Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Eluzyna biorę betalok w dwóch dawkach bo się lepiej wchłania tak mi wychodzi łącznie 50 a aby mięć taką skuteczność jak mam musiałbym brac 75 lub 100. W szpitalu też to potwierdzili. Poza tym duża dawka leku może spowodować migotanie dlatego wszystkie leki biorę w dawkach podzielonych dzięki temu potrafie utrzymać sie nawet 10 dni bez migotania .Pozdro dla migoczacych

Odnośnik do komentarza

Uwaga ! zatrzymajcie sie i przemyślcie ja 3 lata temu miałem migotanie przedsionków. Tak raz na kwartał raz na miesiąc umiarawiali mnie w szpitalu kroplówką . Stan taki spowodował, że zacząłem chodzić po lekarzach i mi postanowili pomóc wstawili w 2014 r. w listopadzie stymulator. I się zczęło migałem 3-5 razy dziennie od kilku minut do kilku godzin, suche pokasływanie , spanie tylko w pozycji półsiedzącej, kłucie w żoładku, ból tętnic szyjnych przy obojczyka ch ból kregosłupa szyjnego z trudnościami ze skręcaniem głowy , trwały ból głowy 24 godziny bez przerwy. Na moje uwagi lekarze stwierdzili jedynie , że organizm musi się do stymulatora przyzwyczaić a w ogóle to mam sie leczyć na wszystko , na kregosłup, iść do psychiatry, sprawdzić zęby, unormowć tarczycę , nadciśnienie, zbić wagę, Po 2 miesiacach myślałem , że oszaleję lekarze zmieniali mi programy w rozruszniku dokładali leków łącznie 13 i nic. Życie osobiste w ruinie paraliż zupełny, ani z domu sie ruszyć, libido zero, depresja. Po 4 miesiacach zacząłem sie domagać usunięcia stymulatora. Lekarze orzekli wariat . Zagroziłem sprawa sadowa jak mi nie usuna stymulatora . Przeprowadzili ze mną szereg rozmów łacznie z taką , że mnie pozbawia prawa jazdy zrobili mi badania psychiatrczne , psychologiczne i neurologiczne. Okazało sie ,że jestem normalny i stymulator wyjęli. I co? dolegliwości ustąpiły zostało tylko migotanie po kilka razy dziennie. Prowadziłem codzienną analizę co za cholera , żę migam . Olśnienie zaburzaja mnie leki, zmieniałem je redukowałem i co migotanie zaczęło sie zmniejszać. Początkowo migałem codziennie po kilka razy, potem co 3-4 dni na 2 do 12 godzin . Na razie doszedłem do tego , że migam raz na dwa tygodnie po 2-5 godzin a dlaczego ?. I tu jest sedno sprawy , zaburza mnie cała chemia: leki , konserwanty w żywności, twarożki pieczywo wędliny przetworzone itd. Między czasie myślałem o ablacji ale lekarze byli tak mną zmęczeni, że nie chcieli ze mną rozmawiać. Dzisiaj wróciła radość życia, libido w normie, uważam na leki, nowe wprowadzam stopniowo, ostro sprawdzam co mam zjeść wszystko łyse proste nie przetworzone , przyprawy ostre na bok, leki minimum przykład : Betalk zok 2 x 25, Kaldium 1/2 tabletki 2 x , Magne Max 2x 100, Tiarolid mite 1/2 tabletki , Xarelto 20 1x, Ethyrox 75 1x. Żyję i jest dobrze wpadam jedynie przez żywność, przestałem jadać w restauracjach, nie piję coli napojów gazowanych, kawy , mocnej herbaty, nie używam ostrych przypraw pieprzu chilii . Nie myślę źle o lekarzach chcieli pomóc lecz sztampowo mimo , że profesorowie, nie piszę która klinika jedynie powiem , że jedna z najbardziej renomowanych w Polsce. Dla ciekawych powiem mam 65 lat jestem wykształconym myślącym intelektualistą. Trzymajcie się i patrzcie w serce warto mu pomóc może go nie niszczyć poprzez ablację. Twardy reżim i da sie żyć tylko trzeba trafić w to co nam szkodzi.

Odnośnik do komentarza

Ja też mam na co dzień do czynienia z problemem migotania przedsionków i komór do tego jeszcze zastawka dwódzielna II/II ,trójdzielna- IV/IV , możliwe nadciśnienie płucne-mój lek. jakoś nie przykłada się i mówi-musi pani poszukać sobie kogoś mądrego. Znalazłam konsultację w szpitalu na Grochowskiej na NFZ . co myślicie o tej placówce. Mam stracha ,czuję się fatalnie inie wiem od czego zacząć, zastawki/sprawa chyba poważna/ czy umiarowienie przez ablacje.

Odnośnik do komentarza
Gość zbyszek686

Dwa lata temu byłem na tym forum. Wtedy ablacja którą przeszedłem niestety nie udała się. Drugie *podejście* miałem 13.11.2015r. Początkowo po drugim zabiegu nie było radykalnej poprawy, ale po ok. 3 tygodniach po zabiegu do teraz czuje się znakomicie i właściwie nie odczułem migotania. Prowadzę obecnie normalne życie ze sporą aktywnością fizyczną, nie stronię także od alkoholu, oczywiście w rozsądnych dawkach. Pozdrawiam Wszystkich, a szczególnie Andrzeja który wspierał mnie dwa lata temu. Udanych zabiegów

Odnośnik do komentarza

Andrzejo zyjemy!!! W tym miesiacu mija 9 lat od pierwszej a w maju bedzie 5 lat od drugiej. Zdarzaja sie dodatkowe skurcze ale nie pamietam kiedy bylo ostatnie miganie i niech tak zostanie. Czasami jakies klopoty z nadcisnieniem ale to osobna sprawa. Zyje normalnie i smialo moge powiedziec , ze ablacje bardzo pomogly. Pozdrawiam wszystkich zarowno tych ** starych* i nowych uczestnikow forum.

Odnośnik do komentarza

Do AndrzejO i innych Pozdrawiam wszystkich po dłuższej nieobecności; u mnie z sercem sytuacja taka, że moje sensacje staram się opanować lekami na nerwicę. Niestety i stety. To znaczy łykam je od 2 miesięcy m.in. po to, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że wiele moich odczuć *sercowych* ma faktycznie nerwicowe podłoże. Albo i nie. Na razie bez jakichś spektakularnych efektów, ale podobno mam jeszcze być cierpliwa. Więc jestem. AndrzejO, cieszę się niezmiernie, że jesteś tu w dobrej formie. I te narty we Włoszech, chapeau bas.

Odnośnik do komentarza

Cześć :) W 2011 r. przeszłam zabieg ablacji z powodu napadowego migotania przedsionków. Ablację miałam wykonaną w IK w Aninie. Przed zabiegiem robiłam sobie zastrzyki z Clexane*u i oznaczałam poziom INR. Po zabiegu przyjmowałam Acenocumarol i sprawdzałam poziom INR. Ogólnie zabieg wspominam dobrze. Podczas ablacji operator nie wyzwolił arytmii. Ablacja przebiegła bezboleśnie. Jedynie podczas izolowania dodatkowych ognisk czułam rozpieranie. Po zabiegu nie została mi nawet blizna. Od czasu zabiegu jakość życia znacznie mi się poprawiła. Mam też lepsze wyniki badań diagnostycznych. Napadowe migotania przedsionków odczuwam sporadycznie ( zwykle w nocy lub nad ranem). Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

Saba, czyli chyba nie jest źle? Nerwica lub nie, starałbym się postępować tak, jakby jej nie było, tzn. nie przejmować się nią za bardzo. Dużo ruchu, mało jedzenia i dużo dobrego humoru. :) Kasja, a jednak migotki wracają. Może poprawka? Podobno po udanej ablacji migotania w ogóle nie powinno być. Mnie proponowano poprawkę już po jednym migotaniu.

Odnośnik do komentarza

Migotanie przedsionkow mialem 10lat 170 razy na sorze 3 lat temu ablacja prawego przedsionka na trzepotanie migotania mniej ale jeszcze i 2lat temu krioablacja żył płucnych po zabiegu migotanie kilka razy dziennie zaczolem brać rytmonorm 2x 300 i już rok nie byłem w szpitalu na umiarawianiu czasem wydaje sie że już bedzie ale sie uspokaja

Odnośnik do komentarza

Timi, ja już prawie 4 lata po ablacji. Przez ten czas zdarzyły mi się 4-5 migotania. Dość lekkie i krótkotrwałe jak na mnie, czyli kilkugodzinne. Na ogół po dużym wysiłku i pewnej ilości alkoholu. Czyli nie jest źle. Też wróciłem do sportu, czasem nawet zbyt intensywnego jak na mój wiek (66). Jeśli migotania wracałyby częściej, ani chwili nie będę się wahał przed drugą ablacją. Też pozdrawiam wszystkich. Rzadko tu zaglądam, jak pewnie wielu podleczonych.

Odnośnik do komentarza

Do AndrzejaO i wszystkich dawnych i nowych forumowiczów; wszystkiego zdrowego w Nowym Roku! Jak Wasze sprawy sercowe? Ja po 3 latach szykuje sie w przyszłym miesiącu do holtera wykrywającego arytmię. Zobaczymy co się zmieniło...a propos ablacji: mam sąsiada, który szykuje się do szóstego już zabiegu w ciagu 2 lat. Ciągle coś nie tak. Migotanie. Natomiast podzielę się ciekawostka, którą przyniosłam dzisiaj od kardiologa dziecięcego wprawdzie. Pani kardiolog uważa ablacje za bardzo ryzykowne zabiegi. Ciekawe. Mnie się wydawało, że niemal kazdy rok to coś nowego w tym obszarze, toteż ryzyko coraz mniejsze.

Odnośnik do komentarza

Rok temu przeszlam zabieg krioablacji migotania przedsionkow. W trakcie zabiegu wystapilo trzepotanie przedsionkow. Wg lekarza druga, ukryta dotad arytmia o szybkim, ale regularnym tempie tetna (ponad 100-130). Lekarz stwierdzil, ze jezeli nie wroci rytm zatokowy to wykona kardiowersje. Po lekach wrocil rytm zatokowy. Mialam jednak wrazenie, ze ten rytm jest jakos sztucznie powsciagany i serce czeka aby sie rozpedzic. I tak sie stalo po 10 dniach. Puls 130, szpital, ale nim sie mna zajeto w izbie przyjec puls sam sie obnizyl do 80. Jednak po kilku dniach puls znowu podskoczyl i juz ciagle byl ponad 100. Bralam polfenon 150 i beto zk oraz acenokumarol i liczylam, ze serce sie goi bo podraznione ablacja, a po trzech miesiacach bedzie dobrze. Ale nie bylo. Puls spadal sporadycznie do 90 tylko po podwojnej dawce polfenonu. Oczywiscie bralam pod uwage, ze bedzie konieczny powtorny zabieg ablacji, ale skoro nie mialam jeszcze nigdy kardiowersji to moze by sprobowac. Dzisiaj jestem kilka dni po kardiowersji i... czuje sie jak nowonarodzona. Puls w normie, cisnienie bez lekow w normie a po lekach za niskie, rozwazam odstawienie. Aha, od wielu miesiecy zamiast acenokumarolu biore pradaxe, nie musze badac inr-u. No i uniknelam badania serca przezprzelykowego przed kardiowersja. Analizuje moje doskonale samopoczucie teraz (wreszcie totalne odczucie luzu w sercu, a nie sciagania, jakby zapiecia klamra) i ubolewam, ze dopiero po roku od ablacji doszlo do kardiowersji. Meczylam sie caly rok z podwyzszonym pulsem i panicznym przy tym stanem serca. Wg mnie skoro arytmia to glownie sprawa elektryczna serca, to przyczyna moga byc tez niekorzystne promieniowania. Od zawsze bylam na nie mocno wrazliwa. Nic dziwnego wiec, ze impulsy elektryczne podczas kardiowersji unormowaly mi prace serca ;) Tak czy siak ciesze sie bardzo teraz moim stanem spokoju i relaksu, jak po calodziennym pobycie na powietrzu. Licze, ze tak juz zostanie, czego zycze wszystkim :

Odnośnik do komentarza
Gość TomiTomi

Ja miałem 5 ablacji. Ostatnią miałem w maju 16-tego. Nie ma co sie łudzić nadzieja arytmia i tak wraca....niby moja 3 była udana a wytrzymała może 6 miesiecy. ta ostatnia wytrzymała 2 tyg.wiec dzisiaj mi znowu łupie serce....Żadne leki na mnie nie działaja...

Odnośnik do komentarza
Gość TomiTomi

Miałem robioną ablacje na najnowoczesniejszym sprzecie jaki jest dostepny...i gówno z tego. Serce ja waliło tak wali. a Leki z czasem i tak ustepuje ich moc.organizm sie przyzwyczaja. a jak si enie przyzwyczaja powstaje proarytmia...jak i dodatkowe skurcze.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×