Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Witam już w weekend :) Szalony tydzień za mną. Dzień dzień do pracy, od 7.30 do 17. Pracy mnóstwo, bywa nerwowo, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Nawet się cieszę,że mam co robić tak na poważnie :) Pamiętam moje początku, to jest albo 30 minut spacerem przez 2 wiadukty, albo autobusem i spacerem 10 minut, tata musiał mnie wozić bo bym nie doszła. A teraz? Tata sam się dziwi, że mówię sama przyjdę, a jak upał był za silny bach w autobus :) Szkoda tylko, że sobota zaczęła się deszczem, akurat jak mam w miarę wolny dzień. Trudno, zajmę się pieczeniem ciasta :) Michalina i Asia zazdroszczę Wam trochę tego, że te piękne dni spędzałyście poza domem. Jednak ja tylko w biurze siedziałam. A chciałoby się być na plaży. I podziwiam- tyle dzieci pod opieką :) Michalina ja normalnie wstaję po 5, nawet w weekendy, ale żałuję,że tak mam. No nie potrafię dobrze się wyspać :) Agata co tam u Ciebie? Julka może już urodziła bo milczy od paru dni? :)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam, Maniu fajnie że praca daje Cie satysfakcje, wakacje wakacjami ale jednak jak na co dzień jest zajęcie które nas wciąga i poprawia humor to jest bardzo ważne. Ja zawsze chcialam mieszkać nad morzem, teraz mieszkalam rok i faktycznie widok morskich fal bardzo uspokaja, morza niewątpliwie będzie mi w tej Ankarze brakować. Joasiu to u Ciebie pewnie teraz niezłe zamieszanie z gromadką dzieciakow jak u Michalinki. Co do pierogow z jagodami uwielbiam- fajnie że robisz własne i mrozisz na zime. Michalinko na grilla już się chyba u was nie załapie :) tyle że pogoda malo grillowa deszcz, zimno. Jula jak się tam trzymasz? U mnie fajnie i tak spokojnie. Od dawna nie spędzalam tak spokojnie dni...cisza, zielen, nic sie nie dzieje. Pieczemy, gotujemy, chodzimy na spacery ja sie spotykam z moimi znajomymi. Zgadalam sie ze swoja stara nauczycielka angielskiego- fajna mloda energiczna kobieta, spotykamy sie na godzinke codziennie ja pieke ciasto i przynosze a ona wylapuje moje bledy i odswierzamy gramatyke. U mnie dzis tez mial byc grill ze znajomymi ale pogoda pokrzyzywala plany aja sie nawet ciesze bo jak mowie stesknilam sie za chlodek i deszczem:). Ah bylam tez wczoraj u fryzjera i troche zaszalalam z kolorem- mocno przyciemnilam i teraz mam taki miedziany troche kasztan, nie moge sie przyzwyczaic ale zmiany sa wskazane od czasu do czasu :). a teraz ide w to deszczowe popoludnie piec kruche ciasto z porzeczkami i beza :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mania miała rację, zgadłaś, konkursu niestety nie było,nagród nie mam,ale trafiłaś:) Tak na marginesie- jeżeli któraś będzie chciała już urodzić to na mnie podziałał arbuz, dokładnie bardzo dużo arbuza ;) We wtorek o 22.45 urodził się Ignacy Jeremi. Co prawda trochę z problemami, i skończyło się cesarką. Dziewczyny nie rozumiem jak można mieć cesarkę na życzenie, rozumiem jak trzeba, ale by się godzić na to? Owszem może to i szybciej i ładniej wygląda, ale po naturalnym porodzie u mnie raz i dwa i byłam w normalnej formie. A teraz leżę, czekam do środy na zdjęcie szwów i może wtedy wstanę jako tako. Ogólnie leżę i tylko karmię małego, co też problematyczne, trwa to pół godzinę co godzinę. Ponoć po cesarce ciężej się karmi z początku, oby jakoś nam poszło bo wiadomo i zdrowotnie i finansowo wolałabym karmić naturalnie. Mały jest śliczny-ale to każda matka tak mówi, chociaż wiadomo noworodki są piękne tylko dla rodziców:) Jest dość spokojny poza tym karmieniem, ciężko nam to idzie. Olek bardzo spokojny, ciągle strofuje Lilkę,że muszą być cisi, z uwagą patrzy na brata, taki grzeczny. Mała z dużą rezerwą, ale ma swoją lalę i prosi by dać jej pieluszki, buteleczkę, oswaja się chyba z sytuacją, dziś rano wstała i z przejęciem mówiła,że Ignacy chce jeść i mama działaj:) Moja mama jest z nami i bywa różnie. Wczoraj była zła, że nie stosuję jej rad, a rady położnej. Ale póki ja nie poczuję się lepiej ktoś musi pomóc mężowi, bo on przejął dom-starszaki, gotowanie, pranie, sprzątanie. Mama zajmuje się i mną i małym-przewija, prasuje mu ubranka, nosi, i mi pomaga się ogarnąć. Przeszło mi 4 dziecko, naprawdę mi przeszło :) Przepraszam,że tak tylko o mnie wyszło. Obiecuję,że następnym razem będzie normalnie. Na razie muszę jakoś się ogarnąć:) pozdrawiamy już z Ignacym-3820 i 58 cm. Duży chłopak :)

Odnośnik do komentarza

Julka wielkie gratulacje, synek to chłop na skwał :) Niestety po cesarskim cięciu dłużej dochodzi się do siebie. Ale korzystaj z tego,że masz mamę, mąż gotowy do pomocy i wypoczywaj, nic na siłę. Mam nadzieję,że szybko dojdziesz z małym do porozumienia w sprawie karmienia. Pamiętam swój poród, swoje cięcie i dla mnie to był dramat. Też nie wiem jak można fundować to sobie na życzenie. Jednak natura wie lepiej:) Mania nasza bizneswomen :) Zabiegana z Ciebie dziewczyna, dużo siły więc życzę by to wszystko pogodzić. Też uważam,że dla nas stałe zajęcie jest zawsze wielkim błogoslawieństwem. A w ogóle to widzę,że masz dużo radości z tej pracy. Tylko pamiętam o odpoczynku, na przykład na plaży :) Agata spodziewałam się takiej miłej wiadomości. Bardzo się cieszę,że pobyt sprawia Ci radość :) A ciastem jak zwykle kusisz. Ja w sobotę robiłam jagodowy sernik na zimno, z jogurtów greckich i kremówki. Bardzo lekki :) Michalina u mnie trochę pogoda się popsuła, nie wiem jak u Was czy grill dało się zrobić? A jak po weekendzie? A my w sobotę byliśmy w domu,bo co rusz zaczynało padać.Niby niezbyt obficie, ale zamiast raz a dobrze to non stop. Wczoraj z rana pojechaliśmy na działkę teściów zebrać czereśnie, potem na Mszę, stałam z małym na zewnątrz i latałam za dwulatkiem, nawet nie zauważyłam,że msza minęła :) A potem do mini zoo, nie rozumiem jak można być tam 10 razy na rok i dzieciaki wciąż zachwycone, ale wpadły lody a potem rozpusta w McDonaldzie:) A dziś idziemy niebawem na plac zabaw, po pracy dzieciaki odbiorze szwagier, a jutro teściowa ma wpaść na kawę i ciacho, obiecała wziąć z sobą :) pozdrawiam, na szczęście po sobocie zrobiło się ładniej:)

Odnośnik do komentarza

No to trafiłam :) I bardzo Ci Julka gratuluję, jednocześnie współczuję tych wszystkich niedogodności. Moja przyjaciółka niedawno rodziła, przez cesarskie cięcie i powiedziała- więcej dzieci po tym mieć nie będę, a chciała 3. Ale najważniejsze,że mały zdrowy, a Ty na pewno szybko dojdziesz do siebie. Ale teraz odpoczywajcie i cieszcie nowym członkiem rodziny :) Agata ciasto brzmi zachęcająco. Moje porzeczki wciąż czekają na jutro, ostatecznie zrobię z nich muffiny, wciąż brak mi czasu. Fajnie,że ten czas spędzasz też na szlifowaniu języka i pobyt miło mija :) Asiu u Ciebie dużo atrakcji weekendowych było :) I ciasto z jagodami -musiało być bardzo smacznie :) A ja ciągle w biegu. Wczoraj pojechałam z rodziną na wydmy, to wyszło 300 km w obie strony, po drodze pyszny obiad, jeszcze mama poszła o 20 na mszę, a ja byłam rano to pochodziłam po parku, i poszłam do kawiarni. A jeszcze wieczorem, ba nocą był mecz. Jak wyszłam o 12, to w domu byłam po 21. Dziś podobnie, od 7 w pracy do 16, a potem miałam jazdę z instruktorem dwugodzinną. Powiem Wam,że nie znałam tego pana i zabrał mnie na takie dziwne trasy, w ogóle pierwszy raz tam byłam, a mieszkam w tym mieście. Z początku czułam się niepewnie, bo pan taki dość specyficzny, byłam zmęczona po dniu w pracy i 4 godzinach snu, a on zamiast skupić się na moich błędach i jeździe mówił o sobie i swoim hobby-działce. Przez to czułam się niepewnie, 4 miesiące nie byłam na mieście jako kierowca, a wiadomo teraz tłum turystów i oni miasta nie znają, to dodatkowy stres, a on w kółko o pietruszce i burakach. Ale dojechałam mimo burzy. A teraz relaks- czas na książkę. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julka bardzo serdecznie Wam gratuluję :) Takie maleństwa są cudowne, i sama tęsknię za noworodkiem w domu :) Ignacy to silny chłopak, życzę dużo spokoju, być szybko wróciła do formy :) Mania zabiegana z Ciebie kobieta :) Ja Ciebie podziwiam, moja energia ostatnio lekko spada w dół- im cieplej tym mi się chce mniej :) Zadbaj o odpoczynek przed egzaminem Mania, i trzymamy kciuki. Nawiasem mówiąc ciekawy pan Ci się trafił za instruktora :) Asiu szalenie ciekawa ta Wasza niedziela :) I widzę dalej masz dużo planów :) A kiedy wyjazd na Mazury się szykuje, wspominałaś o wyjeździe o ile pamiętam? Agata to ciasto bardzo by mi podpasowało. Zresztą ten sernik z jagodami też. Aż mi wstyd Wy wszystkie takie mistrzynie wypieków jesteście, a ja noga do kwadratu :) Miłej nauki Agata :) A u nas grill nie wyszedł, ale w niedzielę byliśmy w Warszawie, w Wilanowie konkretnie. Dziewczynki zachwycone, w ogóle banda nas jechała, na dwa auta,9 osób, ale było świetnie. Ponad 2 lata mnie w Warszawie nie było, cudownie było tam wrócić. Pogoda super, znów cały czas na zewnątrz jesteśmy i korzystamy z lata.

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Jula bardzo gratuluje i cieszę się że mały i silny i zdrowy i piękny. Teraz życzę Ci szybkiego powrotu do dawnej formy, dobrze że jest z Tobą mama choć pomoc przy dziecku bywa trudna bo ty instynktownie czujesz co dla małego dobre jak każda mama a Twoja korzysta z własnych doświadczeń i stąd nie zawsze idealne porozumienie. A ja wam powiem Asiu, Jula że ja właśnie żyje sobie w takim przekonaniu że jak już będzie ciąża to w moim przypadku będzie cesarka na życzenie. Boje się porodu- bólu, ewentualnie czasu trwania (ostatnio znajoma rodziła 22h) a także tego że może dojść do przeróżnych komplikacji które mogą zaszkodzić dziecku i co jak wtedy nie zdążą z cesarką...Do tego owszem zostaje blizna po cesarce ale ja mam takie wrażenie że po naturalnym porodzie też chyba nie wszystko wraca do pierwotnych kształtów i rozmiarów. W końcu to trochę jakby słoń przechodził przez ucho igielne...Myślę że może wszystko zleży od punktu siedzenia, gdy już zachodzisz w ciąże pracują hormony to chcesz naturalnego porodu ale z mojej perspektywy cesarka wydaje sie jakimś lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem. Asiu, Maniu i Michalinko pod wrażeniem jestem waszej aktywności. U każdej jakieś atrakcje, wyjazdy, calkowicie dni zajęte. Brawo, super że wasze wakacje są tak urozmaicone. Asiu co do zoo to faktycznie dla dzieci to atrakcja nie ważne jak często w nim bywają. Ciasta jogurtowego jeszcze nie piekłam anie nie jadłam jakoś jogurt nie kojarzy mi się zbyt deserowo. Chyba powinnam sie przełamać...Maniu to trafił Ci się zapalony działkowiec za instruktora. Dobrze by było żeby jednak choć troche skupiał się na nauce jazdy :). Michalinko to miałaś rewelacyjną wycieczkę do stolicy. Szybko się zmienia ta nasza Warszawa nie wiem jak ty ją teraz oceniasz, mi się nic a nic nie podoba ;). U mnie spokoju i sielanki czas dalszy. Czuje sie jak emeryt w sanatorium mama chce mi przypomniec polskie smaki wiec jem pierogi, mielone, kapuche itd. w niedziele zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową po lasach a dzis spotykam się z moją przyjaciółką z która znamy się od piaskownicy :). Ja z nudów praktycznie codziennie pieke i rodzice urządzają ranking które najlepsze :) na razie kroluje czekoladowa babka z wiśniami ale w piekarniku właśnie siedzi kruche z czereśniami budyniem i kruszonką a do wyjazdu jeszcze 2 tygodnie :). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Tak fajnie słonecznie od rana :) Wybieram się na działkę siostry, ale coś marnie mi idzie. Nie wyspałam się nic a nic i lenię się. Na naszej ulicy w kawiarni była jakaś impreza zamknięta, niby kawiarnia do 21 czynna, a dziś do 3 była impreza. Niby muzyka nie przeszkadzała, ale jak wychodzili na zewnątrz na papierosy to prosto pod nasze okna, a wiadomo śmiechy, rozmowy a mój sen to chyba spadające piórko przerwie. A wczoraj teściowa wyciągnęła mnie na zakupy, miałam jej doradzić a wyszłam z wyprzedaży z nową spódnicą i sandałami :) Agata naprawdę możesz otwierać cukiernię otwierać :) Myślę,że Turcy byliby ciekawi polskich przysmaków :) A jak kwestie mieszkaniowe, mąż coś znalazł? Wiesz,że ja przed porodem mówiłam, że chce cesarkę, bo się bałam, ale po byłam przerażona i wściekła. To nawet nie chodzi o blizny, ale o okropny ból po porodzie. Mania zazdroszczę Ci tych wydm :) Pamiętaj by przed egzaminem włączyć na luz :) Zdasz, czy nie-nic się nie stanie. A ze spokojna głową masz sto razy większe szanse. Trzymam kciuki ;) Ja też niezbyt lubię stolicę.dla mnie to za duże miasto. Zdecydowanie wolę miejsca mniejsze, gdzie żyje się spokojnie, nie ma tego pędu. Ja tam Warszawą się jako całością nie zachwycam, ale mam miejsca, które lubię-na przykład Wilanów. Też bym chętnie pojechała :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny :) Do Warszawy mam wielki sentyment, tam studiowałam i poznałam męża- ale śmieszne, mieszkaliśmy w tym samym mieście 20 tysięcznym a spotkaliśmy się w Warszawie. Ale nie lubię tego miasta nadmiernie. Jak chciałam np spotkać się z koleżanką musiałam jechać metrem, tramwajem i autobusem. Ten tłok, odległości=zupełnie nie dla mnie. Agata jestem zakochana już w tych ciastach :) Mania jak nie wiem skąd Ty masz na to wszystko energię. Przed egzaminem staraj się wyluzować. Ja wiem,że to się łatwo mówi, mówiąc szczerze egzaminy na studiach są niczym w porównaniu ze stresem przed tym egzaminem. To co Ci radzę-podejdź do tego jako do nowego doświadczenia. Tak będzie łatwiej o skupienie-a melisa przed pomaga :) Asiu ja dziś mam dzień lenia, już dzieciaki mnie wymęczyły wczoraj maksymalnie. Pojechałam z nimi do tego gospodarstwa agroturystycznego, mają tam mini zoo-takie skromne, ot kucyk, koza,owieczka, kaczki, ale cały dzień latałam za dzieciakami, aż nóg nie czuję. We wtorek teściowa naszą bandę zaprosiła na pierogi z malinami, niebo w gębie dziewczyny :) Mam nadzieję,że u rodzinki Julki wszystko ok. A dziś mam w planie zająć się ogrodem, a dzieciaki popluskają się w naszym mini baseniku dmuchanym. A na obiad zrobię placki z cukinii, dostałam przepis od kuzynki :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Eh, no nie zdałam. Wiecie jaki wstyd, pomyliłam kierunkowskazy na skrzyżowaniu. Jechałam w lewo z prawym kierunkiem i pan-szalenie miły musiał powiedzieć.,że stworzyłam zagrożenie. Już abstrahuję od tego,że to było osiedlowe skrzyżowanko,zero ruchu, ale cóż, mój stres. W ogóle tak noga mi się trzęsła,że cud,że odjechałam. Ale pan chwalił moją jazdę i mówił,.że mam się nie poddawać bo to tylko stres. Wczoraj myślałam,że to rzucę jednak bo na egzaminie robię głupie błędy, ale wszyscy mówią a zdawaj i 50 razy nie ma limitu. Nie wiem tylko jak się tego stresu pozbyć? Jeździć potrafię, tylko na egzaminie głupieję totalnie. A tak poza tym to jest fajnie, owszem bardzo pracowicie, ale jestem z siebie dumna strasznie, bo codziennie chodzę do pracy na 9 godzin.maszeruję przez całe miasto albo jadę busem. I nawet w trudnym okresie- przed miesiączką i podczas niej dzielnie pracowałam :) Ale już się cieszę,że siostra w nocy przyleciała i po dzisiejszym dniu będę miała moment wolnego-przyda się :)Zrobiłam przedwczoraj ciasto, takie ucierane z porzeczkami i kruszonką- pychota :) Agata chciałabym wpadać do Ciebie na kawę i takie ciacha. A polska cukiernia w Turcji? To byłby świetny pomysł, i połączenie pasji z pracą. Michalina ja mam sporą rodzinę w Warszawie, lubię to miasto,ale na dwa, góra trzy dni potem jestem zmęczona tym tempem, i tłumem. Zdecydowanie wolę swoją miejscowość-do centrum mam 8 minut, a u siebie spokój i zieleń. Jadłam kiedyś w Krakowie pierogi z malinami, płatkami róży i sosem waniliowym-poezja. Dzieci nieźle Ciebie wymęczyły, dzień lenistwa się przyda:) Asiu upały wróciły i każdy trochę ma mniej energii. nie zazdroszczę nocnych imprez, ale to chyba incydent był. Julka pewnie zajęta synkiem:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Melduję się dziewczyny :) Za nami dwa spacery z małym, jak na razie wydaje się dość spokojnym dzieckiem ten nasz synek. Co prawda karmienie dalej jest problemem, ale chyba zmierzamy ku lepszemu. Doszłam do wniosku,że najwyżej dostanie butelkę, tyle dzieci pije sztuczne mleko i jakoś nic się nie dzieje złego. To chyba pomogło. Ja dalej dochodzę do siebie, na razie jest tak sobie. Ściągnięcie szwów niewiele pomogło. Ale po cesarce to normalne ponoć. Starszaki różnie, córka woli babcię niż brata i mnie-bo mały jednak do zabawy się nie nadaje tylko śpi-co to za atrakcja. A synek chodzi taki zamyślony, muszę spędzić czas tylko z nimi, by wiedziały,że chociaż jest Ignaś to dalej mama je bardzo kocha. Moja mama na weekend wybyła do domu, jutro teściowa ma przyjść z obiadem i dobrze, bo mąż narzeka już na bycie kogutem domowym:) Wiecie,że wszystkie dzieci już śpią. I największe dziecko mąż też :) Maniu nie poddawaj się. Moja kuzynka-22 lata, dzień po urodzeniu Ignacego zdawała 11 raz, 11 oblany. Ale kto jej zabroni zdawać dalej? Po sobie widzę-lepiej zdawać parę razy, ale czuć się pewnie za kierownicą a nie zdać a potem bać się auta. Ja jeżdżę tylko do rodziców i na zakupy. Nigdzie dalej. Do centrum nie wjadę. Trzymam kciuki:) Michalina dzieciaki potrafią dać w kość :) Fajnie,że masz ogród, nie trzeba chodzić do parku czy na plac zabaw a leniuchować:) Asiu marzę o dniu lenia, już go planuję od dawna :) Jakie plany na weekend? Agata nie kuś tymi pysznościami, ja mam 6 kg do zrzucenia. A mi już ślinka cieknie na samą myśl o tych pysznościach :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Eh, wczoraj siostra męża przyszła z jagodziankami. Zostawiłam je na blacie, wiadomo ciepło, ale to tylko drożdżowe bułki, więc mogą leżeć, w końcu bułki w piekarni nie leżą w chłodni. I jak wzięłam po paru godzinach, to zobaczyłam,że one są oryginalne-w środku jest budyń z jagodami, i chyba to ciepło im nie posłużyło bo strasznie kwaśne się zrobiły, zjadłam dosłownie kawałek, ale trochę mi zaszkodził i dziś siedzę w domu. Mąż z dzieciakami poszedł na basen, a ja mogłam sobie chociaż maseczkę zrobić i pedicure. Jutro robimy grilla, dla mnie dietetyczna pierś z kurczaka :) Maniu mi się wydaje, że dziś w prawie jazdy trzeba mieć szczęście. Zdasz kochana, jak nie następnym razem, to później. Próbuj, i pamiętaj,że dziś im chodzi tylko o pieniądze. Najważniejsze to się nie poddawać, a zobaczysz,że szybko pochwalisz się prawkiem:) Julka dla pociesz pojawienie się brata to wielka rewolucja. Trzeba dać im czas, no i znajdź chwilę tylko dla nich. Fajnie,że już spacer zaliczony. Teraz cieplutko to można z małym wyjść śmiało :) Szybkiego powrotu do formy:) Asiu, Agatko jakie plany macie na resztę weekendu? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie, nie rzucę tego- zdam i choćbym i męczyła się z tym 100 razy :) Najlepsze-potrafię jeździć, naprawdę sprawia mi to wielką przyjemność, ale na tym egzaminie zupełnie głupieję. No trudno, byłam w piątek się zapisać od razu i za 2,5 tygodnia kolejne podejście-oby ostatnie już. A wczoraj upalnie było, ale ja po tych dwóch intensywnych tygodniach chciałam po prostu leżeć. Myślałam,że jak siostra wróci to mi się to uda, ale siostra wróciła strasznie przeziębiona, więc znów miałam aktywną sobotę w domowe prace. Zabieram się za wiśniowe ciasto z ricottą jako nadzienie. Tak na poprawę nastroju :) Julka pamiętam,że jak mój brat się urodził-młodszy o ponad 6 lat, ja właśnie szłam do szkoły, on się urodził tak,że mama wyszła ze szpitala 2 września i pomyślałam,że nie jestem już taka fajna i dlatego mama wyrzuca mnie do szkoły, a sama ma nowego dzidziusia. Ale potem zakochałam się w bracie. Dzieci muszą się przystosować i trzeba dać im czas na ogarnięcie zmian. I na pewno dużo z nimi rozmawiać. Michalina u mnie w sklepie sprzedają takie omlety z bitą śmietaną, leży to na ladzie, nie w lodówce, i teraz w te upały ludzie też to kupują bo takie pyszne. Ja bym się bała, dla mnie to krok do salmonelli. Mam nadzieję,że czujesz się lepiej:) Udanego grilla. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam po weekendzie :) Julka cieszę się,że u Was wszystko dobrze :) Oby mały już został takim spokojnym egzemplarzem. A co do starszych pociech-dużo cierpliwości i uwagi musicie im poświęcić. Jednak dla nich maluszek to zagrożenie, i z początku każdy jest zazdrosny. Jestem pewna,że niebawem wszystko wróci do normy :) A jak się czujesz? Oj Michalina teraz takie upały,że naprawdę trzeba uważać. U mnie w piekarni wczorajsze ciasta też kładą na ladę, i w promocji sprzedają- ja myślę,że wczorajsze,przynajmniej tak piszą :) Ale wiecie drożdżowe czy babka sucha to ok, ale serniki, jakieś kremowe ciasta to już przesada moim zdaniem. Zdrówka. Mania ja zdałam a nie jeżdżę. Uważam,że lepiej zdać nawet i za 8 razem, ale być pewnym siebie i swoich umiejętności. Mocno trzymam kciuki! A ciasto jak zwykle kusi, jakie Wy cuda robicie. Odpocznij sobie teraz:) Agata co u Ciebie? Mąż w sobotę był w pracy, córkę szwagier zabrał na basen, zrobiłam porządki, popracowałam w ogródku,wieczorem domowy popcorn i film. Wczoraj u teściów byliśmy na działce- upał straszny, aż nieprzyjemnie się jechało. zrobiłam kruche ciasto z porzeczkową pianą, czyli ubiłam białka, dałam porzeczki, na to reszta ciasta i wyszło smaczne i szybkie. A dziś mąż ma wolne za sobotę, jedziemy do miasteczka westernowego do Grudziądza. Dziś bo pewnie mniej ludzi niż wczoraj , ale upał chyba większy. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I jak tam upały Was męczą? Mnie bardzo, staram się rano iść z dziećmi na zakupy, plac zabaw, a od południa siedzimy w cieniu. Popołudniu poszliśmy nad jezioro dla ochłody. Ale i tak bardzo ciepło. Teraz dziewczyny będę czujna z tymi słodkościami. Chociaż dziś na obiad robiłam leniwe z malinami, nieskromnie powiem mąż wziął dwie dokładki :) Asiu ciekawie brzmi to miejsce. Mam nadzieję,że wycieczka bardzo udana :) I weekend też aktywny. Maniu świetnie,że się od razu zapisałaś. Nie można się poddawać. w końcu taki kurs to i czas i pieniądze. Trzeba do końca sprawę doprowadzić-trzymam kciuki za szybki koniec walki :) A na ciasto wpadam, szykuj talerzyk :) Agata pewnie pysznościami zajęta a Julka małym :)

Odnośnik do komentarza

Upały rzeczywiście są wielkie :) Ale myślę sobie, a za 3 miesiące będziemy narzekać na deszcz i szarość, więc lecę do parku łapać chwile ze słońcem. Mam chwilowy urlop w pracy, mama wyjechała z bratem i powiem Wam myślałam by z nimi jechać, ale już byłam na wakacjach przecież a najważniejsze tata zapłacił za te moje egzaminy i jazdy sporo pieniędzy. A teraz w firmie szykują się na jakąś wystawę we Włoszech, i muszą 50 tysięcy zapłacić za to. I już mama miała zapowiedziane, że to będzie skromny wyjazd, bo pieniądze w lipcu to kruchy temat. I co prawda tata mnie zachęcał,ale doszłam do wniosku,że opalać się mogę koło domu, będzie taniej. Tyle,że od 7 rano do 16 jestem sama, i miałam pewne obawy, ale jakaś silniejsza się stałam i nie zapeszając nawet polubiłam ten stan chwilowej samotności. Szaleję w kuchni, wczoraj zrobiłam pyszny smażony makaron, a dziś będą udka limonkowe i moje imieninowe babeczki z jagodami i cytryną :) Michalina nad wodą marne orzeźwienie, upadł okropny. Jak już dawno pierogów leniwych nie jadłam, a kocham je okropnie. Ale takie z samego twarogu, bez ziemniaków:) Asiu bardzo jestem ciekawa tego miasteczka, ciekawe jak tam było? Ciasta z porzeczkami bardzo lubię, bo są kwaskowate,bardzo letnie:) Agata co tam słychać? Julka jak synek znosi nasze nadmorskie upały? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

No to wróciłam z Dzikiego Zachodu :) Ogólnie miejsce warte odwiedzenia, bilety nie takie drogie. Ale powiem szczerze nie rozumiem trochę koncepcji, tu miasteczko westernowe, w bok park dinozaurów, na lewo kraina wielkich robali, a znów na prawo muzeum postaci z bajek. Wolałabym aby rozwinęli bardziej ten *dziki zachód*. A tak co ma dinozaur to kowboja? Może tylko ja nie widzę związku ;) Wczoraj byłam u mnie mama, kawa, ploteczki i ciasto. A teraz czekam na siostrę, posiedzimy trochę w ogródku, a potem pewnie spacer jakiś. Upały wielkie nie odpuszczają,to miło. Michalina teraz tak ciężko wytrzymać na dworze, nie dziwię się,że szukasz cienia. Moja teściowa leniwe robi tylko z ziemniakami, dla mnie też smaczne. Ale mąż niezbyt lubi, więc rzadko kiedy robię. Maniu ja niezbyt lubię samotne siedzenie w domu. Jak córka idzie do szkoły to tak sobie wszystko planuję by mieć dużo zajęć :) Mam nadzieję,że wszystko będzie w porządku, a na jakiś wypad jeszcze się załapiesz. I znów kusisz pysznościami :) Agata, Julka co u Was kochane? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, U mnie ostatnio sporo się działo- babcia miała zabieg na oko więc spędziłyśmy 2 dni w jej miejscowości żeby jej pomóc. Do tego odezwało się trochę znajomych i co wieczór mam różne spotkania do tego z rodzicami na rowerach jeżdzimy i jeszcze szlifuje angielski i jakoś przez ostatnich kilka dni ciezko bylo znalezc chwile. Z co niektorymi znajomymi nie widzialam się 4-5 lat także było wspaniale móc ich zobaczyć i usłyszeć co u nich słychać. Koleżanka z liceum na przykład już z 2,5 rocznym synkiem, wybudowala dom. Inna w ciąży, ktoś wrócił z zagranicy i układa sobie życie w tym naszym małym miasteczku. Dużo się pozmieniało jednym slowem. Czas mija nie wiadomo kiedy...29 już lece do Turcji...samotny lot nieco napawa mnie czarnymi myślami ale staram się myśleć pozytywnie i wykorzystywać jak mogę te chwile które mi jeszcze zostały. Maniu niektórzy nie mają predyspozycji do jeżdżenia autem, zdają za 50 razem i stwarzają zagrożenie na drodze i takiego podejścia nie rozumiem ale jest bardzo wiele dobrych kierowców których paraliżuje strach na egzaminie albo maja zwykłego pecha. Jeśli tylko czujesz sie w aucie pewnie, dobrze jeżdzisz i to lubisz to warto zacisnąć zęby i zdawać do skutku. Co do stresu na samym egzaminie nie wiem może pomoże wizualizacja jazdy i tego że zdajesz bez probemu i rozmowa ze sobą typu- jeżdzę dobrze, czuje się pewnie na pewno sobie poradzę. W końcu nasze myśli jak wszystkie wiemy mają ogromną siłę. Trzymam za Ciebie mocno kciuki :) I fajnie że mimo obaw jak to będzie samej w domu zdecydowałaś się i podjęłaś wyzwanie. Brawo. A co do polskiej kawiarni w Turcji wiesz mi to już kilka osób również sugerowało rownież moja nauczycielka tureckiego, chyba muszę się nad tym poważnie zastanowić. Nawet mialabym już kilka pomysłów :) Asiu w pełni Cię popieram gdyby wszystko bylo w atmosferze tego dzikiego zachodu to mamy świetne wspaniale klimatyczne miejsce. A tak to baby z dziadem jeszcze brakuje :). Czasem kierują się zyskiem w taki głupi sposób- a jak ktoś nie lubi dzikiego zachodu to dorzucimy jeszcze muchy, dinozaury i co tam jeszcze się da. Jak dla mnie to psuje klimat. Michalinko jak dla mnie w upały wszystko co ma kremy i budynie odpada. Nie wiem jakoś mi się to nie łączy- woda, zimne napoje, owoce, lekkie desery. Ja jak i wy jestem milośniczką czerwonej porzeczki. Ja robie kruche ciasto na to wysypuje ponad pół kilo czerwonych porzeczek i to pokrywam bezą która jest lekka. Trochę słodkiego trochę kwaskowatego idealne na upały. A co do upałów...dajcie spokój dziewczyny, przyleciałam tu żeby troche się ochłodzić po Turcji, posiedzieć przy deszzyku...a tu pocę się prawie jak w Turcji...no cóż widac jestem skazana na upał :). Jula super że mały spokojny bo z 3 dzieci chyba musi być już ciężko. Podziwiam Cię Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata jak otworzysz tę kawiarnię to ja jestem pierwsza co wsiada w samolot i Ciebie odwiedza :) Mogę Ci klientów napędzać ;) Fajnie,że tak towarzysko dni mijają. A lotem się nie martw na zapas- jesteś silną, świetną dziewczyną, bez problemów dasz sobie radę :) Ja tam unikam takich rzeczy, ale wiecie myślałam,że jagodzianka ma w sobie tylko jagody, a dopiero jak zjadłam jakąś część to doszłam do tego budyniu. A latem wcinam głównie kwaśne owoce, mamy porzeczki, agrest więc jest co przekąsić :) Asiu rzeczywiście taki dziwny ten dziki zachód. Chociaż w Disneylandzie też niby wszystko z innej bajki, ale w sumie koncepcja spójna. Ale pewnie Zosia miała mnóstwo radości i w sumie o to chodzi :) Maniu też jestem z tych co nie lubią sami siedzieć w domu. No, ale nawet i okazji nie mam, bo jak mąż nawet w pracy to to mama, a to siostra, a to dziadkowie w domu dalej. Jakoś tak zawsze było, że żyłam tłumnie. Prawo jazdy zdasz, nie martw się. Ponoć mówią,że to najtrudniejszy egzamin w życiu. A zostanie w domu podziwiam jak pisałam :) Mi się taka trójka jak u Julki marzy :) Ale też mam sporo obaw, to naprawdę musi być ciężka praca. A jak wszystkie na raz dzieci czegoś chcą? kosmos. A ja wracam z nad jeziora, moje dzieci mają jakieś baterie, im większy upał tym one mają więcej energii. Chociaż rano u nas padało, nawet grzmiało, ale teraz śladu po tym nie ma. Trzeba zabrać się za obiad, przy Was to jestem niezdara kulinarna bo robię jarzynową z klopsikami, dwa w jednym i ile mniej zmywania :) A jutro ze szwagierką umówiłam się na babskie ploteczki w kawiarni. W końcu otworzyli u nas taką kawiarnię z salką zabaw dla dzieci, także oddam dzieci jakiejś animatorce, i na godzinę mam spokój :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Agata rzeczywiście u nas pogoda iście tropikalna. Moja mama wyjechała i narzeka, bo na Warmii pada i grzmi,a u nas nad morzem ciągle plus 30 i zero chmur :) Ja myślę,że ta kawiarnia to może być super pomysł. Sama nad czymś takim myślałam, ale to marzenie. Ale my jak się ekscytujemy jak w Polsce otworzą a to włoską piekarnię czy francuską, czemu w Turcji mieliby nie zachwycić się polskimi wypiekami? :) A o locie nie myśl, po co się zadręczać na zapas. Michalina ja tam lubię takie dania dwa w jednym, albo zupa typu gulaszowa, albo piekę na raz mięso, warzywa i ziemniaki i mam mniej i zmywania i roboty :) W sumie chętnie poszłabym do siebie nad rzekę, ale okazało się,że bycie kurą domową zajmuje mi cały dzień :) Asiu dużo słyszałam o tym miasteczku-Grudziądz od nas niedaleko, ale nie sądziłam,że tam jeszcze dinozaury stacjonują i jakieś robale. Widocznie dla każdego coś miłego. Dobrze chociaż,że sama wycieczka udana i wrażenia pozytywne :) Moja mama miałam trójkę dzieci-w tym mnie i siostrę rok po roku, żadna nie chodziła, a mieszkaliśmy na 3 piętrze bez windy, i do tego komunizm. Ja bym oszalała. Wydaje mi się,że większość kobiet jak zostaje matką dostaje jakiś zastrzyk sił, kreatywności i waleczności i robią rzeczy, które nie śniły się nie-matkom. A ja dobrze znoszę tę samotność. Dużo gotuję, robię zakupy, sprzątam, opalam się i dzień mija. Jadę dziś odwiedzić przyjaciółkę i jej córeczkę, piekę dla niej maksymalnie proste ciasto ze śliwkami- pianę z 3 białek ubić, dodać żółtka i 3/4 szklanki cukru,roztopione 3/4 kostki masła i około 300 gram mąki plus proszek do pieczenia. Wylać na blachę na to śliwki-ja marynowałam je w cynamonie i imbirze. Proste, a jaki zapach :) Powiem Wam,że jestem aż z siebie dumna, bo pamiętam jak rok temu mama na 3 dni wyjechała i byłam sama przez większość dnia, to czułam stres, ciągle dzwoniłam do taty czy siostry,a teraz czuję spokój i dumę :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Dziewczyny ja tylko na moment, jutro jade z rodzicami do Wrocławia i tam spędzimy kilka dni a we wtorek lece. W tamtym mieszkaniu nie mam internetu i ciężko mi powiedzieć czy będę mogła skądś pisać więc jeśli to nie będzie możliwe to odezwę się już z Turcji...trzymajcie kciuki za mój lot... Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Agata mocno trzymam kciuki i jestem pełna nadziei,że świetnie dasz sobie radę podczas lotu. Mi pomagało jak podczas samotnych jazd-chociaż co tam moje jazdy a Twoje, znajdowałam obok życzliwą osobę,. od razu czułam się pewniej-miłe słowo na początek i było od razu lepiej. Daj znać po powrocie,że wszystko ok:) Asiu Grudziądz ode mnie też niezbyt daleko, może się wybierzemy z dziećmi? Coś czuję,że moje miałaby wielką radochę, szczególnie Olek-fan wszelkich dinozaurów;) Michalina bardzo lubię takie miejsca, i sama chciałam założyć, ale cóż, przyszedł projekt Ignaś zamiast projektu kawiarnia.;) A trzeciego dziecka nie ma się co bać, stwierdzam,że jest prościej. Jak Mania pisze, kiedyś to kobiety miały gorzej. A teraz jest laktator, podgrzewacz do mleka, pampersy-matka zostawia dziecko i ma chwilę wytchnienia. W ogóle dziś jest łatwiej. Ja też nie lubię zostawiać samej, a co dopiero cały tydzień. Od dziecka, każdy hałas interpretowałam jako kroki złodzieja czy duchów. Teraz lubię mieć świadomość,że ktoś jest, chociażby dzieci. Chociaż teraz marzę o chwili ciszy-czasami :) Ależ Wy kusicie tymi pysznościami, a ja bym chciała wrócić do formy po ciąży. Niby dużo nie przytyłam, ale ciągle czuję się źle patrząc w lustro. A my wróciliśmy ze spaceru. Wczoraj miałam chrzest bojowy, mąż na 3 godziny poszedł do pracy, a ja z dziećmi byłam sama. Oczywiście od razu jedno nie może znaleźć zabawki, drugie chce pić, a trzecie trzeba przewinąć. Ale test zdałam, żyję i ja i dzieci :) Teraz mąż z Olkiem pojechał na chwilę do pracy, a mi i Lilka i Ignacy usnęli po spacerze. Obiad mam od teściowej-placki z cukinii, tylko kompot wiśniowy nastawiłam, chwila dla siebie, a mam nadzieję,że zdążę jeszcze pranie rozwiesić przed wstaniem dzieci. Jutro nasza pierwsza dalsza wyprawa z małym, jedziemy do bratana grilla, logistyka pełna a to tylko na dwie,trzy godziny :) Upały okropne, jak marzy mi się mrożona kawa, a tu nie wolno. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata ja również mocno trzymam kciuki, i też jestem pewna,że świetnie dasz sobie radę. I najważniejsze, nikt nie lubi samotnych podróży. Kogo się nie zapytasz, to wolałby z kimś. No chyba,że jakiś wielki samotnik. Także Agata nie musisz z tej podróży czerpać nie wiadomo jakiej radości, po prostu masz dolecieć do męża :) Julka ja to Ciebie jednak podziwiam. Taka organizacja :) Najgorsze jak każde na raz czegoś chce, ale widać opanowałaś sztukę radzenia sobie z małą gromadką :) A za kawą tęskniłam dość długo, ciąża, potem karmienie, w czasie karmienia byłam okazało się,że będzie Nina, znowu 9 miesięcy, znowu rok karmienia. I po tym czasie szał na kawę zniknął, jak wcześniej piłam po 3 dziennie, tak teraz raz, czy dwa w tygodniu. Maniu też Ciebie podziwiam :) Jednak fajniej mieć kogoś obok, a tu taki spokój. a przepis zapiszę- wydaje się prosty, a jak ręczysz za efekt to skorzystam :) Asiu co u Ciebie? A wczoraj byłam z dziećmi w tej kawiarni, miejsce fajne, dzieci wybiegane, matki wygadane. Dziś byłam u dziadków, babcia wmusiła w nas placki ziemniaczane, w sumie dobrze, odpadł obiad. A jutro jedziemy do znajomych, wielkie garden party w ogrodzie. Fajnie, dużo dzieci, dużo ludzi, dużo grilla :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny :) Teściowa mnie zarzuciła to porzeczką to agrestem,wczoraj padało to robiłam cały dzień przetwory. Mam 20 słoików porzeczki i 7 agrestu. A mąż pojechał po wiśnie, a powiem szczerze już patrzeć na to nie mogę. Ale wolę mieć swoje, domowe, pewne, a nie potem płacić 5 złotych za słoik, a tam owoców jak na lekarstwo. Dziś pogoda taka sobie, rano popadało teraz fajnie jest, byłam z córką na zakupach, przyszła koleżanka Zosi, bawią się, a ja mam wolną chwilę. Jutro rodzice moi przychodzą na obiad, umyśliłam sobie lasagne na obiad, pierwszy raz robię samodzielnie. Agata lot na pewnie przebiegnie bez zakłóceń-mocno z dziewczynami trzymam kciuki. I też czekam na relację po powrocie pełną miłych wspomnień :) Julka dzielna z Ciebie kobieta. Pamiętam jak to każde wyjście z niemowlęciem jest wyzwaniem. Pół domu trzeba zabrać na zwykły spacer. Ale widać,że roli mamy całej gromadki odnalazłaś się świetnie. Maniu możesz być w pełni z siebie dumna. Jesteś dzielna :) Rodzina to ma z Tobą raj, takie pyszności przygotowujesz. Chcę Ciebie adoptować kochana :) Michalina garden party brzmi super. Podziel się wrażeniami. I przypomniałaś mi o plackach- dawno nie jadłam. Trzeba usmażyć po weekendzie. pozdrawiam Was cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Agata udanego lotu, i jestem pewna,że będzie spokojny! Asiu ja rozpaczałam jak miałam ledwie 2 kilogramy wiśni do usmażenia na konfitury :) Ale wiesz chciałabym zajrzeć do Twojej piwnicy w chodny zimowy wieczór, musisz mieć tam skarby :) A jak lasagne wyszła? Michalina garden party? Wieki nie byłam, impreza mam nadzieję udana :) Julka byłam w czwartek u przyjaciółki, ma trzymiesięczną córeczkę, zakochałam się w niej kolejny raz. Takie maluchy są cudowne. Ale co innego posiedzieć godzinę, a co innego mieć takiego maluszka cały czas. A co innego mieć trójkę. Ale radzisz sobie jak zawodowiec :) A ja Wam powiem przeziębiona jestem,. w te upały. Siostra dwa tygodnie chodziła chora, i mnie zaraziła. W końcu dostała antybiotyk, zwykłe przeziębienie a ma zapalenie oskrzeli. Od wczoraj walczę z bólem gardła, głowy i osłabieniem. Ale wczoraj tata pojechał po mamę, więc dom został na mojej głowie-na szczęście dziś wracają . Z nudów upiekłam dwa rodzaje muffinek-z borówkami i owsiane z wiśniami, i wymyślne obiady. Na dwór nie wychodzę, w sumie nie zmarznę, ale sił nie mam. Za to miałam szalenie zajęty piątek, latałam po mieście za spódnicą. A wieczorem zrobiłam pierwszy raz prawdziwe bliny-kulinarny sukces :) Teraz wieczór z książką i tabletkami na gardło. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×