Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Sonia, glowa do gory. Ablacje sa coraz bardziej skuteczne. Ja, poki co, mam z arytmia (migotanie przedsionkow) spokoj (ablacja, jedyna, zrobiona byla w styczniu 2013). Ale licze sie z tym, ze po jakims czasie trzeba bedzie ja powtorzyc, bo niekiedy odnawiaja sie wypalone drogi przewodzenia lub robia nowe, dodatkowe. I pojde wtedy jak w dym. W rodzinie mam kilku kardiologow, choc nie zwiazanych bezposrednio z elektrokardiochirurgia. Wszyscy powtarzaja, ze w ablacji dokonal sie duzy postep. Teraz sie ja zaleca nawet przy stosunkowo niewielkich problemach z zaburzeniem rytmu serca. Rowniez dla starszych pacjentow (to akurat nie Twoj problem). Juz kiedys podawalem przyklad kolegi, ktory dopiero po 5-ej ablacji poczul wyrazna poprawe. Czuje sie roznie, ale koszmar migotania sie skonczyl dla niego kilka lat temu. Ja rowniez miewam sercowe problemy, ale nie sa juz tamte migotaniowe meki. Idz smialo, moze byc tylko lepiej. Nie umiem ocenic gdzie lepiej robia, na Banacha czy w Aninie (moja ablacja byla w Krakowie). Mysle, ze oba osrodki sa po prostu dobre.

Odnośnik do komentarza
Gość Andrzej 7 2

Sonia-tak jak Andrzejo pisze głowa do góry, przecież to nie jest Twój pierwszy raz, przede wszyskim musisz być dobrej myśli, to naprawdę pomaga.Jesteś w rękach prawdziwych fachowców, którzy Ci pomogą. Co do zaginięcia twoich wyników to chyba norma w zwykłych osrodkach, u mnie na przykład hrabiny pomyliły moje badania na INR z badaniami kogoś innego , przez co brałem nieodpowiednia dawkę leku, ale lekarz byl kumaty i dobrze się skończyło, no niestety tak jest jak są osoby, ktorych myslenie boli.Jestes mloda osoba i pewnie masz dla kogo żyć, pomysl o najbliższych a z pewnością doda Ci to sił.

Odnośnik do komentarza

Wyniki się znalazły. Nie znam się zbytnio, ale chyba nie jak tak żle, bo nie ma migotań, tylko liczne bigemie i trigemie po sobie, co zwala mnie z nóg, robi mi się słabo, wpadam w panikę, że zaraz będzie gorzej i oczywiście nie jestem w stanie się wtedy uspokoić, tylko nakręcam arytmię swoją paniką :( Do lekarza chyba juz po świętach uda mi się dostać. Tak, Andrzej, mam dla kogo żyć, i właśnie to, że tak bardzo chcę być zdrowa i żyć normalnie, w momencie kiedy się to nie udaje, tylko mnie załamuje. Chcę, a tu się nie da i już i zostaje mi tylko bezsilność. Ale już się nie jęczę, bo od kilku dni jest duuużo lepiej. Oby do świąt taka forma się utrzymała. Czy przy migotaniach i arytmii dało się Wam uniknąć nerwicy, lęków przed kolejnymi atakami, czy tylko ze mnie taki wrażliwiec?

Odnośnik do komentarza

Biorę Cordarone 2 x dziennie. Po tygodniu brania bylo duzo lepiej. Niestety potem juz przestalo byc tak swietnie i arytmia powrocila, nie tak silna jak bez cordarone, ale na tyle odczuwalna, ze nie dalo sie normalnie funkcjonowac. wczesniej przez kilka lat bralam sotahexal 80 x2 ale przestal dzialac zupelnie. Dr Kozluk mnie uprzedzal ze zlozone zaburzenia rytmu serca cieżko leczy się farmakologicznie. Cordaron tez nie na kazdego i nie zawsze dziala, :(

Odnośnik do komentarza
Gość Andrzej 7 2

Sonia, część witam w moim przypadku nie poprzestaje tylko na Cordaronie , dodatkowo lekarz przepisał mi Digoxin 250, Beto 100 zk , na miganie plus tam jakieś dodatkowe, w każdym bądź razie nazbieralo sie tego. Co ciekawe , może raczej smutne , pomalu zestaw leków plus CRT-d przestaje działać i dolegliwosci powracaja coraz częściej. Po wszczepieniu crt-d tak wspaniale się czulem , powróciła chęć do zycia , teraz mimo starań znowu jest do bani. Bezsilność , która temu towarzyszy -masakra. Pokladam nadzieje na lekarzy w Zabrzu, może i tym razem sprawią iż powruci nadzieja na lepsze życie😢

Odnośnik do komentarza

Sonia38, jak ja rozumiem te Twoje lęki. Ja na tle wariacji sercowych doprowadziłam organizm do nerwicy lękowej, która objawia się w kiepski sposób: totalnym stresem przed zwykłym badaniem typu EKG. Nie wiem skąd się to wzięło, prawdopodobnie następstwo różnych, nie do końca sprecyzowanych przeze mnie okoliczności przyczyniło się do takiego efektu. W każdym razie stres przed badaniem wywołuje u mnie taką reakcję serca, że na kozetce dostaję jakichś dziwnych niekontrolowanych skurczy mięśni, im bardziej staram się wyciszyć tym serce bardziej przyśpiesza, w związku z czym rezultat badania zazwyczaj jest dziwny, niesatysfakcjonujący, wzbudzający ciągłe wątpliwości. Później znów holter na dłużej, bo może jednak te wariacje nie takie przypadkowe itd. AndrzejO - uśmiecham się sama do siebie widząc Twoją obecność na forum. Mam wrażenie, że wprowadzasz tutaj tyle spokoju, klarownie tłumaczysz, uzasadniasz. Dlatego też, Soniu, czytaj uważnie wątki AndrzejaO, również te historyczne. To naprawdę dużo daje. Na innym forum, pod hasłem *ablacja okrążająca żyły płucne w migotaniu przedsionków* bardzo krzepiący był wątek Teni, którą zresztą owo forum zapoczątkowała. Warto poczytać. Pozdrawiam noworocznie.

Odnośnik do komentarza

Saba, ale mi podkadziłaś. :) Zaglądam tu wciąż pomimo podleczonej arytmii. Tak mnie wymęczyła przez kilka lat, że chcę przekazać innym słowa otuchy mówiąc językiem kościelnym. ;) Jeśli mnie się udało, człowiekowi, którego migotanie dopadało co kilka dni i trwało też kilka dni, i to po pierwszym zabiegu ablacji, to innym też może się udać. Niby to zwykły kawałek mięśnia to nasze serce, mechanicznie rzecz biorąc dość proste urządzenie, a tak wpływa na naszą psychikę. Nie na darmo od wieków umiejscawiano w nim ludzką duszę. Bo każde związane z nim zawirowanie działa mocno na naszą psyche. Żona ganiła nie za odruch ustawicznego, nerwowego dotykania tętnicy szyjnej - sprawdzałem czy już się zaczęło migotanie czy może to tylko chwilowe zaburzenie. Bałem się nawrotów, ale pamiętam, że w pewnym momencie było już gorzej. Zacząłem tracić nadzieję, że kiedyś może być lepiej. Zobojętniałem. Choć podobno nadzieja umiera ostatnia. Trzeba próbować, nie dawać się zwątpieniom, nawet po pierwszych niepowodzeniach (wg statystyk pierwsza ablacja przy migotaniu udaje się tylko w 70%). I wszystkim migaczom życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Ablujcie się aż do uzyskania wyraźnej poprawy!

Odnośnik do komentarza

AndrzejO, w Twoich wypowiedziach czuć rozsądek i optymizm jednoczenie. Po prostu. A sprawdzanie tetna na szyi? Skąd ja to znam. U mnie cała rodzina jest przeczulona na tle mojego przykladania palców do tętnicy. Serce, serce. Czasami myśle sobie, jak nie docenialam czasu, kIedy nie miałam tych dziwnych dolegliwości. Myślałam tez, ze takie problemy to tylko *starzy* ludzie maja. U mnie pojawił sie jeszcze jeden sercowy dylemat. Moja 9-letnia corka ma 5 mm ubytek miedzyprzedsinkowy, który u wielu dzieci zarasta. U niej nie zarosl. Jest bardzo aktywna fizyczna ( rożne sporty), ale stosunek lekarzy taki: jedni mówią, ze jak nie daje objawów, w sensie dziecko nie męczy sie, nie ma duszności to zostawić, chociaż wraz z dojrzewaniem, wiekiem mogą sie rożne rzeczy pojawić (ci od ubytków bardziej narażeni na zatory, nadcisnienie itp.); inni z kolei mówią, ze moze warto zabieg z założeniem jakiejś klamry. Więc moj problem to problemik, wiadomo, ze człowiek chciałby dla dziecka jak najlepiej. I jakich tu wyborów dokonać? Oto pytanie

Odnośnik do komentarza

Saba, a Ty piszesz nie tylko składnie, ale i ładnie. Niedzisiejsze. :) Tak, lęki o dzieci są silniejsze niż o nas samych. Też to znam. Nie doradzę Ci co do córki. Osobiście jestem zdania by zoperować co się da, ale tu trzeba zdać się na lekarza, a najlepiej kilku. Odnośnie migotań i połączonych z tym sercowych wariacji. Myślę, że wkład psychiczny w to wszystko jest ogromny. I myślę, że należymy, Ty i ja i wielu piszących tu ludzi, do typów o wrażliwej i ułomnej psychice. Świat widziany naszymi oczami jest bardzo złożony a my się w nim trochę szamoczemy. Zbyt wrażliwi jesteśmy, niestety. I przepłacamy to różnymi sercowymi komplikacjami. Ono dostaje za tą naszą wrażliwość. Mimo wszystko, gdy już nas dopadnie nieodwracalne, np. takie napadowe migotanie serca, możemy sobie pomóc czysto technicznie właśnie ablacją. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Witam, jestem tu nowa, ale przeglądam posty i postanowilam dziś podzielić się moimi doświadczeniami. Moje AF zostało rozpoznane we wrześniu 2014.Do tego czasu kardiolodzy, których spotykałam stawiali diagnozę nerwicy lękowej, co jak się zorientowałam na forum jest dość powszechne. Ostatcznie nie mam ustalonej przyczyny. Badania krwi, tarczycy, Echo ok, a migotanie występuje.Ja podejrewam, że przyczyną mógł być stres i wzmożony wysiłek fizyczny (od sierpnia 2013 zaczęłam intensywnie trenować na siłownii, a pierwsze ataki pojawiały się bezpośr po siłowni właśnie).czy wysiłek fizyczny może być główną przyczyną ? Mam sierowanie na ablację i czekam na zabieg, ale boję się, bo ostatnio od kilku tygodni mam ataki w każdy wieczór. Biorę 3xrytmonorm 150, pradaxe i lokren, dlaczego moje ataki występują w porze nocnej regularnie od 22? Czy dretwienie nog i rak to tez oznaka AF ?

Odnośnik do komentarza

Edi, każdy przypadek migotania jest nieco inny. Opiszę jak było u mnie, bo jest wiele podobieństw. Stres zdecydowanie sprzyjał migotaniom, ale z wysiłkiem było bardziej złożona sprawa. Często dostawałem migotań po wysiłku, ale dopiero na drugi, a nawet trzeci dzień po i to pomimo zażywania magnezu i potasu. A czasami nic, nawet po sporym zmęczeniu fizycznym. Myślę, ze wysiłek fizyczny nie tyle powoduje migotania, ale może je prowokować i wzmacniać. Nie jest ich przyczyną sam w sobie. Brałem te same leki z tym samym marnym skutkiem. Rytmonorm pomagał w pierwszych latach - później już nie. Migotania często następowały w nocy, ni stąd, ni zowąd. W dzień też potrafiły zacząć się nagle, bez widocznej przyczyny. Nie odczuwałem drętwienia nóg i rąk, ale wiele innych sensacji, jak słabość, zawroty głowy, bóle w klatce piersiowej. I oczywiście wielki lęk. Nie masz co dochodzić przyczyny, bo zapewne jej nie znajdziesz. Coś się popsuło w Twoim aparacie zapłonowy i już. Nastaw się pozytywnie na ablację, bo ona w większości przypadków bardzo pomaga. Jeśli nie za pierwszym razem, to za drugim. Gdzie masz mieć robioną ablację?

Odnośnik do komentarza

Anin, instytut kardiologii, jak poczytałam forum, to przeciwników ablacji jest całkiem sporo. W przyp. Braku przyczyny zdania są podzielone,ja wiem jedno choroba stale się rozwija, a powstrzmać ją może zabieg. Póki co, nie ma innego sposobu. U mnie zaczęło się niewinnie rok temu. Dziś bez leków nie daję rady, a ostatnio one nie pomagają. Mam nadzieję wielką , że jakoś dotrwam do tego lutego, a to jeszcze kilka tygodni. Niestety od Świąt wieczorem regularnie mam migotania. Jest to fatalne uczucie, a w głowie mam gonitwę myśli, czy dam radę doczekać i nie zejdę wcześniej z tego świata.

Odnośnik do komentarza

Edi, Anin to pionier w dziedzinie ablacji i jeden z najlepszych ośrodków. Przeciwnicy ablacji na tym forum pojawiali się. Zawsze i w każdej dziedzinie tacy istnieją. Do dziś mamy wielu przeciwników teorii ewolucji czy globalnego ocieplenia. W nauce też jest wielu niedowierków. Wielki Einstein do końca nie ufał mechanice kwantowej. Tutaj, na tym forum, w krytyce brylowała zdrowa vel mary vel xxx, osoba nie całkiem stabilna psychicznie, podkreślając plusy utrwalania migotania. Do pominięcia. Niestety bardzo wiele przypadków migotania serca ma nieznaną przyczynę. Takim przypadkiem jest też mój. Samo migotanie, choć bardzo nieprzyjemne, nie jest bardzo groźne. Największa zagrożenie niesie ewentualny udar jakiegoś narządu, zwłąszcza mózgu, spowodowany oderwanym skrzepem. Ale temu przeciwdziała Pradaxa, który zażywasz. Zmniejsza istotnie ryzyko udaru. Głowa do góry, będzie dobrze. A po ablacji odezwij się. Szkoda, że nie ma tu już niejakiego Czytelnika. Jeden z tych, któremu bardzo pomogła ablacja. Bardzo pomagał, w tym mnie. Poczytaj jego wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza

ANFRZEJO , na jakiej podstawie sądzisz ,że jestem niezrównoważona psychicznie ? Nigdzie nie pisałam o plusach migotania przedsionków a jeżeli już to w kontekście utrwalonego w stosunku do napadowego i to się zgadza , utrwalone dla organizmu jest lepsze to powie każdy kardiolog . Pisze w kółko to samo ,że ja nie mając ablacji jest decyzja kardiologa a nie moje widzimisię , czy to tak trudno zrozumieć ?Czy ja jedyna co nie miała ablacji zrobionej mając migotanie przedsionków ? Na pewno nie i Ci wszyscy są niezrównoważeni psychicznie ?Czy ja neguje u kogokolwiek ablację NIE .To dlaczego Ty negujesz mój stan ? Nie rozumiem tego jaki jest Twój cel ataku na mnie ?

Odnośnik do komentarza

Mary, oceniam Cię na podstawie Twoich licznych, upartych, a często napastliwych wpisów. Oczywiście, że nikt Ci nie zabroni czytać i pisać w tym wątku. Staram się, nie tylko ja, tłumaczyć postronnym, by nie brali je poważnie, bo są szkodliwe. Ale mimo wszystko nurtuje mnie pytanie dlaczego zabierasz głos w wątku, który Cię nie dotyczy? Przypominam temat: *Migotanie przedsionków - ablacja*. Tak więc wątek dotyczy osób, których dopadła przypadłość migotania przedsionków i które albo przygotowują się do ablacji albo ją już przeszli i dzielą się swoimi doświadczeniami. To nie Twój przypadek, bo do ablacji się nie szykujesz. A może jednak tak? :)

Odnośnik do komentarza

Nie , nie szykuję się do ablacji . Proszę mi wskazać moje napastliwe wpisy po pierwsze , po drugie w tym wątku piszą też osoby .które nie były ablowane tak jak ja i nie jeden był napastliwy jak nie tu to gdzieś indziej bo czytasz forum wydaje misi się dosyć dokładnie nie tylko ten watek i jakoś się nie czepiałeś tychże osób . Czy wszystkie wpisy w danych wątkach są adekwatne do tytułu ? Odpowiem na pytanie sama , nie są i jakoś to Ci nie przeszkadza . Andrzejo , jak mnie nie będziesz wypisywał w swoich postach to na pewno moja obecność będzie bardzo ograniczona .

Odnośnik do komentarza
Gość KATARZYNA7

Mary czyli Zdrowa napisała na którymś z wątków .że ma migotanie przedsionków ale NIEZDIAGNOZOWANE .Więc nie wiadomo czy można jej wierzyć w to co pisze . Może ma a może nie ma tego migotania :) Sama sobie postawiła diagnoze ? To dziwne bo twierdzi ,że regularnie odwiedza kardiologa .Nie wiadomo także czy ma nerwicę? na wątkach o nerwicy też daje rady..

Odnośnik do komentarza

Poczytaj sobie wpisy Anndrzejo to się dużo dowiesz na temat migotania lub kardiologa bo skoro jesteś na forum kardiolo to chyba coś Cie nęka ze strony serca. Nikt Ci nie każe wierzyć w moje pisanie po 1 , po 2nie zaśmiecaj wątku bo co niektórzy denerwują się i po 3 trzeba jednak umieć czytać ze zrozumieniem jak się czyta kilka wątków i kojarzyć fakty. Widzisz Andrzejo jak można pisać nie na temat w watku -migotanie przedsionkow- ablacja

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×