Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków - ablacja


Gość Markobe

Rekomendowane odpowiedzi

Do Jędrka-- No masz rację co ja też wymyślilam z tym Aninem już tyle się oczytalam o tym wszystkim że bzdury napisalam za co serdecznie przepraszam to bylo 4 dni po zabiegu bylam roztargniona., co do tego czy się udal zabieg to się dopiero zobaczy po jakimś czasie wczoraj już mialam momenty nie ciekawe tak że już przestalam się cieszyć na zapas to chyba tylko jednostki odnoszą sukces. Momo to Wszystkim z czlego serca życzę powodzenia!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Wystraszona 24
Witam-mam pytanie.. Dzisiaj wyszłam z kiniki Centrum Kardiologii Allenort w poniedzialek 12.10 miałam robioną ablację ze względu na Napadowe częstoskurcze nadkomorowe czyli częstoskurcz typu AVNRT.W klinice czułam sie w miarę dobrze lekko przyśpieszone bicie serca i ból w klatce piersiowej-czyli podobno norma:)Po przyjsciu jednak do domu strasznie nasiliło mi się przyśpieszone bicie serca,juz nawet zastanawiam się czy to nie jest atak..Wiem że serce musi sie przyzwyczaic i dopiero po 3 miesiącach od zaiegu można mówic o jego skuteczności bądź nie ale martwi mnie obecny stan...Jak moglibyście napisac czy podobne objawy występowały i u was byłabym bardzo wdzięczna.... A przy okazji polecam Centrum Kardiologii Allenort super warunki,fachowa i przemiła opieka.
Odnośnik do komentarza
Wystraszona - a jak mocno przyspieszyło Ci serce, do ilu uderzeń na minutę??? Normą jest, że serce po takim zabiegu bije szybciej, w końcu trochę podczas ablacji je wymęczyli. Ale atak AVNRT powinnaś od razu odróżnić, przecież tak charakterystycznie się zaczyna. Trochę musisz poczekać, zanim dojdziesz do pełnej sprawności, oszczędzaj się i nie zamartwiaj na zapas. Spróbuj tez psychicznie odpocząć, bo częstoskurcze, z którymi walczyłaś potrafią dać się we znaki. Wiem coś o tym, bo z AVNRT walczyłam 12 lat, a ablację miałam rok temu również w Allenorcie. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dzięki za odp:)Nie patrzyłam ile to było uderzeń....ale już dzisiaj czuję się lepiej,chodź dalej odczuwam ból w klatce piersiowej i w zasadzie niewiele mogę zrobic bo odrazu brakuje mi siły i czuję jak zaczyna mi szalec serce. Mam nadzieję w takim razie,że to był dobry znak:)i wszystko będzie dobrze,Poczekam:)jeszcze raz dzięki za odp:) Ja z AVNRT zmagam się od 10r ż...
Odnośnik do komentarza
***Proszę o pomoc w odczycie!*** cześć wszytskim!! 4 m-ce temu wykryto u mnie arytmię serca jednak do dziś są rózne diagnozy... raz mówią mi , że to częstoskurcz nadkomorowy AVNRT , raz , że zespół WPW lub migotanie przedsionków. Nadal jestem na obserwacji. Wczoraj miałam stresujący dzień ale po pracy zjadłam obiad, wypiłam melisę i połozyłam się żeby odpoczać. Podczas tego odpoczynku poczułam nagle szybkie bicie serca (około 10 sek)ale nic poza tym - bez duszności, bez bólu. Zmierzyłam sobie ciśnienie, które przedstawiało się tak: 109/89 i Puls 195 czy ktoś umie odczytać te wyniki?? Proszę o pomoc w odczycie, ja specjalnie sie nie znam na tym.. Godzinę później miałam cisnienie 113/70 P 76. czy puls 195 to czasem nie za duzo? Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Do Sole32. Nie bardzo mogę zrozumieć jak może mieć problem z zapisem ekg kardiolog w różnicowaniu migotania,AVNRT,i -lub WPW przecież każdy młody ratownik medyczny powinien sobie z tym radzić, A co do pytania , myślę że na podstawie twojego opisu nikt,nawet lekarz nie podją by się wyciągania wniosku co to było ?? wiem z doświadczenia ,jak to irytuje ,kiedy próbuje się coś wytłumaczyć: np. podczas zapisu ekg 24h, czujesz *jakby serce 10sek.nie biło tylko trzepotało* a lekarz ci mówi... tak widzę no co? skurcz nadkomorowy. Jak mógłbym pospekulować to migotanie bym jednak odrzucił. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Dalia i marcus
Doradźcie-jestem mamą chłopaka niespełna18lat(listopa2009) Jesat po pierwszej ablacji- casłahistoriajego- w wieku 8 lat ja jako pielęgniarka wyłapałam,że coś nie tak ekg - i biegiem z inowrocławia do bydgoszczy naoddział kardiologii. badania - wynik- WPW- na szczęście wykluczono kardiomiopatię 10 lat jeżdżenia - moje prośby o konsultację z warszawą,o wprowadzenie leków- jak grochem o ścianę. Ostatnio zaczęłam dodatkowo pracowaĆW BYDGOSZCZY W JURASZU- i tam szybki kobntakt- i natychmiastowa decyzja o zabiegu- wykonano ja 25.08.2009- 6 godzin- bez efektu - nieskuteczna- próbowano przez tetnicę pachwinową i podobojczykową jednocześnie- n ie udało się zlikwodowaćdodatkowej drogi- okazało się,że to nie są pojedyńcze drogi- tylki pęczek-zwitek kilku dróg teraz bierze polfenon 150 i bisocard - trochęzwolnił- w ostatnim holterze przed zabiegiem miał ponad 200 w trakcie snu co mam dalej robić- prof- walczak- anin- czy szpitalgrochowski na pradze- warszawa? doraźcie-błagam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Spokojnie, spokojnie, jeśli tak można powiedzieć matce? Ostateczny wynik ablacji poznamy za ok miesiąc. Jeszcze wiele może się zmienić. Ja po trzeciej ablacji uspokoiłem się dopiero pod koniec trzeciego miesiąca. Druga sprawa to kto Ci powiedział że jedna ablacja wystarczy? Moja rada jako *recydywisty*. Po trzech miesiącach zróbcie holter dwunastoodprowadzeniowy i jesli coś zarejestruje to tylko i wyłącznie do prof. Walczaka. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Do Dalii! Popieram Jędrka. W sprawach trudnych Anin - choć tam strasznie wydłużyła się kolejka. W szpitalu grochowskim są znakomici fachowcy - myślę, że chodzi o Grenadierów - ale specjalizowali się raczej w angioplastyce. Z tego co wiem ablacje zaczęli robić niedawno. Na efekty faktycznie trzeba czekać, ale jeśli chodzi o WPW to po zlikwidowaniu nieprawidłowych dodatkowych dróg widoczny efekt powinien pojawić się od razu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Do Eluzyny! To przykre. Myślę, że czeka Cię trzecia ablacja. Ja ze swojego doświadczenia widzę, że jeśli ablacja się uda to pozytywne efekty widać już po miesiącu. Po mojej pierwszej czekałem kolejnych magicznych terminów, a było źle i źle. Po drugiej od razu poczułem, że jest zdecydowanie inaczej. Pierwsze i mam nadzieję ostatnie migotanie miałem po ok miesiącu ale to podobno normalne, że serce po tym okresie przestawia się na nowe sterowanie. Potem było coraz lepiej tzn coraz mniej zaburzeń rytmu. Migotania jak na razie nie wróciły i mam nadzieję, że tak pozostanie. W grudniu mam wizytę kontrolną i obietnicę, że będę mógł wreszcie odstawić acenocumarol. Jeśli chodzi o inne leki to biorę tylko betaloc 2x 25 i enarenal 2x5. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. W zeszłym tygodniu zaliczyłam następnego Holtera, jest dość dobry, jedno 3 sekundowe migotanko i kilkanaście pobudzeń i in. Tylko rytm hula. średni niby 73 , ale min. 49 a max. 114 i nie ważne czy wysiłek czy spoczynek. Ponadto szkoda, że w moim regionie/woj. nie ma Holtera 12-odpr. , może by się coś wyjaśniło ? A tymczasem to nie mogę opanować stresu, byle co i już baczność. Ale muszę stwierdzić, że serducho chyba trochę odpoczęło bo mogę spokojnie poleżeć a nawet podrzemać na lewym boku, co kiedyś było nie do pomyślenia. Obecnie jestem na wstępnym etanie redukcji mojej *diety* (stop ziemniakom i pieczywu) i *reanimacji* wątroby. A kochane słodycze ??? Dzięki ablacji, tej ostatniej, zaczynam żyć i ani razu nie miałam wątpliwości co do swojej decyzji. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Przeczytałam ten wątek od a do z oraz inne związane z ablacją ( mam napadowe migotanie przedsionków,które nasiliło się w menopauzie),i nie żałuję że nie poddałam się ablacji.Nie biorę żadnych leków, hormony chyba się już trochę wyszalały to i serce bije w lepszym rytmie a i wątroba nie wymaga regeneracji.Obawiam się,ze ludzie po ablacji są skazani na leki bo czytając te wątki to prawie każdy bierze jakieś leki ,to na rozrzedzenie krwi albo na nadciśnienie .Według mojego rozumowania ,jeżeli arytmia jest na tle nerwowym to jak ją można zlikwidować obawiam się ,że ona może wrócić w czasie sytuacji stresogennych ,ale i tak życzę Wam aby już nigdy nie było migotań.
Odnośnik do komentarza
Do zdrowa1! Obawiam się, że z lekami po ablacji to Twoja teoria nie do końca jest prawdziwa. 1. Leki na rozrzedzenie krwi bierze się po to aby zabezpieczyć się przed tworzeniem skrzepów w miejscach gdzie tworzą się blizny po ablacji. Dotyczy to wszystkich zabiegów związanych z układem krwionośnym i jest okresowe do czasu całkowitego zagojenia ran (pół roku do roku). 2. Leki na nadciśnienie trzeba brać gdy ono jest, niezależnie od ablacji i raczej nadciśnienie może wywoływać migotanie a nie odwrotnie. 3. Nie słyszałem o teorii, że migotanie może być na tle nerwowym, natomiast na pewno może być związane z zaburzeniami hormonalnymi. To tyle dla jasności, a ogólnie ablację robi się po to żeby przestać brać leki a nie odwrotnie - każdy lek to większa lub mniejsza trucizna, ale czasem nie ma innego wyjścia. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Zaburzenia rytmu serca mam od dawna ok. 20lat i w związku z tym chodziłam do różnych lekarzy oczywiście kardiologów.badania były robione wszelakie i nic nie można było ustalić bo wszystkie potrzebne wyniki były w super normie.To lekarz zaczął rozmawiać w jakich okolicznościach dostaję tego migotania no to ja mu mówię ,że jak się zdenerwuję lub jestem pod wpływem wielkiego stresu,lekarz pomyślał i powiedział ,że tu nić nie da się zrobić a uzasadniając swój wywód powiedział ,że ablacja jest najbardziej skuteczna jak jest jakaś patologia np.dodatkowa linia przewodzenia,której u mnie nie ma.Ograniczyłam stres leków nie biorąc migotania prawie ustąpiły.Ale przyszła ta nieszczęsna menopauza i migotania wróciły i znowu do lekarzy ,kompleksowe badania i nic nie znaleziono co by mogło powodować migotania to lekarz mi powiedział no to pani ta pecha ablacja znowu pani nic nie pomoże ,przeczekać burzę hormonów i powinno się znowu ustabilizować i tak też się dzieje -mam czasami znikome migotania bo przecież całkowicie od stresu człowiek nie ucieknie,ciągle powtarzam że nie biorę ani nie brałam żadnych leków a wszystko prawie się unormowało.Ale byli i tacy lekarze ,którzy namawiali mnie na ablację ale ja wybrałam drogę wyzbycia się arytmii bez zabiegu i ja też tego nie żałuje.
Odnośnik do komentarza
Do Zdrowa1! Jeśli się udaje nie mieć migotań bez leków to tylko dobrze. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie sobie robił inwazyjnego zabiegu jakim jest ablacja bez poważnego powodu. Także żaden rozsądny lekarz nie będzie namawiał do ablacji chorego, który ma krótkie i rzadko występujące zaburzenia rytmu. Każdy zabieg to powinno być tylko mniejsze zło z konieczności. Także leki przy niewielkich zaburzeniach rytmu mogą więcej zaszkodzić niż pomóc, a podstawową zasadą medycyny jest NIE SZKODZIĆ. Myślę, że zauważyłaś, że wszyscy bywalcy forum zdecydowali się na ablację po wielu latach bezskutecznej walki z długotrwałymi napadami migotania, które im utrudniały a czasem wręcz wykluczały z normalnego życia. Dla takich ludzi ablacja to szansa na powrót do normalności, a także uniknięcia komplikacji które prędzej czy później niosą napady migotania np udar mózgu. Czym jest udar mózgu nie muszę chyba nikomu tłumaczyć to temat na inne forum. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Leki przeciwzakrzepowe lekarze zalecają nie tylko osobom po ablacji ale również tym, u których stwierdzono migotanie przedsionków po to tylko by zabezpieczyć pacjenta przed ew. powstaniem zakrzepu i następstwami tegoż jak :zawał, udar, zator!! Do Czytelnika! Ja kontrolę mam dopiero w lutym, a do tego czasu już na pewno wszystko będzie jasne.
Odnośnik do komentarza
Można byłoby ogłosić ogólnonarodowa dyskusje na temat :czy ablacja jest najlepszym wyjściem przy migotaniu przedsionków(chodzi konkretnie o ten typ arytmii).Mój przypadek świadczy o tym ,że bez ablacji można pokonać arytmię.Rozmawiałam i z takimi kardiologami,którzy uważali że ablacja jest dla mnie jedynym wyjście z arytmii a byli tacy ,którzy mówili ,ze ablacja może wywołać inne arytmie i może być gorzej i teraz ja musiałam niestety sama podjąć decyzję z powodu niejednomyślności lekarzy czy zdecydować się na zabieg czy nie ,ja wybrałam ,że nie i jestem z tego tytułu bardzo szczęśliwa ze swojej decyzji.Czytam różne żródła związane z tym tematem i wg mnie jest chyba więcej osób zawiedzionych zabiegiem niż zadowolonych.Tak to sobie tłumaczę,mając serce w dobrej kondycji stwierdzone badaniem echo serca a ta arytmia naprawdę nie wynika z patologii tylko z nerwów to jak można wiedzieć co przypalać.Może napiszą coś osoby kilka lat po ablacji bo to wtedy można chyba bardziej ocenić skuteczność,czy po ablacji nigdy nie miały zaburzeń rytmu( bo o to chyba chodzi),bo ja mam tez od czasu do czasu drobne zaburzenia.Może napisałam trochę filozoficznie ale chyba wiadomo o co chodzi.
Odnośnik do komentarza
Do zdrowa 1. Ty naprawdę jesteś zdrowa. Osoby takie jak ja i mi podobne, którym miganie nie pozwalało funkcjonować, poddają się każdemu zabiegowi chociaż prawdopodobieństwo skuteczności wynosi 50 %. Ja wręcz błagałam o ablację a wiedzę i wsparcie zawdzięczam właśnie temu forum. Ja raz miałam takie zdarzenie na pogotowiu, że dyżurny personel zobaczywszy mój wydruk EKG stwierdził *aparat ma zakłócenia*. Dopiero na moje żądanie wypisano skierowanie na oddział. Ale to było dawno ... PS Trudno mi uwierzyć, że migotanie samo ustąpi, ale , może ? Życzę ci abyś wydobrzała a sprawę ablacji włożysz a/a. . Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Bo te osoby,które poddały się ablacji nie są w stanie stwierdzić czy bez zabiegu żyło by im się lepiej.Jasne osoby tu się wypowiadające żyją nadzieją ,że będzie lepiej czego z całego serca Wam życzę,ale ja nie zmienię zdania ,że ablacji się nadużywa.Szkoda,że tu więcej osób się nie wypowiada na ten temat. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×