Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Czy lekarz rodzinny może się mylić stwierdzając mi nerwicę?


Gość Studentka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Studentka

Od około miesiąca zmagam się ze złośliwymi dolegliwościami takimi jak: - silny ścisk w gardle, wydaje mi się, że dzieje się to w gardle, w miejscu pod brodą, dokładniej po lewej i prawej stronie - uczucie *kluski* w gardle lub zwężonego gardła - częste trudności z przełykaniem - częste czucie braku śliny - czuję tak jakby mnie mdliło, czuję wtedy też duszność - poza tym czuję w gardle nadmiar flegmy i nie potrafię jej porządnie wykrztusić (a brałam już sporo leków na jej wykrztuszanie...), boję się, że ta flegma zalęga mi się na płucach czy oskrzelach i dostanę (a może już mam?) zapalenia - od czasu do czasu czuję jak mi się zatykają uszy od ciśnienia, nie wiem czy dobrze to opisuję, ale podobne uczucie miałam kiedy jechałam do Anglii pociągiem pod ziemią - kiedy leżę mam wrażenie, że się duszę, mam płytszy oddech, śpię z tego powodu z otwartą buzią - kiedy przekręcam głową na boki mam wrażenie jeszcze większego ścisku - kiedy myję włosy z głową w dół - to samo, ucisk się powiększa - czasem lekko piecze mnie gardło i kaszlę, katar - często ziewam - mam *puste odbijanie się* albo problemy z odbijaniem się Mam wrażenie, że lewa strona *bardziej mnie dusi*, *jest bardziej spuchnięta*, tzn jak na przykład łykam coś, to z lewej strony czuję większy nacisk na to tzw. duszenie. Brzmi bez sensu, ale ja naprawdę nie umiem dokładnie opisać co mi jest... Poza tym: - potrafi mi się czasem zrobić gorąco, a mam zimne czoło - i potrafi mi się zrobić zimno, choć w pokoju jest ciepło (raz z tego powodu spałam w ubraniu...) - serce bije mi szybciej - kiedy oczywiście zaczynam się stresować, że się uduszę - mam często *rozwolnienie*, też w momencie, kiedy zaczynam się stresować uduszeniem - trzęsę się też czasami, także ze stresu - w ciągu ostatniego tygodnia zwymiotowałam 3 razy ze zdenerwowania - chodzę osłabiona - zrobiłam się trochę obojętna na wszystko - nie potrafię się zmobilizować do nauki czy nawet robienia czegoś co mi sprawia przyjemność, ciągle myślę o tym co mi jest - ostatnimi czasy często z tego powodu płaczę - rzadko kłuje mnie serce, ale często kłuje mnie pod żebrami Czytam, że spora część osób też ma to uczucie kluchy w gardle, ale z tego co rozumiem, to większość ma to uczucie np. przez kilka minut/godzin i mija na jakiś czas. A mnie to męczy caaaały czas,czasami na kilka godzin mi to *maleje* (ale nie ustępuje całkowicie). Miałam kilkudniowe zmniejszenie tych objawów, potem nawróciło, mam wrażenie, że silniej. Wydaje mi się, że z dnia na dzień jest gorzej. Byłam u pierwszej lekarki, obejrzała moje gardło, zbadała oddech, opowiedziałam jej o moich dolegliwościach to stwierdziła, że nic u mnie nie widzi, była bardzo zdziwiona. Nie powiedziała mi nic co mi jest, tylko dostałam receptę na antybiotyk + leki na odkrztuszanie flegmy. Z ulotki antybiotyku wyczytałam, że jest on *na wszystko*, tzn. na zapalenie gardła, migdałków, górnych dróg oddechowych itp. itd. Nie przeszło. Pewnego wieczoru bardzo mnie dusiło, tzn. m miała albo mocny ścisk w gardle albo kluchę. Nie zasnęłam ze strachu, żeby się nie udusić. Następnego wieczoru także nie mogłam zasnąć, rozpłakałam się, oczywiście ze strachu, że się przez to uduszę, przez sam płacz zaczęłam czuć jeszcze większy ścisk, zaczęła mnie głowa boleć, nos się zatyka (ale ból głowy i zatkanie nosa zawsze mi towarzyszą kiedy płaczę). Wystraszona, w późnych godzinach, przeszłam się do SOR*u. Wyczekałam się ponad 3 godziny w kolejce, bo oczywiście byłam bez żadnego skierowania i jedyne czego się dowiedziałam, to, że antybiotyk zadziała dopiero po kilku dniach, żebym dała mu szansę zadziałać, jak nie przejdzie - wróciła do lekarza rodzinnego, a oni się nie zajmują *chorobami zakaźnymi*. Zbadali mnie (wszystko w porządku), też mi zajrzali do gardła, też diagnoza *nic nie widzę by Ci było* (jedynie miałam na wypisie napisane lekko pogrubione łuki i zaczerwienione gardło). Wróciłam do domu po 1 w nocy, ale w końcu zasnęłam zmęczona. Po tygodniu poszłam do innej lekarki, w swoim rodzinnym mieście. Opowiedziałam swoje objawy, powiedziałam, że już byłam u innego lekarza i dostałam antybiotyk, po którym mi nie przeszło. I co? I to samo. Zaglądnięcie do gardła, zbadanie oddechu i diagnoza *nic nie widzę*. Myślałam, że mi ręce opadną... Wtedy lekarka powiedziała, że to na pewno jest nerwica. Zapytała tylko czy mam jakieś fobie, lęki, np. wysokości. Przypisała mi leki Trittico (lek antydepresyjny, co mnie przestraszyło, bo ja depresji nie mam) i Afobam (mam go brać doraźnie). Powiedziała też, że te leki mogą zacząć działać dopiero po 2 tygodniach i żeby mnie to nie przestraszyło. Trittico zaczęłam na początku brać po 1/3 tabletki, teraz biorę po 2/3, jutro już zacznę od całej (gdzieś wyczytałam by tak robić). Na razie nie widzę żadnej poprawy, mija tydzień od brania tych leków. Samego Afobamu się wystraszyłam, bo przeczytałam mnóstwo różnych wypowiedzi o tym, że uzależnia i mogą być po nim skutki uboczne. Postanowiłam, że wezmę kiedy naprawdę będę się czuła, że już *nie mogę*. Wczoraj był taki moment. Po połknięciu połowy tabletki dosyć szybko mi się uspokoiła (czułam, że *duszenie* prawie mi puściło), ale za to zrobiło mi się bardzo słabo i czułam się strasznie senna, oczy mi się żywcem zamykały, dlatego boję się tego leku. Dodatkowo biorę syrib Sambucol na kaszel i flegmę, której w dalszym ciągu nie potrafię wykrztusić + tabletki Akron i przez kilka dni piłam wieczorami Gripex. Nie wiem czy mogę takie rzeczy mieszać z lekami antydepresyjnymi. Jeśli chodzi o to czy się stresuję, to tak, bardzo się stresuję, jestem osobą wrażliwą, która się stresuje czasami nawet błahostkami, potrafię się też stresować podświadomie (np. jakimś apelem - niby mam dobry humor, a podświadomie się boję). Zaczęłam w tym roku studia, nie wyrabiam z nimi i tym też się stresuję. Ale ten gul w gardle mnie nie łapie w momencie kiedy się zaczynam denerwować, ja go mam od miesiąca cały czas... Dziękuję jeśli znajdzie się ktoś kto w całości przeczytał mój długi monolog. Teraz pytania. 1. Czy to może być nerwica? Przyznam szczerze, że nie do końca w to wierzę. Mi się wydaje, że to może faktycznie być nerwica, ALE dodatkowo coś o podłożu fizycznym, czego lekarze nie zbadają tylko po samej rozmowie, zaglądając do gardła i badając oddech... A boję się, że jeśli to jest jakieś zapalenie, to nieleczone przerodzi się w coś gorszego. 2. Czy lekarz rodzinny może stwierdzić nerwicę? Czy może się mylić? Myślałam o pójściu do psychologa, a nawet wolałabym do psychiatry, ale w mieście, w którym studiuję nie znam nikogo dobrego, a po przeszukaniu internetu widzę, że sobie ładnie życzą za wizytę, a mnie nie stać by wydawać 100 zł tygodniowo czy choćby nawet miesięcznie na taką wizytę... 3. Czy to może być coś innego niż nerwica, jeśli tak to co? Zapalenie migdałów byłoby widać, ale np. zapalenie krtani już nie da się zobaczyć gołym okiem. Stąd moje pytanie, jak myślicie, co to może jeszcze innego być? 4. Na co powinnam jeszcze zrobić badania by się upewnić czy coś innego mi nie jest? Co polecacie? Np. badanie u laryngologa (chcę pójść, ale muszę iść prywatnie, bo lekarka się uparła, że mi nie da skierowania *bo nic mi nie jest*). Jakie jeszcze badania? Z góry dziękuję za pomoc!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×