Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Do *czytelnik* Ja mam skaczące ciśnienie, najczęściej do południa jest wysokie, ale po lekach spada. Czasami jest norma :) Dzisiaj mam ciśnienie w normie 120/80, aż mi miło, siedzę przy koputerze a moje dodatkowe skurcze towarzyszą mi niemal cały czas. Mam podobnie jak *Eluzyna*, często nie mogę zasnąć właśnie z tego powodu, że serce, jakby chciało wydostać się przez moje gardło. Myślę, że każdy inaczej znosi i każdego inaczej to dopada. Ja biorę leki tak, jak mi kardiolog zalecił. Nie noszę pod ręką jakiś dodatkowych, bo takowych nie mam, prócz nitro oczywiście. Wszystkie tabletki, które biorę mają, nie pozwalać na dalszy rozwój choroby, lub spowolnić. Tabletki te czasami, jak już wcześniej pisałam zbyt obniżają mi ciśnienie a wcześniej byłam bardziej nadciśnieniowcem, czasami mam takie skoki i nie wiem też z jakiego powodu.... Cóż musimy starać się w miarę spokojnie żyć, ale czy tak się da???? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam, dziś mój liścik kieruję przede wszystkim do Ewy z Zabrza i do Dany. Pytacie dlaczego płaciłam za badania. Otóż, żeby dostać się do prof. musiałam zapisać się na wizytę w Centrum Kardiologii Allenort w W-wie. Tam za wizytę płaci się dużo. Tak jak pisała Eluzyna koniecznie trzeba zrobić Holtera 12 - odprowadz. Też kosztuje sporo, poza tym szereg badań zrobiłam na fundusz, ale takie jak: anty-HBs, p.ciała anty-HCV robi się prywatnie. Musiałam też mieć konsultację endokrynologa. Terminy baaaardzo dłuuugie,a że czasu było mało więc trzeba było iść prywatnie. To profesor obiecał mi, że zostanę powiadomiona o terminie ablacji, do dzisiaj nie doczekałam się. Kiedy zbliżał się termin ablacji, musiałam poukładać swoje sprawy rodzinne i zawodowe. Wtedy, żeby się upewnić kiedy będę miała zabieg sama zadzwoniłam do szpitala. Wcześniej prof. pytał czy ablację chcę mieć zrobioną w Centrum Kardiologii czy w Instytucie Kardiologii. Wybrałam Instytut i tam pewien lekarz odpowiedział mi, że w najbliższym terminie nie ma mnie w rozpisce do zabiegu po czym już nigdy nie zostałam połączona telefonicznie z profesorem. Gdyby mój stan zdrowia uległ pogorszeniu, pewnie znów musiałabym zapisać się na wizytę w Centrum Kardiologii. Dzięki Bogu na razie jest nieźle, dlatego nie szukam pomocy, ale kiedy będę musiała mieć zabieg to będę szukała jej gdzie indziej. Nie mogę powiedzieć prof. jest bardzo miłym i ciepłym człowiekiem, nie wiem dlaczego tak się stało. Pozdrawiam Was wszystkich i życzę zdrowia. Eluzynko trzymaj sie i walcz dzielnie!
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam Dziękuję Ci Mario za przybliżenie mi Twoich zmagań,z badaniami żeby zdążyć do ablacji, której niestety nie było. Myślę, że nie powinnaś rezygnować. Nie wiesz co tracisz godząc się na odsunięcie w czasie ablacji. Osobiście bardzo sobie cenię komfort bez częstoskurczów i migotań. To uczucie jest warte zachodu. Jeśli mogę Ci radzić to ja na Twoim miejscu nie odpuściłabym i dalej walczyła. Z wyrazami szacunku życząc zdrowia i powodzenia Ewa
Odnośnik do komentarza
Witam! Muszę się dołączyć do dyskusji o służbie zdrowia. Ostatnio poznaje jak ona działa w bogatszym kraju niż nasz. Muszę wam powiedzieć, że pewnie nigdzie nie ma doskonałej i pacjenci narzekają podobnie jak u nas choć mają lepszy dostęp. Tam jest możliwość prywatnego ubezpieczenia (u nas zaczyna to działać ale bardzo powoli) które oczywiście kosztuje, więc jeśli trzeba robić dodatkowe badania albo się płaci ubezpieczenie albo za badania. Najważniejsze żeby było określone za co się płaci a co jest za darmo. U nas niestety daleko do tego choć poprzedni minister to obiecywał. Czasami jest winny człowiek a nie system. W sł. zdrowia pracują ludzie i podobnie jak w urzędzie czy banku znajdą się niemili i niekompetentni. Mario! Nie ma innej możliwości tylko walczyć o swoje zdrowie, nie przejmować się ludźmi którzy nam utrudniają, szukać innych którzy nam chcą pomóc a tacy też są. Najważniejsze w Twojej sytuacji jest to, że czujesz się dobrze i nie musisz mieć kontaktu ze sł. zdrowia. Ja jestem zwolennikiem ablacji ale w Twojej sytuacji gdy *migań* jest coraz mniej ..... Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę jak najmniej kontaktów ze sł. zdrowia i aby migały już tylko gwiazdki na niebie.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, dziękuję Ewie i Tomaszowi za miłe i ciepłe słowa. Muszę Wam powiedzieć, że gdyby te okropne migotanie trwało nadal lub znów nawracało nie będę się wahać i na pewno będę szukała pomocy. Od września tamtego roku, do marca czy kwietnia tego roku tak dało mi popalić moje serducho, że wpadłam w depresję. Na razie trochę się uspokoiło, jak na długo nie wiem. Jestem na lekach od ponad 30 lat. Na początku to były pojedyncze sk.dodatkowe, potem było ich coraz więcej, a następnie te wstrętne mig.przedsionków. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, Jestem nowicjuszką na Forum, aczkolwiek czytam to Forum od dłuższego czasu.Bardzo bym chciała od Państwa uzyskać jakieś rady i wskazówki. Pod koniec maja br miałam ciężką operację onkologiczną. Na ten moment wszystko jest ok i kazano mi o sprawie zapomnieć.( Jak to łatwo powiedzieć) Po dwóch miesiącach pojawiło mi się migotanie przedsionków. Byłam dwukrotnie w szpitalu gdzie kardiowersją usiłowano mnie umiarowić . Bez skutku.Zaproponowano ablację (której boję się panicznie)Czekam na termin.Biorę cordarone 200mg,betaloc 100,acenocumarol,cloranxen 5mg, preductal MR. Od miesiąca ekg wzorcowe. Oczywiście przy ciągłym zażywaniu leków. Proszę napisać co w takiej sytuacji? Generalnie nie mam żadnych dolegliwości, z tym,że dość szybko się męczę no i bardzo mi wychodzą włosy. Ciśnienie w normie, ale biorę piramil. Czy ablacja jest niezbędna? Wiem,że ostateczna decyzja należeć będzie do lekarzy, ale co o tym sądzicie Państwo jako*praktycy*?Najserdeczniej pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj Basiunia Pamietaj, że ostateczna decyzja zawsze należy od Ciebie nie lekarzy ale od początku. Trochę nieścisłosci jest w Twoim liście. Piszesz, że miałaś dwa razy nieskuteczną kardiowersję, a od miesiąca ekg jest w normie, więc musiałaś się umiarowić. Jak czytałaś na tym forum zdania na temat ablacji są podzielone. Ja powiem tylko w swoim imieniu, że ona mi bardzo pomogła, po niej wróciłem do normalnego życia. Choć zdarzyły mi się jeszcze ataki, na szczęście tylko dwa w okresie prawie 2 lat od zabiegu to uważam , że warto było. Zanim zdecydowałem się na ablację choroba dała mi dobrze w kość. Trwało to ok 3 a może więcej lat. Ataki migotania stawały się coraz częstsze a leki już nie działały. W Twoim przypadku wszystko zależy jak często masz migotania?, czy znasz przyczynę? Musisz znaleźć dobrego kardiologa który powinien ci wszystko wytłumaczyć, a przede wszystkim badania. Pamiętaj dużo pytaj swojego kardiologa. Pozdrawiam Cię i pozostałych *forumowiczów*.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich forumowiczów!! Czy jest was tylko dwóch, którym ablacja pomogła wyleczyć się z migotań? U mnie po półrocznym spokoju migotania wróciły i to mam je codziennie!! Napady trwają ok. 2 godzin i po rytmonormie ustępują. Cały czas biorę leki: amiodaron, acenokumarol, prestarium. Bardzo wierzyłam, że ablacja mnie wyzwoli dlatego jestem gotowa na powtórkę.
Odnośnik do komentarza
Eluzyno! Jak dobrze naliczyłem to jest nas trzech na tym forum, Ewa z Zabrz, Markobe i ja. Tak w rzeczywistości to pewnie jest więcej ale nie zaglądają tu. Muszę ci powiedzieć, że ja po ablacji miałem taki okres, że zupełnie zapomniałem o chorobie no i całkowicie zapomniałem o tym forum. Hm to chyba naturalne. Pewnie jest z ludźmi po udanych ablacjach ale może się mylę. Ja zdecydowałem się na zabieg gdy miałem 2-3 ataki tygodniowo, bardzo źle je znosiłem, praktycznie wykluczały mnie z życia zawodowego. Pewnie , że czasami nie wystarcza jedna ablacja. Ja gdy trzeba będzie(mam nadzieję że nie ha ha) to bez wahania (pewnie, że z lekkim strachem) jestem gotowy na następne. Zawsze podkreślam, że jest to tylko moje zdanie a każdy musi podejmować decyzje. Serdecznie pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam ! Serdecznie pozdrawiam i życzę fajnych i spokojnych świąt oraz dużo, dużo lepszego nowego roku. Ja mam 17 grudnia wizytę u dr Koźluka. Dużo !? sobie po niej obiecuję, może się uda skomponować lepszy zestaw leków ? Bo na ustąpienie migania już nie mam co liczyć. Tak bym chciała aby chociaż udało się zmniejszyć tętno poniżej 90-80 bo świąteczne porządki są tylko po łebkach.
Odnośnik do komentarza
Witaj Dana! Muszę przyznać, że brakowało mi informacji co u Ciebie, jak znosisz migotania jakie leki aktualnie bierzesz, no i co na to lekarze? Jest to dla mnie i myślę, że nie tylko, ważne ponieważ należę do tych, którym migotania po pierwszej ablacji wróciły, u mnie po pół roku spokoju! Nie mogę się z tym pogodzić, jestem bardzo nerwowa tym bardziej, że dołączył się problem z małymi kamieniami w nerce, które powodują bóle i krwawienia nasilone dodatkowo z powodu acenokumarolu. Mam też prośbę by Minia się odezwała koniecznie!! Do Tomasza! Nadal przystaję, że jest was tylko dwóch po udanej ablacji na tym forum ponieważ Ewa z Zabrza pisała na innym forum, że czeka na kolejna ablację. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
eluzyna odzywam sie choc serce odstawilam na bok, bo mam inny problem zdrowotny,dolaczyly sie nerwy i strach co dalej,a przy tym i serce szaleje, w piatek robilam ekg bo zle sie czulam dr rodzinna powiedziala mi ze wyszedl blok 3go stopnia i do tego migotanie, ale nie wiem o co biega,pozdrawiam wszystkich migaczy
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam Was serdecznie. Tak pisałam, że czeka mnie trzecia ablacja, ale jeszcze nie wiadomo kiedy, bo jakoś serducho wycisza się gdy przystępuję do badań i nie można wychwycić trzepotania przedsionków. Eluzyno nie pamiętam, na którym forum pisałam, że jak doktor Oskar Kowalski przystępował do mojej 1-szej ablacji to powiedział, że czekają mnie w sumie trzy (3). Niestety nie można ich zrobić za jednym podejściem, bo są różne i to tylko kwestia czasu. Jedni wracają po dwóch tygodniach na następną, a ja (szczęściara) po 3-ch latach. Minia - bardzo mi przykro że przyczepiły Ci się te kamienie, ale nie bagatelizuj serduszka bo to poważna sprawa ten blok 3 stopnia. Nie zaniedbuje jednego i drugiego schorzenia. Trzymam za Ciebie kciuki i życę zdrowia i powodzenia w leczeniu. Pozdrawiam i życzę zdrówka.
Odnośnik do komentarza
witam, dana proszę cię bardzo podaj mi namiary jak dotrzeć na wizytę do dr. kožluka. jestem z warszawy, chętnie podjęłabym u niego leczenie. po 7 mies. spokoju znów moje serce ma *adhd*!!! dosłownie serducho zwariowało. nie da się tak żyć. dana napisz gdzie p.dr przyjmuje, nr telefonu i ile kosztuje wizyta. z okazji zbliżajĄcych się ŚwiĄt bożego narodzenia życzę wszystkim migaczom i waszym rodzinom zdrowych, wesołych, spokojnych ŚwiĄt, dużo zdrowia, nadziei i ciepła ludzkich serc. maria.
Odnośnik do komentarza
Witam Mario! Podaję Ci namiary o które prosisz: Edward Koźluk - I Katedra i Klinika Kardiologii Warszwskiego Uniwerystetu Medycznego, ul.Banacha 1a 02-097 Warszawa, fax 22-5991957 Gabinet prywatny (niestety nie mam państwowej poradni - to moja porażka:) Centrum Medyczne WUM ul.Banacha 1a blok F. Zapisy telefoniczne 22-5991801 do -03. Adres internetowy i telefon komórkowy podaję dopiero przy bezpośrednich kontaktach. Profil kliniczny: diagnostyka i leczenie zaburzeń rytmu serca (szczególnie metodą ablacji) diagnostyka i leczenie zasłabnięć i omdleń.
Odnośnik do komentarza
witam. byłam na konsultacji u dr kožluka. przyjmuje we śody o godz 16-18 na banacha (100,-), rejestracja raz w miesiącu około 27 dnia, telefonicznie lub na miejscu w bloku f. ja mam cały czas miganie i bardzo wysokie tętno tj. wg holtera 110-116, biorę isoptin sr 120 , rytmonormn, acenocumarol oraz jeszcze na nadciśnienie.dr kožluk rozważa następną ablację (pomimo niepowodzenia w ck) w i kwartale *09. daje 40 % szans, a ja wyraziłam bezwzględną zgodę i mam nadzieję na luty, bo dr stwierdził, że już trochę za długo (przetrwałe) miga i trzeba jak najprędzej podjąć próbę jeszcze raz życzę zdrowia i spokoju i pozytywnego spojrzenia na jutro.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Witam w Nowym Roku! Ponieważ zauważyłem, że ktoś zaczął intensywnie publikować na forach wirtualnej polski swoje opinie pod szyldem *czytelnik* pod którymi nie zawsze chciałbym się podpisywać, zmieniam z nowym rokiem swoje logo na *czytelnik TJ*. Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Na początku 2009 roku życzę wszystkim migającym dużo zdrowia, spokoju i nadziei, że uda się nam pokonać nasze dolegliwości i oby nasze serca chodziły jak zegarki. Proszę także abyście jak najczęściej dzielili się swoimi doświadczeniami w walce z chorobą, bo to często pomaga innym, mającym podobne problemy. Pozdrawiam *minie*, która była aktywna, a teraz jej nie widać, bo doszła nowa choroba ale myślę, że wiarą można wszystko pokonać, jestem z Tobą!
Odnośnik do komentarza
Ja takze dołączam się do życzeń aby nasze serduchy stukały spokojnie w tym nowym roku. Ja po dłuższym odpoczynku wracam do pracy. W lutym będzie 2 lata do mojej ablacji i życzę sobie aby moje serducho trzymało się dalej tak dzielnie. Czasami czuję dodatkowe skurcze nie jest to przyjemne (najgorszy strach że może zacząć migotać) ale najczęściej sie uspokaja i jest dobrze. Zauważyłem że wysiłek fizyczny może mieć wpływ na te dodatkowe skurcze ale nie zawsze natomiast nerwy mają. Zresztą na co one nie mają. Dlatego jeszcze raz życzę wszystkim dużo spokoju i wiary bo ona czyni cuda. Marek co tam u Ciebie? Sprawdza sie moja zasada, że jak ktoś czuje sie dobrze to rzadko zagląda na forum? ha ha.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
witam! jako komentarz do postu tomasza! nie zawsze jest tak, że jak ktoś czuje się dobrze to nie zagląda na forum. niektórzy są pewnie zmęczeni tym, że ciągle czują się žle. inni mają nowe problemy. ja idę w końcu stycznia na drugą ablację. poza tym mam dodatkowy problem. mój ojciec, który od 30 lat ma utrwalone migotanie przedsionków odstawił sobie leki rozrzedzające krew i dostał rozległego udaru mózgu. nie chcę tu pisać co to znaczy, apeluję do wszystkich migaczy: pod żadnym pozorem nie odstawiajcie leków rozrzedzajĄcych krew bez wyraŹnego uzgodnienia z lekarzem. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich! znalazłem Wasze forum, bo w końcu zdecydowałem się poszukać o co chodzi z migotaniem przedsionków. takie schorzenie (??) ma mój ojciec - 66 lat - i od kilku lat leczy go lekarz domowy. nie znam dokładnie przebiegu wizyt i szczegółów. wiem, że co jakiś czas trafia do szpitala, bo *coś z sercem*, nosi reklamówkę tabletek i zrobił się jakiś taki mniej żywy. aktualnie na dziś znowu jest w szpitalu. pomyślałem, że muszę coś z tym zrobić, bo mam wrażenie, że lekarze nieskutecznie się nim opiekuja i leczą. ale DO RZECZY - poczytałem mniej więcej całe forum i mam pytanka: piszecie o Aninie - jakie są koszty wizyty, ablacji, czy coś sponsoruje NFZ?? do Ewy z Zabrza - mieszkam w Piekarach Śl., więc mam blisko do Zabrza - gdzie to jest dokładnie, kto się tym zajmuje, jakie terminy i koszty wizyt i ablacji?? chciałem nieco rozeznać temat tych ablacji i dowiedzieć się, czy osobom w tym wieku jeszcze może ona pomóc :) pozdrawiam wszystkich i proszę o odpowiedzi
Odnośnik do komentarza
Moi Drodzy Migacze! Witam Was w Nowym 2009 roku z nadzieją, że na naszej stronie będa pojawiały sie tylko optymistyczne komentarze, czego Wszystkim z całego *poablacjowego* serca gorąco życzę.Tomku ! Mimo wszystko śledzę na bieżąco nasze forum i myslami jestem przy tych wszystkich, którym sie nie powiodło i wszystkich, którzy dołączaja do Nas z nadzieją , że znajdą tu pomoc i zrozumienie we wspólnym życiowym kłopocie jakim jest FA. Staram się rzadziej niz wcześniej pisać na forum, bo czasami czuję się po prostu głupio, że jestem do tej pory jednym z niewielu , którym się udało. Intensywnie pracuję po 12 godzin na dobę, jeżdżę na nartach, pływam,tańczę i imprezuję i czuję się dobrze.Od czasu do czasu mam pojedyncze *potknięcia * serca, ale Bogu dziękować większych zaburzeń rytmu nie mam. Tym bardziej czuję ogromną wdzięczność dla Prof. Walczaka i Dr .Szumowskiego, ktorzy spowodowali, że wróciłem do normalnego życia,na co prawdę mówiąc już nie liczyłem, bo w ostatnich miesiacach przed ablacją myślałem po prostu, że już niedługo umrę.Dzięki wspaniałym polskim lekarzom mam dane nowe życie. Jak juz pisałem zażywam Olmetec 20 mg, Betacoc ZOK 50, Amlozek 5 mm i Polocard 75 mg, a także obowiazkowo Atoris 20( obniza poziom cholesterolu i trójglicerydów).W ostatnich artykułach medycznych duzo pisze sie ostatnio o zespole bezdechów nocnych jako o potencjalnej przyczynie migotania przedsionków, sprawdzcie u laryngologa, czy nie macie kłopotów z nosem, zatokami itd.Pozdrawiam wszystkich starych i nowych migaczy i życzę Wam , oby 2009 rok, był ostatnim rokiem waszych kłopotów. Nadal powtarzam niezdecydowanym, ablacja, ablacja i jeszcze raz ablacja, farmakoterapia jako uzupełnienie. Trzymam za Wszystkich kciuki i goraco pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×