Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam nadzieję że tym razem wiadomość dojdzie i nie zostanę niczym zaskoczona :) Asiu i jak tam mam nadzieję, że choroba się nie rozwinęła i sok z malin powstrzymał rozprzestrzeniające się wirusy/bakterie? Gratuluje Ci jako nauczycielowi bo to też duża umiejętność zgrać ze sobą i otworzyć taką zdystansowaną grupę :), i już Ci się kolejna szykuje brawo. Co do reszty pracowników nie przejmowałabym się tym dystansem...my chyba tak we krwi mamy że nowych pracowników trzymamy na dystans i się pewnie ich nieco boimy. Potrzeba czasu aby nabrali pewności że nikomu nie zagrozisz i jesteś fajną babką. Nie przejmuj się. Co do męża to jak przyzwyczaił się już do tego że pracujesz? Maniu gratuluje całego etatu. Widzisz nie ma co się martwić na zapas, cierpliwość popłaca. Masz swój długo wyczekiwany etat i pewnie satysfakcja jest spora :). Michalinko jak wygląda taka zdrowa piekarnia/cukiernia? Ani nie słyszałam ani nie bywałam a tu musi być rewelacja zwłaszcza dla łakomczuchów i osób z dziećmi. Zdrówka życzę a pierogi ze śliwkami musiały być pyszne. Juleczko ja do cyrku nie chodzę ale dla dzieci musi to być niezła frajda :). Co do Olka to jest jeszcze mały, nie potrafi się pewnie zdecydować: co z tą szkołą? Nie przejmuj się ja miałam wachania nastroju co do szkoły aż do ukończenia liceum ;). Wiadomo w szkole raz jest fajnie a czasem zdarzy się jakaś przykrość, nie fajna sytuacja i pewnie stąd te zmienne nastroje. W przedszkolu też nie raz dziecko już chodzące 2 lata i lubiące grupę i nauczycielki ze względu na jakąś sytuacje (nauczycielka krzyknęła, z koleżanką się pokłóciła) nagle przestawało chcieć i lubić chodzić do przedszkola a z czasem znów sytuacja się normowała. Dobrze by było żeby on miał takie poczucie, że ta szkoła to nie jest jakaś kara czy zmiana na gorsze a wręcz przeciwnie coś fajnego i wyjątkowego. Celebrować kupowanie nowych rzeczy do szkoły, może zmienić coś w jego pokoju aby podkreślić że zdarzyła się w jego życiu zmiana ale ona jest wyjątkowa i każdy jest z niego dumny w związku z tym. Pewnie ja bym szła w tą stronę. A co do Przybylskiej to powiem szczerze że też mnie ta informacja mocno wytrąciła z równowagi. U nas akurat wtedy były święta- mnóstwo ludzi, gwar, chaos a ja myśli od niej oderwać nie mogłam. Może ról rewelacyjnych nie miała jako aktorka ale było w niej coś wyjątkowego. Nie angażowała się w te wszystkie tańce i inne akrobacje z gwiazdami. Miała swoje priorytety i widać było że najważniejsza dla niej jest rodzina. Patrząc na ten cały show biz to chyba niewiele tych *gwiazd*, celebrytek odłożyłoby karierę i pojechało za mężem do Turcji albo zamiast właśnie tańca z gwiazdami wybrało pieluchy i prasowanie. Innych stawiała przed sobą co pewnie zwłaszcza w tym narcystycznym świecie scenicznym się prawie nie zdarza. Ciepła, z sercem, rodzinna, fajna mama, super żona, młoda kobieta dlatego chyba człowiekowi się to w głowie nie mieści. Boli bo się wydaje że ona to sobie kompletnie *nie zasłużyła* ani na taki ból, ani na zbyt wczesną śmierć, ani na pozostawienie rodziny. Bardzo jest to przykre. Puma gratuluję ukończenia kursu :). Ja już w domu, nie ma to jak w domu jednak zwłaszcza po 16-dniowym pobycie u teściowej :). Zdecydowanie 16 dni w egzotycznej, konserwatywnej Turcji to za dużo jak dla mnie. Nie nadaje się do takiego świata. Tam najlepiej pojechać, zobaczyć, zrobić kilka zdjęć i wyjechać jak najdalej :). Powiem wam, że jak rozpoczynałam moją przygodę z Turcją to Ci ludzie nawet konserwatywni wydawali mi się tacy ciepli, mili, gościnni. Aż wstyd mi było myśląc o Polsce bo odnosiłam takie wrażenie że my przy nich to jak lodówki egoistyczne. Ale z czasem człowiek więcej widzi, rozumie coraz lepiej kulturę, język. Ludzie z czasem też pokazują inne cechy swojego charakteru, ściągają *maski* i pokazują jak to jest na dłuższą metę. To zadziwiające ale im dłużej tu jestem tym mniej jestem otwarta i tolerancyjna. Zawsze myślałam że to na odwrót działa, zresztą nigdy nie przyszło mi wcześniej do głowy aby dzielić ludzi na gorszych i lepszych pod względem rasy, narodowości, wyznania czy kultury i wydawało mi się że wraz z podróżami, pobytami w innych miejscach na Ziemi ta otwartość wzrasta a tu jednak takie zaskoczenie...ale powiem wam że kiedy na waszą tolerancje, otwartość, szacunek do obcej kultury z drugiej strony dostajecie dokładną odwrotność to te wasze dobre emocje i intencje się rozpływają. Jak obcujecie z tworem który uważa że wszystko co robi, co myśli, w co wierzy a nawet jak sprząta i gotuje jest najlepsze pod słońcem a to co Twoje to go w najlepszym wypadku nie interesuje to chyba naturalne że po pewnym czasie rodzi się bunt i chęć obrony właśnie tego co *moje*. To może i zabawne ale po 1,5 roku życia w Turcji jestem przeciwna napływowi muzułmanów (zwłaszcza tych konserwatywnych) do Europy i innych krajów. Po prostu wiem już że oni nie są w stanie przyjąć niczego co *obce*, nie są nawet tym zainteresowani a w najgorszym wypadku czują wstręt i pogardę a korzystając z otwartości i tolerancji innych krajów będą na siłę wciskać swoje poglądy i swój styl życia. Oczywiście nie wszyscy tacy są, jest wiele młodych, otwartych wspaniałych ludzi głównie w większych miastach, ale niestety ogromna większość nie nadaje się moim zdaniem do życia poza własnym krajem. Im dłużej w tej konserwatywnej części z konserwatywnymi ludzmi przebywam tym bardziej się upewniam w tym myśleniu. Pozdrawiam was wszystkie serdecznie

Odnośnik do komentarza

Agata czekałam na Twoją wiadomość. Cieszę się,że jesteś już w domu :) Zacznę od Turcji, ogólnie muzułmanów itp. Ja myślę podobnie jak Ty, u mnie w mieście jest paru muzułmanów, oni akurat przyjechali jako młodzi ludzie, ożenili się z Polkami, dzieci są typowo polskie i dla takich mam więcej otwartości, niż do całych muzułma ńskich rodzin, które przyjeżdżają i nie chcą się asymilować z miejscowymi. Zero integracji, oni mają swoje zwyczaje, i mimo,że to my jesteśmy u siebie to my musimy się do nich dostosować a jak nie to jesteśmy nietolerancyjni, uprzedzeni itp. Ja wiem,że jak jestem w innym kraju to szanuję kulturę i zwyczaje,oni nie chcą nawet nie tyle ich poznać co ich nie akceptują. Akurat mam takiego klienta w firmie-Ormianim bodajże, muzułmanin, wiecie, że on powiedział mnie widząc,że to nienormalne,że kobieta pracuje? Jego żona i córki mają siedzieć w domu i zajmować się jedynie rodziną. I tak gadał przez godzinę, zamiast zrozumieć,że my mamy inne wartości, on koniecznie musiał przekonywać,że to co my robimy to jest złe, a to co on robi to jest dobre, i to my mamy żyć jak on, bo oni wiedzą lepiej. Paranoja. A co do Przybylskiej, ja mieszkam w Trójmieście, czyli tam gdzie ona też mieszkała. Widziałam ją dziewczyny z dziećmi i powiem Wam,że strasznie mi szkoda tej rodziny, tych dzieci. Widać było,że to cudowna mama. Julka ja chyba ze 2 razy byłam w cyrku jako dziecko,zawsze byłam zachwycona :) A tego rodzinnego cyrku trochę nie zazdroszczę:) Asiu jak zdrówko? Michalina też dużo zdrówka. Na pewno siedzenie w domu z chorymi dziećmi zbyt fajne nie jest. Puma zdania egzaminu! A ja dziś mam wolne, pogoda kiepska, okres przyszedł, aż musiałam kawą się wesprzeć. Mam w planie knedle na dziś i porządki. kiedyś trzeba je zrobić :) O dziwo im mam więcej pracy tym mam więcej energii w dni kiedy pracuję, jak mam wolne to dziewczyny leń ze mnie... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej kochne nie miałam wcześniej kiedy wejść jestem padnięta po dzisiejszym dniu niestety brakło mi 5 punktów i nie zdałam ale nie jestem tym zmartwion kompetnie pokazało mi to tylko że za szybko te pytania roziwązywałam musze to robić dokładniej i wolniej wrcóciłam zadowolona sprawdziłam przed wyjściem jakie błędy zrobiłam chciałam wiedzieć na czym się mi noga powinęła i naprawde za szybko zaznazałm nie doczytałam i tak wyszło co zrobić. Mnie Ani Przybylskiej strasznie szkoda zajrze do was jutro na spokojnie to nadrobie :-)

Odnośnik do komentarza

Przykro mi Puma, teraz te pytanie takie podchwytliwe. Agata świetnie,że się odezwałaś, no i super,że już w domu jesteś. Wszędzie dobrze jak teściowie są troszkę dalej ;) Też mi bardzo szkoda Przybylskiej i dzieci małych. Matki nikt i nic nie zastąpi, bardzo smutno mi się zrobiło na tę wiadomość. A co do tolerancji i otwartości, za granicą w bloku mieszkali z nami i katolicy, i ludzie z Afryki, Azji i Arabowie. I oni chyba zawsze żyli w swoim zamkniętym świecie. Nie wiem czy to wina tradycji? Zero chęci na poznanie innych kultur, i dostosowanie się. To raczej ty musisz do nich się dostosować... Michalina rozumiem Ciebie świetnie, z dziećmi to trudno wysiedzieć chorymi :) Mam nadzieję,że już córki zdrowe? Mania mam tak samo, jak mam dzień w szkole to mam zawsze lepszy obiad niż w dzień wolny :) Julka cyrk to ja lubię, wiadomo taki z biletami a nie w domu. :) A jak Olek, myślę zupełnie jak Agata, kolega coś powiedział,a to poszedł pobawić się z kim innym, pani nie zauważyła go do odpowiedzi, i już dziecko traci entuzjazm. Ważne by na bieżąco niepokoje rozwiewać i dużo z małym rozmawiać. A to wtedy życzę nowych kuzynek dla Lilianki :) A ja zdrowa już, chociaż katar długo trzymał, oszczędził na szczęście Zosię. Ogólnie to jakoś ten tydzień był pourywany, mąż znalazł bratu pracę, w sklepie kolegi teścia, takie części do auta, brat zachwycony nie był, ale rodzice go namówili :) Pogoda fajna, jedziemy na działkę do teściów, korzystać z lata jesienią, a jutro mój chrześniak ma 6 urodziny, w zasadzie ma w poniedziałek, ale przyjęcie jutro :) Odpocznę przez weekend od domowych obowiązków :) miłego i ciepłego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witam :) Niedziela, nie ma 7, ja na nogach. Mąż ma dziś 30 urodziny, mamy rodzinne przyjęcie, a za tydzień w sobotę luźne towarzyskie spotkanie w gronie znajomych, w lokalu, liczę na tańce :) A dziś obiad robię, teściowa tort, moja mama mięsa, no mi zostały sałatki, dekoracje i sprzątanie. Zaraz zabieram się za caprese, jestem leniuch, zrobiłam sałatkę z ravioli-prosta, gyros i będzie ta caprese i owocowa. Więcej nie umiem, a nie chcę eksperymentować na rodzinie. Dziewczyny zdrowe, szalejące, radosne. Mężowi kupiłam dziewczyny bilet na koncert Kravitza, niech pojedzie z bratem na męski weekend.:) Trzymajcie kciuki by wszystko się udało, bo moje kulinarne zmysły są dość ograniczone:) Agata też mnie niby nie przeszkadzają obcokrajowcy, muzułmanie itp. Ale nie jestem za tym by masowo jak do Francji czy Niemiec do nas przyjeżdżali, bo oni tworzą raczej swoje enklawy i nie żyją w poszanowaniu naszych zasad. Jak Mania napisała, zamiast być gośćmi, czują się gospodarzami. Owszem pojedyncze, rozproszone grupy to tak, ale wielkie skupiska w jednym mieście? Nie. Nie mam nic do osób z Azji czy też Arabów-katolików czy Hindusów, ale Muzułmanie są dość specyficzni.W ogóle super,że już w domu jesteś :) Puma to ciężko zdać nawet jak ktoś już ma prawo jazdy, także zdasz następnym razem, poćwicz w domu i atakuj. Mania ja cały czas w domu niby jestem, ale jak pada deszcz i siedzimy w domu to mam tak samo-nie wiem w co ręce włożyć wpierw i nic nie idzie jak powinno:) Asiu super,że zdrowa jesteś i Zosia się ostała :) Miłej urodzinowej imprezy, razem dziś będziemy się bawić :) No i fajnie,że brat będzie miał pracę:) Julka co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

No to mam Michalina nadzieję,że impreza urodzinowa męża wypadła wyśmienicie a jedzenie wszystkim smakowało:) Prezent świetny, sama bym chętnie taki dostała:) Joasiu też miałaś weekend z atrakcjami, i bardzo dobrze:) Przyznam się,że uwielbiam takie urodzinowe dziecięce przyjęcia:) Puma przykro mi,że nie zdałaś. Ale nie poddawaj się, dasz radę. To bardzo podchwytliwe są te pytania teraz. Mania ja też jestem osobą, która kiedy ma wolną godzinę nie wie co zrobić, w sumie nie robię nic. A jak mam zajęty dzień robię co muszę, i jeszcze mam wolny czas:) Czary jakieś:) Agata fajnie,że już w domu jesteś :) Nie miałam zbyt wielkiej styczności z Muzułmanami w swoim otoczeniu, ale z tego widziałam, czytałam, doświadczyłam-chociaż to marne doświadczenia, to niestety oni są bardzo homogeniczną grupą i raczej tolerancji wymagają względem siebie, zaś wobec innych osób odnoszą się z wrogością i niechęcią. Córka mamy koleżanki wyszła za mąż za Araba, mieszkają w Tunezji, on wykształcony w Europie, niby na poziomie, ale jednak jest inny w Polsce-zachowuje się jak jeden z nas, a wystarczy, że wróci do kraju i już, żona ma chodzić jak przykładna muzułmanka, ma się go bezgranicznie słuchać i siedzieć w domu. Dobrze,że na co dzień mieszkają w Warszawie, ale ona nie lubi jeździć do jego kraju, bo cóż tam czuje się jak jakaś gorsza osoba. Na szczęście synek jest ochrzczony, wychowany w religii matki. On niby w Polsce nie jest religijny, ale w Tunezji zupełnie inny człowiek-przynajmniej na pokaz. A ja dziewczyny miałam test, trójka chorych dzieci na raz. Wszyscy żyją, ale jednak cyrk to przy tym małe piwo. W każdym razie z wielką ulgą ogłaszam,że dzieci zdrowe już, można otwierać szampana:) Mam nadzieję,że następna infekcja długo nie zajrzy do nas, bo to jednak jest mały horror. Wczoraj z okazji ozdrowienia byliśmy w zoo. Dziś Olek ma przedstawienie na Dzień Nauczyciela, boję się bo on od środy nie był w szkole, a dziś maja wierszyk mówić. Idziemy na 11, oby dobrze mu poszło i znów się nie zniechęcił, ćwiczy cały czas dzielnie. Zaraz teściowa przyjdzie, zostanie z Ignasiem, nie chcę go brać, wiadomo dużo dzieci, a on dopiero co przestał mieć katar. Gulasz mi już się gotuje, kiedyś byłam śpiochem, a teraz wstaję o 5.30 i proszę, prasowanie, obiad, sprzątanie-jak robot:) Dziewczyny trzymajcie kciuki, moja mama ma jutro wycięcie znamienia. Niby to nic, ale lekarka kazała mamie go wyciąć i przebadać, bo zaczął się zmieniać a moja mama krem na słońce używa tylko jak idzie na plażę. Boję się,że to może być czerniak, bo bardzo się ta zmiana zmieniła. i ja już widzę czarny scenariusz. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Puma przykro mi. Ja robiłam dużo testów i z teorię problemów nie miałam, gorzej z praktyką niestety. Ale wierzę,że następnym razem dasz radę. Asia i jak minął weekend? Zapowiadał się cudownie:) Michalina mam nadzieję,że urodziny przebiegły bez zastrzeżeń, menu świetne. A prezentem sama byłabym zachwycona, chciałabym być na jego koncercie:) Julka w zoo naszym tak dawno nie byłam, ale teraz jeden lew zagryzł drugiego. Straszne,dobrze,że było to już zamknięciu. Olek na pewno wypadł świetnie :) Tej potrójnej choroby nie zazdroszczę, dobrze,że to już za Wami. Za mamę trzymam kciuki! A pogoda fatalna, niby nie spada poniżej 15 stopni, ale tak szaro, tak deszczowo, zero energii, czuję się tak jak na początku przeziębienia,taka do niczego. Miałam iść do biblioteki, ale mi się nie chce. Za to zrobiłam gofry piernikowe na śniadanie, w ramach poprawy humoru :) Tej części jesieni nie znoszę, ciągle czuję się nijako, nie mam energii, znika optymizm. Czekam na śnieg, naprawdę, wolę zimę mroźną niż takie coś... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Asiu to super wiadomość, że Twój brat się za pracę zabrał i w sumie to że go rodzice nakłonili to wielki plus dla nich. Myślałam, że raczej będą odradzać niech sobie posiedzi i wypocznie a tu proszę podjęli mądrą i potrzebną decyzje. Michalina dużo bym dała za taki prezent urodzinowy, super ja bardzo lubie Kravitza a koncert będzie niesamowity na pewno. Jula dobrze, że już całe towarzystwo zdrowe i Twoje nerwy na tym nie ucierpiały mocno gratuluje ;). Za mamę Twoją mocno trzymam kciuki! A Olek na pewno sobie poradził. Puma przykro mi ale widać że masz do tego zdrowe i pozytywne podejście i tak trzymać kochana. Prawie zdałam, znam swoje błędy i na przyszłość będzie lepiej. To jest właśnie super myślenie. Maniu gofry piernikowe? Ale rewelacja Twoja rodzina to ma z Tobą 7 niebo a i przyszły mąż będzie na pewno zachwycony. Co do pogody to rozumiem w sumie nawet jak jest mróz i zimno to może być pięknie gdy zaświeci słońce a jak jest deszcz, plucha, pochmurnie to faktycznie nie sprzyja to dobrej energii. Ja bardzo lubię takie pochmurne, deszczowe dni ale tylko w Turcji :) gdzie słońca mam nadmiar. Co do muzułmanów to widzę, że wszystkie mamy podobne spostrzeżenia. Maniu jak ja się tureckiego uczyłam w szkole w tamtym roku to była taka grupa złożona z samych syryjskich chłopaków i wyobraż sobie że oni z góry zakomunikowali że lekcje mogą mieć wyłącznie z mężczyzną i nie zgodzą się na kobietę i potrafili dogadywać nauczycielką na korytarzach że kto to widział pracujące baby...Dzięki Ataturkowi w Turcji kobiety pracujące nie wzbudzają zdziwienia ani zniesmaczenia ale gdyby nie Ataturk to byłyby takie same reakcje jak tych Arabów... U mnie dziewczyny jest pewna zmiana ale nie wiadomo jak to będzie...jestem w ciąży ale jest pewne ryzyko, że jest pozamaciczna. Wyniki z krwi hormonów są co prawda bardzo dobre, nie wskazują na żadną nieprawidłowość ale nic nie widać na USG. Możliwe że jest po prostu za wcześnie ale możliwe że jest coś nie tak. W czwartek i piątek będę miała kolejne badanie krwi i USG...trzymajcie kciuki i za mamę Julii i za mnie proszę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agatko oczywiście, że trzymam kciuki. Może rzeczywiście po prostu jest za wcześnie na usg, to widać dopiero od któregoś tygodnia. Ja miałam z Zosią kiepskie wyniki HCG, i w sumie już sama nie wiedziałam-ciąża jest czy nie, a zobacz Zosia ma prawie zdrowych lat. Kochana mocno trzymam kciuki! Julka oczywiście mam nadzieję,że z mamą będzie wszystko ok. wiesz jak to było kiedyś, słońce nie było groźne bo się o tym nie mówiło. Moja mama żadnych kremów nie używała podczas lata, ot zwykłą Niveę co by się nie *wysuszyć*. teraz mamy więcej wiedzy - na szczęście. Będzie dobrze, trzymamy kciuki. Fajnie,że dzieciaczki już zdrowe. Jedno chore to o jedno za dużo, a co dopiero cała trójka! Michalina ja tam koncertów nie lubię, ale mąż jako fan musi być zachwycony. Mój na pewno byłby, męski wypad, koncert-świetna z Ciebie żona :) A jak impreza urodzinowa? Mania adoptuję Ciebie, za te gofry :) Masz rację pogoda taka sobie się robi, u nas weekend piękny, ale od poniedziałku tak brzydko, że aż energia sobie poszła. Ale liczmy jeszcze na zmianę pogody. Puma co tam słychać? A weekend minął miło, lubię takie rodzinne dni :) Wczoraj miałam pierwszy dylemat pracującej matki-wolne w szkole, co zrobić z Zosią? Na szczęście mój brat-chrzestny Zośki mógł z nią posiedzieć. Jakoś ona może zostać jak wyskoczę do sklepu, czy na godzinkę do fryzjera,ale tak na 4 godziny to za dużo. Rodzice po naszych namowach zrozumieli, że Błażej musi coś zacząć robić z życiem, bo na razie to wszystko miał podane na tacy a rodzice zawsze czekali by mu pomóc. A teraz niech zobaczy, chce pracować, chce studiować-niech wybiera :) czekam na szwagierkę z tureckimi opowieściami, ma dla mnie trochę przypraw i chałwę! :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julka mocno trzymam kciuki, mam nadzieję,że skończy się na strachu. Te choroby są okropne. Cieszy zdrowie dzieci, jednak dzieci w chorobie dają nieźle w kość :) Muszę moim wycieczkę do zoo zorganizować, ale to chyba raczej na wiosnę. Agata też bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki! Musi być wszystko dobrze, wierzę w to. Asiu też bardzo lubimy takie rodzinne weekendy, nieźle ładują na cały tydzień. Myślę,że brat znajdzie swoją drogę, ważne,że go wspieracie :) Maniu ja czuję się podobnie, chyba to przesilenie naprawdę nadchodzi, prognozują coraz chłodniejsze dni-niestety dziewczyny.... A urodziny męża były bardzo udane :) Nawet wszystko zjedzone w jeden wieczór, nic nie zostało. Mąż prezentem zachwycony, ja grałam jako dziecko na pianinie, to wolę inną muzykę, ale niech się świetnie bawi z dala od żony ;) Liczę na rewanż godny mojego prezentu :) A w sobotę druga część urodzin, jutro kosmetyczka, w piątek fryzjer. Tylko byłam dziś u dziadków, i z moja babcią naprawdę kiepsko. Coraz bardziej się martwię. Niby to naturalne,że człowiek w tym wieku już słabnie, ale ciężko na to patrzeć. Na szczęście w poniedziałek załatwiliśmy dobrego lekarza z zakresu reumatologii, może doradzi coś na te stawy, bo babcia już chodzić nie może. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata koniecznie daj znać co u Ciebie i co z ciążą, bardzo mocno z Ignacym trzymamy kciuki! Mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze Agatko. Też Mania denerwuje mnie ta pogoda, takiej mokrej i brudnej jesieni to ja nie lubię. lubi ją moja córka, każdy liść jest jej. Asiu podzieliłabyś się chałwą, ja od rana mam ochotę na słodycze :) Dylematy pracującej matki - dobrze,że masz pomoc w razie czego. No i dobrze,że Twój brat ma takie mądre siostry :) Michalina impreza udana, a teraz kolejna się szykuje, bawcie się dobrze :) Mój mąż za taki prezent to by mnie ozłocił, muszę pomyśleć o czymś takim następnym razem :) A my dziś idziemy zjeść śniadanie na mieście, mąż rzucił propozycję, dla mnie to miła odmiana ;) Mama wpadła w dziwny nastrój, najpierw niby w ogóle ją to nie ruszało, a wczoraj byłam u niej z dziećmi to już czeka tylko na najgorsze wyniki, najgorsze, że tyle trzeba na nie czekać, jeszcze ponad tydzień. Jutro zaprosiliśmy moich rodziców na obiad, co by mamę pozytywnie nastawić. Olek był szalenie poruszony swoim wystąpieniem, ale poradził sobie pięknie. Ten tydzień chodził do szkoły z radością, ale wczoraj przed snem mówił-mamo grzeczny byłem, to teraz zostanę w domku parę dni z tobą,Lilką i Ignasiem. Zobaczę jak to będzie w poniedziałek. Pani w szkole mówiła,że radzi sobie coraz lepiej, rozmawia z dziećmi sam inicjuje zabawy, ale tylko z trzema kolegami. Wobec reszty jest nieśmiały, ale ogólnie jest grzeczny, ładnie się zachowuje, tylko taki stęskniony za domem. Ale zobaczymy jak to będzie, Miłego weekendu.

Odnośnik do komentarza

Witam się niedzielnie :) Pogoda dziś kiepska, wróciłam z psem, reszta rodziny śpi to pomyślałam napiszę w naszym wątku. Agatka czekam na wiadomość co u Was, mocno cały czas trzymam kciuki! Michalina ciekawa jestem jak dalsza cześć świętowania się udała? Mam nadzieję,że było bardzo miło :) Julka wyniki muszą być dobre. Wspieraj mamę, wiadomo to czekanie jest najgorsze, ale wierzę,że wszystko będzie dobrze. Olek na pewno przyzwyczaił się do domu, do stałego rytmu, widocznie potrzebuje więcej czasu. Najważniejsze by wiedział,że szkoła nie jest za karę, że go kochacie i wspieracie. Dużo z nim rozmawiaj. Synek wydaje się nieśmiały, więc zapraszaj częściej kolegów do domu, tak by mały się przełamywał. I pamiętaj,że takie wahania są zupełnie naturalne, to w końcu dopiero 5 latek. Śniadanie na mieście? Niedaleko powstał taki lokal, same śniadania oferują, może też męża wyciągnę? A u mnie niby ok. Wczoraj zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową, w połowie złapał nas deszcz, wróciliśmy przemoczeni. Zosia wieczorem zaczęła ciągać nosem, nie wie jak dziś wstanie i co tam się rozwinie. Na razie w ruch poszła natura-czosnek, maliny i lipowy syrop. Mąż był na mnie zły, bo wyleciałam z tymi rowerami,a teraz mała będzie przeziębiona... Rodzice moi wpadają na obiad, zaraz zacznę robić torcik z galaretką, blaty biszkoptowe kupiłam w piekarni, bo leń ze mnie :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Od razu pisze, że u mnie wszystko ok :). Było po prostu za wcześnie. W piątek dopiero coś tam zobaczyła moja ginekolog ale 3mm i powiedziała że wciąż nie ma do końca pewności więc czekałam do dziś a dziś już wszystko widać i wiadomo już że wszystko jest dobrze :). Pobrali też mi dziś krew aby zobaczyć czy wszystko ok z cukrem i innymi parametrami no i jeśli tak to dopiero za 2 tygodnie znów idę. Podobno wtedy możliwe, że zobaczymy już bijące serduszko :). Nie spodziewaliśmy się tego z mężem bo było małe prawdopodobieństwo i dopiero co zaczynaliśmy myśleć o dziecku ale jesteśmy bardzo teraz zadowoleni. Hormony widać robią swoje bo czuje się jakbym w powietrzu się unosiła- szczęśliwa, pełna energii. Fakt że popłakałam się też kilka razy oglądając Masterchefa ale ponoć to normalne :). Nie mam na razie żadnych zachcianek (może nieco na cytrynę) ani mdłości nic z tych rzeczy a czuje się rewelacyjnie :). Jako że to moja pierwsza ciąża to sama nie wiem czego się spodziewać i wszystko jest dla mnie nowe, czasem nieco przerażające. Jeśli by to wam nie sprawiło problemu to prosiłabym o jakieś rady - na co szczególnie uważałyście, o co dbałyście a czym się nie przejmowałyście w ogóle? W internecie można znależć niestety wszystko, trochę się naczytałam i nie mogę wyjść ze zdziwienia bo każdy włącznie z lekarzami pisze co innego i jakoś takich rozsądnych porad jest mało. Po przeczytaniu takiej lektury to wychodzi na to że należy się położyć bo strach cokolwiek robić, spożywać jedynie wszystkie produkty bio i eko bo reszta zagraża dziecku i broń Boże na cokolwiek zachorować. Oczywiście staram się dobrze odżywiać, nie pale, nie pije, dom sprzątam octem i sodą no ale nie chcę też zwariować także będę wdzięczna za głos rozsądku doświadczonych mam ;). Jula ja Twoją mamę rozumiem, ja też zanim nie zobaczę wyników to myślę o najgorszym mimo, że dobrze wiem, iż zdrowe podejście to nie jest. Nic trzeba chyba uzbroić się w cierpliwość ale mocno trzymam kciuki aby było ok. Co do śniadań na mieście to my tu w kilku bliskich restauracjach mamy opcję brunchu - zamawiasz wcześniej stolik i od godz. 10 do 14 w jednej cenie jesz wszystko na co masz ochotę ze szwedzkiego stołu. Już raz się z mężem wybraliśmy i na pewno jeszcze nie raz pójdziemy. Świetna opcja i śniadanie takie jakie lubisz i potem kawa, desery ciasta, świeże owoce. Cudownie. Olek wydaje się być faktycznie takim wrażliwym i spokojnym chłopcem. Pewnie też i dlatego nieco trudniej mu aklimatyzacja przebiega. Wspierajcie go, bądżcie przy nim, na pewno z czasem będzie mu łatwiej. Michalinko fajnie że urodziny męża wam tak miło upłynęły i też jestem pewna że zrewanżuje się i Tobie jakimś super prezentem :). Kosmetyczka, fryzjer no to szykuje się trochę czasu tylko dla siebie super ;). Maniu, Puma co u was dziewczyny? A u mnie oprócz ciąży wszystko też ok, zawiązuje się nam powoli grupa znajomych z męża pracy. 2 pary i kilkoro singli, spotkaliśmy się wspólnie na domówce w sobotę i było świetnie. Cudowni ludzie z którymi można porozmawiać na każdy temat. Żywo dyskutowaliśmy do 1:30 w nocy i mam nadzieję że jeszcze nie raz się w tym świetnym gronie spotkamy. A z naszej Polonii utworzy się wkrótce stowarzyszenie, dziewczyny też mają nadzieję na utworzenie szkółki (była w przeszłości, teraz jest opcja internetowa ale chcą wrócić do starej opcji). Pozdrowienia pełne progesteronu ;)

Odnośnik do komentarza

Agata bardzo się cieszę,że wszystko w porządku :) Na ciążach się nie znam więc życzę zdrowego dziecka-nie wiem czego wolisz sobie życzyć córeczki czy synka? I jak najspokojniejszej ciąży :) Julka mam nadzieję,że wyniki będą w porządku! Co do synka, wiesz,że ja miałam podobne problemy-brat się urodził, przeprowadzka, pójście do szkoły-wszystko na raz. Ale najważniejsze to czuć wsparcie rodziców. Joasiu i jak zdrowie? Teraz rzeczywiście co rusz to wieje, to pada... łatwo się zarazić. Michalina i jak tam druga część urodzin minęła? Puma co u Ciebie? Mi energia wróciła, chociaż cały czas pociągam nosem i narzekam na gardło. Ale siostra wyjechała do Krakowa i musiałam dzielnie chodzić do pracy. W tym tygodniu tylko dziś mam wolne, zaczęłam chodzić razem z siostrą więc tym razem tata nie rzucał słów na wiatr z tym całym etatem :) Cieszę się bo praca coraz bardziej mi się podoba, i mam coraz więcej zadań.Pogoda brzydka, osładzam ją sobie dyniową szarlotką z rana :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata bardzo, bardzo gratuluję :) Dzieci zawsze przychodzą wtedy kiedy chcą, macie piękną niespodziankę ;) W razie wątpliwości jesteśmy do dyspozycji. Na razie mogę Ci powiedzieć- najzdrowiej jest zachować zdrowy rozsądek. Czytając różne poradniki czy strony dla rodziców można zgłupieć. A prawda jest taka,że każda ciąża jest inna. Owszem są stałe rzeczy, ale tak naprawdę najważniejszy jest spokój przyszłej mamy i rozsądek. Ja byłam atakowana tysiącem porad i sama już nie wiedziałam co mam robić, tak źle, tak gorzej. Ale z perspektywy czasu wiem,że najważniejsze to ten spokój i rozsądek we wszystkim :) Na początkowe tygodnie ciąży polecam mieć zawsze koło łóżka biszkopty i zjeść przed wstaniem z łóżka, rano też dobrze wziąć chłodny prysznic-łagodzi poranne dolegliwości i najważniejsze-korzystaj z przywilejów przyszłej mamy-odpoczywaj i pozwól się rozpieszczać :) Mania o widzę, że kobieta pracy pełną parą z Ciebie się zrobiła. Na placek bym się chętnie wprosiła, nigdy nie jadłam dyniowego ciasta :) Michalina czekamy tutaj na relację z urodzinowego weekendu :) Julka moja Zosia też z tych nieśmiałych, oj ciężkie były szkolne początki, ale dziś po dwóch dniach w domu z przeziębieniem Zosia mi mówi-mama a jutro to już pójdę do szkoły? :) Mania może mieć rację, pojawił się brat, a on poszedł do szkoły, dużo tych zmian, na pewno czuje się zagubiony, ale z każdym tygodniem widać, że radzi sobie coraz lepiej :) Trzymam kciuki za Twoją mamę, ważne,że ma Wasze wsparcie. Puma co słychać u Ciebie, jak egzamin? U mnie córka zaziębiona była, maruda straszna, a to nudno w kółko. A mąż na mnie był zły, jakbym specjalnie ją zaziębiła, ale już ok. Jutro jadę z rodzicami porządkować groby. Zbliża się listopad, bardzo nie lubię tego miesiąca, taki smutny, szary, nijaki. Już czekam na święta dziewczyny. Chyba teraz mnie łapie przesilenie, jesienny blues. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agatka wielkie gratulacje :) Ciąża to piękny stan, ale i nie będziemy oszukiwać bywa ciężki. Zgadzam się z Asią najważniejsze to zachować rozsądek. Wiele rzeczy trzeba sprawdzić by zobaczyć,że nie działają. Ale masz nas-doświadczone mamusie, chętnie posłużymy radą w ramach wątpliwości. Co mnie na początku w ciążach zaskoczyło? Ich różnorodność. Drugą miałam łatwą, mimo fatalnej atmosfery-remont domu, przeprowadzka, choroba i śmierć taty, maleńka Igunia, a ta pierwsza to była ciężka chociaż miałam idealne warunki. Także zgadzam się-każda ciąża jest inna, nawet u tej samej kobiety. Oczywiście życzę jak najprostszej i gładkiej ciąży, zdrowego maleństwa i ogólnie spokoju. Za Asi radą korzystaj z przywilejów ciężarówki-ok, ciąża to nie choroba, ale późniejsza opieka nad dzieckiem to naprawdę ciężka praca, więc natura zrobiła mądrze dając nam 9 miesięcy na przygotowania. Korzystaj i leniuchuj ile wlezie, dużo śpij, jedz mądrze, ale też bez przesady-od ciastka dziecko trzeciej ręki nie dostanie :) Asiu mężowskim gadaniem się nie przejmuj, wiadomo, że też zależy mu na dziecko i chciałby by mała była zdrowa, ale bez przesady. O ja z mamą w sobotę jedziemy z porządkami na cmentarz... Też mnie listopad negatywnie nastawia zawsze... Mania to gratuluję pracy już takiej,że fest i na dyniowe słodkości się wpraszam :) Julka fajnie macie z taką knajpką, u mnie w mieście są zestawy śniadaniowe-jajka i parówki ;) Olek ma prawo być wrażliwcem i nieśmiałym dzieckiem, ale jestem pewna,że z mądrym wsparciem się otworzy. To normalne,że dorośli w nowej pracy czy zaczynając studia mają różne dylematy, niepokoje, a co dopiero 5 latek. Jestem pewna,że mały nabierze odwagi i polubi szkołę wiedząc,że ma wsparcie w rodzicach :) Czekam na pozytywne wyniki badań Twojej mamy-muszą być dobre. A urodziny udały się. Taki wiek,że każdy przyjechał autem, w domu czekają dzieci, więc toasty wznosiliśmy sokami i drinkami bez alkoholu :) Ogólnie było super, mąż odlicza dni do koncertu, i robi kolacje bądź śniadania z tej radości. My w domu, młodsza strasznie pociąga nosem, wczoraj lało okropnie, w ogóle od poniedziałku pogoda koszmarna. Robię dziś roladki z kurczaka z chrzanem, widzicie jak szaleję kulinarnie :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane dawno mnie tu nie było u mnie intensywnie ucze się cały czas zajmuje dziecmi w zeszłym tygodniu groby sprzątałam przed świętami już i znowu się ucze a że pogoda dopisywała to jeszcze prace w ogrodzie musiałam zrobićJutro jade n mój drugi wewnętrzny egzmin namietnie się ucze i zajmuje domem pogoda od wczoraj jest u nas fatalna jest zaledwie 5 st strasznie zimny wiatr i cały czas leje chyba jutro pojade na egzamin w zimowej kurtce bo musze tam kawałek iść z busa a nie chce przemarznąć .. Dodakowo chcemy córce kupić wózek nowy inwalidzki był u nas wczoraj przedstawiciel z firmy pomierzył córke i wycenił wózek na 6700 !! skąd wziąść takie pieniądze jakie to jest nieludzkie żeby wózek który zastępuje jej nogi tyle kosztował!! i tak tańszy od tego którym teraz jeździ bo ten kosztował nas 8700. Musze pisać jutro prośby do fundcji może uzbieram na ten wózek jakoś. Michalina super że urodziny meżą się udały wiem jak to jest patrzeć na bliską osobe która podupada na zdrowiu mam nadzieje że lekarz wam jakoś pomoze :-) I bardzo dobry pomysł miałaś z prezentem dla męża Julia &&&&&& za wyniki mamy a syn się rozkręci dopiero niedawno rok się rozpoczął małymi krokami zapozna się z wszystkimi dziećmi i będzie sobie świetnie dawał rade już widać ze radzi sobie bardzo dobrze :-) Agata serdecznie gratuluje ciąży trzymam &&&& żeby wszytsko było wporząku nie wiem czy są jakieś konkretne rady bo skoro czujesz się dobrze to normalnie mozesz wychodzić i wiele rzeczy robić oprócz dźwigania ciężkich rzeczy :-) żeby ciąża szybko i spokojnie ci minęła życze Mania ty zawsze jakies pysznosci przygotowujesz ,dobrze że praca coraz bardziej ci się podoba a co z egzaminem na prawo jazdy odpuszczasz narazie? Joasia poprawy nastroju życze dzieci jak są przeziębione to marudzą oby was już przeziębienia się nie imały :-) U mnie listopad jest aktywnym miesiącem młodsza córka ma urodziny i mojego męża chrześnica bo są z jednego roku i miesiąc oprócz chrześnicy męża jej siostra też ma urodziny w listopadzie czyli obie siostrzenice plus nasza teściowa ma imieniny i mąż ma imieniny i jeszczemamy kontrole co roku przed urodzinami najmłodszej w kliniki w zakopanem :-) także u nas listopad od początku miesiąca do końca jest intensywny lubie listopad ale deszczu nie lubie może być nawet zimno tylko bez deszczu :-/ życze miłego dnia i dobrych nastrojów :-)

Odnośnik do komentarza

Agata bardzo gratuluję :) Moje trzy ciąże nauczyły mnie, że niczego nie nauczyły :) Każda jest inna, to co pomagało przy pierwszej przeszkadzało przy drugiej. Najbardziej polecam słuchanie intuicji, znalezienie dobrego lekarza-ja przy Olku zaliczyłam 5 nim trafiłam na ideał, który prowadził moje 3 ciąże i po trzecie pozwolenie sobie na różne emocje. Mi na przykład mówili-jesteś w ciąży, to cudowny stan itp. Tak, jasne. Mam mdłości cały dzień, a oni mi mówią uśmiechnij się, promieniej, ciesz się cudem. A mówiąc szczerze odliczałam dni do porodu nie dlatego by doświadczyć cudu narodzin tylko by skończyć ciążę szybciej-były i takie dni. To normalne. Jak będziesz miała jakieś pytania pytaj śmiało :) Puma powodzenia na tych egzaminach. Cena za wózek strasznie wysoka, mam nadzieję,ze uda się Wam kupić jakoś taniej i dostać dofinansowanie. Michalina szalejesz kulinarnie :) Zdrówka dla dziewczynek, te choroby bywają męczące dla rodziców. Mówisz,że dobry prezent daje takie profity? Wykorzystam :) Asiu i jak Zosia zdrowa? Też nie lubię listopada, szary miesiąc, brzydki, oj nie lubię. Maniu mieszkasz w moim mieście wpadaj z tymi ciastami :) Cały etat kochana zobowiązuje, mam nadzieję,że praca daje Ci satysfakcję ? :) A co u mnie? Ignaś miał trzydniówkę, gorączka mnie wymęczyła chyba bardziej niż jego. Mąż robi ważny projekt w Toruniu, jeździ tam 4 razy w tygodniu, wraca o 21, wychodzi po 6. A ja siedzę w domu z tą naszą trójką i momentami mam dość. Z mężem się ścieramy, on uważa,że to wielka szansa dla firmy, i dla nas, że da nam spokój finansowy w razie czego itp. Ale wiecie, ja wolę mieć godzinę wolnego dla siebie wieczorem, a nie taki chaos. Do tego Ignaś chory, a ja nie wiem jak logistycznie wszystko ułożyć-jak odprowadzić i przyprowadzić Olka do szkoły... Wczoraj pomagała mi teściowa, dziś mama, a ten stan potrwa do końca listopada. W niedzielę czeka nas rodzinna impreza łączona, imieniny teściowej, i rocznica ślubu teściów. Ignaś już na szczęście ma się lepiej to pójdziemy. Jutro mam fryzjera-w końcu, i umówiłam się z bratową na szybkie plotki. Bardzo tego potrzebuję. Oby dotrwać do grudnia...

Odnośnik do komentarza

Puma rzeczywiście cena strasznie wysoka, bardzo Wam współczuję. Nie wiem jak wygląda kwestia dofinansowania ale trzymam kciuki by się udało. I za ten egzamin też kciuki trzymam :)Też jadę z mamą na cmentarz, musimy się zająć grobem taty. Musimy to zrobić rano, bo mąż dziś ma pracę, więc skorzystam z okazji, że rano jest w domu i zostanie z dziewczynami. Julka intensywnie u Ciebie, szkoda,że maluszek choruje. Ale dobrze,że już czuje się lepiej. Co do pracy wiadomo pieniądze są wyjątkowo ważne, no nikt mi nie mówi,że jest inaczej jak ma się dużą rodzinę. Ale może jakoś da się to zorganizować by mąż mógł kogoś tam wysłać, by Ci pomóc? Cały taki miesiąc to naprawdę męczące. Ignacy maleńki, nocami nie śpi pewnie idealnie, synek do szkoły, jest córeczka-też musisz mieć chwilę dla siebie. Mam nadzieję,że jakiś kompromis wypracujecie. I oczywiście udanej rodzinnej imprezy , zrelaksuj się :) Agata jak się czujesz? Asia, Mania co u Was? A ja z dziewczynami byłam te dwa dni, już mi cierpliwość wysiada, nie wiem czemu moje dzieci w chorobie zawsze mają najwięcej energii? Dziś te porządki na cmentarzu, jutro mamę na obiad zaprosiłam, ale wycieczka piętro wyżej;) ale zawsze tak wszystko robimy w biegu, to zjemy elegancko i powoli :) Strasznie zimno się zrobiło, mimo ciepłych grzejników mi ciągle zimno... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julia ale masz przygody z tymi chorobami teraz jesień jest ciężkim czasem dla dzieci. Współczuję ci ze jesteś cały czas sama z dziećmi wiem jak to jest. Dobrze ze masz chociaż pomoc teściowej lub kogoś innego. Ja tez dzisiaj byłam u fryzjera Michalina zdrowia tez dla twoich dzieci. Ja moje faszeruje tranem i musze wam powiedzieć ze odpukać spokój nie chorują zeszłej jesieni młodsza tylko zapalenie dróg moczowych a takto obie się trzymały Niestety oblałam drugi raz testy teraz brakło mi 3 punkty myślałam że szlag mnie trafi ale uspokoiłam się i wyciągnęłam wnioski na przyszłość uczę się i w poniedziałek ustale kolejny egzamin będę zdawać do skutku :-)

Odnośnik do komentarza

Puma do tego egzaminu trzeba podejść spokojnie. Większość pytań jest podchwytliwa, trzeba maksymalnie się skupić i uważnie czytać pytania. Na pewno dasz radę, wierzę w Ciebie :) Michalina u nas też w tygodniu wszystko na szybko, ale niedziela to taki dzień,że wszyscy siedzą przy stole, jest ładna zastawa i taki długi obiad koniecznie z deserem, dziś robię drożdżowy placek z jabłkami :) Julka bardzo współczuję tych chorób i logistycznych problemów. Pieniądze są ważne, sama mam dwójkę rodzeństwa i przy trójce dzieci to idą jak woda, ale też myślę,że może jakoś uda się to ułożyć byś mogła odpocząć i znaleźć chwilę dla siebie. Udanej rodzinnej imprezy :) Asiu fajnie,że zdrowie wróciło. Mnie też ta bliskość listopada, przesilenie, zmiana czasu-doprowadziła do szału. Normalnie wstaję koło 6 rano-taki ranny ptaszek ze mnie, a dziś już o 4.30, bo zmiana czasu :( Do tego ziąb. Ale powiem Wam, ta druga połowa tygodnia u mnie bardzo męcząca. W pracy popsuły się samochody, dwa na raz, popsuł się komputer, ja przeziębiona, a jeden klient doprowadził mnie niemal do płaczu, myślałam,że ucieknę. mówię mu, że nie ma szans na dostawę,nie ma auta, pan ma firmę 5 kilometrów od nas,niech przyjedzie, jak on mnie zwyzywał, nie spotkałam się z czymś takim, aż bałam się w piątek iść do pracy, co tam jeszcze mnie czeka.... Mam nadzieję,że ten tydzień będzie choć troszkę lepszy. Agata jak się czujesz? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam niedzielnie, Dziękuje dziewczyny i za gratulację i za głos rozsądku. Ja na początku jak mnie tu czy tam zabolało to od razu wyszukiwałam na tych stronach dla mam czy wszystko ok i powiem wam, że to jest jakaś paranoja. Nie czytam już teraz kompletnie, gdy się czymś wyjątkowo zmartwię to dzwonię do mamy lub lekarza i staram się nie być przewrażliwiona gdy mnie coś zakuje tu czy tam. Z porad w internecie wynika że z każdym praktycznie bólem natychmiast do szpitala. Na początku byłam przerażona a teraz dziewczyny uczę się już odpuszczać powoli. Widzę, że listopad zbyt pogodnie nie nastraja, wysyłam trochę promieni słońca bo dziś mieliśmy wyjątkowo słoneczny dzień ale i u nas w Ankarze coraz chłodniej, deszcz coraz częściej pada. Tu tej tradycji sprzątania grobów i upamiętnienia zmarłych szczególnym dniem nie ma a szkoda. Michalinko tego kurczaka z chrzanem bym chętnie zjadła :). Jula o tyle o ile wiem co to są częste wyjazdy męża o tyle nie wiem jak to jest gdy zostajesz bez męża sama z trójką dzieci...Plusy widzę tu jedynie w bliskości Twojej rodziny. Spróbowałabym zrobić jakąś rodzinną naradę i poprosić o pomoc członków rodziny. Może udało by się aby w każdym dniu albo tygodniu ktoś inny pomagał Ci z odprowadzaniem Olka i odciążył Cię na tyle abyś choć 2 godzinki mogła odpocząć. To w końcu tylko jeden miesiąc no i pewnie nie każdy w rodzinie ma obowiązki zawodowe być może teściowa, mama na emeryturze już? Jeżeli uda się to z ich pomocą jakoś zorganizować to zacisnęłabym zęby i przeczekała jakoś ten miesiąc. W końcu pieniądze przy trójce dzieci są ważne a żeby też nie było tak że mąż Ci będzie tą straconą szansę wypominał lub ty sama będziesz żałować że nie spróbowaliście. Jednak jeżeli takiej pomocy ze strony bliskich nie da się zorganizować no to sama musisz zdecydować czy dasz radę i czy ma to sens. Wydaje mi się, że powinnaś też z mężem ustalić czy to faktycznie tylko ten jeden miesiąc czy jednak mąż mimo wszystko co jakiś czas będzie do Torunia musiał wyjeżdżać, bo to chyba też istotne. Trzymam kciuki za satysfakconujące dla was obojga rozwiązanie. Puma bardzo to jest przykre z tym wózkiem. W Polsce jakoś nie funkcjonuje pomoc ani dla dzieci niepełnosprawnych ani dla ich rodzin. Lekarze, rehabilitacja wszystko kosztuje i jeszcze ten sprzęt taki drogi. W Niemczech funkcjonują wypożyczalnie takiego sprzętu bo dzieci wyrastają lub już nie potrzebują pewnych sprzętów a kolejne rodziny mogą wypożyczać i używać. U nas jakoś starzy i chorzy nie mogą na nic liczyć a chyba odwrotnie być powinno...Dzięki Bogu że są choć fundacje, ludzie dobrej woli bo inaczej to nie wiem na kogo trzeba by było liczyć...Co do egzaminu to współczuje i trzymam kciuki aby następnym razem był już zdany, musi być :). Maniu no to miałaś tydzień obfitujący w sporo stresów. Klientem nie przejmuj się, wiele jest osób nastawionych roszczeniowo,myśląc że skoro on jest klientem to mu wszystko wolno. Tak na prawdę nie wściekł się pewnie aż tak na tą dostawę ale raczej znalazł doskonałą okazję do wyładowania na Tobie swojej złości, stresu i nerwów. Widzi się takich co rusz w marketach gdzie potrafią piekielną awanturę urządzić z wyzwiskami bo mu Pani do reklamówki nie zapakowała mleka albo na pomarańczach była inna cena a teraz tu ta na kasie go próbuje oszukać. Nie ważne to mleko nie ważne pomarańcze, ważne że nareszcie można się na kimś wyżyć, ulżyć sobie. Takim ludziom współczuć należy bo tym chamstwem o swoich kompleksach, swoim poczuciu niższości chcą choć przez chwilę zapomnieć. Co do mnie to czuje się niezle. Czuje pewne objawy- to piersi mnie bolą, to mnie plecy bolą- (podobno w pierwszych tygodniach normalne), to męczy mnie niestrawność i bóle żołądka (podobno winny progesteron) włosy się przetłuszczają, zmęczona jestem bardziej niż zwykle ale powiem szczerze, że nie narzekam bo ani nie mam (odpukać) mdłości, całodziennych wymiotów, zawrotów głowy itd. Chyba nie jest najgorzej a też bywają dni bez żadnych dolegliwości i wtedy super się czuje :). Ciągnie mnie i do kwaśnego i słodkiego- dziś np. wypiłam w domu sok wyciśnięty z 4! cytryn z wielką przyjemnością zresztą a potem z mężem poszliśmy na wafle i zjadłam takiego oblanego aż 3 rodzajami czekolady choć normalnie było to dla mnie za słodkie to tym razem jadłam z prawdziwą rozkoszą :). Mąż mi bardzo pomaga, to pranie zrobi, to naczynia pozmywa, to podłogę umyje do tego przez cały weekend siedzi w kuchni i gotuje :) a że mąż mój gotuje bardzo dobrze to jestem zadowolona. Mam jedno pytanie: dziewczyny na ile życie wam się zmieniło podczas ciąży? Nie wiem czy powinnam jakoś ostrożniej się zachowywać- np. mniej się ruszać, więcej leżeć czy też dopóki lekarz nie powie - proszę z tego i z tego zrezygnować bo w Pani przypadku to może zaszkodzić, to prowadzić normalne życie takie jak przed ciążą? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agata ja w ciąży pracowałam, żyłam normalnie do mniej więcej początków 8 miesiąca. Potem zaczęłam czuć się dość kiepsko, miałam parę problemów zdrowotnych i w końcu niezbyt ciekawą końcówkę i poród, którego nie życzę nikomu. Ale to u mnie wynikało z moich ginekologicznych uwarunkowań, więc nie stresuj się za bardzo :) Myślę,że życie się zmienia, ale to znów kwestia indywidualna. Ja lubiłam swoją pracę, więc nawet jak czułam senność, zmęczenie, bóle łydek, ciągle chodziłam siusiu to mi to nie przeszkadzało. Natomiast na pewno osoby, które są bardziej wrażliwe takie dolegliwości traktowałaby jako wyłączenie z życia na jakiś czas. Okien nie myłam-zostawiłam to mężowi :) Ale odkurzałam, robiłam pranie, chodziłam na zakupy, a w 5 miesiącu byliśmy z mężem na tygodniowych wakacjach na Mazurach. Najlepiej robić to na co organizm pozwala i siły, no i chęci :) Dużo spokoju Ci życzę :) Julka rzeczywiście ciężka sytuacja. Trójka maluchów, taka logistyka i brak męża w tygodniu. Może właśnie znajdzie się ktoś z rodziny do pomocy. Nie mówię,że dzień dnia, ale może tak się ułoży,że dziadkowie odbiorą wnuka ze szkoły, teściowa może coś ugotuje na zapas, a brat zakupy przywiezie? Nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji, jesteś dzielna :) Mam nadzieję,że w weekend odpoczęłaś i znajdziecie jakieś rozwiązanie by było Tobie lżej. Mania takich ludzi to wiesz jednym uchem słuchaj, drugim wypuszczaj. Ktoś ma zły dzień, i wyżywa się na innych, nie masz na to wpływu. To świadczy o kulturze drugiej strony, a raczej jej braku. Drożdżowe z jabłkami-brzmi pysznie :) Michalina ja bym wpadła na taki obiad :) I jak tam weekend Wam minął? Puma przykro mi z powodu egzaminu, trzymam kciuki! Słońce by mi się przydało, dziś cieplej ale szaro. Zmarzłam jak z rodzicami porządkowałam groby dziadków i tak siedziałam w domu dwa dni, bo trochę tu boli, tu katar leci. Ale w sobotę przyszli sąsiedzi i sobie miło czas spędziliśmy,wczoraj pojechaliśmy znów na cmentarz znicze położyć, na szczęście mamy groby na jednym cmentarzu i łatwo to ogarnąć.Potem pojechaliśmy do szwagrów pooglądać zdjęcia z Turcji, pięknie tam było, aż Ci Agata zazdroszczę :) A dziś już byłam na ćwiczeniach, tarta z szynką na obiad gotowa, zaraz idę po córę do szkoły. Także o, normalnie i codziennie :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Agata zacznę od Ciebie, nie będę ukrywać,że ciąża zmienia życie. Nie wierzę w te opowieści-mam tysiąc razy więcej energii, zero dolegliwości, dziecko wyszło samo między manicure a fryzjerem a potem w ogóle nie płacze :) Asia dobrze powiedziała, każda robi tyle na ile pozwoli jej organizm. Ja z Ignasiem musiałam zacisnąć zęby i wstać rano chociaż szczególnie pod koniec najchętniej bym leżała i pachniała, a to kręgosłup bolał, a to brzuch męczył, ale dwójka dzieci w domu i jedzenie trzeba zrobić. W pierwszej ciąży miałam generalnie więcej luzu, spokój, ciszę, a w drugiej i trzeciej musiałam robić więcej. Oczywiście mąż pomagał w większości spraw cięższych, ale musiałam przedłożyć swoje humory i samopoczucie nad dzieciaki i dom. Ogólnie organizm sam Ci podpowie co możesz, a czego lepiej unikać. Intuicja najlepszym doradcą :) Asiu fajnie,że zdrowie wróciło :) Tartę chętnie bym zjadła :) Masz dobrze z tym jednym cmentarzem, na pewno mniej problemów z logistyką:) Puma przykro mi, ale też mocno trzymam kciuki za kolejne podejście. Mania takimi ludźmi nie ma co się przejmować. Nie wolno przejmować na siebie emocji takich *idiotów*, którzy swoje nerwy przerzucają na bogu ducha winnych ludzi. Za to ciastem bym nie pogardziła na pewno :) Michalina i jak zdrowie u Was, dalej chłodno? Dziś mam komfort, mąż miał spotkanie u nas, zabrał na nie Lilę, Olek jeszcze w szkole, Ignaś drugą godzinę śpi, obiad gotowy-zaszalałam i będę mielone po chorwacku, pieczone ziemniaczki i szpinak. Już nie wiem co mam robić to siedzę z kakao i wpadłam do Was :) Jutro będzie gorzej bo mąż jedzie, a ja sama zostanę. Moja mama pracuje, co prawda ma wolny zawód, ale nie może być dzień dnia pomocna, teściowa owszem nie pracuje, ale szwagierka jest w ciąży, tam też jest dziecko, więc wiecie nie jestem pępkiem świata teraz... Na szczęście mąż zaprojektował instalacje, i jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to do grudnia skończą i mąż nie będzie już potrzebny. Chociaż wizja takiego miesiąca jest straszna. Latem nie ma problemu, ale teraz ubrać trójkę dzieci i potem rozbierać i tak 4 razy dziennie... Ale co nas nie zabije to wzmocni. Impreza w niedzielę bardzo udana, lubię takie spotkania :) Ignacy skradł teściowej show. Ustaliliśmy,że mąż w piątek będzie wolny, to w piątek idziemy na groby jego rodziny, w niedzielę na moje. W sobotę odpuszczamy, będzie tłok, korki, zamieszanie, nie dla naszej bandy. A i dziewczyny miały być wczoraj mamy wyniki, i nie ma. Wczoraj lekarz niby ich nie miał, miały być dziś, a dziś powiedział,że znów nie ma. To znajomy mamy, i wiecie mama szaleje,że wyniki są złe i stąd boi się je dać... Sama zaczynam się bać. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×