Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nasze życie po pokonaniu agorafobii


Rekomendowane odpowiedzi

Michalina to nieźle Wam wzięło, dużo zdrowia dla całej rodziny i dużo, dużo sił dla Ciebie. Tak to jest, matki nie chorują, albo nie mogą chorować, tylko trwać na posterunku :) Maniu takie osłabienie po grypie to niestety lubi się trzymać, teraz straszą bardzo tą chorobą. Dobrze,że Zosia zaczęła ferie, nie przyniesie nic ze szkoły. Może propolis by Ci dał więcej sił i odporności? Ja zaczęłam go dawać Zosi, mężowi,sama też jem rano. Może spróbuj? Diana i jak tam Wasze zdrówko, jak Franek? Julka dziękujemy za pocztówkę,w czwartek przyszła;) My możemy nieco odetchnąć, mąż ma pracę. Z plusów jest to,że siedzibę mają 10 minut spacerkiem od domu, a 2 minuty autem. Firma jest dość nastawiona na komfort pracy, ładne biura, darmowa kawa, herbata, owoce sezonowe w przerwie. Ponoć nie ma tam nadgodzin. Jedyny minus, 20 % pensji niestety mniej w porównaniu z poprzednią pracą. Co prawda mąż mówi,że mówili,że po 3 miesiącach będzie wyższa pensja,ale na piśmie nic nie ma. A ja na pewno do września nie wrócę do pracy,bo musiałam wziąć wychowawczy do września. Ponoć wtedy ma ruszyć ten mój kurs dla maluszków. Myślę by może jakieś korepetycje zacząć dawać? Wiadomo przy dwójce dzieci wydatki rosną, mam wrażenie,że każdego dnia coraz więcej się wydaje. Tosia jest wybredna, je tylko słoiczkowe jedzenie, Ostatnio zaczęłam jej dawać słoiczki po roczku z Gerbera, w końcu je zjada z apetytem, ale codziennie taki słoik to 6 złotych, a potem jeszcze rano kaszka, podwieczorek zjada też ze słoiczka. Za nic nie chce jeść kanapek mamusi:)Dalej nam panienka nie chodzi, staje sama,ale pierwszy kroczek przed nami. Zosia zaczęła ferie, bardzo ładnie zakończyła semestr w szkole, myślę by jakąś ją nagrodzić, w ferie szykuję dla niej parę atrakcji. Zaczęło się od weekendu u cioci na wsi. Wiem,że to może mało pomysłowe, ale nam wszystkim taki wypad bardzo dobrze zrobił:) Szczególnie mężowi, w środę zaczyna nową pracę to się stresuje. Myślicie,że te korepetycje to może się udać? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane. Zacznę chronologicznie, ferie udane, pensjonat cudowny, to była polana, wszędzie śnieg, dookoła góry, cisza, spokój,wspaniałe jedzenie. Lila pokochała narty, Olek się przełamał, a Ignacy i sanki to duet nieodzowny :) Mogłabym zostać na całą zimę, zdecydowanie żal było wracać. Było wspaniale. Chociaż powrót kiepski, jechaliśmy nocą, straszna szklanka na drogach, marznący deszcz, denerwowałam się strasznie,bo mąż głośno narzekał. Dobrze,że dzieci spały, bo by się pewnie denerwowały naszym zdenerwowaniem. Druga połowa ferii minęła szybko i intensywnie. Był bal karnawałowy, wizyta nad morzem, w muzeum morskim. Dziadkowie też porozpieszczali nam dzieci. A w poniedziałek Olek powiedział,że nie idzie do szkoły bo źle się czuje. Myślałam,że po przerwie się denerwuje, ale sprawdziłam,że miał lekko podwyższoną temperaturę. A potem okropny kaszel doszedł. Ignaś też zaczął gorączkować, ale już dużo mocniej, i straszny katar go męczył, płakał non stop. Lekarkę wezwałam do domu, i panowie nam się rozłożyli, zakażenie górnych dróg oddechowych. Pewnie wirus. Lila pochodziła dwa dni do szkoły i o dziwo zamiast kataru i kaszlu dostała zapalenie pęcherza. Moi rodzice zaziębieni,ale ostro, teściowa chora, mąż już pociąga nosem. Dzwoniła bratowa rano,że jej chłopcy obaj chorzy na zapalenie oskrzeli. Coś okropnego. Aż strach wyjść z domu. Najgorzej,że Ignacy taki męczący, ani jeść nie chce, ciągle chodzę za nim i mu odciągam katar, a on wrzeszczy jakbym go torturowała. Niech to przechodzi szybko. Michalina widzę,że u Ciebie było podobnie. I jak zdrówko teraz rodzinki? Maniu też myślę,że propolis to dobry pomysł na wzmocnienie, natura najbardziej potrafi pomóc:) Dużo sił. A jak siostra się ma po operacji? Asiu jak mężowi praca się podoba? Długo szła kartka, do rodziców przyszła w 3 dni,ale ważne,że doszła ;) Zdrówka dla dziewczyn i udanych ferii. Diana jak mama się czuje, rehabilitacja pomaga? Agata co u Ciebie? Dużo,dużo zdrowia Wam życzę. Moje chorowitki chcą kakao,to lecę im umilić los:)

Odnośnik do komentarza

Witam się:) Julka testują choroby Twoją cierpliwość, nie daj się . Niech dzieci szybko zdrowieją. Cieszę się,że ferie miałaś udane. Ja żałuję, ale w tym roku raczej nie uda nam się wpaść na narty. Nie dziwię się,że się podobało :) Ja tak sobie marzę,że kiedyś, będę mieć chatę w górach. Dużo atrakcji mieliście na ferie. A teraz kurujcie się szybko :) Asiu i jak tam pierwsze dni w nowej pracy? Często tak jest,że przez ten pierwszy okres pensja jest trochę mniejsza. A korepetycje to bardzo fajny pomysł. Dla młodej mamy chyba najlepsze rozwiązanie by sobie dorobić,jeżeli ma się możliwość, to próbuj. W końcu sama decydujesz ilu uczniów przyjmiesz i ile możesz pracować. Michalina i jak wasze zdrowie? Maniu i jak Twoje samopoczucie, mam nadzieję,że już lepiej się masz. Agata co u Ciebie? Dawno się nie odzywasz. U mnie jako tako. Wożę mamę na rehabilitację, dużo jej daje, ale zgodnie z tym co mówi pani fizjoterapeutka dopiero za miesiąc będzie z nogą wyraźna poprawa. Także czekamy. Franek wrócił po długiej przerwie do przedszkola na te dwa dni. I zachwycony bo zaliczył dzień dziadków,bal maskowy, w środę ma teatrzyk. Na razie zdrowy, chociaż muszę się natrudzić by zjadł coś porządnego. Zje dwie łyżeczki owsianki i pełny do obiadu. Z mężem mamy drugi cichy dzień. Aczkolwiek najpierw był ten głośny. Problemy w pracy i wyszło,że kłócimy się w domowym życiu. Znalazłam nam grupon na przedwalentynkowy weekendowy wypad, podoba mi się to,że hotel jest godzinę od nas, w Międzyzdrojach, piękny,na samej plaży. Mieliśmy męczący okres, więc przyda nam się taki wypad. Ale nie wiem czy uda nam się pojechać bo nie wiem z kim zostanie Franek. Moja mama odpada, jeszcze na 2-3 godziny da radę, ale na 2 noce nie weźmie go do siebie,bo za ciężko. Mój tata raczej też nie, bo kiedy my wyjedziemy to jego żona zajmie się knajpą, więc tata będzie miał dom na głowie, to z Frankiem zwariuje dodatkowo. Zostają teściowie, ale sama nie wiem czy chcę ich prosić. Muszę to przemyśleć. Ostatnio często się na siebie złościmy,więc taki wypad byłby super rozwiązaniem. Ale potem będę przez pół roku słuchała jak to teściowa mi pomogła przy każdej okazji. A tego wolałabym uniknąć. Zobaczymy jak to wyjdzie. Dziś robię nam rodzinny pojednawczy wieczór, upieczemy coś razem i pogramy z synem w gry:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Diana mam nadzieję,że wyjazd dojdzie do skutku,naprawdę może być fajnie. Taki zimowy pobyt nad morzem-bajka. Może niepotrzebnie się martwisz reakcją teściową, będzie mieć wnuka na dwa dni, na pewno się ucieszy,że go ma i może porozpieszczać. A Wy odpoczniecie i nabierzecie dystansu do problemów. Julka takie rodzinne chorowanie matki znoszą najgorzej, dbają o wszystkich, a w sumie każdy i tak niezadowolony. Oby zdrówko szybko wróciło. Teraz to nie znam rodziny czy osoby, która by nie była co najmniej zaziębiona. Infekcji aż za dużo w okolicy. Maniu jak Twoja forma? Asiu cieszę się,że mąż zaczyna nową pracę. Jak w temacie korepetycji, podjęłaś decyzję? Agata co u Ciebie? U nas jeszcze jutro i ferie. Nie mogę się doczekać, bo mamy akcję ferie w bibliotece i planujemy warsztaty z robienia biżuterii, wyjazd do kina, kulig, własny teatrzyk i dzień z grami. Wzięłam też dwa wolne dni, poniedziałki, wtedy nie mamy nic w planach większego poza rysowaniem i wspólnym czytaniem. Chcemy z mężem w ten weekend pojechać do Sandomierza do dziadka, będziemy nocować to wolny dzień się przyda. Za tydzień zaś mam w planie wypad do kuzynki i jej agroturystki :) No i dziewczynki będą ze mną w bibliotece na zajęciach,więc fajny czas się nam szykuje. Niech tylko zdrowie dopisze,bo pogodę mamy ładnie zimową. Znów mamy sanki i bałwany :0 A w Walentynki mąż namówił mnie na wyjście do naszego kina, w planie Sztuka kochania. Był do wyboru jakiś męski tytuł,to zdecydowanie wolę taki film. A wczoraj miałam niespodziankę po powrocie z pracy, mąż i córy zrobili klopsiki w sobie tymiankowym. Bałagan zacny,ale jaki smak. Zdolni są:) wracam do pracy, koniec przerwy:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Michalina zazdroszczę ferii, ja przez ten chorobowy tydzień zapomniałam,że w ogóle były. Dobrze i zdrowo się bawcie :) Ciekawe macie atrakcje w bibliotece, dzieci na pewno będą zadowolone:) Sztukę kochania to bym sobie zobaczyła,ale akurat mój mąż zaczął się śmiać gdy powiedziałam,że chciałabym iść do kina na ten film. Muszę bratową wyciągnąć,albo szwagierkę. Asiu i jak tam Wam ferie minęły? Jak mężowi w pracy się podoba? Zdawaj relację:) Diana mam nadzieję,że jesteś teraz na romantycznym wyjeździe z mężem i jest fajnie:) Maniu co u Ciebie? Agata mam nadzieję,że wszystko w porządku,bo długo milczysz.... No u nas na szczęście szczepionka zadziałała bo grypy nie było, ja ostałam się w dobrym zdrowiu,jedynie jeden wieczór czułam się niewyraźnie. Ale dzieci szybko doszły do siebie. A,że mamy znów mroźną i śnieżną zimę to bardzo się cieszą,bo sanki poszły w ruch. Ignacy znów ma taką fazę na mamę, nawet do toalety ciężko mi iść. On się bawi na dywanie,ja robię obiad, a jak na przykład schylam się by włożyć co do śmietnika i mnie nie widzi to już krzyki i płacze. Na co dzień jest bardzo samodzielny, i taki odważny,ale po każdej chorobie taka przylepa się robi, ciężko mi cokolwiek zrobić. Weekend mamy spokojny. Dziś porządki, zakupy, mąż ogarnia odśnieżanie i naprawia mi trochę światła w aucie, ja zrobiłam zapiekankę makaronową z warzywami na obiad, i trzy razy pranie ;) A jutro moi rodzice wpadają na obiad, świętują swój powrót do zdrowia po grypie:) Z rana pewnie spacer po śniegu wpadnie,bo moje dzieci nienasycone. Walentynek szczególnie nie świętujemy, kupiłam mężowi kubek w Biedronce, on pewnie da mi kwiatka, i taka to romantyczność po 10 latach małżeństwa:) Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

Wpadłam po wizycie u dziadka napisać parę słów, bo tak mi źle i smutno. Zaczęło się od jazdy autem, po drodze nam się popsuł. Niby 100 km mieliśmy do przejechania,ale akurat nawaliło auto w połowie drogi. 2 godziny czekaliśmy aż brat męża wrócił z pracy i przywiózł jakąś część, dziewczyny zmarznięte, marudne, ja tak samo. Było nerwowo, i jak w końcu ruszyliśmy to jechaliśmy w milczeniu. Dojechaliśmy spóźnieni,ale dzwoniłam dwa razy do rodziny męża,że będziemy spóźnieni przez awarię, ciotka podała nam obiad, i wyskoczyła z pretensjami, że mama męża zapłaciła w styczniu za wizytę dziadka u lekarza prywatnego, i wykupiła leki,ale nie dołożyła się do utrzymania dziadka. I przez godzinę tak nawijała,jak to jej ciężko,że siostra nie pomaga. Ale wiecie między nimi była umowa,że teściowa pomaga, ale to codzienną opiekę sprawuje jej siostra,bo dostała dom rodzinny z dużą działką. A tutaj zaczęła narzekać i narzekać. Mężowi było głupio, ja nie wiedziałam co mam zrobić. W końcu teściowa bierze ojca do siebie, tak ze 2 miesiące daje siostrze wytchnienie, wtedy go utrzymuje. Umawia do lekarzy, i płaci za leki. Ale widać tam są jakieś animozje. Miało być miło, a poczułam się jak intruz i nieproszony gość. Zostaliśmy na noc, a rano już wracaliśmy,poszliśmy na rynek sandomierski na śniadanie. Wujek mówił,że dziadek ostatnie dwa tygodnie nie śpi w nocy, śpi za dnia, nocami co chwile piciu,siusiu, włączyć telewizor, potem radio, potem wyłączyć,a to chce zdjęcia oglądać, a to by mu czytać i tak non stop. I stąd ciotka jest w stanie wyczerpania, bo nie śpi, a z wujkiem prowadzą własną firmę, i dom,praca, jeszcze córki i ich problemy. Wujek mówił,że jest nerwowa, ale jednak zrobiło mi się tak głupio,że ciągle to przeżywam. Gdybym mieszkała bliżej,to częściej bym pomagała,ale przecież nie mogę i ja i mąż na co dzień czuwać. Teściowej nic nie mówiłam, może niemądrze,ale z mężem doszliśmy do wniosku,że to same powinny załatwić. W każdym razie miałam zmarnowany weekend, za bardzo to przeżywam,ale cóż, musiałam ponarzekać. Julka super,że zdrowie wróciło. No i, że grypa Was nie dopadła, to też plus. U nas śnieg jest,mnie irytuje,ale dzieci mają tyle radości :) Jutro idę zapisać Ninę do przedszkola, 5 latkom muszą dać miejsce, Nina jest gotowa, najchętniej dziś by poszła. A ja patrzę na moją córę co za 3 miesiące będzie 5 latką i nie wierzę kiedy ten czas uciekł? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julka mocno,mocno trzymam kciuki za Twoją kuzynkę. Mam nadzieję,że to nic poważnego. Staraj się myśleć pozytywnie. Diana i jak było na wyjeździe, mam nadzieję,że się udał:) Joasiu już po feriach, jak się udały, córka zadowolona? No i jakie są wrażenia męża w nowej pracy? Michalina rzeczywiście nieprzyjemna ta wizyta była. Po rodzinie widzę,że opiekowanie się starszymi członkami rodziny rodzi wiele frustracji i łatwo o takie wybuchy,nawet jeżeli kwestia opieki była omówiona. Oby siostry się dogadały i sytuacja się wyjaśniła. Agata co u Ciebie? U mnie tak sobie. Ostatnie tygodnie są kiepskie. Pogoda fatalna, nijakie samopoczucie po tej grypie, ciągły brak sił i energii, masa problemów w pracy. Chwilami nie wiem w co ręce włożyć. Atmosfera w pracy zrobiła się fatalna, zaczęłam bardzo stresować każdego poranka, Liczę,że ten zły czas się skończy, bo w firmie jednak spędzam sporą część dnia i nie chcę chłonąć niemiłych emocji. Siostra ma się dobrze, wróciła do normalnego życia, może nawet za szybko,ale ona już tak jest;) Ja ostatnio ciągle walczę z bólami brzucha, ach te nerwy. Nawet zastanawiałam czy pisać o tym,ale umówiłam się do psychologa. Uznałam,że to żaden wstyd, a muszę komuś mądremu powiedzieć o swoich wątpliwościach. No cóż, wyszedł tutaj mój perfekcjonizm, chcę być najlepsza teraz we wszystkim by samej sobie udowodnić wiele rzeczy,że dam radę wszystko,a tak się nie da. Mam więcej czasu poświęcać sobie na relaks i nauczyć się odpuszczać. Dużo mi dała ta rozmowa. Zrobiłam sobie miły weekend. Smażyłam pączki, poszłam z siostrą na 4 kilometrowy spacer, spotkałam w miłej knajpce z przyjaciółką. A na ten najbliższy weekend wyjeżdżam z rodziną. Namówiłam rodziców i brata na wyjazd z Gruponem na Mazury. Okazyjna cena, miejsce w lesie, strefa spa bez ograniczeń. Okazało się,że mama i tata marzyli o takim wyjeździe-nie tylko mi przykrzy się ta zima i czuję brak energii. Mam nadzieję,że to doda mi sił i powróci równowagę. Po tej grypie wszystko jakoś mi się posypało,ale zbieram się:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Widać przesilenie się zaczyna, bo cicho tak u nas ostatnio. Julka pisałam do Ciebie,mam nadzieję,że wszystko jest w porządku, koniecznie daj znać jak ma się kuzynka. Kciuki wciąż trzymamy wszyscy i dużo zdrowia przesyłam Twojej kuzynce. I spokoju dla Ciebie kochana. Michalina rzeczywiście bardzo nieprzyjemna sytuacja, z rodziną to najlepiej jednak wychodzi się na zdjęciach. Mimo wszystko mam nadzieję,że ferie miło Wam mijają i macie dużo radości:) Maniu takie gorsze chwile w życiu się zdarzają, a to bardzo cenne,że prosisz o pomoc kiedy na głowie za dużo. Ja przez tą zimę też mam kiepski nastrój. W dodatku młodsza córa chora, głównie siedzę w domu i chwilami mam wszystkiego dość. Udanego wyjazdu:) Diana co u Ciebie? No u mnie po feriach. Same ferie było spokojne, nic szczególnego się nie działo, trochę czasu udało mi się spędzić tylko z Zosią, co bardzo jej się podobało,nie musiała dzielić się mną z Tosią, a ja odkryłam,że z mojej córki jest super kompanka na zakupy i ploteczki. No cóż, dziecko mi dorasta i to już konkretna panienka ;) Teraz Tosia złapała zapalenie górnych dróg oddechowych, w sobotę była marudna, w niedzielę pojawiła się gorączka , a od poniedziałku suchy kaszel. Daję jej leki, ale jednak kaszel ją męczy i spać nie daje, a ja nie śpię razem z nią. Wczoraj udało mi się pospać całe 2 godziny, oczywiście przez całą noc. Łapię się na tym,że przy Zosi byłam dużo bardziej wyluzowaną mamą, również w kwestiach chorób, może to przez mój wiek,ale czasami panikuję. Mąż z pracy dość zadowolony, oczywiście początku są trudne, pracy dużo, zespół obcy, nowe obowiązki, ale nie narzeka jakoś szczególnie, ciągle się wdraża, pewnie nieco czasu minie nim poczuje się tam jak w poprzedniej pracy,ale powoli widać plusy nowego miejsca pracy:) Dużo radości na weekend, ja chyba zjem 3 pączka dzisiaj, teściowa zrobiła pyszne jagodowe:)

Odnośnik do komentarza

Julka jak z kuzynką, daj znać jak wyszły badania? Michalina jak tam ferie minęły? Asiu fajnie,że mąż nie narzeka na nową pracę. wiadomo, nowe miejsce to jakiś stres,ale na pewno z każdym tygodniem będzie się czuł tam coraz lepiej. Z taką nastolatką to ma już się zupełnie inną relację, fajnie,że Zosia traktuje Ciebie jak przyjaciółkę i macie fajnie spędzony wspólnie czas. zdrówka dla Tosi. Maniu wyjazd do spa to świetny sposób na relaks, dla ducha i ciała. Jeżeli ostatnio było za dużo tego złego to warto się odciąć. Mam nadzieję,że niebawem poczujesz wiosnę, nową energię i dużo siły. Nasz walentynkowy wyjazd się udał, chociaż w samochodzie już się pokłóciliśmy, jak włoskie małżeństwo,ale ogólnie byliśmy zadowoleni. Jedyny minus zamiast widoku z okna na morze,mieliśmy pokój od nijakiego podwórka. Ale mała to niedogodność. Teściowa przyznaję fajnie zajęła się Franiem. Moja mama dzielnie się rehabilituje, i już są efekty. Tylko na zmianę pogody ma bardzo silne bóle,ale to niestety może trwać i trwać. Po Wielkanocy jedzie do sanatorium na 10 dni, prywatnie,bo państwowo to za późno by dostała pobyt. Knajpa się kręci, goście są. Teraz mieliśmy ferie, czas -podwójnej pracy. Mam nadzieję,że teraz będzie parę spokojniejszych dni. Franek opuścił niestety bal w przedszkolu, bal wesołego pączka, bo złapał infekcję. Ale obyło się leków,naturalnie sobie poradziliśmy i zdrowy jest na dziś. W zasadzie wszystko było ok, gdyby nie to,że coraz bardziej czuję presję drugiej ciąży. W planach na ten rok było rodzeństwo dla Frania, a tu nic się nie dzieje. A czas ucieka, 37 urodziny za 2 tygodnie. Daję sobie czas do maja, jak nic się nie ruszy,idę do lekarza. Cudownego tygodnia Wam życzę.

Odnośnik do komentarza

Witam się :) Po wyjeździe mam same pozytywne wrażenia i wspomnienia. Takie spa to naprawdę relaks idealny. Mazury nawet zimą są urocze, cisza, spokój, jezioro, lasy, świetny hotel, pyszne jedzenie i nieograniczone spa. Dawno tak nie wypoczęłam, nie oczyściłam głowy i nie spędziłam tak miło 3 dni:) Jacuzzi, basen, piękne tereny do spacerowania, no i za dużo jedzenia. Obiecałam sobie,że 2 razy do roku będę tak wyjeżdżać na weekend,kiedy nic nie trzeba,tylko czysty relaks. Mazury zimą są piękne:) Teraz mam nadzieję na sporą dostawę pozytywnej energii. W końcu zaraz przychodzi wiosna, kupiłam sobie buty, sportowe, i wybieram rower. Do pracy będę jeździć na rowerze, taki mam plan na następne miesiące:) Zamówiłam sobie taki miejski rower z koszykiem na raty, wyjdzie taniej niż co miesiąc płacić za dojazd do pracy busem, a mam tylko 2 kilometry w jedną stronę,to spokojnie dojadę. Powinnam przynajmniej:) W pracy wrócił spokój, chociaż pracy jest dużo, bywa ciężko, wracam do domu zmęczona,ale już nikt się nie kłóci i nie trzaska drzwiami co godzinę. A weekend chyba spędzę trochę na sprzątaniu, włączyły mi się chyba wiosenne porządki, muszę okna umyć, posprzątać w ciuchach i posegregować. I chętnie to zrobię, a jak będzie pogoda,to może jakiś spacer nad morzem się uda zorganizować? Do pani psycholog znów pójdę, bo zwróciła uwagę na parę spraw, które poprzednia terapeutka ominęła i chciałabym nad nimi popracować:) To nie ma nic wspólnego z agorafobią, a raczej z moim otoczeniem, muszę popracować nad asertywnością i poczuciem własnej wartości. Julka mam nadzieję,że z kuzynką wszystko w porządku. Daj znać co u Was. Michalina i jak po tej sytuacji z dziadkiem, w rodzinie już spokojnie? Asiu cieszę się,że mąż się odnalazł w nowym miejscu :) Jako nastolatka uwielbiałam z mamą chodzić na zakupy, można było porozmawiać, tak sie buduje fajną więź:) Diana fajnie,że mieliście udany wypad:) Trochę spokoju życzę i spełnienia marzenia o kolejnym maluszku:) pozdrawiam Udanego weekendu

Odnośnik do komentarza

Witajcie drogie dziewczyny, Bardzo długo tu nie zaglądałam ale myśle o was i pamietam. Chciałabym wam złożyć najlepsze życzenia z okazji jutrzejszego dnia kobiet :). Asiu to swietnie, ze maź tak szybko znalazł nowa prace. Biorąc pod uwagę to, co dzis słyszysz sie o szukaniu pracy, to mozna powiedzieć ze znalazł błyskawicznie. Początki na pewno sa trudne. Tam przyzwyczajony był do odpowiedniej pensji, a tu zaczyna od początku. Z czasem na pewno będzie lepiej. Wdroży sie i pieniądze z czasem tez na pewno bedą lepsze. Korepetycje to świetny pomysł bo to ty decydujesz kiedy i ile osób. Wszystko możesz zaplanować a chętnych na pewno nie zabraknie. Tylko co wtedy z Tosia? Chyba ze korepetycje e czasie gdy maź juz w domu? Jula czekam na wiadomości o Twojej kuzynce. Tak zamilkłas, mam nadzieje, ze to nie oznacza kiepskich wiadomości. Trzymam kciuki. Diana fajnie, ze udało wam sie z mężem razem wyskoczyć. Wiadomo nie da sie w zwiazku utrzymać wciąż romantycznej i miłej atmosfery. Sa sprzeczki, sa kryzysy mniejsze i większe. Ale fajnie jesli sie nad tym pracuje, dba o związek i druga osobę. To działa. Swietnie, ze knajpa dobrze prosperuje..musi byc u was pysznie i pomysłowo. Pewnie macie wielu stałych klientów. Michalinko takie rodzinne niesnaski psują atmosferę i sa bardzo stresujące. W końcu to bliskie osoby z którymi często ma sie kontakt. W takich sytuacjach nie wiadomo jak reagować, po czyjej stronie stawać itd. Bardzo krępujące. Nie dziwie sie, ze pogorszyła Ci nastrój taka sytuacja. Opieka nad starym, chorym człowiekiem to często powód kłótni i nieporozumień. Zawsze ktos będzie bardziej oddany i empatyczny a ktos inny bardziej zmęczony i zniechęcony. Potem zaczynaja sie wyliczanki kto co zrobił i robi i kto więcej. Fajnie, ze chociaż w pracy wszystko ok i zostajesz na dłużej:). Maniu to musiał byc dla Ciebie wyczerpujący czas. Choroba, długotrwały stres w pracy..nie dziwne, ze organizm w stresie kiepsko reaguje. Dobrze, ze szukasz pomocy. Praca z psychologiem to nie powód do wstydu ani żadna porażka. To swietnie, ze nas soba pracujesz aby moc funkcjonować w taki sposób, zeby byc bardziej zrelaksowana i szczesliwa. Trzymam kciuki. A co do wyjazdu do spa- brzmi cudownie, rozmarzyłam sie:). U mnie ok dziewczyny. Ada to juz duża panna. Za trzy miesiace skończy dwa lata. Za trzy miesiace wybierzemy sie tez do Polski i będziemy tam przez miesiac. Mamy juz zaplanowane wiekszosc czasu. Chcemy miedzy innymi spędzić tydzien w agroturystyce w kotlinie kłodzkiej. Miejsce wydaje sie byc idealne. Juz sie nie moge doczekać. Stęskniłam sie za Polska, za naszym jedzeniem, architektura, pięknymi, zielonymi wioskami itd itd. Ach juz niedługo. W Turcji jak na razie względny spokoj. Czuć wszędzie wiosnę. Spotykam sie wciąż regularnie z Polkami i ich dziecmi. Jedna z polek okazało sie, ma zaburzenia lekowe. Staram sie jej pomoc. To niezwykle bo to taks silna, pewna siebie i asertywna osoba. W życiu bym jej nie podejrzewają. A tu kiedyś przy winie sie zwierzyła i wiem coraz więcej i przechodzi dokładnie to samo. Pozdrawiam was dziewczyny serdecznie, przesyłam buziaki z cieplej juz Ankary, trzymajcie sie.

Odnośnik do komentarza

Witajcie drogie dziewczyny, Bardzo długo tu nie zaglądałam ale myśle o was i pamietam. Chciałabym wam złożyć najlepsze życzenia z okazji jutrzejszego dnia kobiet :). Asiu to swietnie, ze maź tak szybko znalazł nowa prace. Biorąc pod uwagę to, co dzis słyszysz sie o szukaniu pracy, to mozna powiedzieć ze znalazł błyskawicznie. Początki na pewno sa trudne. Tam przyzwyczajony był do odpowiedniej pensji, a tu zaczyna od początku. Z czasem na pewno będzie lepiej. Wdroży sie i pieniądze z czasem tez na pewno bedą lepsze. Korepetycje to świetny pomysł bo to ty decydujesz kiedy i ile osób. Wszystko możesz zaplanować a chętnych na pewno nie zabraknie. Tylko co wtedy z Tosia? Chyba ze korepetycje e czasie gdy maź juz w domu? Jula czekam na wiadomości o Twojej kuzynce. Tak zamilkłas, mam nadzieje, ze to nie oznacza kiepskich wiadomości. Trzymam kciuki. Diana fajnie, ze udało wam sie z mężem razem wyskoczyć. Wiadomo nie da sie w zwiazku utrzymać wciąż romantycznej i miłej atmosfery. Sa sprzeczki, sa kryzysy mniejsze i większe. Ale fajnie jesli sie nad tym pracuje, dba o związek i druga osobę. To działa. Swietnie, ze knajpa dobrze prosperuje..musi byc u was pysznie i pomysłowo. Pewnie macie wielu stałych klientów. Michalinko takie rodzinne niesnaski psują atmosferę i sa bardzo stresujące. W końcu to bliskie osoby z którymi często ma sie kontakt. W takich sytuacjach nie wiadomo jak reagować, po czyjej stronie stawać itd. Bardzo krępujące. Nie dziwie sie, ze pogorszyła Ci nastrój taka sytuacja. Opieka nad starym, chorym człowiekiem to często powód kłótni i nieporozumień. Zawsze ktos będzie bardziej oddany i empatyczny a ktos inny bardziej zmęczony i zniechęcony. Potem zaczynaja sie wyliczanki kto co zrobił i robi i kto więcej. Fajnie, ze chociaż w pracy wszystko ok i zostajesz na dłużej:). Maniu to musiał byc dla Ciebie wyczerpujący czas. Choroba, długotrwały stres w pracy..nie dziwne, ze organizm w stresie kiepsko reaguje. Dobrze, ze szukasz pomocy. Praca z psychologiem to nie powód do wstydu ani żadna porażka. To swietnie, ze nas soba pracujesz aby moc funkcjonować w taki sposób, zeby byc bardziej zrelaksowana i szczesliwa. Trzymam kciuki. A co do wyjazdu do spa- brzmi cudownie, rozmarzyłam sie:). U mnie ok dziewczyny. Ada to juz duża panna. Za trzy miesiace skończy dwa lata. Za trzy miesiace wybierzemy sie tez do Polski i będziemy tam przez miesiac. Mamy juz zaplanowane wiekszosc czasu. Chcemy miedzy innymi spędzić tydzien w agroturystyce w kotlinie kłodzkiej. Miejsce wydaje sie byc idealne. Juz sie nie moge doczekać. Stęskniłam sie za Polska, za naszym jedzeniem, architektura, pięknymi, zielonymi wioskami itd itd. Ach juz niedługo. W Turcji jak na razie względny spokoj. Czuć wszędzie wiosnę. Spotykam sie wciąż regularnie z Polkami i ich dziecmi. Jedna z polek okazało sie, ma zaburzenia lekowe. Staram sie jej pomoc. To niezwykle bo to taks silna, pewna siebie i asertywna osoba. W życiu bym jej nie podejrzewają. A tu kiedyś przy winie sie zwierzyła i wiem coraz więcej i przechodzi dokładnie to samo. Pozdrawiam was dziewczyny serdecznie, przesyłam buziaki z cieplej juz Ankary, trzymajcie sie.

Odnośnik do komentarza

Dawno nie pisałam, nadrabiam. Kuzynka była na oddziale ponad tydzień, nie ma wznowy,natomiast odezwała się rana po operacji, jest źle zrośnięta. Ma zakażenie paciorkowcem, antybiotyki były, i będzie operacja kolejna, będą przecinać raz jeszcze. Na razie czeka na termin, ma być w ciągu 2 tygodni, jak zwalczą bakterię do końca. Biedna się męczy,ale na szczęście te wyniki wzięły się z infekcji bakteryjnej,a nie najgorszego. U nas w domu szkolnie, rano zaprowadzam, ogarniam dom, i znów przyprowadzam, i lekcje, i wraca mąż. Już nie mogę doczekać się wiosny, jak będziemy spędzać czas poza domem. Na razie pogoda dość mizerna. A już mi brakuje słońca i ciepła. Dzieci w miarę zdrowe, Ignaś teraz ma bakteryjne zapalenie spojówek, pamiątka po weekendzie. Sama nie lubię zakrapiania oczu, więc mąż musi małego zakraplać antybiotykiem, a jak on płacze, jak krzyczy. Aż mi się serce kroi,ale jak mus to mus. Olek stał się ośmiolatkiem, miał przyjęcie, paru kolegów przyszło, była rodzina, ale mój syn powiedział mi,że nie ma być baloników, ani innych dekoracji bo duży już niego chłopiec. Na szczęście ciągle mogę go publicznie przytulać i dawać buziaka jak go odprowadzam do szkoły,ale ile to potrwa to nie wiem;) Moi rodzice byli w Wilnie na Kaziukach, z kościoła, zazdroszczę im. Sama bym chętnie na taki wypad się skusiła,ale z dziećmi to niezbyt na razie realne, ich ze zwiedzania jeszcze niewiele interesuje. Najważniejsze by było gdzie się wybiegać.:) Maniu bardzo zazdroszczę wyjazdu do spa, to musiał być cudowny weekend. Ja to nawet do kina na babski wypad nie mogę się wybrać, ostatnio z bratową szłyśmy na Sztukę kochania, ale uznałyśmy,że wolimy iść do baru mlecznego na naleśniki i spokojne plotki. W każdym cieszę się,że czujesz wiosennie ożywienie,będzie tylko lepiej. Diana ponoć im mniej się starasz tym są większe szansę na ciążę. Także spokojnie, bez nerwów, często my same siebie blokujemy, jeżeli przestaniesz o tym myśleć,że musisz i powinnaś już być w ciąży,to niepotrzebnie nakładasz na siebie presję. Dajcie sobie spokojnie czas, a będzie dobrze. Romantyczny weekend z mężem musiał się udać:) Joasiu dziękuję za wiadomości, przepraszam,że odpisywałam z opóźnieniem, na pewno odezwę się jak będę u kuzynki,może uda się spotkać? Jak tam dziewczyny się mają? Fajnie,że mąż z pracy zadowolony:) Michalina co u Ciebie, jak dziewczynki, jak to zamieszanie z dziadkiem? Mam nadzieję,że siostry wszystko sobie wyjaśniły i jest spokój. Agata super,że dałaś znać, wpadaj częściej kochana:) Schabowe nasmażone, lecę po Lilę I Olka do szkoły. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam:) Macie rację, nie będę się nadmiernie zamęczać i zadręczać tematem ciąży. Najgorzej,że powiedziałam mamie o tym,że się staramy i teraz ona bardzo drąży temat:) Dostałam fajny, bardzo fajny prezent na dzień kobiet, w czerwcu lecimy do Hiszpanii, na Costa del Sol ;) Mój mąż zrobił mi olbrzymią niespodziankę, ja miałam tylko pooglądać folder i szukać kostiumu na plażę :) Ostatnio mieliśmy taki gorszy czas, chyba coś w tym jest, 7 rok małżeństwa,ale mąż zrobił mi naprawdę piękną niespodziankę. Już nie mogę się doczekać, hotel jest rodzinny,więc Franek powinien czuć się dobrze i mam nadzieję,że będzie miał piękne wspomnienia z podróży. Co prawda jedziemy w grupie-brat męża z rodziną też jedzie,ale myślę,że podrzucimy im Frania na wieczór, a potem będzie wymiana ;) Także szykuję się na fajne wakacje i fajny tydzień. Muszę trochę zimowego nadmiaru się pozbyć, 3 kilogramy mniej i będę w niebie:) Moja mama w środę wyjeżdża na dwa tygodnie do Międzyzdrojów do sanatorium, muszę ją zawieść, albo raczej chcę ją odprowadzić, sprawdzić warunki i zobaczyć bazę zabiegową. Mąż mówi,że nieco przesadzam, możliwe, ale chcę by mama szybko doszła do siebie:) A weekend mamy trochę spokojniejszy, dziś lokal wynajęty na chrzciny, wolny poranek spędziliśmy u konkurencji na śniadaniu, był mały spacer, ale deszcz się pojawił i wróciliśmy do domu. Wieczorem pewnie jakiś film wpadnie i grzane wino, bo wciąż pogoda bardziej zimowa niż wiosenna. Maniu ja marzę o własnym jacuzzi, wiem,że się nie spełni,ale uwielbiam;) Takie wyjazdy są naprawdę cudownym sposobem na detoks, nie tylko ciała,ale przede wszystkim umysłu. Do tego dobre towarzystwo, pyszne jedzenie, i człowiek jak nowo narodzony. Na Mazurach bardzo dawno nie było, zazdroszczę zimowych widoków na jeziorach:) Agata bardzo zazdroszczę pogody :) Pewnie Twoi rodzice już odliczają dni po wizyty wnuczki ;) Mam wrażenie,że przez to szalone tempo życia takich problemów z nerwami i naszą duszą jest coraz więcej. I chyba będzie więcej, póki nie przystopujemy i nie wrócimy do prostoty, a nie wyścigu szczurów dzień dnia. Julka na pewno możecie odetchnąć,że to nie jest powrót najgorszego. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia dla kuzynki. Taką codzienność trzeba doceniać, ten czas jak dzieci chodzą do szkoły, to tak szybko mija:) Michalina co u Ciebie? Asiu jak dziewczynki?

Odnośnik do komentarza

Witam:) U nas wielkie zmiany, Tosia chodzi ;) Najpierw długo raczkowała, ale panna czekała na wiosnę, teraz lubi sobie pochodzić:) Jest przy tym taka przejęta, skupiona, aż miło popatrzeć, oczywiście na spacerach niezbyt lubi chodzić, woli jeszcze wózek, ale w domu ładnie sobie daje radę. Dużo się uśmiecha, uwielbia kredki, maże bez sensu, ale widać ma zadatki na artystkę,bo bardzo to lubi. Je dalej kiepsko, nie lubi próbować nowości, kanapki, jajecznica, owoce w kawałkach-odpadają. Ciężko z tym tematem. No i ze spaniem różnie, w dzień jest w kratkę, czasem ma dwie drzemki po 1,5, czy nawet po 2 godziny,a czasem w ogóle nie śpi w dzień, i wieczorem są cyrki, bo jak jest zmęczona na wieczór to robi się wyjątkowo marudna, a głos to ona ma ;) Teraz się stresuję, bo moja siostrzenica ma ospę, a Tosi jeszcze nie szczepiliśmy, ostatni raz dziewczynki widziały się 3 dni temu, a Magda ma ospę od wczoraj rana, dzień wcześniej stan podgorączkowy, teraz nie wiem czy zaraziła Tosię czy nie? Ponoć zaraża się od momentu wysypki, do 1-2 dni przed, wychodzi więc od wysypki 3 dni, ale od gorączki dwie. Nie mogę teraz Tosi szczepić, bo mieliśmy katar rodzinnie i mała ma jeszcze trochę w nosku kataru. Także czekać będziemy w napięciu będzie ospa czy nie? Mąż przyniósł nam tydzień temu katar, ale dzielnie leczyliśmy się przez weekend. W pracy mu się podoba, nawet byliśmy u jednego znajomego w domu na śledziku. Nasze pierwsze wyjście we dwoje od narodzin Tośki. No i miałam propozycję korepetycji,ale zrezygnować musiałam. Bo chłopak mieszka na wsi 13 kilometrów ode mnie, a ja bez auta jeździłabym dwoma autobusami prawie godzinę w jedną stronę, więc zysk żaden,a tylko strata czasu. Szkoda. Diana ale masz fajnego męża, świetna niespodzianka. Takie wakacje, zazdroszczę. My to nic nie myślimy nad urlopem jak na razie. Planujemy kupić działeczkę w mieście, bym wiosną i latem zabierała tam dziewczyny, trochę trawy, jakieś owoce, swoje warzywa, i starczy ;) To zrozumiałe,że martwisz się o mamę, świetnie Ciebie rozumiem. Moja miała niedawno atak kamieni nerkowych, ile nerwów się najadłam. Agata super,że jesteś ;) Wiosny zazdroszczę, jak przyjedziesz do nas na lato to zabierz pogodę:) Na pewno te wakacje będą piękne:) Też myślę,że będzie przybywać osób z problemami natury emocjonalnej. Żyjemy w okropnym stresie, nie mamy czasu dla siebie, i łatwo wpaść w nerwicę. Ważne by odczarować myślenie,że to wstydliwe,tylko prosić o pomoc jak trzeba:) Julka mam nadzieję,że operacja się uda, oczywiście zapraszam Ciebie i chętnie bym spotkała się z całą rodzinką Waszą. Michalina co słychać? Maniu co u Ciebie, wiosenne ożywienie trwa? Zazdroszczę wyjazdu. Mazury kocham, co roku staramy się tam bywać, ale nigdy zimą. Spa to by mi się przydało, by nadrobić zaległości to weekend by nie starczył. Ale super tak siebie rozpieszczać, należy się nam :) pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dawno już nie pisałam, ferie minęły dawno, a dopiero co pisałam tutaj,że trwają. Diana szalenie Ci zazdroszczę, tak pozytywnie oczywiście:) Mam nadzieję,że będziecie mieć jak najpiękniejsze wspomnienia z tych wakacji. Na pewno będą bardzo słoneczne. A o ciążę to najlepiej się specjalnie nie starać, a przyjdzie sama, u mnie tak było z Niną:) Maniu to spa brzmi wspaniale, wspaniale można wypocząć w krótkim czasie i jak podładować akumulatory. No i każdej kobiecie jest miło jak o siebie zadba:) Julka doskonale Ciebie rozumiem z tą rutyną domową. I w kółko, odprowadź, przyprowadź, sprawdź lekcje. Na razie mam tylko jedną w szkole, ale teraz Nina idzie do przedszkola, teraz, we wrześniu oczywiście, już to przeżywam. Mam nadzieję,że dzieciaczki zdrowe:) Asiu gratulacje dla Tosi, pierwsze kroki to wielkie wydarzenie :) Oby ospa ją ominęła, myśmy to przeżywali podwójnie, jedna wydobrzała, to u drugiej się pokazała. Niby nie jest to najgorsza z chorób,ale lepiej nie męczyć dziecka. Może idź do lekarza, są takie leki przeciwirusowe, i podaj Tosi. Chociaż nie wiem czy tak małym dzieciom się je daje? Trzymajcie się zdrowo. Agata w końcu jesteś ;) Pogodą byś się mogła podzielić, u nas tak ponuro i brzydko. Ponoć zmiana będzie po weekendzie jakaś na plus. Właśnie zastanawiałam się czy w tym roku przyjedziesz do kraju, i proszę, będziecie ;) Mam nadzieję,że ten miesiąc będzie po prostu idealny i Adzie będzie się podobało :) U nas spokojniej w rodzinie, siostry były trochę złe na siebie,ale po tygodniu wszystko się wyjaśniło między nimi. Mieliśmy jechać do mojej kuzynki na tę agroturystykę,ale złapała ją grypa i zostaliśmy w domu. Ferie były pracowite,ale bardzo miłe, głośne i radosne. Po feriach tydzień spokoju a potem znów choroba. Obie panny, najpierw miało to być zwykłe zapalenie gardła, potem zapalenie oskrzeli i antybiotyk. Musiałam wziąć zwolnienie, ale niestety na sam koniec mnie zaczęło brać, ale odparłam atak w weekend. I tak kolejny tydzień minął, trochę się trzeba było doleczyć i nieco zwolnić tempo. Iga po zwolnieniu znów dała nam popalić przed szkołą, cyrki trwały 4 poranki, żal mi jej było,ale wiedziałam,że jak zostanie w domu to potem będzie jeszcze gorzej. Teraz mamy spokojny weekend, trochę nudny. Mąż dziś w pracy, miałam robić porządki wiosenne,ale skoro nie ma wiosny to nie ma porządków ;) Zrobiłam krupnik, upiekłam z dziewczynkami ciasteczka owsiane z 3 składników, one się bawią, ja siedzę w internecie. A jutro obiad u teściów. I znów do pracy w poniedziałek:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam. U mnie masa pracy, mieliśmy rekordowy tydzień w firmie, dużo za dużo sprzedaży, co niestety generuje masę nerwów. Mam wrażenie,że marzec jest bardziej, dużo bardziej męczącym miesiącem niż luty. W pracy atmosfera dużo lepsza, ale przez ten nadmiar zamówień mamy urwanie głowy, ciągłe telefony, pośpiech, no i stres,czy towar dojedzie na czas, czy dobrze wszystko zamówiliśmy itp. Z przyjemnością wypatruję końca dnia pracy i czekam na wolne chwile:) Niestety pogoda nie pomaga, jest paskudnie, od 3 tygodni brakuje słońca. Czekam na tę wiosnę, staram się dużo spacerować, ale w wiecznym deszczu to żadna atrakcja. W domu większość ciągle kicha i kaszle. Przez zmiany ciśnienia mnie na zmianę boli głowa, albo kiepsko śpię. Jakiś kiepski czas przybył. Czekam więc na kwiecień i jakąś odmianę na plus znowu. Niby nie jest źle,ale ta pogoda chyba na wszystkich fatalnie wpływa. Mam nadzieję,że prognozy pogody się sprawdzą i przyjdzie w końcu wiosna. Mam dość płaszcza i kozaków. Asiu i jak ma się Tosia? Mam nadzieję,że ospa ją omija. Gratuluję pierwszych kroków :) Michalina spokój w rodzinie to najważniejsza rzecz , dobrze,że siostry już dogadane. Szkoda,że choroby Was dopadły, ten sezon był naprawdę ciężki pod tym względem. Dużo zdrowia życzę. Ja sama po chorobie mam problem by się na nowo wdrożyć w obowiązki., więc pewnie ciężko małej wrócić do szkoły. Diana i co tam u Was słychać, jak mamie się podoba w sanatorium? Super prezent mąż Ci sprawił, takie wakacje muszą być cudowne. Agata wakacje będziecie mieć naprawdę wspaniałe, na pewno Twoi rodzice będą rozpieszczać Adę ;) Pogody bardzo zazdroszczę, u nas nieśmiała ta wiosna. Bardzo dobrze,że wspierasz tę znajomą, to wiele znaczy, same o tym wiemy. A świadomość,że można z tego wyjść i normalnie funkcjonować jest bardzo cenna. Julka jak się ma kuzynka? Wilno sama bym chętnie kolejny raz odwiedziła bo to przepiękne miejsce. 8 lat, to już poważny wiek, wszystkiego co najlepsze dla synka:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Na razie ospy nie ma, mam nadzieję,że mieliśmy szczęście i nas ominie bo Madzię ostro wysypało, siostra niezbyt zadowolona,bo chłopcy przechodzili bez problemów, a Magda dostała poważnej ospy. Także liczę,że u nas będzie spokój. Trochę wiosny przyszło, spacerujemy ile się da. Tosia polubiła plac zabaw, szczególnie huśtawkę ;) Myślę nad spacerówką, na zakupy i dłuższe spacery będę brać nasz ABC bo się super sprawdza,ale jak idziemy na plac zabaw, albo na spacer krótki to wolę coś lżejszego. Tośka lubi ćwiczyć chodzenie i muszę wtedy mieć coś co jedną ręką się lekko prowadzi. Mogę kupić używany, albo nowy. Ten używany to Baby Jogger, dobra firma, wózek tanio znajoma chce sprzedać, ale mam nieco oporów, bo używała go dwa lata, czyli może być już trochę zużyty. Albo kupić taką Zumę za 230 zł. No, ale firmy nie znam, tylko tyle,że tani, i pani w sklepie mówiła,że idą. No, ale sama nie wiem co lepsze. Muszę to przemyśleć. Mąż w pracy już całkiem zadowolony, jednak ta zmiana wyszła chyba na dobre. Chociaż na razie finansowo trochę gorzej, ale ponoć od maja ma być lepiej. Z moimi korepetycjami nic nie wychodzi, chyba za późno się zdecydowałam. Najgorzej, że choć uwielbiam moje córki i uwielbiam bycie mamą, to chętnie bym poszła do pracy, oczywiście na część etatu, albo choćby na korepetycje, czy tłumaczenia jakieś. U mnie każdy dzień jest prawie taki sam-śniadanie, spacer z Tośką, jej drzemka, domowe obowiązki, obiad, i wieczór przychodzi. Nudnie też weekendy spędzamy. Mam wrażenie jakbym już miała 70 lat. Wczoraj Zosia poszła na urodziny koleżanki, a my w domu, nic nam się nie chciało. A dziś Zosia wymusiła na nas kawiarnię po kościele, i dobrze, bo już zaczynam dziczeć ;) Nic tylko kuchnia i pieluszki. Ale mam nadzieję,że na wiosnę będzie zmiana u mnie. Maniu ja też czekam na ten lepszy czas, ta zima to dla mnie była naprawdę kiepska. Po prostu brak słońca spowodował,że brakowało mi energii, dobrego humoru i chęci do życia. Teraz jak zaczną się spacery w słońcu to liczę na powrót energii :) Michalina szkoda,że dziewczyny były chore, no,ale plus,że ferie miło minęły. Dużo zdrówka dla Was ;) Oby na wiosnę chorób nie było u Was. Co to za proste ciasteczka, co prawda powinnam ograniczyć slodycze,ale skoro 3 składnikowe, to chyba nie są niezdrowe :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Asiu takie chwilowe osłabienie nastroju i brak energii to skutek przedwiośnia. Ja zawsze uważałam,że jak o siebie zadbamy to poczujemy się lepiej. Może umów się z jakąś koleżanką i spędźcie razem popołudnie, plotki, kosmetyczka, zakupy, milej na ciele i na duszy. Zrób coś dla siebie:) No i gratuluję Tosi chodzenia:) Co do wózka to chyba wolałabym nowy, skoro ma być na małe trasy to może starczy tańszy? Maniu piękna wiosna przyszła, mam nadzieję,że u Ciebie również i pogoda ducha wróciła i ta energia :) Michalina szkoda,że choroba Was dopadła, ten sezon był ciężki, niech zdrówko się was już trzyma. Ciasteczka z 3 składników brzmią ciekawie, ciekawe co to za składniki? :) Julka co u Ciebie? Agata, pewnie macie już wspaniałą wiosnę?:) A ja wzięłam się za siebie, misja wakacje się zaczęła. Kupiłam karnet na pilates, chodzę ze szwagierką, jedne zajęcia za nami, nawet przyjemne. Z przyjaciółką zaś 2 razy w tygodniu bierzemy kijki i maszerujemy. Najpierw się krępowałam nieco,ale uznałam,że nie ma czego, tym bardziej,że chodzimy po parku:) Chociaż przyznaję na razie widziałam same panie raczej 55 plus. Ale czuję się lepiej, mam więcej energii, sport tani,więc polecam. W pracy się układa, wiadomo raz jest lepiej, raz gorzej,ale nie mogę narzekać. Mąż ma ostatnio głowę pełną nowych pomysłów, to atmosfera lepsza. Tylko czas znaleźć by je wszystkie wprowadzić w życie. Franek ostatnio się mnie zapytał czy może chodzić codziennie do przedszkola, od września trzeba nad tym pomyśleć. Ale najchętniej to bym go miała przy sobie cały czas, ale widać, że czuje się tam świetnie, chociaż raczej spokojny z niego chłopczyk i nie sądziłam,że się zaadoptuje na tyle by prosić o *pełen etat* przedszkolaka. Jedziemy dziś do mojej mamy, liczę na ładną pogodę, i spacer po plaży :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Diana na te kijki namawia mnie siostra i mama, one zaczęły chodzić, mama to już z dwa lata,. a siostra jakoś od września. I są zadowolone, może ja też zacznę? Tak dla siebie trochę czasu znajdę, odświeżę głowę i będzie mi milej na wiosnę? No i w końcu może nieco stracę centymetrów po ciąży, bo wstyd się przyznać, Tosia ma 15 miesięcy a ja wciąż mam 5 kilogramów do przodu. Wózek kupiliśmy, ten nowy jednak. Tamten używany był fajny,ale materiał dość wyblakły i sprany. I uznałam,że nie warto, bo co nowy to nowy. Dość przyjemny, ale na razie wolę duży wózek, póki nie ma naprawdę ciepłej pogody, bo taki leciutki i zbyt przewiewny jak dla mnie na niepewną wiosnę. Chociaż w niedzielę testowałam go krótko :) W poniedziałek Tośka obudziła się z gorączką, dałam jej leki, przeszło. We wtorek ok, a dziś znów gorączka. Ale pcha rączki do buzi, apetyt mniejszy, ale po lekach spadła. Myślę,że to zęby,ale niestety ma katar, więc głupieję. I chyba przejdę się z nią jutro do przychodni,niech ją lekarka osłucha. Ogólnie to weekend był miły, korzystaliśmy z pogody, nasz mini ogródek ogarnęłam, w niedzielę byliśmy w lesie, czuć wiosnę pełną parą ;) Pochwalę się, Zosia wygrała szkolny konkurs matematyczny w swojej grupie wiekowej, dumna jestem z niej. Czasem zachowuje się na swój wiek-nastolatka, ale to taka mądra i zdolna dziewczynka :) Liczę na ładny weekend, chcę okna umyć i trochę porządków porobić na święta:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was. U nas dużo się działo, chociaż raczej niewiele. Znów u dziewczyn pojawiła się choroba, antybiotyk, obie panny. A do tego szybko doszłam ja. Mój mąż tak się chwalił,.że taki odporny, ale i go złapało. Także cały tydzień męki. Dobrze,że były teraz rekolekcje, Iga została dłużej w domu, mam nadzieję,że ją to wzmocniło, w sumie 8 dni poza szkołą, oby zaraz czegoś znów nie złapała. To już 2 antybiotyk w tym roku:( U mnie w pracy spore zmiany, wróciła tamta pani co ją zastępowałam. Na razie ma część etatu, przychodzi 3 dni w tygodniu, dwa razy ja. Ale wiecie atmosfera kiepska., bo to taka trudna osoba. Jak ma ten wolny dzień to przychodzi, pije kawkę, patrzy mi na ręce i plotkuje. Nawet nie sądziłam,że tak ciężko będzie mi bez pracy. Naprawdę myślałam,że odpocznę, będę zadowolona z chwilowej przerwy,ale nie. Chodzę w domu z kąta w kąt, dzień mi się dłuży, męczy siedzenie w 4 ścianach. Może jak przyjdzie ciepło i prawdziwa wiosna powiem,że ten kawałek etatu to jednak fajna rzecz. Najgorsze,że ta pani nie jest taka pewna czy idzie od sierpnia na emeryturę wcześniejszą. Może się okazać,że zostanę na lodzie i mocno mnie to stresuje. Zawsze myślałam,,że lepiej będę się czuła jako mama na pełen etat,ale od września Nina pójdzie do przedszkola, Iga w szkole, taka domowa codzienność i samotność zdecydowanie nie są mi pisane. Zobaczymy jak to będzie. Mam dziś w planach świąteczne porządki,ale od rana mam chandrę i chyba przesilenie mnie dopadło, zero energii. A to najwyższy czas by ogarnąć dom po zimie. Na szczęście jutro jedziemy na fajny świąteczny jarmark, może to mi doda siły? :) Asiu te kijki to super pomysł. Ja mam zamiar wrócić do mojego fitnesu, mam już towarzyszkę, przyszła bratowa chce przed wrześniowym ślubem poćwiczyć, więc po świętach ruszamy na basen ;) Widzę,że ospa Was omija, mam nadzieję,że ta gorączka to tylko od zębów. Razem Asiu pokonajmy tę stagnację pozimową:) Diana ja Ciebie podziwiam, i pilates, i kijki. Chciałabym mieć tyle motywacji i zaparcia w sobie:) Moja Nina to jeszcze nie poszła do przedszkola, a już by chciała iść. Naprawdę ona już w domu cierpi ;) Na szczęście pogoda robi się ładna, może place zabaw na razie jej starczą do września? :) Ok, czas zacząć te porządki. Na razie czekam aż ugotuje mi się rosół, obiad i nie ma bata, sprzątam w kuchni:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Michalina rzeczywiście nieciekawie u Was z tymi chorobami. Na szczęście na wiosnę powinno być ich mniej, więcej świeżego powietrza to i odporność większa. Najważniejsze teraz to odbudowanie flory bakteryjnej, od niej w dużym stopniu zależy właśnie nasza odporność. Dużo kiszonek, fermentowanego nabiału, kawa zbożowa to dobry prebiotyk, podawaj dziewczynkom:) No i oczywiście codziennie trzeba spacerować, może rodzinny basen dodatkowo? To fajnie też dodaje odporności. Mam nadzieję,że to koniec z antybiotykami. A pracą staraj się nie przejmować, rzetelnie wykonuj swoje obowiązki,a będzie dobrze:) Asiu takie gorączki to jak najbardziej od zębów mogą być. Franek raz cały tydzień miał dzień dnia podwyższoną temperaturę, nie jakoś bardzo wysoko, rano 38, potem spadała, na wieczór znów, ja panikowałam, a to dwa zęby wyszły:) Gratulacje dla zdolnej Zosi, duma rodziców:) A ja jutro świętuję urodziny, co prawda już minęły,ale jutro idę na cały dzień do spa, taki prezent od męża. Odpocznę przed świętami i zrobię się na bóstwo. Zamówiłam sobie masaż czekoladowy, zabieg na twarz, i manicure hybrydowy, nigdy tego nie miałam to przetestuję, mam nadzieję,że do Świąt wytrzyma. U nas były warsztaty wielkanocne, dzieci robiły pisanki, dekorowały ciasteczka, zabawy masa, gości aż za dużo. Liczę,że do świąt będzie spokojniej. W tym roku Śniadanie wielkanocne u nas, ale skromnie, my i moja mama z mężem, na obiad przyjdą zaś teściowie, więc muszę się postarać. A drugi dzień z moim tatą spędzimy u niego, to śniadanie, bo na obiad to marzy mi się wypad za miasto i odpoczynek od wszystkiego. Na razie upiekłam perfekcyjną babkę drożdżową i liczę,że znów mi się na Wielkanoc, teściowa wiadomo czujna :) Dziewczyny życzę Wam pięknych Świąt. Dużo przyjemności z rodzinnych spotkań i zdrówka :)

Odnośnik do komentarza

Witam. Zacznę od świątecznych życzeń. Kochane, masę wielkanocnej radości, pyszności przy stole i miłych rodzinnych spotkań :) U nas nie zwalniamy tempa. Tyle wrażeń,że sama nie wiem od czego zacząć. W poniedziałek dostałam telefon ze szkoły Zosi, że podczas w-fu dostała piłką w głowę i mam po nią przyjść. Myślałam,że to nic poważnego, naprawdę, zostawiłam Tośkę z sąsiadką a sama poszłam do szkoły. A tam karetka, moją Zosię zabrali do szpitala. Miała zaburzenia równowagi, więc zabrali ją na badania. Dziewczyny jaki mnie stres przeszył, myślałam,że zaraz mnie będą musieli cucić. Do szpitala z nią pojechałam, szybko do męża dzwonię, on wyszedł z pracy, jeszcze teściowa przyleciała bo Tosią trzeba było się zająć. Potem badania, a ja w panice byłam całkowitej. Diagnoza na szczęście radosna, malutkie wstrząśnienie mózgu. Noc w szpitalu i we wtorek już w domu. Odpoczywa w domu, czuje się świetnie, tylko ja panikuję. Ale na razie leży, nie pozwalam jej korzystać z telefonu,komputera,telewizji, złości się diablica mała,ale lekarz oszczędzać wzrok i głównie odpoczywać w spokoju i ciszy. Na szczęście pogoda fatalna,to nie kusi jej podwórko. Ale ile stresu dziewczyny to moje. Naczytałam się jeszcze,że nawet 3 tygodnie po urazie mogą się pokazać różne objawy, więc panikuję ponad miarę. Tosia-te jej gorączki zaniepokoiły lekarkę, kazała mocz zbadać. 3 dni próbowałam złapać jej mocz do badania, byłam wykończona. Udało się, niestety okazało się,że malutka ma bakterię w moczu, dostała antybiotyk i wściekłam się ogromnie. Wyrzucam sobie,że to moja wina, bo pewnie zaniedbać musiałam sprawy z higieną. Mam nadzieję,że dobrze zniesie kurację, dostała Bactrim, daję jej jeszcze Dicoflor, oby pomogło. Z gorszych wiadomości mój siostrzeniec ma problemy z nerką, to chyba coś rodzinnego,bo Zosia też miała problemy,ale Dominik ma niestety gorszą sprawę. Ciągle go diagnozują, 4 dni był w szpitalu, na święta do domu poszedł,ale na oddział znów idzie we wtorek. Z milszych powiększa nam się rodzinka. Brat męża będzie znów tatą, w październiku poród. Już nie mogę się doczekać maluszka:) Diana wszystkiego co najlepsze na spóźnione urodziny. Piękna niespodzianka od męża, takie spa przed świętami :) I kulinarnych samych udanych działań, i zachwytu teściowej życzę:) Michalina mam nadzieję,że dziewczynki będą teraz tryskać zdrowiem. Podobną sytuację miałam w pracy. Może to banalne, ale im mniej zwracasz uwagi na takie zachowanie, tym go mniej. Więc kochana nie myśl o tym, rób swoje, znudzi się plotkowanie szybko. Julka, Mania, Agata co u Was? Lecę robić obiadek dla moich dziewczyn. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jak dawno mnie nie było! Aż wstyd. Zacznę jak Asia, od życzeń, pięknych, rodzinnych i pogodnych świąt. Co prawda raczej na pogodę liczyć nie możemy,ale pogody ducha Wam życzę w nadmiarze :) Asiu bardzo stresujący czas miałaś, mam nadzieję,że Zosia czuje się już naprawdę dobrze? Taka wiadomość to zawsze ogromny stres dla rodzica, sama bym chyba wpadła w histerię najprawdziwszą. Dobrze,że wszystko dobrze się skończyło. Tosia szybko wróci do zdrówka. A i trzymam kciuki za siostrzeńca. Oby na strachu się skończyło. Michalina jak choruje cała rodzina to jest dramat, niech już Was omijają infekcje wszelakie. A na te problemy w pracy, widocznie ta pani czuje się niepewnie, bo jesteś za dobra, skoro musi tak Ciebie kontrolować. Asia dobrze radzi, najlepiej to olać i robić swoje perfekcyjnie :) Diana spa zazdroszczę i też urodzinowe pozdrowionka ślę. No i samych świątecznych kulinarnych zachwytów przy stole:) Maniu co u Ciebie? Agata radosnych Świąt :) No u nas jak to u nas, masa zamieszania i wiele zmian. Chyba aż za dużo jak na jeden miesiąc. Ignaś stał się przedszkolakiem. Chociaż na razie zaliczył całe 4 dni ;) A ja stałam się pracownikiem własnego męża. Pani, która dotychczas ogarniała wszystkie sprawy biurowe, umawiała spotkania, dbała o terminy, prowadziła korespondencję, chodziła do urzędów itp nadużyła zaufania. I w zasadzie sama zaproponowałam swoją pomoc. wiecie, większość rzeczy mogę robić w domu, póki mąż-szef, nie znajdzie kogoś odpowiedniego. Ale kto, może mi się spodoba i zostanę na stałe? Z myślą by posłać Igancego do przedszkola 2-3 razy w tygodniu nosiłam się od dawna, on mi wariuje w domu kiedy nie ma Olka i Lilki, on jest taki towarzyski i energiczny, że praktycznie nie mogłam nic zrobić,tylko bawić się z nim. A, że pogoda nie sprzyja zabawom na powietrzu, to on w domu dostawał kręćka. Na szczęście u nas na osiedlu jest prywatne przedszkole, nowe, otworzyła je wychowawczyni z zerówki Olka, bardzo fajna pani i miała sporo wolnych miejsc. Ale ta nasza przygoda z przedszkolem taka mizerna na razie. To znaczy Ignaś je pokochał jak tylko wszedł, jeszcze zły na mnie,że tylko na 4 godzinki chodzi, ale znów zaatakował go katar, alergia, robiliśmy mu badania krwi, i jak nic coś go mocno uczula. Na szczęścia lekarka kompetentna, i jej rady działają. Choć przed nami testy i szukanie winnego. Na razie katar trochę mniejszy. A w środę przyniósł wirusa, mam nadzieję,że starsze dzieci mi nie podłapią. Na szczęście dziś mu gorączka zeszła, nawet zjadł co nieco. Do tego ja mam zapalenie krtani, i dostałam we wtorek antybiotyk. Mój brat dziś wrócił po 20 dniach służbowego pobytu w Australii, zazdrościłam mu okropnie. Ale i musiałam trochę zająć się bratową, sama została z dwójką takich maluszków. Ale dzielna, dała radę. Kuzynka wraca do sił po operacji, znów przytyła 2 kilogramy,czyli idzie ku lepszemu. Świąt nie robię, tylko mazurek kokosowy. W niedzielę idziemy do moich rodziców, w poniedziałek do teściów. Sił nie mam za bardzo w tym roku. Moja choroba, Ignasia zdrowie, cudem zrobiłam porządek z praniem i prasowaniem. Pozdrawiam Was świątecznie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×