystarczy sama terapia.

Odnośnik do komentarza

Pomyślmy skąd sie biorą objawy? Oglądamy serial, wpada nam do głowy myśl, serce nam szybciej bije, zaczynamy sie bać, wysyłamy do mózgu sygnał, ze cos jest nie tak, bo serce wali jak osżalale, a moze to jest tak, ze podświadomie boimy sie o nasze serce i pamiętamy, ze mamy kołatania i nasz mózg wysyła sygnał do serca i daje nam znać o tym pod postacią silnych uderzeń? Jak silnie jesteśmy w stanie sami cos sobie zasugerować....oj jesteśmy i to bardzo, niemalże wszystko. Czego sie bałem to mi sie stało...dlatego warto olać swoje lęki i przestać je traktować jak kolejne umieranie gdy juz sto razy sie przekonaliśmy, ze nic nam kołatania do tej pory nie zrobiły. W naszych głowach sa fale, ktore nie lubią gdy sie denerwujemy, bo one wtedy szaleją i tez wysyłają impulsy do ciała, ktore autentycznie odbiera te impulsy i objawia sie bólem, dolegliwością. Wiec jak sie nie denerwować? Zracjonalizować objawy!! Nic mi to ńie żrobilo do tej pory, jest to ńormalne i wytłumaczyć sobie, ze skoro wyniki mam dobre to mam to z nerwów! Problem rozwiązany gdy mówimy, a mam to gdzieś, bo ja to znam, ja juz to miałam tyle razy, moj organizm mnie informuje tylko, bo biegnie w nim mnóstwo wrażliwych zakończeń nerwowych, ktore reagują na zaczepki moich mysli dlatego sama sprawiam, ze tak jest i serce mi wali.

Odnośnik do komentarza

Kasiaa29 to ma, AGAKATARZYNA i wiele innych uczestników tego forum, oni dali radę to i ja dam radę! To nie zabija!! Wyobraź sobie teraz, ze przyklejane na swoje serduszko naklejkę z napisem DZIELNY PACJENT !!!!!!!! Uśmiechnij sie jak Dziecko i zacznij sie cieszyć, ze żyjesz i jestes zdrowa , a masz tylko nerwice i bogate wnętrze :) ściskam was mocno dzielne kobietki :)

Odnośnik do komentarza

Kiedys gdy miałam operacje tarczycy myślałam, ze to koniec świata, pozniej gdy wieloletni partner w najbardziej chamski sposob mnie zdradził i oszukał myslalam, ze to znów koniec świata, teraz śmieje sie z tego, pozniej gdy nerwica przykuła mnie do łóżka tez myślałam, ze to koniec świata....dziś wiem, ze takich pśeudo końców świata moze byc jeszcze wiele, ale jestem na nie gotowa, bo życie pisze rożne scenariusze dlatego juz nie przywiązuje takiej wagi do tarczycy, bo ja kontroluje i jestem spokojna, w związku jestem ostrożniejsza i nie wyprulam sobie flaków aby facetowi dogodzić, bo jestem pewniejsza siebie, zjadaczy czasu i pseudo przyjaciół wywaliłam z kontaktów w telefonie, a nerwicy mowię, ze ja lubię, bo nauczyła mnie pokory, cierpliwości i radości z życia. Kochane jutro robimy solidne makijaże, piskami sie perfumka, ładnie stroimy, niezależnie od wieku, wagi, tuszy i samopoczucia, pokazujemy chociaż kolano albo cos innego, tylko bez przesady, bo wiosna idzie, dajcie tym facetom na co popatrzeć i oko nacieszyć, jesteście zobowiązane dla siebie i dla świata :) popatrzcie w lusterko i 3 słowa : zdrowa, piękna i szczęśliwa :) prosze was o to :) jak nie jutro to w kolejny dzień, ale zróbcie to:) dbajcie o swoją wewnętrzna przyjaciółkę i o siebie, bo jesteście warte tego co najlepsze :)

Odnośnik do komentarza

Moje drogie, dziękuję za ogromną ilość maili i uznanie. Proszę jednak w miarę pisać na forum swoje historie aby inni mogli poczytać o tym jak wiele osób zmaga się z nerwicą, być może i wy pomożecie komuś. Ja natomiast indywidualne pomysły będę wam pisała na maila, bo tutaj już nie będę się za często pojawiała, a z czasem w ogóle. Mam nadzieję, że wszystkie czujecie się dobrze :) Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Oczywiście osobom, z którymi jestem w stałym kontakcie wyśle swojego prywatnego maila, bo tamten usunę. Myślę, że wszystko co zostało tu napisane jest wystarczającym dowodem na to, że nerwica nie taka straszna i nawet z bardzo ciężkich przypadków wychodzi się na prostą. Pamiętajcie eliminacja chorób przez bdania pozwala na szybsze pozbycie się lęku na tym tle, ale trzeba w odpowiednim momencie przestać, zatrzymać się i uwierzyć, że jeśli wyniki są ok, to mamy nerwicę, następnie wiara w to, że mamy nerwice i praca w tym kierunku do sukcesu :) Zyczę tego wszystkim, nawet tobie Maju hejterko, bo wiem, że nas czytasz.i życzę Tobie abyś chociaż w połowie pomogła Ludziom tak jak ja zamiast być zgorzkniała i krytyczna wobec takich Ludzi jak ja, bo do pięt mi nie dorastasz w tym co robię, a mnie krytykujesz. Moje drogie dokładnie w taki sposób trzeba traktować hejterów w każdej sytuacji życiowej, bo nie sa warci tego aby się nimi przejmować ;) Trzeba iść do przodu i nie załamywać, być konsekwentnym, zostawiać za sobą ludzi wrednych i całe zło, a w tym smutki, bo zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji i Ludzie, którzy pomogą :) Z całego serduszka pomodlę się za was i o wasze zdrowie oraz będę tu sporadycznie zaglądać :)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! ;) Kasia jestem!! :) W końcu udało mi się znaleźć chwilę i się zmobilizować. A niestety czytam właśnie , że znikasz :( Krótko opiszę Wam moją historię. W lutym obchodziłyśmy z nerwicą trzecią rocznice. Zaczęło się niewinnie, nie mogłam ustać w kolecję w sklepie , usiedzieć w pracy, nie chciało mi się wstawać byłam nie do życia, aż przyszły objawy somatyczne , ból żołądka, mrówki na całym ciele, nogi jak z waty , kreciło mi się w głowie, nie jadłam ( jakiś plus troszke schudłam) ale doszło do takiego momentu,że sama nie mogłam wstać z łóżka bo byłam tak słaba :/ Mama zabrała mnie do fantastycznej Pani neurolog która po przeprowadzeniu badań i rozmowach postawiła diagnozę - NERWICA LĘKOWA , DEPRESJA , NERWICA ŻOŁĄDKA. Przepisała mi leki ( ASENTRA) które brałam 4 miesiące. Poźniej nie było już potrzeby ich brać bo wychodziłam na prostą. Przez te 3 lata miałam momenty lepsze i gorsze wiadomo jak każdy ! Ale nie było dnia żebym o mojej przyjaciółce ( nerwicy) nie pomyślała :) Jednego dnia cały dzień w galerii na zakupach a drugiego nawet się bałam iść po bułki to sklepiku osiedlowego. Powiem Wam,że przyzwyczaiłam się już do tego że raz było lepiej raz było gorzej, czasem dawałam sobie fory i nie robiłam nic na siłę a czasem przełamywałam strach. Wiem,że to wszystko wina mojej głowy , mojego nastawienia i myśli... Sama sobie czasem tłumacze , 3 lata kręci Ci się w głowie a jakoś nigdy nie zemdlałaś i wtedy się śmieję bo faktycznie gdyby było mi coś poważnego już dawno by mnie zbierali z podłogi. Ostatnio lęki i myśli się nasiliły, żołądek wariuje strach przed wyjściem z domu ogromny, ale teraz jestem na etapie tłumaczenia sobie,że moje nerwy tak bardzo mnie lubią że wszędzie chodzą ze mną :) staram się wstać z łóżka bez jęczenia że znowu będę się denerwować, zrobić się na ** bóstwo :P ** i działać. Jednego dnia wychodzi, drugiego jest gorzej ale daje sobie czas bo jak to mówią **od razu Krakowa nie zbudowano** !! :) Wchodzę do sklepu mimo strachu, mimo tego ,że kręci mi się w głowie, wiem ,że jeżeli odpuszczę to wszystko się pogłębi :) Damy radę dziewczyny !! Z mojego doświadczenia wiem ,że można !! trzeba tylko chcieć :) Pozdrawiam ! :)

Odnośnik do komentarza

Witam ! Sorry, że ostatnio zaglądam tu tak rzadko, ale naprawdę nie mam kiedy. Mamy w pracy wizytację i wszyscy siedzimy do 18.00. Potem mnóstwo papierow do pisania w domu, obiad na drugi dzien, rozmowa z dziećmi i późny wieczor... Potrwa to do końca kwietnia, jeszcze tydzień... Nawet nie zdążyłam isc do lekarza upewnic sie co do mojego leku... Musze przetrwać ta kontrola, chociaż nie powiem jest ciężko. Niby sie nie martwie, ale jednak czuje sie zle , cala sie trzęsę, slabo mi, dziwnie. ..Znowu wkręcam sobie, ze moze to jakas choroba, KASIA czytam, że znikasz ! Nie rób nam tego! Kochana Twoje teksty sa rewelacyjne ! Np. Dzisiaj mam do pracy na 10.00 . Siadam zniechęcona przed komputerem, życie jest do ... Znowu kolejny dzień wegetacji i myśli, ciekawe co mi dzisiaj będzie i czytam KASIU Twoje wpisy i nie mogę ze śmiechu : Oto co napisałaś: . Jak dla mnie jesteś zaje...cie nieśmiertelna, do tego stopnia, ze gdyby nastąpił koniec świata to ty jeszcze spokojnie z 2 tygodnie przeżyjesz :) Myślałam, że pęknę, to prawda, to cala ja . I jak mi zaraz weselej ! AGakatarzyna tez ma dobra rade z tymi tic takami. Aprobuje, mam nadzieje , że juz wkrótce. Kasia nie znikaj, ale ja w razie czego napisze do Ciebie na tego starego maila, może wyslesz mi nowego. Ja pisze tu na forum, ale jak czasem znikniesz to co ???? Zycze wszystkim udanego dnia. Jak Sie czujesz KASIU z tym zebem i kołataniem ? To kołatanie to z nerwów czy po antybiotyku ? Myslalam, że jak bierzesz te tabletki to nie będziesz miała kolatan. Nasze zycie jest ciężkie, wystarczy stres i ... Mam w pracy jedna koleżankę, ktora tez ma nerwice. Bierze antydepresanty. Tak na marginesie nie chwaląc sie ja jej wykrylam, że to nerwica, Zaczęła sie źle czuć, po paru dniach prawie zemdlala, dostala zawrotów głowy. Miała wtedy cięższy okres w życiu, wiec polaczylam fakty i jej to powiedziałam. Bylo to rok temu. Ona od razu wzięła antydepresant i po miesiącu byla zdrowa. Tylko strasznie utyla... Po co to pisze? Bo sama sobie chce uświadomić, że innym potrafię powiedzieć i przekonać, że ich objawy są od nerwicy a sobie nie potrafię pomóc... Zauważyłam też , że ludzie, ( np ta moja koleżanka z pracy) gdy wyleczą się z nerwicy, nie bardzo mają ochotę rozmawiać o niej z innymi. Może to element terapii ? Dlatego dobrze, że W tu jesteście ?!! Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ja zmieniłam lekarza. Przepisał mi leki. Wyrzuciłam ulotkę :) biorę od miesiąca. Jest minimalna poprawa. Wczoraj mi pani dr zwiększyła dawkę bo mówi ze może do 8 tygodni się lek rozkręcać. No i codziennie praca praca praca nad sobą :) jestem też w trakcie robienia badań bo niestety od początku nerwicy czyli od ok miesiąca schudłam prawie 10kg i nadal brak apetytu :(

Odnośnik do komentarza

Ja zmieniłam lekarza. Przepisał mi leki. Wyrzuciłam ulotkę :) biorę od miesiąca. Jest minimalna poprawa. Wczoraj mi pani dr zwiększyła dawkę bo mówi ze może do 8 tygodni się lek rozkręcać. No i codziennie praca praca praca nad sobą :) jestem też w trakcie robienia badań bo niestety od początku nerwicy czyli od ok miesiąca schudłam prawie 10kg i nadal brak apetytu :(

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×