Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Markobe pytasz czy to byl atak migotania? tego sie nie zapomina, niestety mialem kolejny ale po zastosowaniu lekow dosc szybko minal.(ok. 3godz.) Wiec w okresie 3 miesiecy byl to drugi(pewnie smieja sie Ci ktorzy maja codziennie albo czesciej) ale jak sobie przypominam tak wlasnie sie zaczynala moja choroba choc jeszcze wtedy nie zdawalem sobie z tego sprawy. Dzieki Tobie Makrobe zwrocilem uwage na moje cisnienie . Niestety okresami jest ono zbyt wysokie i to moze powodowac migotanie. Mysle ze kazdy z nas jest innym przypadkiem ale pewne doswiadczenia z choroby moga nam pomoc wiec cenne jest dzielenie sie nimi. Mysle ze te ataki moglem sobie *zafundowac* sam, duzo pracy i stresu. Teraz zaczalem brac leki na nadcisnienie i unikam stresu ha ha to nie takie latwe ale staram sie mniej pracowac. Pozdrawiam serdecznie wszystkich *forumowiczow*.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ..dostałam skierownie na tego typu zabiegadanie i nie bardzo wiem na czym to polega ...4 razy miałam palpitacje serca ktore trwały ok kilku godzin ..jedo zakonczyło sie wizyta w szpitalu ...wynki niczego nie wykazaly negatywnego tak jak echo serca...a jednak skierowano mnie na ten zabieg.W tej chwili biore tabletki: betaloc,polfenon, -doraznie. Niewiem co mnie czeka i chciałabym sie z tym zapoznac prosze o jakie kolwiek odpowiedzi..na e-mail ub na forum...(paulina.warachewicz@wp.pl)-e-mail
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry Miałam ablację AF metodą Carto dwa lata temu w Krakowie (utrwalone migotanie przedsionków, dodatkowe skurcze nadkomorowe, częstoskurcze itp - wszystko na raz niewrażliwe na leki). Od tej pory jest wszystko (odpukać!) OK. Nie ma się czego bać! Leży się pod aparatem Rentgenowskim i lekarz wprowadzając cewnik przez żyłę udową wypala obszary w sercu odpowiedzialne za zaburzenia. Trochę nieprzyjemne (piecze), ale do wytrzymania. Naprawdę warto! Już podczas zabiegu widziałam (monitorowanie EKG), jak serce się uspakaja.
Odnośnik do komentarza
Eluzyno! W tym klubie to ja juz jestem od dawna a jesli chcesz mnie zapisac do aktualnych migaczy to tak szybko sie nie dam ha ha. Mimo tych 2 atakow ja caly czas uwazam ze jestem w tych udanych procentach. Jak mowia jedna jaskolka wiosny nie czyni. Od czasu gdy zaczalem brac leki na nadcisnienie czuje sie lepiej i mam nadzieje ze migotki juz sie nie pojawia. Nawet gdy moja choroba powroci to ani minuty nie bede sie zastanawial nad kolejna ablacja. Pauli! poszukaj na tym watku albo na podobnych, zabieg ablacji byl opisywany wielokrotnie. Troche inaczej wyglada przy WPW ale to od strony lekarza, dla pacjenta jest podobnie no i rokowania przy WPW sa lepsze. Milego szukania i pozdrowienia dla wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Do Eluzyny! Przykre, że Ci się pogorszyło. A już zazdrościłem, w sensie oczywiście pozytywnym. Ja jestem zdecydowany na następną ablację. Miałem już wyznaczony termin. Muszę ją jednak ze względów zawodowych przesunąć na styczeń - mam nadzieję na sam początek. Nadal walczę ze skaczącym nadciśnieniem. Musiałem odstawić enarenal, bo po roku brania nagle ujawniło się działanie uboczne w postaci uporczywego nocnego kaszlu i nieznośnego łaskotania w gardle. Przeszedłem na xartan, ale działa na mnie słabiej i musiałem dołożyć amlozek. Ta kombinacja powiększyła mi niestety ilość skurczów dodatkowych. Przy enarenalu serce było spokojniejsze. Migotanie zaliczyłem w październiku *tylko* jedno ale ciągle balansuję na granicy. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Do Dany!!! Niezmiernie się cieszę, że mogłam sie w jakiś sposób przyczynić do poprawy Twojego nastroju!! Mnie jak na razie optymizm nie opuszcza choć już wiem, że nie należę do tej grupy szczęśliwców, którym udało się za pierwszym podejściem. Najbardziej dobijają mnie strasznie ciągnące się, wręcz całymi miesiącami terminy kolejnych badań, czy wizyt lekarskich. Pierwszy wolny termin to marzec 2009 ale czy ja tak długo pożyję?
Odnośnik do komentarza
eluzyna a co dadza badania ?potwierdza to co jest i bylo, ja wcale sie nie nastawiam na zadna ablacje ale to kazdego indywidualne podejscie, mnie moja kardiolog powiedziala ze to nie ma sensu, mialam grzebane w sercu i nie przynioslo skutku, a migotania wrocily, i nie ma sensu wiecej ingerowac bo migotania nawracaja, nie ma 100%pewnosci wyleczenia, pocieszam sie ze duzo ludzi z tym zyje i dozywa pieknego wieku, ja pomalu do tego sie przyzwyczajam,pozdrawiam migaczy
Odnośnik do komentarza
Minia nie załamuj mnie!!! Ja nie pogodzę się z migotaniem!!! Ablacja ma jak najbardziej sens, a moje pół oku spokoju jest tego najlepszym dowodem. Poza tym jeszcze przed zabiegiem mówiono mi, że na pewno nie skończy sie to na jednym grillowaniu. Średnia ilość to 1,5 ablacji ale są i rekordziści, którzy mają ich znacznie więcej. Badania są potrzebne nie choremu ale lekarzowi, który ma mu pomóc. z drugiej jednak strony wielu kardiologów, w tym także mój nie wierzy w skuteczność ablacji przy migotaniu przedsionków. Ja jednak mam inne zdanie i tego będę się trzymać, bo mam jeszcze dodatkowy cel aby odejść od amiodaronu, bo po co mam sie nim truć skoro migotania i tak występują.Pozdrawiam Cię serdecznie i może trochę więcej wiary w rozwój medycyny!!!
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, szczególnie moją Przyjaciółkę Eluzynę, Markobe, Danę, Minię i Czytelnika. Dawno tu nie wchodziłam, co nie znaczy, że nie myślałam o Was. Mam straszne kłopoty ze swoimi bardzo chorymi rodzicami, także brakuje mi czasu dla siebie.Teraz o sobie. Otóż po wielu drogich badaniach (za niektóre musiałam płacić sama), po kilku prywatnych wizytach u profesora w Aninie zostałam poinformowana przez pana prof., że w drugie poł. czerwca zostanę telefonicznie wezwana na ablację.Ponieważ telefonu nie było,postanowiłam zadzwonić sama. Pewien p.dr. odpowiedział mi, że nie ma mnie w rozpisce do ablacji w najbliższym okresie, a tak naprawdę to nie mam po co się tu *pchać*,bo jest to zabieg bardzo niebezpieczny i zawsze zdążę go zrobić, tym bardziej, że moje migotania zaczęły rzadziej występować. Jestem zawiedziona takim postępowaniem służb medycznych w Aninie. Pocieszam się sama, że może tak musiało być, mam nadal migotania,ale występują rzadziej niż rok temu.Kilaktotnie próbowałam dodzwonić się i porozmawiać z panem profesorem, ale zawsze mnie zbywano. Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrowia.
Odnośnik do komentarza
eluzyna tak jak pisalam to jest indywidualne podejscie do tego, czy chce grzebac w sercu, czy nie ale nie tylko moja Pani kardiolog ma takie zdanie odnosnie migotania, u mnie bylo 1, 1/2 roku dobrze ale nie sa codziennie i teraz nie pracuje i da sie zyc,pozdrawiam wszystkich, w czwartek ide na operacje piersi i tym sie martwie.
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam wszystkich - minia - życzę Ci powodzenia w operacji piersi i proszę nie rezygnuj z ablacji. Takich lekarzy jak Twoja p. doktor to trzeba wysłać na księżyc. Jestem po ablacji migotania przedsionków w 2005 roku ze 100% skutkiem wykonaną metodą CARTO w Ślaskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu przez doktora Radosława Lenarczyka. - Mario to co napisałaś oburzyło mnie niesamowicie. W ŚCCS w Zabrzu żaden lekarz nie pozwoliłby sobie na takie potraktowanie pacjenta. To skandal szkoda, że nie znasz jego nazwiska, bo trzeba go napiętnować na naszym forum i opinia pójdzie dalej. Myślę jednak, że Pan Profesor nie jest świadomy, że ma taką kanalię w swoich szeregach bo pewnie wywaliłby go na zbity pysk. Przepraszam zagalopowałam się, ale trudno zachować kulturę na takie chamstwo. Mario nie rozumiem dlaczego prywatnie robiłaś badania, które należaly Ci się na Kasę Chorych? To jest dla mnie niezrozumiałe. Co się w tym NFZ-cie wyprawia? Skanda l!!! Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Do Marii. Jeżeli chodzi o CK w Aninie to faktycznie są lekarze, którzy infomują, że ablacja to jednak ingerencja i skutek zależy od cech indywidualnych pacjenta. Ponadto ja również nie mogę skontaktowac się z prof. mimo, że serdecznie zapewniał, że nie zostawi mnie. Chyba zależy kto jest z którj strony kraju, bo mi od razu zaproponowano badania na miejscu (bfaktycznie niektórych w moim regionie nie można zrobic) Za badania specjalistyczne płaciłam. Jednego co mogę wszystim radzic to znaleźc sobie terapię-sposób na życie aby zachowc układ nerwowy bo tj. 50% wyzdrowienia. Pozdrawiam serdecznie!
Odnośnik do komentarza
Do Ewy z Zabrza! Domyślam się, że jesteś z wielkiej aglomeracji, bo ja jestem właściwie z peryferii zachodnich gdzie działają jednak inne prawidła. Ja mam wyznaczaną wizytę do kardiologa jeden raz na rok *chyba, żeby się coś działo*. Jeżeli chcę się leczyc to właściwie tylko prywatnie. To forum daje mi bardzo dużo i jestem wszystkim bardzo wdzięczna. Serdecznie pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Służba zdrowia w całym kraju jest chora, więc najlepiej być zdrowym i nic o tym nie wiedzieć. Badanie na, którym bazują lekarze w CK, to holter 12 odprowadzeniowy, który jest tam robiony odpłatne. Tu ciekawostka, w moim mieście jest takie urządzenie ale nasi lekarze takich badań nie robią, chyba nie wiedzą jak interpretować wyniki i jak je potem wykorzystać skoro nie są specjalistami elektrofizjologami. Tak więc jeśli chcesz mieć badanie musisz płacić!!! Dana, sam optymizm i pozytywne myślenie nie wystarczą/niestety/ ja bardzo wierzyłam w sukces i miałam do tego podstawy ale nadszedł dzień i zburzył moje nadzieje. Zupełnie bez powodu pojawiły się migotania i są bardzo częste. Kardiolog w publicznej służbie zdrowia może mnie przyjąć w lutym, a w CK w marcu!! Zostało mi więc sporo czasu do myślenia o sprawach zasadniczych. Cieszę się, że zaczęłaś sie odzywać Do Mini!! Życzę Ci powodzenia w operacji piersi może przy okazji pozbędziesz się migotań? W bardzo specjalny sposób pozdrawiam Marię.
Odnośnik do komentarza
Pozdrawiam Starą Gwardię Migaczy, jak równiż tych , którzy do nas dołaczyli!Do czytelnika! W zwiazku z tym, że dość długo walczę z nadcisnieniem proponuję Ci jednak włączenie leków z grupy Sartanów, które w znaczący sposób zmniejszają ilość incydentów AF. Jak już kiedyś pisałem stosuję Olmesartan 20 ( Nazwa handlowa Olmetec 20)mg 1x dziennie, ściągam go z Wlk. Brytanii prywatnymi kanałami, bo w Polsce nie jest zarejestrowany. Dodatkowo na wieczór zażywam Amlozek 5 mg. Eluzyno! Cierpię razem z Tobą, drżę na myśl , że horror AF może wrócić! Tomek! Mam nadzieję, że na tych dwóch incydentach się skończyło, czekam na wiadomości. Dla Wszystkich- życzę tylko zatokowego rytmu!
Odnośnik do komentarza
Do Markobe! Już próbuję lek z grupy sartanów Xartan (losartanum kalikum), ale jak pisałem wcześniej na mnie kiepsko to działa. Próbowałem dodać amlozek, teraz próbuję dodać captopril, bo mam wieczorne skoki ciśnienia, ale ciągle nie jest dobrze. A każdy skok ciśnienia powoduje serie skurczy dodatkowych i strach, że za chwilę pojawi się migotanie. Jeśli zdążę skutecznie zbić skok ciśnienia, to wszystko wraca do normy, ale jeśli nie to migotanie mam jak w banku. Jak pomyślę,że mogłoby mi z jakichś powodów zabraknąć leku na nadciśnienie, to mi skóra cierpnie. A przed ablacją nie brałem nic na nadciśnienie i takich incydentów nie było. Też bardzo interesuję się samopoczuciem Tomka. Czytałem, że niestety po czasie migotania mogą nawracać i jest to przykra sprawa. Mam kolegę który po drugiej ablacji pozbył się migotań i też z niepokoi się na jak długo. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witam! Do Eluzyny. Jak tylko pojawiają mi się coraz częściej powtarzające się potknięcia serca, czyli skurcze dodatkowe, wiem na 100% że skoczyło mi ciśnienie. Najczęściej dzieje się to zupełnie nagle i beż żadnego logicznego uzasadnienia. Pojawia mi się np wieczorem kiedy spokojnie coś czytam lub coś robię na komputerze. Mierzę jest np 170/100, łykam dodatkowy polfenon, pół metokardu na zwolnienie tętna, rozgryzam 2 captoprile i trzymam pod językiem. Najczęściej po kilkunastu minutach spada do ok 110/70. Czasem zdarza się, że po pół godzinie jest następny skok , wtedy już trudno to zbić i kończy się migotaniem. Jeśli wszystko jest w miarę normalnie to ciśnienie mierzę raz dziennie albo wcale, w trakcie walki ze skokami co pół godziny. Wszędzie chodzę z ciśnieniomierzem i awaryjną porcją leków - obłęd, ale w ten sposób uniknąłem pewnie większej ilości migotań. Dodam, że w pozostałym czasie mam ciśnienie normalne, a po takich atrakcjach jak opisałem spada mi czasem rano do 85/50. Czasem tracę nadzieję, że będę mógł jeszcze funkcjonować jak normalny człowiek. Moja Pani dr. twierdzi, że gdyby moje serce nie było takie wrażliwe na arytmie to tych skoków ciśnienia nigdy bym nie zauważył. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Czytelnika! Ja praktycznie nie czuję skoków ciśnienia i dlatego mierzę je sporadycznie, ale podobnie jak u Ciebie wszystko zaczyna się od skurczy dodatkowych, których notabene nie miałam przed ablacją i dzieje się to najczęściej w chwili wyciszenia gdy siedzę przy komputerze, czytam książkę lub po prostu leżę w łóżku, a nawet we śnie!! Zaobserwowałam też, że gdy czuje,że coś zaczyna się dziać to wzrasta mi tętno do 80 i wyżej, tego też wcześniej nie miałam. Noszę też ciągle przy sobie (w kieszeniach, w torebkach) rytmonorm, który pomaga mi wyjść z migotania. Nie jestem więc już normalnie się zachowującym człowiekiem, bo zdominowała mnie myśl kiedy znowu sie zacznie? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Do Eluzyny! Spróbuj zmierzyć ciśnienie przy pojawieniu się skurczy dodatkowych. Jeśli będzie podwyższone, spróbuj je obniżyć. Polfenon nie pomoże na przyspieszenie tętna. Moja Pani dr zaleciła mi wtedy 25mg metokardu. Działa faktycznie bardzo szybko. Ja normalnie przy braniu betaloku mam tętno ok 60. Jeśli wzrasta mi powyżej 70 pojawiają się skurcze dodatkowe i jest też oczywiście podwyższone ciśnienie. Jest to w pewnym sensie niepokojące, bo przed ablacją tego nie obserwowałem. Inna sprawa, że przed ablacją nie mierzyłem też ciśnienia, ani tętna tak często jak teraz. Natomiast przed ablacją miałem też skurcze dodatkowe, szczególnie po dużym wysiłku np po dniu na nartach, ale nie przyszło mi wtedy do głowy żeby zmierzyć ciśnienie i tętno. Zresztą i tak nie wiedziałbym jak je obniżyć. Spróbuj, jeśli uda Ci się dzięki temu uniknąć kilku migotań to warto. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Od trzech lat jestem po zawale, mam ponad 1200 przedwczesnych pobudzeń komorowych na dobę, uczucie kołatania, 5 bigeminii, 3 bradykardie. Inaczej mówiąc arytmie nadkomorowe, migotanie przedsionków, max. obniżenia ST -6,10 mm, Trigeminia 9s. Max uniesiania 3.60 mm. Jestem po 6 angioplastykach, z przyczyn anatomicznych nie wprowadzono stentów. Właściwie przy zawale chcieli zrobic mi operację by-passów. A ja się boję. Łykam 9 tabletek dziennie na serce i (1) na niedoczynność tarczycy. Czasami czuję się tak żle, ze nie mogę funkcjonować, spada mi ciśnienie aż do 90/50 i już wtedy to muszę się położyć. Mam rozsianą miażdżycę wieńcową i czasami noję się zasypiać, bo w nocy czuję się okropnie a najgorzej właśnie zimą, która już się zbliża. Co to jest ablacja?? Czy w czymś pomaga i na czym polega zabieg ? Czy może mnie ktoś doinformować. Boję się już *grzebania * w moim sercu, ponieważ tętnicę udową mam już zniszczoną zrostami. Wiem, ze można lewą i szyjnymi etc...ale po tamtych przejściach boję się. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×