Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Gość dystans
Do Alicji.. Nie znam sposobu obiektywnej oceny lekarzy przez pacjentów. Dr Kazmierczak był pierwszym,który mnie konsultował, zalecając wykonanie ablacji w relacji 80/100. Czyli nie był całkiem pewien. Następnych 3 było pewnych w 100%. Na tyle ile zdobyłem wiedzy a jestem po 4 ablacjach, nadal nie widze przeciwskazań, choć szanse uważam już za mniejsze. Ale kto wie jak sie zdecydują na 5 raz, to ja też. Dwa razy miałem w Warszawie, 2 razy w Szczecinie, na Arkońskiej. Nie jestem pesymista ani optymistą. I banalne stwierdzenie: wg mnie to nie jest złamanie ręki i wg prof.F.Walczaka - jesteśmy z trudem na Księżycu w kosmosie zaburzeń rytmu serca - tak to zabrzmiało mniej więcej Powiem tak, gdybym mógł wybierać, to zadałbym pytania, po tzw wywiadzie ze mną czyli pacjentem..Jak Pan ocenia szanse, czy miał Pan podobne przypadki, ile zabiegów Pan wykonał, z którego roku jest aparatura ? Po konsultacji z 3-4 dr dokonałbym wyboru.
Odnośnik do komentarza
Do dystansa, Odnośnie dra Kaźmierczaka to napisałam, że podobno jest on najlepszy, bo to tak słyszałam, ale nie byłam u niego. Ja byłam w W-wie u prof. Walczaka i miałam tam ablację(na dod. skurcze komorowe). O drze Kaźmierczaku dowiedziałam się juz po. Jeśli mogę zapytać, kogo mozesz polecić ze Szczecina? Czuję się dobrze, ale niedługo muszę zrobić kontrolnego holtera i wolałabym go skonsultować w Szczecinie, a nie w W-wie.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Witam starych i nowych forumowiczów - migających lub nie! Muszę się pochwalić, nie mam migotania od 1 czerwca co jest moim nowym rekordem po ablacji. Po ostatnim migotaniu coś jakby się przełamało. Serce chodzi równo rzadko się potyka, nie mam też nękających mnie bardzo po ablacji skoków ciśnienia. Znowu mogę pić kawę, a czasem nawet kieliszek wina - ale frajda. Nie wiem jak długo to potrwa, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Podobno są osoby u których serce po ablacji stabilizuje się nawet rok czasu. Ewentualne dopalanie postanowiłem odłożyć do przyszłego roku. Leki nadal łykam. Wywołuję do odpowiedzi starych migaczy : Markobe, Eluzyna, Minia, Dana, Maria. Co u Was słychać?
Odnośnik do komentarza
Witam!mój ojciec choruje na utrwalone migotanie przedsionków,ma również kardiomiopatie niedokrwienną,leczy się od pół roku,ale nie ma poprawy,najgorzej jest rano,czy w jego przypadku wskazana byłaby tlenoterapia?W jaki sposób można byłoby ulżyć mojemu ojcu by się tak nie męczył,i jeszcze jedno pytanie:czy jest możliwe by migotanie było efektem niewyleczonej grypy?Pytanie kieruje do p.Izy albo kogoś kto udzieli mi fachowej odpowiedzi,za którą z góry dziękuje!
Odnośnik do komentarza
Do Czytelnika!! Miło czytać, że wątpiący uwierzyli. Żyję bez migotań 3 miesiące!! Kawę piję cały czas, lampkę czerwonego wina również z powodu zawyżonego cholesterolu, dużo chodzę w niezłym tempie no i cieszę się bardzo każdego dnia, że nic złego nie dzieje się poza pojedynczymi dodatkowymi skurczami, których jest naprawdę niewiele. Nadal przyjmuję wszystkie leki, wizytę u kardiologa mam na początku września no i wtedy będę myślała jak się z tego wyplątać.Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i proszę piszcie co dzieje się z waszymi serduchami.
Odnośnik do komentarza
Do Alicji.... Wypowiedziałem sie w kwestii hm wiedzy pacjentów o ablacji.. Gdyby ją jakoś zestandaryzować, hm może...Powtarzam .. ja miałem 4 jest znacznie lepiej ale migoczę.. Moze inni coś podrzucą :), z wiedzy -:) Pan prof.F Walczak uchodzi za guru, a gdybym ja odwiedzil ze 4 lekarzy, z jednym ekg 12-tką holterem i dysponował podstawową wiedzą i miał ich opinie na piśmie to byłbym w stanie porównać !? Kogo ja mam polecić, jeśli byłem u 2 a słyszałem o 4. A może o kims jeszcze nie słyszałem ??:) Tylko dr Każmierczak przyjmuje prywatnie.Chyba dr Lewandowski jeszcze na Powstańców.. Dr Rozpara i Dr Baraniak , Dr Stanke na Arkońską przyjeżdża na zabiegi... z Gdańska. Zalecam konsultacje u wszystkich dostępnych..minimum 2 każdy z nich moze powiedzieć cos interesujacego.To wiem..o reszcie ostroznie :)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Pytasz miły Czytelniku,co u nas,wiec odpowiadam,że od kilku mies. nie mam mig.przeds.,natomiast miewam czasem sporo sk. dodatkowych.W czerwcu miałam mieć ablację w Aninie,ale powiedziano mi,że jak nie migoczę teraz,to żebym odczekała ,bo ablacja jest poważnym zabiegiem i zawsze zdążą mi to zrobić.Kazano mi brać leki i czekać.Jest nieżle,więc czekam.Pozdrawiam wszystkich i cieszę się z Wami,że niektórzy z Was czują się lepiej.
Odnośnik do komentarza
Do starych i nowych migaczy! Wczoraj w gronie przyjaciół świętowałem przy butelce szkockiej whisky swoją pierwszą rocznicę ablacji i jednocześnie pierwszy rok bez migania.Jestem naprawdę szczęśliwy, zmieniła mi się optyka postrzegania wielu spraw , które kiedyś wydawały się bardzo poważne i istotne w życiu, a teraz, po ablacji widzę je zupełnie inaczej.Jeszcze raz w tym miejscu składam hołd mądrym, zapracowanym i wartościowym, wspaniałym ludziom,polskim lekarzom, w szczególności Panu Profesorowi Franciszkowi Walczakowi i Panu Doktorowi Łukaszowi Szumowskiemu, który zabieg ablacji wykonywał. Pracuję bardzo aktywnie, uprawiam sporty, latam samolotami na wczasy, pływam, jeżdżę na nartach i cieszę się życiem.Narodziłem się na nowo i jeszcze raz namawiam wszystkich wahających się z migotaniem przedsionków, nie czekajcie zbyt długo!Ablacja jest naprawdę jedyną szansą wyzwolenia się z napadów, a jednocześnie pozbycia się toksycznych leków doustnych.Za wszystkich cierpiących z powodu AF trzymam kciuki iżyczę , żeby Wam również się powiodło.Szczególnie pozdrawiam Eluzynę, Tomka, Czytelnika, Danę , Minię i Marię. Wspierajmy się nadal!Uszy do góry!
Odnośnik do komentarza
Do dystansa Jeśli nie pomogły Ci 4 *zwykłe* ablacje, pogadaj ze swoim lekarzem, czy nie byłoby warto zrobić ablacji kardiochirurgicznej. Być może, w Twoim przypadku, niepełna skuteczność jest wynikiem trudności w dotarciu do miejsc wymagających grillowania. Kardiolodzy nie są zbyt chętni do *oddawania* swoich pacjentów kardiochirurgom / mimo, że są to tak bliskie specjalizacje/ ale to może być jakieś wyjście. Pomyśl. Ja po 5 ablacjach przezskórnych ciągle miałem napady. Co prawda słabsze i innego typu, ale ciągle b upierdliwe. Ablację kardiochirurgiczną miałem w końcu grudnia ub r i, jak na razie, wszystko jest ok. Dlatego jeszcze raz polecam, to dość drastyczne rozwiązanie.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Do Markobe! Dziękuję za pozdrowienia i pozdrawiam również. Obserwując to forum a także z własnych doświadczeń wnioskuję, że jesteś szczęściarzem. Tylko nieliczni mają tak dobre efekty. Niemniej na pewno ablacja jest jedyną drogą do odzyskania zdrowia. O odstawieniu leków a tym bardziej o posiedzeniu przy butelce whisky (chyba, że w sensie dosłownym), większość z nas może tylko pomarzyć. U mnie w dalszym ciągu nawet niewielka ilość alkoholu powoduje zaburzenia rytmu choć obserwuje coraz lepszą tolerancję wysiłku. Ale to już 8 miesięcy.
Odnośnik do komentarza
Witam Markobe! Dziękuję za pozdrowienia, również serdecznie pozdrawiam. Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę, że udało Ci się wyleczyć. Czytając Twoje wcześniejsze wypowiedzi zawsze dodawały otuchy i nadziei na lepsze jutro. Życzę dużo zdrowia.POZDRAWIAM.
Odnośnik do komentarza
Witam migaczy po wakacjach! Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Jak się czujecie? Dam dobry przykład. Ja czuję się ogólnie nieźle, ale migotania niestety się zdarzają. W sierpniu zaliczyłem 3 - 13-tego krótkie kilkuminutowe, ale już 20-tego 6 godzin i 30-tego 4,5 godziny. Mój lekarz nie widzi już możliwości poprawy. Mam wyznaczoną drugą ablację na grudzień. A co u Eluzyny? Czy nadal dobrze? Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witaj Czytelniku! Wakacyjna aura przedłuzyła się rzeczywiscie i zdaje sie , że wszyscy chcieli tez odpocząc od problemów z migotkami.Mam nadzieję , że wakacyjny odpoczynek dobrze wpłynął na kłopoty z AF. Cieszę się, że czujesz sie lepiej, choć nie do końca. Mam nadzieję, że do grudnia bedzie jeszcze lepiej. Trzymam kciuki i pozdrawiam wszystkich. Odezwijcie się, co u Was słychac?
Odnośnik do komentarza
Witajcie!!Na początek pragnę przyłączyć się do Markobe i gorąco podziękować za wiedzę i umiejętności, wspaniałym lekarzom: Panu Profesorowi Franciszkowi Walczakowi i Panu Doktorowi Łukaszowi Szumowskiemu, który wiele potu wylał zabieg ablacji u mnie wykonując. Chcę także podziękować za to, że zwłaszcza Twoje wypowiedzi nie pozwalały mi ani na chwilę zwątpić, że sukces jest możliwy. Dziś jestem szczęśliwa, bo już piąty miesiąc nie mam migotań, choć nie jet to jeszcze ideał, bo czasami mi coś jeszcze zabulgocze. Pozdrawiam wszystkich szczególnie Czytelnika i Marię.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich migaczy. Jestem nowa na forum kardiolo. Choć jestem po 2-ch abalacja to nie miałam zielonego pojęcia o istnieniu takiego forum. Teraz czytam i doznaję szoku ilu mlodych ludzi jest po ablacjach różnego typu. Mam 59 lat. Ablowana byłam w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. - 1. częstoskurcze komorowe prawej komory - ablacja RF z użyciem systemu CARTO z powodu RVOT w 2002 r. przez dr Oskara Kowalskiego - 2. trzepotanie przedsionków - ablacja RF cieśni prawego przedsionka z użyciem systemu CARTO w 2005 r. ablacja złożona wykonana przez dr Lenarczyka. Obydwie ablacje z powodzeniem, ale trzeba przyznać, że długo trwały, były bolesne przy wypalaniu i to ogromne gorąco. Byłam jednak cierpliwa, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że to dla mojego dobra. Tak też się stało. Od pół roku coś się rozregulowało i zaczęly się tahykardie i bradykardie na zmianę, miganie, trzepotanie, potykanie, zasłabnięcia i utrata 1 sekundowa przytomności. Leków żadnych nie biorę żeby nie zakłócać obrazu. No i tak sobie funkcjonuję i nie poddaję się, nie tracę nadziei. Możliwe jest, że tzecia ablacja może dojść do skutku (przy pierwszej dr Kowalski zaraz mi powiedział, że czekają mnie trzy, no i miał rację). Do Basi - może spróbujesz zasięgnąć konsultacji w Zabrzu www.sccs.pl. Tu są naprawdę wspaniali specjaliści. Życzę wszystkim dobrego zdrówka.
Odnośnik do komentarza
u mojego męża stwierdzono migotanie przedsionków, miał 2 kardiowersje, pierwsza nie umiarowiła serca, po drugiej migotanie ustało tylko na kilka godzin, Po miesiącu miał ponowną kardiowersję. Migotanie minęło na kilkadziesiąt godzin. Ostatnio wykonał większy wysiłek fizyczny i migotanie minęło na kilka godzin. Po ponownym wysiłku znów serce się unormowało na kilka godzin. Co robić?
Odnośnik do komentarza
Do Michaliny! Myślę, że jedynym rozsądnym wyjściem jest udać się do dobrego kardiologa. Kardiolog jak sądzę zaleci kilka stosownych badań i wtedy dopiero będzie można coś powiedzieć. A swoją drogą trochę się dziwię, że w trakcie migotania można wykonać większy wysiłek - ja w trakcie migotania raczej się do niczego nie nadaję.
Odnośnik do komentarza
Do Michaliny Wysiłkiem fizycznym umiarawiałem się przez siedem lat, wychodziłem na trening biegowy i zawsze powracał rytm zatokowy. W sierpniu miałem ablację i czuję się dużo gorzej niż przed zabiegiem. Sesja trwała prawie pięć godzin i wszystko udało sie ponoć bardzo dobrze, a migotki mam codziennie. Najdłuższa przerwa bez trzepotania przedsionków to dwa dni a po 14 dniach od zabiegu migotanie trzymało mnie cztery doby i trafiłem do szpitala na trzepnięcie prądem (200 J.) bo kardiowersje farmakologiczne już nie pomagają. Czekam zalecane przez wszystkich trzy miechy i idę na nastepny zabieg.
Odnośnik do komentarza
I jeszcze do Czytelnika. Migotanie przedsionków złapało mnie podczas maratonu i trzymało przez czternaście kilometrów, czułem się fatalnie. Wszystko załeży od wytrenowania organizmu, ale wydolność spada i to radykalnie nawet o 30-do 40%. Jestem byłym sportowcem wyczynowym i dużo ćwiczyłem w różnych dyscyplinach, praktycznie codziennie do momentu gdy napady zaczęły trwać kilka dni.
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich milusio.Ja ponad 3 lata temu poddalam sie zabiegowi ablacji.Przez lata lekarze z mojego rodzinnego miasta nie potrafili mnie zdiagnozowac.Az w koncu w wieku 35 lat przypadkiem trafilam na rewelacyjnego lekarza ,ktory dal mi namiary na szpital wojskowy we wroclawiu i doktora Fuglewicza.Od dnia zabiegu nie mialam zadnego czestoskurczu i trzepotania.Kilka godzin po zabiegu przypomnialam sobie jak to mozna smiac sie pelna piersia:) Mam jedynie maly problem z cisnienim biore wiec Bisocard 10 i hydrochlorothiazidum 25 raz dziennie.Nie pale od 3 miesiecy i widze ,ze cisnienie nie jest zle:)Teraz jedynie mam problem z zebami wczoraj chcialam wyrwac kilka korzeni ale stomatolog jak narazie mi odmowil ,bo nie wie czy po takim zabiegu jest to mozliwe,chodzi o znieczulenie. Do Pani Marii........razem ze mna w tym samym dniu miala robiony zabieg Pani 54 letnia.Mam z nia do dzis kontakt telefoniczny.Wszystko jest u niej ok.I mysle ,ze u Pani rowniez bedzie ok.Glowa do gory *Pozdrawiam Jagoda
Odnośnik do komentarza
Do Georga! Z migotaniem wojuję od 6 lat. Teraz wiem na ten temat dużo więcej niż na początku, ale ciągle dowiaduję się nowych rzeczy. Jeśli chodzi o ablację to ja dopiero po pół roku zacząłem się czuć lepiej niż przed - magiczne 3 miesiące zupełnie nie zadziałały. Podobno gojenie się serca może trwać do roku. Jeśli chodzi o wysiłek to wiem, że często właśnie zbyt duży wysiłek może spowodować migotanie. Ja też przed migotaniem mimo dość zaawansowanego wieku ćwiczyłem bardzo intensywnie sztuki walki i teraz myślę, że to mogło być przyczyną pojawienia się migotania. Pierwszego dostałem podczas pobytu w górach po dość dużym wysiłku kiedy wydawało mi się, że jestem w świetnej formie. Jeśli chodzi o tolerancję wysiłku w czasie migotania to myślę, że zależy to od rodzaju migotania. Moje jest z bardzo szybkim tętnem ok 180 i tak jak pisałem wcześniej, o większym wysiłku nie ma mowy - nawet w spoczynku z trudem oddycham i mam ból wieńcowy. Sądzę, że w tej sytuacji większy wysiłek byłby niebezpieczny. Po ablacji moja tolerancja wysiłku znacznie się pogorszyła. Nawet teraz kiedy biegnie mi już jedenasty miesiąc, każdy większy wysiłek powoduje ale po kilku godzinach skoki ciśnienia zakończone migotaniem. Też przymierzam się do dopalania, ale o większych wysiłkach mogę raczej zapomnieć. Tak reklamowany wszędzie dobry dla zdrowia wysiłek fizyczny akurat w przypadku migotań się nie sprawdza. Pozdrawiam wszystkich starych i nowych bywalców forum.
Odnośnik do komentarza
Do Georga! Wojuję z migotaniem już 6 lat i wiem na ten temat dość dużo, ale ciągle dowiaduję się nowych rzeczy. Jestem po ablacji już 11 miesięcy i w moim przypadku te magiczne 3 miesiące zupełnie nie zadziałały. Przeciwnie przez pół roku czułem się znacznie gorzej niż przed ablacją. Podobno zdarza się czasem, że pozytywny efekt pojawia się dopiero po roku. Jeśli chodzi o wysiłek fizyczny to nie jest mi on obcy. Mimo dość zaawansowanego wieku przed pierwszym atakiem migotek ćwiczyłem intensywnie sztuki walki. Pierwsze migotanie złapało mnie w górach po dość intensywnym wysiłku kiedy wydawał mi się, że jestem w świetnej formie. Teraz wiem, że intensywny wysiłek fizyczny może czasem spowodować migotanie i tak najprawdopodobniej było w moim przypadku. Wiem, że są różne odmiany migotania. Moje jest z tzw szybkim tętnem ok 180 i czuję się wtedy tak źle ( brak mi powietrza i mam ból wieńcowy), że o wysiłku jak pisałem wcześniej nie ma mowy. Myślę, że mogłoby to być nawet niebezpieczne. Powtórna ablacja po 3 miesiącach wg mnie jest przedwczesna. Ja bym poczekał przynajmniej pół roku. Pozdrawiam wszystkich starych i nowych bywalców forum. Wczoraj wysłałem już ten post ale nie wiem czemu się nie ukazał. Dlatego dziś zamieszczam go ponownie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×