Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

DANAS, a dlaczego przyjmujesz beta blokery? Jakie masz tętno normalne, bez nich? Mam to samo co Ty, jak się rozreguluje to wpada na przemian częstoskurcz z migotaniem przy tętnie do 120 i wtedy ratuję się betablokerem ale gdy wszystko jest ok. to mnie to za mocno zwalnia i lepiej to chodzi bez tego leku. Na szczęście są w miarę długie przerwy, kilku miesięczne, między napadami.

Odnośnik do komentarza

Na wiosnę chciałam zadbać o *tężyznę * fizyczną i opanować podwyższony cukier na czczo. Tak więc kijki poszły w ruch - 5 km dziennie rano i wycofanie leku na nadciśnienie wpływającego na cukier. Betabloker BISOHEXAL biorę 1x1,25 mg od conajmniej dwóch lat i muszę już brać bo ...szybciej można nasycić organizm w czasie ataku. Nie bardzo to zrozumiałe. Całkowite odstawienie od razu miganie. Zatem powrót. Latem tętno z okolic sześćdziesięciu zaczęło się zbliżać do 50 a nawet niżej 46-48. Kardiolog mówi, że trzeba się zastanowić nad rozrusznikiem, ale jeżeli nie mam omdleń i sobie radzę to poczekamy. Najlepiej się czuję (serce) jak mam gorączkę tak 38 st.C. Wtedy tętno około 70 to serducho bije równo. Zima ,kijki stoją pod drzwiami, kubatura przez święta się zwiększyła. Za dwa tygodnie jadę do sanatorium nad morze to może złapię jakąś formę albo i co innego.ha ha. A poważnie.Teraz szlifuję taką metodę, że jak mnie zaczyna szarpać i czuję że może złapać , to zaczynam kląć jak szewc, świadomie wprowadzam się w stan zdenerwowania . W czasie napadu nie mogę leżeć tylko chodzę niczym Dulski. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam czytam to forum drugi rok dużo się dowiedziałem na temat ablacji i migotań u lekarzy za mało czasu i wiedzy aby się o wszystko dopytać jedni mówią że to już tak będzie a inni doradzają ablacje mam migotania od 6 lat ostatnio coraz częściej nawet dwa razy w jednym dniu byłem na sor na umiarawianiu dawniej wystarczyła jedna kroplówka teraz trzeba kilka biorę sotachexal 160 x2 i rytmonorm 150 x3 na dobe miałem mieć ablacje w listopadzie ale popsuło się urządzenie i mam mieć w marcu i tak sobie czeka już prawie rok

Odnośnik do komentarza

Witaj Monia Jak byłam w szpitalu na kardiologii gdzie trafiłam z powodu migotania przedsionków ( na początku moich ataków) i umiarowili mnie bardzo szybko rytmonormem, następnego dnia zostałam wypisała z zaleceniem zgłoszenia się na leczenie do kardiologa. Kardiolog nic mi nie zapisał bo uznał ,ze serce mam zdrowe a leki antyarytmiczne z rytmonormem na czele robią więcej szkody niż pożytku i tak powiedziało kilku jeszcze tylko jeden proponował branie leku. Nic nie biorę i żyję co prawda nie wiem jak długo ( zresztą tego nikt nie wie) ale póki co czuje się dobrze z dobra kondycją na czele. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dolacze i ja do migajacych i ablujacych. Przekroczylem 62 lata, serce, pomijac problemy z arytmia, wydaje sie zdrowe (echo, wysilek, itp. OK) Zadnych innych powaznych chorob. Moje miganie, trwajace od wielu lat, nigdy nie bylo bardzo dokuczliwe, tetno w czasie arymii nie przekraczalo 100, a blizej mu bylo do 90. Oczywiscie zwiazek przyczynowo-skutkowy tlumaczacy arytmie nie istnieje. Niekiedy arytmie udawalo mi sie *zgybic* intesywnym wysilkiem fizycznych. Od kilku lat napady arytmii sie nasilily. Dwie doby bez dwie doby z i tak w kolo Wojtek. Zdecydowalem sie na ablacje. Wykonal ja dr Marek Jastrzebski w I KLinice Kardiologocznej w Krakowie, podobno swietny specjalista. Ablowal wczesniej skutecznie dwoch moich kolegow. W czasie ablacji migalem samoistnie, niesprowokowany. Po wielu probach (aplikacjach), ktoras okazala sie skuteczna, bo serce nagle przestalo migac. Po ablacji odczuwalem mocny dyskomfort w sercu, typu obolalosc, niewielki bol przy oddychaniu. Miganie wrocilo na krotko po 3 dniach. Teraz minelo ok. 10 dni. Czasem wraca na na 2-3 godziny i jest ono slabsze niz przed ablacja. Dowiedzialem sie, ze mocno podraznione serce (z tego co wyczytalem zastosowano kilka roznych aplikacji, czyli posiadam kilka niezabliznionych ranek w sercu) musi dojsc do siebie. Czekam wiec. Zdam relacje. Nie wiem czy w moim przypadku ablacja okazala sie skuteczna, ale sama ablacja i zwiazane z nia niedogodnosci, przeszla dosc gladko. Z wyjatkiem pierwszego wklucia znieczulajacego w pachwine, zadnych innych bolow nie czulem. Nawet nie czulem, ze jakis cewnik kreci sie w okolicach serca. Zazywam 2xpradaxa150 (na zmniejszenie skrzepliwosci), 2xbiosotal80, 1 Tritace10.

Odnośnik do komentarza

Witam. Napisze pare słów od siebie. Mam 28 lat, od 6 lat cierpię na napadowe migotanie przedsionków. Brałem róznorodne leki cordarone, multaq, rytmonorm...itd. Jedynym lekiem skutecznym na mnie był sotahexal - 1,5 roku bez migotania. W dniu 25 stycznia 2013 roku poddalem się ablacji na Banacha w Wawie. Ablowali mnie doktor Koźluk wraz z doktorem Balsamem-super lekarze, wspaniali ludzie. Sam zabieg dla mnie byl dość bolesny, wkłucie, później przypalanie no aae trzeba być twardym a nie *miętkim* :) po ablacji konieczne leżenie, u mnie 24 godziny. Plecy dały o sobie znać do tego ból klatki piersiowej po zabiegu, nie bralem nic od bólu. Co zauwazylem po zabiegu to przez pierwsze 4 dni podwyższone ciśnienie 150/90, ( obecnie 130/80), przyspieszony puls - okolo 100. (utrzymuje się nadal)(w nocy niższe - 70), szybkie męczenie się, migreny, pojedyncze potknięcia serca. W rozmowie z lekarzami dowiedziałem się że tak ma być i na początku jest to normalne. Z leków obecnie przyjmuje tylko Xarelto na rozrzedzenie krwi (cholernie drogi ale nie trzeba badać wskażnika INR - u mnie to problem)(mam przyjmować przez okres 3 miesięcy). Sotahexal po zabiegu brałem przez 3 dni teraz mam odstawiony. Ze swojej strony powiem tylko że warto spróbować, gdybym nie spróbował mialbym do siebie żal do końca życia a o zdrowie warto walczyć. Czytałem wątki o tym że z miganiem mozna żyć, ja sobie z tym cholerstwem nie wyobrażam egzystencji. Jeżeli ktoś chciałby więcej szczegółowych informacji, chętnie doradzę, podpowiem

Odnośnik do komentarza
Gość AndrzejO

Do Ravena. Widze wiele podobienstw, z wyjatkiem wieku rzecz jasna :). Mija juz 3 tygodnie od zabiegu. Arytmii nie mam od dobrego tygodnia, ale czuje sie slaby. Wczoraj maszerowalem przez kilka godzin i czulem sie jak dziadek. Serce pobolewa. Mam nadzieje, ze to przejsciowe. Odnosnie leku na rozrzedzenie. Zazywam Pradaxa 150, 2 x dziennie. Nie trzeba badac INR-u. Koszt nie taki znow duzy, ok. 120 zl miesiecznie. Podobnie jak Ty, zrobie wszystko by pozbyc sie tego cholerstwa. Jeden z kolegow w pracy dopiero po 4-ej ablacji poczul zdecydowana poprawe. Mija ponad rok od jego ostatniej i jest dobrze. Arytmie sie nie powtarzaja, leki odstawione, choc jak sam przyznal, serce nie bedzie juz nigdy takie jak przed migotaniami.

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do AndrzejaO! Pisałem już wcześniej na tym forum do kogoś świeżo po ablacji, że serce goi się nawet do roku. Dlatego nie powinno się go od początku zbytnio forsować. Każdy może zapytać swojego lekarza. Nie sądzę żeby kilkugodzinne marsze były wskazane po trzech tygodniach. Pamiętam jak ja po ablacji miałem problemy żeby przejść nawet 300 m. Teraz jestem już 4 lata po, migotań nie mam i oby tak dalej, choć serce z pewnością nie jest już takie jak dawniej. Jest bardzo czułe na różne nawet najmniej spodziewane wpływy i choć nie wpada w migotanie, to czasem solidnie mnie nastraszy seriami dodatkowych skurczy nadkomorowych, a czasem - szczególnie nieprzyjemnych komorowych. Niemniej to jest zupełnie inne życie - jestem w pełni sprawny, latem chodzę na basen, zimą jeżdżę na nartach i nie mam problemów z wysiłkiem. Czego życzę wszystkim obecnym i byłym migaczom.

Odnośnik do komentarza
Gość AndrzejO

Do Czytelnika TJ. Przeczytalem wszystkie Twoje wpisy, zrownowazone, spokojne, w tym watku. Dziekuje za nie, bo dla takich osobnikow po ablacji jak ja, bardzo sa pomocne. Moze troche przesadzilem z tym kilkugodzinnnym spacerem, ale byl to jednak dosc lagodny wysilek. Lekarz zalecil jeszcze co najmniej 3 tygodnie wzglednego wypoczywania, zadnych basenow czy nart, ale dopuscil mozliwosc wyjazdu na narty na poczatku kwietnia. Zobczymy.

Odnośnik do komentarza
Gość AndrzejO

Tez mialem bol glowy, choc niezbyt silny. Najbardzoej bolala glowa w trakcie ablacji, a konkretnie w momencie, gdy zimna krew po kriablacji dochodzila do mozgu. Potem bolala przez 3-4 dni po zabiegu, ale coraz slabiej. Serce pobolewa, sciska, piecze - na szczescie niezbyt mocno. Przez kilka pierwszych tygodni nie lubi wysilkow, protesuje w postaci slabosci i kolatan. Kilka dni po ablacji odsniezalem samochod. Czulem sie marnie przy tej w koncu prostej i malo obciazajacej czynnosci. Mysle jednak, ze objawy po ablacji bardzo zaleza od rodzaju i skomplikowania samego zabiegu i naszych indywidualnych cech.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×