Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zaprzyjaźnij się z nerwicą, depresją oraz derealizacją- czas na zmiany złych nawyków :)


Kasiaa29

Rekomendowane odpowiedzi

Monia pamiętasz ten wpis? Monia na Boga.... Kardiolog zajmuje sie chorobami serca, i Twoje serce jest zdrowe tak? Jeśli jest kardiologicznie dobrze lub są małe odchylenia, które są normalne, bo każdy jakieś ma to kolejnym krokiem jest psychiatra, który leczy nerwice wegetatywne min czyli te, które dają objawy somatyczne. Objawy somatyczne w nerwicy mogą udawać każda chorobę!! Może Cię bolec nawet mały palec u ręki, możesz mieć objawy jak przy zawale, po chwili przejdą, zrobisz badania i okazuje sie, ze jesteś zdrowa i nic nie wykazały. To nerwica podszywa sie pod wiele objawów. Nie kardiologowi oceniać twoja depresje, bo jego rola polega na wyeliminowaniu choroby, wady serca! Wyeliminowaliśmy to? Jeśli tak to po co cię pyta po co Pani taki lek? ....odpowiedz mam kołatania, bo sie denerwuje i jest to na tle nerwowym skoro kardiologiczniie jest ok. Leki antydepresyjne pomagają na wszystkie objawy psychosomatyczne, bo działają na ośrodkowy układ nerwowy, mózg jest naszym komputerem, który kieruje całym organizmem. On ewidentne nie wie jak nerwica potrafi dać popalić. Odpowiedział Ci na pytanie, ze możesz spokojnie brać depralin. Tak, ja tez miałam kołatania i pisałam ci to juz wiele razy. Choruje na nerwice i miałam jeszcze gorsze objawy. Poczytaj moje wpisy. Dziś nie mam żadnych objawów. Kołatania są efektem nerwów jeśli nie chorujesz kardiologiczniie.

Odnośnik do komentarza

No wlasnie, wake up, Musze , musze wreszcie przelamac ten głupi strach. Podjęłam taka decyzję,: W tym tygodniu pójdę do 2 lekarzy. Zapytam jednego ogólnego jeszcze raz o to moje serce ( Tylko po co ,sama nie wiem, ale mam taki lęk, że muszę to zrobić , bo zwariuje ) Boje sie ciagle o to serce, bo mam kołatania takie dziwne, nie jest to tachykardia, i boje sie, ze mam to niskie tętno. Troche mnie Kasiu uspokoiłaś, że ty tez miałaś niskie. A teraz co masz normalne ? Potem, pójdę jeszce raz do psychiatry upewnić sie co do depralinu. I potem chce cos wziąć, bardzo chce cos wziąć , bo sama z tego nie wyjdę, muszę przerwać to błędne kolo. Boże pomocy, bo już nie mogę sama siebie słuchać... ! Musze to zakonczyc, daje sobie tydzien !

Odnośnik do komentarza

Hej Moniczka, Wiesz ja akurat uważam, ze chodzić do lekarza to lepsze od czytania ulotek, w ogóle wizyty u lekarzy zmniejszają nasze leki i udowadniają, ze przesadzamy. Cieszę sie, ze idziesz i będziesz spokojniejsza, a także, ze dałaś sobie termin, tydzień, bo w nieskończoność po lekarzach tez nie ma co latać, spisz na kartce pytanka abyś o niczym nie zapomniała, w razie w weź ulotkę ze sobą. Teraz nawet nie mierze tętna i ciśnienia od kiedy około 2 miesięcy temu sie wkurzyłem, bo juz zaczynałam popadać w paranoje z tym tętnem i kołataniem, a miałam je często, zwłaszcza przed snem i w nocy. Teraz tętno zapewne mam umiarkowane, gdy sie zdenerwuje i szybciej serduszko zastuka to zlewam to na maxa, bo wiem, ze biorę leki i mam to w tyłku brzydko pisząc. Kochana ja z serduszkiem miałam tez duże leki, a dziś chce mi sie z nich śmiać i jestem pewna, ze ty niedługo będziesz sie śmiała razem ze mną. Monia gdy juz zaczniesz brać depralin zacznij od połowy, bo bedziesz spokojniejsża. Zachęcam, bo ja strasznie sie bałam i przez pierwsze 3 doby Pani doktor kazała brać tylko polowe tabletki sie przyzwyczaić, NO i nawet nie poczułam różnicy, wtedy byłam spokojna i brałam juz cała, a teraz jest super, choć jeszcze nie działa na 100 %, bo lek potrzebuje czasu, ale czuje sie jak dawna ja i oczywiście dużo pracuje nad sobą, ale tak na spokojnie.

Odnośnik do komentarza

Jesteśmy z CHlopakiem w Rabce, bo idziemy na komunie i ząb mnie wczoraj zaczął bolec, kochana ósemka, myślałam, ze oszaleje, byłam właśnie u stomatologa, bo pół twarzy mnie bolało, oko,ucho...szczeka...okropny ból gdy ząb mądrości rośnie...dostałam antybiotyk augmentin i ketonal..nie mogę buzi otworzyć taki mam stan zapalny. Boże nikomu nie życzę. troche sie bałam ketonalu ząwsze, a dziś wsio ryba mi było, bo ból był nie do wytrzymania. Ketonal pomógł na szczęście.

Odnośnik do komentarza
Gość Monia 122

Oj Kasia biedna jestes z tym zebem... ja sobie tydzień daję, bo ile można tkwić w tych lekach, ja juz w tym bagnie siedzę od dosłownie, nie przesadzam 10 lat,. Z tym , ze w zeszłym roku w czerwcu podjęłam probe i wzięłam asertin i niestety skończyło sie w 5 dniu skokiem ciśnienia . Od tego czasu mam tak silny lęk , że panicznie boje sie wziąć leki od psychiatry. Dlatego jeszcze raz muszę pójść i omówić moje wątpliwości. pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Moja koleżanka bierze asertin ijest zadowolona, a moze ty sie denerwowałas i takie ciśnienie miałaś dlatego wysokie? Ja widzisz nawet teraz mam kołatania lekkie, bo myśle o tym, ze wzięłam ketonal i mam wziąć antybiotyk mimo, ze konsultowałam to z lekarzem przez tel i farmaceuta mam jakieś myśli, z tym ze sa one juz inne niż kiedyś, sa to normalne watpliwości i nie ma paniki wiec zaraz biorę augmentin i idę spać, bo nawet kości mnie bolą i taka słaba jestem. Jutro będzie lepiej i ahaaa czeka mnie chirurgiczne usunięcie tej ósemki :( ale cóż wole zrobić z nią porządek, bo te zęby dają w kość. Rozumiem, ze masz awersje do leków, bo ja tez miałam, ale jak pisałam zacznij od połowy tabletki na dobę, a przekonasz sie sama. Ciśnienie na sto procent skoczyło Ci z nerwów, bo asertin po 5 dniach jeszcze nie działa wiec jestes nerwowa wciąż, NO chyba, ze ma takie uboczne? Nie czytałam ulotki wiec nie wiem. Depralin jest dobrym lekiem i moze on Zmieni Twoje życie jak moje i warto dać mu szanse :)

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny, ja wciąż sie mecze z ósemka, nadal na antybiotyku i ketonalu, trochę mnie to meczy i słaba jestem, opuchnięta i w ogóle. AGAKATARZYNA ja zawsze jak więcej napisze to kopiuje do worda i wklejam, bo juz tyle razy mi sie skasowaly fajne wpisy, ze byłam zła :p to irytujące :p Monia skoro masz naturę panikujaca to na wiele leków możesz tak reagować, czasami po przeczytaniu ulotki sama ściągniesz własna podświadomością efekty niepożądane, cóż siła przyciągania. Kochana podejdź tym razem bardziej na luzie, a uda Ci sie. Wkurz sie i powiedz, a mam to w tyłku i niech sie dzieje co chce zamiast sie bać, jestes na pewno tez umęczona strachem wiec spróbuj sie zawziąć, bo to działa. Miłego dnia wam życzę. AGAKATARZYNA szkoda, ze Ci sie skasowało :(

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny mam chwilkę czasu to postaram napisać się to samo :-D A co do ząbka Kasiu to będzie dobrze, ja miałam wyrywaną 8emke bolało jak cholera ale przeżyłam później miałam antybiotyk po wyrwaniu ale to było przed chorobą jeszcze. Więc zabieram się za to co miałam napisać hmmmm No więc... przed chorobą byłam człowiekiem z dużym poczuciem humorku i rozgadanym bardzo(teraz powróciłam i już też  taka jestem) którego wszędzie było pełno ale jak miałam jakiś problem to dusiłam to w sobie teraz wiem ze lepiej jak bym to odreagowywała bo później wszystko wyjdzie z człowieka. Co do lekarzy był neurolog którego nie rozumiałam wogule,lekarz zakażny, rodzinny odwiedzany co chwilę, później kardiolog i wszystkie badania na serducho(oczywiście prywatnie bo przecież ja umieram nie ma czasu-moje myślenie wtedy) które wyszły dobrze, jedynie co to nadpobudzenia na holterze wyszły. Kardiolog powiedział ze jestem zdrowa ale nie wierzyłam poszłam  na inną wizytę do drugiego kardiologa po czym straciłam pieniądze tylko bo powiedział ze jestem zdrowa. Lekarze mogli mi mówić ale ja stwierdziłam ze po prostu są nie douczeni i nie umieją poznać. Przewrazliwienie na punkcie zdrowia miałam straszne, bo bałam się ze umrę, że nikt mi Nie pomoże. Ciśnienie raczej zawsze miałam w normie albo niskie a jak raz lekarz mi powiedział ze mam 130/90 to kupiłam sobie ciśnieniomierz i paręnaście razy mierzyłam dziennie aż po tygodniu się zepsuł, jaka byłam zła bo coś się może stać. Później zapomniałam o tym. Tak ponad pół roku od początku choroby to była masakra po prostu, tak samo czytałam ulotki leków A później nie brałam bo sie bałam. Od lekarza miałam zakaz wyszukiwania chorób w necie i ulotkę wyrzucić Od razu, później obudziło się we mnie ze chce być zdrowa więc zaczęłam przezwyciężać lęki, powoli małymi kroczkami próbowałam wyjść z domu było strasznie ciężko czasami miałam ochotę odizolować się od ludzi, był taki czas ze żyć się mi nie chciało. Buntowałam się strasznie, walczyłam z chorobą i było gorzej a gdy zaczęłam ją akceptować stan zdrowia poprawiał się. Histori w których swirowałam, miałam nawał lęku było dużo. Rodzina znajomi mówili mi żebym walczyła żebym nie gadała głupot ,ze wyzdrowieje. A wtedy co myślałam? No jak to co... *co wy do cholery możecie wiedzieć skoro nie wiecie jak się czuję*. Zdrowy człowiek nie rozumie tego ze jak można się bać! Dlaczego idąc do sklepu można nie wejść tylko uciekać,jeść jakiekolwiek jedzenie przeglądać cały czas czy czegoś tam nie ma(w moim wypadku owadów)nie wsiasc do autobusu. Stan zdrowia sie poprawił nie zwracałam uwagi lecz Później przyszły chwile zwątpienia ale trafiłam na to forum i Kasia prostymi słowami trafiła w moje myślenie. Wtedy sobie pomyślałam przecież ona to przeżyła, ona wie lepiej niż ja więc spróbuję i spróbowałam i jest dużo lepiej. Ale żeby żyć normalnie to nie tylko trzeba słuchać kogoś kto wyciąga do nas pomocną dłoń ale samemu trzeba chcieć i odnaleźć w sobie tą siłę. Dziękuję ci kochana za to oczywiście. Takich właśnie osob brakuje jak ty, wiadomo ze nerwicowiec prędzej porozmawia i posłucha kogoś kto wie i to rozumie. Bo lekarz powie teorię z książki i na tym sie kończy. Teraz wracając pamiecią w tamten okres czasu to czasami smiac się mi z siebie chce, nie myślę czemu ja, dlaczego mnie to spotkało tylko zauważyłam ze chorobą oczywiście zmieniła mnie ale chyba  na lepsze, inne priorytety są dla mnie teraz ważne, potrafię cieszyć się z prostych rzeczy. Więc w zyciu wszystko zdarza się po coś A nie przeciwko nam. Pozdrawiam Was kochane i życzę miłego dnia :-)

Odnośnik do komentarza

Ojejjj AGAKATARZYNA, Jak czytam Twój wpis to aż mi sie płakać chce, wzruszasz tym co piszesz, nawet nie wiesz jak sie cieszę, ze tak dobrze Ci idzie, Boże oby wszystkich nerwicowcow Twój wpis oświecił, bo Ty tez udowadniasz, ze można z tego błędnego koła wyjsć. Twój wpis jest bardzo pomocny dla wszystkich, dla mnie tez, bo jak leżę teraz obolała to tez mi jakoś tak przykro, bo sie mecze cholernie, ale poprawiłas mi humor i przypomniałaś, ze z nie takiej doliny sie wychodziło wiec ta ósemka to pikuś :p Masz racje, ze wszystko w życiu zdarza sie po cos. Znam mnóstwo pragmatycznych ludzi, bezwzględnych, powierzchownych, znieczulonych na ludzkie cierpienie, bo sami niczego w życiu nie przeszli, koncentruja sie tylko na forsie i próżnych rzeczach. To dobry argument do zrobienia z naszej nerwicy przyjaciółki, bo dzięki niej jesteśmy bardzo świadomi, wrażliwi, bogatsi wewnętrznie, dobrzy i wyjątkowi...Jesteśmy kochane Wyjątkowe w każdym calu, myślące bardziej niż inni, do tego stopnia, ze aż nas to przytłacza, ale jak nauczymy sie to wyśrodkowac to znajdziemy ukojenie. Nie kazdmu dane jest przejść to co my przechodziliśmy dlatego ludzie, którzy tego nie mieli czytając nas powiedzieliby *wariatki* haha a my jesteśmy normalne tyle, ze mamy większy bagaż doświadczeń. Dbajmy o swoją psyche i soma teraz, dogadajmy sobie, bo zasługujemy na szczęście gdy juz dowiesz sie kim jestes pozostań sobą napisała Parton wiec pozostańmy teraz sobą i cieszmy sie zdrowiem, nagradzajmy sie za sukcesy jakie osiągamy w oswajaniu swej choroby jakimś mini prezentem, kupmy sobie batonika, cukierka, kosmetyk...cokolwiek...nawet mini drobiazg, który nie jest kosztowny, ale nazywajmy to nagroda, bo nam sie teraz bardziej niż kiedykolwiek należy :)

Odnośnik do komentarza

Najgorszy w tej chorobie jest etap niedowierzania, gdy przez to przejdziemy przychodzi etap, ze zwariujemy, pózniej czytanie ulotek i przesadne obserwowanie swojego ciała, akcja i reakcja, panika i brak orientacji co faktycznie sami sobie robimy, wstrętne błędne koło, ktore sami napędzamy, dopiero po jakimś otrzesieniu przychodzi moment przebudzenia i budzimy sie oraz uświadamiamy...co ja robię? Przecież to nie jest takie straszne, to wcale nie tak jak myślałam i zaczynamy sobie zdawać sprawę z swych panicznych i irracjonalnych lęków. Niestety zanim do tego dojdzie przechodzimy katorge i walkę z samym sobą, oczywiście kosztem zdrowia. Do mnie tez na początku nic nie przemawiało, nikt nie był w stanie doradzić mi słowami czegoś co mi pomoże i przyniesie ulgę, wydawało mi sie, ze nikt tego nie rozumie lub jestem psychiczna heh cóż...teraz tez mi sie śmiać z tego chce, bo rozumiem juz dlaczego tak sie działo i wiem, ze to ja byłam trudna we współpracy, bo nie mogłam sie zatrzymać w wyszukiwaniu po internecie, czytaniu ulotek, nakręcaniu sie. Były dni, ze chciałam sie skupić w kłębek i nie miałam ochoty na nic, unikałam ludzi, a gdy była zła pogoda czułam sie jeszcze gorzej. Najgorsze w tym wszystkim były zawroty głowy, uczucie pływania, falowania i derealizacja, uczucie bycia za szyba, dosłownie odizolowana od świata, wegetowalam wtedy,a teraz jestem dawna Kaśka, która śmieje sie z tego. Napisałam kiedyś, ze nasża choroba trochę przypomina alkoholizm, jesteśmy uzależnieni od głupich nawyków, musimy wytrzeźwieć i przestać robić pewne rzeczy, a pózniej stać sie niepijacymi alkoholikami. Naszej nerwicy mówimy stanowczo, nie dziękuje- jestem alkoholikiem, ale nie pijącym!!

Odnośnik do komentarza

AGAKATARZYNA dziękuje Ci za motywujący wpis, jestes silna i bardzo empatyczna. Dużo przeszłaś i zniosłas, a teraz pomagasz innym, to bardzo szlachetne i robisz kawał dobrej roboty dodając innym siły, nadziei i motywacji. Brałaś moze jakieś leki ? Pozdrawiam Cię serdecznie. Monia jak u Ciebie? Moze dasz sobie szanse i pokusili sie na odrobinkę szczęścia? :)

Odnośnik do komentarza

KASIU lubię czytać co piszesz i wypowiedzi dziewczyn które nie mogą sobie poradzić z tą chorobą to tak jak bym widziała siebie. Strasznie mi żal takich osób ale muszę chcieć aby nadeszło lepsze jutro. Wiem ze życie z nadejściem choroby zmieniło się nam o 180stopni, sami siebie nie poznajemy. Też miałam uczucie jak bym była pijana, helikopter w głowie, serce wali jak oszalałe, nogi dretwieją, ścisk mięśni twarzy, wymioty, uczucie jak by mnie ktoś ręką za szyję dusił, jest duszno, brakuje powietrza,  wtedy myślimy sobie ze umieramy ze damy rady i będzie tylko gorzej ale po burzy zawsze wychodzi słońce. Przez ten czas co było ze mną naprawdę źle, nie mogłam skupić się żadnej czynności tylko strach. Wszędzie chodziłam z telefonem bo w razie czego będę dzwonić na pogotowie, kąpać się bałam, jeść się bałam, spać się bałam iść bo rano Nie wstane. Strach przez strachem. Trafiając do lekarza rodzinnego pierwszy raz stwierdził ze przemęczenia organizmu brałam syrop jakiś robiony (znaczy miałam brać ale nie brałam) tydzień l4 przychodziło. Wróciłam do pracy 3dni przeoracowalam bo 4tego już byłam u lekarza i lekarka stwierdziła ze nerwica dała jakieś leki ale nie pamiętam nazwy. Oczywiście nie brałam bo przecież nie jestem psychiczną więc co ona mi daje. Musiałam iść do psychiatry, poszłam bo znów się źle czułam, ledwo co dojechałam do miasta. Przepisala mi wtedy sedam i alpragen 4razy dziennie naprzemian (7rano,11,15, 18 godz). Poprawy nie widziałam mialam dość żyć się mi nie chcialo. Później organizm się uodpornił i atak był 2 razy w tygodniu, a po nim straszne osłabienie ze musialam spać. We wrześniu został tylko sedam i przepisala mi clozepanum czy jakoś tak nie pamietam( przeciwpadaczkowy dla dzieci) sedam rano a ten drugi wieczorem. Pomagało było dobrze w listopadzie zmiana leków na sypramol i tranxene. Pierwszy rano drugi wieczorem, z początkowym stosowaniem leków przez ok 2tyg było fatalnie ale rodzinny lekarz uświadomił mi ze one dopiero po takim czasie działają i działały. Chyba one tak najbardziej mi pomogły, tylko po tranxene nie mogłam zasnąć wieczorem szłam spać ok 2w nocy ale działał więc się nie skarżyłam i doszło mi mrowienie dwóch palców u ręki, brałam potas kalipozz ale ponoć on nie działał i dostałam potazek. Przeszło po kilku dniach, teraz od czasu do czasu też biorę. W lutym tego roku strasznie się przeziebiłam i tak chorowałam z miesiąc, zresztą chyba tak słabą odporność mam bo zatoki już 3raz A przeziębienie też coś podobnie i dziwnie się czułam jak brałam leki tak jakbym naćpana była, nie tomna, nie swoja więc poszłam do psychiatry zmieniła mi w marcu na Neurol 0,5mg i jak się mi już kończyły to zadzwoniłam czy będzie kontynuacja bo w razie czego rodzinny mi przepisze. Ale po tym ze sie mi nic nie dzieje i nie mam ataków po tym leku to czyli nie ma sensu juz brać ich. I tak z całej tabletki Neurolu zeszłym na pół, później na cwiartke A od kilku dni jeden dzień wzięłam, drugi nie, później dwa dni brania i dwa dni nie biorę. Muszę organizm oduczyć żeby nie dostał szoku z braku leku. Wiadomo ze mam jakiś lekki lęk czy obawy ale staram się radzić sobie z nim i też dlatego zapisałam się na psychoterapię bo wiem ze może mi pomoc. Także dziewczyny było strasznie, naprawdę Nie chciałabym tego przeżywać jeszcze raz dlatego warto odnaleźć w sobie taką siłę żeby chcieć,jeśli chcemy i w to wierzymy to się uda. Po pierwsze : Każdej osobie która by się zwróciła do mnie z takim problemem jak ja miałam na początku to bym bez zastanowienia pomogła, bo wiem co ja przeszłam i jak ja potrzebowałam pomocy A jej nie było a to jest bardzo ważne. A po drugie wśród naszego narodu panuje taka znieczulica na cierpienie innych ze ludzie nie potrafią albo bardziej nie chcą pomagać drugiemu. Nie mowie o wszystkich bo są ludzie co chcą i pomogą, ale to są ludzie po przejsciach takich z jakimi my się właśnie zmagamy. Ale mamy takie osoby jak Kasia więc sama ci po raz kolejny dziękuję :-) jak tylko będę mieć czas to częściej będę się wypowiadać na forum, a teraz ściskam Was mocno dziewczynki :-)

Odnośnik do komentarza

AGAKATARZYNA ale dałaś dzisiaj czadu :) rewelacja i dużo cennych informacji dla osób z podobnymi objawami. To miłe uczucie pomagać i zawsze będę to robiła. Szkoda, ze na sile sie nie da, bo bym wszystkich uzdrawiała :p żartuje oczywiście. Kwestia tego, ze jak ktoś sam sobie nie chce pomoc i sam sie bez końca uwstecznia to nie da mu sie pomoc póki nie dojrzeje do pewnych rzeczy dlatego lepiej sie wycofać, a jak sie ocknie i będzie gotów to trzeba pomoc :) to ja dziękuje Tobie, ze tu z nami jestes i wzbogacisz nasz wątek swoimi doświadczeniami :) Imponujesz mi :)

Odnośnik do komentarza

Ale dużo do czytania jest... To dobrze, bo są same cenne rady. Jak to czytam, to jakby ktos o mnie napisał, wręcz niemożliwe. Najbardziej do mnie trafia celne określenie Kasiu etapow nerwicy : niedowierzanie a potem to błędne koło czytania ulotek. Ja jestem właśnie na tym etapie. Ulotki niektórych lekow na nerwice chyba juz znam na pamiec ( tzn. objawy uboczne...). Mam nadzieje , że w końcu przerwe to błędne koło. Męczy mnie to juz strasznie. W zasadzie wszystko mnie męczy nawet pisanie ... Ale to jest jedyna moja aktywnosc, ktora sprawia mi radość. Oczywiscie codziennie chodze do pracy, potem rodzina , więc pranie sprzatanie, gotowanie, ale to jest wegetacja. Nawet nieraz nie słyszę co do mnie mowią, bo caly czas , bez przerwy boje sie o swoje serce, Tez tyle razy mierze cisnienie, ale to mi juz nie starcza, więc co chwilę mierze tętno na szyi i sprawdzam na stoperze w komorce... Masakra... wiele mam takich *zboczen... Jak juz nie moge a czas mnie goni, np wszyscy czekaja na obiad a ja rycze w kuchni po cichu, to jedyne co mnie ratuje to nakladam sluchawki i glosna muzyka powoduje, ze ruszam do przodu. Pomaga mi tez niestety lampka wina... Wtedy jestem sobą, wesola i bez udręk. Czesto chodze tez na rekolekcje, takie spotkania powodują, że jeszcze zyję... Ostatnio u nas w miescie były rekolekcje ze znanym misjonarzem ojcem Bashobora. Na koniec była modlitwa , on nakładał ręce na kazdego i sie modlil. Ja stalam i caly czas ukladalam sobie w głowie, jak mu powiem po angielsku, żeby uleczył moje serce. On polozyl dlonie na mojej głowie, ja oczywiscie nic z siebie nie wydusiłam, on poklepal moja głowe, uśmiechnął sie i mowi * its ok, its all right* Znak dla mnie, ... Tylko uwierzyc i zaczac dzialac w odpowiednim kierunku... Ale ja tak strasznie boje sie tych skutkow ubocznych, juz kilka prob z lekami mailam i zawsze niepowodzenie. Ale napisalam, ..Mam dużo do napisania, tylko, że mnie to męczy..

Odnośnik do komentarza

MONIA tak samo mam ze jak czytam to co ktoś napiszę to widzę siebie. Chyba każda z nas czuję to samo. Wierzę w Ciebie kochana ze dasz radę i trzymam kciuki... Wiem ze jest to bardzo ciężkie ale musisz uwierzyć w swoje siły bo jesteś silną babką. Też lubiłam słuchać muzyki, oczywiście wesołej. Muzyka ma dużą moc. Ja bałam się oglądać horrory bo jak jakiś włączyłam i była mocna scena to odrazu atak miałam, tak samo z początku nie słuchałam muzyki wg bo po pierwsze nie miałam ochoty a po drugie słuchając na słuchawkach bałam się ze mi bębenki popękają. Dziwny czas, łez też wylałam okropnie dużo. Pamiętam jak nie doładowałam telefonu a mam ofertę Mix i przyszedł mi SMS ze jeśli w ciągu 24h nie doladuje dostanę karę umowną wtedy rozpłakałam się gorzej jak małe dziecko, zapomniałam się w płaczu i aż nie mogłam powietrza złapać i się dusiłam. Nikt w domu nie wiedział co się dzieje co mi jest dopiero później powiedziałam to zdziwili się jak można się tak zachowywać?! Wiem kochana ze Jest ciężko ci ,wiem, ale musisz robić to co kochasz wtedy zapomina się o tym jak jest zle, nie myśli się o strachu.A z czasem będzie lepiej zobaczysz. Wiadomo ze potrzebujesz czasu, jeśli masz jakiś problem to pisz A na pewno ci pomożemy :-) życie kochana musi zacząć Cię cieszyć :-)

Odnośnik do komentarza

Monia jeśli masz problem z lekami to nie czytaj ulotki, jak masz zażyć nie myśl ze to lek. Pomyśl sobie wtedy np. Że jesz tic-taki albo witaminy dla dzieci ale nie myśl ze to są leki bo to co myślisz nasz mózg odrazu odbiera i choć organizm nie ma skutków ubocznych to takie objawy sympatyczne sie pojawiają. Ja jak miałam atak brałam magnez odrazu po ok 2minutach głowa zakodowala ze to lek uspokajający i przeszło. Tak samo robiłam pozniej ale juz nie leki a wlasnie tic taki połykałam i przeszło. Wiadomo ze to Jest nie możliwe i nie realne bo leki tak szybko nie działają ale jeśli ja tak sobie zakoduje to mój mózg tak to odbierze. Nasza psychika działa tak na cały organizm, głową jest szefem całego ciała i w niej wszystko się zaczyna. Spróbuj kochana w ten sposób zrobić, za pierwszym razem może się nie udać ale za kolejnym na pewno tak będzie jak mówię bo sama to przerabiałam

Odnośnik do komentarza

Monia jeśli masz problem z lekami to nie czytaj ulotki, jak masz zażyć nie myśl ze to lek. Pomyśl sobie wtedy np. Że jesz tic-taki albo witaminy dla dzieci ale nie myśl ze to są leki bo to co myślisz nasz mózg odrazu odbiera i choć organizm nie ma skutków ubocznych to takie objawy sympatyczne sie pojawiają. Ja jak miałam atak brałam magnez odrazu po ok 2minutach głowa zakodowala ze to lek uspokajający i przeszło. Tak samo robiłam pozniej ale juz nie leki a wlasnie tic taki połykałam i przeszło. Wiadomo ze to Jest nie możliwe i nie realne bo leki tak szybko nie działają ale jeśli ja tak sobie zakoduje to mój mózg tak to odbierze. Nasza psychika działa tak na cały organizm, głową jest szefem całego ciała i w niej wszystko się zaczyna. Spróbuj kochana w ten sposób zrobić, za pierwszym razem może się nie udać ale za kolejnym na pewno tak będzie jak mówię bo sama to przerabiałam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×