Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Eluzyno odezwij się.Nie chciałam cię dołować, myślę że wszystko dobrze. Ja w tym tygodniu miałam wizytę u prof. Walczaka i od razu termin do *poszerzonego hoiltera* ale w Aninie i obietnicę ablacji bez kolejki.Jestem ponoć ciekawym przypadkiem. Teraz dopiero mam wątpliwości i pytania. Np. Ile wynosi pobyt na oddziale i dokładnie gdzie, związany z ablacją ? Pozdrawiam serdecznie wszytkich i namawiam niezdecydowanych, bo im dłużej serce miga tym większe prawdopodobieństwo, że popuszczają jego zawiasy (zastawki).
Odnośnik do komentarza
Do Dany. Musisz mieć skierowanie do szpitala, wtedy będziesz miała zabieg refundowany. Nie wiem gdzie będziesz miała czy w C.K czy w Instyt.Kardiologii.Eluzyna jest już po ablacji, ale myślę, że swoje przeżycia opisze sama.Jeśli chodzi o C.K.to warunki są komfortowe.
Odnośnik do komentarza
Do Dany, Marii. czytelnika. Tak jestem już po zabiegu ale dzisiaj zrodziły się we mnie wątpliwości. Nie wiem co mam sądzić o skuteczności ablacji w kontekście zaliczonego dziś pierwszego po migotania. Trwało ok 2h i przeszło po rytmonormie no i nie czuję się zbyt dobrze, w szpitalu było to dużo lepiej. Ponoć są to świeże blizny i wymagają czasu na wygojenie, dr. Szumowski, który wykonywał tą ablację powiedział, że dopiero po 3 miesiącach można dokonać oceny skuteczności zabiegu. Zaczęła jednak kiełkować u mnie wątpliwość, że jeden zabieg załatwi sprawę. Dana: pobyt /2 doby/, zabieg i opieka po w CK są bezpłatne. Personel kompetentny i sprawny, warunki fantastyczne, tak że jestem pod wrażeniem. Szkoda, że nikt tak naprawdę nie przygotował mnie na ostre grzanie i związane z tym odczucie bólu, bo nie będę ukrywać-tak bolało mnie. Jednak jeśli będzie trzeba to poddam się kolejnej ablacji. Pozdrawiam migaczy.
Odnośnik do komentarza
Witaj Eluzyna! Cały czas myślę o Tobie, jak przebiegła podróż, jak się czujesz.Nie miałam odwagi dzwonić, bo nie chciałam przeszkadzać Ci w odpoczynku po powrocie. Zmartwiłam się tym że miałaś migotanie, tak ładnie wyglądałaś i dobrze się czułaś po ablacji, że przestałam się tak panicznie bać zabiegu. Mam nadzieję, że będzie dobrze tak jak mówią lekarze musi się to wygoić. Ciekawa jestem czy u Ciebie też te pobudzenia były z żył płucnych ? Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrowia. Jak masz wolną chwilę to pisz, bo bardzo jestem ciekawa jak dalej będziesz się czuła.
Odnośnik do komentarza
Maria!!! Miło wiedzieć, że nie jestem sama ze swoimi miganiami, że inni wspierają mnie choćby w sposób duchowy. Dzisiaj czuję się o niebo lepiej i co ważne od czasu ablacji mogę normalnie spać, bez nagłych wybudzeń, a po dobrej nocy jest szansa na dobry dzień. W sprawie mojego powrotu do domu jestem do tej pory w szoku. Otóż wyobraź sobie, że gdy lekarka dyżurna dowiedziała się, że mam zamiar sama jechać komunikacją miejską na dworzec autobusowy to była tak zaskoczona, że powiedziała iż jest to wykluczone po czym zorganizowała mi transport na dworzec i opiekę do chwili wykupienia biletu i zajęcia miejsca na ławce w oczekiwaniu na mój odjazd.W tym miejscu bardzo serdecznie jeszcze raz dziękuję.Musiałam też podpisać oświadczenie, że już na miejscu ktoś mnie odbierze z autobusu.Oh, gdyby tak reagowali wszyscy lekarze? Jeśli chodzi o moja ablację to wykonano izolację żył płucnych:górnych i dolnej lewej. Teraz stosuję się do zaleceń tzn. 1 tydzień poruszania się tylko w obrębie domu i przez ok. miesiąc prowadzenie oszczędzającego trybu życia z wykluczeniem większych wysiłków fizycznych. Pisz i pytaj o wszystko co mogę wyjaśnić, mam w tej chwili dużo więcej czasu. Niezmiernie się cieszę, że dzięki mnie zmalał poziom Twojej paniki, bo jak sama widziałaś da się przeżyć! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Eluzyny! Witam w klubie po ablacji. Ja jestem trzy miesiące po ablacji. Wizytę kontrolną mam 31 stycznia - ciekawe co teraz powie lekarz. Zaliczyłem już 8 migotań, pierwsze było tydzień po ablacji i też trwało ok 2 godz. nastepne niestety dłużej. Mnie też nikt nie uprzedził - mam tu na myśli forumowiczów - że zabieg bywa bardzo bolesny. Być może zabiegi bezbolesne są w wypadku częstoskurczu, są też znacznie krótsze. Z mojego doświadczenia wynika, że serce faktycznie się goi i pewnie zmienia w tym czasie swoją strukturę bo zaobserwowałem różne okresy aktywności arytmii i różnego rodzaju dodatkowych skurczy. Wszystko byłoby do zniesienia gdyby nie było w okresie gojenia migotań albo przynajmniej ich ilość byłaby mniejsza. U mnie dołączyły się po ablacji skoki ciśnienia których nie miałem wcześniej. Zaobserwowałem też, że serce źle reaguje na próby większego wysiłku. Ja próbowałem dość wcześnie np długich szybkich spacerów aby szybciej dojść do formy. Prawie zawsze po wysiłku najczęściej po kilku godzinach następował napad arytmii lub migotanie. Dlatego doradzam cierpliwość i ostrożność w dozowaniu wysiłku. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do Czytelnika: Piszesz o gorszym samopoczuciu po ablacji; czy jest już lepiej? Ja miałam zabieg 6 tygodni temu i odczuwam stale pogarszające się samopoczucie. Mam migotania codziennie, kilka do kilkunastu godzin i dobrze jak uda się tabletkami je uspokoić, bo i kroplówki też niestety miewam. Wczoraj doszły mi nienormalne bóle głowy (nie miałam tego wcześniej) i skoki ciśnienia w krótkim czasie z 80/55 do 120/90. Nie wiem już co tym stanie sądzić, czy panikować i iśc do lekarza, czy dalej czekać na poprawę? Czuję sie coraz gorzej. Doradźcie coś. Nie wiem czy jeszcze jest nadzieja, że zabieg się udał, czy to co ze mną się dzieje świadczy o niepowodzeniu ablacji i perspektywie poprawki.
Odnośnik do komentarza
Do Kuki! Witam. Myślę, że 6 tygodni to okres najgorszego samopoczucia. Ja miałem w tym okresie różne rodzaje arytmii trwające po kilka dni np całe serie dodatkowych skurczy, a regularne migotanie maksymalnie co 2 dni. Teraz minęło 3 miesiące i tydzień. Dodatkowe skurcze mam sporadycznie czasem zauważam 2 dziennie czasem wcale. Migotania powtarzają się średnio co tydzień - od ostatniego minęło już *aż 10 dni*. Skaczące ciśnienie to u mnie po ablacji normalka od 85/50 do maksymalnego zanotowanego skoku 172/117 po którym wystartowało migotanie. Przy skoku ciśnienia nie działa ani enarenal ani amlozek. Ponieważ gojenie jak mówią lekarze może trwać 3 miesiące do nawet 6 myślę, że wreszcie wchodzę w okres stopniowej poprawy. Pozdrawiam i doradzam cierpliwość choć wiem jakie to trudne.
Odnośnik do komentarza
Do Kuki, Czytelnika i innych zablowanych oraz tych, którzy czekają. Jutro minie pierwszy tydzień od mojej ablacji, a już zaliczyłam 3 *sesje* migotania. Jest gorzej niż przed, bo wcześniej miałam napady raz w tygodniu, raz na 10 dni i czułam się nieźle gdy ustępowały, a teraz pojawiły się skurcze dodatkowe i kilkakrotne próby powrotu normalnego rytmu, po czym następuje dalsze migotanie. Na szczęście jednak jak na razie obyło się bez interwencji z zewnątrz i trwało ok 2h Już zaczęłam się martwić, że ablacja jest w moim przypadku nieskuteczna. Nie planuję jednak wizyty u lekarza, bo nie wierzę, że mi ktoś pomoże, więc jest to dla mnie ostateczność, trzeba po prostu czekać. Nie wiem jednak jak wytrzymać w takim oczekiwaniu 6 tygodni do pierwszej kontroli, a następnie 3 miesiące do kolejnej? Serdecznie pozdrawiam Marię-nie patrz na to co ja czuję, bo być może są to *złe dobrego początki*.
Odnośnik do komentarza
TY miałaś migotania, ja tylko napadowe częstoskurcze :) Migotania podobno goją się inaczej :) W sensie dłużej :) Dlatego bądźmy dobrej myśli :) Ja skurcze dodatkowe mam do dziś, a minęło od mojej ablacji 10 miesięcy, nawet wylądowałam w szpitalu jak miałam salwy całe tych dodatkowych:) Ale u mnie to przez nadciśnienie, które mi sie przyplątało. No myślałam o Tobie, sama pamiętam jakie nerwy mnie zżerały przed ablacją :) Ja podeszłam do gojenia baaardzo pozytywnie:) starałam się nie zwracac uwagi na potknięcia:) i Ty też tak trzymaj !
Odnośnik do komentarza
Do wszystkich! Myślę, że byłoby dobrze dla nas zainteresowanych, dla poprawy naszego nastroju, żeby odezwało się więcej tych zadowolonych z ablacji. Na razie jest tylko Markobe. Inni mają podobne problemy trwające miesiącami - dodatkowe skurcze, skoki ciśnienia, migotania częściej niż przed, a także co zaobserwowałem na własnym przykładzie, że serce nie wychodzi z migotania za jednym razem tylko kilkakrotnie do niego wraca. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dziękuje za odpowiedzi! Wygląda na to, ze mamy bardzo podobne objawy po ablacji czyli można przyjąć to za normę. Nie wiem tylko czy takie samopoczucie ma jeszcze szanse na poprawę czy znaczy, że następny zabieg mamy w perspektywie. Także przyłączam sie do apelu do tych, którym się udało, aby napisali jak to było u nich. Tylko może ich już nie interesuje takie forum, bo skończyły sie ich problemy?
Odnośnik do komentarza
Do Eluzyny i innych! Badania kontrolne będę robił w CK Na Płowieckiej w W-wie. Jeśli chodzi o szczęśliwców, którym się udało to faktycznie pewnie już nie są zainteresowani wyżalaniem się na forum. Zajęli się normalnym życiem. Ciekawe jak długo będzie z nami Markobe. Znalazłem ciekawy artykuł na temat perspektyw leczenia AF z punktu widzenia przeciwdziałania przyczynom. Zainteresowanym mogę przesłać na maila - tu nie ma jak wkleić załącznika.
Odnośnik do komentarza
Czy ktoś z was mógłby mi wskazać miejsce noclegu niezbyt oddalonego od CK Anin ? Mam wyznaczonego Holtera na 12/13 lutego i ze względu na odległość muszę zostać a nie chciałabym się z tymi kabelkami tłuc po mieście, którego w ogóle nie znam. Byłabym wdzięczna za jakiś namiar. Pozdrowienia.
Odnośnik do komentarza
Do Dany!!! Miałam ten sam problem ale udało mi się go dość łatwo rozwiązać. Ja ze względu na niezbyt duże zasoby finansowe znalazłam w internecie miejsca w hostelu. Szukaj Tamka lub inne, w wyszukiwarce pod tanie noclegi w Warszawie. Zadzwoń i zapytaj czy mają wolne miejsca i zarezerwuj. Za 35 zł masz nocleg z małym śniadankiem i to w centrum. Jedziesz autobusem 521 spod Mariota 9 przystanków i jesteś na Płowieckiej. Nic strasznego ja też chodziłam z tym holterem i jeszcze miałam migotanie ale jak widzisz żyję i co najważniejsze po 1 tygodniu jest już znacznie lepiej!!!
Odnośnik do komentarza
Do Czytelnika! Bardzo proszę o przesłanie tego artykułu o leczeniu AF.Jestem przed ablacją (planowana na marzec, kwiecień). Przesyłam Ci swój adres emailowy: kurczaczek82@op.pl Z góry dziękuję. Do Eluzyny! Cieszy mnie Twoje lepsze samopoczucie, ja natomiast źle się czuję, często mnie boli w okolicy serca. Dodatkowe sk. mam od 30 lat i nigdy nie miałam takich lęków jak teraz. Jak pojawi mi się chociaż jeden dodatkowy to ogarnia mnie paniczny lęk, że zaraz pojawi się migotanie. Tak stało się od chwili ,kiedy podczas HOLTERA 12 odprow. czułam się b. dobrze a w zapisie wyszło 20 napadów mig.przeds.Były one krótkie i podczas snu. Pisz często jak się czujesz, u mnie w pracy koleżanki pytają się jak się czuje moja znajoma po ablacji, starają się mnie pocieszać.Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Do wszystkich! Zakładając te stronę chciałem rozpocząć stałą dyskusję na temat tego jak jest przed i po ablacji, jakie lęki bedzie nam się wspólnie udawało zlikwidować i pomóc sobie wzajemnie w tych naprawdę bardzo trudnych momentach, kiedy tylko my wiemy, jak jest nam ciężko i tak naprawdę , jak bardzo się boimy i jak w momentach migotania jestesmy samotni.Nadal chcę wszystkich wspierac psychicznie , bo w moim wypadku naprawdę jak do tej pory się jak na razie udało.Utrzymują się podwyższone wartości ciśnienia, ale poza tym jest naprawdę dobrze i wierzę , że w Waszym wypadku wszystko sie też unormuje i będzie OK.Możecie wierzyć lub nie , ale wczoraj wróciłem z nart w Alpach ( wysokosci do 2300m), nie oszczędzałem się, przez 6 dni jezdziłem tak, jak przed zabiegiem. Naprawdę , nic się, Bogu dzięki, nie działo.Minęło właśnie 5 miesięcy od ablacji.W lutym wybieram sie na kontrolę do CK Anin.Podobnie jak ja czuje się Tomek( Forum-Migotanie przedsiomków), sprawdzcie!W razie wątpliwości piszcie do mnie , zawsze chetnie podzielę sie swoimi doświadczeniami.Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Do markobe!!! Przy życiu trzyma nmie Twój entuzjazm. Cieszę się, że są tacy, których ablacja wyzwoliła z koszmaru. Napisz jednak proszę jak to z tym było naprawdę, wyszedłeś po ablacji do domu i już było po wszystkim? Bez żadnych sensacji i zaburzeń rytmu, bez ani jednego migotania? Jeśli tak było to rewelacja. Ja jestem już 11 dni po ale nie mogę tego uczciwie powiedzieć innym, że koniec z migotaniami. Oczywiście nie tracę nadziei, bo dałam sobie te magiczne 3 miesiące. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×