Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Dorzuce i ja swoja krotka opowiesc o napadowym migotaniu przedsinkow. Mam 59 lat, a migotanie zaczelo sie nagle, od czegos co przypominalo zawal, choc nim nie bylo, w wieku 37 lat. Roznie bywalo, mijaly miesiace bez migotania, czasem migotalo co kilka tygodni. Dodam, ze mimo wszystko prowadzilem dosc sportowy tryb zycia, duzo, czasem nawet za duzo, jezdzilem na rowerze, nartach, plywalem. Od kilku lat arytmia pojawiala sie czesciej, choc wciaz zdarzaly sie dluzsze kilkutygodniowe przerwy. Przewaznie migotanie ustepowalo po 2-3 dniach z pomoca rytmonormu. Rytm nie byl bardzo podwyzszony, ok. 80-90, ale serce bilo bardzo nierowno. Wszystkie wyniki: echo, holter czy badanie wysilkowe byly OK, a nawet wiecej. Krew - OK. Lekarze poddawali sie jeden po drugim. Zaczalem powoli godzic sie z mysla o ablacji, bo zycie z migotaniem, sami dobrze wiecie, jest paskudne. Az trafilem na lekarza bardziej dociekliwego, ktory metodycznie zaczal mnie badac od poczatku. Stwierdzil, ze choc wszystko wskazuje, ze nie tedy droga, musimy calkowicie wyeliminowac mozliwosc choroby wiencowej. A wiec scyntygrafia. I po raz pierwszy cos nie tak. Przednie fragmenty serca przy wysilku sa niedokrwione, w spoczynku OK. Werdykt: koronarografia, a w jej trakcie rozpoznanie: jedno z wazniejszych naczyn wiencowych jest zatkane w 95%! Dlaczego nie wychodzilo to wczesniej, np. w badaniu wysilkowych, nie wiadomo. Prawdopodobnie zostaly wyksztalcone krazenia oboczne. Jestem swiezo po zabiegu, jeszcze nie do konca pewny, ze wlasnie owo zwezenie bylo przyczyna arytmii, ale prawdopodobienstwo tego jest bardzo duze. Na razie nic nie miga. Dlatego apeluje do wszystkich migaczy. Dobrze przebadajcie serce pod katem stanu Waszych wiencow. Moze tu tkwi przyczyna.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do Andrzeja! Twój lekarz poszedł prawidłową drogą. Niedokrwienie jest jedną z przyczyn migotania. Mój zrobił podobnie. Na próbie wysiłkowej wyszedł ślad niedokrwienia, na scyntygrafii przy wysiłku niedokrwienie ściany przedniej i bocznej. Oczywiście wykonano mi koronarografię - a tam ani śladu zwężeń, wieńcówka ok. Na CT też wszystko ok, a serce jak migało tak migało. Jeśli czytałeś moje wcześniejsze wpisy to jestem po drugiej ablacji i czekam na jej efekt, ale sądzę że dopóki nie zostanie znaleziona przyczyna skaczącego ciśnienia to z migotaniem też się nie uporam.
Odnośnik do komentarza
Do czytelnika! Tak, czytalem Twoje i innych wpisy, bo powoli oswajalem sie z mysla o ablacji i chcialem jak najwiecej wiedziec jak to jest. Nie wierzylem, podobnie jak wielu lekarzy, w Polsce i nawiasem mowiac we Francji, gdzie spedzilem kilka lat, ze moje sercowe problemy maja podloze wiencowe. Fakt *krytycznego* zwezenia jednego z wazniejszych wiencow byl dla mnie szokiem. Wciaz jeszcze nie moge uwierzyc, ze owe zwezenie moglo powodowac miganie, caly czas z niepokojem lapie sie za szyje, by wyczuc nierowny puls i za kazdym razem stwierdzam, ze serce bije rowno. Glupie uczucie tracace hipochondria, ale kogo napadowe migotanie wielokrotnie w zyciu wymeczylo, ten dobrze rozumie moje reakcje. A migotanie meczylo mnie, bagatela, ponad 20 lat doroslego zycia. Kawal czasu, jak by nie bylo. ;) Wciaz nie jestem jeszcze pewien, ale powoli budzi sie we mnie nadzieja. Moj apel do migaczy jest wiec prosty. Dobrze przebadajcie sie pod katem wiencow, bo wbrew pozorom tu moze byc sedno sprawy. Co ciekawe, mialem bardzo podobny do Twojego rezultat scyntygrafii. Te same niedokrwione w wysilku partie serca. Ale niestety zdaje sobie sprawe, ze przyczyna migotania, czy skokow cisnienia, itp. moze byc zupelnie inna, czasem bardzo trudna do wyjasnienia. Zycze Tobie i innym by je jednak znaleziono i usunieto.
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam 39 lat pięć lat temu stwierdzono u mnie migotanie przedsionków. Na początku poddawano mnie kardiowersji elektrycznej , która skutkowała uspokojeniem serca na 6-7 m-cy. Następne napady były jednak coraz częściej. Po 3 latach walki i 12 kardiowersjach dałam sobie spokój. Gdyż moje życie zostało wywrócone do góry nogami, szpital dom szpital dom i tak w kółko. Ja mam ten problem że jak tylko zdiagnozowano mogotanie zaczęłam szukać leczenia innego niz kardiowersja. Byłam w Klinice Kardiologi ŚAM w Katowicach, i w Aninie u prof. Walczaka. Jednak ze względu na zbyt duże ryzyko (przebyłam operację serca w wieku 12 lat wrodzona wada serca przełożenie wielkich naczyń tętniczych) lekarze nie podjęli się wykonania u mnie ablacji. Już od prawie 2 lat mam utrwalone migotanie przedsionków. Staram się żyć w miarę normalnie nie pracuję, zajmuję się domem i dziećmi. Cały czas przyjmuję leki: atram , digoxin, tialorid,przeciwzakrzepowe. Szukam innego sposobu na umiarowienie mojego serducha.
Odnośnik do komentarza
Gość barbados40
Witam wszystkich dawno mnie tu nie było,ale tak to jest jak migotanie się uspokoiło trochę to się zapomina że cokolwiek człowiekowi dolega.Wybrałam się do psychiatry bo zaczęłam mieć stany depresyjne już nie wiem czy z powodu migotania mam te stany czy od depresji mam migotki.O dziwo po jakimś czasie brania tabletek na depreche migotanie zaczęło się uspokajać.Więc może to jest dobry kierunek leczenia przedtem im więcej ładowałam leków na arytmię tym było gorzej.Zaczęłam też systematycznie łykać magnez.Eluzyna piszesz że dziwisz się że biorę tylko polocard ale moja lekarka rodzinna nie chce mi nic innego przepisać stwierdziła że w moim wieku nie potrzeba,pomimo że kardiolog kiedyś kazał mi brać w razie napadu clexane w zastrzyku.Idę nie długo do kardiologa więc muszę się wypytać jak to jest.
Odnośnik do komentarza
Wczoraj minęły dwa miesiące od ablacji. Migotań raczej nie mam, ale całą resztę arytmii raczej tak. Miałam robiony Holter, po miesiącu i po dwóch, i niestety nie ma się na lepsze a wręcz odwrotnie, jest gorzej. Serce puka jak chce a najgorsze jest to, że coraz szybciej. Wg ost. Holtera miałam 186 114 Qrs*ów, Max rytm HR 198 Min rytm HR 76 średni rytm HR 134. Miesiąc wczesniej miałam o 25 tyś. mniej QRS*ów i rytm max o 32 mniej. I co jest intrygujące, że w czasie snu tętno wcale nie spada ale utrzymuje się w granicach 135-145. I co ja *biedna* mam robić, bo moja lekarka nie wie. Każe mi tylko kontaktować się z dr Koźlukiem a poza tym mam się oszczędzać. Czekam na *zaproszenie* na następną ablację. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życzę miarowych uderzeń serca a co za tym idzie, dużo radości i spokoju.
Odnośnik do komentarza
Od pewnego czasu czytam o Waszych problemach z sercem, ja też mam te same ,migatanie przedsionków trzepotanie od 5 lat wczoraj bylam u swojego profesora z wynikiem z holtera i po oględzinach uslyszalam odpowiedz nie jest dobrze trzeba będzie myśleć o ablacji leki już nie dzialają. Mówil o Aninie i prof. Kozluku, może ktoś mial ablacje przy tych dolegliwościach ciekawa jestem czy mam jakieś szanse na normalne życie.Arytmie miewam do 24 godz co kilka dni często w nocy jak chciala bym odpoczywać robi mi się zimno latam do toalety sikać czesto mam dlugie przerwy w rytmie boję sie że już nie zaskoczy.Czekam na odpowiedz co o tym sądzicie czy przy moich problemach mam jakieś szanse.
Odnośnik do komentarza
dana orsy w badaniu holtera nic nie oznaczaja, to jest jak dlugi czas sie ma zalozonego holtera, czytam Wsze wypowiedzi i mysle ze nalezy sie wyluzowac bo im wiecej czlowiek wsluchuje sie, jak ono stuka tym jeszcze bardziej sie nakrecamy, ja z tym nauczylam sie zyc, a mam arytmie chyba juz od 25 lat, i mozna z tym zyc, tylko nie panikowac,bo stres jest wrogiem dla serca, Dana jestem w Twoim wieku,i sobie radze i Ty probuj,spacery,spacery i to jest to,a czeste grzebanie w sercu mysle ze nie jest dobre,pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Minia. Staram się, ale jak rano jeszcze przed wstaniem mam wysokie ciśnienie 150/100 i tętno 150 , to tracę chęć do życia a najbardziej ubolewam, że tracę siłę fizyczną i te kilogtamy, które zgubiłam teraz wracają. Moja kardiolog bardzo się dziwi co za przypadek ze mne, że w czasie spoczynku (w nocy) mam wysokie tętno i radzi ciąć przewodzenie na sercu i rozrusznik. Został jeszcze miesiąc do magicznych trzech miesięcy po ablacji. Poczekam. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnikTJ
Do Dany! Uważam, że tętno za wszelką cenę powinno się zwolnić do rozsądnych granic czyli w spoczynku między 60 a 80. To co pisze Minia jest dobre dla zdrowych, a tylko znerwicowanych ludzi. Ilość QRS-ów wcale nie jest bez znaczenia i mówi o ilości uderzeń serca na dobę. Ja mam np ok 94000, a Ty ponad 186000 czyli 2 x więcej. Mówiąc obrazowo przez jedną dobę serce wykonuje pracę za dwie doby. Pisałem już nieśmiało wcześniej to samo co powiedziała ci pani doktor w sprawie rozrusznika. Myślę, że to lepsze rozwiązanie choć ostateczne - pozwoli ono oszczędzić serce, które przy tak ciężkiej pracy musi być bardzo zmęczone. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do Lidki K70! Twój problem jest nietypowy i myślę, że zbyt trudny aby tu ktokolwiek się mógł wypowiedzieć. Jeśli fachowcy mówią, że ryzyko po przełożeniu dużych naczyń jest zbyt duże to pewnie tak jest. Kiedy leżałem w Aninie ostatnio na ablacji, był chłopak kilkunastoletni, który miał taką wadę jak Ty ale u niego naczyń nie przełożono w stosownym czasie, a w pewnym wieku podobno się już tego nie robi. I właśnie u niego ablację wykonano, ale nie jestem pewien czy z powodu migotania czy częstoskurczu. Jeśli chodzi o elektrokardiowersje to nie sądzę aby ich wykonywanie powodowało spokój z migotaniami na kilka miesięcy. Gdyby serce uspokoiło się samoistnie albo pod wpływem leków, przerwa między migotaniami pewnie byłaby podobna. Kardiowersje niczego nie leczą a tylko przerywają arytmie, a poza tym nie można wykonywać ich bez ograniczeń. Do aneli71! Tu większość ludzi jest po ablacji jednej lub kilku. Jeśli leki nie działają, faktycznie trzeba myśleć o ablacji - chyba że ktoś godzi się, że z czasem migotanie się utrwali. Należy tylko zdawać sobie sprawę, że ablacja nie jest panaceum na migotanie i czasem nie pomaga pierwsza, a nawet te następne. Może się także zdarzyć, tak jak przy każdym inwazyjnym zabiegu że będzie gorzej. Niemniej na chwilę obecną nic lepszego nie wymyślono i jeśli ktoś bardzo chce się pozbyć migotania powinien zaryzykować.
Odnośnik do komentarza
dana a czy nie moga Ci wyrownac cisnienia, i w tym moze byc caly problem, ja wiem z doswiadczenia na sobie, ze jak mam wysokie cisnienie to i migotek wiecej,pozdrawiam Do czytelnika na Qrsy nie zwracaja uwagi,bo nie wazne ile razy stuknie a jakiego rodzaju jest arytmia.
Odnośnik do komentarza
Do Jurka. Pytasz o scyntygrafie. Badanie polega na wprowadzeniu do ukladu krwionosnego izotopu promieniotworczego (dawka niegrozna) i detekcji promieniowania emitowanego z okolic badanego narzadu, w tym przypadku serca. Izotop przemieszcza sie wraz z kwia, wiec dobrze widac, czy w ktoryms z fragmentow serca przeplyw krwi jest gorszy. Badanie trwa dwa dni. W pierwszym wstrzykuja Ci izotop i kameruja serce z okolicami. W drugim dniu badanie przypomina zwykle wysilkowe. Kaza Ci chodzic po biezni, w pewnym momencie wstrzykuja izotop. Chodzisz az do osiagniecia wlasciwych wartosci, tak jak w klasycznym badaniu wysilkowym. A na koniec znow lozko z kamera. Wszystko trwa niedlugo, ok. 1 h. Jak wczesniej pisalem, dotychczasowe badania byly w moim przypadku OK, wlacznie z typowym badaniem wysilkowym, gdzie uzyskiwalem wartosci ok. 11-12 METs, czyli bardzo dobre w moim wieku. Podobnie holter czy echo. A w scyntygrafii, wlasnie w tej czesci wysilkowej, wyszlo szydlo z wora. Przednia czesc serca przy wysilku byla niedokrwiona (slaby przeplyw izotopu), choc ja tego nijak nie czulem. Co bylo dalej juz pisalem: koronarografia, zatkane naczynie wiencowe w 95%! Przetkanie, stent. Mija juz dwa tygodnie od zabiegu. Samopoczucie jest rozne, czasem czuje w okolicach serca pewien dyskomfort, bywam slaby, ale jak dotad nie powtorzyla sie arytmia. Nawet po wczorajszym, dosc intensywnym rowerze. I cisnienie jakby spadlo, w kazdym razie przestalem zazywac lek na nadcisnienie, ktore nawiasem mowiac nigdy nie bylo bardzo wysokie. I pomyslec, ze z przekleta arytmia (migotanie i trzepotanie przedsionkow) meczylem sie od kilkunastu lat, a w ostatnich 8-10 latach dala mi naprawde niezle w kosc.
Odnośnik do komentarza
Nie chciałam bym być powodem sporu, ale funkcjonować przy tetnie 80-90 a przy tętnie 140-150 (to może powiedzieć tylko ten kto ma napadowy częstoskurcz), ja już sobie nie radzę. Dzisiaj byłam u lekarza, który chce przekonsultować z innymi czy zrobić jeszcze jedną kardiowersję, bo czekać do ewentualnej ablacji jest niebezpiecznie, tym bardziej, że termin jej jest nieznany. Wg tego lekarza powinnam być na oddziale kardiologii a nie na ulicy. Do Czytelnika. Posiadasz dużą wiedzę i prawidłowy dystans. Bądź często na tym forum. Twoje sugestie w stosunku do mnie są jak najbardziej prawidłowe, tylko, że dr Koźluk preferuje najpierw ablację. Czekam na wezwanie. Mam do ciebie pytanie, czy jest wymagalny jakiś (minimalny) okres pomiędzy ablacjami ? Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Do Mini. Nie można mi wyrównać ciśnienia. Bardzo szybko przyzwyczajam się do leków. Dwa, trzy tygodnie skutkują a potem ciśnienie wraca do magicznej wysokości minimalnej 140/95 Dzisiaj dostałam znów nową kombinację leków. Przy tak wysokim tętnie jakie mam to nerki już mają co robić a jeszcze dodać silne leki moczopędne to już horror.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnikTJ
Do Dany! Według mojej wiedzy normalnie nie robi się ablacji wcześniej jak 3 miesiące po poprzedniej, ale Twoja sytuacja jest na pewno wyjątkowa i wymaga też indywidualnego postępowania. Nie jestem lekarzem, ale wg mnie kardiowersja chyba w Twojej sytuacji nie pomoże, natomiast lekarz na pewno ma rację, że powinnaś być na oddziale kardiologicznym, a nie w domu. I im szybciej to sobie załatwisz tym lepiej. Powtarzam po raz kolejny, że należy u Ciebie jak najszybciej zwolnić tętno obojętne jakim sposobem, bo inaczej serce się zamorduje.
Odnośnik do komentarza
Witam. Wróciłam właśnie ze szpitala po kardiowersji. Przed strzelaniem miałam piękny równiutki częstoskurcz 142-143 (na monitorze i wydruku ekg). Zbili na na 80-85 (to wczoraj) a dzisiaj tętno jest trochę niższe. Ale ciśnienie jest oporne. Rokowań żaden lekarz nie wypowiedział. Wszyscy widzą nadzieje tylko w dr Koźluku. A pro po mojego poprzedniego postu, gdzie dość nieoględnie użyłam sformuowania *na ulicy* to chodziło, że sama jeżdżę samochodem. Pozdrawiam serdecznie .
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do Dany! Cieszę się, że udało się zbić to tętno, ale równocześnie dziwie się nawet bardzo, że dr. Koźluk po wizycie kontrolnej tego nie zrobił. W poprzednim poście pisałem, że kardiowersja raczej nie pomoże, bo nie sądziłem że to jest jednak *zwykły częstoskurcz*. Oby się utrzymało jak najdłużej. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×