Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Agata świetnie,że wyniki rozwiały niepokój. Odpoczywaj po tych badaniach- brzmią niezbyt przyjemnie. Ale grunt, że to nie jest tak groźne jak wyglądało. Mój tata w niedzielę tak narzekał na kręgosłup,że w szpitalu wylądował. Jakaś plaga. Co do pracy to musicie to wszystko na spokojnie rozważyć- wszystkie za i przeciw. Jestem pewna,że wybierzecie najlepszą dla Was opcję. Michalina mam nadzieję,że wyjazd był udany. W Sandomierzu nigdy nie byłam, a chciałabym. Asiu rodzinny grill jest super, zakupy udane? Ja dojechałam, chociaż miałam powody do stresu. W środę zapisałam się kolejny raz na egzamin na prawo jazdy, i okazało się,że raz jeszcze muszę zdawać teorię bo ważna jest tylko pół roku. Zdenerwowałam się dodatkowo bo od 1 lipca są zmiany w pytaniach, a ja wracam z wakacji 29 :( Ale ogólnie jest tu bardzo miło,miałam dziś kąpiel w czekoladzie-prezent na urodziny. Cały dzień w spa:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

No to Agata trochę się z tą pracą pokomplikowało. Nie możemy nic Wam doradzić, bo w końcu ani nie znamy realiów, ani nie wiemy jakie macie oczekiwania. Ale w takiej sytuacji warto zrobić listę rzeczy, których oczekujemy od pracy, życia itp i sprawdzić, która opcja najlepiej by pozwoliła je zrealizować. Pewnie teraz macie fajną pogodę? U mnie leje... Maniu to nieźle Ciebie wymęczą z tym prawem jazdy-już trzymam kciuki. Dnia w spa zazdroszczę- i wszystkiego dobrego na urodziny:) Michalina jak wyjazd się udał? Ja nie pamiętam bym była w Sandomierzu, może za dziecka? Julka co słychać? A nasz czwartek udany, jak zwykle dużo zabawy . Zakupy udane, ale córka taka marudna się zrobiła- ta zła, nie ten kolor, nie ta długość-jaka modelka mi rośnie, 3 godziny mnie targała po sklepach :( Dziś ma zakończenie angielskiego, jest rozdanie dyplomów-idziemy. A jutro chcemy pojechać na wycieczkę rowerową jak będzie pogoda, a jak nie to będzie domowy :)

Odnośnik do komentarza

Maniu spóźnione życzenia urodzinowe :) Spa również zazdroszczę i trzymam kciuki za egzamin. Asiu oby pogoda Wam dopisała i wycieczka się udała-sama chyba z 4 lata na rowerze nie jechałam... Agata sama nie wiem co bym na Waszym miejscu zrobiła. Trudne decyzje przed Wami, ale jestem pewna,że znajdziecie taką opcję, która będzie odpowiadała Wam obojgu. Można trzymać kciuki za dobrą decyzję. Wiesz u nas każde wyjście do kina czy teatru to wyjazd na 30 km w jedną stronę, nie da się być spontanicznym. A rodzice, owszem na miejscu, ale jak dochodzi co do czego to na godzinę, dwie ktoś może zostać, na cały wieczór to raz na pół roku... Nam wyjazd się udał, było bardzo fajnie. Pierwszy raz chyba chodziłam z taką swobodą i radością po rynku:) Wczoraj mąż do pracy, a ja do garów i prania. A dziś mamy imprezę rodzinną, siostra męża po 2 latach wraca z zagranicznych studiów i będzie feta. Aż sobie nową sukienkę kupiłam, najpierw mszę teściowa zamówiła-dla niej to cud, bo Karolina miała zostać tam na stałe :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam drogie panie :) Myślałam,że będzie ładny dzień a tu deszcz zaczął padać. Chyba włączył mi się syndrom wicia gniazda, non stop coś robię, bo boję się,że nie zdążę przed porodem. Właśnie mąż kupił mi maliny, pełno malin,będę robić konfiturę, nie daruję sobie:) Wczoraj mój brat z żoną wylecieli do Meksyku, mąż ich odwiózł na lotnisko, zazdroszczę im. I Wam też tych wyjazdów. My w tym roku nigdzie się nie ruszymy, będzie lato w mieście za to w piątkę. Maniu również wszystkiego dobrego, jak ja bym chciała iść do takiego spa :) Czuję się już kiepsko, ciągle coś boli, wieczorem ledwo chodzę, jednak chciałabym już urodzić.Prawo jazdy to ciężka rzecz, ja sama bałam się przez 10 lat prowadzić auto, a zdałam bez problemów. Lepiej zdać nawet parę razy, ale być pewnym siebie i śmigać potem po mieście. Agata musicie z mężem ustalić priorytety, jak je ustalicie łatwiej Wam będzie podjąć decyzję co robić ze swoim życiem, aspiracjami itp. Ale jestem pewna,że wybierzecie to co dla Was najlepsze. Asiu i jak pogoda u Was? Michalina świetnie Ciebie rozumiem, sama mam podobne dylematy, niby rodzice są blisko, ale osobiście niezbyt lubię prosić rodziców o pomoc przy dzieciach jak chcemy gdzieś wyjść. Mi jest głupio, ja się bawię, a komuś podrzucam dzieci, co innego jak muszę=lekarz,obowiązki itp. Może znajdziecie jakąś dziewczynę=studentkę, czy licealistkę, która posiedziałaby z dziećmi wieczorami? U nas to się świetnie sprawdziło. I jak rodzinna impreza się udała? Pozdrawiam dziewczyny, w środę wracają moi rodzice to mogę rodzić za dwa dni :) Chociaż dla małego lepiej jakby jednak te 3 tygodnie posiedział jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Maniu ależ to wszystko komplikują z tym prawkiem...ja bardzo żałuje że dawno temu się nie zdecydowałam. Moje koleżanki robiły i zdawały bez problemu za pierwszym razem a ja się bałam...fakt uważam że nie każdy ma predyspozycje ale z drugiej strony chociaż spróbować warto. Myślę Maniu że chociaż tyle że jak już zdasz to prawko to będziesz to póżniej ze śmiechem wspominać te wszystkie próby i przeszkody, taką mam nadzieje. A dnia w SPA i tego masażu z czekolady bardzo zazdroszczę też bym chciała. I wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :) Asiu jak tam wycieczka rowerowa? Michalinko fajnie że wyjazd do Sandomierza się udał i tak przyjemnie spacerowało Ci się po Starówce...malutkie to miasto ale ma swój urok. Co do dzieci to szoda że to tak jest dziewczyny wydawało mi się że babcie i dziadkowie to zawsze zwarci i gotowi żeby się zajmować wnukami a tu jednak niekoniecznie. Ja u dziadków to bywało że całe wakacje spędzałam, a dziadek od strony taty gdy byłam chora zawsze był alternatywą przedszkola. Ale teraz fakt faktem że często słychać że łatwiej zostawić z opiekunką jak z dziadkami. Jula współczuje tych trudności związanych z ciążą, ja nie wiem jakbym ciąże przechodziła gdzieś mnie boli to od razu jestem u lekarza a tu to przecież człowiekiem zawiadują hormony wszystko się zmienia, a poród całkowicie mnie przeraża. Ale ty weteranka to chyba wieloma rzeczami już tak się nie przejmujesz? Meksyku też bym zazdrościła, my przez to nasze zamieszanie z pracą zmianą miejsca itd. też nigdzie nie wyjechaliśmy a już mnie ciągnie żeby coś pozwiedzać :). U nas na razie wciąż niepewnie. Zrobiliśmy z mężem liste plusów i minusów ale to nam w niczym nie pomogło bo wychodzi prawie na to samo. Życie w Turcji oferuje to czego nie ma w Polsce i na odwrót. Chyba tak jak radzicie zdecydowanie lepiej będzie zrobić tą liste priorytetów i naszych oczekiwań od życia. A przede wszystkim też czas pokaże może mąż nie dostanie tej pracy...zobaczymy. Jutro wieczorem będę już gościć moją przyjaciółkę ona przylatuje do nas i spędzimy razem tydzień a 1 lipca wracam z nią do Polski. Jestem podekscytowana bo bardzo stęskniłam się za przyjaciółmi z Polski. Zaplanowałam cały tydzień co pokazać, co zwiedzić, gdzie i co zjeść itd. Dlatego może mnie tu dość długo nie być- bo najpierw tydzień z nią a potem w Polsce przynajmniej przez jakiś tydzień będę bez internetu. Ale postaram się pisać kiedy to będzie możliwe. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, wakacje wakacjami, ale śpię jak w domu- krótko :) Agata intensywnie się u Ciebie zapowiadają najbliższe tygodnie. Mam nadzieję,że wszystko ułoży się po Twojej myśli. I też trzymam kciuki za podjęcie najlepszej decyzji względem pracy i przyszłości. A teraz odpoczywaj i korzystaj z pobytu koleżanki-po tych zdrowotnych stresach należy Ci się :) Jula ja uwielbiam dzieci, ale chyba bym jak Agata- w ciąży chyba zwariowała. Różnie kobiety ten stan przechodzą, a z moim szczęściem chyba dopadłyby mnie wszystkie ciążowe problemy :) Cierpliwości w oczekiwaniu na synka. Michalina fajnie,że wyjazd się udał i odpoczęłaś. Rodzinna impreza też na pewno udana? Sama byłam nianią i polecam takie wyjście- bardzo to pomocne dla młodych rodziców. Asiu niedługo wakacje i Wasz wyjazd ;) A jak weekend minął? U mnie pogoda taka wiosenna, jakoś tak jak jest słońce to zimno, jak deszcz pada to ciepło. Chodzę sobie do jaskini solnej, dużo spaceruję i w ogóle jestem zachwycona tym jak się zachowuję- nawet z bolącą głową nie siedzę w pokoju, a kiedyś wakacje spędzałam jedynie w pensjonacie. pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Agata wiele się u Ciebie będzie działo. Odpoczywaj maksymalnie i ciesz się każdym dniem. A reszta? Na pewno się ułoży. Mania też wypoczywaj :)Pamiętam swoje wakacje jak jechałam z zamkniętymi oczami, a teraz nie mogę się doczekać wyjazdu:) Co do ciąży dziewczyny to tak naprawdę jakoś człowiek się przystosuje do wszystkiego. Wiadomo dziecko najważniejsze, i nasze dolegliwości schodzą na dalszy plan. Chociaż człowiek szaleje- bo hormony naprawdę robią swoje:) Jula to już niedługo, spokojnie poczekaj na małego. A wakacje nadrobicie. Mnie nigdy do Meksyku nie ciągnęło. Jestem zwierz domowy:) Michalina i jak impreza się udała? Teściowa na pewno w 7 niebie? A ja mam pechowy dzień, od wczoraj. Sąsiad coś majstrował i oczywiście coś popsuł, cały dzień nie było wczoraj prądu- a ja zostałam z pełną pralką i konfiturami-kuchenkę mam na prąd. Mama wyjechała na parę dni do siostry i miałam tatę odwiedzić z obiadem dziś, to ja głupia wsiadłam w zły autobus przez roztargnienie i dojechałam na jakieś nowe osiedle, nie wiedziałam jak się stamtąd wydostać, w końcu sobie poradziłam, ale najpierw siadłam na ławce, deszcz padał a ja niemal się rozpłakałam bo nie miałam karty do bankomatu a w portfelu 15 zł, nie stać mnie było na taksówkę. Zmokłam, zdenerwowałam się i do teraz mnie nosi. A w niedzielę była wycieczka, ale krótka-bo deszcz przyszedł. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jakoś tak rozbiegałam się i ciężko mi się zatrzymać. Pogoda raz lepsza raz gorsza, ale w domu staramy się nie siedzieć, dziewczyny roznosi energia to szaleją na zewnątrz. Dziś była taka piękna pogoda, że miałyśmy piknik nad jeziorem, pół dnia tam siedziałyśmy:) Spotkałam dyrektorkę szkoły i żałowała,że teraz dla mnie nic nie ma, ale od września jest parę procent szans, że jedna nauczycielka pójdzie na roczny zdrowotny. Oczywiście to będzie za rok, ale dodało mi to energii. Agata baw się dobrze i wracaj i opowiadaj wszystko:) A ciąża ? Ja sobie mówiłam,nie ja pierwsza nie ostatnia. Nie powiem,że to najpiękniejszy czas w moim życiu i nie powiem,że mogłabym non stop chodzić w ciąży, ale mam dwie cudowne córki,że żadne dolegliwości z perspektywy czasu nie były aż tak straszne. Ale nie będę mówić każdej przyszłej mamie-to błogosławiony czas i rozkoszuj się nim. U mnie tak nie było, ale to tylko 9 miesięcy a potem cudowne dziecko:) Maniu korzystaj maksymalnie z wakacji i wypoczywaj:) Asiu czasem każdy ma taki pechowy dzień. Mam nadzieję,że się nie przeziębiłaś? Julka czekamy na wieści czy Ignaś już na świecie. A teraz odpoczywaj na zapas:)

Odnośnik do komentarza

W końcu przyszły upały- jak rano wychodzę, tak wracam wieczorem, zmęczona, ale zadowolona, dużo spaceruję, opalam się i korzystam ze spa :) Oczywiście coraz bardziej stresuję się tym poniedziałkowym egzaminem, wracam w niedzielę wieczorem a tu taki powrót do rzeczywistości. Ale jak na razie korzystam i z pogody i z atrakcji. Mrożony jogurt jest pyszny, ale zdradliwy- głos mi zabrał:) Asiu Michalina ma rację, takie pechowe dni po prostu się zdarzają-gdy wszystko jest przeciw nam, ale zaczęły się wakacje, zaraz wyjazd- masz czym się cieszyć:) Michalina fajnie,że jest spora szansa na powrót do zawodu:) Będzie czas by pomyśleć co zrobić z dziećmi, na pewno będzie ok. Agata mam nadzieję,że z przyjaciółką świetnie się bawicie. A Julka już mały na świecie czy wciąż czekacie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wpadłam się pożegnać przed urlopem, co prawda chcieliśmy jechać jutro, ale w tym gospodarstwie przyjmują gości w cyklu tygodniowym od soboty do soboty, więc się dostosujemy. Jeszcze parę zakupów, trochę rzeczy dopakujemy i w drogę ku odpoczynkowi. Prognozy są ciekawe, trochę słońca, trochę burz-zobaczymy jak to będzie. Wczoraj tak się wzruszyłam na końcu roku szkolnego, Zosia jest najlepszą uczennicą w klasie- duma matki rośnie, oby jej tak zostało do obrony magisterki :) Maniu już trzymam kciuki za egzamin, będzie dobrze! Michalina widzisz, tak się zamartwiałaś o pracę a tu coś się rusza :) Agata na pewno świetnie spędza czas, a Julka jeszcze poczekaj z porodem :) Pozdrawiam dziewczyny

Odnośnik do komentarza

No to Asiu udanego wypoczynku :) Mm nadzieję,że ten deszcz jednak nie przyjdzie:) Maniu trzymam mocno kciuki za egzamin, na pewno będzie dobrze! Fajnie,że wyjazd się udał i jesteś zadowolona:) Agata już pewnie szykuje się do wyjazdu do Polski? Julka co tam na porodowym froncie? Wczoraj miałam nijaki dzień. Czuję się fatalną matką. Niedaleko był spory festyn z okazji początku wakacji, było sporo atrakcji dla dzieci, wiejskie jedzenie, naturalne kosmetyki i wyroby, więc pojechaliśmy. Co prawda dostałam w nocy okres, źle spałam, no ogólnie nie czułam się dobrze, ale chciałam jechać ze względu na dziewczyny-karuzele, inne atrakcje. Było mnóstwo ludzi, ale dość miło było, no, ale zrobiło się chłodno, pora obiadowa, chcieliśmy iść na stoisko krewnych co mają to gospodarstwo agroturystyczne,a Iga nie chciała zejść z karuzeli. Najpierw to było zabawne, potem zrobiło się strasznie, inne dzieci czekają a ona krzyczy, tupie nogami, płacze przeraźliwie, ludzie się patrzą, to co miałam zrobić, wzięłam ją siłą na ręce, a ona pluje, gryzie, bije mnie. W pewnym momencie nie wytrzymałam, dałam ją mężowi, i poszłam odetchnąć w głąb parku. Myślałam,że ucieknę, taki wstyd, wszyscy się patrzą, a ona w histerii nieuzasadnionej. Mąż na mnie był wściekły, jakby to była moja wina. Nie wiem, wszyscy mówią,że w takiej chwili trzeba zachować spokój i nie reagować, ale ja dosłownie wyszłam z siebie, chciałam uciec i zostawić moje dziecko jak najdalej ode mnie. Bałam się,że jeszcze moment i wpadnę w panikę, tyle emocji. A teraz mam wyrzuty sumienia, że brak mi cierpliwości i w ogóle jestem okropnym człowiekiem.... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu udanego wypoczynku :) Mania jak egzamin? Agata to już nie wiem gdzie teraz jest, ale mam nadzieję,że u Ciebie same fajne rzeczy się dzieją :) Michalina nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Jak byłam w ciąży z Aleksandrem, myślałam sobie-będę jak super niania, mój syn będzie miał matkę oazę spokoju i cierpliwości. A życie swoje... Powiedzmy sobie szczerze, dziecko ma prawo do swoich emocji,a my do swoich. Jeżeli stoję cały dzień nad garnkami,a ono dla zabawy wyrzuca obiad na podłogę mam mu bez słowa zabrać talerz i cierpliwie czekać aż przeprosi? Jak wbiegnie pod samochód na ulicę mam być cierpliwa? Jak wpada w histerię w sklepie i rzuca puszkami mam iść dalej- w myśl zasady dziecko rozbroję spokojem? Nie, ja się z tego wyleczyłam. Dziecko musi widzieć różne emocje, w tym rodzica. I musi wiedzieć,że jego zachowanie na nas wpływa. Jak mnie gryzie to mnie boli, jak krzyczy w sklepie jest mi wstyd, jak rzuca jedzeniem jest mi przykro. W ten sposób też uczymy dziecko wyrażania emocji. Ja nie krzyczę -nadmiernie, nie biję, ale nie udaję,że jestem z kamienia. Ostatnio Lila w sklepie robiła cyrk, bo musi mieć kolejnego kucyka, mi było duszno, zakupy ciężkie, a ona rzuciła się na podłogę. cóż wzięłam ją, powiedziałam,że jest mi smutno,że tak się zachowuje,że tego nie akceptuję i wychodzimy. To działa na moje dzieci. Także ja uważam,że masz prawo się zezłościć na własne dziecko,wiadomo jesteś zła na jego zachowanie, nie na nie - bo dzieci są za małe nasze na refleksję i przemyślenie swoich zachowań. Ale muszą widzieć,że czegoś po prostu nie akceptujemy i coś sprawia nam przykrość. A ja dalej bez Ignasia na powierzchni, coraz ciężej, ale za to mamy cały pokoik małego gotowy, dziś mamy spotkanie z położną w szpitalu, liczę,że będzie miłą osobą, bo raz trafiłam na tak nieprzyjemną,że bałam się rodzić;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny za mną intensywny i bardzo udany tydzień. 2 dni nad morzem opalanie była tez wyprawa statkiem 5 godzinna ze zwiedzaniem okolicznych wysp- widzieliśmy foki syrenie skaly plywalismy itd. Wieczorami fajka wodna muzyka na żywo. Potem zwiedzanie izmiru i okolicznych atrakcji. Wieczorami wychodzimy i bawimy sie. W domu tylko śpimy. W zasadzie pierwszy raz od czasu choroby jestem podekscytowany zwiedzaniem i pokazywaniem miasta. Wciąż myśle co jeszcze zrobić gdzie wyjść co pokazać. A jutro lecę do polski. Zdecydowaliśmy sie z mężem na Ankarę bo dostał wspaniałe warunki pracy i jak będę w Polsce to on będzie szukał powoli mieszkania tam. Asiu maniu wypoczywajcie jula zdrowka i dobrego samopoczucia do porodu michalinko zgadzam sie z jula kamienny rodzic to maszyna a dziecko ma w nad widzieć człowieka który ma rożne emocje. Nie bilas nie zrobiłaś krzywdy dziecku to gdzie twój błąd? Każdy ma prawo być zły stracić cierpliwość, jak jula powiedz nie podoba mi sie nie godze sie robisz mi przykrość sprawisz ból jak gryziesz itd i zabierz dziecko. Uważam ze gorzej by było gdybys pozwoliła na histerie i siedzenie jej na karuzeli. Pozdrawiam was

Odnośnik do komentarza

Agata mogę podpisać się pod Twoimi słowami o wakacjach, miałam teraz dokładnie tak samo :) Zresztą zgadzam się też z Julką w kwestii dzieci, co prawda swoich nie mam, ale byłam i nianią i jestem licencjonowanym nauczycielem i wiem,że cierpliwość też ma swoje granice, i są takie sytuacje, kiedy wręcz musimy pokazać swoje emocje. W końcu to od nas dziecko uczy się jak je pokazywać. Ostatnio czytałam artykuł,że tłumienie emocji jest powodem wielu schorzeń i to się zaczyna właśnie w dzieciństwie-rodzice tłumią miłość, bo przy dziecku nie wypada się objąć, a potem dziecko nie ma wzorca relacji z partnerem. Rodzice udają cierpliwość, a potem dziecko dorosłe wini siebie za to,że krzyknęło na dziecko. Twoja reakcja Michalina była całkiem normalna. Agata mam nadzieję,że doleciałaś spokojnie i miło spędzisz czas z bliskimi :) Julka zdrowia i cierpliwości w czekaniu na synka:) Asia pewnie korzysta z wakacji :) A ja zdałam, co prawda ledwo dojechałam przez remonty na drogach, wpadłam w ostatniej sekundzie, ledwo mnie wpuścili,ale teoria zaliczona. Za dwa tygodnie praktyka :) Jestem trochę przeziębiona, ale poszłam na rynek, będą bułeczki z jagodami się piekły:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Macie rację dziewczyny. Ale jak patrzę na męża, moją mamę, czy szwagierkę- wszyscy mają cierpliwość, tylko ja jej nie mam. I zawsze wychodzę na tą złą. To ja muszę ustalać zasady, dbać by je przestrzegać, i reagować w takich sytuacjach. Mąż mówi-zostaw ją, znudzi się jej, zmęczy itp. No jak nie reagować? A potem wszyscy mówią,że jestem za surowa, że nie mam cierpliwości itp. Agata dobrze,że nie zmieniliście mieszkania, mielibyście dwa i w perspektywie przeprowadzkę. Mam nadzieję,że ta zmiana będzie początkiem czegoś nowego i pięknego oczywiście:) Maniu gratuluję, teraz zdasz praktyczny jak z płatka :) Na jagodzianki się wpraszam;) Julka ostatnie chwile przed porodem zawsze się dłużą, chociaż z perspektywy 9 miesięcy te parę dni to drobnostka, ale ciężko wytrwać ;) A ja wczoraj byłam z siostrą w Radomiu, dzieci poszły do teściowej,a my na zakupy, do kawiarni-relaks totalny :) Za to dziś zabieram dziewczyny na basen, idę sama, i mam trochę obaw,czy je ogarnę, ale do odważnych świat należny :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam, u mnie nagle zrobiło się upalnie :) Agata widzę u Ciebie spore zmiany się szykują po powrocie z wakacji. Mocno trzymam kciuki za ten kolejny początek-oby bardzo udany. I udanego wypoczynku w kraju :) Michalina u mnie było podobnie. Doszło do tego,że mój syn skarżył na mnie mężowi- a mama to, a mama tamto. A tata nękany wyrzutami sumienia-bo ja pracuję dużo odpuszczał dzieciom wszystko. Ale musisz porozmawiać szczerze z mężem, i ustalić wspólny front. I pamiętaj masz prawo się zdenerwować i to żaden grzech :) Maniu gratuluję :) Ja ze swoimi zdolnościami w życiu bym nowego egzaminu nie zdała, mimo,że teraz jeżdżę to 3./4 pytań nie rozumiem :) Jagodzianki? Wpadaj, mam dobrą herbatę :) Ginekolog powiedział-jak do 23 nie urodzę to wtedy mam się zgłosić na oddział, a tak to mam sporo czasu. Ale mi to nie pasuje, mąż ma w pracy 3 osoby poza sobą-jeden od 1 sierpnia zaczyna urlop, jedna to stażystka, drugi pracuje pół roku, i mąż od 1 sierpnia musi być w pracy. A ja nie chcę zostać z tygodniowym noworodkiem sama. Mam nadzieję,że mały zlituje się nade mną i szybciej postanowi się urodzić :) Ogólnie końcówka ciąży męczy mnie wyjątkowo, nie mam energii, ciągle się martwię porodem i dziećmi, które nagle nie chcą brata... Idę utopić smutki w lodach :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Michalinko mysle podobnie jak Jula z mezem musicie miec wspolny front co do wychowania dzieci innaczej one to momentalnie wylapuja i wykorzystuja. Superniania tez nie stoi i nie czeka az dziecko zmeczy sie histeria, pakuje na karnego jezyka i otwarcie mowi co jej sie nie podoba i na co nie ma zgody. Jula zycze Ci aby maly urodzil sie zgodnie z Twoim planem i 3maj się w te ostatnie dni przed porodem. Maniu gratuluje zdania teorii bo to nie lada wyzwanie w tych czasach i ciesze sie ze milo wspominasz wakacje. Moj ostatni tydzien w Turcji z kolezanka minal rewelacyjnie..zwiedzanie zabawa i relaks. Czulam sie fantastycznie. Lot minal spokojnie (lecialam z kolezanka bo maz w zwiazku z przeprowadzka do Ankary nie mogl z nami poleciec) a teraz jestem 4 dzien w Polsce i jedyne czego pragne...to powrot do Turcji. Wszystko od poczatku nie idzie tak jak powinno. Po pierwsze do Wroclawia po mnie przyjechal tylko tato bo mama byla w sanatorium. Nie udalo mi sie spotkac z roznych powodow z kilkoma bardzo bliskimi mi osobami. Nie liczac 2 kolezanek czas wiec spedzalam tylko z tata...a moj tato jest dosc trudnym osobnikiem. Generalnie gdy jest z mama to jakos sie rownowaza ale tak byc z nim sam na sam nie jest do konca ok. Brzmi to okropnie ale wolalabym byc chyba sama niz spedzac czas tylko z nim. Jest uparty musi byc tak jak sobie postanowi rozmawia sie z nim ciezko i do tego mam wrazenie jakby nie bylo w nim za nic empatii. Pomoze np. zrobic jajecznice wymyc okno ale zeby milo porozmawiac dac wsparcie to za nic. ze wzgledu na to ze bliskie osoby mi nie dopisaly i zostalam tylko z tata staralam sie zblizyc do niego ale to jest tak ze gdy staram sie np. go objac on ucieka gdy staram sie rozmawiac to wielokrotnie zaluje ze otworzylam buzie (np. rozmawiamy o pracy mowie ze staram sie aby mi uznali dyplom w turcji...tato: no to dobrze bo szkoda by bylo tych 5 lat szkoda no ale jak nie wyjdzie to musisz znalezc inna prace...moze kwiatki bedziesz sprzedawac..z tym sobie CHYBA PORADZISZ....przyklady mozna mnozyc). Oprocz tego ze zostalam sama z moim tata to jeszcze nie moge sie znalezc w kraju jakos. mialam teraz sporo lataniny po miescie w sprawach uczelni i mieszkania. Ze wzgledu na to ze mam mieszkanie na obrzezach znow sobie przypomnialam jak to jest czekac na autobus jeden jedyny ktory kursuje i to jeszcze jezdzi tak okreznie jak sie tylko da w zwiazku z tym aby sie dostac gdzies trzeba sie przesiadac- na uczelnie i z powrotem droga minimum 2 godziny ( a w Turcji mimo ogromnego miasta przyzwyczajona jestem do dobrej i szybkiej komunikacji). Do tego zaczynaja mi przeszkadzac rzeczy na ktore wczesniej nie zwracalam uwagi nawet...np. godzina 15 w moim autobusie 5 wstawionych osob w tym jedna obok mnie dalej saczy browarka. Rozmowy mlodych i starych *ciulowo jezdza te tramwaje* *ja pier...kurw..* *patrz zajebista miejscowa na chlanie* *po hu..na ten pogrzeb jedziesz*...kiedys to byla norma a dzis mi uszy wiedna. Poza tym ludzie jacys zimni sie wydaja bardziej, zamknieci w sobie, poza scislym cetrum na ulicach w miare pustki itd...Jakos nie potrafie sie odnalezc choc bedac w Turcji tak strasznie tesknilam przeciez...i do tego moj tato...Tak sie to jakos nalozylo ze dosc szybko zaczelam sie zle czuc...:(, wczoraj zarzadzilam ze wracamy do rodzinnej miejscowosci na podkarpacie (taksowka zeby sie przetransportowac na dworzec, jeden autous, przesiadka, drugi autobus i powtorka z taksowka lacznie 7 godzin) juz jestesmy i czekamy za chwile wroci moja mama i babcia. Tak licze na to ze obecnosc mamy ktora jest tez czasem dziwna ale przynajmniej czula i empatyczna sprawi ze zaczne sie lepiej czuc bo jak do tej pory juz przez 3 dni zaczely mi sie klopoty ze spaniem i w chwilach wiekszego stresu (mocno spozniony autobus plus rozne dziwne kwestie mojego taty ) telepie mnie z nerwow i czuje lek. Mysle ze zwiazane jest to z tym ze przyjechalam milo spedzic czas wsrod bliskich a oprocz taty od ktorego dostaje tylko emocjonalne zimno nie ma nic. Na razie panuje nad swoim stanem i staram sie sama siebie pocieszac mam nadzieje ze powrot mamy polepszy moje samopoczucie. Jesli nie to boje sie ze przy wiekszych nerwach bedzie mi ciezko pokonac samotny lot do Turcji...a innaczej sie tam nie dostane...troche czuje jakbym strzelila sobie w stope... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny z powrotem. Zacznę od Agaty, kochana przeprowadzka, kolejna zmiana w życiu to nie tylko radość ale i na pewno jakiś niepokój. Inaczej wyobraziłaś sobie wakacje w kraju, jest inaczej, jesteś sama bez męża z tatą, który nie daje Ci wsparcia to normalne, że czujesz się mniej pewnie . Twój stan jest zupełnie normalny. Najlepsze co możesz dla siebie zrobić to nie udawać,że jest super. Taki dzień zdarza się każdemu, takie dni też się zdarzają. Przecież nikt nam nie każe zachować stoicki spokój gdy wali się ziemia pod nogami. Nie myśl o powrocie, teraz skup się na tym co tu i teraz. Rób to co Ciebie odpręża, zadzwoń do mamy, porozmawiaj z mężem. Nie myśl o swoich niepokojach, ale pozwól by się pojawiły i przeszły. Jestem pewna,że za parę dni inaczej spojrzysz na rzeczywistość. A na razie odpoczywaj i zabij lęki metodą-olewam je, mam prawo gorzej się czuć i nic nie będzie jak parę dni będę smutna. Julka to końcowe odliczanie jest najgorsze, dzieci mają swoje pomysły na to kiedy przyjść na świat. Ale mam nadzieję,że mały urodzi się niebawem:) Michalina też uważam,że najlepsze dla dziecka jest to,że rodzice mają i wspólny front, i nie ukrywają swoich emocji. I jasno wyznaczają granice. Jak nie to nie. nie jestem zwolenniczką wychowania typu zero stresu, dziecko robi to co chce a rodzic jedynie się przygląda. To Ty masz pokazać dziecko co wolno a czego nie. I masz prawo do złości. Maniu bardzo Ci gratuluję :) Widzę,że miałaś udane wakacje i teraz taki sukces:) Mi minął wyjazd udanie. Pogoda na ostatnie dwa dni upalna, nawet się opaliłam ;) Jedzenie pyszne, i bardzo dużo. Co mi nie pasowało to towarzystwo zza ściany. Dziadkowie z wnukami, strasznie rozpieszczeni chłopcy, nie spali do 1 w nocy tylko krzyczeli, kłócili się., od 6 rano znów wszystko od nowa. W ciągu dnia szalenie mili ludzie, ale w ogóle nie panowali nad nimi. Także kiepsko spałam, bo mnie wiatr budzi, mąż nie widział problemu, bo on śpi jak nieżywy. Ale ja po 2 dniach byłam wykończona. Okolica miła, chociaż myślę,że jakbym tam była dłużej niż tydzień to bym się zaczęła nudzić. Jutro odwiedzamy teściów z wrażeniami, Zosia zostaje na noc,bo się stęsknili, a my wieczorem gościmy parę znajomych. Oni wrócili z Szwajcarii, nie mamy się czym chwalić przy nich :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata zgadzam się w pełni z Asią. Masz pełno prawo być rozczarowana czy też zawiedziona. Inaczej wyobrażałaś sobie to wszystko i cóż, pojawiły się emocje. Ale pamiętasz jak parę dni temu pisałyśmy Michalinie,że jak jest zła, zdenerwowana, czy smutna ma to pokazać dziecku- Ty masz zrobić tak samo. Jeżeli chcesz posiedzieć przez weekend w domu w piżamie z lodami i czuć się gorzej-pozwól sobie. Nie myśl o powrocie, po prostu pozwól sobie na każdą emocję jaka do Ciebie przyjdzie. Pamiętaj,że to my je wzmacniamy nadawaniem im rangi- jest mi źle, o Boże co to będzie, nie wrócę, to powróci itp. Nie, mam gorszy dzień, ok zdarza i tyle. Wtedy na będzie lżej. Doskonale Ciebie rozumiem w kwestii stylu życia, szłam na 7 do kościoła, w centrum miasta zaczepił mi pijany facet bym mu dała drobne, mówię,że nie mam, a on a to czemu ma taką dużą torbę? I szedł za mną do samego kościoła i żądał drobnych. Jak wracałam to znów 3 się kłóciło pijaczków. Jak ja tego nie znoszę... Asiu świetnie,że wakacje udane. Wiesz ja myślę,że nie ma znaczenia gdzie ważne,że byłaś z bliskimi i wracasz zadowolona. Przecież radość i wspomnienia nie rosną razem z kilometrami czy ceną wycieczki. Można pojechać na Seszele i być w raju, a być samemu i być samotnym... Julka wyobrażam sobie jakie to emocje muszą być na samej końcówce. Szczęśliwego rozwiązania - oby jak najszybciej. Michalina i jak basen się udał? Fajny jest taki dzień bez dzieci od czasu do czasu :) Moja siostra wyleciała zagranicę, ja zostałam w pracy i mam kocioł. Czasem jestem zmęczona i zestresowana ale cóż, w pracy ludzie się stresują. Wczoraj byłam z mamą na fajnym jarmarku kaszubskim, kupiłyśmy bransoletki z jadeitu, ponoć uspokaja i wprowadza harmonię w życiu :) Ogólnie nic mi się nie chciało, ale było tak gorąco,że szkoda siedzieć w domu. A zaraz zbieram się na plażę. Dziękuję za kciuki-trzymajcie dalej :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam z rana, za gorąco mi i małemu, od czwartej już nie śpimy. Wczoraj pojechaliśmy nad jezioro by choć trochę się ochłodzić. Córka w restauracji zrobiła pokaz, bardzo przeżywa fakt,że będzie starszą siostrą i robi się nie do wytrzymania. Dziś teściowa przyjedzie zająć się nimi,a jutro moja mama, ja już zupełnie w ten upał poza leżeniem na nic nie mam siły. Agata jak dziewczyny pisały gorsze samopoczucie położyłabym na karb rozczarowania. Ok, nie poszło wszystko jak zaplanowałaś, masz pełne prawo być smutna, zawiedziona itp. Daj sobie zgodę na te odczucia, odwróć uwagę od nich jednocześnie, tak jak Mania pisała to my wzmacniamy te odczucia i sprawiamy,że dominują w naszym życiu. Mam nadzieję,że im dalej tym będzie lepiej! Maniu na plażę? Musisz być z północy kraju, ja z Trójmiasta jestem :) Rzeczywiście plaża w upalny dzień to najlepsza opcja :) Asiu tym się kończy bezstresowe wychowanie. Jeszcze w domu to w domu, ale uważam,że wśród ludzi obowiązują pewne zasady i nie ma zgody na pełną dominację najmłodszych nad resztą. Ale ogólnie cieszy fakt,że urlop udany. I też myślę,że nieważne gdzie ważne z kim i jak. Mam znajomych co jeżdżą po świecie i każde wakacje są takie same-hotel, basen i pełno jedzenia. Nawet z tego hotelu nie wyjdą, bo po co? Ale mogą powiedzieć byliśmy tu i tu i tu. Dla mnie to bez sensu. Michalina co tam u Ciebie słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie :) Brat mojego taty najmłodszy robi remont domu i na dwa tygodnie dostałam jego dwójkę dzieci-11 i 7 lat. Także teraz mam harmider, zamieszanie. Na szczęście jest piękna pogoda, całe dnie poza domem spędzamy. Ale jak wracamy to ja gotuję, piorę i sprzątam i tak na okrągło. Ustaliłam z mężem,że we wrześniu jedziemy sami na weekend do Kaziemierza, należy nam się :) Dziś taki upał, ciśnienie wariuje, na nic nie mam siły, a obiecałam dzieciakom racuchy z jabłkami, ktoś chętny mi pomóc? :) Agata nie przejmuj się chwilowym spadkiem formy, każdy na Twoim miejscu czułby się podobnie. Dziewczyny radzą bardzo mądrze i jedynie poza potwierdzeniem ich słów i życzeniem Ci przede wszystkim dystansu i tego,aby dalsza część była milsza nie mogę dodać.Jesteś silna, dzielna i pomyśl sobie z jakich kłopotów wychodziłaś, ten gorszy dzień każdemu się zdarza. Julka moja córka miała 19 miesięcy jak się młodsza rodziła i myślałam,że w ogóle nie zareaguje na Ninkę, ale były gorsze momenty. Najważniejsze to bądź cierpliwa, dla dziecka brat czy siostra to po prostu konkurencja i zagrożenie. Musisz dużo rozmawiać z małą. Mania zazdroszczę morza, tak dawno nie byłam... Ale upałów nie zazdroszczę, mam je sama i dziś ciężko znoszę. Asiu świetnie,że wróciłaś wypoczęta i radosna, chociaż współczuję sąsiedztwa. Też uważam,że dziecko musi znać zasady, nawet małe. A dziadkowie powinni zareagować. Dwa razy byłam za granicą oj, dawno to było. Ale nie uważam,że sam fakt wyjazdu za granicę daje gwarancję super wakacji. To wszystko zależy od człowieka. lecę bo dzieciaki z głodu zaczną awanturę, przegoniłam je dzisiaj ładnych parę kilometrów:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Przede wszystkim bardzo wam dziękuje za cudowne rady i wsparcie. Ja teoretycznie niby to wszystko wiem ale z praktyka bywa roznie wiec bezcenne jest to ze w tych gorszych dniach moge czerpac od was sile i przypomniec sobie co robic z moim stresem i gorszym samopoczuciem :). Faktycznie jest wszystko ok, mama wrocila i sama swiadomosc ze jest ktos bliski od razu sprawila ze samopoczucie mi sie poprawilo. Umowilam sie tez z przyjaciolmi z rodzinnej miejscowowsci i rodzinnie spedzamy czas wiec czuje sie dobrze :). zaczelam korzystac ze jestem tu- patrze na zielen, jadam wszystkie polskie pysznosci (ogorki kiszone, czerone porzeczki, sledzie, kabanosy itd.itp) a stres odpuścił. Macie racje mialam prawo tak sie poczuc i nie ma sie co tym stanem przejmowac. Maniu a ta plaza to kolejne wakacje czy nad morzem mieszkasz? Asiu sasiedztwa nie zazdroszcze mysle ze to jest spowodowane w niektorych rodzinach takim calkowicie bezstresowym wychowaniem. Dziecko w centrum rodzic spelnia zachcianki a potem tak to wyglada ze brak kontroli nad dziecmi. dobrze ze wszystko inne wspominasz milo :) Jula to nadchodzi wsparcie dla ciebie dobrze bo chyba taka koncowka ciazy w takim upale musi byc trudna a mala tez wyczuwa ze to juz niedlugo i poziom stresu u niej tez wzrasta Michalinko super pomysł z tymi wakacjami z mezem, uwazam ze to idealna okazja zeby odpoczac i w koncu pobyc troche sam na sam co bardzo wam sie przyda. co do racuchow jesli mieszkasz gdzies w poblizu Sandomierza to moglabym nawet wpasc i pomoc bo ja w okolicy :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata wakacyjne klimaty mam cały rok- jeżeli mierzy się je dostępnością do morza, bo mieszkam jak Julka w Trójmieście :) Chociaż przyznam szczerze, rodzina z głębi kraju w sezonie przy każdej rozmowie pyta się- wy to pewnie dzień dnia na plaży siedzicie. A to nieprawda, rok temu byłam z 6 razy ;) zdecydowanie wolę plażę bez tłumu turystów. Bardzo się cieszę,że gorszy nastrój minął i wszystko wróciło do normy- wierzyłam,że tak właśnie będzie i dalszy pobyt upłynie miło i spokojnie. Długo zostajesz z rodzicami? Julka mi bez ciąży ciężko jest wytrwać te upały, więc mogę tylko się domyślać jak ciężko jest Tobie. Oby mały miał więcej litości dla matki :) Michalina małe przedszkole prowadzisz, ale warto korzystać z pogody, w końcu rzadko bywa tak pięknie i słonecznie- chociaż te plus 35 mogą zmęczyć. A wyjazd z mężem na pewno Wam się przyda :) Asiu co u Ciebie słychać? Pewnie też maksymalnie korzystasz z uroków lata? Ja już po wakacjach, teraz urlopuje się siostra aż dwa tygodnie i mam etaty w pracy- robię mnóstwo rzeczy, a ten upał tego nie ułatwia. Ogólnie wszyscy chodzimy jakby wyjęli z nas baterie, , jak na złość zamówień od groma. A niedzielna plaża była super, co prawda niezła burza się potem pojawiła, ale jednak można było odetchnąć. A teraz 9 godzin w pracy, potem domowe obowiązki i dzień mija. Ale podoba mi się to, że chodzę tam dzień dnia, brakowało mi takiej stałej codziennej pracy, mogę się więcej nauczyć niż będąc tam dwa razy w tygodniu. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To mamy silną reprezentację północy, ja w sumie z Bydgoszczy, ale autostradą to teraz raz dwa ;) Upał iście turecki, mało w domu siedzimy bo szkoda lata. Wczoraj córka wróciła od dziadków, byłyśmy na basenie-ciągnie do wody , a po robiłam pierogi z jagodami=całą masę do mrożenia na zimę. A dziś z teściami jadę na działkę, będzie opalanie :) Spotkanie ze znajomymi było bardzo udane. Agata wiedziałam,że wszystko się ułoży pozytywnie. Teraz korzystaj z tej pięknej pogody :) Julka mam nadzieję,że poród już tuż tuż. Cierpliwie czekaj na synka, chociaż w tym upale może być ciężko. Mania to widzę z Ciebie bizneswoman. Zazdroszczę bliskości morza i plaży dzień w dzień:) Michalina na ja na racuszki chętnie bym wpadła :) zamieszanie musi być u Ciebie- ja na weekend dostanę dzieci szwagra, oni jadą na wesele a teściowie na 40 rocznicę małżeństwa znajomych pod Poznań. Miła ta pogoda, żyć się chce, człowiek ma pełno optymizmu, w ogóle w domu nie chce mi się siedzieć. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczęta :) Ha, 6 rano a ja nie śpię. Siostra wyjechała na obóz, i obiecałam ją zawieźć na 5 z bagażami na zbiórkę, już spać nie będę, bo za ciepło, to wpadnę do Was :) Dużo czasu dalej spędzamy na zewnątrz, dalej mam masę pracy, ale taka gromadka w domu to wielka radość :) Dziś jedziemy do dziadków za miasto, będziemy pewnie pomagać przy przetworach. Także zaraz zacznę szykować kanapki na śniadanie, bo sporo tego będzie. I tak dni mijają. Masz rację Asiu od razu lepiej się żyje, mam mnóstwo pozytywnej energii :) Agata też byłam pewna,że świetnie sobie ze wszystkim poradzisz bo twarda z Ciebie babka. A jak teraz mija Ci pobyt? Maniu taka piękna pogoda, a Ty w pracy, ponoć nad morzem najpiękniej. Ale już weekend zaraz, na pewno wypoczniesz, może na plaży nawet?:) Asiu fajnie masz z tym opalaniem. A paczkę pierogów na zimę chętnie przyjmę:) Agata do Sandomierza mam 100 kilometrów, reflektujesz pomoc jutro przy grillu?:) O, córa mi wstała, mówiłam,nie warto iść spać:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×