Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Hydroxizina oczywiscie ze uzależnia jak wszystkie leki tego typu ja biorę Afobam oczywiście w takiej sytuacji kiedy sam już sobie nie mogę poradzić z tymi migotami i zdecydowanie pomaga czasem bardzo zwolni mi migotanie a czasem nawet wskoczy zatoka więc ja polecam ten lek.Wszystkie te leki uzalezniają więc biorę tylko w czasie ataku

Odnośnik do komentarza

Do Dominik4545 Leki na rozrzedzenie zawsze powinien przepisać kardiolog, zależy od tego jak często?, jak długo występują migotania. Do Pawek Takie wpisy jak Twój zawsze dodają otuchy, nawiasem mówiąc miałeś szczęście, że *wpadłeś* w ręce tak dobrego kardiologa. Na temat leków uspokajających nie mam zdania. Ja brałem jakieś ziołowe ale nie wiele dawały. tak do końca nie wiadomo co zaczyna się pierwsze stres czy migania. Ja miałem taki okres gdzie budziłem się o 4 nad ranem i zaczynało sie miganie. Dziś jest 4 dzien po mojej drugiej ablacji. Czuję się dość dobrze, czasami troszkę przeskoczy serducho, czasami lekki ból w kl piersiowej ale to wszystko zrozumiałe. Mam nadzieję, że moje migotki to już przeszłość choć na kilka lat. Tym razem podczas zabiegu spałem więc było dużo lepiej, nawet echo przezprzełykowe miałem tak zrobione. dawno na forum nie *widzialem* czytlnikaTJ. Co u Ciebie? domyślam się ,że jak Cie tu nie ma to musi być ok ha. Pozdrawiam wszystkich b serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

U mnie nadal dobrze. Od drugiej ablacji minęło dwa lata i 3 miesiące. A nie wpisuję się ponieważ to forum zmieniło formę. Grupa starych forumowiczów przycichła zdominowana przez przeciwników ablacji. Ale czasem forum przeglądam i na konkretne pytania zawsze odpowiem. Z nowości udało mi się uporać ze skaczącym ciśnieniem, co jest dla mnie rzeczą niepojętą bo przy pomocy kuracji ziółkowej.

Odnośnik do komentarza

Tomlon: a gdzie Cie ablowano w uśpieniu? To wielki komfort nie czuć przez wiele godzin dotkliwego bólu. Mnie takie szczęście nie spotkało. Do Czytelnika: czy przestałeś w tej sytuacji brać leki na nadciśnienie? U mnie też dziwna rzecz się stała, bo po ostatniej kardiowersji utrzymuje mi się jak najbardziej prawidłowe i pożądane ciśnienie i tętno, pierwszy raz po ablacji, która była rok temu!

Odnośnik do komentarza

Tak Eluzyna to duży komfort spać podczas zabiegu. Ja od kilku lat pracuję na zachodzie i miałem robioną ablację w prywatnym szpitalu w Londynie. CzytelnikTJ mozesz podać jakie ziółka łykasz bo ja niestety leki na nadciśnienie także muszę brać choć w niewielkich dawkach, a najgorsze że ciśnienie najbardziej skacze w sytuacjach stresowych(w innych okolicznościach jest normalne nawet niskie) już chyba taki mój charakter ale może ziółka by pomogły polecam dobry film o ablacji w migotaniu przedsionków http://www.youtube.com/watch?v=i7M1R9TbttE Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do Tomlona i Eluzyny! Leki na nadciśnienie nadal biorę ale bardzo niewielkie dawki - tak mi poradziła moja pani dr. choć ciśnienie mam cały czas ok 110/70. Jakie to ziółka to sam nie wiem, ponieważ trafiłem do lekarki mongolskiej, a ich ziółka mają takie opisy, że tylko oni się na tym znają. Nie jest to jakaś znachorka, ale prawdziwa lekarka pracująca w polskim szpitalu, dodatkowo zajmująca się medycyną wschodnią. Już myślałem, że to u nas robią ablację w narkozie tak jak np w Niemczech, ale widzę że jeszcze nie ta pora. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

W prywatnym szpitalu w Polsce też pewnie robią pod narkozą ablację a tak na marginesie Niemcy nie mogą sobie poradzić z bakterią ,która ewidentnie wynika z braku higieny i chcieli zwalić na Hiszpanów ( a tu klops, nie udało się). Ja sobie wyregulowałam ciśnienie ARONOXEM , biorę już ok. 6 miesięcy 3 razy dziennie 1 tabletkę.Pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

Do ZDROWEJ1: jesteś na tym forum, aby sobie kpić z chorych ludzi, czy Twoja wiedza w temacie jest tak *głęboka*. Proponujesz kapsułki z sokiem z aronii ludziom z nadciśnieniem ??? To jest niemoralne i nieetyczne, tak jak wszystkie wcześniejsze Twoje opowieści o migotaniu przedsionków. To są brednie chorego człowieka, zatem nie jesteś ZDROWA jak uważasz.

Odnośnik do komentarza

Pisałam nie raz żeby napisać ogólna petycję osób * uczulonych* na mnie do Administratora aby mnie usunął z forum i jak to uczyni Administrator to wtedy mnie nie będzie na forum.Juanitos a wyregulowanie ciśnienia jakimiś tam ziółkami mongolskimi nieznanego pochodzenia to nie kpienie z chorego a takie * cuda podawał Czytelnik ( i co Juanitos , to Ci pasuje?). Poczytaj sobie na temat aronii to będziesz wiedział co to za roślinka i jakie ma działanie prozdrowotne . Ja nikomu nie proponuje stosowania aronoxu tylko napisałam co mi wyregulowało ciśnienie a to jest chyba drobna różnica nieprawdaż Juanitos. Jestem bardzo zadowolona ,że ktoś czyta te brednie , bo jednak czyta skoro się komentuje moje posty , Juanitos , tak jestem chora na migotanie przedsionków i żyję z tą chorobą i czasami piszę jak można sobie radzić z taką przypadłością. Pozdrawiam wszystkich, bo nie ma co się denerwować , bo złość piękności szkodzi, też.

Odnośnik do komentarza

Witam, najlepiej to opanowac kazde potkniecia i nie myslec, tez mam rozne incydenty ale nabardziej czuje potykania kiedy mam sytuacje nerwowe, kazdy stres odczuwa moje serducho,ablacje mialam w 2006 roku pomimo migotan i potykan jakos daje rade oby nie bylo gorzej . Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość Tomek1961

Witam Ja miałem ablację w czasie operacji wymiany zastawek. Przedtem miałem migotanie, na które nie pomagała już kardiowersja. Po ablacji migotanie utrzymało się. Po pół roku zrobiono mi kolejną kardiowersję i rytm zatokowy powrócił. Aż do czasu kiedy po trzech latach przesadziłem z basenem... :-) Znów kardiowersja i znów serce bije jak trzeba! Nawet lepiej niż poprzednio, bo wysiłek nie powoduje już tak szybkiego pulsu jak poprzednio. Teraz bije 60/min, jak w zegarku, a po wysiłku szybko się uspokaja :-) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam! Mam kilka pytań do osób które miały robiony zabieg ablacji... miesiąc temu byłam na wizycie u profesora Walczaka w przychodni na ul. Płowieckiej w warszawie. Nie wiem jednak co mam mysleć po tej wizycie... Profesor przejrzał moje echo serca, ekg i wyniki z holtera które jak powiedział i tak nic nie dają i zapowiedział ablację. Nie kazał zrobić żadnych dodatkowych badań, ledwo mnie osłuchał i już skierował na zabieg???? czy to na prawdę aż taki specjalista że po krótkiej rozmowie potrafi stwierdzić diagnozę??? siedze na tych forach całymi dniami. Przeglądam strony o całym tym zabiegu, wypowiedzi na temat samego lekarza. Głupieje. Jestem w trakcie robienia wymaganych badan typu morfologia przeswietlenie klatki piersiowej a przede wszystkim szczepienia na żółtaczke... ale cały czas zastanawiam sie czy nie wybrac sie do innego specjalisty?! doradzcie prosze. Może jest wśród was osoba która bedzie potrafiła mi doradzic powiedziec cos wiecej odnosnie zabiegu... pozdrawiam Agata

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do agaaata! Na forach są zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy ablacji i trudno spodziewać się, że ktoś udzieli Ci dobrej rady. Każdy pacjent jest indywidualnym przypadkiem i tak też powinien do tego podejść lekarz. Najważniejszą zasadą jest nie szkodzić, więc moja rada jest taka: Jeśli napady są rzadko tzn 1 - 2 razy w roku i ich nasilenie nie jest zbyt intensywne tzn tętno w trakcie nie jest wysokie np powyżej 120, a czas napadu nie przekracza kilku godzin i przechodzi samoistnie to z ablacją można się wstrzymać. Jeżeli zaś napady są częste i wymagają umiarawiania w szpitalu chemicznego lub elektrycznego i źle je znosisz, to ja bym ablacji spróbował. Tak właśnie postąpiłem. Każdy musi tak czy inaczej sam o tym zdecydować, a ablacja jak każdy zabieg niesie pewne zagrożenia. Ale z drugiej strony innego skutecznego leczenia nie ma, a samo migotanie też może nieść różne zagrożenia. Jest jeszcze jedna ważna sprawa, którą trzeba brać pod uwagę. Bywają przypadki, że ablacja nie pomaga, a nawet po bywa gorzej. Tak było u mnie po pierwszej. Na szczęście po drugiej jest zdecydowanie lepiej - migotań nie mam. To tyle. Decyzja należy do Ciebie.

Odnośnik do komentarza

Do Eluzyn . Z tymi ablacjami to roznie bywa . Ja pierwsza mialem w lipcu 2010 . W wypisie napisano ze udala sie wspaniale . Minol tyduien i znowu nie bylo rytmu . Po odczekaniu 6 miesiecy skierowano mnie na druga ,w styczniu 2011 . Trwala 10 godzin i zakonczyla sie wedlug lekarzy pelnym sukcesem . Szczescie trwalo tym razem az 8 dni .Rytm zniknal a doszlo czeste trzepotanie . Zadecydowano o trzeciej ablacji choc minal tylko miesiac od drugiej . Lekarz w prost powiedzial ze tym razem szanse sa znikome i sprobuja zahamowac tylko ataki trzepotania . I co ? Prawie 5 miesiecy minelo i zatokowy caly czas trzyma . EKG to 24 godzinne nie notuje zadnych wydarzen i jak tak dalej pojdzie to w sierpniu odsawie ostatnie madykamenty . Dlatego uwazam ze trzeba dac sobie szanse nawet jezeli porazki nie nastawiaja optymistycznie . Pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×