Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dana sosnowiec

Witam Mam pytanie czy miał ktoś wykonywaną ablacje w Katowicach Ochojcu Właśnie jestem przygotowywana do zabiegu, jestem pełna obaw, moje migotanie ma różne przebiegi czasem co tydzień czasem co miesiąc, a przy tym strasznie wysokie ciśnienie. obawiam się tego zabiegu. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Martunia1 witamy w klubie, nie chcę powiedzieć wyleczonych ale zaleczonych. Migotki lubią powracać ale w każdym razie jesteś kolejnym dowodem , że ablacja działa. Ja wróciłem po tyg do pracy ale nie masz się co spieszyć jeśli nie musisz. Takie wpisy jak Twój na pewno dodają otuchy osobą przed ablacją. Pozdrowienia dla wszystkich i duzo słoneczka

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do martuni! Terminy odstawiania leków powinien szczegółowo określić lekarz. Na pewno nie należy się z tym spieszyć szczególnie jeśli chodzi o leki rozrzedzające krew typu acenocumarol. Serce po ablacji dopóki się nie zagoi co trwa minimum 3 miesiące jest bardzo podatne na tworzenie skrzepów. Dlatego acenocumarol dla bezpieczeństwa pacjenta odstawia się po ok roku. Inne leki jak wyżej. A ogólnie nie ma się co ekscytować wyleczeniem bo łatwo można sobie zaszkodzić. Im później po ablacji(najlepiej wcale) pojawi się pierwsze migotanie, tym większe szanse na wyleczenie. Niestety w trakcie gojenia migotania mogą się pojawiać ale powinny być słabsze i szybciej przechodzić. To tyle - o czym powinien powiedzieć ci lekarz. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

W każdej teorii jest odrobina prawdy w tej na pewno też, ale przyjmowanie takiej teorii bezkrytycznie może się źle skończyć. Jestem na 100% przekonany, że za tymi rewelacjami kryje się firma która chce na nas zrobić kasę sprzedając te cudowne suplementy. Miałem już taki przykład z pewnym mającym w internecie swoją stronę lekarzem. Przy bliższym kontakcie okazało się, że gdybym chciał się leczyć w naturalny sposób metodą tego lekarza musiałbym wydać na suplementy kilkaset złotych miesięcznie nie wiadomo jak długo i bez gwarancji wyleczenia. Dlatego nie odrzucając z góry niczego warto na wszystko patrzeć chłodnym okiem. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do eluzyny! Dlaczego sądzisz, że mój wpis brzmi dziwnie. Przecież ja niczego w nim nie odrzucam, zalecam tylko ostrożność. Walczę z chorobami już dość długo, a co za tym idzie próbowałem też różnych metod zarówno medycyny klasycznej jak i alternatywnej. Czasem pomaga to czasem tamto, a czasem nic. Nim się tu wpisałem na temat uzupełniania suplementów, przeczytałem co na tej stronie było zamieszczone i tego nie odrzucam, przeciwnie czytałem na ten temat znacznie szersze opracowania i nic tu szczególnie nowatorskiego nie znalazłem. Uzupełnianie mikroelementów i witamin lansował też w Polsce wiele lat temu czy lekarz? tego nie wiem, ale na pewno weterynarz, który sprzedawał produkowany przez siebie eliksir zawierający mikroelementy. Sprawdził je wcześniej na zwierzętach i podobno wyniki były rewelacyjne, ale ja nie jestem pewien czy doświadczenia na zwierzętach w prosty sposób sprawdzają się także u ludzi. Próbowałem tego eliksiru na sobie, ale żadnych rewelacji nie zauważyłem. Dlatego zalecam ostrożność - i tylko tyle. Pozdrawiam i cieszę się, że u ciebie z migotkami też w końcu lepiej.

Odnośnik do komentarza

Do Czytelnika! Napisałam tak ponieważ usunięto wpis, który ja również przeczytałam oczywiście wraz z odnośnikami! Trudno nie zgodzić z przedstawionym tam spojrzeniem na zdrowie człowieka i tezą, że chory jest gotowy wydać wiele pieniędzy aby wrócić do zdrowia. Ten sam jednak wpis pojawił się w wielu innych wątkach i jest niestety reklamą suplementacji z nastawieniem oczywiście na czyjś zysk, a nie jakoby bezinteresowną informacją dla ludzi chorych. Cenię sobie bardzo Twoje rzeczowe i kompetentne, a przy tym bezinteresowne wypowiedzi i cieszę się niezmiernie, że pomimo ustąpienia migotań nadal pojawiasz się na forum i wspomagasz swoja radą i doświadczeniem wszystkich spanikowanych migaczy. Tak trzymać!!!

Odnośnik do komentarza

Zabieg jak mówią,jest mniej bolesny.Podczas zamrażania mnie bardzo bolały zatoki.Inni pacjenci mówią o bólu nóg czy rąk.Ale tak naprawdę,to sami lekarze nie wiedzą dlaczego tak się dzieje.Do takiej ablacji nadaje się ok.połowa pacjentów.Muszą mieć żyły płucne jak najbardziej zbliżone do koła.Mi wchodzili tylko przez tętnicę udową.Jak chcesz coś jeszcze wiedzieć,to pytaj.

Odnośnik do komentarza

Czytam te wszystkie fora nt migotania, czestokurczu, wszyscy pisza o ablacji. Jesdni sa zadowoleni, inni mniej, jeszcze inni zaluja ze sie jej poddali a ja nie potrafie zrozumiec rzeczy. Kazdy mowi o bólu. Przeciez to nie średniowiecze. Wszystkie zabiegi, operacje, nawet plombowanie zęba mogą obecniu zrobić w znieczuleniu, a nawet w narkozie. Wieć dlaczego ablacje robia *na żywca*. Czy ktoś zna odpowiedz?

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie. Cieszę się , że Czytelnik i Eluzyna mają się dobrze. U mnie migotania niby nie występują, ale łapią mnie raz na jakiś czas rytmy niemiarowe i częstoskurcze. Szczególnie na tle nerwowym ale nie ulegam panice. Może jak *przekwitnę* będzie już całkiem dobrze. Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do moni! Faktycznie na zachodzie np w Niemczech robią ablację w narkozie. Na pewno jest to wygodniejsze i dla lekarza i dla pacjenta, ale mnie powiedział lekarz, który mnie ablował, że lepiej kiedy jest kontakt z pacjentem, bo wtedy jest większa kontrola nad tym co się robi. Co do bólu to rzeczywiście boli bardzo i lekarz mnie pytał w trakcie zabiegu ile jeszcze jestem w stanie wytrzymać. Miałem podaną maksymalną dopuszczalną ilość środków przeciwbólowych, więc z tymi środkami to nie takie proste. Myślę, że u nas w tej chwili technika operacyjna nie jest gorsza niż na zachodzie. Mam koleżankę którą ablowano w Niemczech w renomowanej klinice dwukrotnie w tym raz krio i niestety bez z skutku, tak że każdy przypadek jest inny i cudów zrobić się nie da - przynajmniej na razie. Pozdrawiam starych i nowych migaczy.

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

DoMoni! Myślę, że u nas też jest możliwa ablacja w narkozie na życzenie. Ktoś mi mówił, że tak właśnie miał, ale nie pamiętam kto. Nie sądzę, aby była znacząca różnica w cenie zabiegu - anestezjolog przy tego typu zabiegach i tak musi być i cała aparatura do narkozy pod parą gdyby coś poszło nie tak i pacjenta trzeba by było ciąć. Niemniej każda narkoza jest dodatkowym obciążeniem dla pacjenta i uniknięcie jej wcale nie jest takie głupie.

Odnośnik do komentarza

Do Czytelnika Ale wytrzymalosc na bol u kazdego jest inna,a z tego co czytam, lekarze nie pytaja czy maja robic zabieg *na zywca* czy *na macho* ani przed zabiegiem, ani w trakcie, gdy bol jest nie do zniesienia, a zabieg trwa godzinami. Zgadzam sie, ze kazda narkoza jest obciazeniem dla pacjenta, ale przeciez jezeli jest potrzebna jakakolwiek inna operacja lub zabieg, to pacjent dostaje narkoze! Czy kogokolwiek z forumowiczow lekarze pytali przed zabiegiem czy chce narkoze, czy nie??????? Ciekawa jestem zdania innych na ten temat.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×