Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Duże problemy z sercem na tle emocji


Jagoda28

Rekomendowane odpowiedzi

Avatar MAREK77 2016-01-07, 07:33 Witam Jestem tutaj nowy forum. Wiec... Mam taki sam problem jak większość z Was. Dzieki czytaniu tego forum czuje ze nie jestem sam ze swoim problemem i opisywane historie pomagają mi byc silniejszym... Jestem prawie 40 latkiem , 3 dzieci, sportowy tryb zycia...mało kto z moich znajomych pomyślałby ze mam problemy z sercem( jest to moja tajemnica) Moja arytmia zaczęła sie w wieku 15 lat(serce uderzało 3/2 czyli tik tik tik przerwa tik tik) . Poszedłem do kardiologa ... Stwierdził ze jestem nadpobudliwy ale serce zdrowe. Minęły lata pojawiły sie ataki tachykardii ( ale nie na ekg kolejnych kardiologów). Każdy mówił ze serce jak dzwon... W wieku 35 lat podczas biegu 3 km złapał mnie atak tachykardii , zadzwoniłem po karetkę i wreszcie to złapali na ekg... Okazało sie ze częstoskurcz nadkomorowy.. Zdecydowałem sie na ablacje. Po ablacji wszystko super przez rok... Pozniej pojawiły sie pauzy...lekkie ale przy moim wyczuleniu ... Wyczuwalne. Lekarz dał tabletki i przez rok działały no ale przestały... Wiec rzuciłem te tabletki i teraz sobie zyje z tymi pauzami... Z naturalnych środków na te pauzy działa u mnie browar. Ale mam tez inne sposoby na to z którymi chętnie sie podzielę następnym razem. Głowa do góry ...

Odnośnik do komentarza

Pytanie do Marek77, czy na podstawie tego jednego uchwycone częstoskurczu wykonano ablację, czy były naciski z Twojej strony aby wykonać ten zabieg.Jeśli miewałes zakładane holtery to w jakich ilościach występowały skurcze komorowe/nadkomorowe.Pytam bo zastanawiam się dlaczego jednym osobom wykonuje się ablację można powiedzieć na zawołanie, a innym każe się przyzwyczaić do takiego życia(tym samym męczyć i żyć w ciągłej niepewnosci)

Odnośnik do komentarza

Po tym jednym uchwyconym lekarz wiedział o co chodzi( wcześniejsze miewałem takie same i po tych wszystkich latach miałem tego dość) Dostałem opcje brania tabletek albo zrobic zabieg... Wiec wybrałem zabieg. Holtera juz nie pamietam. Mojego częstoskurczu miałem juz dość....jadąc na rowerze , grając w kosza, tenisa, wyjście w góry itd...atakował ..z biegiem czasu przestałem to wszystko robić bo sie bałem ataku... I tez do konca nie wiedziałem co mi jest... Byłem pewny ze mam wadę serca ktorej nikt inny nie ma. Po zabiegu częstoskurcz nie pojawił sie nigdy... Juz 3 lata , no ale mam pozostałości po nim w postaci małych pauz lub prób rozpędzenia sie serca do częstoskurczu . Czuje to kiedy serca pracuje w okolicy 70 uderzen( kiedy leżę, siedzę , ). Podczas chodzenie , sportu nic sie nie dzieje. Kiedy sie denerwuje mam tez takie akcje. Sa dni kiedy nie mam pauz ale sa tez takie ze mam je czesto( co minutę, co 5 ) jak ma ktoś cos podobnego to chętnie sie wymienię doswiadczeniami

Odnośnik do komentarza

Pauzy czyli jak przyłożysz palce do tętnicy to wyczuwasz chwilowe zatrzymanie akcji serca?Bo tak u mnie objawiają się skurcze dodatkowe a ta przerwa to tzw.przerwa wyrównawcza. Chciałam się jeszcze zapytać jak długo trwały u Ciebie napady tachykardii/częstoskurczu, czy występowały ataki paniki,drżenie ciała,wielomocz?Jak je przerywałeś do czasu ablacji?

Odnośnik do komentarza

Pauzy wyczuwam na sercu bo jestem na tym punkcie przewrazliwiony. W tym momencie kiedy mam pauzę to serce zawsze zabije mocniej i ja to czuje. Te pauzy sa mniejsze niż sekunda ... To jest tak jak piszesz wyrównawcze uderzenie . W ostatnim czasie mam tego troszkę.potrafi mnie wyprowadzić z równowagi ... Lekarz przekonuje ze jestem zdrowy...ale szczerze to nie wiem czy mu wierzyć... Przed ablacja miałem napady po 15 min... Ostatni godzinę... Serce waliło 220 na min, klata mi prawie przy tym sie ruszała... Wiadomo lekka panika ze zaraz umrę....juz nawet byłem z tym pogodzony...cieżko z tym było i nie zycze nikomu. Po Ablacji zero ataków .. Tylko pozostałości z którymi lekarz kazał nauczyć sie żyć i nie przejmować ... Ale nie zawsze mi to wychodzi( czasami mam gorsze dni... Stres potęguje...wiec czesto połowa tych dolegliwości siedzi w glowie

Odnośnik do komentarza

Masz szczęście, że pozbyłeś się częstoskurczu(naprawdę potrafi nieźle człowieka przestraszyć), natomiast te tzw.kopniaki kiedy ma się wrażenie, że serce uderza w krtań powodują, że ciągle się nimi żyje, nie dają o sobie zapomnieć a człowiek popada w frustrację, do tego otoczenie cię nie rozumie(może i współczuje,ale jednak nie odczuje tego co tu osoby na forum)

Odnośnik do komentarza

Witam ANNAM, gratulacje z okazji samodzielnego zamieszkania(mogę się tylko domyśleć ile kosztuje Cię to nerwów ale też świadczy,że nie jest z Tobą jeszcze najgorzej ;-U mnie skurcze jak skurcze do wytrzymania, ale napady tachykardii to odrazu alarm w głowie i wizja migotania komór.Można powiedzieć *świadomość nas zabija *Czekam na holter, który miałam zaplanowany na 13 października, a został przesunięty na 10 marca(jakaś afera,zmiana personelu tyle wiem, głębiej nie wnikam) więc cierpliwie czekam.

Odnośnik do komentarza

Co zrobic, nie moge całe zycie mieszkac z rodzicami, tylko dlatego, ze mam nerwice. Mieszkam kilka blokow od nich, jak pisałam wczesniej, z drugiej strony mam 2 min na SOR, wiec nie jest najgorzej. Dni sa spoko, ale noce koszmarne. Kladac sie nawet nie wiem, jakbym byla spiaca, zaczyna sie gonitwa mysli, wszystkie najgorsze momenty mi sie przypominaja i nocka z głowy. Budzac sie z kolataniem zawsze mam nadzieje, ze szybko przejdzie i nie bede musiala budzic calej rodziny nocnym telefonem. Nawet tetna nie mierze w momencie ataku, wole nie wiedziec, ale porownujac do poprzednich waha sie miedzy 150-160. Mierze dopiero jak poczuje, ze spada. Postanowiłam nie robic zadnych holterow ani innych badan, skoro i tak musze z tym zyc, to wole juz nie wiedziec, co to jest, bo ta wiedza klinicznie nic mi nie da, a jesli okaze sie, ze to nie tachykardia zatokowa tylko czestoskurcz, to bede sie nakrecac jeszcze bardziej. Do tego prawdopodobnie porownujac Wasze opisy do moich odczuc) zaczely sie u mnie skurcze dodatkowe, najczesciej pojedyncze, ale mam wrazenie, ze czasem jest ich kilka pod rzad, wiec tylko zyc nie umierac. Z kazdym rokiem mam nadzieje, ze uda mi sie wyjsc z nerwicy, ale poki co jest tylko gorzej

Odnośnik do komentarza

Też mam od dłuższego czasu problemy na tle nerwowym. kiedyś stwierdzono u mnie nerwicę lękową, ale nie znalazłem wtedy nikogo, kto znacząco mógł mnie z tego leczyć. Poczytałem jednak i bardzo pochlebne opinie pojawiają się o cardioteam. Jestem umówiony na wizytę w poniedziałek.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×