Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość kiki 1979

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, moj ojciec 52 lata jest po 4 przebytych zawałach, koronografii, stentach, ma cukszyce, miażdżycę. Lekarze z Wam w Łodzi orzekli, że ich zdaniem powinien mieć zabieg bajpasów. Dopiero w necie dowiedziałam się więcej na ten temam i szczerze mówiąc myślałam, że to w zasadzie bardziej kosmetyka niż poważna operacja, jestem załamana. Prosżę o informację, czy w Łodzi, warto poddać się temu zabiegowi, czy szukać jakich innych klinik, np. zabrze- jeśli tak to w jaki sposoób można się tam dostać. No i jeszcze jedno jak to finansowo się kształtuje, bo bez pieniędzy napewno nie zapewnimy tacie właściwiej opieki. Prosżę o kontakt.
Odnośnik do komentarza
Bardzo proszę o radę. Moj brat (58 lat) przeszedł operację wszczepienia by - passy w klinice w Łodzi. Było to dwa tygodnie temu. Po tygodniowym pobycie w domu wczoraj został przewieziony do szpitala z powodu ogromnego obrzęku nogi,z której pobierane były żyły do operacji. Czy ktoś z państwa miał takie komplikacje i czy to jest groźne dla życia? Z niecierpliwością czekam na odpowiedź. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam, jestem autorką tekstu *śmierć po bajpasach*.. zatem jeśli chodzi o szpital na sterlinga w Łodzi to profesora Jaszewskiego nie polecam - to jeden wielki łapówkarz (takie chodzą słuchy), ale patrząc na niego to widać, że tylko na to czeka.. Słyszałam o dobrych opiniach dotyczących kardiochirurga ze sterlinga o nazwisku Kula (dr Kula), podobno przyjmuje też prywatnie na placu wolności, wiec warto pójść do niego i poprosić aby to on operował.
Odnośnik do komentarza
Do Alberta: ten dr Kula operował na bajpasy znajomej znajomą.. i ona właśnie była bardzo zadowolona z niego, próbowała mu *podziękować* za opiekę itd ale nie wziął od niej nic.. To jest straszne, że ten szpital, jak to nazwałeś się skundlił, tym bardziej, że są tam ludzie naprawdę ciężko chorzy..ale druga grupa największych łapówkarzy jest na onkologii.. ach..coś okropnego.. Jak to mówią podobno każdy ma swoją cenę.. Ogólnie szpitala nie polecam, zresztą jak sie wchodzi juz do budynku w którym jest kardiochirurgia to można puścić pawia..Jest tam specyficzny zapach dzięki któremu odechciewa się wszystkiego!!! Ja straciłam tam ojca i powiem Wam wszystkim, że nie zgodziłabym się na bajpasy nigdy! Tata dobrze się czuł zanim poszedł na operację, a po operacji miał trudności w oddychaniu, do tego bardzo osłabiony, miał też jadłowstręt i jak patrzyłam na to wszystko to nie mogłam uwierzyć, że w sumie człowiek sam godząć się na coś takiego tak naprawdę wyrządza sobie krzywdę, zanim dojdzie się do siebie, czyli do stanu wcześniejszego to też potrzebna jest rehabilitacja.. Trzeba być naprawdę odpornym psychicznie na taki widok, ja przeżyłam to strasznie a do tego zakończyło się to wielką tragedią.. A wracając do lekarzy to tam nigdy nikogo nie ma w tym szpitalu! A jak dzwoniłam do lekarzy do pokoju to odpowiadali mi jak z łaski, ja wiem że dla nich to jest chleb powszedni, ale powinni rozumieć, że rodzina się interesuje, że się marwti a w szczególności dzieci!!
Odnośnik do komentarza
Do wszystkich Jeśli chodzi o Łódź, szpital na Szterlinga jest jednym ze specjalistycznych szpitali kardiochirurgicznych w tym rejonie. Posiada specjalistyczny sprzęt i wykwalifikowany personel zarówno lekarzy jak i pielęgniarki (oprócz tego są przesympatyczne). Mój ojciec był operowany w tym szpitalu i jest bardzo zadowolony z efektów, podejścia lekarzy i właśnie opieki pielęgniarskiej. Nie leczył się wcześniej prywatnie. Skierowanie do szpitala najpierw na specjalistyczne badania dostał od lekarza z rejonu. Nikomu nie płacił za wizyty czy skierowanie. Do szpitala dostał się bez problemu. Prof Jaszewski u którego ojciec po badaniach miał konsultacje sam zaproponował mu zabieg wszczepienia by-passów (ojciec nie mial wcześniej zawału). Nikomu za nic nie płacił, nie dawał łapówek i miał tak jak pozostali pacjenci świetną opiekę, a po tak poważnej operacji jest to naprawdę ważne. Tam naprawdę leżą ludzie po ciężkich zabiegach. Jedni pacjenci są już po zawałach więc okres dojścia do siebie po operacji automatycznie u nich się wydłuża. U innych rany nie chcą się goić ale przyczyną jest np. cukrzyca a nie lekarze. Więc jak ktos tam nie leżał, nie widział niech nie pisze bzdur o tym szpitalu. A jeśli chodzi o wygląd szpitala to faktycznie może jest to stary, zabytkowy budynek, ale w środku nic mu nie brakuje. A jeśli komuś śmierdzi to niech się leczy w prywatnej klinice za pieniądze może jak zapłaci będzie mu pachniało.
Odnośnik do komentarza
Szanowna Pani *Oburzona*po przeczytaniu ostatniego zdania Pani wypowiedzi nabrałem 100 procentowej pewnosci,ze jest Pani pracownicą oddziału Kardiochirurgii na Szterlinga w Łodzi.A śmierdzi na oddziale dlatego,że szanowne Panie pielęgniarki i salowe zamiast zabrać się uczciwie do roboty zapatrzone w działania lekarzy czekaja na profity od pacjentów.W Polsce jeszcze nie zabrakło mydła i proszku do szorowania.Brakuje tylko chęci do ich stosowania.Tam potrzebny jest nowy ordynator i nowy dyrektor szpitala którzy nierobom popędzą *kota*.Prawdopodobnie szanowna Pani w prywatnej klinice pracowała by tylko jeden dzień który by był pierwszym i ostatnim.Jeśli jak pisze Pani budynkowi w srodku nic nie brakuje to trzeba tylko wziąśc szanowne Panie do galopu.Mam nadzieję,że ten portal czyta ktoś z kierownictwa oddziału i może zabierze głos na forum.Przypadkowo byłem niedawno na tym oddziale /nie jako pacjent/i jest faktem śmierdzi kochana Pani ale brudem!!!
Odnośnik do komentarza
Do Borysa;-)) Dziękuję Ci bardzo za tą odpowiedź, gdyż w końcu ktoś się ze mną zgodził. Mnie ten szpital nigdy nie będzie się dobrze kojarzył, a ten smród jaki tam jest nie zapomnę do końca życia!!! Na wejściu można byłoby puścić pawia!!! Do Oburzonej: Nie wiem czym jest tak Pani oburzona, ale ja straciłam tam ojca z winy lekarzy, z ich zaniedbania! Po 12 dobach zmarł bo puścił bajpas i dostał wylew, co prawda lekarze zapewnili, że najpierw zrobił się zawał z powodu zatoru!! Jak może się zrobić zator po bajpasach, przecież dostaje się chyba leki na rozrzedzenie krwi po tak poważnej operacji, a co do pielęgniarek to co prawda nie zazdroszczę im pracy, ale z drugiej strony też mam do nich pretensje gdyż w dniu kiedy tata miał już zawał wcześniej krwawił z odbytu i zgłosiłam to ale kazały czekać na lekarza, poza tym tłumaczyły że tak może być po operacji, że potrzeba czasu itp..Natomiast lekarz dyżurujący który wówczas był w wtedy w weekend nie operował mojego taty więc biedny nie wiedział co miał zrobić i na obchodzie kiedy mój tata już ledwo oddychał dał mu jakieś tabletki, nie wiem na co i po co, wiem to tylko od taty bo po tym obchodzie zadzwonił jeszcze do domu czyli do mnie ..to był jego ostatni telefon jaki wykonał.. Dla mnie ten szpital to jeden wielki syf, do tego jeśli jest *jednym ze specjalistycznych szpitali kardiochirurgicznych* to tym bardziej opieka i podejście lekarzy jak i pielęgniarek powinno być szczególne a nie rutynowe!!! A profesor Jaszewski jest największym łapówkarzem, znam tyle osób które u niego były.. Mój tato nie był akurat operowany przez niego i nigdy nikomu nie wręczyliśmy łapówki, bo ja uważam, że leczenie chorych jest psim obowiązkiem lekarzy jak i pielęgniarek bo w końcu wybiera się to z powołania! Jeśli jest inaczej to może warto byłoby sobie przypomnieć przysięgę hipokratesa, która WAS obowiązuje.
Odnośnik do komentarza
Niestety i z przykrością muszę potwierdzić i zgodzić się z Anią i Borysem - na palcach u jednej ręki można policzyć w szpitalu na Sz. pracowników z tzw. powołaniem a i to chyba przesada (długo tam nie popracują bo ich zadziobią współpracownicy). Jestem od pewnego czasu z tym problemem na bieżąco kilka razy dziennie, gdyby nie chory, który potrzebuje niestety ich *opieki* dawno bym powiedziała co myślę (mam nadzieję, że będę miała okazję) nie da się kochani określić tego nawet słowami *wielki syf*. dla pacjentów i rodzin u kórych leczenie przebiega pomyślnie wszystko wydaje się być RÓŻOWE a nie jest. Współczuję Ci Aniu z powodu śmierci Taty i nieraz myslę sobie, że może to bym wolała niż codzienną niepewność - co dzisiaj zastanę, co jeszcze może się przytrafić złego? ludzka cierpliwość nie jest w stanie długo tego wytrzymywać. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Ostrzegam przed zbytnim entuzjazmem - dobrze jest wtedy gdy operacja się uda i nie ma żadnych poważniejszych komplikacji. Tata mój zmarł 17 maja po operacji bypassów na Szterlinga - która podobno sie udała ale serce nie podjeło pracy. Dowiadujcie się jak najwięcej przed operacją a nie po - bo wtedy może być za późno. Ja zrobiłam ten błąd bo zaufałam lekarzowi operującemu TATĘ, który mówił o 3% ryzyku. Ale nie mówił o możliwości powikłań związnych z innymi schorzeniami, które miał mój TATA ( jak napisała Ania K niestety w grę wchodzą tu pieniądze, na które po operacji czeka Operator i dlatego zależy mu na wykonaniu jak największej ilości zabiegów - może sie uda i będzie przypływ nowej - nie małej gotówki) Przykre ale prawdziwe. Dokładniej *procedury* leczenia w Łodzi opisałam na innym wątku. Pozdrowienia.
Odnośnik do komentarza
Aniu K. skoro dopatrzyłaś sie tak wielu niestosownych zachowan personelu tego szpitala w Łodzi, to dlaczego sprawe chcesz tak pozostawić? Twojemu tacie nic życia nie wróci, ale chodzi też o innych ludzi, którzy być może tam będą się operować i spotkają się z podobnymi sytuacjami. Skoro pan profesor Jaszewski bierze łapówki i przedstawia naganny stosunek to pacjenta, to może warto byłoby jakoś tą sprawę nagłośnić, nie uważasz Aniu?
Odnośnik do komentarza
Witam, powiem Wam ze to co się dzieje to przechodzi najśmielsze oczekiwania i straszne jest to, że te tragiczne sytuacje się powtarzają. Też zastanawiałam się, żeby coś z tym zrobić ale nie wiem czy tak naprawdę ktokolwiek chciałby się tym zająć. Może napiszę do Uwagi TVN lub do Faktu.. Co o tym myślicie??
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie więcej napisałm na wątku Bypassy operacja Zabrze - jak wynika z postów tam też nie wygląda wszystko różowo - może masz ochotę Aniu K. wspólnie zastanowić się nad *dowodem wdzięczności dla lekarzy*. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź. Ikro ma rację może jestesmy w stanie pomóc innym?
Odnośnik do komentarza
Na Sterlinga - różni ludzie i rózne opinie. Z *oburzona* zgadzam sie tylko co do pielegniarek ( salowe tez b. miłe) - co do lekarzy - niekoniecznie. Byłem pacjentem i znam równiez z relacji innych pacjentów, wielu spotykam do dzis i relacje zabiegów z końca lat 90-tych sa dobre, póxniej coraz gorsze. A ja osobiscie widziałem przykład, jak powinni współpracowac ze sobą lekarze, pielegniarki i salowe. To zespół zakładu hemodynamiki (koronariografia) - kier. zespołu, dr Kosmider jest jaskrawym przykładem jak zorganizować ZESPÓŁ. Wszyscy, jak koledzy i kolezanki, grzecznie i b.miło, byłem zszokowany widzac ich wzajemne relacje. Ale to enklawa i o dołączeniu do zespołu mozna tylko pomarzyć - to zdanie i lekarzy i pielegniarek. Kto był na Sterlinga, ten wie za ktorymi drzwiami zaczyna sie INNY ŚWIAT . Ale to dla pacjenta tylko kilkanaście - kilkadziesiat minut koronariografii i znów powrót na oddział szpitala im. S.Sterlnga. A to juz znamy.
Odnośnik do komentarza
Napisałam do Uwagi TVN maila, napisałam mniej więcej wszystko i podałam to forum, aby mogli sami prześledzić nasze wypowiedzi. Prawde mówiąc to nie wiem czy się tym zajmą, oni pewnie mają tyle spraw zgłaszanych przez ludzi, że nie mają czasu nawet tego czytać.. Chciałabym aby dosięgneła tych łapówkarzy sprawiedliwość!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×