Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Gość czytelnik
Na Grenadierów jest bardzo dobry zespół kardiologów, ale nie słyszałem aby robili ablację. Wiem natomiast, że od dawna robią angioplastykę - mam nawet dwóch znajomych którzy mieli tam angioplastykę i są bardzo zadowoleni.
Odnośnik do komentarza
Gość dystans
do minii!/dystans witam, na Arkońskiej, nawiasem mówiąc, moderator usunął nazwiska operujacych, jakby poza prof.Walczakiem pozostali lekarze byli anonimowi.. jeden telefon na Arkońskiej i wiadomo who is who.. na dodatek nie mam im nic do zarzucenia.. Jest lepiej , bo zdychałem kompletnie a teraz chwilami nie zdycham... Fakt, że tabletki raz działają raz nie...no ale jakos moze dociagnę... do maja.. Nie rozpisuje sie , bo sporo jest juz napisane...mieszczę sie w pozostalych opisach:)
Odnośnik do komentarza
Forumowicze milczą, czyżby wszyscy zdrowi? I Czytelnik też? Jestem po pierwszej wizycie kontrolnej 6 tygodni po ablacji. Mój lekarz kardiolog gdy usłyszał, że mam jeszcze migotania tak jakby się ucieszył mówiąc: *a nie mówiłem, że ablacja nie wyleczy migotania przedsionków?* i najgorsze jest to, że on w to wierzy. Więc gdyby nie to nasze forum nie miałby kto mnie wesprzeć w moich działaniach. Bardzo proszę jeśli ktoś wie czy możliwa jest ablacja przy utrwalonym migotaniu przedsionków o szybką odpowiedź, sprawa jest dla mnie pilna, bo dotyczy mojego brata.
Odnośnik do komentarza
Gość cztelnik
Do Eluzyny. Witam - też już miałem zapytać czy wszyscy zdrowi. Na Twoje pytania odpowiem tak: już wcześniej pisałem, że każdy lekarz ma ulubioną chorobę i ulubiony sposób jej leczenia, dlatego nie dziwię się, że Twój kardiolog się ucieszył że ablacja nie pomogła. Mój znajomy lekarz też mi powiedział, że źle robię decydując się na ablację i żebym w żadnym wypadku nie szedł na drugą, bo serce za każdym razem będzie coraz bardziej poranione a co za tym idzie coraz słabsze. W pewnym sensie jest w tym trochę racji, bo przed ablacją nie miałem takich problemów z ciśnieniem - rano np 85/55, a wieczorem 150/95. Ale z drugiej strony kto nie cierpiał na migotania nie może wiedzieć jakie to okropne doświadczenie, i jak silne jest dążenie żeby się tego pozbyć. Utrwalone migotania z całą pewnością leczy się ablacją - słyszałem to w Aninie - ale każda sprawa jest indywidualna i to lekarz specjalista może zdecydować czy pacjent się kwalifikuje. Ja też mam prawdopodobnie uwarunkowania genetyczne. Mój ojciec ma utrwalone migotanie od 30 lat jego siostra też. Pocieszające jest to, że da się z tym nawet długo żyć, ale problem pojawia się kiedy wystąpi inna choroba, której leczenie wyklucza np środki rozrzedzające krew. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Odnośnik do komentarza
no nie wiem czy ablacja jest u wszystkich skuteczna migotania wrocily choc nie tak czesto jak przed ablacja a od kilku dni czuje sie wypluta dusznosc ucisk za mostkiem i po zrobieniu ekg zespol QRSposzerzony patologiczy zalamek Q w iii .nieprawidlowy zalamek R w v2,v3,v4 odcinek STuniesiony w v2,nieprawidlowy zalamek T w i,v3,v4,v5.v6,czasQTc wydluzony,i co mi dala ablacja chyba u mlodych ludzi sie sprawdza ja mlodziudka juz nie jestem i zaluje bo wczesniej tego nie mialam a te incydenty mam czesto a wizyte u kardiologa w kwietniu
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Do Minii! Jeżeli przeczytasz moje wcześniejsze posty to ja nigdy przesadnie ablacji nie chwaliłem. Po prostu nie ma w tej chwili żadnego alternatywnego sposobu na pozbycie się migotania. Farmakologią tylko próbuje się złagodzić objawy albo zmniejszyć częstotliwość ataków - szkodliwość prochów pomijam. Ablacja jak każdy zabieg inwazyjny niesie ze sobą zarówno możliwość powikłań jak też nawet pogorszenie samopoczucia. Przećwiczyłem to na sobie ponieważ miałem dość ciągłych ataków migotania i niestety przez pierwsze miesiące po zabiegu było gorzej - powiem więcej zdecydowanie gorzej. Dopiero w piątym miesiącu zacząłem czuć się mniej więcej tak jak przed ablacją. Nadal mam nadzieję, że jednak będzie wciąż coraz lepiej. Ryzyko to podjąłem dlatego ponieważ jak pisałem mam w najbliższej rodzinie przykład jaki jest dalszy rozwój choroby. Prędzej czy później migotanie przechodzi w utrwalone i chociaż da się z tym żyć czasem nawet długo, to albo trzeba do końca życia łykać leki rozrzedzające krew, albo pogodzić się z ryzykiem udaru mózgu lub innego ważnego organu. Jedno i drugie wyjście jest kiepskie. Udar wiadomo dlaczego, a branie środków na rozrzedzenie krwi w każdej chwili może wykluczyć inna choroba. Jeśli chodzi o wiek to bardzo możliwe, że jestem z Was najstarszy - mam 62 lata. Mimo to podjąłem ryzyko ablacji ponieważ każdy rok z migotaniami jest rokiem straconym. Nigdy nic nie można zaplanować, nigdy nikomu nie można obiecać czegoś na pewno. Zawsze trzeba się liczyć z migotaniem. Pozdrawiam wszystkich i oby Wam się udało.
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie! Chciałabym napisać, że wyzdrowiałam, ale tak niestety jeszcze nie jest, choć tak pięknie sie zapowiadało....... Jutro mam w Ochojcu wizyte kontrolną 3 miesiące po ablacji. Nie spodziewam sie cudów, bo migotania mam praktycznie codziennie. Jeżeli uda sie dzień przeżyć bez arytmii, to w nocy jest jak w banku. Na lepsze zmienił sie jedynie to, że przechodzi po dodatkowych dawkach leków i nie trzeba jechać na kroplówkę do szpitala. Raczej nastawiam się psychicznie na kolejny zabieg. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Mam stres i nie wiem jaki będzie to miało wpływ na skuteczność mojej ablacji, pewnie negatywny. Właśnie niedawno byłam posłańcem złej wiadomości dla bliskiej mi osoby jaka jest dla mnie starszy brat. Otóż musiałam mu powiedzieć, że ma raka jelita grubego. On to dzielnie zniósł ale chyba nie do końca, bo w niedługim czasie po dostał potężnego migotania przedsionków, którego nie udało się umiarowić kardiowersją, więc lekarze postanowili je po prostu utrwalić. Stąd moje wcześniejsze pytanie o możliwość ablacji przy utrwalonym migotaniu. Martwię sie bardzo ponieważ brat miał w styczniu operację woreczka żółciowego, a teraz po wielu głodówkach związanych z diagnostyką zmian w jelicie jest bardzo osłabiony no i w poniedziałek czeka go kolejna operacja, ta najważniejsza usunięcia części jelita. Jeśli chodzi o dziedziczność naszej choroby to pytałam o to prof. Walczaka będąc u niego na pierwszej wizycie no i on powiedział, że nie jest to choroba dziedziczna, Czytelniku czy nie masz już w ogóle migotań? Czy nie musisz mieć kolejnej ablacji? Do Marii!! Jak tam chodzi Twoje skołatane serduszko, a co z Twoja tarczycą się dzieje? Podziel sie proszę swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Do Eluzyny! Faktycznie nie miałem migotań ponad miesiąc pomimo wyjazdu w góry na narty. Owszem zdarzają się epizody arytmii ale nie przechodzą w migotanie. Miałem mieć drugą ablację pod koniec kwietnia ale chyba zrezygnuję i poczekam rok. Podobno serce może się goić nawet do roku. Nie wiem jak będzie po odstawieniu leków. Jak dotąd biorę nadal betaloc, polfenon, enarenal i acenocumarol, ale powoli zmniejszam dawki. Polfenonu biorę 2 x po pół, betaloc 2 x25 i enarenal 1x5mg. Minęło już prawie 5 miesięcy od ablacji. Zaczynam wierzyć, że będzie dobrze.
Odnośnik do komentarza
Gość Barbara, tel.0501 23
Najpierw zaczyna boleć głowa...ból ten zabijamy tabletką p/bólową, potem kołacze serce, boli żołądek, miewamy obstrukcje itd... Jak już nie możemy dać sobie rady, pędzimy do lekarza w nadzieji, że nas uzdrowi. Nie uzdrowi! Choroby biorą się z naszej niewiedzy, a jeśli już nawet cośkolwiek wiemy, to lekarz natychmiast ,, ściagnie nas do parteru*. Po zdiagnozowaniu choroby, na pytanie ,,skad się ona wzięła?*, otrzymujemy odpowiedź- ,,nie wiadomo*. Ciekawe tylko na jakiej podstawie przepisują nam takie, czy inne proszki, albo robią operacje, które, albo na trochę pomogą albo nie. ,,Leczą* objawy, a nie eliminują przyczyny. Na każdą dolegliwość otrzymujemy nową porcję leków, a chorób zamiast ubywać- przybywa. I tak połykamy te proszeczki do końca życia. Jeden krócej, drugi dłużej, a w międzyczasie komfort życia nijaki ( proponuję wyciągnąć pewne wnioski). Choroba ma swoją przyczynę. Każda. Należy sobie zadać pytanie i spróbować na nie odpowiedzieć: co się stało, że organizm, który do tej pory funkcjonował należycie, zaczyna szwankować? Czy urodziłem/am się z tabletkami chemicznymi i skalpelem, albo np. z rozrusznikiem serca? Zadając sobie coraz więcej pytań i nie znajdując natychmiastowej odpowiedzi, będziesz szukać wiedzy ( albo nie, jeśli będziesz niecierpliwy/wa lub pomyślisz, że to zbyt trudne). Tylko od Ciebie zależy czy będziesz chciał/la być zdrowy/a, czy będziesz powierzać swoje życie innym ludziom w nadzieji, że są od Ciebie o wiele madrzejsi, więc pomogą. Należę do tych szczęśliwych osób, które szukają wiedzy i korzystają z niej, dlatego wyszłam z chorób. Przeraził mnie post Eluzyny dotyczący jej brata- usunięcie woreczka zółciowego, rak jelita grubego i głodówki...Ciekawi mnie co lekarze zalecają na wzmocnienie organizmu i czy w ogóle coś zalecają, czy tylko chcą operować? Osłabiony organizm z trudnością będzie radził sobie z chorobą. Konieczne są naturalne(!) składniki odżywcze, aby dożywić każdą komórkę - witaminy ( w tym antyutleniacze), minerały, aminokwasy- wspomagają i budują tkankę łączną (silny kolagen). Rak- jest to, najprościej mówiąc, niszczenie kolagenu przez enzymy chorych komórek. Wszystkie choroby, również choroby serca, spowodowane są niedoborami wymienionych składników. Nie dość, że organizmowi ich brakuje , to jeszcze musi sobie radzić z toksynami. Jak ma to zrobić?
Odnośnik do komentarza
Wniosek jest jednoznaczny-to Ty jesteś cyniczna i nie wiem czy całkowicie zdrowa. Prosiłam o konkrety, a nie zamydlanie oczu jakimiś sekciarskimi wywodami. Czytałam Twoje wcześniejsze wpisy na innych forach i wiem, że w tej opinii nie jestem odosobniona. My tutaj mamy rzeczywiste problemy więc traktuj ludzi poważnie, a nie uprawiaj kryptoreklamy.
Odnośnik do komentarza
MMM! Zauważyłem, że od pewnego czasu na nasze strony wkrada się zwiększona ilośc lęku, obaw , a nawet agresji.Mam prośbę o wyciszenie emocji i życzęWam wszystkim przed Świętami Wielkanocnymi, aby emocje nie górowały nad intelektem i oby wszyscy wyciszyli sie choc na krótko w swoich zmaganiach ze wspólną dla nas chorobą, życzę spokojnych , bez migotek nocy i dni!
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Witam wszystkich! Widzę, że Kolega założyciel postu, próbuje utrzymać dobrą atmosferę. Przyłączam się do życzeń świątecznych. Oby nikomu nie migało i mógł nacieszyć się nie tylko świątecznym nastrojem, ale także skorzystać bezkarnie ze świątecznych przyjemności.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Witam wszystkich! Widzę, że szanowny założyciel postu dba o dobry klimat. Popieram jak najbardziej. Nasze kontakty - w końcu anonimowe - pozwalają także rozładować stresy i niepokoje. Jeśli się okazuje, że nie jesteśmy sami, że inni mają podobne problemy albo mieli i z nich wyszli jest nam na pewno raźniej. Przyłączam się do Świątecznych Życzeń. Aby nikomu nic nie migało i każdy mógł oprócz świątecznego nastroju skorzystać też bezkarnie ze świątecznych typowych w polskiej tradycji atrakcji.
Odnośnik do komentarza
Eluzyno!Może to nie euforia, bo ciągle myslę, że zawsze może wrócić czas strachu, duszenia się w nocy i samych pesymistycznych chwil,ale obecnie chcę Was wszystkich wspierać tym,że mnie się udało i naprawdę z czasem wszystkim Wam się polepszy,ja prowadzę tryb życia sprzed choroby, o tym marzyłem od wielu lat,życzę wszystkim powrotu do życia przez duże Ż,luzu,czasem normalnych szaleństw, błedów , jesteśmy tylko ludzmi, pozdrawiam....
Odnośnik do komentarza
Witajcie MMM!! Mam kolejny problem, otóż jak już wcześniej pisałam skoczył mi cholesterol więc z wynikami udałam się do najlepszego lekarza w przychodni no i poprosiłam o znany mi z naszego forum lek Atoris no ale pan doktor nie musi słuchać *głupiej baby* on wie swoje więc zapisał mi lek o nazwie Simratio. Kupiłam no i czytam ulotkę, a tu jest napisane, że lek ten nasila działanie leków przeciwzakrzepowych i po drugie należy zachować ostrożność przy jednoczesnym przyjmowaniu min. Amiodaranu. Co o tym sądzicie? O migotaniach jak na razie zapomniałam! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×