Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Lęk przed pozostaniem samą


Gość Alma

Rekomendowane odpowiedzi

Na co dzień mieszkam z narzeczonym. Wspólnie jeździmy do rodziny, wspólnie na wakacje, więc w zasadzie cały czas (nocki przede wszystkim) spędzamy razem. Zdarzyło się jednak tak, że na kilka dni zostałam sama w domu. Narzeczony miał służbowy wyjazd i czekają mnie trzy noce samej w domu. Wiedziałam o tym już od jakiegoś czasu więc sądziłam, że udało mi się z tym pogodzić. Do dziś rana. Kiedy przyszło do wyjścia mojego N wpadłam w panikę - zaczęłam płakać, tulić się do niego. Wręcz marzyłam o tym, żeby zrezygnował z wyjazdu (kosztowałoby go to powtórzenie go w przyszłym roku i opłacenie kosztów które teraz finansuje ktoś inny). Od rana wariuję - na przemian uświadamiam sobie, ze będzie dobrze i wytrwam przez te kilka dni, a zaraz potem płaczę jak szalona. Trzęsą mi się ręce, ciągle jest mi zimno, niedobrze mi na samą myśl o jedzeniu. Wiem, dlaczego prawdopodobnie tak reaguję - ostatni raz kiedy zdarzyło mi się być samej na noc N leżał w szpitalu z podejrzeniem nowotworu (który nawiasem się później potwierdził). Wiem, gdzie jest teraz - bezpieczny. Ale nic do mnie nie dociera. Panika mnie paraliżuje - nie umiem nic zrobić. O nauce na nadchodzący egzamin nawet nie ma mowy - nie jestem w stanie skupić się na jednej czynności. Nie wiem, czy jest to sytuacja przewlekła - od szpitala minęły ponad dwa lata, a to pierwsza taka *okazja*. Chcę jakoś wytrwać do piątku - muszę wytrwać. Nie mogę w nieskończoność pisać smsów *nie dam rady, nie chce być sama* bo boję się że on zrezygnuje z wyjazdu i wróci. A na to nie mogę pozwolić. Jak sobie poradzić? Jak wytrwać i nie zwariować do końca? Błagam pomóżcie...

Odnośnik do komentarza

Witam Almę, Może Pani w tym trudnym okresie przenieść się do swojej rodziny. W życiu będa mogły powtarzać się podobne sytuacje i warto znaleźć sposób na przetrwanie w nietypowej sytuacji. Swoją drogą nie warto w nieskończoność przedłużać okresu narzeczeństwa i można się zastanowić, czy nie będą Państwo dobrym małżeństwem. Może tak?

Odnośnik do komentarza

Do rodziny nie mogę się niestety przenieść na ten czas, bo mieszkają setki km stąd, a ja mam jeszcze ostatnio zobowiązanie na piątek. Między narzeczeństwem a małżeństwem, według mnie i tego jak żyjemy, różnica jest w papierze i nazwisku. Chcemy ślubu, jak najbardziej, ale chcemy też poczekać i nie pakować się w długi - bo to jednak jakiśtam wydatek. Dziękuję za odpowiedź. Dobrze jest wiedzieć, że zawsze można się kogoś poradzić - nawet jeśli jest to porada przez internet. Po totalnej rozsypce przy wczorajszej rozmowie z N jakoś się uspokoiłam. Nie mówię, że jest idealnie - nadal mam ten wewnętrzny lęk - ale jest dobrze. Po prostu uczepiłam się myśli, ze już niedługo znów będzie przy mnie. I przetrwałam noc - z pomocą kota, ale przetrwałam :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×