Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Do ~zdrowa1, Ja w ciągu dwóch lat zaliczyłem trzy migotki,niestety nie wierzę że się nie powtórzą ,bo gdyby nie było dodatkowej drogi przewodzenia to nie było by tego pierwszego razu, a jeśli nerwica czy nerwy mogą sprowokować napad migotania to niestety patologia,bo w takim razie policja,straż itp.napotykają nie mały stres i nic podobnego się nie dzieje.
Odnośnik do komentarza
Ja wcale za bardzo nie chciałam opinii osób po ablacji bo to jest oczywiste,że decydując się na zabieg wierzyli i wierzą w polepszenie stanu zdrowia czego wam z całego serca życzę,ale są i takie osoby ,które maja obiekcje co do tego zabiegu. Ja myśląc o ,,ogólnonarodowej,, dyskusji liczyłam ,ze tu się jakiś lekarz nawet anonimowo dołączy do dyskusji czy ablacja to zabieg skuteczny ,bezpieczny ,bo wiecie przecież ,że tak zawsze nie jest Opinia osób po ablacji jest dla mnie bardzo mało wiarygodna -bo Wy zablowani będziecie zawsze mówić ,że to była najlepsza droga do poprawy stanu zdrowia, jest was tutaj niewielka grupa osób po ablacji.Wiadomo ,że nawet lekarze nie są zgodni co do tego zabiegu.Wiem ,kardiolodzy są bardzo zapracowanymi ludżmi ,ale są przecież lekarze na emeryturze ,którzy by mogli trochę podyskutować fachowo na tematy związane z arytmiami.Ja na pewno nie jestem jedyną osobą,która ma obiekcje co do ablacji. Do JOS-tak nerwica jest patologią i dlatego bada się osoby pracujące w służbach mundurowych czy takiej patologii nie posiadają. Ja mam nerwicę i bym chciała wiedzieć czy nerwicę serca można wyleczyć ablacją.
Odnośnik do komentarza
Mąż ma utrwalone migotanie przedsionków od 7 lat. Po zdiagnozowaniu miał robioną kardiowersję, która się nie udała. Migotkę miał nadal. Rok temu miał operację by-passów i przy *okazji* zrobili mu ablację. Serce taż się nie umiarowiło. Lekarz mówił jeszcze przed ablacją, że szanse na umiarowienie są tylko 20%, jeżeli migotanie trwa więcej niż 5 lat. Przez cały czas bierze Sintrom. Dodam, że migotania dostał w wieku 45 lat.
Odnośnik do komentarza
Do Ninki! Myślę, że u męża nastąpiły zmiany strukturalne w sercu na skutek długotrwałego niedotlenienia. Cóż z migotaniem utrwalonym można żyć choć znacznie spada wydolność i do końca życia trzeba brać leki rozrzedzające. Mój ojciec żył tak 30 lat i nawet ciężko pracował fizycznie. Serce po latach się przystosowało choć było bardzo powiększone. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
A ja nie mam ochoty dyskutować czy się ablować czy nie, bo do tego trzeba dojrzeć Na pewno gdy migotania występuja1-2 razy w roku i nie są zbyt uciążliwe robić tego nie opłaca się ze względu choćby i kosztu takiego zabiegu. Lekarze nader często są skłonni utrwalić migotanie, bo mają problem z głowy, a pacjent nie musi dostawać ani kroplówek ani kardiowersji. Przy pierwszych objawach zaburzeń rytmu twierdzą, że to nerwica. Ablacja w migotaniu jest stosunkowo nową metoda leczenia i nie sądzę aby lekarze na emeryturze mieli większą wiedzę na ten temat niż pasjonaci. Do zainteresowanych:po 3 miesiącach po drugiej ablacji zaliczyłam dwie kardiowersje w odstępie 7 dni!! Niestety na kontrolę muszę czekać do lutego. Dana co z Twoim serduchem? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie. Eluzyno jeszcze trochę cierpliwości. Ja najgorsze miałam w drugim i trzecim miesiącu , też dwie kardiowrsje. Obecnie jest bezporównywalnie lepiej, w okresie od maja do końca października jedna wpadka ( 13 października )5,5 godzinna. Oczywiście są wstawki sekundowe, ale nawet nie wiem jaki to rodzj arytmii. Teraz oprócz leków na nadciśnienie biorę tylko 1/4 tabletki Bisohexal 5 i najważniejsze: mogę już wejść na I piętro nawet z lekkim obciążeniem. Ty Eluzyno w lutym masz wizytę kontrolną a u mnie będzie rok od ablacji. Jestem przekonana, że będzie to dla nas dobry miesiąc. Pozdrawiam. .
Odnośnik do komentarza
Pozdrawiam Wszystkich migaczy jestem miesiąc po ablacji jest lepiej niż przed [,mialam migotanie przedsionków prawie codziennie ], do chwili obecnej migotanie nie wstąpilo mialam kilka razy częstoskurcze nawet w chwili wizyty kontrolnej u kardiologa wyszly na EKG za kilka dni mam mieć zalożony holter to na pewno pokaże jak serduszko pracuje,jestem dobrej myśli bo czuję się o niebo lepiej . Jeszcze trzeba poczekać te dwa miesiące ale jestem pelna nadzieji i namawiam wszystkich trzeba prubować poprawić sobie życie.Alacja- jestem na TAk!!!!! Mam nadzieję że uwolnię się od leków za jakiś czas na razie biorę-ACENOCUMAROL_WZF 1x 1/2tab i BETALOC 50 1x1 oraz ATORIS20 mg 1x1 czy ktoś po ablacyi ma takie same leki . Ablację mialam robioną w Klinice w Warszawie na Banacha 1 . Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Gratulacje Anela71. Choć to jeszcze krótki okres po ablacji ale cieszy, że czujesz się lepiej. Jak to mówią równowaga w przyrodzie musi być więc moje serducho się zacina. W związku z tym mam gorącą prośbę do was drodzy forumowicze. Wiem , że wcześniejszych postach był gdzieś telefon do lekarzy z Anina ale nie mogę go odnaleźć. Chodzi mi o szybką wizytę więc wchodzi w rachubę tylko wizyta prywatna na którą pewnie i tak się czeka. Jeśli ktoś pamieta numer do prof Walczaka, a może dr Koźluka albo jeszcze kogoś innego z osrodka warszawskiego albo Anina to będę bardzo wdzięczny. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do Tomasza! To przykre, że już tak szybko wracają Ci dolegliwości. Czytałem, że nieprawidłowe komórki po czasie się odbudowują, ale tak szybko? Podaję telefon do Allenortu na Płowieckiej gdzie można umówić się na prywatną wizytę u prof. Walczaka i innych lekarzy z Anina 22 5091460. Niestety terminy są bardzo odległe - do prof. chyba ok pół roku. Dodaję też tel do sekretariatu oddziału zaburzeń rytmu w Aninie. Myślę, że możesz tam się dowiedzieć o innych możliwościach 22 3434417. Dr Koźluk jest na Banacha, ale tam telefonu nie mam - może Dana. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Do Tomasza Powtórzę swoją wczesniejszą informację: Edward Koźluk - I Katedra i Klinika Kardiologii Warszwskiego Uniwerystetu Medycznego, ul.Banacha 1a 02-097 Warszawa, fax 22-5991957 Gabinet prywatny (niestety nie mam państwowej poradni - to moja porażka:) Centrum Medyczne WUM ul.Banacha 1a blok F. Zapisy telefoniczne 22-5991801 do -03. Myślę, że moja druga ablacja to także porażka. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
CzytelnikuTJ i Eluzyno bardzo dzięki za szybką odpowiedź. Do prof Walczaka faktycznie terminy na marca ale umówiłem się do innego lekarza w przychodni Allenort na 17.11 a bardzo mi zależy bo 18 wracam do mojej pracy. Myślę, że to trochę moja wina bo nie odwiedziłem lekarza od...lepiej nie mówić. Eluzyno! więcej optymizmu. Wiem czasami trudno o niego ale o swoje zdrowie trzeba walczyć, no cóż czasami brakuje sił szczególnie choremu człowiekowi. Nie wolno się poddawać. Na tym forum wypowiadały się osoby które dopiero za którąś ablacją odniosły poprawę. Dla mnie najlepszym przykładem jest Dana, która wydawało się beznadziejny przypadek(sorki Dana , że nazywam Cię przypadkiem ale chodzi oczywiście o Twoją jednostkę chorobową) ale nie poddawała się i z ostatnich Jej informacji czuje się dużo lepiej. Trzeba sobie zdać sprawę , że czasami nie da się wyleczyć całkowicie ale choć troszkę poprawić jakość życia. Elyzyno! głowa do góry jeszcze zaświeci słońce do Ciebie. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Kochani , czyżby ta pogoda wpływała na nas tak negatywnie ? Ja jestem już 9 m-c po ablacji, przez pierwsze trzy m-ce męczyły mnie dodatkowe skurcze i częstoskurcz, potem ok.5 m-cy dobrze, później 1 wpadka, teraz 1 m-c w miarę dobrze. Myślę pozytywnie choć zdarzają się sekundowe potknięcia. Eluzyno, nie przesądzaj już wyniku. Do Tomasza tel. do dr Kożluka 602596389 (jeżeli dr uzna sprawę za ważną to umawia się na terenie uczelni tj. obok oddz. kardiologii). Pozdrawiam serdecznie i życzę słoneczych dni.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich Czyżby przedswiąteczne zakupy i porządki brały górę ? Ja wczoraj zaliczyłam wizytę u endykrynologa, który z uśmiechem powiedział *pacjent nie bierze leków a zdrowieje*. Mam brać jod ,ale nie mogę ze względu na dolegliwości, a mimo to tarczyca się obkurczyła przez ostatnie pół roku. Przypisuję to ablacji i systematycznemu odstawianiu leków, głównie p/arytm. Następna wizyta w maju to może już się coś skonkretyzuje. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich.Bardzo prosze opiszcie mi w skrocie jak mniej wiecej wygladaja te wasze dodatkowe skurcze,jak Wy to odczuwacie?Ja tez mam w ciagu dnia takie pojedyncze przeskoki serca ,ktore czasami odczuwam w gardle i nie wiem czy to jest własnie to czy u Was jest gorzej.Bylam u lekarza kardiologa,miałam załozony Holter i lekarz stwierdzil ze nic sie u nmie takiego nie dzieje,ze inni maja gorzej.W opisie napisal ze wynik jest w normie.Dajcie znac prosze.
Odnośnik do komentarza
Halo, halo. Eluzyno, Czytelniku i inni którzy wiedzą co to miganie. Dajcie znak. Ja tak się cieszyłam, że będzie dobrze. Ale muszę weryfikować swoje chęci. Znów mnie złapało, najpierw szarpanina, potem miganie, a potem (jakby po lekach) przeszło w częstoskurcz. W sumie trwało to 3 godz. ale nie miałam okazji zrobić EKG , bo było po godz. Reasumując: po ablacji, po dwóch tygodniach, pogorszyło się tj. ponad trzy m-ce dodatkowe skurcze i częstoskurcz, potem 4,5 m-ca spokój, atak 5,5 godz potem 1,5 m-ca spokojnie i znów złapało na 3 godz. Moja nadzieja na odstawienie acenocumarolu się rozwiała i pojawił się sceptycyzm. Następna ablacja ? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do Dany! Wstyd się przyznać, ale u mnie dobrze. 9 grudnia minie 9 miesięcy od ablacji - migotania nie było. Czasem pojawiają się dodatkowe skurcze, albo kilkusekundowe serie, ale jak na razie na tym koniec. 14 grudnia mam wizytę kontrolną i mam nadzieję, że będę mógł acenocumarol odstawić. Zostanie mi pewnie betaloc i enarenal na nadciśnienie. Teraz zająłem się swoją drugą chorobą czyli refluksem. Być może skończy się też operacją. Ale nasze forum regularnie odwiedzam i wywołany zawsze odpowiem. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witajcie wierni forumowicze! Właśnie zaliczam kolejne zaburzenia myślę, że jest to jakiś częstoskurcz, który nieco lepiej znoszę niż migotanie. Najbardziej dokucza mi to, że przed ablacją przechodziło po lekach, a obecnie muszę uiść do szpitala i swoje tam odleżeć. Wczoraj dodatkowo podczas ćwiczeń coś mi strzeliło w kręgosłupie, z którym do tej pory nie miałam najmniejszych problemów no ale wiadomo- nieszczęścia chodzą stadami. Dana jestem z Tobą cały czas, bo rozumiem doskonale co czujesz zarówno z powodu zwątpienia jak i podczas napadu dlatego proszę wspierajmy się! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Bardzo się cieszę,ze nie opuszczcie tego forum. Czytelniku , bardzo się cieszę, że jesteś *skutecznym * przykładem ablacji. Mogłabym ci zazdrościć, ale jakoś nawet na myśl mi to nie przychodzi, a wręcz odwrotnie, naprawdę się cieszę, a ponadto jesteś dla mnie wizją zdrowia. Eluzyno, musi w końcu się coś zmnienić - na dobre, dość tych stadnych nieszczęść. Mam nadzieję, że z twoim kręgosłupem jest już w porządku. Mam pytanie w sprawie kardiowersji: czy proponują ci ją jako metodę leczenia czy sami właściwie o niej decydują.i jak ją znosisz ? Ja miałam ją 6 razy i nie chciałabym już więcej. Pozwoliłam sobie dziś przejżeć ten cały wątek i utwierdziłam się w przekonaniu, że właśnie tutaj najwięcej skorzystałam tj. uzyskałam informacji i pomocy a co najważniesze, wsparcia duchowego. I myślę , że dalej tak będzie, Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Jestem oczywiście po kolejnej kardiowersji! Jest to moim zdaniem o wiele przyjemniejsze od wielogodzinnych kroplówek i w moim przypadku jeszcze skuteczne. Kardiowersję lekarze proponują mi gdy wyczerpią wszystkie kolejne sposoby umiarowienia lekami ale nie jest to raczej metoda leczenia. Bardzo nie chciałabym żyć z utrwalonym migotaniem dlatego walczę ale wizytę u specjalistów od zaburzeń mam dopiero w lutym! Kręgosłup powoli się regeneruje, a podczas mojego pobytu w szpitalu zrobiono mi zdjęcie no i specjaliści stwierdzili, że są tam niewielkie zmiany ale to nic groźnego, a już się przestraszyłam, że nie będę mogła chodzić jak dotychczas. Mam tak, że zawszę martwię się więcej niż potrzeba. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich :) Jestem tutaj nowa i jestem naznaczona do ablacjii. Mam pytanie, czy ktoś przed ablacją miał wykonywaną koronografię ? Mnie lekarz właśnie od wyniku koronografii uzależnia ablację. Do Euzyny : Masz szczęście, że kardiowersja Cię umiarawia, w moim przypadku żadna * normalna* kardiowersja nie przyniosła skutku. Jedynie działa na mnie kardiowersja przez przełykowa, a ona do przyjemnych nie należy. Jeśli chodzi o te szybkie bicie serca, czy to są częstoskurcze, czy trzepotanie serca ? Piszesz, że boisz się utrwalenie migotania, ale wcale nie znaczy, że Twój organizm na to się zgodzi :) Mnie już dwa razy usiłowano zostawić z utrwalonym migotaniem. Pierwszy raz mi minęło samoistnie po 58 godzinach, a drugi raz po 4,5 dobach.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do modesty! Ja miałem koronarografię przed pierwszą ablacją ponieważ istniało podejrzenie, że mam migotanie z powodu niedokrwienia. Szczęśliwie okazało sie, że główne tętnice wieńcowe są ok bez śladów miażdżycy, Gdyby były przytkane to być może wystarczyłoby je udrożnić i zlikwidować tym samym przyczynę migotania. Tak że Twój lekarz postępuje jak najbardziej prawidłowo. Do sole! Eluzyna ma rację - częstoskurcz jest szybki ale miarowy, natomiast migotanie zupełnie niemiarowe ponieważ przedsionki migoczą bardzo szybko i bezproduktywnie rzędu 400 cykli na sekundę a komory są wyzwalane co któryś cykl zupełnie przypadkowo.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×