Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Ablację miałem robioną w Zabrzu w 2010 roku, przez dr Oskara Kowalskiego, trwała prawie 5 godzin i nie była przyjemna. Od tego czasu ,raz miałem krótki atak migotania w 2012 roku, po ośmiu kieliszkach wina. Przeszło po 1 tbl. 150 mg Rytmonormu. Wcześniej miałem dość często ataki migotania kilkugodzinne, nie mogłem wtedy nawet chodzić bo strasznie się męczyłem. Lądowałem w szpitalu, albo sam umiarawiałem (co dwie godziny 150 rytmonormu, po czwartej puszczało) lekarze twierdzili, że to bardzo niebezpieczne. Teraz mam spokój!

Odnośnik do komentarza

Do AndrzejO U mnie dziwnie. Trzymam sie przekonania, ze nie dokuczaja mi tylko skurcze dodatkowe, ale coś wiecej. Zreszta, trudno mówić o skurczach dodatkowych, bo moje serce raczej pomija skurcze niż je dodaje. Właśnie dzisiaj miałam robione zwykle ekg, na którym powychodzily dziwne rzeczy. Przede wszystkim przyspieszony rytm zatokowy (112), w sytuacji, gdy codziennie, w normalnych warunkach mam puls w granicach 70-75, a wieczorami 60. Do tego w opisie jest jakiś blok srodprzedsionkowy; do tego zachylek P wynoszący 135 mm; lekarka, co prawda przypadkowa, bo w sanatorium, uważa, ze to nic poważnego. A mnie za każdym razem w tym roku w ekg wychodził rytm ok.90-95. Zupełnie tego nie pojmuje, tym bardziej, ze pól godziny po badaniu mierze puls i mam w normie. Tak czy owak sensacje sercowe odczuwam coraz częściej i znów czeka mnie pewnie 2-3 tygodniowy holter, który może trafi w końcu na to, co ja gdzieś tam czuje.

Odnośnik do komentarza

Saba, moze Twoje zwariowane EKG maja podloze psychiczne? U mnie podobnie jest z pomiarem cisnienia. Gdy mierzy lekarz zawsze jest za wysokie, zwlaszcza to gorne, gdy mierze ja - jest OK. Tak czy tak dlugi holter powinien sprawe wyjasnic. Piszesz 2-3 tygodniowy? Nie jest to pomylka? Nie chodzi o 2-3 dni? Nie daj sie i wyjasniaj sprawe do konca. Ja zaluje, ze pozwolilem artymii meczyc mnie tak dlugo.

Odnośnik do komentarza

Do AndrzejO Trudne to wszystko, ale mam w pamięci wypowiedz Teni z innego wątku, która właściwa diagnozę i leczenie uzyskała dzieki własnej determinacji. Co do holtera, to nie pomylilam sie. To tzw.event holter, miałam już go w ubiegłym roku przez chyba 11 dni. Zakładany w Aninie ( w prywatnej placówce). A co do psychiki w kontekście ekg to już w ogóle złożona historia. Faktycznie mam problem z emocjami podczas i przed badaniem, to efekt pewnego zdarzenia z udziałem mojego taty, którego to zdarzenia byłam świadkiem. Wszystko tak sie gdzieś zakodowalo, ze mam po prostu trudna do opanowania panikę związana z tak banalnym badaniem. Ale to już historia na inna rozmowę. Swoją droga nie do końca chce mi sie wierzyć, żeby emocje aż tak wpływały na zapis ekg.

Odnośnik do komentarza

Saba, forum sledze mniej wiecej od stycznia 2013, czyli od mojej pierwszej i jak dotad jedynej ablacji. Oczywiscie interesowalem sie tematem i wczesniej. Jak juz pisalem w mojej pracy dwoch kolegow przechodzilo wielokrotne ablacje, w przeciagu kilku lat. BTW u tego samego lekarza. Troche wiec wiem, ale oczywiscie jestem tylko pacjentem. Na pytanie czy zmienily sie techniki ablacyjne na przestrzeni lat powinni sie wypowiedziec specjalisci. Z mojego punktu widzenia zmienily sie istotnie. Jeden z dwoch kolegow, ktory przechodzil 3 a moze nawet i 4 ablacje, bodajze przy 2-ej uslyszal, ze jest przygotowywany do kolejnej, opartej na zupelnie nowej metodzie. Chyba chodzilo o tzw. krioablacje ujsc zyl plucnych, ktora w Krakowie zaczeto stosowac gdzies w okolicach 2010 r. Wczesniej bylo tylko wypalanie RF. U mnie zastosowano obie te metodey. Na pewno tez zmieniaja sie narzedzia, elektrody sa coraz bardziej precyzyjne, pewnie tez poprawiaja sie techniki diagnostyczne, wizualizacyjne. Ale drugi aspekt jest jeszcze wazniejszy. Lekarze ablujacy sa coraz bardziej doswiadczeni i po prostu lepsi. Ablacja jest stosunkowo mloda metoda, ludzie sie jej dopiero ucza. Podobnie zreszta jest w dziedzinie angiografii i angioplatyki. Kiedys np usuniecie katarakty (zacmy) bylo powaznym zabiegiem, czesto mocno uposledzajacym pacjenta do konca zycia. Dzis to prawie *drobiazg*. Dzieki coraz lepszej technice i coraz lepszym operujacym fachowcom. Z jednej strony nie ma co sie spieszyc do ablacji, warto troche poczekac, bo masz szanse byc operowana lepiej, z drugiej, zycie z migotaniem jest niebezpieczne i powinno sie migotania pozbyc jak najszybciej. A ablacja jest, poki co, najlepsza do tego metoda. O ile naprawde dopadlo Cie migotanie. :)

Odnośnik do komentarza

Do KAZEK1 Przepraszam ale dopiero dziś zaglądnąłem na forum, przygotowanie tomografia serca żył płucnych możesz zrobić wcześniej nawet teraz,a trzy dni przed zabiegiem każdego dnia własnoręcznie lub nie heparyna w okolice pępka nie boli nic oraz mocne przekonane o słusznie podjętej decyzji ,tyle w twojej gestii reszta to anatomia żył płucnych powinny być każda oddzielnie i przypominać w przekroju koło nie owal, no i co najważniejsze wypoczęte ręce prof. Każmierczaka.Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Do AndrzejO i As12, tak mam na myśli wolne bicie serca. Mnie w pomiarach nocnych zdarza się pojedynczy zapis np. 34, po czym kolejne uderzenia są już na poziomie powyżej 40 lub 50. Generalnie moje tętno dzienne spoczynkowe (w dni, kiedy nie czuję żadnych sensacji sercowych) oscyluje wokół 65-70. As12, czy przy takiej liczbie skurczy dodatkowych u Ciebie została zdiagnozowana jakaś arytmia, migotanie przedsionków właśnie? Może pisałaś (pisałeś) już na ten temat wcześniej, a ja nie jestem zorientowana.

Odnośnik do komentarza

Tak została zdiagnozowana arytmia komorowa ves czyli poj skurcze z rvot czyli z prawej komory,na wizycie kontrolnej podczas EKG wyszło 6 skurczy na minute wiec pani doktor dołożyła mi do betalocu jeszcze trzy razy dziennie rytmonorm 150,w holterze były tez skurcze nad komorowe i 12 epizodów migotania przedsionków,mam nadzieje ze ten rytmonorm zalatwi sprawę:-)

Odnośnik do komentarza

Witam. Mam napadowe migotanie i trzepotanie przedsionkow + liczne skurcze dodatkowe nadomorowe. Ponad 10 000 na dzien. Za sobą mam juz 2 ablacje 4 lata temu, ktore bardzo pomogly ale niestety powoli wszystko wraca :( Migotania, masa skurczy dodatkowych, a do tego nerwica lękowa, co jak czytam jest bardzo częste przy migotaniach. Czekam na termin 3 ablacj ud dr Kozluka na Banacha. Jest ktos w podobnej sytuacji? Nerwowo juz to coraz gorzej znoszę, moze ktos ma ochotę pogadac i wesprzec wirtualnie :))

Odnośnik do komentarza
Gość Andrzej 7 2

Cześć witaj mam podobny problem , przy zaawansowanej kardiomiopati pozapalnej dręczy mnie również lekoporne migotanie przedsionków. Mimo zażywania masy lekarst i wczepionego CRt-D dolegliwosci nie ustępują. Zaraz po nowym roku jadę doZabrza i ma zapaść decyzja co do ablacji łącza przedsionkowo-komorowego. Zdaniem lekarzy ma to poprawić jakość życia, bo w tej chwili, mimo leczenia nie funkcjonuje. Mam problem bo bardzo się boję zabiegu i świadomość ze po wszyskim moje serce bedzie biło tylko przy pomocy stymulatora , doprowadza mnie do obłędu. Czytając rozne wypowiedzi w necie na ten temat , mozna szału dostać, mam nadzieje ze po wizycie w Zabrzu wszelkie wątpliwości co do zabiegu zostaną rozwiane .

Odnośnik do komentarza

Jak dobrze Andrzej, ze się odezwales. Moja jakos zycia tez jest do ...niczego. Mam 38 lat a czuje się jak staruszka z tym sercem. Dzis to juz daje do wiwatu, ze oszalec można. Ja to się zgodzę juz na wszystko, zeby tylko jakos życia byla lepsza. Na razie nie daje rady pracowac, jak serce co chwila szaleje. O swiętach nawet nie myślę. Skąd jestes? Ja jeszcze myslę o Aninie, bo jestem z Warszawy, ale skoro mialam juz 2 ablacje w szpitalu na Banacha, to moze trzymac się lepiej 1 lekarza. Ech...Nie można się poddawac i trzeba walczyc do konca, ale coraz częsciej dopada mnie bezsilnos i rezygnacja. Juz mam dosyc tych lekarstw, lekarzy, badan, migotan, potykan, zlego samopoczucia, zastanawiania się co jeszcze mozna zrobic zeby bylo lepiej, normalnie. Wczoraj przez pòl dnia bylo wspaniale, nie czulam serca, a to rzadkosc wielka u mnie. Ale od popoludnia wczoraj az do teraz wariuje. A ja razem z nim :(

Odnośnik do komentarza

Witaj w klubie SONIA38. Doskonale rozumiem co czujesz.Poczytaj może historię DANY w tym wątku. Kibicowaliśmy jej kiedyś i wspieraliśmy w jej zmaganiach z arytmią, walczyła do końca właśnie u doktora Koźluka. Jest to świetny fachowiec i nie odpuszcza no ale zawsze jest ryzyko, o którym zapominamy gdy męczą nas te dziadowskie migotania, trzepotania et.cetera. Ja jestem po 3 ablacjach i powiem szczerze, że warto było, bo gdy doszło do 2-3 razy w tygodniu do kilkugodzinnych migotań to byłam gotowa na wszystko co może mi pomóc pozbyć się tego dziadostwa, no i pomogło. W chwili obecnej nie jest to ideał ale bez porównania zdecydowana poprawa , bo zdarzają się zaburzenia ale 2 razy w roku, nie liczę oczywiście jakiś pojedynczych potykań, bo takie pewnie ma każdy ale my jesteśmy na to bardziej wyczuleni. Ablacje miałam w Aninie wykonywali je najlepsi fachowcy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Andrzej 7 2

Sonia38. Wiem co przechodzisz, wiem jak to jest podczas ataków, mozna oszalec, gdy nawet jak jest chwila przerwy to człowiek jest tak zmeczony całą sytuacją ze nie ma ochoty na nic. Mieszkam no wsi koło Opola , wprawdzie nie mam gospodarstwa to jak to na wsi jest zawsze cos do zrobienia, a ja poprostu nie mam na nic siły .Na szczescie mam wspaniałą rodzinę na którą mogę liczyć ale to nie załatwia sprawy. Zawsze bylem energicznym człowiekiem , i bardzo przygnebia mnie , ze teraz poprostu jestem chodzącym wrakiem. Ogromne nadzieje pokladam w lekarzach z Zabrza, może przywroca mnie do wmiare normalnego zycia. Sonia czy masz już wyznaczony termin zabiegu?

Odnośnik do komentarza

Nie mam jeszcze terminu zabiegu, wiem tylko ze w nowym roku, styczen moze luty, a jak cos sie zwolni to moze uda sie szybciej. Wczoraj o 21 dzwonili do mnie z przychodni gdzie miwlam zakladany holter. Niestety mialsm wylaczona komorka. Pewnie wyniki są nieciekawe. Pól nocy nie przespalam z nerwow, szerca to juz wogóle wariowalo, jak to w stresie. Mąż wlasnie pojechal odebrac te wyniki, bo ja jestem tak zdenerwowana, ze nie dam rqdy :(

Odnośnik do komentarza

Zagubily gdzies moje wyniki. Dzis nie pracuje pielegniarka ktora dzwo ila i generalnie nikt nic nie wie. Oszalec mozna. Popoludniu mają zadzwonic co z tym nolterem. Ale wie ie, dzis jest o niebo lepiej. Boje sie zapeszyc az, tfu, tfu, tfu :). Na noc wzielam hydroxyzyne, wiec jesli pomogla to moje w zorajsze nerwy tylko nakrecily serducho. Oj, juz nie tylko serce ale i glowe trzeba leczyc :) No nic, mam nadzieje ze do wieczora cos będę wiedziec i wstapila we m ie nadzieja ze jednak dozyję tych swiat w nie takiej zlej formie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×