Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Gość czytelnik TJ
Do Eluzyny! Przykro mi to pisać, ale po16 miesiącach od drugiej ablacji dostałem migotania będąc w Karpaczu. Trwało co prawda krótko bo 1,5 godziny i przeszło samo, ale jest to poważne ostrzeżenie. Obawiam się, że jak elektryka znalazła sobie nową drogę to będą nawroty. Prawdę powiedziawszy to mnie to trochę podłamało, bo zacząłem już wierzyć że zostałem wyleczony skutecznie. Teraz znowu niepewność i brak możliwości zaplanowania czegokolwiek.
Odnośnik do komentarza
Do Czytelnika! No nie, to jakieś fatum, piszesz o tym czego ja podświadomie cały czas się boję. A co w takie sytuacji, incydentalnego być może nawrotu, z leczeniem przeciwzakrzepowym? Mija właśnie drugi miesiąc od mojej ablacji i wczoraj gdy nieco odpuściły upały wróciłam na moją dawną ścieżkę zdrowia, wcześniej zaliczyłam kąpiel w morzu i wszystko ok. ale góry to dla mnie zbyt duże wyzwanie szczególnie w tym czasie, może za bardzo uwierzyłeś w swoje siły? Rozległy zabieg ablacji pozostawia jednak trwałe piętno w naszych sercach! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Do mini. Dzisiaj miałam echo na obecność płynu, wszystko ok. Za 2 tyg. po wprowadzeniu ponownie acenocumarolu, kolejne echo. Ablacja już nie dla mnie , jednakże tej z ubiegłego roku zawdzięczm bardzo dużo. A dla takich opornolekowców jak ja, to jedyne rozwiazanie, tylko że, decyzje powinne zapadać szybciej, aniżeli wytworzy się nowa dodatkowa droga przewodzenia. PS postanowiłam, że za 3 m-ce zacznę smakować alkohol (mini-mini), bo i tak jest po wątrobie, Mimo szczepień i doszczepień nie mam anty ciał. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Do ~czytelnika TJ . Po tak odległym zabiegu serce jest chyba wygojone ? czyli jak moje które nie było ablowane, to dlaczego jak ja mam migotanie co ok 5-8 miesięscy to dają poza elektrolitami i rytmonormem tylko (aspirynę) i tyle. Tylko pierwszym razem jak migało 20h to dostałem heparynę w brzuch, dlaczego tak nie może być u ciebie tylko ten acenokumarol ??.
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do Jos! Serce po ablacjach podobno łatwiej wytwarza skrzepy - nie wiem dlaczego. Stąd ta ostrożność, być może przesadna. Ja bym pewnie poczekał do następnego ewentualnego napadu, tym bardziej że migotanie było krótkie tylko 1,5 godziny, ale postanowiłem posłuchać swojego lekarza prowadzącego.
Odnośnik do komentarza
Witam, moja Mama ma 72 lata. W zeszłym roku przeszła zawał serca. W ogóle jest bardzo schorowana ( od prawie trzydziestu lat jest cukrzykiem ) i to jej serduszko ledwo puka. Stwierdzono migotanie przedsionków. Dzisiaj nie powiódł sie zabieg kardiowersji. Lekarz rozlozył ręce i zasugerował ablację. Powiedzcie Kochani czy jest sens męczyc Mamę? Nie jesteśmy z warszawy a czytam, że tylko w Warszawie robone są te zabiegi.Gdybyśmy zdecydowali sie na chociażby konsultację z lekarzem to najlepiej gdzie? U którego lekarza ? No i terminy :( Chciałabym, żebysmy zdążyli. Dziekuje za odpowiedź, bo wierzę, że odpwoiedź i radę otrzymam
Odnośnik do komentarza
Gość czytelnik TJ
Do kataszki! Trudno coś radzić w Twojej sprawie. Musi o tym zdecydować dobry lekarz. Zabiegi ablacji wykonuje się obecnie jak sądzę w każdym większym mieście. Wiodące ośrodki to Warszawa - Anin i Zabrze. Terminy do dobrych lekarzy to nawet prywatnie kilka miesięcy.
Odnośnik do komentarza
Gość M. Zembala
do Kataszka: Jesli Pani mama miala zawał, choruje na cukrzyce, zapewne rozpoznano u niej wielonaczyniowa chorobe wiencowa - jesli tak - ma wskazania do leczenia kardiochirurgicznego. Zabieg ablacji mozna wowczas wykonac wspolnie z pomostowaniem aortalno-wiencowym (czyli by-passami). *czy jest sens leczyc mame*? - jesli zdecydowanie pogorszyl jej sie komfort zycia, ma gorsza wydolnosc fizyczna, czesciej sie meczy niz jeszcze rok temu - to warto. Jesli prowadzi dzis bardzo stateczny tryb zycia i taki prowadzila takze rok i 3 i 10 lat temu... a dzis nie odczuwa bardzo duzej roznicy... to moze skupmy sie na dobrym leczeniu farmakologicznym. Sens medycyny to przede wszystkim pomoc choremu czlowiekowi. Pomoc znaczy zrobic wszystko by czul sie dobrze - nawet jesli oznacza to zaniechanie zabiegu ze wzgledu na bardzo duze ryzyko powiklan czy nawet zgonu. W razie watpliwosci i dalszych pytan, prosze o kontakt ze Slaskim Centrum Chorob Serca w Zabrzu - prosze faxem lub poczta przeslac dokumenty, w tym plytke z koronarografii na adres sekretariatu Kardiochirurgii i Transplantologii, Slaskie Centrum Chorob Serca w Zabrzu, ul. Szpitalna 2, Zabrze 41-800. FAX 32 37 33 786. *Jestesmy aby ratowac, leczyc i ... dawac nadzieje* :) serdecznie pozdrawiam MZ
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Panie Profesorze za tak wyraźne przedstawienie kontaktu ze Śląskim Centrum. Z żalem muszę powiedzieć, że małomiasteczkowi lekarze nie ułatwiają kontaktów z dużymi specjalistycznymi jednostkami medycznymi. Pana wypowiedzi są więc na wagę złota. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Potwierdzam, że prowincjonalni lekarze np w moim mieście , wcale nie takim małym, prowadzili mnie do utrwalenia migotania, nie wspominając nawet o specjalistycznej poradni zaburzeń rytmu serca czy zabiegu ablacji i co gorsze nie ze złej woli ale z braku przekonania co do możliwości wyleczenia. O swoje zdrowie niestety musiałam walczyć sama i to min. dzięki temu forum dowiedziałam się jak należy postępować i kto może mi pomóc no ale od tego czasu minęły 3 lata! Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witam Panie Doktorze, Bardzo dziękuję za wszystkie informacje :) Mama miała ( 1999r. ) by-passy.W zeszłym roku przeszła zawał. Uratował ja szybki kontakt ze szpitalem i reanimacja. Jest po wstawieniu trzech stentów. Tu chciałam bardzo pochwalić niewielki oddział kardiologiczny Procardia w Augustowie gdzie uratowano Mamie zycie. Mama żyje sobie spokojnie w lesniczówce na suwalszczyźnie. Chcialabym aby żyli sobie ( razem z Tatą) jak najdłużej. Czuje sie raz lepiej raz gorzej. Każdy pobyt w szpitalu to nerwy, stres. I nawet tak myslałam żeby już nie wozić jej po kolejnych szpitalach, nie narażać na lęki, stresy, niewygody... Ale boje się, że w przypadku tego najgorszego, bedę żałować że nie zrobiłam wszystkiego co mozna było zrobić... Przepraszam za marudzenie. Jeszcze raz dziękuję Panie Doktorze :) Pewnie prześlę dokumentację Mamy do Zabrza aby poznać opinię lekarzy. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Barbados40
Witam wszystkich Mam napadowe migotania teraz stosunkowo rzadko a jeżeli się pojawią to takie do wytrzymania tzn puls nie za wysoki.Mam pytanie czy ktoś z migaczy latał samolotem i jak zniósł lot.Będę wdzięczna za odpowiedź.Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Gość zielagra
Witam wszystkich!! Jestem po 2 ablacjach (1-sza w czerwcu zeszłego roku ,2-ga w marcu tego roku) wykonanych w Zabrzu.Na pierwszą czekałam prawie 3 lata. Na dzień dzisiejszy czuję się w miarę dobrze chociaż mam dość częste nawroty migotania.Może tylko są one delikatniejsze i nie trwają po kilkanaście godzin co było u mnie normą. Epizody migotań zaczęły się u mnie tuż przed 30-tką.Ale to faktycznie były epizody chociaż już na tyle silne że poważnie mnie niepokoiły.Wizyty u kardiologa sprowadzały się do wypisywania recept na leki i stwierdzeń lekarza że nie ma się czym martwić bo dużo ludzi na to cierpi.Z czasem migałam częściej ,wielokrotnie pogotowie zabierało mnie z ,,ulicy,, bo zasłabłam.Mimo że stałam się ostatnimi laty przez migotanie prawie że stałym rezydentem jednego ze szpitali żaden lekarz nie poinformował mnie o możliwości takiego zabiegu jak ablacja .Kiedy sama dowiedziałam się że jest taka możliwość napotkałam duży opór w wypisaniu mi takiego skierowania .W końcu poddałam się i kupiłam go sobie. Mam 53 lata .Miałam 49 kiedy zapisywałam się na 1szą ablację.Mam żal do lekarzy z mojego rodzinnego miasta że są tak oporni w kierowaniu do tych ośrodków leczniczych gdzie jest duża szansa na poprawę zdrowia.W tej chwili jestem pod opieką ŚCCS.Dzięki takim ludziom jak prof.Kalarus ,dr.Kowalski ,dr.Wożniak oraz całemu personelowi oddziału Zaburzeń Rytmu Serca powraca mi chęć do życia bo psychicznie i fizycznie stałam się wrakiem człowieka. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.....
Odnośnik do komentarza
Witam! Od prawie dziesięciu lat mam kilka razy w roku zaburzenia rytmu, które przechodzą w migotania przedsionków. Z początku byłem na Biosotalu i przez kilka lat mnie chronił tzn. nie miałem migotań. Później pojedyńcze przypadki, ale w razie ataku radziłem sobie sam tzn. leżenie, chinidyna co 2 godziny i po 6-8 godzinach serce wracało do normy. Jednak po chinidynie byłem wykończony, następował duży spadek ciśnienia krwi. Dopiero na drugi dzień czułem sie dobrze. Kilka razy byłem w szpitalu z powodu migotania za każdym razem umiarawiali mi serce farmakologicznie wcześniej cordarone, 3 lata temu rytmonormem. Właśnie w 2007 roku miałem przełomowy rok : wiele stresów w pracy i przy okazji zmiane leków na Betaloc, za chwilę Opacorden. Ataki arytmi i złe samopoczucie były prawie co tydzień przy okazji uciski w klatce piersiowej. Byłem wtedy w dwóch szpitalach. Skierowali mnie na konsultacje w sprawie ablacji. Zakwalifikowano mnie i czekałem i ...mam termin za 3 miesiące w Zabrzu. Problem w tym, że od 2007 roku wziąłem się mocno za leczenie nerwów stan się bardzo poprawił, na arytmię zażywam 1 tab. Rytmonormu 150 wieczorem i czuję się bardzo dobrze. Niestety miałem w tym roku 2 napady migotania, jednak za każdym razem poradziłem sobie sam. Pierwszy raz zażywając Rytmonorm co 2 godziny ( po 6 tabletce mnie puściło), ostatnio po 3 tabletce serce wróciło do normy. Lekarze rodzinni, a nawet kardiolog co do ablacji w moim przypadku odnoszą się z dużą rezerwą. Nie wiem co mam robić?
Odnośnik do komentarza
Jeśli masz napady dwa razy w roku i w miarę **przyzwoite* serce - odnoszą się z rezerwą co do ablacji ? , to ja coraz mniej rozumiem. Zwłaszcza po przeczytaniu wywiadu z Włoskim elektrofizjologiem, który twierdzi że izolowane napadowe migotanie powinno być traktowane i leczone zabiegowo z takim skutkiem jak inne tachykardie nadkomorowe. Wniosek : trafiłeś do ośrodka na zbyt referencyjnego lub na odwrót.
Odnośnik do komentarza
Szukam 5 pacjentów z rozpoznanym migotaniem przedsionków do udziału w ankiecie telefonicznej na ten temat. Za udział w ankiecie pacjenci otrzymują wynagrodzenie. Chętnych (TYLKO z rozpoznanym migotaniem przedsionków) proszę o zgłoszenie do 20 sierpnia na adres email: egodl@ix.netcom.com Proszę podać: Imię i nazwisko, wiek, wykształcenie, miejscowość zamieszkania, telefon. Po zgłoszeniu podam więcej szczegółów. O udziale decyduje kolejność zgłoszeń. Ewa
Odnośnik do komentarza
Do harolda. Pozdrawiam migaczy. Poczytaj moje posty są dostepne wystarczy kliknąć w login jest ogólnie dostepny więc nie będę się rozpisywał. W moim przypadku było podobnie, tyle tylko, że ja wyladowałem u psychiatry z rozpoznaniem stany lękowe. Nic nie mają one wspólnego z nerwicą. Jeżeli napady arytmii migotania przesionków masz epizodyczne czyli niezbyt często to zabieg ablacji uwolni cię od tego w 100%. Jeżeli napady będą częściej jak w moim przypadku to szanse powrotu do zdrowia spadły do 70%. Wybór należy do ciebie. Pacjent który miał zabieg tego samego dnia co ja doszedł do 36 godz. migotania. Ablacja w jego przypadku nie zadziałała i słyszałem jak lekarz 24 godz. po zabiegu wydał diagnozę. Przygotować się do wszczepienia stymulatora. Przeczytaj moje posty. Są dostępne wystarczy kliknąć w login który jest ogólnie dostępny więc nie bedę się powtarzał. Zapraszam do lektury. Jeśli masz pytania to tu na forum. Często tu zaglądam lub na priv. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×