Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Barbara 0501 232804
Witaj Eluzyno Możesz się na mnie oburzać, mogą Ci się nie podobać moje ,,sekciarskie wywody* (wcale sie za to nie obrażam), ale spróbuj,, zakopać topór wojenny*. Czytam i widzę jaki duzy masz problem zdrowotny od jakiegoś czasu. Proszę, nie zrozum mnie źle- do niczego nie chcę Cię namawiać. To, że mam inne spojrzenie na zdrowie i chorobę, nie oznacza absolutnie, że chcę ci narzucić swoje zdanie. Ten mój pogląd z czegoś się bierze. Bierze się z wiedzy i pewnego doświadczenia. Od ponad 4 lat nie wzięłam ani jednej tabletki chemicznej. Nie namawiam nikogo do natychmiastowego odrzucenia syntetyków- nawet nie wolno tego robić. Pomyśl- w jaki sposób syntetyczny związek,który ma dodatkowo różne negatywne działania uboczne, obcy zupełnie organizmowi, ma go doprowadzić do stanu równowagi? Wszystkie choroby (pomijam genetycznie uwarunkowane, a tych jest bardzo malo) biorą się z powodu zatrutego środowiska- wszędobylskiej chemii, bakterii, wirusów, grzybów, oraz tak, jak pisałam wcześniej z braku w pożywienu składników witaminowomineralnych, pierwiastków śladowych i aminokwasów. Potrzebuje ich każda nasza komórka, bo zdrowie i choroba rozstrzyga się w milionach komórek naszego organizmu. Medycyna akademicka ,,leczy* organy, czyli ktoreś piętro domu, zamiast skupić się na fundamentach. Dom się zawali, jeśli nie zadbasz o fundament. Proponuję- poczytaj (nawet w internecie) na temat wpływu każdej witaminy i każdego minerału na nasze zdrowie. Napewno spotkasz się z ostrzeżeniem, że mogą być przedawkowane i szkodliwe dla organizmu...... Zapewniam Cię, że ta rzekoma szkodliwość jest CZYIMŚ wymysłem po to, aby zrealizować swoje cele...Ciekawe, że nie przestrzegają nas przed bardzo szkodliwymi lekami- np. tyreostatyki mają narysowaną trupią czaszkę!, leki na serce , na stany zapalne powodują następne choroby, a nawet śmierć. Nie, nie chcę cię przestraszyć! ...chroniczny niedobór składników odżywczych w komórkach jest główną przyczyną ich nieprawidłowego funkcjonowania i powstawania chorób cywilizacyjnych, takich jak: choroby sercowo-naczyniowe (niewydolność serca, zawał), nowotwory, osteoporoza, choroby układu immunologicznego, powikłania układu krwionośnego przy cukrzycy i inne. Czy wiesz dlaczego zwierzęta nie dostają zawałów serca?. Ich wątroba(poza świnką morską , niektórymi gatunkami nietoperzy) produkuje dużą ilość witaminy C , dlatego ich naczynia są sprężyste,mocne i nie ma konieczności zwiększania produkcji cholesterolu z lepką lipoproteiną aby wyreperować uszkodzone naczynia. Miażdżyca jest wczesną formą szkorbutu. Oficjalna dawka dzienna wit C wynosiła do niedawna 60mg dla człowieka. Psy, koty i inne ssaki produkują dziennie 20 gramów i więcej. Jeśli prawdą byłoby, że wit. C jest szkodliwa, zwierzęta te powinny już dawno powymierać.... Równie ważne są wszystkie inne witaminy i minerały, pierwiastki śladowe i aminokwasy. Wszystkie spełniają bardzo ważną rolę w naszym organiźmie. Na prozdrowotne działanie powyzszych składników są dowody naukowe, poparte badaniami klinicznymi. Zapytasz: dlaczego większość ludzi o tym nie wie? Ty już wiesz, ale nie musisz mi wierzyć. Sprawdź.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Do Eluzyny! Gratuluję - zapomniałaś o migotaniach? A ile czasu minęło od ostatniego i od ablacji? Pytam bez żadnych podtekstów. Mnie leci szósty miesiąc. Ostatnie migotanie miałem 9 lutego, ale serce ciągle mi o sobie przypomina - tak jak ja to mówię podryguje szczególnie wieczorem. Walczę też nadal ze skaczącym ciśnieniem, które jeśli wzrośnie natychmiast wywołuje arytmię. Poprawa samopoczucia następuje bardzo, bardzo powoli. Zdecydowałem się czekać rok. Jeśli do tego czasu nie będzie dobrze zdecyduję się na drugą ablację. Mam też pytanie do Markobe . Czy u Ciebie serce chodzi całkiem stabilnie bez zaburzeń rytmu. Po jakim czasie od ostatniego migotania pozwolono Ci odstawić sintrom (acenocumarol). Pozdrawiam wszystkich bywalców. Piszcie trochę częściej bo trochę tu pusto.
Odnośnik do komentarza
Do Czytelnika i innych MM!! Zapomniałam o migotaniach, bo przestałam o nich myśleć. Ostatnie takie zwyczajne migotanie miałam gdzieś tak na początku marca, a potem 1 raz 10 min i 1 raz 4 min ale przeszły bez dodatkowej dawki leków. Dla mnie to rewelacja, bo przed ablacją męczyłam się z tym co 2-3 dni. Ablacje miałam 16 stycznia. Teraz odczuwam czasami takie pojedyncze zawirowania ale obywa się bez dalszych konsekwencji. Nie odczuwam też nagłych skoków ciśnienia ale też nie mierzę go tak systematycznie. Gdyby stabilizacja postępowała jak dotychczas to byłabym szczęśliwa. Drugim ważnym dla mnie krokiem byłoby odstawienie Amiodaronu i na końcu Sintromu. Markobe pisał wcześniej, że pozwolono mu odstawić po 3 miesiącach od ablacji ale to chyba zależy od wyników Holtera. Pozdrawiam wszystkich i proszę piszcie co u was, tu nie trzeba kupować znaczków.
Odnośnik do komentarza
MMM! Cicho i spokojnie zrobiło sie na stronie, oznacza to chyba, że powoli wszystko się u Was stabilizuje i o migotaniach myślimy coraz rzadziej. Tak trzymać!Jest to też dowód na to,że warto było zaryzykować i zmierzyć się z ablacją.U mnie spokój , bez sensacji zdrowotnych, po raz pierwszy od ablacji wybieram się w dłuższą podróż samolotem. Odczucia po locie opiszę już po powrocie. Pozdrawiam wszystkich!
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Ciekawe, ale zauważyłem że strony na forach medycznych po jakimś czasie zamierają. Przecież np ablacje robi się cały czas, a nowych osób nie przybywa. Starzy bywalcy po pewnym czasie, najczęściej kiedy czują się już lepiej przestają pisać. Obserwowałem równoległe forum migaczy przedsionkowych - choć tam nie pisałem - i też w lutym tego roku po wpisach trojga głównych uczestników, że czują się lepiej nagle forum zamarło. Jeśli chodzi o mnie to od 9 lutego nie miałem migotań, ale nadal boję się odstawić leki, a dokąd tego nie osiągnę nie mogę czuć się wyleczony. Zamierzam podjąć takie próby w najbliższych dniach. Przede wszystkim chcę odstawić polfenon i acenocumarol - z betalogiem pewnie zostanę na dłużej. Pozdrawiam wszystkich starych i nowych migaczy. Miło było móc podzielić się z Wami swoimi niepokojami i poczytać o Waszych. Razem było raźniej.
Odnośnik do komentarza
A ja postanowiłam mimo wszystko zaglądać na to nasze forum migaczy. U mnie jeszcze nie minęły 3 miesiące od ablacji ale gorąco pragnę odstawić Cordarone. Dopiero w maju będę miała opis Holtera robionego przed tygodniem, w państwowej służbie zdrowia tak to długo trwa, ale się nie niepokoję, bo sama wiem jak się czuję. Jestem bardzo zadowolona z efektów jakie dała ablacja. Wraz z upływem czasu widać postępy w dochodzeniu do zdrowia. Ostatnie zaburzenie rytmu zdarzyło mi się wczoraj po bardzo szybkim marszu ale wzięłam dwa głębsze wdechy i wszystko się unormowało. Najważniejsze, że mogę w końcu w miarę normalnie egzystować i nie muszę w swoich planach brać poprawki na wypadek gdyby złapało mnie migotanie. Myślę, że dobrze jest dzielić sie własnymi doświadczeniami z innymi osobami, które mają takie same dolegliwości, bo razem łatwiej dlatego proszę piszcie co u was pomimo, że może już niektórzy czują się wyleczeni.
Odnośnik do komentarza
Nie mam dobrych wiadomości dla cierpiących na migotanie. Lecze się od kilkunastu lat i niestety napady są coraz dłuższe. Trwwają nawet kilka dni.Jest się wtedy do niczego.Dobra wiadomość to taka ,ze mniej je odczuwam. Prawdopodobnie serce bije wolniej. Intensywność odczuwania zależy właśnie od ilości skurczów
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik
Witam! Zaliczyłem niestety dziś rano regularne migotanie. Trwało 1,5 godziny. Od poprzedniego minęło dokładnie dwa miesiące czyli przerwa była 2 razy dłuższa niż poprzednio. A już myślałem, że z migotaniami koniec. W związku z tym próby z odstawianiem leków muszę sobie odłożyć na później. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Całe dwa miesiące spokoju to już coś!! Myślę jednak, że całkowite odstawienie leków antyarytmicznych tudzież sintromu nie jest możliwe w tak krótkim czasie po ablacji, aczkolwiek przyjdzie i na to czas. Nie stresuj się tym incydentem, bo następne przerwy będą na pewno dłuższe, a być może pozostaną na stałe? Ja gdy już się odzwyczaiłam od ciągłych migotań i miałam nadzieję, że już mam z tym spokój, a tu bach również 1,5h migotania, to autentycznie popłakałam się z wściekłości, jednak nadal jestem pełna optymizmu i tego życzę też Tobie. Mario, a co z Twoimi zaburzeniami rytmu?
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich migaczy! Szczególnie serdecznie witam Eluzynę. Cieszę się,że lepiej się czujesz. Ja od jutra zaczynam brać Acenokumarol, a po 2 mies. mam mieć ablację.Wizytę u prof. mam pod koniec kwietnia, wtedy też miała być wyznaczona konkretna data, ale ponieważ przez chory żołądek nie mogłam brać leków p/zakrzep. termin ablacji pewnie będzie na czerwiec. Jak czytam Twoje posty Eluzyno przestaję się bać. Muszę Ci powiedzieć,że ktoś mi pomógł troszeczkę wyjść z depresji spowodowanej lękiem.Wiesz najlepiej jak strasznie się bałam ablacji, na samo wspomnienie o niej płakałam.Teraz jest ociupinkę lepiej. Dzięki Tobie też inaczej patrzę na zabieg.Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Dawno nie pisałam na forum, bo głupio mi bylo ciągle narzekać, a dobrych wiadomości o swoim samopoczuciu nie miałam. Dzisiaj mija 5 miesięcy od ablacji i niestety nie mogę powiedzieć, że migotania pojawiają się rzadziej, są krótsze czy zanikają. Mam migotania codziennie i w dzień i w nocy, czasem trwa to kilka minut, ale przeważnie kilka godzin. Wystarczy głębszy oddech czy jakiś nieuważny, gwałtowny ruch ciała i już się zaczyna jazda.Na szczęście przechodzi po dodatkowej (lub dwóch) dawce Polfenonu i nie muszę jechać na kroplówkę. W zasadzie to jestem gotowa na kolejną ablację, chociaż podobno ten mój rodzaj ( a raczej kilka rodzajów) arytmii jest trudny do leczenia. Nie wiem ile dać sobie czasu i mam pytanie, może ktoś miał podobne doświadczenia? Czy jest jeszcze jakaś nadzieja? Czy ktoś ma utrwalone migotanie i jak się z tym czuje? Pozdrawiam wszystkich i zazdroszczę ( w sensie pozytywnym!) tym, który m się udało.
Odnośnik do komentarza
Do kuki Mój brat ma utrwalone migotanie tzn. po kolejnym napadzie migotania i dwóch kardiowersjach zaniechano dalszych prób wyrównania rytmu serca no i on czuje się z tym nie najgorzej czasami tylko mu miga ale częściej pracuje rytmicznie ot i cała tajemnica migotania utrwalonego. Do Marii Podstawą sukcesu jest wiara w skuteczność leczenia. Musisz takiej wiary u siebie poszukać. Ja jak wiesz uwierzyłam prof. Walczakowi, że mi pomoże, że trzeba tylko poddać się ablacji, że lekarze z CK potrafią to robić perfekcyjnie i co ? Miałam rację, bo nie sięgam już pamięcią kiedy wcześniej miałam tak długie przerwy w migotaniach i kiedy tak jak obecnie wiedziałam, że mogę normalnie żyć.
Odnośnik do komentarza
Do Elyzyny! Witaj! Pytasz co z moimi zab. rytmu.Otóż od jakiegoś czasu nie mam nawet sk.dodatkowych. Od września 2007 dawały mi nieźle popalić.W tym roku też dały mi się we znaki. Było ich tak dużo,że wywoływały mig.przedsionków.Od jakiegoś czasu trochę odpoczęłam od nich.Czasem w ciągu dnia zdarzy się ,że pojawi się ich kilka,ale to pestka w porównaniu z tym co było.Czasem wieczorem pojawia się mig. przeds.,ale trwa krótko.Dzięki Bogu mam trochę spokoju,aż chce się żyć. Biorę już Acenocumarol, myślę,że w czerwcu będę miała ablację.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Cześć migający ! przesilenie i anomalie wiosenne dały chyba wszystkim się we znaki. Przeszłam jakby lekki udar, ale ze względu na rozrzedzoną krew oprócz zawrotów głowy innych zmian raczej nie ma. Piszę to dlatego, aby zmotywować wahających się w podjęciu decyzji o ablacji. Ja obecnie czekam na wezwanie do dr Wlczaka (jestem po ablacji w lipcu w Szczecinie) o czym pisałam uprzednio i jednak jest coraz bardziej *niekomfortowo* tj. miga jak chce i ile chce, nie reaguje na leki i kardiowersja to tylko czasowa przerwa. Dlatego czekam !!! na wezwanie od lutego br. i zaczynam się trochę łamać, że jednak jestem jednostką o marnych szansach chociaż miałam obiecany zabieg bez kolejki. W kolejnej ablacji widzę tylko pomoc, bo obecnie mam wszystko tj. miganie, miganie z częstoskurczem, sam częstoskurcz i pojedyńcze szarpanie. Mogę tylko pomarzyć o górkach (a nie o Apach). Aha mam pytanie: czy ktoś z was elektryzuje się przy komputerze ? Mnie czasami aż kopie. Robili pomiary sprzętu ale wszystko jest w porządku.
Odnośnik do komentarza
Do Dany! Jeśli chodzi o elektryzowanie, to myślę że nie jest to wina komputera. Domyślam się, że jest to komputer stacjonarny (nie laptop). Jeśli tak to przyczyny szukałbym raczej po stronie użytkownika. Być może masz dywan i chodząc po nim się elektryzujesz, lub elektryzuje się obuwie lub inna część garderoby. a potem przy dotknięciu do komputera który ma kontakt z jakimś rodzajem uziemienia, następuje rozładowanie. Podobny efekt powinien występować przy dotknięciu np lodówki lub kranu. A ogólnie winne jest zbyt suche powietrze w pomieszczeniu, co sprzyja efektowi elektryzowania. Co do spraw sercowych to współczuję i życzę szybkiej poprawy po drugiej ablacji. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Dany! Cieszę się, że nareszczie się odezwałaś. Często myślałam o Tobie, bo kiedyś dałam Ci namiary do Anina do prof. Walczaka.Zastanawiałam się czy już jesteś po ablacji w Aninie czy nie i dlaczego milczysz. Proponuję Ci,żebyś zadzwoniła tam i przypomniała się.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Dany! Nareszcie trafiłam na osobę, która ma problemy podobne do moich. Ja też mam różne rodzaje arytmii. Ablację miałam robioną w grudniu 2007. A ostatnio z dnia na dzień czuję się coraz gorzej. Na wizycie kontrolnej usłyszałam, że te arytmie są trudne do leczenia, ale będą decydować czy powtórzyć u mnie zabieg. Jak będziesz już po, to odezwij się. Ciekawa jestem czy dla takich jak my jest jakaś nadzieja..........
Odnośnik do komentarza
Witam, mam pytanie zwiazane z przedsionkami; moja mama ma skierowanie na ablację ma kilka rodzai arytmii, ostatnio jak miała robioną elektrofizjologię została ona przerwana z powodu nadwrażliwości przedsionków... w związku z tym bardzo martwi mnie ablacja w jej wypadku. Czy ktoś z was przechodził zabieg ablacji przy bardzo bardzo wrażliwych przedsionkach (nie pozwalały one na wejście elektrody dalej a tym samym na odkrycie zródeł impulsów). dzięki za odp.
Odnośnik do komentarza
Witam towarzystwo migaczy. Powiem szczerze, że czekałam na dobre wiadomości od Dany. Mam nadzieję, że wkrótce wykonają Ci ablację i to skuteczną. Ja pierwszy kontakt z CK miałam w październiku 2007 a ablację wykonano mi jak tylko zrobiłam wszystkie zalecone badania. Jeśli więc Tobie każą czekać dłużej, stąd wniosek, że jest coraz więcej osób z problemami arytmii, które decydują sie na ablację, a im więcej zabiegów tym większe doświadczenie i wiedza lekarzy. Ja ciebie doskonale rozumiem jak się czuje człowiek nękany ciągłymi napadami migotań ale pomyśl jaką masz alternatywę? Leki tak naprawdę nie działają na migotania tylko zwalniają akcje serca, a to z kolei ogranicza tolerancję wysiłku i tak nakręca się spirala arytmii. Dochodzi do tego, że już nie wiesz czego nie robić albo co robić żeby tego uniknąć. Dzwoń do CK i walcz o swoje serduszko, bo musi Ci jeszcze służyć przez wiele lat. No i koniecznie podziel się z nami swoimi doświadczeniami. P.S. NADZIEJA JEST ZAWSZE
Odnośnik do komentarza
Dziękuję wszystkim za pamięć i dobre słowa. Myślę, że mogę ubiegać się o jakiś rekord, bo miga mi więcej niż nie. Np. wczoraj przez 24 godziny przemiennie migało lub częstoskurcz 150. Zażyłam max. dawkę tj. 900 mg łącznie wszystkich antyarytmicznych leków plus jeszcze różne ziołowe i ani nie myślałam o pogotowiu czy szpitalu bo co mi mogą dać ? Dzisiaj jak na razie mam 12 godzin spokoju ale jestem słaba jak niemowlę. Termin wizyty do prof. Walczaka mam na 9 maja chociaż miałam obiecanie że będę wezwana szybciej. I właśnie ta zwłoka mnie najbardziej niepokoi. Po tych tak częstych atakach tak słabnę, że nie ma mowy o spacerach i schodach czy porządnym sprzątaniu i wieszaniu np. firan, dobrze że mieszkam na parterze i mam auto. A tak mi się marzy porządnie potańczyć. A jeśli chodzi o elektryzowanie to nie jest ono na okrągło tyko okresami i raczej nie można złóżyć tego na karb tkanin i wykładzin.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Jestem już 11 lat po ablacji. Dodam, że mialem przeprowadzonych 5 ablacji, wszystkie wykonywane przez wklócie na szyji. Pierwszy zabieg trwal 12 godzin, drugi też cos kolo tego, za trzecim kilka godzin, po czym uslyszalem że niby sie udalo, jednak po tygodniu częstoskurcz znowu wrócil. Za czwartym razem Profesor Walczak stwierdzil, że będzie trzeba zabieg robić na raty, bo w moim przypadku bylo bardzo niebezpiecznie, dodatkowa droga znajdowala sie bardzo blisko szlaku naturalnego i istnialo ogromne ryzyko przerwania go, a co za tym idzie wstrzepienia rozrusznika. Za piatym razem po okolo 4 godzinach zabiegu, oznajmiono mi, że dodatkowa droga zostala przerwana raz na zawsze! Od tego czasu minelo już 11 lat. Ciesze się pelnym zyciem, można powiedziec że narodzilem się na nowo. Chcialem serdecznie pozdrowić Pana Profesora i calą jego zalogę! Kiedyś jeden z moich szpitalnych wspólokatorów stwierdzil. że Profesor Walczak to dinozaur, tacy ludzię jak on są na wyginięciu! Wpelni się z tym zgadzam! Zloty czlowiek!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×