Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Ależ nagle lato się zrobiło, pamiętam jak w zeszłą środę marzłam w pracy, a dziś upał, rano o 7 było 25 stopni! Piękna pogoda. Wczoraj skusiłam się na truskawki, a teraz w pracy męczę się okropnie, tak mnie swędzi wszystko,że zastanawiałam się czy w ogóle iść, bo czuję się skrępowana, ludzie przychodzą a ja się drapię non stop, tata się ze mnie śmieje:) Asiu próbowałam zimą diety, niewiele dało. Myślę,że teraz to kwestia pyłków, w zeszłym roku miałam dokładnie tak samo. Niestety alergolog mówi,że mam silną alergię, odczulanie nie pomogło bo jestem na zbyt wiele rzeczy uczulona, do tego mam o tej porze zaostrzenie astmy. Mam 26 lat a czuję się jak 60 latka. Biorę tabletki, ale nie zawsze pomagają. Asiu trzymam kciuki by szybko Ci pomogły te leki, miałaś dużo stresów po tym zabiegu, nie mogłaś spokojnie odpocząć, było zakażenie, to na pewno miało wpływ. Mam nadzieję,że niebawem poczujesz poprawę. Agata,.Michalina co u Was? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Asiu w takim razie życzę Ci tego aby po tych lekach wyniki poprawiły się na tyle na ile powinny. Niestety czasem zabiegi nie są lekiem na całe zło ale z drugiej strony zrobiłaś co mogłaś dla zdrowia swojego. Szkoda że te tabletki powodują tyle skutków ubocznych, współczuje Ci ale jak trzeba to trzeba. A może nie pojawią się albo jeśli nawet to z mniejszym nasileniem? Tak mówicie o tym rabarbarze dziewczyny że zaczęłam poszukiwania ale możliwe że w Turcji będzie ciężko z tym rabarbarem niestety :(:(. Maniu nie wiem co to mieć alergię więc nie wiem co bym Ci mogła doradzić. Zresztą z tego co ostatnio czytałam to jest coraz więcej osób właśnie z alergiami, astmami itd. nie wiadomo też czym to jest powodowane i ciężko powiedzieć co z tym robić i jak się zachowywać. Dobrze że te Twoje reakcje nie są jakieś bardzo silne bo przecież zdarza się że po kawałku czekolady ktoś musi pędzić na sygnale do szpitale. Ale tak czy siak musi być ciężko być uczulonym na wiele rzeczy i produktów. Michalinko co u Ciebie? U mnie nieco gorzej bo okres dostałam więc samopoczucie i fizyczne i psychiczne gorsze. We wtorek właśnie jak mój prom zaczął wypływać zadzwoniła do mnie nauczycielka że wypadła jej nagła poważna sprawa z synem i nie da dziś rady..pytała gdzie jestem i żebym zawracała. No niestety promu zawrócić się nie dało więc w rezultacie zrobiłam sobie z musu godzinną (z zegarkiem w ręku) podróż morzem. Kiedyś to pewnie bym szalała z nerwów a teraz co najwyżej byłam tym obrotem sprawy niezadowolona. Moja szwagierka z mężem byli w ten weekend w Wenecji- na 3 dni polecieli i przywiezli wspaniałe makarony m.in. te wielkie muszle. Zaraz się zabieram za ich nadziewanie- pierwszy raz je robię i jestem podekscytowana :). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Pogoda u nas iście turecka :) Wczoraj w ogrodzie świętowaliśmy drugie urodziny Niny, a dziś cały dzień w parku i nad rzeką. Wyciągnęłam znajomą z dziećmi, ale teraz się cieszę,że moje panny padły i śpią, bo mam dość krzyków i pisków na jeden dzień :) Zrobiłam ciasto, wyszło! Co prawda z wierzchu mi się rabarbar przypiekł, ale od czego jest cukier puder i już po czarnym odcieniu :) Mania doskonale wiem co to alergia, bo rok męczę się z alergią i celiakią u córy. dieta czyni cuda, mała nie mogła jeść ziemniaków i jajek, a teraz może. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że to łatwiejsze u dziecka niż u dorosłego. Tym bardziej jak jest się uczulonym na pyłki, chyba w jakiejś ciemnej piwnicy trzeba się zamknąć i skrywać przed pyłkami. Asiu współczuję Ci tych kobiecych dolegliwości i trzymam kciuki by te objawy uboczne się nie pokazały a zdrowie szybko wróciło. Agata i co wyczarowałaś z tych muszli makaronowych? niestety cierpimy raz w miesiącu, czasem się zastanawiam-za jakie grzechy? A ja dziewczyny rozmawiałam z mężem i w sumie on przy swoim, ja przy swoim. On uważa,że szkoda mnie do siedzenia w domu, że on by zwariował, że muszę wrócić do ludzi, że tracę szansę a przecież teściowa zwarta i gotowa czeka by zająć się dziećmi. Doszliśmy do wniosku,że mamy inne potrzeby, czyli zgadzamy się, że się nie zgadzamy. Ale chociaż obiecał sprawę przemyśleć. Lubię moją teściową, to w zasadzie dobra kobieta, w końcu męża mi wychowała :) Ale ona ma inne podejście do dzieci, wszystko ma być na tip top. Wedle planu, byle czysto i cichutko. Jak spać to zawsze o tej samej porze, jedzenie z zegarkiem w ręku itp. Mi to nie pasuje. Mam nadzieję,że mąż jakoś się przekona do mojej wizji i się z nią pogodzi. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Racja, pogoda jak z raju :) Wczoraj zabrałam po szkole córę na długi spacer, dwie godziny nam zeszło,bo tak pięknie było. Dziś tak samo, nawet cieplej. Córcia w szkole, zakupy zrobione, muszę trochę przy kwiatkach popracować, a potem siostra z małą przyjedzie. W sobotę do teściów na działkę jedziemy, chyba nocować będziemy. Wiecie ten zabieg miał mi pomóc zmniejszyć bóle, ale on usuwa tylko objawy, nie przyczyny. Więc wiedziałam,że to nie na stałe, ale ponoć wiele kobiet odczuwa po tym ulgę, ale ja jestem pechowa i nie odczuwam. Na szczęście dostałam nowe tabletki, co prawda lista skutków ubocznych jest wielka, ale ginekolog uspokajała,że ten lek lepiej jest tolerowany, no zobaczymy :) Agata u Ciebie zawsze tak smacznie, pochwal się c przygotowałaś?:) Zwolnij na ten czas miesiączkowy, to potrzebne organizmowi. Mania moja córa ma tak samo z truskawkami - wiem to słabe pocieszenie:) Kochana teraz te alergie to się panoszą jak wiatr, mój brat mając lat 19,zaraz po maturze ciągle chorował i po paru miesiącach odkryli,że ma alergie na pleśń i roztocza. A teraz wyszło,że orzechów jeść nie może i czekolady. Niby był też na sierść uczulony, ale przy naszym psie nic mu nie jest. To męczące, ale ważne,że jesteś pod kontrolą lekarza, mam nadzieję,że coś Ci doradzi. Michalina to już jakiś plus-zgadzacie się,że się nie zgadzacie. Mam nadzieję,że mąż zrozumie Twoje racje i odpuści. W końcu tu chodzi o dobro dzieci i Twoje. Szkoda,że najpierw ustalił wszystko z teściową, a potem dopiero porozmawiał z Tobą, ale jeżeli ta praca nie da Ci satysfakcji,to dla własnego komfortu powinien odpuścić, chyba,że chce mieć sfrustrowaną żonę. Moja mama zajmowała się Zosią, ale powiem Wam,że jak zatrudniłam nianię poczułyśmy się lepiej. Mama robiła wszystko po swojemu, a mi głupio było zwrócić uwagę, bo przecież mama za darmo siedziała mi z dzieckiem. Uwielbiała spędzać czas z Zosią, ale jako opiekunka dzień w dzień się męczyła. Bo wiedziała,że ja robię inaczej, ona inaczej. W końcu czasy się zmieniły, mama miała swoje racje, ja swoje. Najlepiej jak to rodzice wychowują dzieci, a dziadkowie rozpieszczają :)

Odnośnik do komentarza

U mnie dziewczyny tropiki, dziś było z 35 stopni, wczoraj chyba tyle samo. Raj, tylko szkoda,że dziś cały dzień w pracy. Ale ogólnie byłam z siebie dumna. Dziś byłam 11 godzin w pracy, i mimo tego upału w ogóle nie narzekałam ;) A wczoraj przez upał i tak kiepsko przespaną noc- straszna duchota, bolała mnie głowa. Ale koleżanka z drugiego końca kraju, przyjechała do mojego miasta, 6 lat się nie widziałyśmy i ona nalegała na spotkanie, nie czułam się zbyt dobrze i myślałam na jakąś wymówką,bo ona chciała zwiedzać, spacerować itp, ale w końcu mówię - ok. Spotkałyśmy się, łaziłyśmy po całym mieście, w końcu po 21 siadłyśmy w kawiarni i wiecie jaka głupota mnie ucieszyła? To,że spokojnie mogłam zjeść i wypić co sobie zamówiłam. Wcześniej miałam obawy,że się zakrztuszę stąd zawsze zostawiałam pełną szklankę czy filiżankę, albo spotykałam się u mnie w domu. A teraz totalny luz :) Agata też jestem ciekawa przepisu na makaron :) rozumiem doskonale okresowe dolegliwości, odpoczywaj jak najwięcej:) Michalina i jak sprawa z mężem? Mam nadzieję,że przekonał się do Twoich argumentów i jest między Wami ok. Racja korzystajcie z pięknej pogody:) To Asiu trzymam kciuki za to byś tę kurację przeszła bez problemów. I miłego weekendu z rodziną :) A moja alergia- niby mam to od dziecka, ale właśnie co rusz wychodzi coś nowego. w jednym roku mogę jeść np cytrusy, w drugim nawet skórka cytrynowa w cieście mnie uczula. Ale cóż, trzeba brać leki... Lecę czytać i spać, szalenie zmęczona jestem:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Upał aż wbija w fotel :) Wczoraj bratowa wpadła na kawę do ogródka, ale tym razem mrożoną :) A potem z córą poszłyśmy do parku,gdzie mamy jeziorko i w cieniu spędziłyśmy pół dnia :) A dziś jedziemy na grilla do teściów, wracamy jutro, i się cieszę bo w lesie na pewno będzie chłodno :) Maniu wiesz,że ja miałam tak samo. Wszystkim wmawiam,że nie jestem głodna, że coś mi nie smakuje itp. A strasznie bałam się,że albo się ubrudzę i przecież wszyscy będą się na mnie patrzeć, albo i się zakrztuszę i to dopiero będzie wstyd. Z perspektywy czasu to nawet zabawne. Oczywiście nie ujmuję rangi problemu, ale moje chodzenie do kawiarni było osobliwe.Fajnie,że mimo zmęczenia spotkałaś się z koleżanką, mnie teraz takie spotkania dodają pozytywnej energii :) Michalina pewnie z dziewczynkami całe dnie na dworze jesteście? Agata co u Ciebie słychać? Miłego weekendu

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, No to faktycznie ciepluteńko u was, to pewnie to słońce które miałam wam wysłać na życzenie Michalinki w końcu dotarło :). Nawet mocniej grzeje jak u nas bo jeśli jak Mania piszę macie 35 stopni to u nas *zaledwie* 30. To faktycznie nic tylko jak Asia schronić się gdzieś w lesie, fajnie że macie takie miejsca i życzę miło spędzonego czasu. Maniu dobrze, że widzisz zmiany na coraz to lepsze i że dają Ci tyle radości, zawsze to kolejny i kolejny krok do przodu :). Michalinko jak tam mąż? Ja dziewczyny zrobiłam sos pomidorowy muszle nadziałam prosto- tuńczyk, cebulka, zielone oliwki, rozłożyłam je na sosie pomidorowym w naczyniu żaroodpornym, zapiekłam a na wierzch potem jeszcze świeżą rukolę. Bardzo były smaczne. Ja wczoraj miałam zajęcia z tureckiego, pojechałyśmy w jeszcze inną, jeszcze dalszą część miasta. Tym razem taka fajna restauracja na wzgórzu- widok na morze i okolice a w okolicy zielono, pięknie. Tam po 2 godzinkach z koleżanką tłukłyśmy się w drogę powrotną autobusem zapchanym do granic możliwości bo to godziny szczytu. Koleżanka zaproponowała żeby wysiąść w pewnym miejscu pokaże mi coś fajnego. Zgodziłam się i z nią wysiadłam nawet nie wiem gdzie tam kawałek przeszłyśmy i zobaczyłam taką wysoką restaurację. Na górę wjechałyśmy windom a na górze widok zapierający dech w piersiach- na całe miasto do tego było tak słonecznie na morzu mnóstwo statków i stateczków pięknie. Wypiłyśmy tam herbatkę, potem koleżanka odprowadziła mnie na przystanek i ja stamtąd dojechałam do znanego mi portu a potem łódką na mój brzeg. W sumie to chyba z 5-6 godzin zeszło, byłam w miejscach których jeszcze nie widziałam. Wszystko z ciekawością i radością. A dziś dziewczyny nie wiem czy widziałyście w wiadomościach że było silne trzęsienie ziemi u wybrzeży Grecji? U nas też było odczuwalne. Ja byłam akurat sama w domu, mąż wyszedł do pracy sprzątałam. Sprzątam, sprzątam i nagle mam wrażenie że mi się potężnie w głowie chyba kręci staram się jakoś doprowadzić do porządku, odwracam się i widzę że lampy się kręcą to już wtedy wiedziałam że to nie mi w głowie tylko wszystko wokół mnie się chwieje. Stałam akurat na bosaka patrze na te lampy taka wystraszona i czuje pod tymi stopami jakby się cała podłoga ruszała. Pierwszy raz w życiu przeżyłam trzęsienie ziemi. Stałam tak patrząc na te lampy to na moje stopy i zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Bardzo dziwne uczucie i pamiętam że z jednej strony się bałam a z drugiej byłam podekscytowana (przeżywaniem czegoś nowego). Na szczęście trwało to bardzo krótko może nie mniej jak minutę nawet ale pokołysało. Co niektórzy z bloków powychodzili, ogólnie takie poruszenie widać było na ulicach. Z czasem można było się z kimś połączyć to okazało się że moi znajomi w różnych miejscach miasta też czuli i też mieli niezłego stracha. Jedna koleżanka nawet 2 godziny po tych wstrząsach pytała czy czułam i pisała że jej się do tej pory jeszcze ręce trzęsą. Także trochę emocji było a teraz zabieram się za dalsze sprzątanie :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata trochę aż przesadziłaś z tym upałem w paczce :) Do domu wpadamy w zasadzie tylko na sen i jedzenie, a tak to korzystamy z pięknej pogody. Albo siedzimy w ogródku w cieniu jak jest największe słońce, albo idziemy nad jezioro, do parku itp. Wstałam już bo duchota straszna, zaraz zabiorę się za sprzątanie, robimy dziś grilla. O dziwo jakoś upał nam nie przeszkadza, dziewczyny szaleją, a ja się cieszę słońcem, od razu inaczej się żyje. Z mężem już ok. Ustaliśmy, że mam cały czas oczy i uszy otwarte na jakieś oferty , a czy ona będzie za miesiąc czy za pół roku to już bez znaczenia. Agata trzęsienie ziemi to na pewno nic przyjemnego, dobrze,że chociaż nie było u Was dotkliwe, a stało się taką ciekawostką nawet:) Asiu mam nadzieję,że weekend fajnie Ci rodzinnie mija. A i kochana dużo siły życzę i szybkiego pokonania zdrowotnych problemów. Mania na szczęście nie muszę pracować w taki upał, ale coś czuję,że mając biurową pracę nieźle bym narzekała:) Fajnie,że masz zajęcie i czas na przyjemności. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam prawie po weekendzie. U nas było miło, rodzinnie i gorąco. Trochę za bardzo jak dla mnie, dodatkowo po tych lekach jest mi gorąco, a w połączeniu z tym co za oknem to już kosmos. Wróciliśmy poszliśmy zagłosować, mąż coś tam w piwnicy naprawia, córa padnięta zasypia, a ja mam moment dla siebie. Jutro w szkole jest przedstawienie na dzień matki, i spotkanie mam, więc idę. A na rano zaprosiłam moją mamę, zrobię mrożoną kawę, kanapeczki z łososiem,jajka faszerowane i kupiłam ciasto francuskie, zrobię z brzoskwiniami, takie drugie śniadanie z mamą na jej święto :) okazało się,że tam niedaleko teściów jest targ regionalny, same ekologiczne rzeczy, kupiłam miód lawendowy, i dla siebie, i dla mamy na prezent jutrzejszy :) Michalina super,że z mężem już ok i doszliście do porozumienia :) Też te dwa dni w domu byłam tylko na sen, korzystamy z pogody, od razu lepiej się żyje jak tak słońce świeci, tylko momentami jest gorąco jak w kotłowni. Agata nie przeżyłam nigdy czegoś takiego, znając mnie totalnie bym spanikowała. Dla mnie to przerażająca sprawa. A przepis pozwól zapiszę sobie i zaserwuje rodzince. Mania co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I po weekendzie :) Super była pogoda, co prawda ostatecznie trochę popadało,a w sobotę była wielka burza jedna po drugiej, ale to wieczorem. Ogólnie pogoda właśnie dodaje chęci do życia:) Wczoraj byłam na rodzinnej wycieczce, chociaż trochę bolała mnie głowa to cieszę się,że się skusiłam i pojechałam, bo wróciłam bez bólu głowy, za to pełna energii. Teraz piekę ciasto dla mamy-podwójnie jogurtowe truskawkowe, jeszcze mam obiad w planie maminy. Kwiaty wręczone z rana:) Agata ponoć u mnie kiedyś było trzęsienie ziemi było, siostra się zarzeka,że je czuła, ja w tym samym pokoju nic nie czułam,ale lampa lekko się trzęsła. W każdym razie nie chciałabym sprawdzić jak to jest :) Przepis również zachowam i skorzystam,bo kocham makaron:) Asiu mam nadzieję,że miło spędzisz dzień i z mamą i jako dumna mama:) Miód lawendowy- brzmi kusząco:) Michalina i jak weekend się udał? Super,że z mężem wszystko wyjaśnione, na pewno lżej Ci na duszy. Pozdrawiam i lecę do kuchni:)

Odnośnik do komentarza

Fajnie dbacie o mamy dziewczyny :0 Kupiłam mamie storczyka bo uwielbia, a sama dostałam krem pod oczy-przyda się by ukryć niewyspanie:) dziś deszcz, wczoraj deszcz, ja przeziębiona, siedzę w domu, i marznę! A jeszcze w niedzielę było upalnie, ale mówiąc szczerze doprawiłam się w weekend, lody, zimne napoje i mam-nie mogę mówić, a gardło boli jak nigdy.Do tego głowa boli, eh zawsze coś. Dziewczynki dziś z mężem, a potem mama je przejmie, ja nie mam dziś siły na nic. Asiu miodu lawendowego nigdy nie widziałam, ale jak Mania czuję się skuszona:) Super,że weekend udany, a jak szkolna uroczystość? Maniu bardzo lubię takie rodzinne wypady, można odpocząć i nabrać energii. Agata co tam słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Ale piękne prezenty dostały te wasze mamy- i ciasta i obiady i jeszcze jakieś mrożone kawy brawo dla was dziewczyny. Asiu co do tego miodu lawendowego to też ślinka mi cieknie. :) Ja mamie wysłałam kartkę i wczoraj rozmawiałyśmy chyba z 5 godzin na skypie ale wszystko sobie odrobimy jak przylecę. Stęskniłam się za rodziną bardzo. U was trochę pada to chociaż tyle że upały zelżały u nas się dopiero zaczyna dziś było 31 i widać że się rozkręca. Ja dziś zjechałam pół miasta- zajęcia znowu miałyśmy daleko jeszcze gdzie indziej więc i autobus i statek ale było super mimo tłoku i upału czuje dużo energii. Do tego pilates z rana i w ogóle jest bombowo :). Tylko martwi mnie mąż bo znów go boli kręgosłup, siłą go wypchnęłam dziś do rehabilitanta i rehabilitant znów nakazał leżenie i ma mąż tylko do niego przyjeżdżać codziennie. Cieszę się lepsze to niż nic ale i martwię bo mój mąż jest pracuś i nie dba o siebie jeśli chodzi o problemy zdrowotne niestety i jak tak dalej będzie to się na operacje będzie kwalifikował. Mnie jak coś strzyknie to za 5 minut jestem w kolejce do lekarza bo uważam że zapobiegać zamiast leczyć a mąż niestety jak nie padnie to się go nie da zatrzymać :( Jak przynajmniej jest w domu pod moim okiem to mam nad nim kontrole ale jak z dzieckiem dziewczyny jak z dzieckiem... Michalinko zdrówka Ci dużo życzę, jak to dobrze mieć jednak bliską rodzinę pod nosem jak coś się dzieje to zajmą się dziećmi, pomogą...im dalej jestem od bliskich tym bardziej to doceniam. Asiu jak tam przedstawienie w szkole, to musi być chyba szalenie wzruszające widzieć jak córcia występuje dla mamy na scenie :). Pozdrawiam z gorącego Izmiru

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny bardzo się wzruszyłam, aż się popłakałam, ale większość mam tak miała. Wcześniej też byłam na takich akademiach,ale ta była tak inna, taka wzruszająca, dzieci same wierszyki napisały, każde osobno o swojej mamie, więc wiecie coś innego i tak od serca. Szkoda,że nikt tego nie nagrał, tylko zdjęcia, ale wierszyki panie wydrukowały, więc dostałam do domu i chcemy oprawić w ramkę :) Z mamą też miło spędziłam czas, a dziś byłam z sąsiadką na zakupach, przypadkiem się spotkałyśmy i znienacka mnie zabrała do paru sklepów bo sukienkę na wesele wybierała. A jutro musimy z mężem pojechać do jubilera, bo jedziemy w niedzielę na komunię i musimy kupić medalik. Dziwne, dziewczynka rok młodsza od Zosi-ale poszła jako 6 latka do 1 klasy, mieszka 20 km od nas, ale inna diecezja i są komunie, u nas w tym roku nie ma komunii bo biskup uznał,że dzieci pójdą rok szybciej do szkoły i będą za małe, a reformę przesunięto, a jego decyzja została. a za rok będzie dwa razy więcej dzieci... Tyle,że Zosi szkoła będzie miała swoją komunię, więc lepiej,bo nie będzie nagle z 60 dzieci na raz. Michalina zdrówka dużo :) Maniu ja czekam aż Zosia zacznie mi takie prezenty robić, ciasto, obiad, perfumy-będę się czuła jak królowa :) A i niedziele z rodziną są najlepsze:) Agata w kwestii zdrowia zgadzam się z Tobą w zupełności, trzeba dbać o nie zawczasu bo łatwiej zapobiegać niż leczyć. Teraz tyle ludzi narzeka na kręgosłup, i to coraz młodszych, koniecznie trzeba o niego dbać.No i już niebawem będziesz w Polsce z rodziną to na pewno odbijesz z mamą wczorajsze święto-pewnie nie raz kochana:) Miłego wieczoru

Odnośnik do komentarza

Joasiu pamiętam wzruszenie swojej mamy po takim szkolnym Dniu Matki, zawsze potem lądowałam w sklepie z zabawkami,bo mama była taka poruszona :) Fajne miały nauczycielki pomysł by zrobić coś innego, bardziej osobistego. Pamiątka na całe życie. Z tymi komuniami to wielkie zamieszanie, ja mam obok siebie szkołę katolicką i oni też mają swoją komunię, w sobotę wieczorem, 10 dzieci, bardzo kameralnie i tak chyba bardziej robi się z tego kościelna uroczystość, a nie pokaz mody i laptopów w prezencie. Michalina zdrówka dużo, niestety w upalne dni paradoksalnie łatwiej przeziębić gardło niż zimą. Już niebawem Agata będziesz w Polsce dłuższy czas, nacieszysz się rodziną. Ale prawda, ja nie mogłabym zostawić bliskich i pojechać gdzieś dalej. Mam rodzeństwo i jednak zawsze miałam wokół siebie sporo ludzi, więc nie zniosłabym braku rodziny. Bóle kręgosłupa to wielka plaga, wczoraj widziałam 16 letnią dziewczynę u masażysty, która ma tak skrzywiony kręgosłup,że sama siedzieć nie może.... A ja wczoraj miałam taki kiepski dzień, moja siostra we wtorek narobiła błędów w pracy, wczoraj wszystkie baty spadły na mnie,bo jej nie było. Mój tata po tym zawale i rzuceniu papierosów ma problem z emocjami- ciągle się złości i krzyczy, a jak coś nie wyjdzie to są awantury. Aż wczoraj jeden klient do mnie zadzwonił i prosił bym uspokoiła tatę bo strasznie się złości.... Mama zapisała go dziś do psychologa, bo żyć się z nim nie da. A właśnie wczoraj miałam łzy w oczach, przez nerwicę nabawiłam się drażliwego jelita więc od razu brzuch mnie bolał, pracy od groma, ja źle się czuję, tata wciąż krzyczy. W pewnym momencie wstałam, i powiedziałam,że ja muszę wyjść na moment. Pochodziłam dookoła, pooddychałam, uspokoiłam się, dałam tacie tabletki na uspokojenie ziołowe i mogłam normalnie pracować,ale miałam moment,że myślałam,że ucieknę bo ile można znosić krzyków? Mama zapisała mnie na takie masaże lecznice i relaksujące-nowa przychodnia zrobiła promocję kup 1 a dostaniesz 6, i już iść nie chciałam,ale się zmusiłam. Odprężyłam się, zrelaksowałam, spałam jak dziecko. Mam nadzieję,że psycholog coś tacie doradzi, bo nie da się z nim w pracy i w domu wysiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, dorobiłam się anginy, na nic nie mam ochoty. Jednak lody latem dają chwilowe ochłodzenie jedynie... Oby do niedzieli przeszło, bo znajomi robią parapetówkę- fajni znajomi, co rusz wynajmują coś innego i robią spotkanie, a dawno z mężem nie byłam gdzieś sama bez dzieci. Agata no mam to szczęście,że mama jest piętro niżej, czasem nie wiem co bym bez niej zrobiła-szczególnie jak dziecko w nocy płacze, a ja już nie mam siły. Ale dziś teściowa je wzięła do siebie, i dziewczyny wróciły zachwycone, bo były w urzędzie i dostały po długopisie-takim maluchom to niewiele do szczęścia potrzeba. Pilnuj męża i jego kręgosłupa, naprawdę to teraz plaga,a dobra rehabilitacja czyni cuda. I pamiętaj,że coraz bliżej do wakacji w Polsce:) Asiu też bym się nieźle wzruszyłam, takie akademie wciąż przede mną i nie ukrywam-czekam na nie :) Z komuniami u nas też było zamieszanie, najpierw miały być, potem na chwilę nie być, ale w niedzielę były normalnie. Zakupy udane? Mania ciężko pracować w takiej atmosferze, fajnie,że masz sposób na zresetowanie się w pracy, taki spokojny oddech wiele daje. trzymam kciuki by tata wziął się za siebie i doszedł do siebie. A masaży zazdroszczę :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Znalazłam Was dziewczyny :) Dawno nie zaglądałam na wątek, wczoraj weszłam sprawdzić co u Was słychać i takie zmiany- bardzo się cieszę,że zmieniłyście miejsce, bo świetnie sobie radzicie :) Jestem z Was strasznie dumna, i cieszę się Agata,że zrozumiałaś tamtą moją decyzję. Cieszę się,że jesteście silne, że tak pięknie dajecie sobie radę w różnych sytuacjach - wierzę,że tak już zostanie na zawsze. Ja kończę 7 miesiąc ciąży, zaraz zacznie się końcowy miesiąc, w lipcu będzie z nami Jeremi albo Marcelina, wciąż nie wiem. Tak ustaliśmy,że skoro jest już Olek i Lila to trzecie niech będzie niespodzianką, ale chyba mąż i Olek chcą Jeremiego, a ja z małą Marcelinkę. W każdym razie ostatnio głównie wypoczywam bo dom, dwójka dzieci i mąż to trochę ponad moje siły. Zrobiliśmy strych, to teraz królestwo Olka, nam będzie wygodniej z młodszymi na tym samym poziomie, ale plan jest taki,że jak najmłodsze skończy 3 lata to my zajmiemy strych z łazienką, a dzieci będą miały piętro. Na razie czeka nas remont pokoju dla numeru trzeciego, i powiem Wam szczerze,że męczy mnie już wybieranie farb, łóżeczka i wózka - o ile w poprzednich ciążach miałam pełno energii to teraz po 10 godzinach snu jestem niewyspana. Ale jeszcze moment dziecko się urodzi, a ja mam nadzieję odpocznę. Mama się do nas na cały lipiec przeniesie, więc liczę,że troszkę złapię odpoczynku. Moja firma chwilowo w zawieszeniu, ale od nowego roku ruszamy. To tyle, pozdrawiam Was serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

Jula bardzo się cieszę,że napisałaś :) W kobietach siła więc trzymam kciuki za Marcelinkę, piękne imię wybraliście, klasyczne, ale takie zadziorne :) Chociaż Jeremi też byłby fajny. No to czekamy na pomyślne rozwiązanie, odzywaj się częściej i wypoczywaj :) Mania współczuję zachowania taty, i pracy w takiej atmosferze. Widocznie ten zawał sprawił,że tata podświadomie boi się o siebie, i ten strach wychodzi jako agresja. Koniecznie trzeba go zabrać do psychologa. Michalina dużo zdrówka, mam nadzieję,że plany się spełnią i do niedzieli wyzdrowiejesz. Pamiętam jak moja Zosia była w takim wieku,że kartka papieru i zabawka za 200 zł była taką samą radością :) Agata co u Ciebie? U nas te komunie dziwacznie zrobili, żałuję,że Zosia ma ją dopiero za rok. Ale cóż, poczekamy, tym bardziej,że Zosia grudniowa, więc duża różnica nie będzie. A zakupy udane, dziś kupiłam Zosi buty eleganckie, jak te dziecko rośnie, o dziwo same stopy, wzrostem to dalej jak 6 latka. Sobie kupiłam torebkę wizytową, na Dzień Matki dostałam prezent od męża- kup sobie co chcesz, to kupiłam :) A teraz jestem strasznie zmęczona po mieście więc w piżamie już siedzę. Jutro mam kosmetyczkę, lubię tam chodzić odkąd nie myślę o ucieczce z fotela :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Jula ale nam niespodzianke zrobilas tym wpisem na nowym forum :). Milo sie czyta ze wszystko sie u Ciebie pomyslnie uklada. Tez trzymam kciuki za Marcelinke ;). Rozsadnie przelozylyscie biznes na spokojniejszy czas ale fajnie ze z niego nie rezygnujecie. Michalinko zdrowka zycze, powiem Ci ze ja tez sie przeziebilam nic powaznego na szczescie ale widac ze wystarczy zmiana pogody i bardzo latwo cos zlapac a lodow nawet nie ruszalam, mimo to gardlo boli i z nosa sie leje. Asiu ja mialam taka fajna kosmetyczke w Polsce- dziewczyna o rok ode mnie starsza ale zabiegi robila fantastycznie do tego bardzo sie starala o dobra atomsfere- muzyka swiece. Za tym tez ogromnie tesknie...Korzystaj Asiu milego odprezenia Ci zycze. Maniu czytalam ze po zawale praktycznie zawsze wystepuja dolegliwosci natury psychicznej i najczesciej to jest wlasnie zlosc, brak kontroli nad soba, agresja. To ma zrodlo w leku o ktorym pisala Asia- zawal jest tak wielkim stresem ze strach przed kolejnym zawalem a takze o zdrowie ogolnie jest tak spory ze czlowiek sobie z tym nie radzi i reaguje w taki troche dysfunkcyny sposob. Dlatego ta decyzja o psychologu to strzal w dziesiatke. Z tego co czytalam wynika ze kazdy po zawale powinnien przejsc rozmowe z madrym lekarzem i psychologiem no ale wiadomo jaka jest rzeczywistosc. Trzymam kciuki aby kontakt z psychologiem okazal sie dla niego zbawienny a Tobie Maniu wspolczuje bardzo i rozumiem mniej wiecej co mozesz przechodzic. Moja mama chorowala na depresje i te jej nastroje nam wszystkim sie udzielaly, takze nie dziwne ze jest Ci z tym ciezko. Trzymaj sie A ja dziewczyny nie dosc ze przeziebiona to tez chyba przesadzilam nieco na pilatesie i tez mnie boli kregoslup. Takze maz lezy z jednej strony kanapy a ja z drugiej :D jak dwa stare dziady...na szczescie oboje mozemy sie ruszac wiec nie jest najgorzej. Bylam wlasnie na zakupach teraz odciazam kregoslup a potem zabiore sie za przyrzadzenie baklazana zgodnie z Manii przepsiem..a i bede robic takie mini serniczki-ostatnio mnie ten przepis zachwycil- roboty co kot naplakal a efekt zarowno smakowy jak i wizualny jest fantastyczny. http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/truskawki/mini_serniczki_z_truskawkami/przepis.html Z tym ze ja pieke dluzej niz w przepisie i na wyzszej temperaturze bo ta podana w przepisie nie jest na moj piekarnik Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata jaki przepis cudowny :) Aż chciałoby się zrobić :) Ja dziś miałam kuchnię jogurtową, i obiad taka wariacja na temat mielonych z kurczaka,cukinii,kukurydzy i papryki, do tego placuszki ziemniaczane i sos jogurtowy, a na deser zrobiłam ciasto z jogurtem i truskawkami :) Mam nadzieję Agata,że szybko dojdziesz do siebie, przy takim serniczku to na pewno :) Michalina dużo zdrówka! Asiu miłej komunii, lubię takie rodzinne spotkania :) Julia-gratulacje:) Tata w szpitalu rozmawiał z psychologiem, niby wszystko było ok, ale teraz to jakiś dramat. Oczywiście do psychologa nie trafił, wiecie co moja mama usłyszała od tej pani? że może sobie nowego męża szukać, bo tata swoją postawą ściągnie na siebie zaraz kolejny zawał. Oczywiście nic do taty nie trafia, na pewno to efekt tego,że się boi i zdał sobie sprawę,że nie jest niezniszczalny. Na razie dajemy mu podwójny magnez i ziołowe tabletki z walerianą, wiem,że to leczenie grypy antybiotykiem, ale doraźnie trzeba zadziałać, bo w takiej złości o psychologu słyszeć nie chce.... A mi dziś też nic się nie chciało, niby ładna pogoda, a ja zamknęłam się w kuchni ;)

Odnośnik do komentarza

Julka wielkie gratulacje :) Ja zawsze mówiłam,że jak będzie trzecie - bo mi się marzy tak za parę lat, to koniecznie syn. Ale teraz mając dwie córki koniecznie chcę trzecią córkę:) Mania może to i lepiej,że tata najpierw się wyciszy, spokojnie przemyśli i pójdzie do psychologa. Też czytałam,że po zawale wizyta u psychologa jest elementem terapii, więc na pewno to dla organizmu wstrząs. Tym bardziej,ze teraz na zawał cierpią coraz młodsi ludzie, pełni pracy i stąd ich niepokój. Asiu udanej komunii:) A powiedz jak Twoje samopoczucie? Agata kusisz tymi sernikiem, ja bym się nie porwała, w życiu nie piekłam sernika :) Mania i Agata- mogę Was adoptować, zamknę w kuchni i będziecie mnie dręczyć kulinarnie :) Zdrówka Agata. U nas zmiana planów, znajomi odkryli,że dziś jest dzień dziecka, więc spotkanie przełożyli na piątek. Mi to nawet bardziej pasuje, bo mama robi dla dziewczynek w ogrodzie małą niespodziankę, teściowie też będą, będzie brat męża z rodziną, więc dzień rodzinny. Robię pannom racuszki na śniadanie z owocami i twarożkiem, potem prezenty -mam nadzieję,że przypadną im do gustu :) A i ja w spokoju dojdę do siebie po antybiotyku. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam po weekendzie :) Sobota to taka bieganina, a wczorajsza komunia bardzo przyjemna. Tyle,że dla mnie to wesele, i niemałe. Niemal 50 gości, restauracja, najpierw obiad, potem ciasta, potem jeszcze kolacja. Byliśmy do 19.30 i powiem Wam,że nie chcę nawet liczyć,ile to musiało kosztować. Ja za rok zrobię tylko dla chrzestnych, dziadków i naszego rodzeństwa, wyjdzie 17 osób, spokojnie zrobię na działce teściów. A tutaj tak wszystko trochę na pokaz. Ale powiem Wam,że miałam dużą satysfakcję,że tym razem wyjazd odbył się bez mojego marudzenia, ani jednego :) Agata i Mania kuszą i człowiek od razu robi się głodny. Same pyszności dziewczyny. Mi jakoś sernik nie bardzo wchodzi taki pieczony. Albo jest suchy zbyt mocno, albo na odwrót zbyt kremowy :) Agata zdrówka dużo i dla Ciebie i dla męża. Michalina dzień dziecka widzę świętujecie bardzo intensywnie- i super :) Mania szkoda,że tata nie widzi problemu. Ale mówiąc szczerze to normalne, pamiętacie jak było z nami, z perspektywy czasu dopiero możemy powiedzieć,że wizyty u psychologa wiele nam dały,że to super sprawa, i że warto iść. Ale iść pierwszy raz.... Ja ciągle szukałam chorób typowo fizycznych,byleby nie mieć problemów natury emocjonalnej. Ale musisz Maniu spokojnie tłumaczyć, że to tylko pomoże, i warto się przemóc. Córcia w szkole, a ja w końcu odpocznę, nieźle się nabiegałam w weekend ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Też Asiu byłam ze trzy lata temu na takiej Komunii, niby rozumiem,że jedynak, że chcieli zrobić piękne przyjęcie, ale w tej samej restauracji były jednocześnie 4 komunie, ta nasza zajmowała główną salę na 80 osób-było 60 gości, a te mniejsze to po 10-15. Nie rozumiem po co takie imprezy robić. Mały dostał quad! Pamiętam,że moja komunia była skromna, mama była dzień przed operacją, i w zasadzie jedzenie robiła żona chrzestnego, ale taka mała, rodzinna komunia była piękna:) Michalina dzień dziecka na 100 % jak widzę, i fajnie, dziewczynkom się należy dzień dziecka:) Agata co u Ciebie słychać? Niedzielę miałam intensywną, piękna pogoda, to mnóstwo czasu to na spacerze, to na zakupach. A wczoraj aura już kiepska, i przed okresem doszły bóle, ale umówiłam się z przyjaciółką, że odwiedzę ją i jej maleńką córeczkę, tak mi się nie chciało jechać, ale zmusiłam siebie i nie żałowałam:) Dziś pobiegłam do biblioteki po tym zamknięciu, jakby się oddaliła, strasznie długo mi się szło, może dlatego,że miałam dwie torby książek do oddania? :) Znów pogoda nieciekawa, ale zakupy zrobione, dzień wolny, można ponarzekać na deszcz z domowej perspektywy. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Fajna z Ciebie mama Michalinko :) dziewczynki miały pewnie dużą frajdę z tego Dnia Dziecka. A jak tam Twoja angina? Skoro nigdy nie eksperymentowałaś z sernikiem a chciałabyś kiedyś spróbować to właśnie ten przepis jest idealny. Łyżką łączysz kremowy serek-mascarpone tu sie genialnie sprawdzi, z białkiem, łyżką mąki i cukrem. Chcesz to nawet spodu ciasteczkowo robić nie musisz. Mieszasz łyżką składniki 2 minuty wkładasz do muffinkowych foremek pac w środek truskawka i już do piekarnika. Najprostszy przepis na sernik jaki w życiu widziałam. Asiu ja podobnie jak Mania komunie miałam malutką w moim mieszkaniu. Byli rodzice i chrześni z rodzinami tyle...Od chrzestnej pamiętam dostałam takie piękne, długie, złote kolczyki i ja byłam najszczęśliwsza z tego powodu. A teraz Quady, I-phony, laptopy imprezy na 60 osób...ja to się chyba nie sprawdzę w roli takiej mamy bo się jakoś nie mogę zgodzić na to co się teraz dzieje. Jak byłam nastolatką to na Mtv leciał taki głupi program o tym jak bogatym dzieciakom się w Stanach urodziny wyprawia. Strasznie to dla mnie było groteskowe i śmieszne a teraz mam wrażenie że to w mniejszej bądż większej skali pod co drugi dach i do nas trafia zaczynamy się zachowywać jak Ci rodzice rozpieszczonych dzieciaków startując w konkursie o najlepszy prezent, najbardziej wystawne przyjęcie....A komunia to już chyba tylko pretekst żeby się pokazać i zaprezentować co się ma :/. Maniu to teraz fakycznie delikatnie magnezem, ziółkami i spokojnymi rozmowami próbujcie rozmiękczyć trochę tego Twojego tatę, może przekonana się do tych sesji z psychologiem. W tym stanie jakim jest to jest pewnie zagrożeniem dla samego siebie... A u mnie po przeziębieniu nie ma już śladu za to kręgosłup mój wciąż jest w nie wesołym stanie. Jakoś przedwczoraj wieczorem nastąpił przełom bardzo dobrze się czułam wczoraj też i chyba zbyt dużo siedziałam- na zajęcia pisałam kompozycje, zadania, film wszystko na siedząco i dopiero pod wieczór poczułam znów ból tylko znacznie silniejszy no i już było za póżno....noc nieprzespana bo jak się nie ułoże i tak boli najgorzej że u mnie to jest ból promieniujący na miednicę na nogi...dziś staram się cały czas odciążać i leżę w takich dobrych dla kręgosłupa pozycja ale popsuł mi humor ten mój kręgosłup...mąż na rehabilitacje chodzi codziennie właśnie poszedł tam powie lekarzowi o mnie dziś może coś podpowie a jak nie to osobiście się zawlokę... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To może Agata do lekarza powinnaś iść i razem z mężem na rehabilitację? Z kręgosłupem to lepiej nie zadzierać tylko uważnie się go słuchać. Sernik wydaje się prosty, muszę więc spróbować:) Macie racje co do tych komunii. Ja i brat mieliśmy skromnie- w domu, ale już moja młodsza o 13 lat siostra to miała super imprezę. Restauracja nad jeziorem, prawie 30 osób. Rodzice trochę polecieli za tłumem, skoro taka moda to niech ma dziecko. Ale to było 7 lat temu, teraz to jednak 30 osób wrażenia nie robi. Jak my chrzty dziewczynek robiliśmy to wszystko w domu, teściowa robiła torty, bo ma talent do dekoracji, a mama i ja coś tak gotowałyśmy i też tylko najbliższa rodzina. Ale już moja znajoma robiła chrzest na 40 osób, bo chciała by zobaczyli jak jej się powodzi. no cóż, takie czasy, ale warto jednak mierzyć siły na zamiary. wiecie ile jest pożyczek na komunie? Śmieszne. Maniu trzymam kciuki za spokój taty :) Ja uwielbiam takie maleństwa, więc nie dziwę się, że wróciłaś zadowolona:) Asiu odpoczęłaś po aktywnym weekendzie? Dzień Dziecka był super, mama bardzo się postarała, a teściowe i moja mama podarowali dziewczynkom śliczną kuchnię, wiecie taką zabawkową, drewnianą. Piękna jest, ale jak zobaczyłam cenę to zwariowałam, - http://allegro.pl/amerykanska-stylowa-kuchnia-kidkraft-wonder-toy-i4261945534.html To prawie 900 zł kosztuje... W życiu bym tego dzieciom nie kupiła. ale rodzice powiedzieli,że to prezent i będą kupować małym to co uważają za stosowne. Mi jest głupio. Ja bym chętnie im kupiła jakąś zwykłą, plastikową. Ale teściowa uznała, że mam nie męczyć jej ciągle mówieniem-za droga, to kłopot itp. Wiecie moim teściom powodzi się bardzo dobrze, mamie gorzej, wiem,że dała raczej symbolicznie, a resztę dali teściowie, i jakoś mi z tym źle. Ale to prezent na parę lat, każę się dziewczynkom do matury bawić:) A ja jakoś doszłam do siebie, byłam dziś w Rossmannie na babskich zakupach, wpadłam do Biedronki, jakoś leci ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Michalina moja córa na pewno byłaby zachwycona takim prezentem :) Jak mawia mój tata- jak dają to bierz, jak biorą to wrzeszcz. Ale porozmawiałabym z teściami na temat prezentów w przyszłości. Na razie Twoje córki są maleńkie, i nie zdają sobie sprawy,że taka rzecz może aż tyle kosztować. Ale za parę lat mogą teściowie je rozpuścić. Ja z moimi ustaliłam,że najlepsze prezenty to takie, które Zosia wykorzysta w przyszłości. Stąd na urodziny rodzice i teściowe płacą za kurs angielskiego, a na inne okazje dają książki, czy fundują muzeum itp. Ale wiadomo, moja córka ma 8,5 roku:) W każdym razie ja bym podziękowała, ale zasugerowała,że takie drogie prezenty powinny być dyskutowane, czy na pewno są potrzebne w domu, a może lepiej te pieniądze wpłacać na jakieś konto i dziewczynki miałaby na studia itp. Chociaż też z drugiej strony nie przesadzajmy, prezent z jakiejś okazji nie zniszczy dziecku psychiki :) Agata też myślę,że najlepiej byłoby pójść do lekarza i zadbać o jakieś zabiegi, tak aby potem kręgosłup służył długo i sprawnie. Także z mężem na zabiegi:) Mania ja uwielbiam odwiedzać moją siostrę i jej córeczkę, uwielbiam takie maluszki, mogłabym je zjeść chyba:) Trzymam kciuki za tatę i jego zdrowie. A u mnie wczoraj dzień aktywny, byłam u siostry, potem po Zosię do szkoły, i poszłyśmy na zakupy, po drodze zaczął padać deszcz, już myślałam,że wrócimy taksówką, ale powiedziałam sobie- idziemy na autobus, to tylko 3 przystanki. A dziś odpoczywałam, była teściowa i było miło. W niedzielę jedziemy do Gniezna, mam nadzieję,że pogoda dopisze. Od nas to niecałe 90 km, więc warto odwiedzać jak najczęściej,a tak rzadko bywamy. :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×