Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja - gdzie robią najlepiej?


Gość Danuta

Rekomendowane odpowiedzi

W Krakowie *robią* ablacje bardzo dobrze - sa tu jedne z najlepszych osrodków w Polsce. Takie ogólne opinie sa zreszta bez sensu - ablacji nie robi Krakow, ani nawet dany osrodek tylko konkretny lekarz od ktorego zalezy skutecznosc i powiklania. Zastawki to kwestia chirurgiczna nie majaca nic wspolnego z ablacjami. Ablacje sa przeprowadzane w innych klinikach niz zabiegi chirurgiczne. W Krakowie polecam Klinike Kardiologii UJ, ul Kopernika 17 tel 124247314 Przeprowadzilismy setki skutecznych ablacji. Pozdrawiam, ablacje@wp.pl
Odnośnik do komentarza
jestem *świeżo* po ablacji i jeśli mogłabym coś w tej kwestii doradzić to gorąco polecam szpital na Grochowie (W-wa), to tam właśnie miałam okazję poznać wspaniałych lekarzy- prof. P. Kułakowskiego, dr S.Steca, którzy zrobią wszystko, co w ich mocy, aby pomóc pacjentowi. Czuję się rewelacyjnie, z całego serca dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Gorąco Pani polecam!
Odnośnik do komentarza
Aga jak masz namiary na CK Anin na Płowiecką to *jesteś w domu*. Tam wszystkiego się dowiesz. I uwierz mi, nawet jak byś miała czekać miesiąc czy dwa - to warto. Rozmowa z prof. Walczakiem naprawdę wynagrodzi Ci ten czas. Piszę o tym bo wiem że niektórzy jak słyszą termin dłuższy niż tydzień to się zniechęcają. Nie popełnij tego błędu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Aga, jeżeli do Prof Walczaka będą tragiczne terminy to możesz spróbować umówić się Dr Ewy Szufladowicz. Jest super czowiekiem i wielkim fachowcem w kwestii zaburzeń rytmu serca. W IK i CK w Aninie konsultuje chyba wszystkie przypadki przed ablacjami, jest bliskim współpracownikiem Prof Walczaka i Dr Szumowskiego. Ja prze 3 lata wizyt u lubelskich kardiologów w tym prof. dowiedziałem się mniej o swoim przypadku niż u Dr Szfladowicz w ciągu pierwszej wizyty. Moża taka droga też okzać się skuteczną. W razie czego służe wiedzą pacjenta po 4 ablacjach. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani!Dorotka, Ewa - to był strzał w 10. Po stokroć dzięki! Zadzwoniłam pod podany przez Ciebie Dorotko numer a potem poszło jak po maśle, nawet przez chwilę rozmawiałam z profesorem Walczakiem - i tutaj po prostu doznałam szoku!!!! - jak żyję te 30 lat tak nie spotkałam tak dobrego, sympatycznego i ciepłego człowieka, do tej pory nie wierzę, że tacy istnieją. Nie chcę zapeszać ale mam dużą nadzieję że prof. mnie wyleczy - cóż ja już teraz nie chcę nikogo innego!!!!
Odnośnik do komentarza
Jestem za ablacja, choc na razie ciagle sie jej ucze. Wiecej bede wiedzial pojutrze bo w srode (26.09.2007) po poludniu bede ja mial. Nie boje sie - mam oczywiscie taki maly, zdrowy stres - ale mam w sobie duzo optymizmu co do wyniku. Moja arytmia (nadkomorowa) to czasami 34000 dodatkowych *stukniec* na 24h (kiedys bylo 15000, potem 20000 i tak sobie roslo), wiec jest co leczyc. Fakt, ze arytmia pojawila sie od czasu gdy przestalem intensywnie uprawiac sport (pilka nozna, narty, siatkowka). Odczucia klasyczne: lomotanie, bol klatki, wrazenie, ze zaraz sie odleci. Na Rytmonormie (w schemacie 2 x 150, 1 x 150, 1 x 150) moje SVES spadaja do kilku/kilkunastu tysiecy na dobe. Ale teraz od trzech dni odstawilem wszystkie leki, tak by arytmia *wyszla* w trakcie ablacji za dwa dni i faktycznie troche mi teraz juz daje do pieca. Prawde mowiac to nie czuje sie duzo gorzej, tyle ze *lomot* trwa teraz caly czas i czuje go caly dzien i w nocy mnie czesto budzi. Mam nadzieje, ze to jego ostatnie podrygi. Fakt, ze rozmowa z dobrym kardiologiem, ktory tlumaczy podloze na podstawie badan i rozbudowanej diagnostyki (Echo serca przez-przełykowe jest Be!) daje duze uspokojenie. Czyli moze daloby sie z tym zyc, tylko po co sie meczyc. Zreszta chce wrocic na full do sportu, bo mam dopiero 45 lat i duzo jeszcze fajnych akcji przed soba. Ablacja odbedzie sie w CK Anin i pod koniec tygodnia (jeszcze z kliniki) mam nadzieje napisac tu na forum pare slow jak mi poszlo, bo ze dobrze pojdzie lekarzom to oczywiste. Ide w rece najlepszego zespolu jaki mogl mi sie wymarzyc. Taki Cardio Drem Team z Prof. Walczakiem jako grajacym selekcjonerem. A skoro tak to już nie musze dalej pisać. Dodam tylko, ze profesora poznalem nie dawno i jestem pod jego ogromnym wrazeniem (jak wielu z nas: *Ablatczykow*) - a w medycynie (poza profesjonalizmem zawodowym) to takie wazne, by lekarz mial serce i dusze. Prof. Walczak to goral, twardy charakter, a ja jestem Kaszubem (tez twardy charakter, choc dusza wrazliwa) i moze dlatego wrazenie nadawania na tych samych falach. PS 1:Trzyma mnie np. teraz ten pieprzony czestoskurcz jak cholera, ale zlewam go i licze godziny do *przypalanki* PS 2: Panowie! Tam pracuja bardzo fajne dziewczyny (poczawszy od recepcji az do staffu medycznego, wiec bedzie mial kto trzymac za reke - warto poudawac strach :-) PS 3: w poniedzialek 1-go pazdziernika wybieram sie do pracy (biurowej)
Odnośnik do komentarza
Trzy lata temu serce zaczęło dziwnie się zachowywać. Odczekałem 3 dni (niewiedza) i udałem się do kardiologa, on stwierdział, że to migotanie, farmakologia nie pomogła po 3 tygodniach brania sintromu zrobili mi kardiowersję. Leki brałem pojawaiały się dodatkowe pobudzenia nadkomorowe, po trzech miesiącach znowu migotanie i kardiowersja, potem po dwóch, po miesiącu itd. Nigdy migotanie mi nie przechodziło samo lub po podaniu leków nawet w końskich dawkach. Do maja miałem na koncie ok 7 kardiowersji, a pobudzeń było coraz więcej (pierwsze piętro to wyzwanie). Fartem trafiłem do Anina gdzie opiekował się mną P. Dr Szufladowicz, zrobiono mi ablację w zespole Prof. Walczak, Dr Szumowski i Derejko. Zabieg trwał 6 godzin. Usuwali mi podłoża, migotania, trzepotania, częstoskurczu (chyba mi się z uszu dymiło od przypalania) Bezpośrednio po ablacji czułem się super, po trzech tygodniach atak migotania, kardiowersja, ale wiedziałem, że gojenie się trwa nawet 6 miesięcy. Po ok trzech miesącach czułem sie coraz lepiej, wyniki ok. symboliczne 5-10 pobudzeń. W 8 miesiącu od ablacji pojawiły się dodatkowe i migotanie, znowu 3 kardiowersje w odstępach ok. 3 tygodniowych i ablacja prywatnie w CK Anin (5 godzin palenia). Po tej ablacji czułeyg m się nędznie, 3 tyg i migotki, karidiowersja i migotki. Stwierdzili, że trzeba mnie nasycić cordarone, ale migotki się zdarzały, lae co dziwne przechodziły. miałem też wrażenie,że serce czasami staje i nie myliłem się, holter wykazał pauzy do 6 s. Kierunek Anin, plan wstawienie stymulatora, ale po odstawieniu cordarone pauzy znikły, wykonali mi koleja ablację (tylko 4 godziny). Niestety od 2 tyg po ablacji zaczęły się migotki, ulegające tylko kardiowersji. Po dwóch miesiącach od trzeciej tj w październiku zeszłego roku miałem koleją ablację i zespół stwierdził, że za cierpliwość na stole należy mi się miarowy rytm. I tak zostało do dzisiaj poza migotkami w 3 tygodniu po ablacji (na które czekałem z zegarkiem). Zdarzają się sporadycznie dodatkowe pobudzenia. Generalnie czuję się dobrze, realizuę plany i mam nadzieję, że tak zostanie. Ale wiem, że jest Pan któremu udało się po 7 ablacjach. Nigdy nie wiadomo ile komu wystarczy. Muszę przyznać, że za każdym razem na ablację szedłem z radością i nadzieją, że może w tym m momencie uda się wyjarać ten syf, obawy były na 2 planie. Zresztą kto 1 ma wykaną ablację w Aninie wie, że bezpieczeństwo jest nr 1 i trzeba dać facjowcom robić swoje. Wszystkim życzę powodzenia i miarowych rytmów.
Odnośnik do komentarza
Aga Tak się cieszę że udało Ci się umowić do Prof. Walczaka, jest naprawdę wspaniały (jak sama przyzałaś). Zobaczysz już sama wizyta u Niego działa kojąco, a jeśli Twoją arytmię da się wyleczyć ablacją to prof. Walczak i jego zespół napewno dadzą sobie radę Pozdrawiam i trzymam kciuki za szybką i skuteczną ablację
Odnośnik do komentarza
Juz jestem *po*. Wszystko poszlo gladko, jeden wenflon w reke, jedno wklucie w pachwine i tyle. Na szczescie na samym stole mialem arytmie ze hej. Szybko ja wiec zlokalizowali, przygrzali i...poszla sobie. Potem czekalismy 30 minut czy nie wroci. Nie wrocila. Po wlewie z betamimetyku - sztucznie przyspiesza prace serca, by *sprowokowac* arytmie - tez nie wrocila. Wszystko razem trwało ok 1godziny i 20 minut (od wyjscia z pokoju do powrotu). Jestem 48 godz. po aplikacji i ciut czuje czasami klucie w sercu, ale to norma, w koncu tam jest mala rana, ktora musi sie wygoic (to trwa 3 miesiace). Sam zabieg to jak wizyta u dentysty, na pewno nie tak bolesny, Ci co maja go za soba na pewno sie zgodza. Lekkie klucie w klatce piersiowej podczas aplikacji to wszystko. Zespol dziala perfekcyjnie, mozna z nimi pogadac o wszystkim, nie tylko o przebiegu zabiegu. My sie zgadalismy o muzyce Moody Blues (nota bene bardzo odstresowuje, wiec polecam) i pan doktor podspiewywal sobie *Nights in white satin*.Tak naprawde ten caly stress i strach to tylko podpowiedz naszej wyobrazni, bo *beda mi podgrzewac, dotykac serce od srodka*. Ale mamy XXI wiek, wiec cieszmy sie, ze medycyna daje nam takie mozliwoci. Ta najbardziej uciazliwa czesc to lezenie na plecach przez 12 godzin z workiem piasku, ktory przyciska zyle w pachwinie. Ale w Aninie maja takie swietne materace (antyodlezynowe) i lozka, ze to nie jest problem. Kwestie fizjologiczne w tym czasie...wiadomo Sisotra Basen i Kaczka. Na koniec chce wyraznie napisac, ze gdybym musial wrocic do ablacji za jakis czas, bo tak zechce natura, to wroce tyle razy ile bedzie trzeba. Wszystkim czekajacym na ablacje mowie: swoje obawy i strach podzielecie przez 5 albo i nawet 10, bo chcoc sa naturalne i zrozumiale, to z pewnoscia skrajnie przesadzone w stosunku do tego co w rzeczywistosci. teraz juz moge Was o tym zapewnic. I trzymam kciuki za Wasze z pewnoscia udane zabiegi.
Odnośnik do komentarza
Aga :) super, że udało Ci się dostac do profesora Walczaka:) teraz już będzie wszystko z górki ;) jakby co to pisz na maila - widoczny jest dla zalogowanych :) Edsson - trzymam kciuki, żeby to była pierwsza i ostatnia Twoja ablacja! Przeszłam przez to samo, w tym samym ośrodku co Ty, tyle, że pół roku temu, klinika lepsza niż w Leśnej Górze ;) do dziś czuję się świetnie, chyba się udało lekarzom i mnie. Pozdrawiam:)))))
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×