Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Julka niby dzięki autostradzie do Torunia jedzie się często szybciej niż do Gdyni z centrum jak się wpadnie w korek, ale sama świadomość,że w razie czego mąż nie jest gdzieś w zasięgu ręki i nie może pomóc przy dzieciach jest kiepska. Ale mam nadzieję,że dasz sobie radę. Na szczęście to tylko miesiąc. Dobry pomysł z ominięciem soboty na cmentarzu, na pewno w pozostałe dni będzie trochę luźniej, i dzieci nie będą tak marudzić,że tłok,że daleko od auta,że zimno. A za mamę dalej trzymam kciuki mocno! Asiu ja mam 4 cmentarze, ale na jednym mam tak fajnie-cała rodzina taty w jednym rzędzie, taśmowo idziemy w lewo i już. Podziwiam chęć do ćwiczeń, mnie by się nie chciało :) Agata ja ciążowych doświadczeń nie mam, ale moja przyjaciółka niedawno rodziła i najpierw mówiła,że będzie pracować całą ciążę, ale w 4 miesiącu wchodzenie na 3 piętro i noszenie papierów ją przerosło. Po prostu poszła na zwolnienie. Miała inne plany,ale mała powiedziała-mama zwolnij i zwolniła. Też myślę,że organizm da Ci sygnał co możesz robić, a z czego lepiej zrezygnować, ważne by go słuchać:) Michalina co u Ciebie? Ja w pracy jestem, mam wolną chwilę :) Muszę nauczyć się ignorować dziwnych klientów. Wiecie ja się ciągle uczę, wiem,że wielu rzeczy nie potrafię,i każdą taką uwagę biorę bardzo osobiście,za bardzo. W niedzielę 6 godzin sprzątałam z tatą groby, taki wyjazd po całym mieście, dobrze mi to zrobiło, bo ostatnio albo w pracy, albo w domu. A tak chociaż na ludzi popatrzyłam :) Pogoda wariuje, raz mróz, raz plus 15. Źle to na mnie wpływa... Upiekłam wczoraj ciasteczka do pracy i się zajadam :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam w piątek :) Rano mama Mszę zamówiła za tatę, niestety wolna była 7 rano, ale poszliśmy całą rodziną, potem zakupy i znów w domu jesteśmy. Pogoda nijaka,oby jutro nie padało. My rano, z samego rana jedziemy z kwiatami póki można podjechać blisko autem, a po obiedzie idziemy tak na spokojnie spacerem. Na szczęście małe miasto, mały cmentarz, spokojnie można dojść bez tych korków, o ile deszczu nie będzie. Wczoraj byłam z rodzeństwem na cmentarzu wieczorem, i tak nas na wspominki wzięło, płakałam cały wieczór. Jednak takie dni wywołują wspomnienia... U mamy dziś w bibliotece wieczór magiczny, wezmę dziewczynki. Takie wiecie coś a*la Halloween, trochę dyń, cukierki dla dzieci i konkursy o Harrym Potterze. Ksiądz nawet się nie oburzył,a to różnie bywa. Ale u nas będzie też konkurs katechetki o najlepszy rysunek świętego ;) A najbliższy weekend wiadomo, rodzinne i na cmentarzu. Mania jak Ty tyle ciastek pieczesz do pracy to ja bym chciała z Tobą pracować :) A takimi ludźmi nie warto się przejmować, w końcu to oni pokazują się jako osoby niestabilne. Rozumiem,że każdy może mieć gorszy dzień, ale lepiej jest pobiegać czy stłuc talerz a nie krzyczeć na obcych ludzi. Julka dzielna jesteś, ja z moimi czasem sobie nie radzę przy wyjściu z domu- ubiorę jedną to druga marudzi, ubieram drugą to pierwsza się już rozbiera. A co dopiero tak maszerować i rano i popołudniu.. Ale myślę,że dasz sobie radę, na pewno rodzina pomoże. Może nie tak jakby się chciało, ale musisz też zadbać o siebie i czasem oddaj dzieci babciom, choćby na dwie godziny. Też myślę,że mamy weekend, można rozbić wizytę na cmentarzach, a z maluchami wygodniej powoli i po kolei bez marudzenia. Agata cieszę się,że samopoczucie dobre dopisuje-niech tak zostanie ;) Co ciąża zmienia? U mnie wszystko. Od drobnostek jak pasta do zębów-mi przy Idze żadna nie pasowała-jej smak. Po takie medyczne kwestie-u mnie wieczne zaparcia-wstydliwy temat, ale prawdziwy. Po myślenie-w pierwszej ciąży miałam setki obaw, wątpliwości, zrobiłam się przewrażliwiona i to mi zostało. Ogólnie ciążą zmienia kobietę, zrezygnowałam z kawy, przestałam lubić pewne rzeczy, a pewne stały się zupełne dalekie-nie mówię tylko o jedzeniu, ale ogólnie podejściu do życia. Wydoroślałam i to wpływ ciąży :) Asiu mam nadzieję,że już zdrowie w pełni wróciło. Też uwielbiam oglądać zdjęcia z wakacji, nawet tych cudzych :) pozdrawiam Was, gotuję zupę cebulową na dziś :)

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Asiu tarta z szynką fajnie brzmi. Co do Turcji no to są zwłaszcza te turystyczne regiony faktycznie piękne chociaż ja jakoś ostatnio patriotyczna się zrobiłam i uważam, że najpiękniej jest w Polsce ;). Maniu 6 godzin czyszczenia grobów- no, no nieżle się z tatą napracowałaś ale efekty pewnie wspaniałe. Mi się podoba gdy ludzie dbają o groby- wyczyszczą, postawią kwiaty, znicze to jest chyba jedna z niewielu możliwości okazania szacunku naszym zmarłym i fajnie, że niektórzy ludzie robią to z ochotą. Myślę że z czasem gdy nabierzesz pewności siebie w pracy to nabierzesz dystansu do takich uwag, życzę Ci tego. Michalinko bardzo fajna ta atrakcja dla dzieci w bibliotece. Sama bym chętnie wzięła udział w takim magicznym wieczorze :). Ja mam podobnie jak ty w pierwszej ciąży, w takim razie- obawy, niepewność. Wiem że zbyt często się martwie czy wszystko będzie dobrze czekam już na drugi trymestr bo wiadomo pierwszy bardzo ryzykowny...Staram się wyluzować jak mogę ale jednak te obawy przychodzą. Zupa cebulowa no no znów szaleństwa kulinarne :). Jula i jak tam u Twojej mamy, już coś wiadomo? Wciąż mocno trzymam kciuki. Wiem że z rodziną bywa różnie ale z wpisów, które tu zostawiasz wyglądasz na bardzo zorganizowaną i świetnie sobie radzącą matkę więc jak przez jeden miesiąc mama czy teściowa będą bardziej pomocne i poprosisz je o wyręczenie przez kilka godzin to wydaje mi się że absolutnie nie uczyni Cię to pępkiem świata. Co do ubierania dzieci w trakcie jesieni i zimy to ja mam doświadczenia z przedszkola- byłyśmy we 3 co prawda ale każdej po kilkoro dzieci przypadało na głowę. Pamiętam ten chaos- wszędzie walające się szaliki, to but nie na tę nogę, to odwrotnie założona czapka, to jednemu pomagasz to już 3 się ustawia i krzyczy o pomoc ze swoim zamkiem, szalikiem, rękawiczką itd. To ci co byli szybsi i sprawniejsi już ubrani i ustawieni ale przecież nie ustoją więc trzeba pilnować co by się nie pozabijali i nie szaleli za bardzo a w tym czasie Ci najwolniejsi dalej nie wiedzą gdzie mają buty....kosmos to był pamiętam, i śmieszny i tragiczny. Co do mnie dziewczyny to mój problem polega na tym że ja w swój organizm się za bardzo wsłuchuje i przy każdym bólu uznaje że to sygnał do zastopowania. Sprzątam w łazience i zaczyna boleć mnie brzuch to już w głowie myśl- może to od sprzątanie, odpocznę. A możliwę, że to był zwykły, fizjologiczny ból który pojawiłby się nawet gdybym leżała na kanapie i dłubała w nosie. Muszę porozmawiać z moją lekarką na co zwracać uwagę a co sobie odpuścić bo ja to z tych wrażliwszych i wyłapujących każdy nawet najmniejszy sygnał z ciała a to też nie dobrze. Ale też nie jest tak że się 24h na dobę obawiam i lękam- chodzimy z mężem na spacery, zakupy, rodziców przez skypa uczę tureckiego, teraz w sobotę jestem umówiona na babski wieczór z dziewczynami z tej grupy osób od domówki. Staram się więc jakoś całkowicie nie być pochłonięta jedynie ciążą. Pozdrawiam was i miłego weekendu życzę

Odnośnik do komentarza

Agata ja w pierwszej ciąży miałam tak samo. Ale pocieszę się-w drugiej minęło :) Po prostu ciąża to wyjątkowy stan, hormony nam wariują, podsuwają różne czarne wizje, a jak coś zaboli czy zakłuje to już włącza się panika. Trzeba zachować rozsądek-ale to raczej przyjdzie w drugiej ciąży i kolejnych. Teraz wszystko jest nowe, nieznane, boisz się o dziecko i analizujesz wszystko. Ja przy Olku zanim coś zjadłam 6 razy czytałam skład czy aby tam nie ma czegoś niezdrowego. Ale naprawdę taka wrażliwość nie jest powodem do paniki, z moich obserwacji wynika,że dopada każdą przyszłą mamę debiutantkę. Moja bratowa wczoraj zjadła 3 banany i dzwoni do mnie czy to nie przyczyni się do cukrzycy u dziecka bo wiadomo banany są słodkie, a ona miała taki apetyt. Jak bóle będą częste, mocne, pojawi się plamienie, gorączka wtedy reaguj. Michalina Olek mi przyniósł kartkę ze szkoły czy zgadzam się na bal dyni, wiadomo różnie ludzie reagują dzisiaj :) Taki smutny czas kochana, po prostu pozwól sobie na smutek, takie dni są właśnie od tego. Asiu Turcja mnie kusi, tak jak tarta z szynki :) Też spokojnych odwiedzin na grobach. Mania niedobra kobieto, ciągle pieczesz :) Pracą się nie przejmuj, nieraz czy dwa trafisz na takie osoby, grunt to zachować dystans, niech sobie pogada, ale wiedz,że jesteś dobrym człowiekiem i pracownikiem na medal :) A my wczoraj byliśmy na męża części grobach, dziś idziemy na spacer, a jutro na moje groby. Mama nie ma dalej wyników, ale ten znajomy powiedział,że coś tam się popsuło komputerowo i dopiero po weekendzie będą wyniki, ale wiadomo stres jest. Ja sobie raz radzę, raz nie radzę. Czasem mam ochotę wyjść z domu, położyć spać trójkę dzieci to najlepszy fitness. w przyszłym tygodniu mąż 5 dni będzie w Toruniu, już mam stracha... A dziś cieszymy się rodzinnym czasem, teściowie mają wpaść na kawę, teściowa obiecała ciacho, jakaś osłoda. Do tego córka ma okropną wysypkę, niby alergiczna od proszku, ale to ją swędzi, a wiadomo wtedy dziecko jest marudne. pozdrawiam i rodzinnego czasu Wam życzę.

Odnośnik do komentarza

Jak wczoraj wyszłam z rodziną przed 10 to wróciłam o 19, tyle nam zeszło na cmentarzach, odwiedziłam aż 6. Wszędzie tłumy, korki, ludzie narzekali na organizację-samochody trzeba zostawić ze 2 km od cmentarza, wiadomo młodsi jakoś dojdą, ale rodzice z dziećmi czy osoby starsze? Jakoś lepiej powinni to zrobić. Sama nie lubię chodzić w takim tłumie, ale nasłuchałam się przy okazji,że większości osób przeszkadzał tłum, chaos i pęd, więc nie było tak źle :) Jeszcze poszliśmy na mszę, i do McDonalda, ale powiem szczerze, jak wróciłam to nóg nie czułam. do tego czekam na okres, więc czuję się niezbyt dobrze. Ale zaraz zacznę piec ciasto z jagodami :) Dziś chyba też jedziemy na cmentarze,bardzo lubię wieczorem odwiedzić groby, jak palą się znicze i jest spokój względny. A jutro do pracy, muszę przestać przejmować się innymi, ale łatwo nie jest, ciągle chcę być miła i pokorna by ktoś nie powiedział,że się nie nadaję a pracuję tylko dlatego,że to taty firma.... Agata nie znam się na ciążach więc nie będę się mądrzyć. Ale myślę,że Julka ma rację, sama pewnie bym panikowała przy każdym dziwnym sygnale organizmu. Najważniejsze,że dziecko rozwija się zdrowo a dobre samopoczucie Ci dopisuje :) Julka patrząc co wczoraj działo się na cmentarzach dobrze zrobiłaś nie zabierając dzieci w centrum akcji. Czasem mam wrażenie,że ludzie idą jak po ogień, każdy się przepycha, 5 sekund i wraca. Mam nadzieję,że dasz radę w tym trudnym tygodniu. Będziemy trzymać kciuki za Twoją mamę i za Twoją organizację:) Michalina mnie też te dni smutno nastrajają. Ja w ogóle nie lubię listopada, kiepsko go znoszę, mam bardziej melancholijny nastrój i w ogóle jakoś tak kiepsko. Halloween nie obchodzę, ale nie mam nic przeciwko takim imprezom :) Na pewno było i magicznie i sympatycznie. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam po tym intensywnym weekendzie. Wiadomo, odwiedziny grobów na cmentarzu i rodziny. Nie lubię zbytniego tłoku na cmentarzach więc pojechaliśmy z rana, ale i tak a to kogoś się spotkało, a to szukaliśmy grobu dalszych znajomych rodziców i zeszły 3 godziny. Wczoraj też byliśmy na grobie przyjaciela moich rodziców, tak przykre, bo żona po operacji, córka wyjechała na pół roku za granicę na studencką wymianę, więc poza moimi rodzicami i nami nikogo tam nie było, bo rodzina daleko. Przykre. Zosia mi narzekać zaczęła na takie kłucie w okolicy nerek, nefrologa załatwiłam, i tak miała być w listopadzie kontrola, będzie szybciej. Michalina przykre jest na pewno odwiedzać rodzica czy rodziców na cmentarzu,ale takie dni też są potrzebne. Mam nadzieję,że nastrój masz lepszy. Mania podziwiam, ja bym aż tyle nie wytrwała w chodzeniu i jechaniu. Mnie bardzo te korki denerwują, tłumy itp. Dla mnie cmentarz to takie intymne miejsce, a teraz taki targ się trochę robi. Ale sama ulegam, dwa dni myślałam jakie to kwiaty kupić, planowałam komu jakie znicze itp. Agata o tym przewrażliwieniu to Julka ma rację :) Każda z nas zaczyna bać się o dziecko i cóż, włącza się instynkt. Drugiej ciąży nie miałam, ale znając mnie drżałabym tak samo ;) Najważniejsze to obserwować siebie, ale bez przesady, staraj się podejść do tego z pewnym dystansem-w końcu w ciąży ma prawo pojawić się gorsze samopoczucie. Moja mama mnie nieźle stawiała do pionu, czasem w swojej nadgorliwości w tropieniu problemów w ciąży wpadałam w niemal paranoję :) Dużo sił i dobrego samopoczucia. Julka fajnie to sobie rozłożyliście, na pewno fajnie pobyliście całą rodzinką, a teraz czeka Ciebie trudny tydzień-oby wszystko minęło jak z płatka bez problemów. Mam nadzieję,że Twoja mama dostała dobre wyniki i nie musicie się martwić o jej zdrowie. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, No to za wami bardzo intensywny weekend. Tłumy, korki, godziny na cmentarzach. Z jednej strony dobrze, że jest takie święto bo pewnie co niektórzy by w ogóle na cmentarzu swoich bliskich nie odwiedzali a z drugiej jak się ogląda te korki, te tłumy, te pokazy mody cmentarzowe, to jak się co niektórzy prześcigają w dekoracjach grobów to czasem aż żal. Jak Asia piszę trochę targ się z tego robi. Jula trzymam kciuki za ten tydzień obyś jakoś dała radę mam nadzieję że bliscy dopiszą z pomocą w końcu od czegoś jest rodzina :). No i mam nadzieję że z mamą to był tylko strach na zapas a wszystko jest w porządku. Maniu choćbyś była i pracownikiem roku to na pewno będą tacy, którzy powiedzą, że pracujesz tylko dlatego że to firma Twojego taty. Nie da się wpłynąć na myślenie innych ani pracowitością ani miłym usposobieniem. Ludzie będą gadać bez względu na to jak będziesz starała się udowodnić, że należy Ci się ta posada. Najlepiej powoli uczyć się tym nie przejmować. Nie pracujesz w swojej branży tak jak i pewnie 80% społeczeństwa i co z tego? Jeśli starasz się należycie wykonywać swoje obowiązki to uważam, że możesz tylko być z siebie dumna. Asiu mam nadzieję że z Zosią to nic grożnego...trzymam kciuki. Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia, jakoś zdecydowanie lepiej mi zrobiła świadomość że to nie tylko ja mam tyle obaw i niepokojów a jak jeszcze o tych 3 bananach i cukrzycy przeczytałam to już całkowicie się uspokoiłam- są gorsi ode mnie ;). Wczoraj byłam u lekarza, wszystko ok, wczoraj słuchaliśmy bicia serca- faktycznie bardzo wyjątkowa chwila. Zainwestowałam w porządną sokowirówkę, mąż na dniach kupi samochód i będą wyjazdy na bazar a potem codzienne soki warzywno-owocowe. Tu są tak wspaniałe i tanie warzywa i owoce że aż grzech byłoby nie korzystać. Sobotnie babskie spotkanie było bardzo przyjemne, każda zrobiła coś do jedzenia także wróciłam ledwo się tocząc :). Zaczęłam czytać *W oczekiwaniu na dziecko* - podobno najbardziej popularną książkę dla ciężarnych. Mam nadzieje że będzie pomocna i przydatna. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ale dziś słonecznie u mnie :) Mam nadzieję,że u Was tak samo. Zawiozłam dziadków na cmentarz, teraz w domu jesteśmy, młodsza padła, starsza ogląda bajki, udka mi się marynują, a ja mam moment dla siebie. Lenny ma jakiegoś wirusa i przełożył koncert na 15 grudnia. Mój mąż był wczoraj załamany i uwaga wściekły na mnie, a przecież co ja mam do choroby wokalisty? wiem,że mężowi było przykro, nocleg zamówiony, pracę ułożył pod koncert, umówił się w Łodzi z kuzynem, a tu pech. Ale wina nie moja, a on uważa,że moja, bo się nastawił na koncert, a jakby nie miał biletu problemu by nie było. Trudno, pojedzie w grudniu. Weekend nam minął rodzinnie, w domu ciągle ktoś był, bo dużo osób przyjechało na grób taty więc ciągle ktoś wpadał na kawę, ciasto, obiad itp. Aż dziwnie teraz tak cicho. Iga ma za 2 tygodnie urodziny i teściowa męczy o przyjęcie, myślę,że 4 latka to chyba dobry moment na takie przyjęcie poważne, mała coś zapamięta i dzieci będą miały zabawę, więc chyba zrobię, ale teściowa szaleje już chce wiedzieć czy robić tort, ile sałatek, kogo zaproszę itp... Julka jak poznasz wyniki mamy daj znać, cały czas trzymam kciuki. Mam nadzieję,że ten tydzień minie gładko, jestem pewna,że dacie sobie radę. To tylko miesiąc, chociaż gdybym tak miała przez tydzień żyć pewnie wpadłabym w rozpacz. Maniu też podziwiam aktywność 1 listopada, mnie też te tłumy i trochę jarmarczny klimat męczy. dlatego krótko jestem na cmentarzu, wolę teraz w tygodniu dłużej posiedzieć. I chyba nikt nie lubi stać w korku czy maszerować w tłumie. Asiu zdrówka dla Zosi, dobrze,że trzymasz rękę na pulsie. Szkoda, że czasem tak bywa, że nawet rodzina nie gwarantuje pamięci po śmierci, ale dobrze, że odwiedziłaś grób przyjaciela rodziny. Agata ciąża to taki stan, że każda z przyszłych mam-też przez hormony jednak jest przewrażliwiona. Chociaż jak już ma się dziecko jedno w domu i masę zajęć to mniej się skupia na swoich dolegliwościach. Ale też myślę,że to urok ciąży,takie przewrażliwienie. Po latach to się nawet zabawnie wspomina. Ja pamiętam jak się zaczął 7 miesiąc to każde wzdęcie wydawało mi się początkiem porodu i chciałam robić alarm-uwaga rodzę :) Dużo zdrówka dla Ciebie i malucha:) a jak mąż odnajduje się w przyszłej roli? Mój za pierwszym razem był przerażony, chyba z początku bardziej niż ja o mnie dbał :) Puma co u Ciebie? A impreza nam się udała na 31 października, mało Halloweenowa, ale bardzo sympatyczna :)

Odnośnik do komentarza

Dziś witam się szaro, tak za oknem mam. Co u mnie, w skrócie-mąż dzielnie pracuje, dziś mają jakąś kolację z inwestorem, zostaje na noc, bo powrót nie ma sensu. Zastanawiałam się czy opłaca się przebierać dzieci, a niech latają w piżamie, będę miała wieczorem spokój z kąpaniem trójki ;) Ale musimy, jadę do teściowej na obiad, mają być sznycle cielęce,już mam apetyt. Olek dwa dni pochodził o szkoły-poniedziałek opuścił bo brzuszek go bolał, dziś obudził się z bólem gardła, już wczoraj narzekał, mam nadzieję,że to nic wielkiego, leki dostał, oby tylko jakieś podrażnienie. Ja też zaczynam się czuć osłabiona, wczoraj kupiłam sporo leków na wzmocnienie bo był dziadek to mogłam polecieć. Ale karmię Ignasia, co ja tam biorę, leki dla dzieci. ogólnie daję radę, ale jest ciężkawo. Na sobotę mąż chce mnie zabrać do kina, obyśmy doszli zdrowi. Lilka damą się zrobiła, codziennie chce sukienki nosić, a Ignacy ma charakter, kolki nie opuszczają. Mama dostała wyniki, to był stan przedrakowy, więc świetnie,że to wycieli, ale teraz mama chce wyciąć inne niepokojące znamiona to widocznie ma jakieś predyspozycje. Jestem smutna, bo lekarz powiedział,że to ostatni dzwonek był i teraz nie wiem czy te inne znamiona nie mają jakiegoś świństwa w sobie? Ale muszę myśleć pozytywnie, jutro mama ma do mnie przyjechać, to muszę jakoś ją pocieszyć bo się boi. Szkoda, że męża nie ma obok, jak wraca to jest 20, idzie położyć dzieci, sama zasypia i nawet pogadać nie ma z kim... Agata wiem,że to niesmaczne może być,ale polecam Ci soki ze szpinakiem i burakiem-świetnie działają na kobiety w ciąży. Ale u Ciebie tyle warzyw i owoców,że można korzystać maksymalnie :) A kiedy masz wizytę u lekarza, mam nadzieję,że z maleństwem wszystko ok. michalina teściowa powinna zostać organizatorką przyjęć :) Szkoda koncertu, sama byłabym załamana jakby mi jakiś przełożyli, szkoda pieniędzy, oczekiwania no i to spory zawód. Ale mąż nie może się gniewać na Ciebie, niech się cieszy,że może iść na inny termin. Mania w sobotę na spacerze widziałam jakie tłumy suną ku cmentarzom, nam byłoby ciężko. Sama też nie dałabym rady tak maszerować w tłumie, jeszcze sama pal licho, ale z dziećmi, ciągle trzeba uważać by się nie zgubiły, nikt ich nie potrącił, za dużo nerwów. Pracą się nie martw, dziś o pracę ciężko, moje koleżanki po politechnice w butikach sprzedają kosmetyki czy perfumy. Wdrożysz się, daj sobie czas:) Asiu bardzo to przykre, ale na szczęście są tak dobre dusze jak Twoja rodzina i odwiedzicie grób. i jak z Zosią, nerki dalej dokuczają? Puma co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I jak tam myślicie o dłuższym weekendzie? Moja siostra znów wyjechała za granicę, więc na dwa tygodnie jestem sama w pracy i zaczynam czuć stres. Owszem, latem też ją zastępowałam, ale latem było ciepło, miło i przyjemnie. Teraz jest jesień, ja ciągle chodzę zakatarzona, i boję się,że mocniej się zaziębię, a nikt nie pójdzie mnie zastąpić. Do tego akurat zbliża się rocznica taty zawału, więc wiadomo boję się zostawić go sama. I tylko boję się zachorować, bo w pracy u nas strasznie zimno, bywa, że siedzę w kurtce, a przecież jeszcze tak zimno nie jest. Albo mój stres podkręca okres i dlatego na zapas się przejmuję? Ogólnie dwa dni korzystałam z wolnego, spotkałam się z przyjaciółką, wczoraj poszłam uzupełnić kosmetyczkę w Rossmanie, i biblioteczkę w bibliotece, zimno nie jest, ale zaczęło padać-za często, oj za często. Julka dobrze,że Twoja mama wzięła się za siebie, mam nadzieję,że więcej niepokojących zmian nie będzie. Fajnie pewnie,że ten tydzień minął i możesz odetchnąć, mam nadzieję,że dzieci pozwolą Wam spędzić czas razem i zdrowie im dopisuje? Agata zazdroszczę pełnych targów, warzyw i owoców. Ostatnio oglądam serial kulinarny o kuchni tureckiej, te aromaty zdają się przenikać telewizor ;) Mam nadzieję,że czujesz się w porządku? Michalina i jak planowanie urodzin córeczki? Szkoda koncertu, na pewno byłabym rozczarowana tak jak Twój mąż. Tym bardziej,że ostatnio często słucham nowych piosenek Lenny*go i są świetne:) Asiu jak Zosia się czuje, mam nadzieję,że z nerkami to fałszywy alarm, jakie plany na weekend? Puma co tam słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wybaczcie,że nie napiszę nic odnośnie Waszych wiadomości, ale jestem w szoku, złości itp. Wczoraj mój kuzyn zmarł,32 lata, wsiadł do auta kolegi, a on miał 0,4 promila, niby niewiele, ale mgła, deszcz i wypadek. Kuzyn miał żonę, dwójkę dzieci-3 latka synek i córka ledwie w marcu się urodziła. Dom latem wykończył i taki finał. Jestem wściekła,że popsuło mu się auto, i znajomy go chciał podwieźć z pracy, może nawet nie wyczuł tego alkoholu,może był wczorajszy, ale jaki splot zdarzeń. Jadę teraz do mojej babci, bo to jej wnuk, i nie wiem jak mam ją pocieszać... Wczoraj ponoć o mało zawału nie dostała...

Odnośnik do komentarza

Michalina bardzo współczuję. To naprawdę straszna wiadomość jak odchodzi niespodziewanie ktokolwiek, a tu jeszcze dzieci małe, żona, bliscy... Dużo siły dla Twojej rodziny. Bardzo mi przykro. Agata mam nadzieję,że czujesz się dobrze i dziecko rośnie zdrowo. Korzystaj z bogactwo owoców i warzyw:) Julka i jak weekend dłuższy mija?Pewnie możesz trochę odpocząć? Dobrze,że mama zareagowała w porę, oby żadnych innych zmian tam nie było. Ważne,że jest pod kontrolą specjalistów. Mania uwierz w siebie, na pewno dasz radę. A nawet jak zachorujesz na pewno nikt nie będzie miał Tobie tego za złe. Będzie dobrze. Byłam z Zosią u nefrologa, badania kazał zrobić, to dziś z rana zrobiliśmy i w piątek znów mamy iść. Ale dostała mała zalecenia i na razie się nie skarży na te nerki. Wczoraj musieliśmy kupić Zosi krzesło do biurka, a że była fajna promocja to kupiłam i nową lampkę nocną i ramki na zdjęcia i fajny komplet na przyprawy i urocze kubki dla naszej trójki. A dziś mamy wolne, trzeba kupić buty Zośce, a mąż szuka płaszcza, ja chcę kupić sobie jakiś fajny sweter. A potem pieczenie, bo jutro synek siostry ma imprezę urodzinową-3 latka kończy. U nas już dużo rogali marcińskich, Poznań blisko to od piątku jemy po jednym ;) Michalina jeszcze raz wyrazy współczucia.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Michalinko szczere wyrazy współczucia. Bardzo mi przykro. Nie wyobrażam sobie co przechodzą najbliżsi Twojego kuzyna. 32 lata...malutkie dzieci, żona wszystko się dopiero zaczyna i tyle lat życia przed nim a tu tragedia...Trzeba cieszyć się każdym dniem bo nie wiadomo co nas czeka. Na pewno to będzie dla waszej rodziny bardzo trudny czas, podobnie jak Asia dużo siły wam życzę. Asiu trzymam kciuki aby wyniki Zosi były dobre. U Ciebie widać czas zakupów zakup biurka zaowocował zakupem różnych domowych akcesoriów, ciekawe co będzie po tych ubraniowych zakupach :). Udanej imprezy :). Maniu to będę za Twoje zdrówko trzymać kciuki. Jestem jednak pewna że wspaniale i dzielnie ze wszystkim sobie w pracy poradzisz. A tato jak przed tą rocznicą zawału? Co do tureckiej kuchni to ja uwielbiam ale szczególnie tą z regionu morza egejskiego gdzie dominują owoce, warzywa, ryże, soczewica itd. Najlepsze jest to że wiele z tych dań nawet jeśli wydają się skomplikowane jest bardzo łatwych do zrobienia, ja bardzo często robię teraz potrawy z ich kuchni faworytem są kotleciki z soczewicy z pomidorami i zieleniną :). Jula i jak upłynął cały tydzień? Na pewno dałaś radę mam tylko nadzieje że udało się nie zachorować. Co do Twojej mamy trzeba spojrzeć pozytywnie- bardzo dobrze, że teraz zabrała się za te znamiona i wszystkie konsekwentnie usunie i zbada. Mam nadzieje że wszystko będzie dobrze. U mnie w porządku. Sąsiadka poleciła nam inny szpital, nieco bliżej nas, ja wyczytałam bardzo dobre opinię na temat jednego z lekarzy i dziś poszliśmy z mężem. Jestem bardzo zadowolona, usatysfakcjonowana w 100%- szpital czysty, przytulny, profesjonalny, bardzo estetycznie urządzony. Lekarz...no chyba mój ideał. Spokojny, sympatyczny, rzeczowy. We wcześniejszym szpitalu badanie- 1 minuta potem kilka pytań, odpowiedzi i już do domu. A tu spokojnie i długo wszystko sprawdził, długo słuchaliśmy rytmu serca, lekarz wszystko wyjaśniał, opisywał. Potem poświęcił nam czas na spokojną rozmowę, odpowiadał spokojnie na wszystkie pytania. Do tego mogę do niego dzwonić o każdej porze dnia i nocy na jego prywatny numer jeśli coś będzie się działo lub będę chciała wyjaśnić jakąś wątpliwość. Szpital co prawda prywatny ale cen nie takie aby zwaliły z nóg a wszystko zrobiło na nas tak pozytywne wrażenie że pewnie już tam zostaniemy. Najważniejsze że ze mną i z maleństwem jak na razie wszystko jest dobrze. :) Miałam też bardzo przyjemny weekend- w piątek kolacja z polskimi dziewczynami, w sobotę z mężem i znajomymi byliśmy w teatrze- to był dla mnie pierwszy raz w Turcji i jestem z siebie dumna, rozumiałam wszystkie dialogi w 90% :). W niedziele zrobiliśmy z mężem wielkie zakupy na bazarze (mamy już auto ) i teraz się rozkoszujemy owocami i warzywami. Kupiłam wedle zaleceń i szpinak i buraki i będziemy robić soki :). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Bardzo mi przykro, mam nadzieję,że jakoś się trzymasz. Bardzo to smutne i niesprawiedliwe, że człowiek na początku życia w zasadzie już odchodzi. Ale to nigdy nie wiadomo ile nam tam zapisane, jednym właśnie tak mało. Bardzo szkoda mi tych dzieci, żony i całej rodziny, która musi sobie z tym poradzić. Asia wyniki muszą dobre. A zakupy udane? Pewnie tak. Udanego przyjęcia siostrzeńca i pysznych ciast :) Rogalami też się zajadam. Ja Agata szpinak kocham, ale sok ze szpinaku to jakoś ponad moje siły;) Mam dużo soczewicy i myślałam nad jakimiś kotlecikami, ostatnio robiłam ryż z soczewicą i bardzo mi posmakowało to warzywo :) A zdradzisz kiedy masz planowany termin porodu, pewnie jakoś pod koniec wiosny, czy z początku lata:) Dobry szpital to na pewno podstawa dla każdej przyszłej mamy:) Julka, Puma co u Was? Ja miałam aktywną niedzielę, lubię spacery nad morzem, a taki mi się trafił rodzinny. Wczoraj korzystałam z wolnego w pracy-poszłam, ale w zasadzie się nudziłam, umyłam okna, zrobiłam zakupy i o 9 byłam z powrotem, to poszłam sobie na zakupy, zrobiłam szpinakową zupę i leniłam się :) Dziś tak samo, dużo chłodniej się zrobiło, już tak miło i przyjemnie nie jest.... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Michalina bardzo mi przykro, nie mogę sobie wyobrazić co musi czuć rodzina, jak musi czuć się żona. To okropne wydarzenie. Mam nadzieję,że z czasem będzie lżej- to banał,. ale czas leczy rany. Trzymaj się kochana, dużo siły na ten trudny czas. Mania nie nakręcaj się zbytnio, jesteś mądra, fajna, dasz radę. Może to ta ostatnia sytuacja w pracy Ciebie zestresowała i uwierzyłaś,że niewiele umiesz, ale to nieprawda, każdy ma prawo do błędów, pozwól sobie na to, a ten czas intensywnej pracy zleci przyjemniej.Dawno nad morzem nie byłam,oj dawno. Agata soki polecam, ja piłam chętnie dla zdrowia dziecka, chociaż też szpinakowy mnie trochę przerażał :) Mówiłam,ze komfort matki to w głównej mierze zasługa dobrego lekarza, fajnie,że masz dobrą klinikę :) Joasia mam nadzieję,że Zosia zdrowa i te nerki to chwilowy problem. A jak urodziny, miło minęły? U mnie lepiej o tyle,że sąsiedzi dziadka zaczęli generalny remont i dziadek się poskarżył po dwóch dniach i od razu zaproponowałam gościnę, dziadek rano wstaje, odprowadzi Olka do szkoły, a to pobawi się z Lilą i obiad zrobię spokojnie, a to Ignasia nakarmi. Oby remont długo potrwał! Weekend minął miło, rodzinnie, mąż mnie wysłał do kosmetyczki, pełen relaks. Ale zawsze coś, mały skończył 4 miesiąc i kolki się wzmogły, dostał ziemniaczka i troszkę kaszki ryżowej, może to od tego, w każdym razie boję się,że jego płacz wypłoszy dziadka tak jak kłucie tynków. Olek narzeka na kolegę z klasy,. mówi,że on go przezywa, szturcha, chyba porozmawiam dziś z nauczycielką bo znów mam rano płacz i dąsy. A Lila zakatarzona, ja również trochę pociągam nosem. Dziś sąsiadka zaprosiła mnie na kawę, chcę się wyrwać na pół godziny. A randka z mężem nieudana, poszliśmy tylko na herbatę obok domu, Agata korzystaj na zapas z wolności :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuję dziewczyny za wsparcie. Czytam co u Was, ale wybaczcie, że nie odpisuję każdej z Was, nie mam jeszcze tyle siły. Wczoraj był pogrzeb i powiem Wam, myślałam,że po odejściu taty będzie mi łatwiej, ale wróciły złe wspomnienia. Tak mi szkoda dzieci, jego żony. Patrzę na swoje córki i myślę o tym wszystkim, a jakby to dotyczyło mnie, męża? Naprawdę bardzo ciężkie doświadczenie. Jutro robimy Idze urodziny, ja nie chciałam, ale żona kuzyna powiedziała,że jak będą to ona synka swojego przyśle by mały pobył z dziećmi, wiadomo on ma 3 latka, nic nie rozumie. Także życie toczy się dalej, i właśnie wracam do pieczenia ciastek na jutro, ale z wielką gulą w gardle. żałuję, że ostatnie spotkanie odwołaliśmy, mówiąc,że mamy tyle czasu, a tu proszę... pozdrawiam, i dziękuję dziewczyny za dobre słowa.

Odnośnik do komentarza

Przykre to bardzo Michalina. Jak Ci jest smutno, to masz prawo być smutna. Czas leczy rany, ale na razie jest ciężko, i nikt tego nie potrafi przeskoczyć. Mimo wszystko mam nadzieję,że urodziny córeczki będą miłym wydarzeniem i dadzą Ci trochę radości w trudnym czasie. Julka reaguj koniecznie, nawet jeżeli to będzie fałszywy alarm, ale moja siostra była tak zaczepiana przez rówieśników i potem miała sporą awersję do szkoły i grupy dzieci. A niegrzeczne dzieci znajdą się wszędzie, tym bardziej,że Olek wydaje się być bardzo wrażliwym dzieckiem i może to na niego wpłynąć negatywnie. Dziadek na pewno nie przestraszy się prawnuczka, fajnie,że masz pomoc i możesz chwilę odsapnąć. Zdrówka dla córki i odpoczynku na weekend. Asiu, Agata, Puma co u Was? Tydzień w pracy jakoś szybko zleciał, chociaż było bardzo ciężko,momentami chciałam wyjść. Wczoraj już najchętniej zostałabym w domu. Tyle zadań na mnie spadło,a zamówień jak na złość cała masa. Ciężko się wyrobić, a ja wiadomo robię wszystko wolniej bo wielu rzeczy nie kojarzę i nie chcę zrobić błędu,a to niektórych klientów denerwuje. W każdym razie postanowiłam w weekend posiedzieć w internecie w branżowych stronach i co nieco się dowiedzieć o tym co sprzedaję :) Chcę upiec jogurtowe ciasto z brzoskwiniami, i chwilę odpocząć po tym męczącym tygodniu. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam niedzielnie. Michalina takie urodziny to dobry pomysł, choć na chwilę odwróci to Twoją uwagę od przykrych spraw. Pamiętaj,że masz dzieciaki kochane i warto dla nich znaleźć szczęście i radość na co dzień. Wierzę,że z czasem będzie łatwiej. Trzymaj się kochana. Julka maleństwa różnie tolerują nowości, ja mojej dawałam dopiero po 6 miesiącu coś innego niż mleko. Ale to chyba było trochę za późno bo nic nie chciała innego. Może odstaw te nowości i zobacz czy to nie od tego? Mam nadzieję,że weekend mija Wam spokojnie, córka zdrowa? Przykra sprawa z Olkiem, też bym koniecznie zareagowała, żal mi dzieci, które są wychowane niby bezstresowo a potem w szkole nie znają zasad i reguł i tak się źle zachowują. Mam nadzieję,że nauczycielka zwróci uwagę na takie zachowanie. Właśnie Olek taki spokojny chłopaczek może być celem agresji, a dzieci w tym wieku mogą nawet nie wiedzieć,że robią źle. Ot, taka zabawa. Agata jak się czujesz? Jak maleństwo? Nowa klinika-opis mnie zachwyca :) Dobrze,że czujesz się tam pewnie, to bardzo ważne. Soczki pij na zdrowie:) Mania stresu w pracy nie da się uniknąć. Ja uczę tyle lat, a często się stresuję bo cóż, ciągle są jakieś nowości. W tej szkole mamy bardzo nowoczesne tablice, takie wiecie połączone z komputerem, ile ja błędów robiłam, w ogóle nie wiedziałam o co chodzi :) Ale człowiek się uczy całe życie. Na pewno sobie poradzisz:) A teraz odpoczywaj. A u mnie w środę odpracowałam wolny wtorek,potem czwartek znów w pracy. Wczoraj miałam dzień nadrabiana zaległości. Zosia ma za dużo białka w moczu, świetna lekarka mówiła,że to mogą być drogi moczowe, jakieś zakażenie, albo nerki. Dostała mała leki, i po 10 dniach znów trzeba badać mocz. Także teraz się martwię, oby zadziałały. Dziś jedziemy do kuzyna mojego, trochę mi się nie chce bo dostałam wczoraj okres, ale Zosia szczęśliwa,że spotka kuzynki to jedziemy, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Michalinko na takie silne uczucia jakie przychodzą po stracie kogoś bliższego z rodziny chyba nie da się uodpornić ani przygotować. To wszystko co czujesz jest absolutnie normalne i pozwól sobie na te uczucia bez żadnych wątpliwości. Gdy ja czytam o czym piszesz to jest mi smutno mimo że nawet Twojego kuzyna na oczy nigdy nie widziałam to co dopiero Twoje uczucia gdy jesteś z tym bardzo emocjonalnie związana i tak blisko masz ludzi pogrążonych w bardzo silnej żałobie. Mimo złości, smutku i żalu wciąż cieszymy się przecież naszym życie i wszystko idzie do przodu także myślę, że dobrze się stało że organizujecie te urodziny. Jak było? Maniu taki tydzień w pracy to było nie lada wyzwanie. Dużo więcej obowiązków i wyzwań jedynie na Twojej głowie. Nie dziwne, że jesteś zmęczona ale im więcej upłynie czasu i im więcej takich tygodni tym będziesz silniejsza i pewniejsza w tym co robisz. Ja dopiero niedawno robiłam pierwsze ciasto jogurtowe ale od razu pokochałam- takie lekkie i smaczne. Z brzoskwiniami musi być pycha :). Jula bardzo dobrze wyszło z dziadkiem i on ma spokój od huku remontu i ty masz taką miłą pomoc zwłaszcza kiedy w tym miesiącu tak bardzo Ci jest potrzebna :). Myślę że płacz własnego prawnuka to zupełnie co innego jak huk wiertarki więc dziadek na pewno będzie z wami do końca remontu z przyjemnością. Co do Olka to pisałaś że nauczycielka ocenia go jako wrażliwego, trochę nieśmiałego. Na pewno jest super chłopcem ale takie cechy (nieśmiałość,wrażliwość,wycofanie) w grupie rówieśników mogą działać na jego niekorzyść. Dla pewnego siebie, silnego chłopca Olek może wydawać się słaby w związku z tym te popychanki. W takich sytuacjach trzeba natychmiast reagować i bardzo szybko ucinać takie zachowania. Przy braku reakcji ten chłopiec może upewniać się jedynie w swoich zachowaniach a w najgorszym przypadku jeśli udzieli się to na inne dzieci będzie ciężko to zatrzymać a dla Olka to będzie bardzo negatywne przeżycie. Jak najszybciej porozmawiaj z wychowawczynią. Asiu mam nadzieję że leki pomogą Zosi i skończy się na strachu jedynie. U mnie dziewczyny wszystko było dobrze a wczoraj rano dostałam jakiś plamień, przestraszyłam się zadzwoniliśmy do lekarza i kazał nam przyjechać do kliniki. Na szczęście wszystko było dobrze i tak do końca niewiadomo skąd to plamienie ale dostałam zastrzyk i zalecenie aby 2-3 dni wstawać jedynie do toalety i na jedzenie. Akurat pechowo się składa bo mąż znów dziś wyjechał pod Syrię (jest szansa że po raz ostatni i tego się trzymam) na szczęście już wcześniej nasza wspólna znajoma z Izmiru wykazała chęć przyjazdu do nas w odwiedziny więc akurat przyjedzie w ten czas gdy jestem sama to zawsze jakiś plus, na cały czas nie zostanie ale zawsze to dla mnie jakaś ulga. Wczoraj odnośnie tych plamień rozmawiałam z przyjaciółką która we wrześniu urodziła i ona miała to samo nawet częściej tego samego typu plamienia i jej lekarz w Polsce ani zastrzyku nie dał ani leżeć nie zalecał, stwierdził że to normalne, macica się oczyszcza...No i nie wiem co myśleć czy to tamten zbagatelizował czy też mój dmucha na zimne...ehh nie ma chyba jednej odpowiedzi... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata takie plamienia w ciąży się zdarzają. Wiadomo sprawdzić trzeba, ale często z początku w czasie kiedy powinna być miesiączka może się to zdarzyć. Ale dobrze,że wszystko dzieje się pod kontrolą lekarza, wypoczywaj, lepiej nawet chuchać na zimne. Michalina podobnie jak Agata nie znam tej osoby., ale jak się dowiedziałam to bardzo mnie to poruszyło,a właśnie jak jeszcze człowiek jest bliskim, to ma pełno prawo być zrozpaczony. Raczej śmierci młodych osób, zdrowych i silnych nikt się nie spodziewa. Trzymaj się, i mam nadzieję,że urodziny córeczki dały Ci chwilę radości. Mania nowa praca, nowe obowiązki to zawsze jest stres. Najważniejsze to z góry sobie pozwolić na drobne błędy i nie wstydzić się pytać o pomoc:) Wypoczęłaś w weekend? Asiu choroby dzieci są straszne dla rodziców, oby to właśnie jakaś chwilowa infekcja. Dziadek zostaje do przyszłego tygodnia i dobrze :) Moi rodzice są od wczoraj w spa w Uniejowie-termy. Ale bym się z nimi zabrała :) Ale nie ma tak dobrze, chora jest Lila i Olek, więc w domu sajgon. Wczoraj byłam na wywiadówce, nawet nie sądziłam,że to będzie moje ekstra wyjście i szansa na spotkanie ludzi. Rozmawiałam z wychowawczynią, wydaje mi się,że widzi problem z tym chłopcem, ale go bagatelizuje-bo jego rodzice się rozwodzą i trzeba być wyrozumiałym. Wszystko rozumiem, ale czemu mój syn ma przez to cierpieć? W każdym razie powiedziałam,że Olek ma prawo czuć się w klasie bezpiecznie tym bardziej,że źle znosi szkołę i ostatecznie pani obiecała porozmawiać z mamą chłopca. ale będę się przyglądać sprawie. a tak to wiecie domowe życie, sprzątanie, zakupy-jedyne wyjście z domu, można się pomalować i ubrać jak na randkę :) Listopad się kończy, jeszcze trochę i wszystko wróci do normy :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Wam dziewczyny, jesteście kochane. Wczoraj jakoś się pozbierałam, dzieci dałam do teściowej, i dom posprzątałam i zakupy zrobiłam i fajny obiad był, dziś też miało być lepiej. Ze szwagierką poszłam do sali zabaw z dziećmi, i niby było miło, ale jedna pani zaczęła plotkować z drugą właśnie o kuzynie. Pewnie specjalnie, ale takie rzeczy wymyślone opowiadała,że był pijany, po narkotykach, że lewe interesy bo miał dom, że o rodzinę nie dbał. I wiecie tal mnie to poruszyło, wróciłam z płaczem. Nie wiem skąd taka podłość. Chłopak pracowity, dom zbudował na ziemi rodziców, dwie prace by wszystko ciągnąć. Taki może niewykształcony wiele, bo szybko zaczął pracę, ale złoty człowiek. I taka podłość. Teraz mnie ogarnęła i złość i smutek, i nie mogę się uspokoić. Bardzo ciężko to wszystko przeżyć, ciągle nie mogę tego zrozumieć, pewnie dlatego,że to tak nagle się stało. Mój tato chorował i wtedy można się z tym liczyć, ale tutaj? Dziś mam naprawdę zły dzień. Czytam co u Was. życzę Wam zdrowia-Agatce zdrowia, dzieciakom Asi i Julki, Mani życzę spokojnej pracy. Przepraszam,że tak krótko, ale dziś się rozpadłam z powrotem na kawałki....

Odnośnik do komentarza

Witam, przeziębiona z Zosią siedzimy w domku i tak sobie się nudzimy. Dziś taka brzydka pogoda, aż człowiekowi żyć się nie chce. Także luz blues, siedzimy w piżamach cały dzień, taki mam plan :) Ostatnio taka melancholia mnie dopadła, nic mi się nie chce, ta pogoda mnie męczy. Często głowa mnie boli, sił brak. Michalina wiesz takim babom to ja bym do słuchu nagadała, jak można tak się zachować? Nie tylko brak kultury, ale i taktu, i jakiejś takiej życzliwości. chce, niech gada przy obiedzie w 4 ścianach, ale tak przy rodzinie? nie przejmuj się tym, takie zachowanie najlepiej olać, wtedy się nudzi. Julka nie [podoba mi się takie zachowanie nauczycielki, rozumiem,że chłopiec przeżywa ciężkie dni, ale zamiast wesprzeć rodziców-nie wiem psycholog, pedagog to każe dostosować się do tego zachowania. Mam nadzieję,że zdrówko dopisuje już? Agata jak się czujesz? Mam nadzieję,że leżenie pomogło i z maleństwem wszystko już ok? Mania i jak sobie radzisz z tym natłokiem obowiązków? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam weekendowo-nareszcie. To był bardzo ciężki tydzień. Mama pojechała do siostry za granicę, tata mi się rozchorował, więc praca i dom były w zasadzie na mojej głowie. Ile ja się stresu najadłam przez te ostatnie dni. I tata mi nerwów przysporzył-w pracy fatalnie się poczuł, wszystko wskazywało na zawał, ale to tylko skoki ciśnienia, a w domu roboty po kokardki. Wymęczył mnie ten tydzień, no ale radę dałam. Jeszcze czekam na powrót *turystek*, i mam dziś sporo pracy, ale potem mam całe 3 dni wolne, przeznaczę je na totalne lenistwo:) A zaraz piekę sernik żurawinowy:) Michalina też myślę,że zlekceważenie to najlepsza metoda. W końcu takim osobom satysfakcję sprawia sprawienie komuś przykrości. W ogóle nie rozumiem jak można się tak zachować... Joasiu dużo zdrówka dla Ciebie i córki:) Julka też dużo zdrówka dla Twoich dzieciaczków. Trochę dziwna jest reakcja nauczycielki. Ale kiedy miałam praktyki właśnie w szkole to widziałam jak nauczyciele odpychają takie problemy od siebie, najważniejsze by szybciej iść do domu,a dziećmi niech zajmą się rodzice, którzy wytłumaczenie znajdą na wszystko i jeszcze będą uważać,że to ich dziecko jest pokrzywdzone. Mam nadzieję,że jednak coś się zmieni w jego zachowaniu. Bo takie nieśmiałe i wrażliwe dzieci to łatwy cel ataku... Agata jak się czujesz? Mocno trzymam kciuki za Ciebie, w zasadzie to za Was. Daj znać,że wszystko w porządku. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mały o 5 się obudził i cóż, on poszedł właśnie znów spać, a mi się nie opłaca, bo już Lila wstała i na razie sama się bawi, ale zaraz pewnie będzie-mama jeść. Mąż niestety do 10 grudnia ma pracować poza domem, już wiadomo na dziś,że takie jest opóźnienie. a co dalej? Nie wiem. Mam nadzieję,że 10 to będzie końcówka, potem święta i sama nie ogarnę wszystkiego. A Wigilia będzie u nas, więc inaczej żądam rozwodu jak mąż mnie zostawi ze wszystkimi przygotowaniami. Dziadek już u siebie, dał radę z Ignacym, w ogóle Ignaś uwielbia pradziadka, u niego jest bardzo spokojny, matka go już nudzi. Olek mi mówi,że ten chłopiec bije, szturcha, przezywa też inne dzieci, więc popytam jutro mamę jego kolegi, jak będzie nas więcej to na pewno nie zostawią tego w ten sposób. Wczoraj byliśmy u moich rodziców. Dziś mamy w planie drugie śniadanie na mieście i przedstawienie w teatrzyku. Takie rozrywki :) Mania to rzeczywiście bardzo ciężki czas miałaś.Dobrze,że z tatą to fałszywy alarm. Oby więcej nie było.Sernik mówisz? To mnie odwiedź :) Michalina szkoda słów na takie zachowanie. Też nie rozumiem jak można być aż tak pozbawionym empatii i jakiegoś współczucia. Ale cóż, ludzie chyba nigdy nie przestaną nas zadziwiać in minus. Asiu dużo zdrówka dla Was. Agata jak się czujecie? Daj znać bo się zaczynam martwić. pozdrawiam,może zdążę nastawić pranie przed porannym zamieszaniem:)

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Asiu zdrówka i Tobie i Zosi. Co do Twojego nastroju to w sumie nie dziwie się specjalnie listopad jest jakimś takim szczególnie mało przyjemnym miesiącem- ni to jesień, ni to zima. Powoli zacznie się świąteczny nastrój- może wpłynie na Ciebie pozytywnie :). Michalinko z takim wstrętnym plotkarstwem, gadulstwem się nie wygra. To jest obecne wszędzie na Ziemi, może w Turcji tego nawet więcej jak w Polsce....pomyśl jakie te baby muszą być nieszczęśliwe i pozbawione interesującego życia że ich rozmowy kręcą się wokół innych i wokół tego jak tu ich najgorzej i najobrzydliwiej obgadać. Paskudne i niestety niemożliwe do zatrzymania...absolutnie nie dziwie się Twoim nerwom, ja pewnie też bym nic nie powiedziała a w domu trzęsła się ze złości. Nie przychodzi Ci do głowy nawet, że można być taką kreaturą i takie rzeczy wygadywać więc Cię to szokuje i zatyka a potem jak ochłoniesz myślisz co by im można by powiedzieć ale gdybyś nawet zwróciła uwagę...nic by to nie dało. Trzeba mieć trochę empatii i wrażliwości aby zrozumieć uwagę, sugestie a przecież u takich bab nie ma mowy ani o empatii ani o wrażliwości. Maniu no cóż to teraz chyba może być już tylko lepiej ;), turystki wrócą i będziesz miała więcej luzu, mniej obowiązków. Z tatą bardzo współczuje, podejrzewam że musiało być to bardzo stresujące przeżycie. Tato pewnie się nie przyznaje ale pewnie też się obawiał tej rocznicy zawału i to na tyle że zaowocowało tym skokiem ciśnienia...dobrze, że tak się skończyło. Życzę Ci teraz dużo spokoju Maniu :). Jula wygląda więc na to że nie tylko Olek jest pokrzywdzony- jakby to dziwnie nie zabrzmiało- dla Ciebie to dobra wiadomość. Chłopiec nie ma problemu z Olkiem a ze swoim napięciem i emocjami. Reakcja nauczycielki niedorzeczna. Ja rozumiem że łatwo się mówi a praca z dzieckiem jest trudna wymaga poświęcenia czasu, kreatywności i wrażliwości ale można a wręcz trzeba. Taka postawa- chłopiec jest pobudzony to niech się na dzieciach powyżywa a my przeczekamy jest niedopuszczalna. W szkole powinnien być przecież psycholog, pedagog który by popracował przede wszystkim z rodzicami chłopca i trochę z chłopcem- głównie aby skierować to jego napięcie na jakieś bardziej konstruktywne działanie. Cokolwiek dzieje się w życiu dziecka musi ono wiedzieć że nic nie usprawiedliwia agresji wobec innych i na to przyzwolenie nie może się pojawić. Ale nauczyciele są różni...Faktycznie spróbuj porozmawiać z innymi mamami które znasz to dobry pomysł. Dlatego Jula pisałam zapytaj męża czy na pewno skończy się na listopadzie ;) ja to dobrze znam z moim mężem jeszcze z czasów z Polski zawsze się wszystko przedłużało, zawsze na moją niekorzyść. Faktycznie powiedz o tym rozwodzie jakby co żeby wiedział że do 10 skończyć musi...Wigilie i święta dla tylu osób ogarnąć samej to chyba trzeba mieć jakieś super moce.... Ja dziewczyny ok, choć po tej niedzieli wciąż tak do końca nie doszłam do siebie psychicznie. Uważam na siebie i wciąż się trochę martwię czy to się nie powtórzy. Męża nie ma ale przez większość czasu była ze mną znajoma- anioł nie człowiek. Herbatke podała, obiadów naszykowała, pomyła naczynia. Do tego dziewczyna inteligentna, oczytana - buzie nam się nie zamykały, pooglądałyśmy filmy, pośmiałyśmy się i mi te kilka dni przeleciało super szybko i zgodnie z zaleceniem lekarza leżałam. Teraz trochę mi się samej nudzi ale mąż dziś w nocy przylatuje i wszystko wróci do normy. Wizytę mam dopiero 1 grudnia ale lekarz też mówił że jeśli nic się nie będzie działo- bóle, plamienia to wcześniej nie ma sensu przychodzić. Dzięki Bogu mogę do niego w każdym momencie zadzwonić co mnie bardzo uspokaja. Także wiecie dziewczyny z jednej strony trochę nudy a z drugiej trochę nerwów. Jednak jak się już jest w ciąży to człowiek się o tą nową istotkę nieważne jaka jest mała martwi. Nie sądziłam, że to są takie mocne uczucia, że można się martwić o zdrowie i przyszłość zarodka o wielkości fasolki ale teraz wiem już jak to jest... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×