Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Witam się po weekendzie :) Impreza udała się świetnie, dzieci poszły spać, a my bawiliśmy się do świtu. Przy okazji okazało się, że znajomi świętowali swoje zaręczyny-wielkie zaskoczenie, i w kwietniu biorą ślub. Także było szalenie miło, a w niedzielę odpoczywaliśmy. A dziś byłam standardowo-zakupy-park i domowe obowiązki. W piątek jedziemy na nasz urlop, jestem podekscytowana :) A jutro idę do teściowej, coś czuję, że zapędzi mnie właśnie do przetwarzania ogórków..... Zdecydowanie wolę jeść niż zajmować się ich oporządzaniem. Maniu szkoda latem chorować, ale z drugiej strony ciągle te klimatyzacje, lody itp i łatwo o przeziębienie. Ale widzę,że energia roznosi Ciebie w kuchni :) Asiu i jak weekend minął? Lazani to w życiu bym sama nie zrobiła, nie ta liga kulinarna :) Agata jutrzejszego spokojnego lotu. Julia jak tam się ma Twoja rodzinka? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Schroniłam się przed upałem, ale wpadłam jak śliwka w kompot, gotuję pomidorówkę i zwiększyłam poziom ciepła :) Lasagne się udała, chociaż dałam trochę za mało sosu, ale na przyszłość będę mądrzejsza. Wczoraj byłam u siostry na działce. W niedzielę są chrzciny małej, musimy jutro jechać kupić prezent, bo mąż chrzestnym będzie. I siostra tak nieśmiało wspominała o spacerówce, razem z rodzicami i bratem kupujemy, ale wydatek spory. I w takich chwilach żałuję, że nie mam swojej pensji, muszę coś wymyślić z pracą. Niebawem jedziemy z córką na Mazury, i wiecie niby na co dzień mamy na wszystko, ale doszła ta szkoła Zosi, i teraz musimy planować wydatki większe z długopisem w ręku. A chciałabym mieć większą swobodę, coś odłożyć, na razie to nierealne. Ponarzekałam,a pogoda piękna, trzeba korzystać. Michalina na pewno impreza była pierwsza klasa. Też niezbyt lubię prace przy ogórkach, na szczęście u mnie to domena teścia i taty. A wyjazd? Rozumiem podekscytowanie, my z Zosią i moimi rodzicami jedziemy w przyszły czwartek. Maniu szkoda, że teraz jesteś zaziębiona. Dużo zdrówka, ale jak znajdziesz siłę koniecznie idź na słońce, czytałam,że witamina D świetnie wspiera odporność. Jak chcesz dam Ci wikt i opierunek jak tak lubisz gotować, pogotuj u mnie :) Agata mam nadzieję leci szczęśliwie.:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Tak Asiu ja dzień dnia chodzę słońce na słoneczko jak mówi moja babcia, tak z godzinę. Biorę książkę, i idę właśnie po witaminę D. Ku mojemu zdziwieniu nawet trochę mnie to słońce musnęło,a normalnie chodzę blada jak ściana-mogę tydzień leżeć plackiem na plaży i nic. A teraz te upały widać słońce ostro pracuje. W zasadzie to się cieszę,że jest tak ciepło, i przyjemnie. Szybko człowiek się ubiera i już gotowy do wyjścia. Tylko szkoda,że to gardło tak boli. muszę jakieś ciasto na jutro wymyślić, bo mama robi zaległe imieniny. Asiu to trzymam kciuki by ta praca Ciebie znalazła. Spokój finansowy jest bardzo ważny. Michalina chciałabym iść na takie przyjęcie :) Mam tyle sukienek niewykorzystanych :) A wakacje na pewno się udadzą i będzie super :) Agata koniecznie daj znać jak minął lot. Julka co u Ciebie? A powiem Wam jeszcze, że tak przykro mi się zrobiło. Bo w sumie nie wiem co to będzie z moją pracą u taty. miałam od 1 sierpnia iść na cały etat, dzień dnia. Ale temat upadł, tata w ogóle unika rozmowy. Siostra mówi,że pracę będę miała jak znajdzie ją synowa taty wspólnika, to wtedy przyjdę od razu. Bo tak to mu głupio, on córki zatrudni, a tamta bez pracy. Tyle,że ona ma dwójkę dzieci, ja mam chociaż licencjat a ona nawet matury nie zrobiła i kto zatrudni matkę dwójki małych dzieci-2 i 5 lat bez wykształcenia? Ona już 4 lata pracy szuka i nic. Czyli znów mam pod górkę. Eh, ani tego prawa jazdy zrobić nie mogę, koleżanki za mąż wychodzą, zaręczają się, żyją na swoim, ja nie mam nikogo, nie stać mnie na własny kąt i jeszcze ciągle się przeziębiam. Tak, okres mi się zbliża to i spadek humoru. Lecę na rynek, a potem na to słońce, może się poprawi mi nastrój ;)

Odnośnik do komentarza

Wpadłam dziewczyny, bo jutro wyjeżdżamy, i w sumie odezwę się po powrocie dopiero. Agata koniecznie napisz jak było podczas lotu, jak powrót do Turcji? Asiu taki wózek to spory wydatek, chociaż są sklepy gdzie za 200-300 zł można spacerówkę dostać. Ale pewnie wybierzecie coś innego. Dobrze,że na trzy *osoby* się to podzieli. Znam ten ból, z jednej pensji z dziećmi różnie bywa. Ostatnio znajoma pojechała do Warszawy po bikini, kupiła takie za 600 zł.... Wiadomo ja bym sobie takiego nie kupiła nigdy, ale jednak świadomość,że mogłabym byłaby miła. A tak, a to dom, a to dzieci, a to to. I na przyjemności zostaje maleńka część. Maniu każda z nas ma czasem taką gorszą chwilę. Trzymam kciuki za tę pracę. A co do miłości, ja męża poznałam podczas studiów,musieliśmy wyjechać do stolicy by dowiedzieć się,że mieszkamy obok siebie. Najważniejsze to wierzyć,że ktoś się w naszym życiu pojawi i czekać. A samo przyjdzie:) Powiedz co tam pysznego upiekłaś? A ja pakuję się, i dziewczyny, to najgorsza część, bo panny chcą każdą zabawkę zabrać z sobą. Jeszcze pranie, prasowanie, muszę posprzątać w domu, mama weźmie panny na spacer, to może uda mi się skoczyć do Rossmanna jeszcze:) pozdrawiam Was dziewczyny.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczęta :) Agata w wolnej chwili napisz jak minął powrót. Czekamy cierpliwie na Twoją relację. Już macie nowe mieszkanie? Kochana zdaj relację. Michalina udanego wypadu, bawcie się i korzystajcie z pogody, ma być pięknie:) Asiu a jaki wózek kupujecie? Teraz ceny różne,i można za 50 zł kupić, i za 2000 zł zwykłą spacerówkę. Ja mówiąc szczerze nie kupowałam, brałam zestaw 3 w jednym i tyle. A co do pracy, trzymam kciuki. Ale pamiętaj,że Ty też pracujesz -na szczęście i spokój rodziny. To jest chyba ważniejsza praca. Mąż wróci i mówi- koniec pracy. A Ty pracujesz non stop. W ogóle wszystkie panie domu tak mają. Maniu rozumiem Ciebie, ale myślę,że kwestię pracy najlepiej przegadać-to Twój tata, na pewno jest łatwiej niż z kimś obcym. A na miłość nie ma lekarstwa. Najlepiej cieszyć się życiem, być uśmiechnięta i zadowolona z siebie, pewna siebie i cierpliwa. Ludzie to widzą i to ludzi przyciąga. Ponoć im mniej się szuka tym łatwiej znaleźć. U mnie tak zadziałało, 11 lat razem, 7 jako małżeństwo. Teściowie w niedzielę dzieciaki zabrali nad morze, zaczęło padać, i jeszcze lody im dali. Tak więc w poniedziałek córka miała gorączkę i narzekała na gardło. Od razu do lekarza, bo wiadomo noworodek w domu to są inne zasady. Ale dostała syropek, i probiotyki, wszystko zniknęło, ale dwa dni miałam pełne niepokoju czy Olek nie złapie, albo maluszek. Ale już ok. Byliśmy na spacerze dzisiaj i zakupach. Teraz chowamy się przed słońcem w ogrodzie. Robię dziś racuchy, ma wpaść szwagierka z synkiem. Jutro moi rodzice zostają z dziećmi, a ja z mężem na dwie godziny mamy wolne-idziemy na obiad :) Mam problem z chrztem. Mam chrzestną, na ojca chciałam poprosić męża przyjaciela. mąż uważa,że to musi być rodzina. Na miejscu nie ma nikogo, więc chrzestnym byłby kuzyn męża -400 km od nas. Ja uważam,że chrzestni powinni być blisko, a nie raz na komunii i na ślubie. Dla mnie chrzestny to taki przyjaciel dziecka, nie chodzi o prezenty ale o to by kontakt mieli częsty i bliski. Ale mąż upiera się,że musi być rodzina i koniec. I mamy impas. A chcę zrobić chrzest w pierwszą sobotę września. Jakie macie zdanie?

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam serdecznie i słonecznie :) No jestem już na miejscu, doleciałam i do Izmiru i do Ankary. Ostatnie dni we Wrocławiu minęły mi miło i przyjemnie. Wszędzie komunikacją miejską ale już mi to tak nie przeszkadzało fakt faktem mieszkanie na obrzeżach polskich miast ma swoje minusy i plusy. Spotkałam się z 2 znajomych, posiedziałam w ryneczku, odwiedziliśmy też rodzinę za Wrocławiem. Było bardzo miło bo i wujkowie i moi kuzyni z rodzinami, rodzinny obiad i pogaduchy. Żona jednego z kuzynów niedawno urodziła córeczkę...taka słodka i kochana dziewczynka. Ja jakoś niekoniecznie szaleje za noworodkami ale w tej można się zakochać :). Moi rodzice podjęli ważną decyzję o budowie domu pod Wrocławiem. Mieszkają daleko na podkarpaciu bez rodziny bez bliskich znajomych a tu we Wrocławiu mamy rodzinę i mi łatwiej tu przylecieć więc pieniądze które chcieli zainwestować na podkarpaciu zainwestują tu i wszyscy jesteśmy zadowoleni :). Przed lotem się denerwowałam nie ukrywam że nie. Ja właśnie Jula stosuje Twój patent podczas samotnego podróżowania, siadam koło osób które wydają mi się życzliwe i sympatyczne jeśli jest ku temu okazja wdaje się w rozmowę. W samolocie właśnie bałam się że siądę koło jakiś nieprzyjemnych ludzi bo w końcu miejsca wybrać sobie nie możesz za bardzo ale udało mi się za sąsiadów mieć miłe małżeństwo w średnim wieku. Przywitaliśmy się zwykłym dzień dobry ale był miły uśmiech i to już ogromny plus na start. Sam lot minął mi o dziwo bardzo spokojnie nie wiem czy to zasługa dialogu wewnętrznego, pozytywnego myślenia czy może jeszcze czegoś innego ale byłam zupełnie spokojna a już w połowie lotu gdy już wiedziałam że połowę mam za sobą to siedziałam dumna jak paw :):). Dla mnie to było jednak wyzwanie ale czuje że to kolejny krok, warto zmagać się ze swoimi lękami i słabościami wtedy właśnie stajemy się silniejsi. Kolejnego dnia już z mężem lecieliśmy do Ankary. Lot był koszmarny...wpadliśmy przy lądowaniu w takie turbulencje że szkoda gadać. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam mąż również mimo że lata bardzo często. Szkoda bo myślałam że pokażę mężowi jak to ja już zupełnie na spokojnie latam i że będzie ze mnie jeszcze bardziej dumny a tu niestety. Nie wpadłam w panikę ale byłam bardzo zdenerwowana zresztą było to normalne bo po ludziach widać było te same nerwowe reakcje. Mąż zresztą jak wylądowaliśmy też powiedział że się bał. Na szczęście lęk w takiej sytuacji był normalny i mamy to już za sobą. Teraz jesteśmy w Ankarze. Miasta można powiedzieć jeszcze w ogóle nie znam, na razie staram się opanować naszą dzielnicę i okolicę. Mąż ma dziewczyny super pracę....my nigdy nie mieliśmy tyle czasu dla siebie a zawsze o tym marzyłam. Wczoraj poszedł do pracy na 9:00 -pracę ma 3 minuty piechotą od domu, zjedliśmy razem śniadanie, potem przyszedł o 13:00 na półtorej godziny przerwy...obiad i jeszcze mieliśmy trochę czasu dla siebie a potem 17:30 koniec i mamy czas na wyjście czy to do knajpki czy na spacer czy na basen. Rewelacja. Jak na razie zwiedzamy okolicę a okolica jest piękna :). Mieszkamy na osiedlu gdzie są ambasady więc małe urocze osiedle ze sporymi, niewysokimi domkami, drzewa, zieleń. Na przeciwko przez 24h stoją policjanci i pilnują. Dosłownie obok nas postój taksówek (moje marzenie za ciężkich czasów agorafobii :) ) sklepiki, apteka. Zejdzie się 5 minut w dół a tam restauracje, kawiarnie, puby. Dzielnica ze względu na to że dużo tu obcokrajowców (ambasady) pełna *otwartych*, *europejskich* mieszkańców. Brak Kurdów, brak Cyganów nawet ciężko kobiety w chustach zobaczyć (oczywiście w granicach naszego osiedla). Niedaleko malutki park a gdy zejdzie się jeszcze niżej (my mieszkamy na niewielkim wzgórzu) pomiędzy tymi urokliwymi knajpkami to dochodzi się do większego już parku łabędzi a obok parku nasza polska ambasada :). czyli 15 minut na piechotę od nas. Dziś nawet dzwoniłam do Ambasady żeby się zarejestrować i zdobyć jakieś informacje o Polonii...Pani bardzo miła, mówiła nawet że mamy tu szkołę polską niewielką...mam przyjść w przyszłym tygodniu więcej się dowiem :). Także miejsce bardzo urokliwe a niedaleko od centrum. Wszędzie autobusy, mini busy, taksówki. Z mieszkania jestem bardzo zadowolona również. Duże, przestronne, słoneczne. Mąż ładnie pourządzał choć jeszcze sporo pracy zostało nie wszystko nam się mieści trzeba kupić trochę szaf itd. Budynek spokojny strzeżony. Śpi się rewelacyjnie...dla mnie po tych przejściach z głośnymi, kurdyjskimi sąsiadami to tu jest raj :). No to na razie tyle...w miarę odkrywania Ankary będę pisać więcej :). Tak czy siak wydaje się że ta zmiana to zmiana na lepsze :). Michalinko miłego, wakacyjnego pobytu Ci życzę :) Maniu co do pracy myślę jak Jula porozmawiaj spokojnie z tatą, może jednak jakoś uda się abyś pracowała. Po tym co przeszłaś z lekarzami pewnie trochę potrwa zanim nabierzesz odporności ale chyba jest lepiej i tak jak było, pamiętam jeszcze kilka miesięcy temu z choroby w chorobę a teraz jakoś spokojniej. Co do miłości Maniu młoda z Ciebie i fajna dziewczyna, ja mam koleżanki dużo starsze które wciąż czekają albo nie są gotowe na związek. To nie są już te czasy że jak dziewczyna była bez męża i dzieci to w wieku 25 lat była nazywana starą panną. A wiesz mieć byle jakiego faceta byleby był, byleby się *ustabilizować* to żadne szczęście...Ja przed poznaniem obecnego męża byłam z Polakiem w 5-letnim związku. Dziś patrząc z perspektywy czasu wiem że byłam nieszczęśliwa w tym związku i że go nie kochałam ale wtedy myślałam- a on jest dobry, porządny, we mnie zakochany, moi rodzice go lubią...bałam się zerwać bo bałam się że nie będzie nikogo lepszego, że będę sama i będę żałować tej decyzji. Ale coś się przelało i zaryzykowałam i jestem dziś szczęśliwa że tak się stało..i na obecnego męża mogłabym czekać i 5 lat bo wiem że warto. Na fajny związek, dobrego partnera warto czekać lepiej na pewno niż *łapać byle co* wtedy może i będziesz *ustabilizowana* ale rozgoryczona. Asiu na te Twoje porzeczki, wiśnie i inne smakołyki chętnie bym się zakradła do Twojej piwnicy. Ja nie robię i zawsze mi się wydawało że bez sensu ale z drugiej strony masz racje po co przepłacać i jeść chemie zamiast pysznych, pewnych letnich owoców. Co do pieniędzy to ja też jestem już od prawie 3 lat na utrzymaniu męża niby nie przeszkadza mi to bardzo ale jednak mieć własny pieniądz to co innego. Masz własne możesz robić co zechcesz nawet i na głupotę wydać ale nad nie swoimi pieniędzmi człowiek 2-3 razy się zastanowić. Trzymam kciuki żeby coś się udało :). Jula ależ ty jesteś zorganizowana 3 dzieci a wydaje się że świetnie dajesz sobie radę i nie widzę żebyś na cokolwiek narzekała. Skąd czerpiesz tę siłę i energię? Ja mam dziś trochę urzędowych spraw do załatwienia z mężem i czas mnie goni także trochę może chaotycznie i niezgrabnie pisałam za co przepraszam Pozdrawiam was z Ankary :)

Odnośnik do komentarza

Agata na taką relację czekałam :)Tyle zmian się zadziało w Twoim życiu, super,że wszystko się tak super układa ;) Chociaż może trochę szkoda,że poprzednio miałaś rodzinę męża blisko, zawsze to jakoś tak przyjemniej. Ale jak opisałaś to osiedle to wiesz, jak będziesz słyszała coś o pracy dla pomocy domowej to wiesz gdzie napisać ;) Oby to nowe mieszkanie było szczęśliwe dla Waszej rodziny :) Może taki niemowlaczek niebawem się pojawi ? Michalina udanych wakacji, wracaj opalona i wypoczęta :) Julka w kwestii chrztu mam podobne zdanie jak Ty. Nie liczą się więzy krwi tylko to by dziecko miało takich *rodziców* blisko. No dla mnie bycie chrzestnym to nie tylko prezent raz na parę lat. Mam nadzieję,że przekonasz męża do swojej wersji :) A wózek kupiliśmy ten -http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=1808&%3CosCsid%3E U nas kosztował równe 900 zł. Ale wzięliśmy bo siostra nie znosi tego jaki ma teraz, i chce go przed wrześniem sprzedać. A ten pasuje dla maleństwa, pani w sklepie zapewniała,że jest wygodny jak gondolka, a lekki. A siostra kupiła fajny wózek za 2 tysiące, ale taki ciężki, że nosi małą tylko w foteliku, a, że bratowa moja miała wózek tej firmy i dała nam fotelik, to siostra a raczej Madzia dostanie komplet :) Maniu ja w sumie Ciebie rozumiem. Wszystkie koleżanki miały obok kogoś, zakładały rodziny, a ja byłam sama. I owszem, wiem,że na mojego męża warto było czekać, to wiem jakie frustrujące jest bycie samą. U nas potoczyło się szybko, po 16 miesiącach wzięliśmy ślub, bo wiecie 10 lat temu 27 latka bez męża była obiektem jednak plotek ciotek i sąsiadek, a poza tym chciałam żyć już z mężem osobno, po swojemu. Ale kochana najważniejsze to jak dziewczyny piszą być pewną siebie, uśmiechniętą a reszta sama przyjdzie. Szybciej niż myślisz:) A ja dzisiaj miałam iść do kosmetyczki, ale szkoda mi było pieniędzy, więc sama sobie maseczki i pilingi zrobiłam. Chcę sobie jutro jakiś szaliczek czy apaszkę kupić, by odmienić sukienkę dawną i zadać szyku na chrzcie. A jutro koleżanka Zosi ma urodziny, więc jedziemy za miasto do jej rodziców na imprezę dla 9 latek. Witaj różu :) A jeszcze obiecałam siostrze,że na obiad po chrzcie zrobię dwa ciasta, więc muszę jakoś jutro znaleźć moment na pieczenie, będzie sernik na zimno tradycyjnie i murzynek z brzoskwiniami. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Też się przyznam,że liczyłam na taką relację Agaty-jakoś tak postrzegam ją jako szalenie pozytywna i otwartą osobę, i wiedziałam, no po prostu wiedziałam,że wszystko świetnie się ułoży. Nowa okolica musi być szalenie przyjemna. Mam nadzieję,że będzie się Wam tam przyjemnie mieszkało i zbierać będziesz same miłe wspomnienia :) Asiu udanych chrzcin. Ja do kosmetyczki chodzę tylko na regulację brwi, raz na 2 miesiące, ona wyznacza linię, a potem sobie sama robię :) A tak to wszystko w domu, bo mi czasu szkoda. A ciastami kusisz. Mam nadzieję,że na urodzinach za dużo różu nie było :) Michalina mam nadzieję,że wyjazd będzie bardzo udany:) Julka ja mam chrzestną-kuzynkę swoją, której od 20 lat niemal nie widziałam, a bliska rodzina i nawet mieszka 30 km dalej. Ale cóż, wydaje mi się,że sam fakt bycia z rodziny nie gwarantuje bycia udanym rodzicem chrzestnym. A jak wyjście bez dzieci się udało? Dobrze,że mała szybko wyzdrowiała, infekcja i noworodek to groźne połączenie. Ja to bym Agata chciała mieć 25 lat, ale już 27 rok mi bije. No cóż, na studiach miałam najpierw naukę, potem moje problemy i odcięłam się od ludzi, a teraz każdy zaczyna samodzielne życie. Zdaję sobie sprawę,że ja mam inne problemy niż mężatki czy młode matki, ale w zasadzie nie poznaję nikogo nowego i mój krąg znajomych niemal nie istnieje. Ostatnio koleżanka powiedziała,że robi grilla i chciałaby bym wpadła, a potem dodała,że będą same pary i na pewno będę się kiepsko czuć w takim otoczeniu, więc mam przyjść dzień po. Także widzicie, moja babcia ma więcej zajęć, spotkań, radości na co dzień. O, dziś jadę z rodzicami na plażę. A ja bym chciała kiedyś na tę plażę swoje dzieci zabrać, a jakoś nie widzę tego mówiąc szczerze. Ale cóż, w piątek musiałam parę spraw w urzędzie pozałatwiać. Przenieśli wydział na 4 piętro, nieźle się nachodziłam. Pogoda dalej piękna. Robię drożdżowe ciasto z jagodami i na plażę. A co do pracy, tata mówi,że będę pracować, ale on musi mieć czas by wszystko przygotować. To już 5 miesiąc tak się szykuje. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja Agata podobnie jak Joasia mogę i dom prowadzić i dziećmi się zajmę mam doświadczenie. Na razie upały są u nas, więc wybacz nie jestem dyspozycyjna, ale jak u nas zacznie się październik to również wiesz gdzie mnie szukać :) Już kiedyś pisałam,że tak sobie Agatę wyobrażam-taka roześmiana i pełna życia dziewczyna, nawet słyszałam jak Agata w telewizji mówiła, i głos potwierdza moją tezę :) Super,że tam u Ciebie wszystko ok, i korzystaj z uroków nowego miejsca zamieszkania :) Asiu to czekoladowe ciasto chętnie bym przygarnęła, co tam z odchudzaniem :) A ja Ci powiem,że kiedyś-jako studentka latałam do kosmetyczki jak nawiedzona, ach taka byłam dorosła, a potem doszłam do wniosku,że młoda jestem -jeszcze, mam w miarę dobrą cenę, a czasu mi brakuje. Za to kosmetyki można kupić całkiem ok, nawet czasem lepsze niż w salonie. Wiadomo, że tubka z maseczką mi na raz nie pójdzie, wizyta to z 70 złotych taka podstawa a maseczka za 50 mi na 10 razy starczy, więc siłą rzeczy wybrałam oszczędność. I efekty takie same :) Maniu wiesz jak urodziłam Aleksandra to odsunęłam się od koleżanek bez dzieci-na początku małżeństwa zrobiłam tak samo. I to się stało naturalne. Ale potem mnie otrzeźwiło, latałam z synem to na ćwiczenia dla maluchów, na angielski dla półroczniaków i tak dalej. Ale ile można debatować na kaszką, kupką i pieluszką? Najpierw byłam wściekła jak koleżanka mówiła o sobie-podróże, randki itp. A nie zachwyca się tym,że mały zjadł marchewkę właśnie :) Ale potem jak zaszłam w ciążę z Lilką z radością wróciłam na babskie ploty i cieszyłam się towarzystwem kobiet, które mają do powiedzenia coś więcej niż-moja mama ma kolkę. Spokojnie, koleżanki też zechcą po pierwszym zachwycie wrócić do luźnych spotkań i tematów. Daj im czas, i przypominaj o sobie i wytrwaj :) Też wczoraj byliśmy na plaży, podjechaliśmy na rybkę na obiad, i zeszliśmy na plażę, wiadomo nie plażowaliśmy, ot spacer. Potem dostałam reprymendę od mamy. Wedle jej zaleceń Ignaś miesiąc powinien w domu siedzieć, a potem maszerować koło domu. Bo tak jej mówili po porodzie. Ale to było 30 lat temu, ja nie będę z małym siedzieć w domu. Co innego iść się opalać i leżeć z noworodkiem 4 godziny na plaży, a co innego popołudniowy spacer. Ale jak widać mamie wbiło się to w pamięć i uważa,że to najlepsze dla dzieci. Teściowa mówi to samo-siedźcie w domu. Nasze wyjście się udało, dwie godziny spokoju. Dziś mąż już w pracy, ale ma przyjść wcześniej bo przed 14. Ignaś śpi, Olek i Lilka kończą śniadanie-późno wstali, zaraz zajmę się obiadem-pieczeń rzymska i na spacerek idziemy. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Cieszę się że tak mnie pozytywnie postrzegacie. Wiem że jestem otwarta i gotowa na zmiany lubię ludzi ale oprócz tego jakoś nie postrzegam siebie zbyt pozytywnie. Co do tej podróży samolotem to chyba wy bardziej we mnie wierzyłyście niż ja sama. Moja mama też widząc te moje obawy przed lotem dziwiła się i pytała dlaczego ty w siebie nie wierzysz. Nie wiem dlaczego ale postrzegam siebie raczej dość krytycznie i tak czytając wasze słowa jest mi bardzo miło :). Asiu i jak tam impreza Zosi się udała? Apaszka zakupiona? Na ciasto szczególnie to z brzoskwiniami też chętnie bym się skusiła :). Jula tak szybko dziś czasy się zmieniają że to kwestia pokoleń sprawia że ani mamie ani teściowej nie sposób zrozumieć takiego spaceru z maluchem. A dziś ludzie z takimi maluszkami to i na wyprawy jeżdżą i samolotem latają. Pamiętam że jak moja mama mnie urodziła to moda była na to żeby wszędzie było całkowicie sterylnie i maluch od urodzenia żeby spał sam i to w innym pokoju. No i oczywiście za wcześnie nie można było wychodzić na zewnątrz z dzieckiem :). Kiedyś się dzieci od matki od razu oddzielało bo strach bo zarazki a teraz wiadomo że to absurd i błąd. Jednak one tak żyły tak zostały nauczone i ciężko im zaakceptować nowe. A co do chrztu to popieram dziewczyny- jak sama nazwa wskazuje ojciec/ matka chrzestna więc jak dla mnie to zobowiązuje. Nie do tego żeby raz na jakiś czas dać prezent i zadzwonić w urodziny tylko żeby dziecku towarzyszyć być przy nim interesować się nie tylko od święta. Moja chrzestna na przykład uważała że wystarczy na moje urodziny zadzwonić do mojej...mamy? i zapytać co u mnie a i co jakiś czas dać prezent - ostatni prezent to była stara okrutnie brzydka broszka na chama wpakowana (nie pasowała) w stare pudełko z biżuterii z Kruka...:/. Dziękuje za taką chrzestną. Zresztą weszłam nawet na portal religijny zobaczyć czy są jakieś przeciwskazania i zobacz co znalazłam: Czy lepiej aby chrzestnymi zostały osoby z rodziny? Sądzę, że jest to w gruncie rzeczy obojętne. Najważniejsze, aby chrzestny był przykładnym chrześcijaninem. Choć na pewno w jakimś sensie łatwiej chrzestnemu będzie wypełniać swoje obowiązki, gdy będzie on spokrewniony z rodziną dziecka. Z tego żródła: http://wiara.wm.pl/70571,Rodzice-chrzestni-jak-ich-wybrac.html#axzz39W9BJTdw A co do pełnienia obowiązków gosposi ewentualnie niani na moim osiedlu porozglądam się tylko co na to wasi mężowie i dzieci? :) Maniu myślę, że Twoja koleżanka postąpiła bardzo nietaktownie zapraszając Cię w inny dzień tak abyś nie nie spotkała się z osobami w związkach. Może ona miała i dobre intencje ale bardzo to jednak przykre takie rozdzielenia na żonatych, nie żonatych, w związku, samotnych, z dziećmi itd. Może jeszcze przyjdzie czas na zielonookich albo tych którzy mają w domu kota itd. jakiś absurd to jest dla mnie. A co do grona znajomych to myślę Maniu że zawsze można je powiększyć lub poznać zupełnie nowych ludzi. Ja jak przenosiłam się za Wrocław za mężem to myślałam o nie tracę znajomych no i fakt zmieniło mi się otoczenie ale poznałam koleżanki w przedszkolu w którym wolontaryjnie wtedy pracowałam, żony kolegów męża i nagle znalazło się nowe grono znajomych. Turcja to samo znajomi z kursu tureckiego, sąsiadka. Teraz też mam nadzieję że powolutku tu też znajdę jakieś grono znajomych. Myślę że wszelkiego rodzaju zajęcia- języki, taniec, fitness, wolontariaty to możliwość poznania znajomych. Skoro w domu rodzice i w pracy też nie ma możliwości poznać nikogo nowego to może warto zainwestować w jakieś dodatkowe zajęcia na których można poznać fajnych i ciekawych ludzi? A u mnie ok w piątek nie wszystko udało nam się załatwić a i tak lataliśmy z wywieszonym jęzorem ale tak to jest urzędy jednak wszędzie są dość podobne :). W trakcie weekendu byliśmy w samym centrum Ankary- w sumie bez szału jedna wielka główna ulica (restauracje, sklepy fontanny) dochodząca do ogromnego centrum handlowego, dużo ciekawsze są alejki odchodzące od tej głównej ulicy niektóre przypominają mi nasze Zakopiańskie krupówki :) Nie ma niestety czegoś w stylu ryneczku choć wiadomo to nie Europa ale jednak takiego jednego punktu brak. Naszą dzielnice uważam za ładniejszą...mąż zapisał nas też do takiego większego klubu fitness i też się w weekend wybraliśmy- 15 minut od nas tylko że w górę tym razem- też okolica super- klimatyczna wszędzie te kafejki, zielono. Klub fitness bardzo fajny w sobotę mieliśmy małe badanie i rozmowę z trenerem bo wiadomo my jak dwa dziadki z tymi naszymi kręgosłupami i nie wszystko możemy robić. Ćwiczyliśmy trochę pod jego okiem a w niedziele tam poszliśmy na basen- basen super. Ale rezultat tego taki że trochę nas bolą kręgosłupy....wydaje mi się że ten sobotni trener nas jednak trochę zbyt ostro potraktował. Szkoda by było mi w wieku 27 lat pożegnać się z jakimkolwiek sportem ale widzę że jednak muszę być jeszcze bardziej ostrożna. No nic dziś znów idziemy powiedzieć co i gdzie nas boli i będziemy myśleć co dalej...A i jeszcze sąsiadów w bloku (w zasadzie to są tylko parter i 2 piętra) mamy bardzo miłych. Chyba też nie pisałam wam jeszcze że pogoda tu jest inna. Jest ciepło owszem ale i wieje wiatr i popada zupełnie znośnie, podobnie jak w Polsce nie licząc ostatnich polskich upałów. Klimatyzacji nie potrzeba w domu. Wczoraj nawet burza była wieczorem i się chłodno zrobiło. Także kłopotliwe upały odeszły w zapomnienie klimat Ankary jest zupełnie znośny :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :) Taka zaganiana jestem, zawsze coś. A to cała sobota zajęta, jednak 11 dziewczynek to trochę za dużo jak na moje nerwy. W niedzielę w ostatniej chwili przenieśliśmy się z obiadu po chrzcie do domu bo lało, grzmiało i grad był-a wszystko było na działce. Wczoraj siostra poprosiła byśmy dojedli resztki, to znów pojechałam na działkę i dzień minął, dziś zajęłam się praniem, trochę pakowaniem-pojutrze wyjazd, a tu dzwoni teściowa,że jadą na działkę i są maliny do wzięcia i fasolka. To pojechałam, a teraz zamiast myśleć co zabrać gotują mi się słoiki na konfitury, same maliny jeszcze czekają. Obym jutro miała chwilę, bo inaczej pojadę jedynie z bielizną-to spakowałam:) Julka jak Zosia się urodziła to był grudzień, zimno, więc my 10 dni czekaliśmy, ale też dla wielu było to za szybko. A w Belgii dziewczyny wychodziły z dziećmi dzień po wyjściu z porodówki, bez czapeczek, skarpetek, i kocyków-mówię o lecie. Także tamte dzieci rosną, nasze też. Najlepszy jest rozsądek matki, a nie doradców:) Zresztą plaża to lepsze miejsce na spacer niż ulica pełna aut za to pod domem;) a na chrzestnych wybierz bliskim Wam ludzi, a nie tylko tych co są rodziną. Mania rzeczywiście nieładnie zachowała się koleżanka. Ja tak zauważyłam,że niezamężne, czy tez bez partnera traktuje się jak zagrożenie. A nuż odbierze mi faceta, to lepiej jak nie przyjdzie. Dla mnie to strasznie głupie. A co do nowych znajomości teraz mamy niby więcej możliwości-jak napisała Agata, ale wydaje mi się, że trudniej się z kimś tak zaprzyjaźnić. Jakoś ludzie wolą dzisiaj żyć obok siebie. Ale Maniu poszerzenie kręgu znajomych to też szansa na poznanie kogoś wyjątkowego. Także trzymam kciuki:) No i Agata. Ja tam męża mogę zabrać z sobą, on też pracowity, będzie trawę kosił :) A po pracy będziemy się opalać :) Tak się cieszę,że wszystko się Wam układa, i te zmiany tylko na lepsze idą. Ja tam wiem, że Ty Agata to już wszędzie dasz sobie radę, w jakie miasto Ciebie by nie wrzucić. Jak najczęściej pisz jak tam u Ciebie jest. :) Pozdrawiam, odezwę się już z Mazur :)

Odnośnik do komentarza

Wakacyjnie się zrobiło-Michalina odpoczywa, Joasia się pakuje :) Julka ja tam dzieci nie mam, ale też bym pomyślała,że spacer po lesie, plaży, czy parku jest lepszy niż maszerowanie po ulicy, ale bliżej domu. Moja mama pierwszy miesiąc po porodzie spędziła w domu dziadków, bo ona siedziała w domu ze mną, a dziadkowie wychodzili z siostrą, a to był czerwiec. No, ale był przesąd, że i matka musi tyle odpoczywać i dziecko. I jak decyzja w sprawie chrztu? Agata aż miło się czyta tyle pozytywnych słów :) No, aż chciałoby się ten Twój raj odwiedzić. Nomen omen nie pomyślałabym,że w Turcji może być aż tak przyjemnie i spokojnie :) Najważniejsze, że dzielnica piękna, sąsiedzi mili,a praca męża daje mu satysfakcję i więcej czasu dla Was dwojga :) Tez Asiu robiłam wczoraj konfitury, tyle,że z moreli. Ledwie 3 słoiczki,ale pół dnia roboty. Po takich upałach niestety przychodzą burze, wczoraj u mnie godzinę trwała. A dziś niby za zimno nie jest, ale tak szaro. To miłego pakowania i spokojnej drogi :) Ja wiem,że dziewczyny po ślubie, ciąży itp ciągnie do osób, które mają podobne doświadczenia. To jak z nami-my się rozumiemy i wspieramy jako osoby połączone chorobą. Ale całkowitego odcięcia nie rozumiem, i dzielenia znajomych na lepszych i gorszych. Poszukałabym nowych znajomości, ale jestem nieśmiała. To raz, a dwa, wszystko kosztuje-fitnes, jakiś kurs itp. A ja na razie jestem uwięziona brakiem stałej pracy plus wszystko idzie na prawo jazdy. Od lipca 800 zł poszło na egzaminy dwa i jazdy. Nie pójdę na kurs języka bo nie mam pewności, że w następnym miesiącu wypracuję tyle, że mi starczy na ratę. Dlatego tak chcę mieć pewność tej pracy. Tamta dziewczyna pracy nie dostała, więc tata znów przeciąga rozmowę. chociaż każdy z nich ma swoją część w firmie-swoją branżę, i tamten wspólnik zatrudnił 2 synów i szwagra, to tata ma opory. A ja bez chociaż stałego pół etatu jestem ciągle niepewna-boję się iść to do kina, czy na koncert bo dziś może i mam 400 zł, ale nie mam pewności,że ta kwota nie będzie do podziału na 2 miesiące. Co prawda dom, jedzenie mam za darmo, ale wiadomo telefon, leki na astmę, kosmetyki-a do tego kupuję co dnia chleb dla wszystkich i gazety. Więc czuję się kiepsko, jestem dorosła, a często nastolatki mają większe kieszonkowe. Oj marudzę :) Ale wiecie jutro mam egzamin, wiem,że nie zdam. Jestem kłębkiem nerwów, bo wydałam 3,5 tysiąca na ten kurs, jazdy, egzaminy,a przedwczoraj miałam jazdę i jechałam tragicznie. więc znów nie zdam, i widzę,że moje nerwy nie pozwolą mi tego zdać co mnie dołuje.. pozdrawiam, idę zaraz na kolejną jazdę. Oby było troszkę lepiej niż ostatnio.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane nie wiem czy mnie pamiętacie z wcześniejszego wątku. Zaglądam co jakiś czas zobaczyć co u was słychać. Mania ja zaczęłam kurs prawa jazdy dzisiaj byłam na jeździe w sumie wyjezdzilam juz 15 godzin. Kochana wierze w ciebie bardzo bardzo mocno jesteś nie samowicie silna dasz sobie radę.zdasz :-) Ja oduczyla w sobotę najmłodsza córkę smoczka ciężko było męczylysmy się po nocach ale już jest super podejmuje ciągle wyzwania jeśli chodzi o moją nerwice ale teraz zwłaszcza dzisiaj mam słabszy dzień Zachorowałam na zapalenie ucha środkowego i boli mnie strasznie ale pojechałam na.jazdę kiedy wracałam czułam się już naprawdę źle oblewaly mnie poty zimne i zleWidziałam instruktor widział po mnie ze słabo się czuje i zapytał czy się zamieniamy i zgodziłam się bo bałam się już dalej jechać. Przywiózł mnie do domu i jestem jakoś taka trochę zdenerwowana nie wiem sama czym zmęczona jestem myślę że pójdę spać niedługo i na rano będzie juz nitmsjbiev:-) życzę wam udanych i spokojnych wakacji

Odnośnik do komentarza

Nie będę za dużo pisać, bo nawet nastroju nie mam. Nie wiem, jakiś pech. Wczoraj nie zdałam, egzaminator mnie podpuścił-prosta droga do ośrodka, naprawdę wyjeździłam 40 minut, 2 kilometry do celu, na skrzyżowaniu mówi w lewo, to ja jadę w lewo, a był nakaz w prawo..... Głupia znaku nie widziałam, naprawdę przedwczoraj jechałam z instruktorem tą trasą 3 razy, wszystko robiłam idealnie, na pamięć powinnam jechać, a ja głupia skręciłam w lewo. Ale myślę,że to było specjalnie, po prostu by oblać, bo przecież wszystko było dobrze.... Potem jeden chłopak mi mówił,że to jego 11 egzamin a on w ogóle z placu nie wyjechał! Inna dziewczyna, 7 raz zdawała a teorię 12, i też źle. nie wiem jakiś pech.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja na momencik- wróciliśmy, dziewczyny padły, mąż podjechał po zakupy, a ja zamiast się rozpakowywać jestem tutaj :) Puma super,że tu jesteś-zostań z nami :) Maniu przykro mi, wiesz, miałam koleżankę razem byłyśmy na kursie ona zdała za 15 razem. Dziś ma taką prace, że potrafi 600 km w jeden dzień zrobić i jest świetnym kierowcą. Ale się nie poddała. Dasz radę, nie martw się. Agata przeczytałam opis Twojego tureckiego raju- zazdroszczę , oj zazdroszczę. Zamienisz się ze mną?:) Asia wypoczywaj spokojnie:) Julka jak tam sobie radzisz, mąż już w pracy prawda? A nasze wakacje super się udały, relaks totalny, miejsce piękne, dziewczyny zachwycone, warunki świetne, pogoda wymarzona. Jedyne co mi przeszkadzało to plaga komarów, młodszą tak pokąsało, że chodziła spuchnięta i czerwona, trzeba było leki jej dać. Ale ogólnie wypoczęłam, zrelaksowałam się. Mąż rano zajmował się dziewczynami, posiłki były w cenie, więc zero gotowania, a do tego panny były wymęczone i jak nie one padały przed 20. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mania tym się nie ma co przejmować. Ja Ci nie powiem ile razy moja mama zdawała, straciła i ona i otoczenie rachubę. A teraz? Jeździ lepiej ode mnie, i jak jadą z tatą na wakacje to ona przez pół kraju przejeżdża, a ja zdałam za pierwszym-głupi fart i co? Do centrum nie wyjadę bo boję się, że się pogubię. Także Mania prawo jazdy dziś to loteria, jeden dostanie trasę prostą jak linijka i zda, a drugiego na siłę zatrzymają. Nie wiem czy wiecie, ale te ośrodki wszystkie mają z statucie zapis,że są instytucjami przynoszącymi zysk. Gdyby każdy zdawał za 1 razem zysku by nie było. Więc po prostu parę egzaminów trzeba wliczyć w koszta. Głowa do góry :) Puma miło,że do nas dołączyłaś, zostań, na pewno będzie fajnie:) Asiu udanego urlopu, wróć opalona, pogoda boska:) Michalina super,że wszystko się udało, i wróciłaś zadowolona, i najważniejsze,że dziewczynki nie marudziły i pozwoliły Wam się zrelaksować:) Agata jak zwykle na Ciebie można liczyć -dziękuję za tę stronę:) I więcej opisów tego raju na tureckiej ziemi poproszę. Jestem oczarowana samym opisem, co by było jakbym tam pojechała? chyba byś mnie siłą wyrzuciła i miotłą pogoniła:) Mój pierwszy tydzień z trójką dzieci udany. Trochę wiadomo improwizacji, trochę nerwów było, ale ogólnie dzieci przetrwały, ja przetrwałam, zawsze był obiad. Chociaż zdarza mi się prasować o 6 rano z Ignasiem, albo o północy sprzątać kuchnię. Ogólnie mąż po pracy zabiera dzieci na spacer, ja mam godzinę dla siebie, ale wstyd się przyznać-robię wtedy obiad. Myślę,że dojdę do perfekcji niebawem, bo są pewne niedociągnięcia. W kwestii chrztu samo wyszło, że tamten kuzyn nie może, przyjaciel odpadł-mąż jednak nie chce, bo mówi,że jak dzielą się biznesem różnie może być, ostatecznie wybór padł na 17 letniego kuzyna męża, mieszka na miejscu, fajny chłopak, kompromisowo wybraliśmy. Teraz myślę czy robić przyjęcie w restauracji czy w domu? Patrzyłam na menu i ceny, to na 20 osób wyjdzie z tysiąc złotych. W domu taniej, ale za to roboty więcej. Myślę cały czas. Jutro chcemy jechać do zoo, a dziś domowe zaległości, plus odwiedzi nas przyjaciółka z mężem i córeczką, podam lody, a co tam jest upał, jeszcze nie mam czasu na pieczenie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Ja na momencik, kiepsko mi się pisze na telefonie. Tata zabrał Zosię na wędkowanie, więc wstałam o 5 by ją wyszykować. Jaka zachwycona jest ta moja córa :) Mój tata też zabierał mnie tutaj na ryby, a teraz chodzi Zosia :) Mąż dziś wyjeżdża-był z nami od czwartku, a w piątek wracam z rodzicami. Pogoda fajna, jezioro, las, domek, grill-fajny relaks. Puma witaj serdecznie i nie znikaj:) Michalina dobrze,że wróciłaś pełna pozytywnej energii:) Mania nie przejmuj się tym egzaminem. Ja też zdałam dość szybko, i co? nie mogę się przemóc, przez nerwicę uciekłam od auta, i nie wróciłam. Widocznie byłam kiepskim kierowcą, w zasadzie to nigdy nie czułam się tak pewna siebie za kółkiem. Siostra zdawała 6 razy i dziś jeździ na co dzień. Więc nie ma co się zamartwiać :) Julka jak będziesz miała kogoś do pomocy to można zrobić w domu-taniej i swobodniej, a jak miałabyś robić wszystko sama to robiłabym w lokalu-spokój i relaks, siadasz jesz i tyle. A z trójką dzieci to ważne. Ja Zosi robiłam chrzest w domu, bo miała na Wielkanoc, więc w sumie nie robiłam nic ponad to co na święta, dwa w jednym:) pozdrawiam serdecznie znad jeziorka :)

Odnośnik do komentarza

Kochane dzięki za mile przywitanie nie wiem czy się nadaje na Wasz wątek ja jeszcze walczę z nerwica i dużo już naprawdę zrobiłam bo zaczęłam kurs prawa jazdy a jakiś czas temu bym nawet tego pod uwagę nie wzięłam to ostatnie ostatnio podczas jazdy miałam mały atak który osłabil moje siły zostało mi jeszcze 15 godzin wiec juz połowa wiem że dam radę bo lubię jeździć. Maniu nie martw się chciał cie obrać i znalazł punkt zaczepienia wierze w ciebie zdasz w końcu :-) Teraz przyjechaliśmy do mamy na obiad to jak xjrvhslismy z głównej drogi zamienilam się z Andrzej i przyjechałam pod jechało mi się super ale byłam tak spieta ze każdy mięsien czułam. Juz jest ok życzę wam miłych i bezstresowych wakacji jak wrócę do domu to postaram się odpisać wam imiennie :-)

Odnośnik do komentarza

Puma pamiętaj,że życie nigdy nie będzie bezstresowe, ale to,że mamy gorszy dzień czy chwile pełne nerwów nie znaczy,że mamy nerwicę :) To zupełnie normalne, czasem chcemy tylko siedzieć w domu i nie ruszać nosa spod kołdry:) Sam kurs Puma wspominam świetnie, gorzej z tym egzaminem. Masz Julka rację, pamiętam,że jak moja siostra zdawała to ośrodek działał przez 16 godzin na dobę 6 dni w tyg., teraz 8 ledwie. Więc zdających musi być mniej,a co za tym idzie mniej pieniędzy i cóż, oblewają, często na siłę. Wydaje mi się,że oni widzą moje nerwy i wiedzą,że będzie łatwiej niż np u osoby może z mniejszymi umiejętnościami, ale z pewnością siebie. Asiu ja to wstaję dzień dnia jakbym szła na ryby :) A w życiu nie byłam, chciałabym kiedyś iść :) Udanego wakacjowania :) Michalina cieszę się,że wyjazd udany, a dziewczynki świetnie się dostosowały do wyjazdu. I masz same pozytywne wrażenia:) Julka nasze zoo jest świetne, dawno nie byłam.... A co do chrztu, prościej zrobić w lokalu, taniej w domu- tu musicie decyzję podjąć sami :) Ale dobrze,że ojciec chrzestny kompromisowo wybrany :) Agata co u Ciebie? Ja jakoś doszłam do siebie po tej porażce, trudno, muszę poćwiczyć nie nad jazdą, a nad pewnością siebie najbardziej. W sobotę miałam gości z zagranicy, nieźle nas wymęczyli, wyszli o 2. A w niedzielę nad jezioro z rana- piękna pogoda, a potem bach na jarmark, i o 21 do domu. Wiecie, że szłam Długą, w okół tłum,a ja siadłam w kawiarni, jadłam lody, auto mieliśmy pół godziny spacerem postawione, i ani ten tłum, ani brak auta mi nie przeszkadzał, sam spokój. Aż poczułam się wolna, i taka szczęśliwa :) Dziś robię konfitury z jabłek, deszcz pada, więc planów nie mam. Z pracą dalej nic nie wiadomo niestety. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Michalinko cieszę się że wakacje się udały. Wróciłaś i wypoczęta i zadowolona super :). Asiu no to teraz ty wypoczywaj i nabieraj sił. Opis waszego miejsca brzmi cudownie, cisza, spokój i kontakt z naturą rewelacja i tak rodzinnie wyjechaliście fajnie mała ma pewnie mnóstwo radości. Maniu przykro mi że nie poszedł ten egzamin. Masz prawo mieć kiepski humor i być rozżalona, wcale się Tobie nie dziwie. Kupa stresu i sporo pieniędzy wydanych a oni sobie robią dosłownie jaja z człowieka. Ja się złoszczę jak to czytam a co dopiero gdybym była na Twoim miejscu. Skoro nie da się tego chorego stanu rzeczy zmienić to może podejdż na zasadzie- próbuje ale i jak nie zdam to mam to gdzieś. Wiem, że łatwo mówić ale jeśli gdzieś w głowie to totalnie olejesz i podejdziesz z dużym dystansem to może chociaż ten stres odpuści bo szkoda nerwów. A co do sposobów poznawania znajomych Maniu to nie musi być fitness ani nic co wiąże się z kosztami skoro na to nie możesz sobie pozwolić. Jest sporo jakiś kółek zainteresować, nie wiem jak z darmowymi kursami bo takie są w Turcji (np.dekoracyjnego pieczenia ciast) może w Polsce za darmo też da się podłapać jakiś interesujący kurs?, praca wolontaryjne (jak dla mnie super ciekawe doświadczenie i możliwość właśnie poznania wielu osób). Ludzie robią takie interesujące rzeczy wolontaryjnie - np. we Wrocławiu były organizowane *studia* dla dzieci na Uniwersytecie wakacyjnie. Dajesz coś od siebie, poznajesz fantastycznych ludzi, dzieciaki ponoć były mega zainteresowane a dla dorosłych to były też wyjątkowe zajęcia. Moja koleżanka pracuje z osobami niepełnosprawnymi i do ich ośrodka przychodzą tacy pół wolontariusze z różnych krajów (Niemcy, Hiszpania np.) Jest taka organizacja która zrzesza chętnych z różnych stron świata właśnie. Oni dostają pieniądze choć niewielkie ale dzięki takiej pracy mają możliwość wyjechać do innego kraju. Warunkiem jest angielski. Wiadomo że jak ktoś ma rodzine, super pracę w Polsce to takie rzeczy go nie będą interesować. Ale jeśli nie to jest wiele możliwości robienia ciekawych rzeczy i poznawania nowych ludzi a nawet świata. Może kokosów się nie zarobi ale zyskuje się co innego na pewno. Jula ja podziwiam jakieś takie poczucie obowiązku które jest w Tobie. O północy sprzątasz kuchnie, jak masz dla siebie czas to robisz obiad. Jeżeli można się tym podzielić to proszę obdarz mnie. Ja jestem okrutnie niezorganizowana. Lubie sobie coś odkładać *na jutro*. Nie wiem czy potrafiłabym znależć w sobie siłę i motywację aby po na pewno męczącym dniu jeszcze sprzątać kuchnie. Podziwiam Cię kobieto. Fajnie że poprzez kompromis udało się wybrać chrzestnego :). U mnie ok w piątek kończyliśmy załatwiać te *urzędowe* sprawy. Ja w związku z tym że przeniosłam się do innego miasta to wniosek o pozwolenie na pobyt musiałam składać jakby od początku czego w ogóle się nie spodziewałam. Dużo papierów, latania oczywiście do tego w piątek jak już myśleliśmy że jest po wszystkim to wyjątkowo niemiła babka zamknęła się ze mną w jakimś pokoju plus jeszcze 10 osób do obserwacji i wypytuje mnie- ile rodzeństwa ma mój mąż, kiedy się urodził, co studiował, co robi matka itd. Okropne to było bo baba była niemiła myślę że specjalnie mówiła cicho żebym pewnych rzeczy nie rozumiała i musiała się dopytać. Atmosfera panowała tam taka jakbym właśnie została złapana na jakimś przestępstwie i jestem właśnie przesłuchiwana. Okropieństwo. W Izmirze tego nie było a tu padło zdanie że jesteśmy w Ankarze i tu zasady są inne :/. Oprócz tego niemiłego incydentu to jest ok. Co 2 dni chodzimy na basen bo tak ustaliliśmy z tym trenerem że najpierw basen a potem zobaczymy. W sobotę byłam z mężem na romantycznej kolacji a wczoraj były wybory no cóż wynik jest ich taki jaki jest. Mam nadzieję że miłościwie nam panujący nie będzie zbyt szybko chciał z Turcji zrobić Iranu bo jakoś zaczyna się nam tu układać...no zobaczymy. Za 2 godzinki jestem umówiona w Ambasadzie, pójdę tylko dane zarejestrować i mam nadzieję że dowiem się o tutejszej Polonii tego czego chce się dowiedzieć tzn. że są tu jacyś fajni ludzie, którzy chcą się trzymać razem i organizują jakieś spotkania... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam słonecznie. Chociaż jakoś humoru brak, dziewczynki wróciły do domowych zwyczajów, wczoraj na spacerze młodsza taka taki popis, że wróciłam jak z szychty w kopalni. Najgorsze,że ona taka uparta, ja mówię nie, ona dalej swoje i nic jej nie przekona,nie odwróci uwagi itp. Typowy bunt dwulatki, staram się przeczekać, ale cierpliwość się kończy. Dziadek męża znów chory, kolejne zmartwienie, i jeszcze popsuł się nam piec na ciepłą wodę-wydatek spory, na razie muszę grzać wodę w garnku,jutro ma przyjść facet wymienić części, 700 zł pójdzie precz :( Eh, dziś mam dzień złego nastroju. Do tego mąż nie ma wolnego 15, i będę musiała jechać do jego dziadka, a jak mówiłam wcześniej-niezbyt lubię takie wycieczki autem bez drugiego kierowcy. namawiam mamę by ze mną jechała i z dziewczynkami. A miłych wieści to upiekłam wczoraj ciasto ze śliwkami, i o dziwo wszystkim smakowało :) Asiu ryby z rana to była też pasja mojego taty. Miłego urlopu:) Agata nie sądziłam,że to tyle formalności, naprawdę sporo tego. A właśnie wybory-ponoć zakazują kobiecie śmiać się na ulicy bo to niegodne. Aż wierzyć się nie chce, zawsze brałam Turcję za otwartą przez turystów. Mania to tak jest. Oni wiedzą,że kobiety są bardziej emocjonalne i łatwiej je wyprowadzić z równowagi, a porażki wytłumaczy sobie pani mniejszymi umiejętnościami. Jak zapisałam się na kurs pamiętam jak pan żartował sobie z tego, że przyszła blondynka i będzie śmiech - a mam raczej rudawe włosy,ale wiecie o co chodzi. Baba za kółkiem? Najważniejsze Maniu to spokój :) Jarmark Dominikański? Szwagier z rodziną jest w Stegnie, byli i są zachwyceni :) Puma powodzenia na tych jazdach :) Julka mistrzyni jesteś :) W kompleksy można wpaść :) A co do przyjęcia ja pierwsze robiłam w domu, a drugie już w knajpie, bo mnie przeraziła ilość pracy i wspomnienia ze sprzątania. Myślę,że wygodniej w lokalu, chyba,że zamówisz catering i zrobią Ci przyjęcie w domu :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Michalinko współczuje i piec i dziadek i dziewczynki wszystko w jednym momencie. I to tak zaraz po wypoczynku i urlopie. Wracasz do codzienności a tu od razu z grubej rury przywitanie. Mam nadzieję że znajdziesz drugiego kierowce żeby było Ci lżej. A co do małej pewnie ma też trochę taki temperament że ten bunt dwulatki ciężki do zniesienia. A starsza córa przechodziła dokładnie tak samo? Tzn. powtórka jest do dla Ciebie z rozrywki czy też pierwszy raz? Co do polityki to nie tyle zakazał co uznał że to nie wypada się tak publicznie śmiać kobiecie nie przystoi. Część tureckich kobiet odpowiedziała na ten komentarz właśnie roześmianymi zdjęciami wrzuconymi m.in. na fecebooka taką akcje mu zrobiły. Natomiast pewnie jest spora część takich która się z nim zgodziła. Turcy jeżeli chodzi o poglądy są bardzo mocno podzieleni. Zachodnie wybrzeże, miejsca turystyczne, Ankara też częściowo to miejsca raczej zdominowane przez europejski sposób myślenia i zachowania choć ja tu też uogólniam bo np. siostra męża mieszka w Izmirze a i tak sposób myślenia dość daleko odbiega od *europejskiego*. Natomiast reszta Turcji zdominowana jest raczej przez bardziej *twardogłową* część społeczeństwa. U mnie też nastrój kiepski, byłam wczoraj w tej Ambasadzie. Niczego się nie dowiedziałam a pracownik który ze mną rozmawiał a w zasadzie wymienił kilka zdań bo rozmową tego się nazwać nie dało do rozmowy potrzeba 2 osób od początku dawał do zrozumienia że najlepiej by było jakbym sobie stąd jak najszybciej poszła. Spędziłam tam nie więcej pewnie jak 5 minut. Na wszystko odpowiadał że on za bardzo nie wie i nie wie jak mi ma pomóc. Np. na moje pytanie czy jest kościół w którym spotykają się Polacy tu odparł że jest ale w jakich godzinach to czynne on nie wie bo on nie chodzi...Wiecie co mnie nie obchodzi co on robi i czy chodzi do kościoła czy też nie ale pewne rzeczy powinien wiedzieć. Mąż opowiadał że do tej Japońskiej Ambasady jak przychodzą Japończycy dowiedzieć się różnych rzeczy to każdy stara się być miły i pomóc na tyle na ile to możliwe. No cóż pewnie co kraj to obyczaj ale żal mi zmarnowanego czasu i przede wszystkim poczułam się okropnie jak jakiś intruz który zawraca głowę. Do tego mam okres i nic mi się nie chcę. Dziś mam dzień z filmami i mam nadzieję że od jutra będzie lepiej Pozdr

Odnośnik do komentarza

Czytałam dziś Agata duży artykuł w Wyborczej o pomysłach nowego prezydenta, który celuje w państwo religijne, i ogólnie bardziej autorytarne niż demokratyczne. Ciekawe tylko co na to ludzie, szczególnie ci młodzi, którzy lubią wolność i swobodę i raczej ze spokojem zmian na gorsze nie będą chcieli przyjąć. Oby nie było znów tych protestów. W urzędach to różnie bywa, w jednym wszyscy chcą pomóc i są życzliwi, a raz trafi się na gbura, który marzy by pokazać swoją wyższość nad petentem. Z doświadczenia wiem,że takie dni najlepiej spędza się z dobrym filmem i spokojnym trybem życia-też mam męczący okres i wybrałam spokój :) Michalina współczuję, z reguły jak coś się psuje to naraz. Ale trzymam kciuki by dziadek szybko doszedł do siebie, a Twoja jazda się udała. Samotna jazda to nie dla mnie również. A co małej, ponoć rodziców dwulatków cierpliwość jest wystawiana na próbę. Najważniejsze to zachować cierpliwość. Mała chce być samodzielna a nie może, i te emocje jakie nią targają muszą znaleźć ujście. Najważniejsze to ona nie robi tego przeciwko Tobie. Cierpliwości życzę i poskromienia złośnicy :) Ja Agata bardzo bym chciała się zapisać na takie zajęcia, wolontariat itp. Ale u mnie w mieście więcej jest propozycji dla seniorów, dla młodych nie ma nic. Zupełnie nic. Musiałabym znaleźć coś w większym miejscu, nie w mojej sypialni, a to generuje koszty-dojazdy i znów błędne koło się toczy. Ja przez to prawo jazdy jestem całkowicie spłukana-niestety. I jestem wściekła, bo koleżanki budują domy, kupują mieszkania itp, a mi 10 zł szkoda na drogę w obie strony na jakieś zajęcia. Ale cóż, znów muszę odłożyć na egzamin i jazdy. Cały czas jakbym miała pod górę. Ale muszę znaleźć sposób by zdać egzamin i przestać się finansowo pogrążać. A dziś piękna pogoda, z racji okresu poszłam tylko kupić kartkę na ślub znajomych i się opalać, a resztę czasu spędziłam na relaksie w domu :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczęta :) Tak nam tu fajnie, że dziś mąż przyjedzie i zostaniemy do niedzieli, bo domek wolny, weekend przedłużony, to skorzystamy. Jakoś tak smutno mi się zrobiło, jak ten czas minął, dopiero co wakacje się zaczęły,a tu zaraz koniec, trzeba będzie kupić wszystko do szkoły... Ale na razie korzystamy z wakacji. Pogoda zmienna, rano ciepło, popołudniu a to pada, a to szaro, a to zimno. Ale jak zimno to spacerujemy,a jak pada gadamy i pichcimy w kuchni ;) Ja tak szybko, bo już zbieramy się do wyjścia -trzeba zakupy większe zrobić. Agata rzeczywiście sporo formalności, ale już wszystko załatwione? Mania ja jestem pewna,że ta zła passa się odwróci, tylko musisz tego mocno pragnąć :) Pamiętaj,że życie to raz splot złych chwil, a potem są te dobre, cierpliwości kochana. Michalina wiesz,że jak jeździłam autem gdzieś dalej to ktoś musiał mi towarzyszyć? po mieście nie ma problemu,a dalej to już myślałam- a ja koła zmienić nie umiem, nie wiem jak oleju dolać, wiecie łamaga techniczna :) Ale z mamą pojedź i zdrowia dla dziadka :) Puma co u Ciebie? Julka jak sobie radzisz? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A ja witam z ogródka :) Rano strasznie lało, teraz lepiej, słońce świecie, dzieci starsze biegają, młodszy odsypia nocne harce, a ja łapię słońce i piszę. Żeby nie było, mam też kartofle do obrania, mąż niebawem wraca i nas spakuje, bo zdecydowaliśmy się jechać do znajomych, mają domek na Kaszubach-30 km stąd,blisko, domek do naszej dyspozycji,bierzemy moich rodziców i od jutra do wtorku nas nie ma :) Lila i Olek muszą trochę zmienić klimat, a to tak blisko, że Ignaś nie odczuje zmiany. Co do chrztu, zdecydowaliśmy się na lokal jednak, niedaleko nas, 40 zł za osobę, teściowa zrobi ciasta. Będzie wygodniej, termin zaklepany, 7 września. Teraz dziewczyny napiszę szybko, bo mały już widzę się budzi, Mania- wiem co przechodzisz, bratowa 1,5 roku była darmową stażystką, na utrzymaniu rodziców,mimo,że studia dawno skończone. Musisz być otwarta na świat, na ludzi, nowe znajomości to nowe szanse też pracy. Internet daje możliwości poznania ciekawych ludzi. Asiu udanego wypoczynku :) Michalina spokojnej drogi, i zdrowia dla dziadka. I jeszcze cierpliwości do dwulatki-znam ten bunt, moja chyba z niego nie wyrosła :) Agata szkoda,że ludzie tak wybrali, ale cóż- ktoś kusi się na te hasła premiera/prezydenta. Mam nadzieję,że już wszystkie formalności za Tobą? Puma co słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×