Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Joasiu są ośrodki gdzie dla rodziców dzieci niepełnosprawnych są realizowane projekty unijne z tego projektu opłacają mi kurs prawa jazdy ale Musze tez obowiązkowo brać udział w szkoleniach many mieć Kurs coachingu warsztaty z psychologiem i szkolenie z doradcą zawodowymnie tez czeka zrobienie porządku w Szafach dziewczynek. Ja właśnie jadę na szkolenie zobaczę jak tam będzie mam nadzieje ze ciekawie i fajnie. Miłego.dnia

Odnośnik do komentarza

Agata dopiero w piątek jedziemy z mężem :) Też bardzo miło mi się czytało Twoją relację, chociaż teraz się przyznam-wiedziałam,że właśnie taka będzie:) Mam też nadzieję,że mąż jednak więcej czasu będzie spędzał w domu :) Maniu gratuluję, też bym zobaczyła Twoje pyszności jak pozwolisz:) Asiu ja bym chciała chodzić na fitness, ale u mnie we wrześniu tylko siłownia, zajęcia takie dla kobiet od października-ponoć chętnych nie było. A chyba zacznę chodzić by efekt utrzymać :) Fajnie Zosia rok szkolny zaczęła. Też miałam zmienne hobby jako dziewczynka :) Julka niebawem chrzest malutkiego, dobrze kojarzę? I jak Olek stał się dumnym zerówkowicznem? Z takim wsparciem to na pewno, a jak sobie radzisz? Puma mam nadzieję,że szkolenie będzie ciekawe i dużo Ci da. A nie będziesz się nudzić:) I fanie,że wesele się udało :) Ja tak skrótowo piszę, bo zaraz wychodzę. Wczoraj odwiedziłam dziadków za miastem i okazało się,że dziś mają wizyty u lekarzy, i powiedziałam,że och podwiozę. Ale myślałam,że oni do naszej przychodni przyjadą, a tu dziadek ma okulistę 20 km stąd, a babcia reumatologa 20 km w drugą stronę, więc dzień spędzę za kółkiem. A dziewczyny muszą zwieść do teściowej by w przychodniach nie siedziały-chcę pojechać w piątek to muszą być zdrowe. :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Od trzech dni próbuję usiąść i napisać, ale zawsze coś. Najpierw pani z restauracji jak pojechałam wybrać menu we wtorek nie wpisała nas do kalendarza, i na ten sam dzień jakieś urodziny mieli mieć. 4 godziny straciłam na wyjaśnienie o co chodzi, ostatecznie okazało się,że menadżerka zapisała nas w swoim kalendarzu, daliśmy zaliczkę, więc mamy tam obiad po chrzcinach, ale nerwów trochę było. Do tego pani nas tam z tortem oszukała, niby miał być w cenie, ale uznali,że oni jednak ciasta tylko pieką, tortów już nie. I musiałam szukać miejsca gdzie nam zrobią, oczywiście wczoraj pani zadzwoniła, jakby we wtorek nie mogła tego powiedzieć. Gdyby było więcej czasu na pewno bym poszukała czego innego. Ale tort wybrany, wczoraj zamówiłam-http://www.tdeker.pl/tort-chrzcinowy-4,201,pl.htm Smak malinowy z białą czekoladą :) ciągle nie mam sukienki na chrzciny, Ignaś ma non stop kolki ostatnio, Olek marudzi przed szkołą, wieczorami za to płacze i mówi-mamusiu nie chcę tam iść. Potem pani mi mówi,że ładnie się bawi z dziećmi, jest grzeczny, dość nieśmiały, ale nie płacze. Za to w domu, płacze on i Ignaś. Dziś Lila ma imieniny, nasi rodzice koniecznie chcą obchodzić, więc wstałam o 6 rano i piekę ciasta. Bo Lila już od wczoraj o niczym innym nie mówi tylko o imieninach i prezentach. Czy ja polecałam macierzyństwo? :) Na jutro zamówiłam bratową do pomocy bo muszę iść po tę sukienkę, przez karmienie w każdej jaką mam wyglądam jak z komiksu. Dziewczyny marzę o 5 minutach spokoju... Teraz pieką mi się babeczki, Lila podzieliła się dżemem z kanapki z dywanem, a Ignacy odsypia 3 godzinny płacz w nocy. Agata cieszę się,że pobyt się udał, a droga była tak spokojna. Zawsze uważałam,że silna z Ciebie kobieta :) Maniu gratuluję wyróżnienia :) Puma mój mały do przedszkola nie chodził, więc teraz bardzo przeżywa pójście do zerówki.... Michalina udanego wyjazdu z mężem :) Asiu ja bym z Tobą poszła na ten fitness, za każdą cenę-marzę o godzinie dla siebie i porządnym wysiłku :) I co Zosia ostatecznie wybrała? pozdrawiam Was, obym wytrwała do tych chrzcin ;)

Odnośnik do komentarza

Julka rzeczywiście miałaś trochę komplikacji z restauracją. Pamiętam jak mojej przyjaciółce 3 tygodnie przed weselem na 100 osób powiedzieli,że się pomylili,że zapisali dwie rezerwacje, a tamto wesele było na 150 osób więc im oddali zaliczkę. A niby profesjonaliści. Ale dobrze,że wszystko się wyjaśniło, tort uroczy :) Mam nadzieję,że zakupy będą udane:) Michalina miłego wyjazdu z mężem :) Puma jak tam szkolenie? Asiu ja w wieku Twojej córki też co chwilę zmieniałam swoje pasje. chodziłam na taniec-a nie mam wyczucia rytmu. Do chóru-a słoń mi na ucho nadepnął. Chodziłam na kółko matematyczne-a ledwo nauczyłam się czegoś ponad mnożeniem, było też kółko sportowe, a z moja astmą siedziałam na trybunach. Było kółko teatralne a byłam tak nieśmiała,że płakałam byleby nie iść na przedstawienie. Chyba tylko w kółku dziennikarskim dobrze się czułam ;) Mam nadzieję,że mała polubi nowe zajęcia, a jak nie, to w końcu znajdzie swoją pasję, a próbować różnych rzeczy warto :) Agata mój blog jest taki - http://rhubarb-baby.blogspot.com/ jak dla mnie nic specjalnego, ale miło,że komuś się spodobał ;) A jak teraz po powrocie męża spędzasz czas? Poznałaś już miasto, jak Ci się podoba, ładniejsze czy też przyjemniejsze do życia niż Izmir? A ja mam ciężki tydzień przed sobą, siostra organizuję konferencję, więc muszę być cały tydzień w pracy. Próbuję do końca wyleczyć kaszel, dostałam nowy antybiotyk. Pogoda piękna, więc wychodzę na spacery po parku. Jutro umówiłam się z przyjaciółką, milej spacerować w towarzystwie :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Jak tam Puma szkolenie? Spodobało się? Asiu i jak tam powrót na fitness? Mięśnie bolą po przerwie? My z mężem chodzimy co 2 dni na basen i bardzo się staramy trzymać tego zadania :), generalnie zawsze się ociągamy a po basenie jakbyśmy red bulla z kawą wypili wysiłek to jednak duża dawka energii a z tego co czytałam regularny sport poprawia kondycje psychiczną. Fajnie że Zosia jest otwarta na różne zajęcia. Michalinko w takim razie udanego i miłego weekendu wam życzę. Nigdy nie byłam w Kazimierzu więc czekam na relacje ;). Jula przyznam że trochę ulżyło mi po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu. Myślałam że masz jakieś moce nadprzyrodzone bo i 3 dzieci i mąż i dom a ty spokojna, zadowolona, zorganizowana i zero narzekania. Jakoś po tym wpisie bardziej ludzka mi się wydałaś, o to Jula też może mieć słabszy dzień i trochę ponarzekać WOW :):):) 3 mam kciuki aby chrzest przebiegł zgodnie z planem bez już żadnych nie miłych niespodzianek. Maniu dziękuje za adres bloga, będziesz miała kolejnego oddanego czytelnika :) już zaglądałam i kilka rzeczy z przyjemnością wypróbuje :). Fajne, takie oryginalne masz te przepisy. Zdrówka Ci życzę i fajnie że korzystasz z ładnej pogody. U was to już pewnie liście kolory zmieniają ehh brakuje mi złotej, polskiej jesieni. Dziękuje wam dziewczyny za miłe słowa. Co do mnie to prasuje, gotuje, sprzątam, wieczorami zawsze gdzieś z mężem wychodzimy staramy się co 2 dni chodzić na basen. Wciąż Maniu mało pozwiedzałam, miasto jest ogromne więc wieczorami trochę póżno a ja sama to zwiedzam tu okolice. Weekendy mieliśmy zawalone jeszcze zakupami, montażem mebli itd. jeszcze teraz ta sobota i powinno być wszystko. Nasze osiedle super w zasadzie czuje się jak w Polsce więc tu lepiej jak w Izmirze natomiast większość Ankary na pewno bardziej konserwatywna jak Izmir natomiast tutaj tego wcale nie czuje. Wciąż w tłumaczeniu są moje dokumenty z Polski, bardzo to długo trwa. Nie wiem za bardzo czy czekać na nostryfikacje dyplomu (o ile się uda) czy bardziej iść w naukę angielskiego, do tego rodzina mi tu marudzi o wnuki, mąż też już widzę czeka z utęsknieniem i tak trochę sama nie bardzo mam pomysł teraz na siebie...za tydzień mam spotkanie z dziewczynami które mieszkają w Ankarze, mam nadzieje że to fajne osoby pewnie z 15 przynajmniej przyjdzie bo już są zapisane. Mąż za ponad 2 tygodnie znów będzie musiał jechać tam pod Syrię..mamy nadzieję że tym razem to już ostatni raz. Pozdrawiam was

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny:) Agata moja bratowa jedzie do Turcji za miesiąc. Ze szwagra firmy organizują wycieczkę, region Belek-tak zrozumiałam. Nawet mnie namawiała, ale o ile pracownicy i rodziny płacą za 9 dni 900 zł z lotem,noclegami, wyżywieniem-dwa posiłki i dwie wycieczki w cenie, bo reszta dofinansowana to ja musiałabym zapłacić 3,5 tysiąca. Więc pomarzyć mogę :) Ale już jej zazdroszczę, znasz ten region, warto go odwiedzić? Byłam kiedyś-po ślubie w Kalkan, świetnie było :) A po fitnessie zmęczona wróciłam jak diabli, jednak człowiek formę zgubił. Może mąż ma rację, może warto rozważyć kwestie dziecka? Pracowałaś w przedszkolu, masz doświadczenie itp. Ale najpierw musisz zadomowić się w Ankarze. Fajnie,że poznasz te Polki, razem zawsze będzie raźniej :) Maniu też będę do Ciebie zaglądać bo ja mało kreatywna kulinarnie bywam:) Julka kolki trzeba przeczekać-u nas nic się nie sprawdziło niestety. Ale na szczęście Zosia trzy tygodnie cierpiała. Olkowi daj czas, musi Wam zaufać,że zawsze po niego wrócicie. Dużo z nim rozmawiaj, pytaj czego się boi, pomóż znaleźć rozwiązanie i bądź przy nim. Na pewno zaaklimatyzuje się w szkole. Mam nadzieję,że chrzciny przebiegną już bez problemów. A torcik słodki :) Michalina fantastycznego weekendu :) Puma co u Ciebie? A ja wczoraj dostałam 10 kg śliwek, część dałam mamie, sama zrobiłam 8 słoików powideł. Dziś byłam z Zosią u teściów na działce, przywiozłam maliny :) Jutro grill u siostry, jakieś ciasto z malinami zrobię, może Maniu wykorzystam coś od Ciebie?:) Mi szkoda tej gimnastyki Zosi, ponad 4 lata ćwiczeń, a mała zmienia zdanie. Ale może teraz taniec ją wciągnie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam prawie po weekendzie :) Dziękuję za miłe słowa, jeszcze dużo przede mną by to było jakoś ładniejsze i ciekawsze, ale w sumie chodzi i gotowanie :) I jak Agata spotkanie z rodaczkami? Mam nadzieję,że stworzycie zgraną grupę. Fajnie mieć obok siebie kogoś kto rozumie Twoje problemy jako imigrant. A co do dziecka-nie słuchaj się rodziny. To musi być decyzja Twoja i męża. I też jak Asia myślę, najpierw zapuść korzenie w Ankarze :) A jak mąż wyjedzie następnym razem to też pojedziesz do jego rodziny, czy już będziesz chciała zostać w domu? Asiu ja bym chętnie tymi śliwkami się zajęła :) Fajnie masz, tyle owoców dookoła ;) A jak grill minął? Julka jak chrzciny? Michalina napisz o romantycznym wypadzie :) Puma co u Ciebie? Wczoraj korzystałam ze słońca, poszłam się opalać bo było 28 stopni. Dziś o 5 wstałam i pojechałam z tatą na grzyby. Marnie z grzybami, ale 4 godziny łaziłam po lesie, plus się zgubiliśmy i godzinę auta szukaliśmy z tatą. Tata już mówił-zadzwonię na policję, niech nas szukają. A ja zadziwiłam spokojem :) Okazało się,że cały czas byliśmy obok samochodu, tylko dwa rzędy drzew w głąb lasu. Potem upiekłam ciasto na niedzielę, dostałam okres i mama zaproponowała wyjazd do Centrum Solidarności, bo można zwiedzać za darmo do października. Pewnie o nim słyszałyście, muzeum tydzień temu otworzyli. I nie chciało mi się zbytnio przez ten okres, ale pojechałam i 3 godziny spędziłam tam wśród ludzi, jak będziecie w Gdańsku idźcie koniecznie. Cudowne miejsce. A potem Msza, już o 19.30, byłam zmęczona, ale weszłam do środka i o dziwo stanęłam koło ołtarza ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jestem i wróciłam w romantycznym nastroju ;) Dziewczyny musicie tam pojechać, same, z mężem, narzeczonym,przyjaciółką. Byliśmy w Lipowej Dolinie, pokój oliwkowy. Co prawda trochę żałowałam,że mąż nie wziął pokoju z tarasem i kominkiem,ale na pewno tam wrócimy. Bardzo romantyczne miejsce. Najpierw byłam zła, bo to nie jest w samym kaziemierzu,a 5 km przed, ale dziewczyny to najpiękniejsze miejsce w jakim byłam. Dużo spacerowaliśmy, odpoczęliśmy. Tęskniłam za dziećmi, ale czasem warto odpocząć od prania i sprzątania :) Młodsza marudziła jak wyjeżdżaliśmy,musiałam jej obiecać,że dziś jedziemy do centrum zabaw, ale na pewno pojadę tam znów z mężem. Tutaj zobaczcie ten ośrodek-http://www.lipowadolina.pl/104,pokoj-oliwkowy.html No jak się w nim nie zakochać? :) Mania na grzyby chodziłam z tatą, teraz nie mam z kim. Bałam się zawsze,że się zgubimy,ale tata świetnie znał lasy. Ja bym się zdenerwowała ;) O tym centrum słyszałam, widziałam w telewizji otwarcie, na pewno robi wrażenie, trzeba jechać nad morze :) A na bloga zaglądać będę:) Julka każda mama ma taki dzień, ile razy ja chciałam uciec:) A jak chrzciny minęły? Mam nadzieję,że już bez problemów? A jak Olek reaguje na szkołę, już lepiej? Agata jak spotkanie z rodaczkami? Na pewno fajnie mieć obok siebie bratnie dusze,które świetnie nas rozumieją:) Asiu jak Ci minął weekend? Puma co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny Asiu to rejon Antalyi, ja tam byłam tylko w Side. W tamtych okolicach piaszczyste, duże plaże, ciepło, woda bardzo słona i ciepła jak zupa nawet we wrześniu. Jak dla mnie zbyt dużo turystów tam i ten styl - piach, palma, hotel jakoś aż tak szczególnie mnie nie pociąga. Nad morzem egejskim wydaje mi się, że jest i przyjemniej i więcej urokliwych miejsc można znależć. Ale wiadomo co kto lubi. A przy okazji ostatnio oglądając jeden z tureckich filmów zakochałam się w krajobrazach miejscowości nad morzem czarnym i planujemy na jakiś weekend wyskoczyć z mężem. A co do fitnessu to nie dziwne zawsze po przerwie bolą wszystkie mięśnie. Wytrwałości, z czasem forma się poprawi :). Maniu co do grzybów to moi rodzice 2 grzybiarze i ich pierwsza jesień na emeryturze więc nie ma dnia żeby nie opowiadali o podbojach lasu i znalezionych skarbach :). Pokazują zasuszone lub świeże podgrzybki, maślaki, prawdziwki te robaczywe i te nie robaczywe itd :D. Skoro wy już o 5 rano w lasach to pewnie Twój tato by się dogadał z moimi rodzicami :). A mi takiego smaka narobili tymi ciągłymi pokazami przez skypa że wczoraj też na noc zamoczyłam w mleku moje suszone zbiory i dziś była pyszna grzybowa z kurczakiem i kukurydzą :). A co do spokoju w lesie gratuluje bo ja podobnie jak Michalina bym się też zdenerwowała. Co jak co ale jak się ma pecha to można utknąć w lesie i na kilka godzin dobrych ale dobrze że wszystko się pomyślnie skończyło. Michalinko no to musiało być miło i romantycznie, jeszcze ponoć w Polsce był ładny i ciepły weekend. Kazimierz, złota jesień, klimatyczny, nastrojowy pokój. Świetnie że znależliście czas tylko dla siebie. Brawo :) A ja z rodaczkami dopiero w tą sobotę się spotykam. Piknik to ma być, wciąż nie wiem co mam przynieść w koszyku piknikowym ale chyba upiekę jakieś ciasto. Ten weekend nam upłynął na ostatnim poprawkach w domu. Wszystko już mamy idealnie ułożone, nie zostały żadne pudła można odetchnąć :). Wczoraj aby wynagrodzić sobie te trudy weekendowej pracy domowej wybyliśmy na romantyczną kolację. Mamy tu dosłownie za rogiem bardzo miłą, romantyczną knajpkę. Dobre jedzenie, wino, nastrój i jeszcze deszcz stukający w szyby od razu wprawił nas w błogi nastrój :). Miłego wieczoru ja zaraz siebie i męża zbieram na basen :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jutro mam ważną rozmowę o pracę! moja dawna szefowa mnie poleciła. Szkoła językowa podpisała umowę z urzędem pracy i organizują kursy językowe i szukają ludzi bo to duże przedsięwzięcie. Także jestem cała w nerwach, bo praca miałaby być 2 razy w tygodniu po 4 godziny, dla mnie idealnie.Ale wiadomo do zajęć w domu trzeba się przygotować, materiały wydrukować, klasówki sprawdzić, oceny wystawić opisowe itp. Ale proszę trzymajcie kciuki :) Weekend był miły, chociaż cały czas byłam myślami na tej rozmowie. Tak niespodziewanie zadzwonili. Wczoraj byliśmy na rowerowej wycieczce, też widziałam tłumy w okolicy lasu, na pewno grzybiarze:) Agata to miłego spotkania :) I romantyczna kolacja-aż zazdroszczę:) Michalina świetnie,że wyjazd się udał. Miejsce wyjątkowo klimatyczne, aż bym rzuciła wszystko i pojechała tam na weekend:) Maniu ja grzyby lubię jeść, mniej zbierać. Mąż na odwrót:) Na grzybach parę razy byłam,ale nie umiem odróżnić trujących od zdrowych, więc dla mnie to marna atrakcja. A w lesie bym się zgubić bała. Gratuluję spokoju:) Julia jak po chrzcinach? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu mocno trzymam kciuki. Koniecznie daj znać jak poszła rozmowa. Mam nadzieję,że to będzie formalność! Michalina miejsce rzeczywiście cudowne. Aż chciałoby się rzucić wszystko i tam pojechać. Bardzo romantyczne miejsce, z dużym klimatem. :) Nie dziwię się,że wypoczęłaś:) Agata romantyczne kolacje? Ja sobie dziś robię romantyczne naleśniki ze szpinakiem:) W sobotę kwiaty sobie kupiłam, pełen romantyzm :) Mam nadzieję,że jutrzejsze spotkanie z paniami będzie bardzo miłe i znajdziesz jakąś bratnią duszę:) Julka czekamy na relację z chrzcin:) Puma jak tam po szkoleniu? A ja dziewczyny wczoraj dostałam inny antybiotyk, ciągle kaszlę, jeszcze gorzej niż było. Miałam od wczoraj być w pracy, ale cóż, wyszło jak wyszło. Idę od jutra, dziś pada deszcz, a bałam się,że znów się doprawię. Także dwa dni siedzę w domu i mam nadzieję,że w końcu ten kaszel mi przejdzie. Lekarka dopiero wczoraj mi powiedziała,że dobrze byłoby posiedzieć dwa dni w domu, bo najpierw to słońce i świeże powietrze, a teraz mówi,że dużo ludzi przeziębionych i lepiej poleniuchować. Dobrze, dziś zabieram się za malinowe konfitury i dyniową zupę. Utknę w kuchni;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny :) Agata mam nadzieję,że spotkanie udane się okaże i będziesz miała swoją grupę w Turcji :) Daj znać jak wrażenia. Asiu jak rozmowa? Trzymałam kciuki za pomyślny wynik. Michalina muszę zachować namiary na ten pensjonat-jest magiczny. Co prawda u nas taki wyjazd to za rok, no chyba.że wezmę dzieci, ale gdzie wtedy ten romantyzm? Maniu jak zdrowie? Ta nasza Trójmiejska pogoda nie rozpieszcza, raz plus 26, a dzień po 17 i deszcz. Moja mama zaziębiona właśnie. Zdrówka życzę. Chrzest się udał, Ignaś w kościele jak aniołek-spał, za to przed chrzcinami płakał-miał okropną kolkę, nie dziwię się,że był tak zmęczony,że nawet woda na czole nie zrobiła na nim wrażenia :) Obiad pyszny, w ramach przeprosin dostaliśmy dekorację ze świeżych kwiatów-a miała być ze sztucznych w tej cenie, więc na plus. Tort pyszny, zrobił wrażenie, zjedzony od razu. W poniedziałek mały miał szczepienie, rozkochał w sobie lekarkę, będzie z niego flirciarz niezły. Szkoda,że tylko dla mnie zostawia kolki i pieluchy :) Miałam dziś wizytę kuzynki, miałyśmy iść na śniadanie na mieście, ale pada od rana, więc siedziałyśmy w domu. Trochę szkoda,bo domu mam chwilami dość-w sensie dresu i tak dalej. czytałam książkę ostatnio, o tym,że Arabki w domu się stroją dla mężów, a reszta świata na odwrót-w domu chodzimy w dresach,a wyjście z domu to święto urodowe i modowe. Chyba muszę coś zmienić bo ostatnio mąż widzi mnie tylko w dresie,a w końcu człowiek młody i oby mu się nie znudziła żona w kapciach i pieluchach :) Olek jakby zyskuje śmiałość, na piątek zaprosił kolegę z klasy :) Ale dalej nie ma entuzjazmu, ale bez płaczu się obywa. Chociaż marudzi wieczorami cały czas.Czas robić obiad, dziś risotto. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julka super,że chrzciny się udały. Oby małego przestały męczyć te kolki. Olek na pewno niebawem będzie się czuł bezpiecznie w szkole, dajcie mu czas i na siłę nie przekonujcie do polubienia szkoły, niech sam ją polubi we własnym tempie. Wiesz myślę,że masz dużo racji. Jak zostałam kurą domową na pełen etat to w domu nie dbam o siebie tak jak wtedy gdy wychodzę. Wystarczy mi wyjście na fitness a już to ciuch, to makijaż. Może one mają trochę racji? Nie chodzi o to by zakrywać się idąc na zakupy, ale dbać by mąż i rodzina widzieli nas zadbanymi. Maniu zdrówka! Sezon przeziębień się zaczął na poważne. Dzieciaki mojej szwagierki chore. Agata jak tam było na pikniku? Michalina jak powrót do rzeczywistości po weekendzie? a ja się pochwalę, będę prowadzić te zajęcia! Pomogło to,że szkolę prowadzi znajoma mojej teściowej-przypadkiem się okazało,skojarzyła nazwisko i mówi,że jestem i kompetentna i jak jestem synową pani Jadzi to już w ogóle super ;) Jutro mam iść podpisać umowę zlecenie niestety, ale i tak się cieszę. Dziś miałam fitness, od poniedziałku mam 1 zajęcia. Będę pracować w poniedziałki i czwartki :) Mąż niby chciał bym poszła do pracy, ale dziś zaczął wymyślać problemy, posprzeczaliśmy się, ale przyzwyczaił się,że jestem w domu na 100 %. A teraz w domu będę też myśleć o pracy-te kartkówki, przygotowanie zajęć i mu to jednak nie pasuje... Eh, faceci. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny, Jak tam Maniu zdrówko? I jak z tą pracą, udało się z tatą wynegocjować coś korzystnego dla Ciebie? Malinowe konfitury- mniam, mniam bomba :). Co do romantyzmu Maniu to bardzo dobry pomysł z tym kupieniem kwiatów dla samej siebie. Trzeba się o siebie troszczyć :) Jula fajnie że chrzest minął miło i przyjemnie, tort zachwycił a Ignacy był oazą spokoju. Widocznie Olek powolutku się rozkręca, potrzebuje czasu żeby zaakceptować zmianę i się otworzyć ale to nic złego. Myślę podobnie jak Asia przeczekajcie i nie reagujcie zbyt emocjonalnie na jego marudzenie- przyzwyczaił się do bycia w domu z mamą a tu jest co innego, inny rytm, inny sposób funkcjonowania to nie takie proste się przestawić. To zaproszenie kolegi na piątek to już jest bardzo dużo. A co do Arabek to one nie tylko dla mężów również jak mają okazję spotkać się z koleżankami w domach (zrobić taką jakby imprezę ale oczywiście w domu) to wtedy jest szał, wyciąga się z szafy to co najlepsze a ponoć też wiele tych strojów jest bardzo ale to bardzo wyzywających. Moja dość bliska koleżanka spędziła miesiąc w Iranie i miała okazję uczestniczyć w takiej babskiej *imprezie*. Zresztą u nich to nic dziwnego- skoro gdziekolwiek wyjdę to muszę się całkowicie zakrywać, przywdziewać nierzadko czarny worek to chęć bycia seksowną i kobiecą musi znależć ujście gdzie indziej. A my wszędzie ubrać możemy się zgodnie z naszą wolą i ochotą (niektórzy całkowicie przesadzają) i w tym domu wyskakuje się ze szpilek, obcisłych spódnic itd. i jest dres :D. A faktycznie w oczach męża/ partnera na pewno nie wypada to rewelacyjnie. Heh ja też mam takie *domowe* stroje :D a jeszcze dziecka nie ma...co to będzie póżniej :D Asiu gratuluje Ci serdecznie nawet trochę zazdroszczę po praca super. 2 razy w tygodniu godzinki + praca w domu. I masz czas dla córki, męża i dla domu a z drugiej strony masz pracę, zajęcie związane tylko z Tobą i Twoim zawodem. A co do męża to radzę przeczekać tak jak Julii z Olkiem- to to samo- dla męża zmiana= duży stres :D. Trochę pomarudzi i mu powinno przejść ;) A ja dziewczyny na piknik w sobotę, w sobotę 13 września :P :P cieszę się ale staram się podchodzić z dystansem różnie to w końcu bywa z Polonią za granicą. Będziemy mieć też gościa w weekend- przylatuje do nas z Izmiru córka siostry męża. Fajna dziewczyna, mamy trochę planów ja oczywiście muszę nagotować jak dla wojska więc i mam już zrobione wegetariańskie curry, za chwilę biorę się za zupę wieczorem szarlotka z bezą a jutro lasagne. Ciekawa jestem czy damy radę to zjeść...ale cóż mam to po mamie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam :) Ja właśnie w domowym dresie chodzę, dziewczyny chore ja z nimi w domu siedzę i dres rządzi. Ale prawdą jest,że mąż częściej widzi mnie w domowym enturażu a nie jakoś fajnie wyglądającą. Nawet na tym wyjeździe miałam same spodnie! Jakoś zakodowało mi się,że ciuchy noszę już tylko wygodne przy dzieciach. Jutro umówiłam się ze szwagierką w kawiarni i pomyślałam-super, umaluję się ;) Ale Jula masz rację, mąż zaraz pomyśli,że z jakąś starą babą się ożenił. Nie mówię,.że będę myć okna na szpilkach, ale do sobotniej kolacji założę sukienkę. Wymyśliłam sobie,że w soboty dzieci pójdą spać a my zjemy kolację sami bez krzyków i marudzenia dzieci :) Asiu bardzo Ci gratuluję :) Mąż też musi się przyzwyczaić do żony pracującej:) Maniu jak zdrówko? Agata wpraszam się na kolację ;) Na pewno fajnie z siostrzenicą męża czas spędzicie :) Julka super,że chrzciny udane, a Olek na pewno się odnajdzie, wspierajcie go i daj mu poczucie bezpieczeństwa,że zawsze go kochasz mimo,że chodzi do szkoły. Dzieci często myślą,że chodzą tam za karę. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Hej kochane napisałam wczoraj taki długii post odpisałam każdej z was i mnie wylogowało jak go chciałam dodać !!!! U mnie końcówka jazdy ostatnie 5 godzin z czego godzine zostawiam sobie na dzień egzaminu przed samym egzaminem jeszcze pojade z moją instruktorką.Szkolenia bardzo fajne prowadzi je psycholog pracy która zajmuje się rozwojem osobistym uczymy się asertywności dobrych metod odmowy i wielu innych rzeczy jest ciekawie ale zeszły mi się ostatnio szkolenia z jazdą i rano wcześnie wstałam wyprawić starszą do szkoły potem pobiegłam na zakupy ugotowałam szybko obiad po 10 pojechałam na szkolenie wróciłam przezd 16 ogarnęłam troche dom i dziewczyny i o 18 pojechałam na jazde wróciłam do domu po 22 moja młodsza córka źle znosi rozstania ze mną płacze w nocy i cały czas mnie woła dobrze że kończe już jazde i szkolenia bo ona się tym że tak mało mnie widzi bardzo denerwuje .A mnie też ciężko wszystko ogarnąć bo w ciągłym biegu ale coś się dzieje cały czas walcze ze swoimi słabościami efekty są świetne coraz bliżej mi do egzaminu więc zobacze jak wtedy sobie dam rade ze stresem . Nie oodpisze wam bo musze iść obiad zrobić i dzisiaj siedze w domu wiec nadgonie sprzątanie i zajmowanie się dziewczynkami ,jutro wybywam na relaks do fryzjera w zeszłą sobote byłam u kosmetyczki zrobić pediciure i hybryde stóp było bardzo fajnie wróciłam zadowolona i wypoczęta :-)

Odnośnik do komentarza

Coś sobie umyśliłyśmy Agata,że to spotkanie już było :) To miłego weekendu z siostrzenicą męża :) Szarlotka z bezą zawsze zrobi wrażenie:) Puma masz dużo zajęć, ale na pewno jak skończy się kurs wszystko wróci do normy. Mania jak w pracy, jak zdrówko? Michalina zdrówka dla córek, męczą Ciebie bardzo? pomysł z sobotami dla związku super. Sama bym go wprowadziła ale mamy z mężem wojenną ścieżkę. No może aż tak źle nie jest, ale najpierw chciał bym pracowała,a teraz tylko-marna pensja a tyle roboty itp. Jeszcze wczoraj pralka nam się popsuła, a niby nowa. I złość znów na mnie, jakbym specjalnie ją popsuła jemu na złość. Nie wiem o co mu chodzi, jak z dzieckiem. Pewnie chodzi o to,że sam ma w pracy nerwową atmosferę, kolega awansował,a ma marne kompetencje a mąż liczył na ten awans. A tu żona jeszcze pracę dostała a on dostał po ambicji... Byłam, umowę podpisałam, we wtorek pierwsze zajęcia. Jutro jedziemy do teściów, grill na koniec lata z noclegiem. Oby mąż jakoś zmienił nastawienie, bo będzie 20 osób i nie chcę by straszył grobowym nastrojem. Miłego weekendu dziewczyny!

Odnośnik do komentarza

Witam z rana :) Ciężki tydzień za mną,po 9-10 godzin w pracy, do tego ciągle kaszlę, ale ogólnie na plus. Byłam księgowa, przez weekend umowę napisze i mam te moje pół etatu na stałe już :) Ogólnie to bardzo lubię tam pracować, wiadomo wszyscy się znają, luźna atmosfera-chociaż bywa nerwowo, jak w każdej pracy :) Cieszę się jednak,że już weekend, mam dziś w planach powidła z kakao a*la nutella i roladę z jabłkami ;) Asiu gratuluję pracy! Mąż pewnie się odzwyczaił od żony poza domem, a i też pewnie czuje się w pracy niedoceniony. Ale to nie jest powód by obrażać się na własną żonę. Mam nadzieję,że mu przeszło już. Puma rzeczywiście dużo się u Ciebie dzieje. Powodzenia na egzaminie-już się zbliża:) Michalina zdrówka dla córek. Nie mam męża czy narzeczonego to moje domowe ciuchy są naprawdę domowe, aż czasem głupio listonoszowi otworzyć drzwi:) Julka cieszę się udanymi chrzcinami, kolki to jednak muszą męczyć-oby szybko minęły. Pamiętam jak ja poszłam do zerówki, też urodził mi się brat moment przed i myślałam właśnie,że za karę poszłam, bo mama ma nowe dziecko. I najlepsze co można zrobić to być z dzieckiem blisko i pokazać,że zawsze się je kocha mimo tej szkoły. Agata jak ja dawno lasagne nie robiłam, masz jakiś specjalny przepis? Miłego, rodzinnego weekendu :) Ja jakichś specjalnych planów na weekend nie mam, zależy od pogody wiele. Ale życzę Wam udanego weekendu :)

Odnośnik do komentarza

Witam, już prawie po weekendzie dziewczęta. Byłam dziś z rodzinką w tym centrum co Mania polecała tydzień temu. Fajne miejsce, ale moje dzieciaki odebrały radość ze zwiedzania. Lila miała dzień złego humoru-wszystko na nie, Ignacy ma jakiś skok rozwojowy chyba, karmiłam go wczoraj 18 razy, ciągle marudzi, że chce jeść. A Olek, nie on jeden nie marudził :) Wizytę kolegi oceniam pozytywnie, chłopaki chyba się zakumplują co mnie cieszy, może mu się bardziej w szkole spodoba. Też się boję,że on może poczuć się odrzucony, więc spędzam z nim mnóstwo czasu. ale wiadomo, czasem nie mam czasu się podrapać, szczególnie teraz. Ignacy ma okropne te kolki, męczy się i on i my. Oby przeszło szybko. Mania to gratuluję etatu i pracy-samych sukcesów :) Puma powodzenia na egzaminie co się zbliża. Nie denerwuj się za bardzo :) Joasiu gratuluję pracy! Mam nadzieję,że mąż też już w pełni cieszy się Twoim sukcesem:) Michalina jak weekend minął, dziewczynki zdrowe? Agata za taką szarlotkę z bezą to dam się pokroić :) Jak rodzinny weekend Wam minął? pozdrawiam, zaraz mecz siatkówki,a dzieci trzeba wysłać spać:)

Odnośnik do komentarza

Witam ;) Grill był udany,mnóstwo pyszności. Mąż rzeczywiście czuje się niedoceniony w pracy. Owszem stanowisko niby ma wysokie, ale awansuje sama młodzież, a on po tylu latach wciąż nie. A jak kazali mu wyjechać zagranicę zrobił to bez szemrania... Wczoraj byłam taka podenerwowana i osłabiona, okres wieczorem przyszedł, ale taki,że fest, biegunka, bóle głowy... Mówili mi,że po tamtym zabiegu w ogóle okresu nie zauważę, a tu dziewczyny dramat. Dobrze,że to nie jutro się stało, bo mam zajęcia. Dziś siedzę w domu, bo nawet nie chce mi się spod koca wyjść, poczytam i poleniuchuję. Julka szkoda maleństwa,że tak cierpi, i Wy też. A dajecie mu coś na te kolki, nic nie pomaga? Maluchy tak mają,że nagle domagają się większej ilości jedzenia. W końcu Ignaś intensywnie się rozwija w tym pierwszym okresie-dużo cierpliwości Julka. Mania też Ci bardzo gratuluję, cierpliwość popłaciła. Śliwkowa nutella? kochana gdzie masz przepis:) Michalina. Agata co u Was?Puma już masz więcej czasu? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To ja i po weekendzie się przywitam :) Julka kolki to zmora każdego rodzica, w zasadzie to już nie wiadomo kto bardziej cierpi. Moją młodszą strasznie to męczyło, pomogły dopiero krople na receptę od lekarza i niestety noszenie na rękach całe dnie.... Ale życzę by minęły szybko, bo naprawdę może to rodzica całkowicie wymęczyć, a przecież w domu jest jeszcze dwójka dzieciaczków. Asiu cieszę się,że z mężem wyjaśnione. Wciąż nie wiem czemu kobiety muszą tak cierpieć co miesiąc. Mam nadzieję,że lepiej się czujesz? Maniu dołączam do pytania o nutellę powidłową,moje panny jadłyby aż im się uszy by trzęsły. A pracy gratuluję-samych sukcesów:) Puma zalatana z Ciebie kobieta, znajdź chwilkę i dla siebie! Agata jak minął weekend? W sobotę świetnie się bawiłam na babskich plotach, tak wyszło,że wyszły nas 4 matki, dwie godziny luzu :) Wczoraj obiad u teściowej, parę uwag padło o dziewczyny, czemu znów były chore, jasne zbieram wirusy do butelki i specjalnie je zarażam bo lubię to. I te rady-tak je karm, tak ubieraj, to podawaj, jakbym swojego rozumu nie miała. Wiem,że ona źle nie chce, ale ciągle ustawia się w roli eksperta-wychowała trójkę dzieci to mam robić co ona powie bo się super zna. a dziś zabrałam panny do Lidla, bo fajne ubranka były, wycieczka 15 km. Iga i Nina jak typowe kobiety kochają zakupy i targały mnie po sklepie bo wszystko takie fajne :) A teraz mąż je oporządza, a ja z herbatką mam wolną chwilkę. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam się słonecznie-jakoś mało tej jesieni widać, a to już blisko... W niedzielę znów byłam na grzybach, ale jakoś tak dziwnie było, bo czułam się nijako, do tego znów tata zgubił drogę, a las był okropny-taki ciemny, gęsty, myślałam,że się zastrzelę już chyba nigdy po tej przygodzie do lasu nie wejdę. A wieczorem miałam rewelacje żołądkowe, pewnie po tylu antybiotykach, bo wstyd się przyznać, zapomniałam kupić probiotyków, miałam jogurty, to myślałam,że już mi starczy i kupię tabletki po weekendzie bo koło mnie strasznie drogie, a na drugim końcu miasta zawsze kupuję w aptece 2 paczki w cenie jednej, no,ale mnie dopadły problemy szybciej. Mam taki zmęczony żołądek tymi ciągłymi antybiotykami,że czuję się jak staruszka. Ale minęło na szczęście, chociaż teraz dwa dni siedziałam w domu. Julka moja mama zawsze mówi,że dzieci to sama radość wyłączając kolki i choroby. Mam nadzieję,że coś Ignasiowi pomoże i odetchniesz. W tym centrum mają otworzyć specjalny plac zabaw dla dzieci, wtedy na pewno fajnie spędzisz czas rodzinnie:) Asiu też różnie okres przechodzę, czasem mnie dopada taka zaraza,że z łóżka wstać ciężko, ale już ok? I jak pierwsze zajęcia, opowiadaj. Michalina teściowa miała swój czas na wychowanie dzieci, ale pewnie myśli,że zrobiła to świetnie to Ci doradzi. Niby nie chce źle, ale bywa to szalenie irytujące. Agata co tam u Ciebie słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam, Puma zalatana jesteś bardzo, dobrze że choć chwilkę znalazłaś dla siebie na pedicuire, kurcze nie wiem co to jest hybryda stóp..? Pierwsze słyszę Jula nie mam pojęcia czym mogą być kolki u maluszka ale już współczuje i Tobie i jemu. Od czego to zależy że jedne dzieci kolki okrutnie męczą a inne mają względny spokój? Fajnie że wizyta kolegi dobrze wypadła, nowi koledzy to dla Olka teraz bardzo ważne i niezwykle pomocne w adaptacji do nowej sytuacji oby tak dalej. Joasiu jak tam po pierwszych zajęciach? Jak wrażenia? Mam nadzieje że masz przyjemną grupę do nauki. A co do okresów to u mnie też loteria- bywają bardzo spokojne albo takie przy których ruszyć się ciężko- brak sił, zawroty głowy itd. Na szczęście to tylko kilka dni. Maniu gratuluje wyczekanego etatu :), co do grzybów to moi rodzice oznajmili że grzyby się skończyły więc może tato już nie będzie Ciebie ciągał po lasach...a gorsze samopoczucie się zdarza. Jeżeli chodzi o lazanie to ja jestem wierna przepisom z kwestii smaku, użyłam ten: http://www.kwestiasmaku.com/pasta/lasagne_bolognese/przepis.html była pyszna, ja za radami autorki bloga sos boloński robiłam dzień wcześniej, gotował się 3 godziny i przeleżał noc w lodówce- mięso rzeczywiście rozpływało się w ustach. A u mnie wszystko ok. Weekend rodzinny upłynął miło choć siostrzenica męża miała głównie ochotę zwiedzać centrum miasta i centra handlowe :), cóż taki wiek. Jedzenie wyszło fajnie ale szarlotka nie spełniła moich oczekiwań, nie wyszła mi beza a to jednak bardzo duży minus :(. Wiecie mam taki problem- w tym nowym piekarniku mam wrażenie że zbyt nagrzewa mi się góra. Ciasto np. w środku jeszcze nie dopieczone a góra już się przypala...:/ i niestety przez to nie wyszła mi beza bo zamiast się wysuszyć zjarała się no i oczywiście momentalnie opadła :(. Robię co mogę ale praktycznie muszę siedzieć z nosem przy piekarniku. Wezwaliśmy dziś Pana ale on twierdzi że wszystko jest w porządku że może powinnam ustawiać niższą temperaturę albo kłaść ciasto niżej. A ja mam ciasto ustawione jak zawsze- na środku, grzanie góra i dół no i temperatury jak w przepisach i sama nie wiem co tu robić :(. Piknik się w końcu odbył w sobotę- było super, bardzo fajne osoby poznałam. Wczoraj też z Ambasady dostaliśmy zaproszenie na przyjęcie z okazji święta wojska Polskiego i generalnie oba spotkania oceniam na plus. Poznałam bardzo fajne osoby. Dobrze się jednak organizuje ta nasza Polonia tu. Babki się spotykają czy to z dziećmi czy bez, chodzą na kolacje, na wino. Dla dzieci są zajęcia po polsku w tym roku zorganizują jasełka. Organizuje się święta. Generalnie wygląda na to że jest z kim się spotkać i jest co robić :). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Michalina ja w pewnym momencie udawałam,że słucham mojej teściowej, czasem mamy też. Ale jakoś wolałam rady czy uwagi mamy, bo zawsze myślę sobie- a może to złośliwe jest ;) No, ale cóż, moja teściowa lubiła jak Zosia była mała dawać mi setki rad, dzwoniła o 22 i pytała czy mała umyta i jak śpi. Przeszło jej jak 3 lata później się druga wnuczka urodziła i widocznie już czasu nie starczyło ;) Maniu ja to czy wezmę probiotyki czy nie zawsze mam ten modny dyskomfort trawienny. niestety to męczy człowieka. Agata ja ze swoim piekarnikiem w kwestii ciast kiepsko jestem dogadana, to nie wiem co Ci doradzić. Dlatego najchętniej robię ciasta na zimno. Nie wiem, wszystko ugotować potrafię, a ciasta wymagają chyba jakiejś magii bo nijako mi wychodzą. Fajnie,że i weekend i piknik udany :) Moja Zosia wczoraj mnie zaskoczyła mówiąc-mamo w sobotę musimy iść do centrum handlowego, potrzebuję nowej spódniczki ;) Julka i jak mały, kolki dalej męczą? Większość dzieci ma kolki niestety, organizm nie jest w pełni ukształtowany a dziecko tak pije,że często łapie za dużo powietrza i potem tworzą się wzdęcia dokuczliwe. Ja nie znam rodzica, którego dziecko nie miałoby kiedyś kolki-niestety. Zajęcia na plus, mam grupę pań po 50. Miłe, ale takie zalęknione. Też się stresowałam bo dawno nie uczyłam, ale czułam,że one boją się sto razy bardziej. To takie niepewne siebie kobiety po stracie pracy, więc musiałam opanować nerwy i jakoś je zachęcić spokojem:) Dziś miałam spotkanie w sprawie komunii Zośki, zapisało się 72 rodziców! To dlatego,że u nas rok temu nie było komunii, teraz część rodziców 8 latków z 2 klasy zapisało dzieci. Ponoć ma być komunia dzielona, albo na dwie tury, albo na dwa dni,bo za mały kościół. Jest też opcja,że dzieci ze szkoły katolickiej Zosi będą miały swoją osobną komunię. Bo dziś przyszło tyle rodziców, ale pewnie ktoś nie mógł, i z 80 dzieci będzie, a każdy ma średnio z 10 gości, to będzie niemal tysiąc osób. Jakiś kosmos dla mnie. Jutro kolejne zajęcia, mam trochę stres, bo chciałabym jakoś tym paniom pomóc w zdobyciu nowych kwalifikacji, a one nic nie mówią, wstydzą się! okres już powoli odchodzi na szczęście. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×