Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość polaa

Rekomendowane odpowiedzi

Wiele jest tematów w tej grupie już, czytam odwiedzam różne fora i widzę, że macie różne dolegliwości - związane z głową, sercem, dusznościami czy drętwieniem rąk.. oprócz tego jasna sprawa najgorsze są te straszne myśli i strach, który przychodzi razem z tymi napadami.. ja natomiast chciałam poruszyć inną sprawę - nie zauważyłam jeszcze by ktoś pisał o ciągłych mdłościach czy wymiotach z nerwów. Mój koszmar zaczął się ok 4 lata temu.. zupełnie nagle. pewnego dnia przed wyjazdem nagle zaczęło robić mi się niedobrze. Z każdą minutą coraz bardziej, w końcu dobiegłam za przystanek żeby sobie *ulżyć*. Trochę się przejęłam, ale potem myślałam, że to pewnie przez imprezę dnia poprzedniego. Potem jednak zdarzyło się to znowu i znowu. Zaczęłam odwiedzać lekarzy. Leki na zatrucia, osłonowe na żołądek, na biegunkę (też czasem się zdarzała), badania usg, tarczyca, helicobacter, krew i inne.. badania - wszystko ok. Ale to trochę trwało niestety i miałam całe zepsute lato, schudłam ok 6kg (co przy mojej normalnej wadze jest tragedia i tak). Bałam się jeździć wszędzie - zawsze wtedy się tak działo głównie. Lekarz nawet podejrzewał anoreksję, ale no jak, skoro ja CHCĘ jeść i CHCĘ przytyć. Chłopak mi pomagał zabierał na spacery i zauważyłam, że wtedy nie dzieje mi się nic, jak siedzimy gadamy, albo jak już siądę z jakąś znajomą napijemy się piwka.. Wtedy zrozumiałam, że to jednak nerwy, pomogło mi też w tym trochę to forum i ludzie tutaj. Ogólnie jestem od zawsze osobą mega wrażliwą, zaniżona samoocena, obawa przed akceptacją ze strony innych.. w domu sytuacja ciężka, młodsza siostra, którą wychowuję razem z mamą praktycznie, ojciec z problemem alkoholowym.. no i niestety muszę powiedzieć, że to ich wina na pewno w dużej mierze ta moja choroba. Nigdy nie mogłam spokojnie pomyśleć o sobie, zawsze trzeba było coś robić dla kogoś, komuś pomagać.. W każdym razie od 4 lat miałam kilka nawrotów ale chwilowych tylko, jakoś sobie radziłam, ostatni rok był świetny, dużo jadłam, na studiach wyniki świetne, ale ostatnio znów się zaczęło.. za długo siedziałam w domu (hałasy awantury nerwy - ostatnio się zrobiłam bardzo wybuchowa), przeziębiłam się, potem angina i w końcu przestałam jeść totalnie. Zaczęły się myśli, czemu, jak to, nie chce schudnąć, czy to jakieś zakażenie bakteryjne, czy po lekach.. w każdym razie 3 dni byłam na suchym chlebie wodzie i tyle. Próbowałam sobie jakoś tłumaczyć, że to tylko w mojej głowie, wczoraj już jakoś zajęłam się sprzątaniem i nawet zjadłam obiad, ale chodzi o to już teraz że boje się po prostu jeść. Żeby nie zwymiotować potem, przed wyjściem gdzieś to już ogólnie tragedia. Cały czas mdłości, odruchy wymiotne, już nie pamiętam jak sobie poradziłam z tym :(:( jutro mam ważną imprezę, nie mogę po raz kolejny sprawić zawodu chłopakowi, on bardzo na to liczył, ja też na to czekałam.. i co teraz mam zrobić jak żołądek protestuje? Chyba pójdę pobiegać, cokolwiek.. nie wiem, naprawdę nie mam teraz powodów do stresu, wszystko się nawet układa a mimo wszystko ledwo żyje.. najgorsze, że tylko piwko pomaga.. Jeśli ktoś z was miał podobne problemy na tle nerwowym, bardzo proszę o radę, psycholog nie pomaga, myślałam o wizycie u psychiatry już ale na razie jestem poza miastem, na taką wizytę też muszę poczekać a ja się teraz już czuję fatalnie :( przecież kiedyś sobie poradziłam z TYM, co mam robić :( piszcie o sposobach, lekarstwach, terapii, ćwiczeniach cokolwiek !!

Odnośnik do komentarza

Myślę, że psycholog to dobry kierunek, wygląda mi to na typowe objawy na tle nerwowym, próbowałaś jakiś ziołowych środków uspokajających? Jak miałam dużo stresu w pracy to mi pomógł Forstres, ma magnez i melisę, na mnie to zadziałało uspokajająco. Może warto spróbować, skoro jak na razie nie masz zbyt wielu opcji, tak naprawdę to od Ciebie zależy jak będziesz sobie z tym radziła.

Odnośnik do komentarza

Spróbuj jednak na stałe używac ziołowe leki uspokajające i 1 opakowanie magne B6. Ziołowe tabl. niepowlekane -Labofarm -90 tabl. w opakowaniu.Przeczytaj ulotkę pod etykietką.Alkohol to zły .środek na uspokojenie!Lepiej na basen, kurs tańca, aerobic, gry zespołowe itp.

Odnośnik do komentarza
Gość druga polowka

Witam mam podobny problem nie z soba lecz mężem, jest bardzo uparty ma problem z wyrażaniem uczuć, jest na lekach zglosil sie do psychologa lecz to trwa juz 7 lat maż traci nadzieje ze wyjdzie z tego, lecz dopiero teraz podjął decyzje o terapii tylko idywidualnej gdyz na publiczna nie ma odwagi czy ja moge mu jakos pomoc? próbuje z nim duzo rozmawiac, namawiam go do różnych cwiczen wtedy kiedy czuje ze to nastapi lecz bardzo trudne jest to. tak czytam wasze komentarze czy moze silowania mu pomoże choc troche? moze jakis wypad sam na sam zeby choc na chwile poczul sie lepiej?.. sama juz nie wiem tak bardzo chce mu dac nadzieje lecz sam mi powiedzial ze sie podłamuje.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×