Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Do Eluzyna. Mysle, ze przetrwale migotanie w moim przypadku jeszcze nie wchodzi w rachube, a te prawie cztery lata wzglednego spokoju wydaja mi sie i tak duzym sukcesem. Niestety kazdego dnia sie starzejemy a jak wszyscy wiedza wiek ma znaczenie przy czestotliwosci wystepowania migotania podobnie jak alkohol co doswiadczylem ostatnio. Nie byla to duza dawka ale pewnie wystarczajaca do wystapienia ataku. Na szczescie krotkiego, ktory ustapil samoistnie. Jesli chodzi o krioablacje jest ona wykonywana w kilku osrodkach w Polsce (wpisac haslo do wyszukiwarki, dzis to takie latwe) inna sprawa to okres oczekiwania? Do mak- moglabys napisac jak dlugi byl czas oczekiwania na Twoj zabieg? no i gratulacje tak trzymaj przez nastepne hm powiedzmy 99lat a na temat *nowego* zycia tez cos pamietam z okresu po ablacji(przed napady co drugi dzien podobnie jak Ty). Pozdrawiam wszystkich odwiedzajacych to forum

Odnośnik do komentarza

Spotkałam w Aninie pacjentów po 5-6 ablacjach, no ale ile można grillować? Sama jestem po 3 ablacjach i choć po 9 miesiącach nie mam migotań to czuję, że moje serce nie jest już tak sprawne jak przed. No ale coś za coś, bo na pewno warto podjąć walkę i to do skutku, należy jednak też wziąć pod uwagę konieczność wszczepienia rozrusznika o czym mało kto tu wspomina!!!

Odnośnik do komentarza

Do mak Witam! Ja choruję na migotanie przedsionków od 2003r. Odwiedziłam już prawie wszystkie prywatne gabinety i szpitale kardiologiczne we Wrocławiu. Przeprowadzone 3 kardiowersje przywracały zatokowy rytm serca tylko na kilka dni, a przyjmowane leki antyrytmiczne w tym również betablokiery nie pomagały. Dwa lata temu trafiłam do dr Fuglewicza, który polecił mi Tambckor. Mimo braku akceptacji innych lekarzy zaczęłam go używać.Migotanie wprawdzie nie ustąpiło, ale jest krótsze i łagodniejsze. Nie wiem dlaczego jest on bardzo rzadko stosowany przez lekarzy, a niektórzy kardiolodzy w ogóle go nie znają. Jestem bardzo ciekawa Twojego doświadczenia z tym lekiem. Jeżeli będziesz mogła do mnie napisać, następnym razem podam Ci swojego maila lub nr telefonu będę bardzo wdzięczna. Życzę Ci dużo zdrowia i serdecznie pozdrawiam/ majka2

Odnośnik do komentarza

Do Dany: podczas mojej trzeciej ablacji wypalono mi tyle dróg dodatkowych i być może nie tylko, ze lekarze już stali nade mną z rozrusznikiem, bo tak spadło mi tętno i uwierz mi, że nie byłam jedyna. Jednak ja tak się tym zdenerwowałam, że wskoczyło mi na 70-80 i tak pozostało. Wczoraj zaliczyłam pierwsze po 9 miesiącach migotanie i to z własnej głupoty. Za bardzo uwierzyłam, że mnie to już nie dotyczy i to do tego stopnia, że na początku nie wiedziałam co się dzieje. No ale jak się okazuje licho nie śpi i trzeba być czujnym! Pozdrówka

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie. Eluzyno, myślę że miałaś pojedyńczy epizod. Tego ci życzę. Jednakże stwierdzam , że po ablacjach styl życia i tempo zostało zredukowane. W moim przypadku jeszcze duże znaczenie ma wiek . Bardzo się cieszę, że chociaż niektórzy (czyżby tylko mężczyżni ?) utrzymują wspaniałą aktywność. Pozdrawiam serdecznie. Ps. Obecnie na forum są dwie dany ?

Odnośnik do komentarza

Tak sa dwie bo inaczej nie moglam wejsc, dawna -minia-,ja biore prochy i pokochalam swoja arytmie,bo na ablacje sie nie zgodze to robi jeszcze wieksze spustoszenie w sercu, nie mialam WPW a teraz w ekg jest. Dana ja juz jestem emeryt i ablacje dla mlodych, trzymam sie slow mojej dr ze serce z migotaniem sobie poradzi,mam tylko nie panikowac.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Danan ja też jestem tego samego zdania ,że ablacje robią więcej spustoszenia niz migotanie i ja to mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, moje serce wcale się nie osłabiło a kondycja jest dobra, tylko w czasie ataku trochę jestem słabsza. Ja nie mam żadnej dodatkowej drogi przewodzenia i w ostatnim ekg nic nie wyszło. Danan a jaką arytmie Ty masz , czy tylko migotanie przedsionków? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich serdecznie!!! Do Eluzyny -zmartwiłam sie Twoim napadem,ale podobnie jak danaS myslę, że to pojedynczy,nieznaczący napad.Co do ablacji- to niezupełnie prawdą jest, że czyni więcej spustoszenia niż dobrego.Z drugiej strony-faktycznie jest raczej dla młodych.No może średnio młodszo-starszych.Ja mam 45 lat, po krioablacji 2 MIESIĄCE BEZ NAPADÓW MIGOTANIA!!!!! Co do życia z napadowym migotaniem -to oczywiście można.Moja mamcia miałe je od 40-go roku życia.W wieku 81 lat utrwaliło się,początki były nieciekawe,teraz radzi sobie całkiem,całkiem,mimo swoich 84 lat.Pamietam ,jak kardiolog powiedział że gratuluje jej takiego serca po 40 latach napadowego migotania.Do majki - Tambocor pomógł mi tylko tyle, że przez pierwszy m-c napady były rzadsze,póżniej powróciły do normy.Na szczęście zgodziłam sie na 3 zabieg, mimo pewnych watpliwości.Mam nadzieję że napady już nie powrócą,OBY!!!???Teraz wracam do dawnej formy,już mogę przeplynąć 40 basenów. Po krio- zaczynałam od 20.Myślę że trzeba wytrenować serce.Moje napady zaczęły się, jak przestałam trenować.Pozdrawiam wszystkich.Czytam wszystko,ale dużo pracuję i nie zawsze mam czas odpowiedzieć od razu.Proszę o pytania i jestem ciekawa,jeśli to niezbyt osobiste,co wywołało powrót migotania u Eluzyny???

Odnośnik do komentarza

Witam, zdrowa mam stwierdzone napadowe migotanie przedsionkow ale po ablacji wychodzi mi dodatkowa droga, ktorej wczesniej nie bylo,do tego mam dusznice bolesna, dr mowi ze lepiej jakby to migotanie sie utrwalilo to lepiej bym to znosila, ale to nie jest na zawolanie. Pozdrawiam/

Odnośnik do komentarza

Danan , lekarze chyba mogą utrwalić napadowe migotanie, tu nawet na tym forum ktoś pisał ,że po ablacji nie było spodziewanego efektu i albo rozrusznik albo utrwalenie migotania. Ja mam na razie napady , przyzwyczaiłam się do tego i jestem bardzo zadowolona z tego ,że trafiłam na takiego kardiologa ,który mi bardzo odradzał ablację i jestem mu za to bardzo wdzięczna.Mój Tata niedawno skończył 86 lat , ma utrwalone migotanie od 1986 roku( Tacie utrwaliło się samoistnie), czuje się dobrze , jeszcze ciągle podróżuje najczęściej samolotem( w zeszłym roku był na południu Hiszpanii). Danan nie ma co się bać, będzie dobrze- pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Zdrowa1 Podziwiam Cię, że przyzwyczaiłaś się do napadowego migotania przedsionków i potrafisz z tym normalnie żyć. Ciekawa jestem jak często występują u Ciebie migotania, jak długo trwają i przy jak wysokim tętnie.Czy migotanie ustępuje samoistnie, czy też przerywasz go przyjmując jakiś lek, a może masz wypróbowane jakieś inne metody. Mnie też lekarz nie namawiał do ablacji,a ponieważ jestem oporna na leki chciano mi utrwalić migotanie , ale moje serce po 2/3 dniach samoistnie się umiarawiało.Ja niestety nie potrafię żyć z tą chorobą i mimo,że tętno w czasie migotania waha się w granicach 80 do góra 100 uderzeń czuję się fatalnie. Lęk i stres mnie wykańczają. Proszę napisz jak radzisz sobie z tą chorobą. Pozdrawiam Cię i życzę nadal optymizmu i siły, a przede wszystkim ustąpienia migotek.

Odnośnik do komentarza

Witaj Majka, ja do 50 roku życia miałam je sporadycznie i nie zdawałam sobie pewnie sprawy ,że to migotanie przedsionków. Jak weszłam w menopauzę to napady stawały się coraz częstsze i już od 2-3 lat mam na stałym prawie poziomie 4-5 razy w ciągu miesiąca .Napady trwają od 15-40 godzin i przechodzą samoistnie bez leków.Na ogół mam jeden napad krótki, 2 ok. 25 godzinne i jeden długi ok. 40 godzinny. Ja mam taką naturę i charakter, że umiem sobie wytłumaczyć skoro mam zdrowe serce to mi się nic nie stanie a i to mi powiedział bardzo dobry kardiolog.Pulsu nie mam za wysokiego w czasie ataku ok.80-90 no może na początku ok. 15 min. to jest wyższy.Obserwuję też mojego Tatę jak żyje z utrwalonym migotaniem 25 lat i trzyma się dobrze jak na swoje lata( 86).W zeszłym roku był jeszcze na południu Hiszpanii na wycieczce samolotowej i bardzo dobrze zniósł trudy wycieczki. Tak widzisz Majka można z tym żyć , ja tez mam wtedy w czasie napadu taki niepokój ,jestem cała spięta i najlepiej jak coś robię to tedy prawie nie czuję migotań, ze spaniem nie mam kłopotów i zasypiam w czasie migotania oczywiście w nocy.Ja to sobie wytłumaczyłam ,że mam to w genach po Taty i się umiałam z tym pogodzić.Pozdrawiam Cię serdecznie , ale ciągle wierzę ,że w końcu coś wymyślą na te migotki.

Odnośnik do komentarza

Witajcie ! Moze ktos z Was byl juz w podobnej sytuacji i moze mi poradzic jak sie mam zachowac . Od dwoch lat mam arytmie z migotaniem ktora sie sama utrwalila.W zeszlym roku w lipcu pierwsza ablacja . Szczescie trwalo tydzien i serduszko znow przeskoczylo w zlym kierunku . Po szesciu miesiacach od pierwszej ablacji druga , rozlegla . Trwala ponad dziewiec godzin ale na szczescie uspiono mnie . Tym razem szczescie trwalo osiem dni i wszystko znow wrocilo do starego . Ztym ze gorzej , wczoraj pompka zaczela bic z szybkoscia 140 , probowano ja uspokoic tabletkami ale nie dalo sie i padla propozycja nowej ablacji . Chce zaznaczyc ze ta ostatnia odbyla sie 11.01.2011 .Mnie sie wydaje ze to za szybko i chyba nie wrozy to powodzenia zabiegu . Czy mial ktos z Was podobna historie ? Jak to sie skonczylo ? Na pierwsze dwa zabiegi sie cieszylem i czekalem niecierpliwie , teraz mam zwykly strach ze znow nie wyjdzie a pompka coraz bardziej sfatygowana przez te zabiegi .

Odnośnik do komentarza

Polepeter , nie chcę Cię straszyć ale to nic dobrego nie wróży , po trzeciej ablacji możesz już spodziewać się rozrusznika .Poczytaj Sobie trochę to forum i zobaczysz jak ludzie czują się po ablacjach , u wiele niestety siadła kondycja.Powtórzę to jeszcze raz dla Ciebie Polepeter JAK KTOŚ MA ZDROWE SERCE TO MIGOTANIE PRZEDSIONKÓW NIE ZAGRAŻA ŻYCIU I MOŻNA I TYM ŻYĆ BARDZO DŁUGO. Mój Tata ma 86 lat i żyje z utrwalonym migotaniem 25 lat i wcale się z tym zle nie czuje, kondycję ma bardzo dobrą na drugie piętro wchodzi prawie bez zadyszki. Ja tez z resztą napadowe migotanie mam prawie 10 lat ,żyję bez leków a kondycję mam dobrą .Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Do Polepeter! Myślę że po 2 ablacjach nie ma aż tak dużych spustoszeń.Chociaż z drugiej strony 9 godzin to strasznie długo,całe szczęście że na śpiąco.Moje 3 były prawie na żywca,druga bardzo bolesna.Krio prawie nie bolało.Ciekawa jestem gdzie usypiaja do zabiegu? Czy na pewno teraz zaproponowali Ci ablację a nie kardiowersję? Moje ablacje były w 6-cio miesięcznych odstepach.Od 15-go grudnia nie mam migotania!!!Wczoraj były moje 45 urodziny- bez migotania. Biorę jeszcze Sotahexal, ale mam nadzieję że już nie długo. Wierzę że mam juz migotki za sobą,ale martwię się Eluzyną,bo nie daje już długo znaku życia.Pozdrawiam serdecznie wszystkich!!! Aha przepływam już 50 basenów!!!

Odnośnik do komentarza

Droga Mak Dzieki za odpowiedz . Ablacja bedzie na pewno , lekarz uwaza ,i tu musze mu przyznac racje ,ze kardiowersja nie daje zadnych pozytywnych wynikow na dluzej . Dziala jak tabletka na bol , usmierza go ale nie likwiduje . Sprawa usypiania uzalezniona jest od rozleglosci zabiegu . *Krotkie zabiegi * ogladaja telewizje na monitorze ktory jest powieszony nad lozkiem zabiegowym (ale nie maja szans na zmiane kanalu :-(( .Dlugodystansowcow usypiaja . Ale duzo zalezy tez gdzie Cie wezma . Gratuluje Ci * bezmigotania* . Oby tak zostalo !

Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ

Do polepeter! Z ablacjami jest tak, że pierwsza pomaga bardzo rzadko, ponieważ nie daje się wypalić wszystkiego na raz, a po zabiegu często ujawniają się nowe tzw głębsze ogniska. Są ludzie którzy mieli po kilka ablacji i nie mają rozrusznika. To jest bardzo indywidualna sprawa - nieraz ogniska są położone bardzo blisko newralgicznych punktów i można coś uszkodzić nawet przy pierwszej ablacji. Co do kondycji po, to nie zgadzam się z wypowiadającymi się na ten temat. Jestem po dwóch ablacjach i twierdzę, że dawno nie miałem tak dobrej kondycji. Powtarzające się przed zabiegami coraz częściej napady migotania pozbawiały mnie kompletnie sił i chęci do życia. Zdrowa 1 która tu z uporem lansuje tezę, że można świetnie żyć z migotaniami jest wyjątkiem. Twierdzę, że bez migotania żyje sie znacznie lepiej. To, że jej ojciec żyje 86 lat mając migotanie nie jest żadnym dowodem na to, że tak jest dobrze. Dla ludzi w tym wieku to konieczność - nie załapali się na okres kiedy pojawiła się możliwość ablacji. Migotania stwarzają duże zagrożenie udarem mózgu z powodu tworzenia się skrzepów w migoczących przedsionkach i często ludzie prędzej lub później umierają z tego właśnie powodu. Podsumowując jeśli miałbym wybór życia z migotaniami i ryzyko związane z zabiegiem, który by mnie od tego uwolnił, na pewno zdecydowałbym się na zabieg.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×