Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Witam się , niestety już po wakacjach. Diana zazdroszczę zwiedzenia Barcelony, to takie moje ciche marzenie. Ta ciepła woda, ciągły upał- tego też zazdroszczę. Mój Olek jak poleciał do Francji to do tej pory wspomina i pyta kiedy polecimy razem. Trzeba będzie kiedyś spełnić jego marzenie. Takie wakacje musiały Was naładować masą pozytywnej energii. Michalina bardzo fajna ta niespodzianka od męża ;) My odkąd mamy dzieci nigdzie sami nie pojechaliśmy, bo ciężko się rozstać z dziećmi, a i teraz jak jest trójka to ciężko znaleźć chętnego do opieki nad całą gromadą;) Rozumiem Twoje obawy, i ten stres jak się dzieci mają, kiedy mnie przy nich nie ma. Ale cóż, trzeba pozwolić dzieciom radzić sobie bez obecności mamy i taty w pobliżu. Może uda mi się jakiś taki wyjazd zorganizować na weekend z mężem? Muszę pomyśleć:) No i gratulacje dla siostry, to z kosmetykami będzie mieć do czynienia w przyszłości? Przyda się nam parę receptur;) Asiu szkoda mi Tosi bardzo, mam nadzieję,że już wszystko w porządku z malutką? Zosia po takich koloniach to na pewno spoważniała, taka już duża panna z niej :) No i widzisz, upały idą, to pogodę na wakacje będziecie mieli, nad morzem będzie fajnie! Maniu kochana co u Ciebie? Agata co u Was? Nasze wakacje były udane, co prawda pogoda w kratkę, ale ogólnie na plus. Mam nadzieję,że te upalne dni u nas przyjdą, i weekend będzie spędzony na plaży na opalaniu się. Byliśmy w Pradze, przepiękne miasto, bardzo w moim stylu. Tylko strasznie zatłoczone, a byliśmy we wtorek, więc nie sądziłam,że będzie aż tak tłoczno. Ale wrażenia niezwykłe, polecam. Moje dzieci pokochały góry, mąż zaraził ich tą miłością, ja chyba wolę morze, ale kiedy patrzę jak one są zachwycone, to też mnie zachwyt bierze :) Byliśmy też we Wrocławiu, a Afrykarium. Dzieciaki zachwycone, mąż tak samo, a ja? Byłam oczarowana, polecam serdecznie wspaniała zabawa, mądra, fascynująca. Genialne po prostu miejsce dla całych rodzin. Żałowałam,że mamy za mało czasu i nie zdążyliśmy tam być tyle ile trzeba. Ale zadowoleni jesteśmy,w sierpniu jeszcze chcemy skorzystać z 15 i dłuższego weekendu i gdzieś wyskoczyć. Ogólnie dobrze nam ten wyjazd zrobił. No i wiadomość dostałam wczoraj piękną, chociaż i trochę przerażającą, moja bratowa spodziewa się trzeciego dziecka! Planowali tylko dwójkę, a tu proszę, będzie trójka. Trójka, poniżej trzech lat. Starszy ma 2 lata i miesiąc, młodszy 10 miesięcy i w lutym będzie trzecie. Także rodzina rośnie w siłę :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Co tam u Was dziewczyny? Julka nasze góry są przepiękne. W Pradze świadomie nie byłam, to znaczy miałam z 10 lat jak z kuzynką i ciocią byłyśmy w Karpaczu i pojechałyśmy na taką wycieczkę z grupą emerytów - ciocia się podpięła ;) Było nudno mówiąc szczerze, ale to dlatego, że przewodnik był kiepski, a i emerytów interesowało to co mało interesuje 10 letnie dzieci. Ale muszę tam wrócić, mam nadzieję,że ten wyjazd do Pragi będzie pięknym wspomnieniem. Przyznam szczerze, że umknęło mi kompletnie to Afrykarium, zaraz sprawdzę co to takiego:) Wow, troje dzieci w takiej małej różnicy wieku, odwaga :) Michalina bardzo się cieszę, że wyjazd był taki udany, nawet mimo tego początkowego stresu. Dziewczynkom też dobrze zrobi trochę odpoczynku od mamy. Już na Mazurach jesteście, czy może już po? Asiu jak się córeczka czuje, już wszystko w porządku? Jak Wasze plany na resztę wakacji? U nas leniwy tydzień był. To znaczy ja ostatnio jestem leniwcem raczej . O 19 najchętniej bym już poszła spać. Taka pogoda chyba, wahania ciśnienia. W niedzielę pojechaliśmy sobie za miasto, tylko co wyjechaliśmy to zaczęło lać. Także wycieczkę mieliśmy kulinarną bo zatrzymaliśmy się w fajnej knajpie i czekaliśmy aż burza minie. Nie sądziłam, że to powiem, ale tęsknię do tych hiszpańskich upałów. Chociaż na południu kraju ponoć lato w pełni, tylko u mnie nie chce przyjść w pełni. Działka fajnie nam się rozwija. Za rok to będzie prawdziwy warzywniak, i owocownik jak mówi mój mąż. Na razie korzystamy z tego co zastaliśmy. Maliny mamy pyszne, Franek je prosto z krzaka, marzyłam o tym właśnie :) Tylko więcej energii by mi się przydało. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Diana pogoda jest fatalna. Ostatni tydzień jest taki, że mam wrażenie, że już mamy listopad. I gdyby nie dzieciaki, które marudzą bo się nudzą w domu, a chcą korzystać z ogródka to byłabym pewna, że to jesień. Albo szaro i zimno, a jak cieplej to od razu deszcz. Jakby ktoś się uwziął. Dziś po prostu okropnie, leje.zimno, czarno. Tak jak wczoraj, żyję dzięki 2 kawom, a chyba na 3 będę musiała się skusić, bo mam górę prasowania Także Diana świetnie Ciebie rozumiem, i tęsknię do upałów, pamiętam jak rok temu był taki ciąg, chyba z 10 dni, ciągle było słonecznie i cieplutko. Mam nadzieję, że energia szybko wróci :) Osobiście liczę na przyjemny weekend pogodowo, moi rodzice wynajęli domek we Władysławowie, jadą na 10 dni odpocząć, ale to domek 8 osobowy, więc będą mieli gości, a na pierwszy weekend jedziemy my ;) Także może uda się poopalać na plaży? :) Zaskoczyłam się znowu, bo na 2 noce biorę prawie tyle co na tydzień w górach :) Patrząc jednak dziś na pogodę, mam wrażenie, że marzenie o ładnym weekendzie będzie niespełnione. Ale miejmy resztki nadziei. Szkoda mi dzieci, bo jest lato, wakacje, a one męczą się w domu. Moja bratowa wciąż w szoku, ale powiedziała mi, że chociaż nie planowała 3 dziecka, to jednak się cieszy i liczy na córkę. Chociaż liczy, że starszego wyśle do przedszkola, młodszy do żłobka, a ona posiedzi z hipotetyczną córką pół roku i wróci do pracy, i niania zostanie . Ale to na sucho fajnie brzmi, a w życiu? Ciężko może być. Oj, z trójką jest tak samo słodko, jak i ciężko. Asiu wspaniałych wakacji :) Michalina jak było na Mazurach? Maniu co u Ciebie? Udanego weekendu Wam życzę i pięknej pogody.

Odnośnik do komentarza

Dziś przychodzę z miłą wiadomością. Nasze hiszpańskie wakacje okazały się owocne i spodziewam się drugiego dziecka! :) Od pół roku się niemal staraliśmy i jest. Lekarka powiedziała, że wszystko ok, 7 tydzień już mamy. Badania robię, dbam o siebie, mąż zachwycony, aż się popłakał jak mu powiedziałam. Na razie wie tylko moja mama no i Wy :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Długo mnie było, bo dużo się działo. Praca, praca i jeszcze raz praca. Zawsze okres wakacji był u nas dużo luźniejszy, teraz niestety pracy więcej niż w typowym sezonie. Ale nie można narzekać, gorzej jakby nic się nie działo :) Starałam się maksymalnie wykorzystywać weekendy i wolne chwile. Co prawda jak Jula opisywała na bieżąco, pogoda była fatalna, ale teatr, spacery, spotkania ze znajomymi - był na to czas :) W lipcu byłam na koncercie Depeche Mode w Warszawie, zrobiłyśmy sobie z sobą babski weekend. Było świetnie! Spotkania ze znajomymi, świetna podróż, spacery po Warszawie, wizyty w Muzeach, i genialny koncert gdzie było ponad 55 tysięcy ludzi. Najciekawsze jest to, że wszystko przyjęłam zupełnie naturalnie, na spokojnie, zero niepokoju, czy podenerwowania ;) Potem niestety dorobiłam się zapalenia zatok i dostałam antybiotyk:( Teraz wróciłam z wakacji, 8 dni w spa, było świetnie. Zero obowiązków, sam relaks i ładowanie baterii. Dużo pozytywnej energii, piękna pogoda, pyszne jedzenie, spacery, rozmowy, leniwe chwile. Aż ciężko wrócić do codzienności :) Ogólnie wiele się działo, ale te ostatnie tygodnie i miesiące oceniam bardzo, bardzo pozytywnie. Postaram się też częściej wpadać tutaj :) Julka przykro mi z powodu tych wszystkich wydarzeń związanych z odejściem kuzynki. Mam nadzieję, że wakacje dobrze Wam zrobią i dadzą dużo siły. Diana gratuluję ciąży! Dużo zdrówka i energii :) Michalina jak tam wakacje, jak dziewczynki? Asiu mam nadzieję, że u Ciebie wszyscy zdrowi i cieszycie się sierpniem? Agata co u Was? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam się:) Udało nam się trafić z pogodą. Naprawdę, nasz wakacyjny wyjazd był udany, było plażowanie. Co prawda upałów jak na południu kraju nie było, ale nie możemy narzekać. Nie musieliśmy siedzieć w pokoju cały pobyt, bywały naprawdę ciepłe chwile, trochę wiało, 3 razy padało, ale bez ulew i całodniowego padania, także zadowoleni jesteśmy. Miejsce świetne, dziewczyny zadowolone. Chociaż to bardziej Zosia, bo Tosia wiadomo, mało wybredna jeszcze:) Ale bawiły się świetnie, piasek, woda, w ośrodku pełno dzieci, więc było miło. Rodzice też wypoczęli, co przy dwójce dzieci takie łatwe nie jest. Jestem zadowolona. Reszta wakacji już domowa, planów nie mamy wyjazdowych. Działka u teściów, na 15 sierpnia do Torunia chcemy podjechać, może uda się nam do Malborka na jakiś weekend zajrzeć? Na razie dalej cieszymy się piękną pogodą i wolnym. Są codziennie lody, bo jak inaczej? Nawet nie martwię się o pracę. Tak na mnie dobrze działa słońce;) Jedynym drobnym problemem jest Zosia, zmienne humory i jej niezdecydowanie. Rano mówi, że na obiad mają być gołąbki, robię pół dnia, a jak podaję to prawie płacze, bo przecież ona w ogóle ich nie chce, i nikt jej w domu nie słucha. Dojrzewa mi panna, prawie 12 lat w końcu ma, muszę uzbroić się w cierpliwość. Ciągle liczę, że nie wda się we mnie, strasznie pyskowałam rodzicom. Trzeba przetrwać. Diana szalenie Ci gratuluję. Opowiadaj, jak samopoczucie, jak się czujesz? Co mówi lekarz? Mam nadzieję, że wszystko w jak najlepszych porządku. Maniu super słyszeć, że wszystko ok. I tyle pozytywnych rzeczy się dzieje, super :) Tylko zdrówka więcej! Michalina i jak Wasze wakacje? Julka taki weekend nad morzem to świetna sprawa ;) Dziękujemy za górską kartkę, byliście w pięknym miejscu. Cieszę się, że wszyscy jesteście zadowoleni. :)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję dziewczyny za miłe słowa ;) Na razie jest w miarę ok, jakieś dolegliwości są, w ogóle nie mogę jeść słodyczy, nawet owoce tak sobie, chyba, że mówimy o arbuzie i kiwi ;) Ale tak to nie narzekam za bardzo, wszystko w porządku, mam zaufanie do lekarza, mówi, że wyniki dobre. Wiadomo, trochę stresu jest, w końcu tyle się mówi, że 35 roku życia wzrasta ryzyko chorób, ale z drugiej strony tyle kobiet rodzi dziś dzieci pierwsze po 40, więc staram się nie nakręcać. Na badania prenatalne idziemy, wolę wiedzieć jakby co. Ale myślę pozytywnie. Franek już wie, że coś się święci, ale on chyba nie bardzo rozumie co to znaczy młodszy brat czy siostra, na razie nie interesuje go ten temat za bardzo, może jak ciążę będzie widać ? Mówię mu, że jakiś czas będzie dzidziuś w domu, ale tylko się pyta czy będzie spał z nim w łóżeczku jednym;) W pracy odpuszczam, zresztą częściej boli mnie głowa, więc staram się nie przemęczać i wrzucić na luz. Mamy już fajny zgrany zespół, co wie co i jak, i nie trzeba nad nim tak stać. Wiecie, że chciałabym mieć drugiego syna? Mój mąż się dziwi, ale nie ma nic przeciwko ;) Po prostu wiem jak obchodzić się z chłopcem, a z dziewczynką nie, więc chyba prościej byłoby mieć małego chłopczyka ponownie. Ale najważniejsze by było zdrowe:) Asiu trafiliście z pogodą, mieliście super szczęście! Cieszą udane wakacje i pozytywne wspomnienia. No niestety, jak to mówią małe dzieci mały kłopot, duże duży. Dorastanie to duża próba sił, musisz być cierpliwa. Nie tylko dla siebie, ale Zosia też tego potrzebuje. Dla poczucia bezpieczeństwa. Maniu koncert, wakacyjny wyjazd, spacery- sama nie miałabym ochoty na komputer po całym dniu męczącej pracy. Lepiej wolny czas poświęcać na atrakcje poza domem, albo te w realnym świecie,. szczególnie latem. Widać, że korzystasz z wielu możliwości i to jest super. Dużo zdrówka :) Michalina jak tam Wasz mazurski wyjazd? Julka jak tam u Was? Jak tam po wojażach,. pogoda chyba lepsza? Agata daj znać co u Ciebie. Miłego weekendu. My będziemy działkować :)

Odnośnik do komentarza

Jak ja bym chciała Diana by mnie odrzuciło od słodyczy ;) Ostatnio jem za dużo, a to budyń dla dzieci, a to naleśniki i racuchy na kolację, na obiad makaron z jagodami i śmietaną, albo knedle z masą cukru ;) Im bardziej słodko, tym lepiej. Aż się boję co będzie po wakacjach? Mam koleżanki, które dopiero planują macierzyństwo, a mają 35 lat,a są takie, które świadomie czekają, bo jeszcze nie są gotowe. I lekarze nie straszą, wręcz przeciwnie. Dziś to się zmieniło, kobiety później rodzą, a badania są lepsze, diagnostyka na wyższym poziomie, my też dbamy o siebie, więc nie ma powodu do zmartwień. Będzie dobrze ;) Ja mam dwóch synów i córkę. i wielkiej różnicy w wychowaniu nie widzę. Może dlatego, że moja Lila to taki mały szatan, trochę jak chłopak ;) Maniu zazdroszczę Ci koncertu! Pojechałabym z chęcią, ale cóż, nie złożyło. Fajnie jak w życiu dużo się dzieje. Jesteś młoda i tak powinno być. Tylko proszę mniej Maniu chorować :) Michalina jak Wam minęły wakacje? Asiu super, że trafiliście z pogodą, za rok podpytam Ciebie kiedy warto jechać i korzystać z pogody ;) Nie strasz mnie, ja swojej Lili jako nastolatki sobie nie wyobrażam, no chyba,że los będzie łaskawy i córka nieco zwolni. Jestem pewna, że lato zostawi Wam dobre emocje na długi czas ;) Agata co u Ciebie? My byliśmy dwa weekendy z rzędu nad morzem, fajnie byłoby mieć na własność taki domek ;) Ja to byłabym gotowa kupować, ale mąż dziwnie kręci nosem. W każdym razie upałów nie było, ale pogoda była akurat taka, że dzieciaki mogły bawić się na plaży, a my trochę odpoczęliśmy. Na długi weekend przyjechał mąż mojej zmarłej kuzynki. Bałam się bardzo tej wizyty. Ale nie było źle i trudno. Zaskakujące jak dzieci potrafią sobie wszystko ładnie ułożyć w głowie, dużo lepiej niż my dorośli. Synek kuzynki z jednej strony dojrzał, a z drugiej zachował taką dziecięcą naiwność. Chciałabym to mieć, żyłoby mi się łatwiej. Jutro idziemy ze starszakami na pierwsze szkolne zakupy, już się denerwuję ile to wyjdzie. Oby w niedzielę była pogoda, bo obiecałam rodzince piknik. Dziś przymusowo siedzę w domu, popsułam samochód, czekam na część, do poniedziałku przynajmniej jestem skazana na łaskę męża ;) pozdrawiam i udanego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witam się :) Ja znów wyjechałam i wróciłam. Tym razem znów byłam w Warszawie i pięknym Kazimierzu. Wielkie wrażenie zrobiło na mnie to miasteczko, byłam tam jak miałam niecałe 9 lat, więc masa czasu już upłynęła. Zmieniło się to miejsce, masa turystów, ale wspaniale było. Tyle jest tam do zwiedzania, wspaniałe wąwozy, piękne kościółki, ruiny zamków, Janowiec w okolicy, Nałęczów, urocze knajpki, bajka. Szkoda było wracać do domu, na pewno tam muszę wrócić. Może jeszcze na dłużej, za mało tam byłam. Muszę przyznać, tegoroczne wakacje były bardzo udane. Aż za bardzo, bo ciężko mi się skupić w pracy na pracy a nie bujaniem w obłokach :) Tylko ta pogoda taka dziwna, co chwilę się coś zmienia, a to bardzo ciepło,a zaraz deszcz. A powinno być jeszcze fajne lato, w zasadzie nad morzem to lata prawie nie było. Niestety. Byłam dziś na Jarmarku, kupiłam parę rzeczy z targu staroci, w sam raz na blogowe dekoracje za grosze :) Julka jako dziecko lubiłam te szkolne zakupy. Ale tylko zakupy. Wybieranie zeszytów, przyborów, super zabawa. A potem świadomość końca wakacji mnie przerażała :) Mam nadzieję, że Twoje dzieci raczej są podekscytowane tylko pozytywnie;) No i mam nadzieję, że weekendowe plany się udały?:) Diana moja przyjaciółka teraz jest w ciąży i też narzeka, że nie może jeść słodyczy. Niby ma wielką ochotę, ale strasznie dokucza jej trądzik po słodkościach, więc zrezygnowała ze słodkiego i cierpi strasznie. Dużo zdrówka i sił życzę :) Joasiu jak tam Zosia, spokojniej w domu z nastolatką? Mam nadzieję, że wakacje miło Wam upływają ;) Mieliście wielkie szczęście z tą pogodą, super trafiliście :) Michalina co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie . Bardzo mnie poruszyły wydarzenia z Barcelony, przecież ja tam byłam w czerwcu, chodziłam tą ulicą z synem, rodziną, zupełnie bez strachu. Nie powiem, popłakałam się jak to zobaczyłam. A tym bardziej jak usłyszałam, że zmarły tam dzieci, ciąża, hormony, emocje, ciągle mi ciężko. Franek zakatarzony, latał po działce bez butów, mój tata go nie pilnował, a tam po deszczu zimno, mokro i choroba. Mnie też zaraził, wiadomo teraz to sok z malin, kanapki z czosnkiem i odpoczynek. Mały ma masę energii, ja gorzej, wczoraj bardzo bolała mnie głowa, aż się bałam, że zatoki będą zajęte, ale dziś trochę lepiej. No, ale do piątku zostaję w domu na *zwolnieniu *. Teściowa miła, dziś wpadła, drożdżówki ciepłe przyniosła, dba o wnuka :) W ogóle jak jej powiedziałam o ciąży, to teściową mam jak do rany przyłóż, czysty lukier i cukier ;) Na niedzielę mamy trochę gości zapowiedzianych, dobrze mieć w takiej chwili knajpę pod sobą :) Maniu podróżniczka z Ciebie, z jednej podróży w drugą. Kazimierz, muszę tam się wybrać. Przepiękne miejsce, i masz rację, bardzo romantyczne. Cieszę się, że wyjazdy udane, oby tylko pogoda dopisała na resztę lata i jakieś fajne aktywności :) Julka mnie też by się marzyła taka chata nad morzem, domek, bardzo mi się marzy. Tak samo jak dom w górach. Z dwóch stron bylibyśmy pewni swego ;) Marzenia są bezpłatne to marzyć można. I jak tam szkolne zakupy? Mi kojarzą się z chaosem zawsze w sklepie i rodzicami biegającymi między półkami na ostatnią chwilę, pewnie tak będzie ze mną :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie po weekendzie :) Jak Wam minął? U nas pogoda dopisała, sobota to praca w ogródku, dzieciaki szalały na naszym placu mini, ja zajęłam się kwiatami, mąż trawą i przyciął co nie co. Wieczorem wpadła sąsiadka z synkiem i dopiero o 23 dzieciaki uznały, że koniec imprezy. Dlatego niedzielny poranek był leniwy, śniadanie zrobił mąż, i w ogóle domowy dzień bo lało od rana i była burza. Dzieci też niewyspane, bo późno się położyły, a od 5 grzmiało i strasznie błyskało. Teściowie popołudniu wpadli z ciastem, to jakieś urozmaicenie:) Zakupy udane, chociaż dzieci nas wymęczyły, gdyby mogły to kupiły by cały sklep, i jeszcze połowę drugiego. Lila bardzo te zakupy przeżywała, bo to pierwsza klasa, taka dumna jest, że aż jestem zaskoczona. Zero napięcia, pełna koncentracja. Za to ja mam pełno obaw, bo nowa pani, nowe dzieci, do tego w większości starsze o rok, moja córka jest taka, że nie znosi przegrywać, być druga, a tutaj może być różnie. Ale staram się nie gasić jej entuzjazmu. Ignaś znów ma fazę na mamę. Taka przylepa się zrobiła z niego na nowo. Aż się boję, że nie będzie chciał iść do przedszkola. Dziewczyny poradźcie, bratowa mnie prosiła bym zrobiła ciasta na urodziny bratanka, drugie, będzie w sumie 21 osób, w tym 10 dzieci. Myślałam nad biszkoptem z galaretką i owocami, dla dzieci, a dla starszych? Sernik? Trochę tak sztampowo? Diana w ciąży bardzo dobry na przeziębienie jest syrop Prenalen, ja go brałam w każdej ciąży, nawet smaczny, czosnek, porzeczka, malina. Taka naturalna broń. Teraz mają też coś na katar i pastylki na ból gardła. Wiadomo, aspiryna czy Gripex działa szybciej,ale to też da radę ;) I zdrówka dla Was. Teściowe o wnuki to dbają, oj dbają :0 Maniu Kazimierz? Wow, bardzo, bardzo zazdroszczę! Miałaś na pewno wspaniały wyjazd! Michalina co u Was? Asiu jak tam końcówka wakacji? Zosia gotowa już do szóstej klasy?

Odnośnik do komentarza

Witam:) Julka sernik nie musi być oklepany. Na przykład na czekoladowym spodzie, masa serowa z białą czekoladą, a na wierzchu mus z jeżyn, albo z malin. Słodko i kwaskowato, i oryginalnie :) Dla dzieci modna jest teraz mleczna kanapka, można by ją zaproponować. A jak rodzina woli kremy, to może fajna tarta, na przykład czekoladowe kruche ciasto, krem z białej czekolady i mascarpone, i na wierzchu masa owoców. szkoda teraz ich nie wykorzystać :) Ostatnia niedziela była fatalna pogodowo, to fakt. Liczę,że teraz będzie lepiej i te ostatnie chwile lata miło spędzicie, może nad wodą? Diana współczuję choroby w ciąży, najgorzej, że nic silnego i konkretnego wziąć nie można na takie infekcje. Ale mam nadzieję, że zdrowie i dobre humory wróciły :) Michalina co u Ciebie? Asiu co słychać? Agata tak dawno się nie odzywałaś... U mnie nawał pracy, mamy najbardziej pracowity sierpień od 6 lat. Naprawdę wracam do domu wymęczona. Nic wtedy tak nie cieszy jak dobra książka, lawendowa herbatka i jakieś ciacho ;0 Oczywiście jak tylko jest ładna pogoda idę na spacer, do miasta, korzystam co nieco z resztek lata. Jak tak patrzę wstecz to miałam naprawdę fajne wakacje, aż chciałoby się powtórki :) Nie jest źle, ale zawsze mogłoby być nieco lepiej. Szczególnie myślę tu o pracy, odrobina luzu by się nam przydała. Jak się przebywa ze swoim szefem 24 godziny na dobę, to nie zawsze da się wyjść z pracy i przestać martwić. Ale zaraz weekend, liczę na odrobinę relaksu :)

Odnośnik do komentarza

Witam, też po wakacyjnej przerwie :) chociaż akurat sierpień miałam bardzo pracowity. Ale po kolei. W lipcu byliśmy na Mazurach, pogoda kiepska, miejsce ładne- okolica, jezioro, las, zieleń, cisza i spokój. Ale samo miejsce gdzie spaliśmy takie sobie. Właściciele cudowni, ale remont generalny konieczny, trochę się tam wszystko zatrzymało na początku lat 80. Pokoje nie były wcale takie tanie, po powrocie sprawdziłam ceny w okolicy i za te same środki mogliśmy mieć naprawdę fajne warunki. Tutaj chyba płaciło się za to, że do pensjonatu należało własne jezioro, czyli komfort i prywatność. Ale wiecie, spanie pod kołdrą co ma z 30 lat takie przyjemne nie jest. Ale dziewczyny mimo wszystko zadowolone wróciły. Zwiedziliśmy Olsztyn pierwszy raz, bardzo fajne miasto. Wróciliśmy mimo wszystko w dobrych humorach, najważniejsze w końcu to zmiana otoczenia i perspektywy :) W sierpniu wróciłam do pracy, pogodę mieliśmy fajną, to po pracy zabieraliśmy dziewczyny a to do lasu, a to do parku, a to nad jezioro, albo relaks w ogrodzi e. Także czas uciekał, albo raczej, smakowaliśmy chwile. Taki odpoczynek przed jesienią, do wieczorów przy komputerze ;) Dziewczyny zachwycone wizją szkoły. Może Nina bardziej, Iga idzie do 1 klasy, moja mama ją odpowiednio nastawiła, ciekawe na ile to starczy? W poniedziałek biorę wolne i będę z jedną i drugą. I mąż też, dumni jesteśmy, choć tak szkoda, że to już takie poważne panny! Za tydzień mój brat bierze ślub. Mąż będzie świadkiem, dziewczynki sypią kwiatki, i mają podawać obrączki. Jakie one przejęte, ćwiczą od dwóch tygodni, codziennie muszą po 10 razy przejść się i udawać ceremonię ;) Kupiłam im takie sukienki - http://allegro.pl/sukienka-dla-dziewczynki-koronka-wesele-rozm-146-i6819666467.html , a moja teściowa im zaplecze wianki ze świeżych kwiatów. A ja szyłam sukienkę u krawcowej, na wzór tej - http://people.com/style/amal-clooneys-chic-style-every-cant-miss-outfit/season-pusher Pięknie wyszła :) Oby pogoda dopisała tylko i będzie super! Diana gratuluję ciąży, i masy zdrówka życzę dla Ciebie, dla Was i Franka ;) Asiu super, że pogoda nad morzem Wam dopisała. Teraz udanego początku szkoły dla Zosi! Maniu zazdroszczę takich wakacji! Dużo się działo, jestem pod wrażeniem :) A Kazimierz bardzo lubię:) Julka zazdroszczę bliskości morza. Trochę żałuję, że w tym roku nie udało nam się być choć przez moment. Teraz dziewczyny mam czas niepewności w pracy, ciągle działam na część etatu, pani na razie nie odchodzi na tę emeryturę. Dzielimy się dniami, bo ona ma też pół etatu, ale ciągle zmienia się jej zdanie kiedy odchodzi. Więc ciągle zawieszenie:(

Odnośnik do komentarza

Witam się kochane :) U nas pogoda kapryśna, nie mogę spacerować z Tośką ile bym chciała, wyjdziemy na 5 minut i już łapie nas deszcz, nie ma słońca, muszę pić po dwie kawy w ciągu dnia. Dobrze chociaż, że dzieciaki nie rozprasza lato za oknem, Zosia od początku dzielnie się uczy. Jak mi powiedziała, 6 klasa to już nie przelewki ;) Ma świetny plan, codziennie na 8.30, w piątek tylko 4 lekcje, więc weekend zacznie się szybko. Zapał jak na razie ma ogromny, chociaż wymagania też ma spore. Zwykłe kanapki do szkoły są już niemodne, teraz muszą być sałatki, domowe musli z jogurtem naturalnym, kotleciki z warzyw. Ja rano muszę ogarnąć Tośkę, zrobić rodzinie śniadanie, mężowi kanapki, to Zosia musi znieść kanapki. Nie wiem, dziewczynki z jej klasy chyba zaczynają się odchudzać i interesować swoją wagą. Wczoraj mi Zosia powiedziała, że może wypić tylko pół kubka soku, bo to za dużo cukru. To dojrzewanie jest trudne dla rodziców jednak. Poza tym Zosia zapisała się do domu kultury na zajęcia dziennikarskie. Dumna jestem, że sama chciała i ma zacięcie;) Ale damy radę. Jak wiecie, kurs dla dzieciaków znów nie ruszył, także pracy nie mam. Na razie się nie martwię, chociaż wizja kolejnego roku spędzonego tylko w domu trochę mnie smuci. Boję się, że 40 latki z dwójką dzieci z taką przerwą nikt za rok nie zatrudni i na zawsze utknę w domu. Jak jestem w domu to nie mam motywacji. Nie maluję się, ubieram domowo, trochę tak się robię kurą domową. Ale obiecałam sobie, że jak pracy nie będzie to nie ma zmiłuj, muszę znaleźć jakiś pomysł na siebie i tylko dla siebie, by się oderwać od codzienności. Myślałam by w końcu się zmobilizować i iść na jakieś sportowe zajęcia :) Z Tosią u lekarza byłam, na szczęście wykluczyła jakiejś poważniejsze schorzenia nerek, była nieprzyjemna, ale konkretna i to mi się podoba. Jutro mam pierwszą wywiadówkę u Zosi,a rano pogrzeb sąsiadki, starsza miła pani. Zacny wiek, prawie 93 lata. Michalina śliczne te sukienki dziewczynek. Oby pogoda dopisała i nie padało! Nigdy nie szyłam sobie sukienki u krawcowej, na pewno będzie niepowtarzalna. Udanej imprezy :) Maniu mam nadzieję, że w pracy się unormuje i na ten relaks będzie więcej czasu :) Julka ja bym zrobiła coś w stylu torciku, z lekkim kremem, i koniecznie z owocami. Sernik z musem brzmi pysznie, nigdy nie robiłam, ale taki mus jeżynowy robi wrażenie. Jak tam powrót do szkoły? Diana i jak zdrówko, jak się macie? Agatka daj znać co u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Michalina mam nadzieję, że pogoda dopisała. Dużo szczęścia dla brata ;) Rozumiem ekscytację dziewczynek. Moja marzy o tym by na jakimś ślubie sypać kwiatki, ale pewnie po chwili by jej się znudziło ;) Czekam na relację z tego dnia :) Joasiu pracą się na razie nie przejmuj, Tosia mała, to na razie korzystaj z czasu z córeczką, dzieci tak szybko rosną. Ale koniecznie zadbaj o czas tylko dla siebie. Trzymam kciuki. Zajęcia z dziennikarstwa brzmią ciekawie. I wiadomo, 6 klasa to już poważna rzecz, powodzenia w tym roku szkolnym dla Zosi ;) Mam nadzieję, że fascynacja zdrową kuchnią, będzie w zdrowych granicach :) Maniu pogoda nas nie rozpieszczała, ten ostatni tydzień był taki fatalny, że najchętniej w ogóle bym nie wychodziła z domu. Jednym słowem, masakra, jak mówi mój syn. Sama źle odczuwam taką pogodę, więc liczę na poprawę. Diana jak się czujecie, jak zdrówko? U nas początek roku szkolnego męczący. Przez to, że w szkole przybyła 7 klasa, to dzieciaki mają zajęcia niemal na dwie zmiany. Te młodsze mają i tak lepiej, ale są dwa dni, że Lila idzie na 8.15, a Olek na 11. I Lila kończy po 4 godzinach, a Olek po 15. I tak latam w te i z powrotem. A jeszcze dodam do tego deszcz, marudnego Ignasia i jest dramat. Także u męża muszę zrezygnować ze stałej pomocy, co nieco w papierach robię w domu, ale i tak muszą kogoś wziąć. Bo inaczej to ja musiałabym nianię zatrudnić,. albo zostawiać dzieciaki w świetlicy. Zdecydowanie ciężej jest jak dzieci zaczną chodzić do szkoły, ogarnąć to wszystko to kosmiczna sztuka. Olek trochę nieśmiało jeszcze chodzi do szkoły. Rano trochę marudzi i nie ma apetytu. Lila odwrotnie, ona ma taki charakter, że szkołę, nowe osoby, wyzwania po prostu uwielbia. Zapisane mam dzieci na angielski, raz w tygodniu po lekcji. Lila jeszcze prosi by zapisać ją na zajęcia z tańca klasycznego,. bo koleżanka chodzi. We wtorek mamy pokazowe zajęcia, jestem niezbyt chętna, bo to inna dzielnica, ale jej tak zależy, że może jakoś się uda. O ile nam się spodoba. Sobotę leniwą mieliśmy, a jutro chrzciny u kuzyna męża. Rodzina daleka, ale na stałe mieszkają w Anglii, to skorzystali z okazji i ściągają całą rodzinę na uroczystość. A na urodziny bratanka upiekę ten biszkopt i tartę z jeżynami. Bratowa zamówi tort jeszcze to starczy z pewnością. Miłej niedzieli Wam życzę i spokojnego tygodnia :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie. My po badaniach,wszystko w porządku. Dziecko rośnie, mąż liczył,że już poznamy płeć, ponoć są takie aparaty, że można już na tym etapie w 100 % stwierdzić, ale nie u nas, jeszcze z miesiąc. Najważniejsze, że zdrowe. Ale ciąża mi już dokucza. Ciągle jestem senna, mam słabą odporność, właśnie znów czuję jakby coś mnie rozkładało. Mam na przemian,dziki apetyt, a następnego dnia silne mdłości. I tak w kółko. Przy Franiu było lżej. A teraz jeszcze mam małego i wymaga on uwagi. Na razie na tapecie przedszkole, uwielbia je. Pewnie dlatego, że chodzi 2 razy w tygodniu, więc zdąży zatęsknić. Zakochany jest w swojej pani, w kółko tylko pani Gosia, pani Gosia to i tamto. Aż zazdrosna się robię, bo mnie tak nie słucha ;) Szkoda mi tylko męża, bo wziął na siebie praktycznie całe prowadzenie naszego interesu, bo ja mam dni, że nawet na dół nie zejdę bo źle się czuję i leżę, a on jest bardzo dzielny. Liczę, że drugi trymestr będzie lżejszy i dostanę porcję ciążowej energii. Julka nieciekawy ten plan lekcji, niefajnie, że tak dzieciaki mają różnie te lekcje. Rodzice jak mają więcej niż jedno dziecko to ciągle odwożą, przywożą a potem jeszcze dodatkowe zajęcia. Taki taniec dla dziewczynki, ale bez baletowego rygoru to bardzo fajna rzecz. Uczy ładnego poruszania się, gracji. Ale na taki czysty balet to bym nie chciała dziecka dać, ponoć za duża dyscyplina. Mam nadzieję, że małej się spodoba :) Michalina i jak tam było na ślubie? Czekamy na relację, i jak dziewczynki wypadły? Joasiu Zosia poważnie traktuje szkołę i bardzo dobrze. Życzę takiej motywacji cały rok! Możesz być dumna :) Co do jedzenia to wydaje mi się to naturalne, dziewczynki zaczynają się zmieniać i interesują dietami. Ważne by być czujnym i kontrolować czy to chwilowe czy jakaś dieta i obsesja. Wiadomo, koleżanki mają teraz spory wpływ na nastolatki. Maniu co tam u Ciebie, jak zdrówko, jak w pracy? Pozdrawiam Was serdecznie, matka polka pada i idzie spać:)

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry, jesiennie. Pogoda kiepska, Zosia przyniosła pierwszy katar ze szkoły. Siostry chorują razem. Niestety dla mnie, mam obie córy w domu, jedna bardziej marudna od drugiej. Do tego mąż zaczyna pociągać nosem, muszę jakoś ogarnąć ten chaos. Tosia z katarem jest okropnie męcząca, nie śpi, płacze, nie je, ciągle chce być na rękach. A Zosia ma masę zachcianek, to usmażyć racuchy na śniadanie, naleśniki na obiad, pierogi na kolację i tylko ciągle słyszę, że się nudzi. Jak jest weekend czy wieczór to odganiać trzeba od telewizora czy komputera, a w chorobie wszystko nudzi szybko ;) Liczę,. że szybko im przejdzie. Dziewczyny zapisałam się z powrotem do dyskusyjnego klubu w bibliotece. Okazało się, że chodzą tam dwie moje sąsiadki, wcale nie babcie, więc będzie okazja by wyjść z domu. Mam nadzieję, że uda mi się być na pierwszym spotkaniu w czwartek, i mąż zajmie się domem na te 1, 5 godziny :) Słyszałyście o tym,że rodzice porwali tego noworodka ze szpitala by go nie szczepić? Powiem Wam, że ja sama często się złoszczę na lekarzy, ale w życiu bym nie porwała dziecka bo chcieli je umyć czy zaszczepić,. Lekarzem nie jestem, nie znam się, czasem mnie irytują i owszem, ale tak ryzykować zdrowiem maluszka? Julka szkoda, że macie takie niezbyt praktyczny plan. Dobrze, że Lila lubi szkołę i świetnie sobie radzi. Mam nadzieję, że to jej zostanie ;) Taki taniec to popieram, fajna sprawa dla małej. Diana każda ciąża jest inna, niestety. Ja z Tosią też gorzej znosiłam niż z Zosią, początek, bo potem było odwrotnie. Mam nadzieję,że drugi trymestr będzie łagodniejszy :) Maniu co u Ciebie? Michalina jak wesele się udało? Agata co słychać? Lecę do moich dziewczyn, Tośka znów płacze, spała całe 30 minut, po nocy gdzie budziła się co godzinę. Kawa za mną i pewnie jedna przede mną bo jestem wymęczona.

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Asiu dużo zdrówka. U nas taka pogoda w kratkę, jeden dzień 10 stopni i ulewa, a potem nagle 21 stopni i pięknie. Trudno o równowagę i łatwo coś złapać. Mam nadzieję,że córkom szybko przejdzie i będziesz bardziej wypoczęta. Taki klub dyskusyjny to fajna sprawa. U mnie w mieście też jest, ale panie wybierają książki trochę nie w moim stylu, bo to klub 60 plus, więc dużo polskich książek romantycznych ;) Diana współczuję tych ciążowych dolegliwości, ale najważniejsze, że maluch zdrowo rośnie. Dużo sił i energii. A jak chcesz się relaksować to masz pełne prawo:) Julka te plany zajęć są dziwnie robione. Ja pamiętam, że miałam taką sytuację w gimnazjum, że w poniedziałki miałam na 13.30,a moja siostra wracała do domu o 11.30 tego dnia, więc było to śmieszne:) Na szczęście wtedy szkoła była blisko, nie trzeba było nas odprowadzać i przyprowadzać:) Michalina jak tam po weselu brata? U mnie jak to z pogodą, w kratkę. Z jednej strony jestem przemęczona pracą i rutyną dnia codziennego, i jak pada to po prostu mam ochotę spędzić cały dzień pod kocem i humor marny. Ale i z drugiej strony narzekać nie mogę za bardzo. W pracy mieliśmy i mamy gorący okres, nie można się nudzić, ciągle nowe wyzwania i problemy, staramy się jakoś dać sobie radę. Zawsze wrzesień był dużo spokojniejszy. Teraz zyski dużo większe, ale i więcej pracy i stresu. Dobrze, że jest joga, codziennie znajduję minimum 20 minut na relaks z jogą, bardzo mi pomaga. Raz w tygodniu chodzę też do klubu na zajęcia z instruktorem;) Jak pogoda była kiepska to moje weekendy były dość nudne, ale teraz sobie odbijam. W niedzielę było kino, dziś byłam na pizzy w mieście i na długim spacerze. Także lepsza pogoda i od razu lepszy nastrój ;) Moja mama i siostra odpoczywają w Portugalii, a ja muszę prowadzić dom, dużo gotuję i jest fajnie. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ignaś mi przyniósł do domu owsiki. Byłam i jestem ciągle w szoku. Okazało się, że jedna dziewczynka chorowała na to, ale matka nikomu nic nie powiedziała. Wszyscy dostaliśmy leki, codziennie muszę zmieniać pościel przez 3 tygodnie, sprzątam, wyparzam, teściowa mi pożyczyła myjkę parową i wszystko tym myję i dezynfekuję. Na szczęście Lila i Olek objawów nie mają. Ignaś nie ma apetytu, i kiepsko śpi, ale liczę,że to paskudztwo się wytępi całkowicie. Mały źle znosi ten lek, na szczęście tylko jedna dawka została. Zgłosiłam temat w przedszkolu, to pani powiedziała, że co roku mają ten problem, i tyle. Zero kartki z informacją, że w grupie jest problem. Zero reakcji. Aż wstyd. W niedzielę już miałam wszystkiego dosyć, pogoda ładna, pojechaliśmy trochę pochodzić nad morzem do Gdyni. Niektóre dzieciaki się kąpały, nie dziwię się, 22 stopnie, ale moje na szczęście trzymały dystans od wody. Za bardzo teraz się przejmuję tymi robakami, non stop o tym myślę, bo trójka dzieci i nigdy mi żadne czegoś takiego do domu nie przyniosło, i bach. Na szczęście poza tym wszystko w miarę ok. Pogoda wróciła, dzieciaki jak poszaleją trochę na powietrzu, to milej odrabiają lekcje i łatwiej zasypiają ;) Muszę sobie jakieś buty na jesień ładniejsze kupić, może jutro zrobię sobie babskie zakupy? Z mężem się pokłóciłam, i źle mi z tym, bo wyjechał na trzy dni prawie na odbiór instalacji. Chodziło oczywiście o te wstrętne owsiki, dla niego przesadzam, i niepotrzebnie się stresuję. No jakoś tak mi źle po prostu. Dziś Ignaś nie spał, 3/4 nocy byłam na nogach, zmęczyłam się okropnie. A jeszcze Lila ma te tańce, muszę chyba mamę poprosić by ją wzięła, bo ja zasypiam na stojąco,. Maniu pogoda nam się nieco poprawiła :) Dawno nie byłam w kinie, chyba muszę dla relaksu się wybrać, może dla pogodzenia się z mężem? Ale kto zostanie z dziećmi? Zostaje kino domowe. W pracy różnie bywa, najważniejsze, byś po pracy miała czas dla siebie. Cieszy, że tak polubiłaś jogę i daje Ci tyle pozytywnej energii ;) Diana jak się czujesz? Asiu już zdrówko wróciło do rodziny? Michalina podziel się wrażeniami ze ślubu? Wyszło na to,że dziś dużo marudzę:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julka te owsiki nie brzmią za przyjemnie, ale podobno to dość popularna przypadłość wieku przedszkolnego. U nas mamy na tablicy wypisane informacje co robić jak dziecko zostanie zdiagnozowane i proszą by od razu to zgłaszać by można było działać. Chociaż mam nadzieję, że nie będzie potrzeby tego zgłaszać. Współczuję tego reżimu sanitarnego i rozumiem Twoje nerwy i napięcie. Ale na szczęście to jest uciążliwe, ale przejdzie po leczeniu. Trzymam kciuki by tylko synek chorował, i krótko. Joasiu te jesienne infekcje to nic przyjemnego, dużo, dużo zdrówka dla rodzinki. Maniu ja też bardzo dawno nie byłam w kinie. W ogóle ostatnio nie mogę narzekać na to bym miała nadmiar energii, leżenie w łóżku wychodzi mi najlepiej. :) Na problemy w pracy, najlepszy właśnie jest relaks po pracy. Czas dla siebie, na swoje hobby, na bycie z samym sobą czy z innymi. Ważne by nie myśleć ciągle o obowiązkach. U nas czas ciążowy wolno leci. Jeszcze pół roku, przy Franku wszystko leciało błyskawicznie, teraz jest inaczej. W ciągu dnia jestem ciągle senna, za to coraz później kładę się spać. Nie mogę zasnąć, jak niedawno o 22.30 zasypiałam regularnie, teraz gniotę się do 1- czy 2 w nocy i snu nie ma. A potem jak wstaję to od razu mogłabym znów iść spać. Apetyt raz jest, raz go nie ma. Ciągle czekam na ten ciążowy blask, jak na razie mam nawał pryszczy, wyglądałam jak 20 lat temu, jakbym znów miała 16 lat ;) Mam teraz na tapecie temat spania maluszka. Franek od początku miał swój pokój, też bym chciała by drugie dziecko spało oddzielnie, ale z Frankiem? Syn ma 20 metrowy pokój, malutki pokoik - niecałe 7 metrów to gabinecik, a nasza sypialnia nie jest duża, 11 metrów. W założeniu Franek miał duży pokój by dzielić go z rodzeństwem, ale myślałam,że między dziećmi będzie ze 2 lata różnicy, a wyjdzie 4,5 roku. Jak było u Was? Dzieci spały razem, czy z Wami? Boję się, że maluch będzie przeszkadzał Frankowi, a z drugiej nie chcę rezygnować z gabinetu, ani wyrzucać szafy z sypialni by wstawić łóżeczko? U Franka są dwa okna, za parę lat można zrobić dwa pokoje, bo taki 13 latek to kiepsko będzie się bawił z 8 latkiem u boku, ale teraz? Takie to dylematy mam :) A w ogóle to z mamą pojechałam na weekend poza domem, nad morze. Byłyśmy z Frankiem, wizyta rodzinna u mamy siostry, ale bardzo fajnie było. Ten weekend w domu, może uda mi się trochę popracować w papierach? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

witajcie kochane:) Ślub udany, cały tydzień lało, wszyscy byli przerażeni, najbardziej bratowa, bo sukienkę miała bez rękawów,a tu zimno i leje. Ale w sobotę było ładnie, 21 stopni, słońce, wszystko się udało. Dziewczynki spięte, ale jakie zadowolone. Nina trochę się pogubiła z początku, ale dzielna była:) Ogólnie to uroczystość była wzruszająca, młody, zabawny ksiądz, młodzi zero stresu, chyba bardziej ja z mamą byłyśmy podenerwowane :) Potem obiad weselny, impreza była na 25 osób, była muzyka, skromnie, ale pięknie. Tydzień później młodzi zrobili imprezę tam u rodziny w gospodarstwie agroturystycznym. W ogrodzie, sami młodzi, poczułam się aż staro dziewczyny ;) Ale za to super się wybawiłam, na luzie, bardzo fajnie było. Aż samej by się chcialo drugi raz takie wesele przeżyć, może na 10 rocznicę sobie zafundujemy z mężem i zrobimy taką imprezę? No zobaczymy . Z bratowej jestem zadowolona, znam ją 8 lat, świetna dziewczyna, idealna dla brata, w ogóle fajna z nich para. Z tematów poza weselnych to jest dość ok, Nina miała kontrolę w związku z jej alergiami, i niestety ciągle tak samo. Liczę, że kiedyś ten gluten przestanie być wrogiem numer jeden. W przedszkolu jeść nie może, bo tam nie ma diet, więc teściowa ją odbiera przed obiadkiem. A ja pracuję na pełen etat, ale chwilowo, to znaczy cały październik, bo moja ukochana współpracowniczka pojechała do syna za granicę i ma urlop. A ja mam masę pracy. Myślałam, że będzie trochę gorzej, ale jakoś się układa nam fajnie godzić pracę i życie rodzinne. I szkołę Igi i przedszkole Ninki. Chociaż o 20 kładę dziewczyny spać, i sama ledwo do 21 dotrwam, i idę spać. Jak dziecko ;) Albo to nadmiar pracy, albo jakieś przesilenie, po prostu od 19 czuję ogromny spadek energii, siłą woli chyba nie idę spać przed córkami. Ale pewnie to wpływ deszczowej pogody. Julka współczuję tych problemów z synkiem, nie jest to przyjemne, ale niech szybko się kończy! Diana u mnie też każda ciąża była inna. Niestety, ta druga chyba jest trudniejsza, bo jest dziecko, rodzina już tak nie drży nad człowiekiem jak za pierwszym razem, a i my chyba w pierwszej ciąży bardziej o siebie dbamy. Jak spadnie nam energia, coś zaboli, od razu pełen relaks. A za drugim razem, to już wiemy, że to norma i jesteśmy dla siebie mniej życzliwe. Dużo odpoczynku życzę:) A co do pokoju, to u nas Iga od początku miała swój pokój, potem doszła Nina, ale u nas 1,5 roku różnicy, więc nie było za dużego problemu. Obie nocami płakały, obie w dzień spały. Nie przeszkadzały sobie. Potem jak Iga miała krótsze drzemki za dnia, to brałam ją do salonu i tam się bawiła. Ale w sypialni u nas nie spały, to znaczy nie miały łóżeczek, bo zdarza się, że i dziś z nami śpią, choroba, zły sen itp ;) Maniu mam tak blisko kino, a tak dawno w nim nie byłam! Jak tam w pracy, spokojniej, znajdujesz czas dla siebie? Asiu jak córki, zdrowe już? Moje podczas choroby są tak nieznośne, że chętnie bym wtedy wyszła w miasto i nie wracała przez tydzień. Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza

I u mnie jesień. Chociaż ostatnie dwa tygodnie były przepiękne, to brutalnie przyszła jesień. Brutalnie, bo zimno, brzydko, i deszczowo. Noszę już czapkę i ciepły szal. A wieczory to imbirowa herbata i dużo czekolady :) Michalina super, że ślub brata się udał i trafił z pogodą;) Nie musieliście marznąć. Może ta niemiła pani przez ten miesiąc poczuje, że fajnie się żyje na emeryturze i w końcu zwolni pełen etat dla Ciebie? :) Asiu mam nadzieję, że zdrowie wróciło i chaos domowy opanowany :) Julka jak u Ciebie? Diana dzieci nie mam , to się nie wypowiem o spaniu z maluchem :) Jak się czujesz, ciąża dalej Ci się we znaki? U mnie właśnie tak jesiennie. Nie lubię tej brzydkiej jej strony, deszczu i zimna. Jakoś tak przyzwyczaiłam się do spacerów, że kiedy nie mogę spacerować to po prostu psychicznie cierpię. W pracy niestety chaos, masa zamówień, masa obowiązków, z dnia na dzień mamy coraz więcej pracy. Wysokie obroty cieszą, ale wolałabym dwa, trzy dni mieć spokojniejsze nieco i po prostu ponudzić się przez chwilę ;0 W pracy wszyscy chorzy, jakoś się staram trzymać, ale nie wiem ile przy tej pogodzie wytrwam. Na szczęście w weekendy pogoda jako taka. Udało mi się spędzić cudowny dzień nad morzem, odwiedzam dużo knajpek ostatnio, nawet lodziarnie,a co tam, co z tego,że jesień. Latem chorowałam i nie korzystałam z lodowych atrakcji ;) Dziś mam w planie seans spa z rana, maseczki, pilingi, włosy, przez 10 dni nie miałam w domu ciepłej wody, to muszę nadrobić braki. A potem długi spacer, o ile nie będzie padać, na razie nie pada :) Miłego tygodnia

Odnośnik do komentarza

U nas zdrowie wróciło. Dziewczyny na razie zdrowe, matka zdrowa, mąż też. Trochę nawet nudnawo u nas. Zosia do szkoły, pada, siedzę z Tośką w domu, Zosia wraca, jemy obiad, telewizja i spać. Myślałam,że w weekend coś się zmieni, ale ciągle się chmurzyło, jak na burzę, więc tylko pojechaliśmy do teściów na obiad. Spacer odpadł. Mam nadzieję, że będzie ładniej. Tosia taka aktywna ostatnio, jak mi na powietrzu pohasa to ładniej śpi. A w domu to się złości częściej, latem to ciągle na powietrzu, o ile nie padało, dziecko się przyzwyczaiło, i nie lubi jak jej zabieram przyjemność ;) Udało mi się iść na spotkanie klubu książki, było tak sobie, ale samo wyjście z domu bardzo na plus. Następne spotkanie za tydzień, a ja jeszcze nie ruszyłam tej książki, o której mamy dyskutować. Trochę nie mój styl, czytamy Kiedy płaczą świerszcze, tak z okładki to dla mnie zbyt romantycznie. Ostatnio lubię kryminały, coś z akcją. Na przekór nudzie w domu. Bycie mamą na pełen etat jest fajnie, ale wolałam okres wakacji, a jesienią to głównie dom i infekcje. Muszę coś wymyślić, to znaczy, będziemy mieli za 2 tygodnie z mężem 15 rocznicą związku i myślę by jakoś to uczcić? Macie jakieś pomysły? Moja mama mogłaby zostać z dziewczynkami na parę godzin, więc myślę nad jakimś wyjściem? Tyle czasu nie byliśmy gdzieś sami, ale do głowy przychodzi mi tylko restauracja. Michalina ja mam podobnie, wczoraj zasnęłam przed Tosią. Ta sobie gadała i bawiła się według męża do 21.45, a ja kwadrans po 21 już leżałam w łóżku i koniec, poszłam spać. Może to i przesilenie, ratuję się podwójnym cappuccino z rana ;) Fajnie,że kwestie szkolno-przedszkolne tak łatwo ogarniacie :) No i szczęścia młodej parze ;) Maniu ja Ci tego morza i spacerów zazdroszczę. chociaż akurat problemów z nadmiarem pracy nie zazdroszczę. Co prawda sama chętnie poszłabym do pracy, ale jednak wolałabym na spokojnie :) I tego spokoju jesienną porą życzę :) Jula i jak u Was zdrowotne kwestie? Już mam nadzieję po owsikach? Diana kochana jak się czujecie z maluszkiem? pozdrawiam, trzeba obiad robić, dziś w planie zapiekanka z kaszy i mięsa ;)

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Widać pogoda się w całym kraju nam popsuła. W Szczecinie jesień w pełni. Ale u mnie w końcu lepiej. W drugi trymestr wchodzę z lepszym samopoczuciem, co mnie bardzo cieszy . Mniej śpię. to znaczy wróciłam do normy, apetyt mam już normalny, chociaż dalej nie mam ochoty na słodkości, poza sezamkami. Mąż musi kupować po 4 paczki dzień dnia, ale to akurat zdrowo, tak sobie tłumaczę. Zapisałam się na zajęcia dla kobiet w ciąży, takie oddechowe, trochę relaksujących ćwiczeń, i z piłką. Czyli idealne przygotowanie do porodu :) W moim klubie gdzie chodziłam na pilates mają taką ofertę i aż szkoda było nie skorzystać. Pierwsze zajęcia za mną, bardzo przyjemnie było. Franek coś już kojarzy, ostatnio się mnie zapytał jak to jest mieć brata i czy maluch będzie głośny ;) Wiemy, że jak urodzi się dziewczynka to będzie Pola,mąż chce takie imię. Ale ja Wam mówię, że czuję.że to chłopak i ja wybieram imię, dlatego wybrać nie mogę. Ale czasu jeszcze dużo, to coś się wybierze. Dużo osób się dziwi czemu nie chcę koniecznie córki, skoro mam już syna, to będzie parka. Nie to, że nie chcę, ale uważam,że córkę trudniej wychować, tak by była silną, pewną siebie kobietą, bez kompleksów. Może dlatego, że ja taka nie jestem? Chłopcy są chyba prostsi w obsłudze. Ale nie chcemy wiedzieć do porodu chłopak, czy dziewczyna. Wiadomo, zdrowie najważniejsze:) Powoli wkręcam się znów w pracę. Chociaż teściowa najchętniej by mnie zamknęła w pokoju przez całą ciążę i tylko karmiła i dogadzała ;) Asiu ja myślę,że możecie gdzieś wyjechać we dwoje. Dziewczynki z dziadkami mogą spędzić weekend. A Wy nie musicie jechać daleko,ale tak fajnie byłoby się odciąć od codzienności, inaczej spędzić czas, i tylko we dwoje. W końcu to Wasze święto :) Maniu i jak w pracy? W końcu jest spokojniej? Julka jak u Was, zdrówko w pełni wróciło,jak synek i Twoje nerwy? Michalina jak w pracy? Wiesz, że u mnie z energią ostatnio było źle. Ale to nie wiem czy to sama ciąża, jesień czy połączenie ciąży i jesieni? Prognozy są fajne, więc może z udaną pogodą będzie lżej? :) Muszę małego wyszykować,jedzie do mojego taty na pół dnia, mąż w pracy, a ja dziś się relaksuję z koleżanką, wpadnie na ploty:)

Odnośnik do komentarza

I ja się witam, przeziębieniowo. Chociaż już raczej powinnam napisać, poprzeziębieniowo. Byłoby bardziej szczerze. Niestety złapałam zapalenie krtani, tak się zaczął ten mój pełen etat. Na 3 dni musiałam zostać w domu, szefowa niby nic nie mówiła, ale była wściekła, bo została sama ze stażystką, a ja poszłam na zwolnienie, ale mówić nie mogłam, to jaki byłby ze mnie pożytek? Jak dobrze, że dziewczynki nie złapały nic ode mnie, byłoby pewnie ciężko. Ale większość czasu spędzały z moją mama na dole, więc jakoś obyło się wielkiej epidemii. Nie powiem nawet miłe to było, dziewczynki w szkole albo w przedszkolu, ja sama w domu do 13, leżałam, czytałam, oglądałam telewizję, prawie jak wczasy. Wyłączając kaszel oczywiście. Nie sądziłam,że to ja polegnę jesienią pierwsza,przed córkami. Wczoraj musiałam nadrobić domowe zaległości, a dziś obiad teściowie sponsorują, więc też tak luźniej. I dobrze, bo sił jakoś nie posiadam w nadmiarze jeszcze. Diana pytałaś o to spanie niemowlaka. U nas dziewczynki spały razem, półtorej roku różnicy, problemów nie było. Czasem aż się dziwiłam, bo Nina płakała, a Iga spała. A ja z drugiego pokoju na baczność wstawałam, a ona nic. Za dnia jak Nina spała, to z drugą córką bawiłam się w innych pokojach, więc źle nie było. Nie chciałam łóżeczka u nas w sypialni, chociaż przyznaję w chorobie, czy w kolce, brałam je do siebie. Ale na stałe nie chciałam. Bo moja mama spała z moją siostrą najpierw w jednym łóżku do 2 lat, potem Emilka spała z nimi w pokoju do 5 roku życia, miała swoje łóżko, ale i tak, do 8-9 lat prawie co noc wędrowała do nich do pokoju, bo nie potrafiła sama zasnąć. Ja tak nie chciałam. Choć to oczywiście kwestia dziecka. Fajnie, że ciążowe dolegliwości są coraz mniejsze. Pola to fajne imię, lubię takie krótkie i proste, co widać po moich córkach ;) Ja kiedyś marzyłam o synku, że trzecie dziecko to musi być chłopak,ale teraz już sobie nie wyobrażam tego. Jeżeli będzie trzecia pociecha to tylko córka:) Asiu też myślę,że taki wypad na weekend, to fajna opcja. Jest po sezonie, są promocje, może warto wybrać się nad morze? Spacery po pustej plaży, bardzo romantycznie ;) Maniu i jak tam zdrówko, trzymasz się dzielnie? Korzystaj z ładnej pogody, ma być naprawdę ładnie :) Julka jak u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×