Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, niestety nowy rok nie zaczął się dla mnie dobrze. Krótko po zaśnięciu ok 1:30 przebudziłem się ze znanym uczuciem kołatania serce. Myślałem , że przejdzie w ciągu kilkudziesięciu sekund. Niestety atak AF trwał prawie 2 godz. Nie jestem pewien czy ustąpienie jego by nastąpiło samoistnie czy pomógł beta bloker który zażyłem. Jeśli ataki AF powrócą regularnie trzeba będzie się przymierzyć do 3 ablacji ale mam nadzieję, że się nie powtórzą. Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Odnośnik do komentarza

Do Eluzyna. Możesz trochę napisać jak długie okresy były u Ciebie pomiędzy ablacjami. Trochę mnie to ciekawi bo ja miałem ok 18 miesięcy spokoju po pierwszej i podobny okres po drugiej może troszkę dłużej. Także się zastanawiam ile można się grilować ale ja ataki znoszę bardzo źle więc jak będzie ich więcej nie będę się zastanawiał. Pozdrawiam wszystkich na tym forum.

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do Tomlon! Współczuję że znów Cię dopadło. A nie wypiłeś trochę w sylwestra? Alkohol podobno powoduje spadek poziomu potasu i magnezu. Więc najlepiej nie pić, ale jeśli się zdarzy należy profilaktycznie zażyć potas i magnez najlepiej zwiększoną dawkę. Ja tak zrobiłem w tym roku i pełny sukces - nie było żadnych zaburzeń rytmu. Po poprzedniej imprezie w czerwcu ruszyło mi migotanie po dwóch dniach ale samo przeszło po pół godzinie i było z wolnym tętnem ok 90, a to się zupełnie inaczej znosi niż 180. Życzę wiele zdrowia w Nowym Roku.

Odnośnik do komentarza

Witam mija 2 miesiące po ablacji jak narazie wszystko ok.zdarzają się pojedyncze skoki ale lekarz nie kazał się tym przejmować,mówił ze tak będzie się to zdarzać.ciśnienie mam dobre 120/80 puls 70-80 przed zabiegiem miałem 55-60.wróciłem do pracy,byłem na basenie no i wybieram sie na hale pokopać.Tak sobie tłumacze że mój przypadek i tak nie jest ciężki ostatni napad migotania miałem 29 maj 2012.pół roku przed ablacją, oczywiście kardiowersja.Także mam nadzieje że pomoże ta ablacja.Ablacja robiona w AM.Gdańsk dr. Tomasz Królak polecam dobry fach majster.

Odnośnik do komentarza

Do Czytelnik TJ tego dnia nie wypilem nic mimo ze byl to Sylwester. Nie mam pojecia jak tam z moim magnezem i potasem. Kiedys bralem regularnie i migania wystepowaly. Teraz biore jak mi sie przypomni. Naprawde nie mam juz pojecia co moze powodowac ataki. Wczesniej naprawde potrafilem sie spocic na hali wiec wysilek byl spory i nic. Czasami wypilem troche alkoholu i nic. Tym razem nawt nie bylem niczym zdenerwowany i sie pojawilo. Teraz ponownie strach czy to wroci? moze jednak nie. Taka mam nadzieje. Do AREKG69 trzymam kciuki, sa osoby ktorym wystarcza jedna ablacja mam nadzieje ze bedziesz w tym gronie. Pozdrowienia dla wszystkich na tym forum

Odnośnik do komentarza

Ja migam na stoje w miejscu siedze czy lerze. Po wysilku lapia mnie dodatkowe skurcze. Czytam wasze posty i az wam zazdroszcze jak ja bym chcial miec chodz chwille spokoju od tego. We wrzesniu mialem migotanie ktore zostalo zwalczone kardiowersja farmaakologiczna ostatnio tez cos przedsionki wariowaly ale wykryl to icd w sposob ze to komory i mnie strzelil. I wsumie dzieki temu mam to na papierku. Ciagle czekam na ablacje i wsumiie jej pragne chodz jej sie boje. Boje sie najbardziej tego ze po ablacji jak cos mi wystapi to znowu icd sie pomyli i strzeli. Ale wieze w to ze sie uda jak nie za pierwszym to drugim czy trzecim.

Odnośnik do komentarza

Od lutego tamtego roku. Na stole lerzalem jak mialem epsa wiec wwiem co to. Ostatnio na sorze to kardiolog sie zdziwil ze tak dlugo czekam. Ale przez pol roku lerzalo moje skierowanie bez zadnych badan bo jakos kiepsko poradnia z klinka dziala w tym aninie. Moze mysla ze jak mam icd to nie trzeba sie spieszyc czy co. Przewaznie ataki mam wieczorami i to takie zze ledwo dycham

Odnośnik do komentarza

Do TOMLON Moja druga ablacja była po 18 miesiącach od pierwszej, a trzecia 10 miesięcy po drugiej. Po dwóch pierwszych nie było dłuższej przerwy w migotaniach, dopiero po trzeciej miałam 10 miesięcy całkowicie wolnych od migotań, a i obecnie zdarza się to raz na kilka miesięcy. Podobnie jak u ciebie nie widzę żadnej prawidłowości ani zależności wywołujących migotanie. Ostatnio dopadło mnie to gdy byłam całkowicie zrelaksowana, bez żadnych stresów przed, bez alkoholu z wyrównanym ciśnieniem! Najgorsze w tym to, że nie przechodzi po lekach ale przekształca się w częstoskurcz z tętnem np. 120, no i wtedy jest ok. gdy się nie ruszam, bo każdy wysiłek powoduje jeszcze bardziej zwiększenie tętna no i to już jest całkowicie niefajne. Ponieważ obecnie jest ok. nawet po świąteczno-noworocznych zawirowaniach myśl o kolejnej ablacji odsunęłam na plan dalszy ale jednak cały czas aktualny. Pozdrawiam Migaczy

Odnośnik do komentarza

Serdecznie pozdrawiam w Nowym roku wszystkich migających. U mnie w lipcu zmieniono lekarstwa tzn nie biorę Biosotalu lecz Rytmonorm 2 razy 150 i od tego czasu aż do tej pory nie miga. I oby tak dalej. Ale tak na marginesie - kardiolodzy raczej bagatelizują sprawę migotania, w sytuacji, gdy serce jest zdrowe. Nic się pani nie stanie. Proszę brać lekarstwa. Proszę to migotanie polubić, taka pani *uroda*. Oczywiście wszystko zależy od wieku pacjenta, aczkolwiek spotkałam kiedyś panią w wieku 66 lat, która ma utrwalone migotanie od zawsze. Powiedziała mi, że nie pamięta, aby kiedyś serce biło jej normalnie tzw rytmem zatokowym. W ostatnim okresie, tzn od 4 lat - od kiedy zaczęły się u mnie nagle migotania, spotkałam naprawdę wiele osób, ( i to nie w szpitalu) które mają bądz to utrwalone migotanie bądz są po jednej ablacji (po ablacji raczej te młodsze osoby) życzę zdrowia.

Odnośnik do komentarza

Witaj Monia , jak się ciesze ,że się odezwałaś . Ja jestem przykładem utrwalonego migotania przedsionków , ok. rok temu utrwaliło się i ja osobiście czuje się lepiej w takim stanie. Nasza cała rodzina miga no ja , Tata 87 lat ( miga od 26 lat , bo wtedy mu zdiagnozowali), normalnie egzystuje, kondycji może mu pozazdrości niejeden młodszy oraz mąż 7 lat miga a arytmie ma * całe życie * Monia serca wszyscy mamy zdrowe i wcale się nie przejmuje migotkami . Moja Mama nie miała arytmii a zmarła na wskutek udaru mózgu. Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie i życzę Ci abyś już nie miała migotek NIGDY i innym zresztą też , którzy nie migają a kiedyś mieli.

Odnośnik do komentarza

Właśnie pomigotałem sobie około 55 minut (godz4,50). Napadowe migotania ponad 6 lat, ablacja 3 lat -udana?. Migocze kilka razy na dobę. Wg kalkulatora ,, Yearly risk of stroke without warfarin treatment is estimated at 3.2%.,,.20 lat temu przeżyłem krwotoczny udar mózgu, więc wiem co to oznacza. Biorę Polocard 150,Biosotal,Polfenon, kalkulator wspomina o 325 mg aspiryny -myślę żę to za dużo, w moim przypadku. Ale czy można tu mówić o lekach? które nie leczą, tylko blokują ( mało skutecznie ). Dr kardiologodzy kliniczni mówią że nie ma skutecznej metody na migotanie połączone z niedomykaniem zastawek (średnie). Swego czasu dr, z Zabrza powiedział że zabieg wykonuje się w ciemno, trudno dostrzec miejsca przewodzenia, co potwierdził mój ablator. Czy metody ablacji ulepszono, czy dalej grilują w ciemno....

Odnośnik do komentarza

Witam. Mnie ,reasumując, kardiolodzy mówią tak; Ablacja bywa skuteczna, ale jest niebezpieczna(chyba mają na mysli, że więcej można zepsuć niż naprawić) Migotanie nie jest niebezpieczne przy zdrowym sercu ( ablacja może to serce uszkodzić) Wierzę ,żę ablacja robiona jest bardzo często *w ciemno*. Do utrwalonego migotania można się przyzwyczaić, bierze się lekarstwa obniżające puls jeżeli jest on za wysoki.. Tak nawiasem mówiąc to ponoć serce wytrzymuje puls 220-wiek. Oczywiście nie na stale, ale okresowo. Ryzyko udaru wynoki niecale 6 pct ( może 3 pct ,czy więc warto topić się w warfinie?). Ale każdy jest kowalem swojego zdrowia. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Mąż ma migotanie przedsionków od 10 lat. Miał robioną kardiowersję- nieskuteczna. Cztery lata temu miał operację by-passów i przy *okazji* zrobili mu ablację. Lekarz kardiochirurg mówił przed operacją, że jeżeli ktoś ma utrwalone migotanie przedsionków 5 lat to istnieje, tylko lub jak kto woli, aż 20% szans na powodzenie zabiegu. U niego niestety ablacja nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Dalej ma migotanie. Czytam Was bardzo systematycznie, wypowiadam się niezmiernie rzadko. My borykamy się z chorobami serca już ponad 10 lat, nie chcę się *wymądrzać*, ale tu na forum bardzo często czytam, że serce jest zdrowe. Mąż ma by-passy, stenty, migotanie, wnet znów czeka go koronarografia i wstawienie dwóch stentów, więc w jego przypadku serce jest niewydolne. Prawie nikt z Was nie wspomina o INR, o tabletkach typowych na rozrzedzenie krwi, takich jak acenocumarol, warfin czy sintrom. Przy migotaniu to podstawa. Polocard, acard, czy inne to za mało. Wskaźnik INR przecież powinien być między 2-3. Z migotaniem żyje się, ale jest uciążliwe, co prawda, jak jest utrwalone to ponoć mniej się odczuwa- tak twierdzi mąż, ale cały czas jest. Człowiek bardziej się męczy, te prace, które wykonuje zdrowy, *migacz* niekiedy nie może sobie poradzić. Nie piszę, żeby komuś ubliżyć, kogoś niepokoić. Według lekarzy jest to choroba, z którą można żyć, ale cały czas jest i trzeba uważać, przede wszystkim na rozrzedzoną krew. Pozdrawiam i życzę jak najmniej *migotek*, a dużo dobrego samopoczucia.

Odnośnik do komentarza

Ana3 ale moje serce jest zdrowe czyli bez patologii , nie mam miażdżycy (staram się aby jak najdłużej ten stan utrzymać), nie mam cukrzycy , zdrowa tarczyca , elektrolity w normie , bez otyłości brzusznej też i ogólnie zdrowa i dlatego moje miganie jest mniej niebezpieczne jak np. u Twojego męża , któremu wstawiono stenty czy inne osoby z chorobami serca czy wadami. Ja chodzę bardzo szybko i nie jedną osobę prześcignę co nie ma migotania przedsionków , robimy z mężem latem prawie 10 kilometrowe spacery nad morzem, wiele naszych znajomych nie chce z nami chodzić bo się męczą a arytmii żadnej nie mają . Mąż ma też migotanie przedsionków , jesteśmy pod stała opieka kardiologa tzn chodzimy na kontrole wydolności serca , robi przy okazji usg i póki co jest wszystko w jak najlepszym porządku. Niser, mojemu Tacie utrwaliło się właśnie w wieku 61 lat samoistnie a ma teraz 87 lat i żyje w dobrym zdrowiu a mi w wieku 59 lat też samoistnie . Tata nie czuje ja niestety tak ale sobie z tym problemem poradziłam ( głowa najbardziej była oporna ) i teraz walczę z myślami im mniej myślę o migotkach tym mniej czuje ale jestem pozytywnie nastawiona ,że i to opanuje. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, co jest lepsze dla Was. Wiem na pewno, że dla mojego męża lepiej jest brać tabletki sintrom. Fakt uciążliwe jest pamiętanie o badaniu INR. Mąż, jeżeli ma mieć robioną koronarografię, biopsję tarczycy czy inne badanie inwazyjne to ma odstawiony sintrom, a wprowadzone ma heparyny. Kiedyś na migotanie brał Rytmonorm 150, w tej chwili nie bierze, bo to już na niego nie działa. W poprzednim poście napisałam o lekach rozrzedzających, a nie o lekach na nadciśnienie, cukrzycę, czy lekach na serce. Mąż oprócz sintromu bierze inne leki. Po kilku lub kilkunastu rozmowach z lekarzami jesteśmy przekonani, że w jego przypadku mniejsze spustoszenie w organizmie spowoduje branie tabletki niż jej brak. Warunkiem jest wskaźnik INR między 2-3, jeżeli jest za wysoki, to oczywiście może dojść do jakiś krwotoków. Aspiryna, acard, polocard, czy inne ponoć zabezpieczają tylko w 20%, acenacumarol i inne już w 80%(takie dane podawał nam kardiolog). W tej chwili możemy *gdybać*. W jego przypadku to się sprawdza, ma utrwalone migotanie od 10 lat. Dostał je mając 45 lat.

Odnośnik do komentarza

Do ANA3. Może moja wypowiedź zabrzmi dziwnie, ale masz rację, że serce twojego męża jest chore. Niestety nie będzie już wyleczone jak jest np. w innych chorobach. Wszystkie leki pomagają mu (sercu) lżej pracować. ale go nie naprawiają. Ja się tak mądrzę, bo jestem po ablacjach, po powikłaniach itp. itd. Po dobrym ponad trzyletnim okresie (po ablacji) wróciły ataki naprzemienne migotania i częstoskurczu (śr. 120-130) i o dziwo lepiej znoszę teraz te umiarkowane częstoskurcze. Acenocumarol jest ze mną od lat i znam jego skutki. Musiałam wrócić do Rytmonormu . Obecnie swoje serce odczuwam, jakby było sztuczne, zdrewniałe, nie pasujące do reszty. Może dlatego, że mam puls 50 a często i mniej. Po nawet niewielkim wysiłku nie wzrasta mi tętno tylko siła skurczu. Echo serca - dobre. Po szczerej rozmowie z kardiologiem: niestety działanie betablokerów jest nieodwracalne. Wniosek : zaprzyjaźnić się z własną psychiką i nie czekać aż złapie . Pozdrawiam migaczy i ich rodziny. Życzę bardzo długich spokojnych okresów (bez arytmii) i dużo słoneczka.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×